zachód słońca

zachód słońca

piątek, 1 maja 2015

Piątek IV Tygodnia Wielkanocy

     Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do
Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14, 4-6).

   Tyle różnych dróg i ścieżek życia. Tyle możliwości. I ta jedna, szczególna. On - Droga. Dokąd prowadzi? 

    Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej... On - Droga do Boga. Droga pewna. Inne ścieżki i dróżki często jawią się jako bardzo atrakcyjne i ciekawe. Ale dokąd prowadzą? 

    On - Droga. Prowadzi do drugiego człowieka. Na tej drodze mogę spotkać bliźniego. Mogę z nim dzielić trud wędrówki. Poznaję czym jest dojrzała miłość bliźniego - miłość, która uczy poświęcenia, bezinteresowności. Na tej Drodze muszę rezygnować z egoizmu i tego wszystkiego, co odsuwa od drugiego człowieka. 

   On - Droga, która prowadzi mnie do mnie. Pozwala mi poznać siebie. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa (św. Jan Paweł II, 1979).

     On - Droga. Do prawdy o sobie, o drugim, o świecie. Bo On jest Prawdą. On - Droga do życia. Bo On jest Życiem. 

1. Czy staram się poznawać siebie w relacji do Boga i bliźniego?
2. Czy nie czuję się zagubiony na drogach życia?

1 komentarz:

  1. Czy dzisiaj Tomasz mógłby powiedzieć: jasne Panie, że znam drogę, podaj tylko współrzędne, wprowadzę do GPS i mnie poprowadzi. Może i tak, ale mnie GPS parę razy wyprowadził w pole. W ważnych sprawach, gdzie mi zależy dotrzeć na czas i bezpiecznie to wcześniej sprawdzam trasę na mapie, dopytuję się osób co znają drogę itp. Na mojej drodze życia miałam wiele skrzyżowań, jawiły się różne drogi, trzeba było wybrać gdzie skręcić. Najbardziej w moim sercu i pamięci wyryło się szukanie odpowiedzi na pytanie kolegi: czy zostaniesz moją żoną? Poszukując odpowiedzi przez kilka tygodni pytałam Boga, chodziłam do spowiedzi, prosiłam przyjaciół o modlitwę. Na szczęście udało się, że podjęłam wybór przed emeryturą :). Czasami na drodze brakuje paliwa, trzeba iść pod górkę, albo zwolnić na zakręcie, aby się nie rozbić, ale pozostaje ta świadomość, że jest ON. To ON pobłogosławił, to JEMU powierzyłam swą drogę.
    W codzienności trzeba często podejmować decyzję na skrzyżowaniach, choćby najmniejszych, czasmi jest jak w gęstej mgle - nic nie widzę, nie zawsze drogowskazem jest miłość, czasami są to przyzwyczajenia, nawyki, egoizm, ale decyzję podjąć trzeba, bo inaczej jeździ się jak na rondzie w kółko i ma się wrażenie postoju w miejscu.
    Proszę Boga o łaskę, by mnie prowadził, by Jezus był moją drogą, by mimo różnych zatoczek, objazdów dojechała do celu; by był przy mnie również, kiedy jest radośnie, z górki ; obranej drogi wiary nie zmieniłabym, mimo, iż wiem, że nie zawsze będzie jak w tytule filmu "Autostradą do nieba". en

    OdpowiedzUsuń