zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 2 sierpnia 2020

XVIII Niedziela Zwykła

    Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi (Mt 14,13-14).

   Tłumy... Potrzebował samotności, oddalił się. A oni przyszli, poszukując Go. Nie przeszkadzało im to, że trzeba było przejść dobry kawał drogi. Nie zwracali uwagi na poświęcony czas, brak żywności, pozostawienie domu. Jakby zapomnieli o swoich potrzebach i pragnieniach. 

   A może po prostu mieli inną optykę widzenia i postawili Jego na pierwszym miejscu. Chcą Go słuchać, dlatego są gotowi do poświęceń i wyrzeczeń. 

   Czeka ich miłe zaskoczenie. Chociaż sami nie zwracają uwagi na przyziemne potrzeby, On o nich pamięta. To oni i ich potrzeby są najważniejsi. Dlatego pierwszą rzeczą jest przyjście z pomocą chorym. Później przyjdzie czas na zaspokojenie ich głodu.

    Jezus ukazuje oblicze Boga, który troszczy się o człowieka. Królestwo Boże nie jest oderwane od ludzkiej egzystencji. 

   Jezus jest zmęczony, być może smutny. Dopiero co dowiedział się o śmierci Jana Chrzciciela. Dlatego szukał samotności. Widząc tłumy, rezygnuje z własnych planów. Pewnie nie trudno było zrozumieć, że teraz On stanie się celem ataków, prześladowań i nękania - niewygodny Nauczyciel z Nazaretu.

   Uczniowie obserwują to, co się dzieje. Jezusa, który uzdrawia. I widzą, że zaczyna się zmierzchać. Próbują przerwać to działanie Jezusa. Oni też chcą zaradzić potrzebom tych ludzi. Boją się, że na pustkowiu w nocy zastanie ich głód. 

   Jezus zgadza się z oceną sytuacji, rozumie potrzeby tak wielu zgromadzonych, ale chce, aby to uczniowie znaleźli rozwiązanie ich potrzeb. Jakby mówił - to jest nasz problem, a nie tylko problem tych ludzi. 

   Kryteria uczniów nie są kryteriami Jezusa. Podobnie jak kryteria społeczeństwa w ogóle i jego sposób rozwiązywania problemów, nie są one dokładnie tymi, które dotyczą chrześcijan. 

    Jezus ciągle mówi do nas o komunii, o dzieleniu się, o braterstwie, o budowaniu wspólnoty, o stawianiu się po stronie słabych, chorych i potrzebujących... jeśli powiemy im, by poszli i sami "kupili", jeśli uznamy, że to nie jest nasz problem... nie przyjęliśmy kryteriów Jezusa. 

    Kiedy Jezus "wznosi oczy do nieba i wymawia błogosławieństwo" (jak w Eucharystii), nie wykonuje magicznego gestu: uznaje, że pokarm należy do Boga, a zatem należy do wszystkich, i że należy się nim dzielić i rozdawać. 

1. Czym jest dla mnie komunia i solidarność z innymi?
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz