Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu (Łk 24,28-31).
   Emaus. 
   Wielu z nas ma już doświadczenie tej miejscowości, którą trudno znaleźć na mapach, a wciąż jest reklamowana na kartach Ewangelii. 
   Wielu z nas ma doświadczenie rozczarowania, porażki w swoim życiu. Pokusy, by wszystko opuścić, zostawić i szukać nowych dróg w życiu. 
   Każdy z nas mógłby wymienić wiele powodów, które skłaniają do chęci ucieczki, wyjazdu, opuszczenia naszej "Jerozolimy".
      Wiele par małżeńskich wróciło w ten sposób do życia miłością, potrafiło odnaleźć entuzjazm, odkryło siłę i moc modlitwy. Wielu, którzy nie spodziewali się już nic od życia, ponownie mogli zaangażować się w nie z odwagą i płonącymi sercami. 
1. Czy mógłbym się podzielić moim doświadczeniem drogi do Emaus i powrotu do Jerozolimy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz