zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 27 grudnia 2015

Niedziela świętej Rodziny z Nazaretu: Jezusa, Maryi i Józefa

    Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział (Łk 2, 45-50).

     To było w Poznaniu. Małe dziecko, z trzeciej klasy, po zakończonych lekcjach wyszło do domu. Mieszkało niedaleko od szkoły. Kiedy jednak czas powrotu do domu się wydłużał, zaniepokojona matka z młodszym dzieckiem na ręku przyszła do szkoły, by szukać swojego starszego dziecka. Pamiętam ten niepokój - gdzie jest, skoro wyszło ze szkoły, a nie dotarło do domu? Na szczęście sprawa szybko się wyjaśniła - małe dziecko skręciło po drodze do sanktuarium Bożego Miłosierdzia i tam spędziło czas na modlitwie. Zostało znalezione, kiedy wychodziło ze świątyni... Okazuje się, że dziś, kiedy dziecko nie wraca do domu, świątynia jest ostatnim miejscem, gdzie szuka go rodzina...

     Maryja i Józef nie rozumieją zachowania Jezusa. Wyrażają swój ból. Ale szanują tajemnicę, która jest ukryta w ich Synu. Wszystko zachowane jest w sercu. 

     Każde dziecko jest nosicielem tajemnicy - jest darem niepowtarzalnym , jedynym, obdarzonym powołaniem. Jak często odbierana mu jest osobista godność, gdy ma służyć zaspokojeniu rodzicielskich ambicji, planów, nadziei. 

     Jezus ukazuje, że dziecko należy "ofiarować", a nie zatrzymywać, więzić w rodzicielskich schematach, wyobrażeniach i planach. Dzieckiem trzeba się opiekować, ale nie zniewalać. Można miłością "udusić" dziecko - odebrać mu możliwość pójścia drogą, która jest jego. Trzeba chronić dziecko, ale jak często mylone jest to z "wyręczaniem" dziecka, podejmowaniem za niego decyzji i konsekwencji wyborów. 

     Uszanować tajemnicę złożoną w dziecku. Uszanować, by mogło zachować niepowtarzalną godność, wolność, by mogło wzrastać w dojrzałej miłości. Umieć wyrzec się roszczenia prawa do posiadania i dominowania nad dzieckiem, Powołanie każdego dziecka, każdego człowieka, przekracza granice wyobrażeń i planów rodziny wobec niego.

1. Jak reaguję, gdy ktoś bliski podejmuje decyzje odmienne od moich wyobrażeń i planów?
2. Czy nie próbuję narzucać innym własnych schematów, wyobrażeń, planów i oczekiwań?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz