zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 24 kwietnia 2016

V Niedziela Wielkanocy

   Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie (J 13,33-35).

     Miłość. Tak wiele znaczeń. Sam Jezus nadaje miłości różne brzmienie. Mówił o miłości bliźniego, o miłości nieprzyjaciół. Ukazywał wielką miłość rodzicielską, gotową do poświęceń dla dobra dziecka. Miłość ukazuje wielkość człowieka.  Człowiek objawia swą wielkość, kiedy ofiaruje siebie, swoje siły, swój czas, drugiemu.

    Dziś jednak Jezus mówi o jeszcze jednym wymiarze miłości. To nie miłość nieprzyjaciół, to nawet nie jest miłość bliźniego. Dziś Jezus mówi o miłości, która jest wzajemnym obdarowywaniem, nie działa tylko w jedną stronę. Człowiek coś z siebie daje i otrzymuje. Obdarowuje i zostaje obdarowany. 

     Miłość wzajemna - nie wystarczy umieć dawać, poświęcać się, ofiarować siebie drugiemu. Równie ważne w miłości jest umieć przyjmować czyjś dar, czyjeś poświęcenie. Miłość wzajemna - miłość, która już dziś pozwala odkrywać niebo. 

1. Czy umiem przyjmować miłość drugiego człowieka?

wtorek, 19 kwietnia 2016

Wtorek IV Tygodnia Wielkanocy

   Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie. Rzekł do nich Jezus: Powiedziałem wam, a nie wierzycie (J 10,24-25).

   Oczekiwali Mesjasza. Mieli swoje wyobrażenia. Jezus niekoniecznie do tych wyobrażeń pasował. Stąd domaganie się znaku i potwierdzenia. 

     I Jezus coraz mocniej objawia swoją mesjańską godność. Czyni wiele znaków. Daje do zrozumienia, że w Nim Bóg spełnia zapowiedzi proroków. I obok tych, którzy Mu wierzą i idą za Nim, pojawia się coraz bardziej zdeterminowana grupa przeciwników. Chcieli, żeby On pasował do ich wyobrażeń, ścisłych ram obrazu, który sobie nakreślili. 

     Jezus nie daje się dopasować. Ukazuje oblicze Ojca takim, jakim ono jest, a nie takim, jakim człowiek chciałby, żeby było. I prosi, by człowiek zmieniał swoje wyobrażenia o Ojcu, zbyt schematyczne. Boga nie da się umieścić w ściśle określone ramy ludzkich wyobrażeń. 

     Nie jesteśmy inni od tamtych ludzi. Każdy człowiek nosi w sobie jakiś obraz Boga. Może on pomagać, ale jednocześnie może bardzo ograniczać relację i zamykać na prawdę, którą Ojciec chce nam o sobie objawiać. 

    Stereotypy, ramki, schematy - wówczas żaden znak nie potrafi przemówić. Człowiekowi bardzo trudno zmienić swoje widzenie, swój sposób myślenia, postrzegania. 

     Podstawą jest otwarcie się na prawdę, którą Ojciec objawia. Gdzie jest ta otwartość, tam Jezus jest rozpoznawany jako Pasterz przez owce. 

1. Czy pozwalam się Bogu objawiać w moim życiu?
2. Jaki obraz Boga noszę?

niedziela, 17 kwietnia 2016

IV Niedziela Wielkanocna

    Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10,27-30).

     Przypowieść o Pasterzu i owcach może być dla wielu niezrozumiała. Nie jesteśmy w dużej części rolnikami, a tym bardziej pasterzami, dlatego trudno odnaleźć siebie w przypowieści. Pasterz żyje wśród owiec. Dzień i noc. Zna je wszystkie, zna ich mocne i słabe strony. I owce znają pasterza. Na głos obcego owca ucieka. Za głosem pasterza, którego zna, idzie. 

      Owce słuchają. Nie chodzi tu o jakieś słuchanie, ale słuchanie pełne uwagi, które prowadzi do posłuszeństwa i zaufania wobec Pasterza. Zaufanie prowadzi do jedności Pasterza i owiec. 

     Pasterz "zna" swoje owce. Nie chodzi tu jedynie o poznanie intelektualne. Znać w języku biblijnym, to być w relacji, być w komunii z drugim. Owce są zaproszone, aby iść za Pasterzem. Podążanie za Nim to podążanie do źródła życia. Życie jest darem wypływającym ze zjednoczenia z Bogiem. Życie wieczne, to nie sprawa przyszłości. Komunia z Bogiem daje życie wieczne, tu i teraz. Nie trzeba czekać na śmierć, aby żyć z Bogiem. 

1. Czyim głosem kieruję się w życiowych wyborach?
2. Czy zawsze jest to głos dobrego Pasterza?

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Poniedziałek III Tygodnia Wielkanocy

   Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: Rabbi, kiedy tu przybyłeś? W odpowiedzi rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; (J 6,25-27).

   Szukali Jezusa. Najedli się do syta i chcą więcej. Nie rozumieją, w jaki sposób tu dotarł. Nie rozumieją znaku, który widzieli. Widzą tylko to, co zewnętrzne, ale nie potrafią w znaku rozmnożonego chleba zauważyć Bożego działania. 

    Jezus powtarza znak, jakiego dokonał na pustyni Mojżesz. Nakarmił do syta. Chcieliby, żeby ten znak Mojżesza się powtarzał. Jezus zaprasza ich jednak, by wykonali jeden krok więcej. Nie wystarczy troszczyć się o chleb, który ginie. Człowiek nie może ograniczyć się do zaspokojenia tylko ziemskich potrzeb, nawet tych najbardziej egzystencjalnych. 

     Jezus kieruje uwagę ludzi ku niebu, na pokarm, którego nie dostrzega się gołym okiem, a który służy wiecznemu życiu. Pokarm, który daje Syn Człowieczy. Otwiera perspektywę patrzenia w nowy sposób na nasze życie. Głodu człowieka nie jest w stanie zaspokoić ziemski świat. Tylko w Bogu człowiek może znaleźć pełne zaspokojenie swojego serca. 

     Kiedy nasze oczekiwania wobec Boga ograniczamy do ziemskich tylko potrzeb, szybko możemy się Bogiem rozczarować. Dlatego potrzeba tej perspektywy, która poprzez ziemię pozwala widzieć niebo.

1. Jakie jest moje oczekiwanie wobec Boga, w jakiej perspektywie Go zamykam?

niedziela, 10 kwietnia 2016

III Niedziela Wielkanocy

    A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć( J 21,4-6).

    Apostołowie przyjęli polecenie od Kogoś, kogo nie rozpoznali, może uważali Go za dyletanta – kto łowi o tej porze? A jednak posłuchali. 

 Nam ciężko przyjąć, że ktoś może słusznie coś doradzać. Wiemy sami i dobrze wiemy! Jesteśmy też często roztargnieni. 

Apostołowie, mimo spotkań ze Zmartwychwstałym, wciąż traktują Go jak zmarłego. Dlatego Go nie rozpoznają. Nam grozi to samo – możemy w naszym roztargnieniu wciąż odrzucać prawdę o Bogu zmartwychwstałym. 

     I często traktujemy Boga jako zmarłego, nieobecnego w naszym życiu – składamy mu sztuczne kwiaty naszej pamięci i zapalamy świece naszej letniej pobożności. 

    A On zmartwychwstał! I chce być z nami. Chce być uczestnikiem wszystkich naszych działań i trudów. Nie godzi się na rolę zjawy, obrazu, ku któremu będziemy kierowali nasze westchnienia. Nie chce czekać, aż znów odwiedzimy Go w kościele. Chce być obecny tam, gdzie wykonujemy nasze zwykłe zajęcia. 

1. Czy nie ograniczam wiary do obecności w kościele?

środa, 6 kwietnia 2016

Środa II Tygodnia Wielkienocnego

     Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony (J 3,16-17).

     Świat. Tak wiele razy św. Jan używa tego słowa, nadając mu wiele znaczeń. 
Świat - stworzona ziemia, zamieszkiwana przez ludzi i wszelkie stworzenie. Wszystko zostało stworzone z miłości.

     Świat - tylko ludzie, wszyscy, bez wyjątku. Stworzeni na Boży obraz i podobieństwo. Obraz trochę uszkodzony przez grzech, zamazany błotem - Syn zostaje posłany, by poprzez miłość dokonać odnowienia tego obrazu, by człowiek mógł zobaczyć swoje prawdziwe oblicze, nadane przez Stwórcę.

       Świat - to co ludzkie. Bóg tak bardzo umiłował świat, że zesłał swojego Syna, który przyjmuje ludzką naturę. Bóg w pełni jednoczy się z tym, co ludzkie. Przez swoją śmierć i zmartwychwstanie Syn dokonuje wyniesienia ludzkiej natury. Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów... (por. Ps 8)

       Świat to także przeciwnicy Jezusa. Świat przeciwników Jezusa to świat rządzony przez szatana, który często jest nazywany Księciem tego świata - świata nieprawości, niesprawiedliwości, podziałów, zła. I również ten świat Jezus kocha i pragnie zbawić, próbuje przekonać do miłości. Próbuje przekonać, bo szatan został pokonany na krzyżu i jego świat skazany jest porażkę. 

     Bóg tak umiłował świat... 

1. Jak doświadczam Bożej miłości?
2. Czy czuję się kochany przez Boga?

niedziela, 3 kwietnia 2016

II Niedziela Wielkanocy - Niedziela Miłosierdzia

     A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz /domu/ i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! (J 20,26-28).

      Tomasza Apostoła nie było w Wieczerniku. Kiedy mu mówili, nie uwierzył. Tomasz zwany Didymos, czyli bliźniak. Tomasz wątpiący, skłonny do zniechęcenia. Poraniony. On może być bliźniakiem każdego z nas, w naszych zwątpieniach, zniechęceniu, zranieniach. 

     Tomasz nie jest sceptykiem, on chce uwierzyć, ale chce rozwiać wszelkie wątpliwości. Szuka prawdy. Boi się pomylić – pomyłki są zbyt bolesne. Doświadczenie krzyża było bolesne – świat się zawalił. Nie chce kolejny raz przeżywać rozczarowania. 

    Jezus poraniony przychodzi do poranionego Tomasza, swojego ucznia. Chrystus zraniony Miłością spotyka Tomasza zranionego niedowiarstwem. Przychodzi, by i Tomasz rozwiał wątpliwości. 

      I tchnął na nich. Na początku stworzenia Bóg tchnął i zaczęło się życie. Jezus dokonuje  nowego stworzenia. Obdarza darem Ducha Świętego, który jest źródłem życia. I powierza swoim uczniom władzę odpuszczania grzechów. 

     Nowe dzieło stworzenia opiera się na miłosierdziu Ojca. Kiedy Bóg odpuszcza grzechy, za każdym razem dokonuje się nowe stworzenie. W sakramencie chrztu świętego i w sakramencie pojednania Bóg obdarowuje życiem. I zachęca nas do opuszczenia naszych lęków, niepewności, zaprasza do zaufania: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. 

1. Co nie pozwala mi w pełni zawierzyć Panu Bogu?

sobota, 2 kwietnia 2016

Sobota w Oktawie Wielkanocy

     W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,14-15).

     Apostołowie z trudem przyjmowali świadectwo innych - ludzi, których dobrze znali,  z którymi przeszli już jakiś kawałek drogi. Był opór przed przyjęciem prawdy o zmartwychwstaniu. A mimo to, tym upartym i małej wiary Jezus powierza misję głoszenia Ewangelii. 

      Teraz sami będą mogli się przekonać, że można natrafić na opór niewiary. I nie będzie nic więcej, poza ich świadectwem. To wydarzenie niewiary i uporu apostołów jest nauczką - trzeba umieć zawierzyć świadectwu ludzi, którzy doświadczyli Boga w sposób, jaki mnie nie został dany. 

       Mają głosić. Tak łatwo się zniechęcić, kiedy natrafia się na opór. Jezus uczy swoich uczniów, by się nie zniechęcali. Mimo ich oporu, mimo niewiary, mimo posłanych tylu świadków: Maria
Magdalena, uczniowie po powrocie z Emaus, Jezus nie zniechęca się w przekazywaniu prawdy o swoim zmartwychwstaniu. To kolejna lekcja dla uczniów - nie zniechęcać się, nie poddawać się w dawaniu świadectwa, chociaż nie zawsze jest łatwo.

     Upór apostołów, ich niechęć w przyjęciu prawdy o zmartwychwstaniu, pozwalają jeszcze na jedno: być chrześcijaninem to nie znaczy być naiwnym, który we wszystko uwierzy. Opór apostołów pokazuje, że wiara kiełkuje pośród wątpliwości, trudów i wewnętrznych zmagań. To nie jest wiara naiwna, która wierzy we wszystko, co ktoś powie. 

1. Czy nie popadam w zniechęcenie na drodze wiary, kiedy ktoś neguje mój sposób życia?
2. Jak podchodzę do wątpliwości w wierze? Czy i gdzie szukam odpowiedzi?

piątek, 1 kwietnia 2016

Piątek w Oktawie Wielkanocy

     A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! (...) Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan (J 21,4-7a.12b).

        Powrót do Galilei. Jakby wymazali trzy lata przygody z Jezusem z życia. Rybacy ludzi znów chcą łowić tylko ryby. Jakby nic się nie wydarzyło, jakby ich życie nie uległo zmianie.

     A zmieniło się wiele. Chyba zapomnieli swojego rybackiego rzemiosła, bo wyciągnęli puste sieci. Frustracja. Wyraża się ona szczególnie w owej krótkiej odpowiedzi udzielonej nieznajomemu - "NIE!" Zmęczeni, z pustymi sieciami, ale jednak w ich życiu zaszła zmiana. Nauczyli się już Go rozpoznawać. Uczą się właściwie cały czas rozpoznawać Go podczas spotkań. Już wiedzą, że to On. Potrafią odczytywać swoje życie Bożymi oczami. 

      Rybacy ludzi nie mogą już wrócić do swojego dawnego życia. Te sieci trzeba zostawić. Jezus, bardzo delikatnie, zaprasza do swego stołu. Rozpalił ogień, znów podaje chleb.
To szczególny znak, po którym zdobywają pewność. Eucharystia jest uprzywilejowanym miejscem spotkania Chrystusa Zmartwychwstałego. Prosty gest zaproszenia i prosty znak Chleba - Bóg nie szuka wymyślnych znaków, by dotrzeć do człowieka. 

1. Czy umiem odczytywać swoje życie jako miejsce obecności i działania Boga?
2. Czy Eucharystia jest dla mnie miejscem uprzywilejowanym spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym?