Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca (Dz 2,46).
   On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei... Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń (1P 1,3b.6).
  Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę» (J 20,5).
  Styl życia pierwszej wspólnoty chrześcijan ukazanej w Dziejach Apostolskich zachwyca. Na szczególne podkreślenie zasługuje to, że w swoich domach łamali chleb, spotkanie przy stole i posiłku przeżywali z radością i prostotą. 
   Święty Łukasz uczy nas, że ideałem wspólnoty chrześcijańskiej jest tworzenie domu. Domu, w którym żyje się komunią, dzięki której każdy człowiek może wzrastać. Domu, który jest miejscem spotkania, a nie przejścia. Domu,  w którym się mieszka i odczuwa, gdzie dzieli się dobro, celebruje święta i przemadla codzienność. 
   Epidemia, konieczność izolacji, mogła nam pomóc w budowaniu takiego domu, wzajemnych relacji. Czasem mogła także odsłonić, na ile traktujemy nasz dom jako miejsce życia i obecności, a na ile jedynie jako miejsce noclegowe, swoisty hotel. Ten czas mógł być potraktowany jako zaproszenie do dzielenia radości przy stole podczas rozmów i posiłków, czas wspólnej domowej modlitwy. 
   W tym trudnym czasie św. Piotr kieruje do nas słowa listu z zachętą do nadziei. Nadzieja nie skreśla w życiu przeciwności, nie udaje, że nie ma zła. Nadzieja nie jest też naiwnym optymizmem. Nadzieja wie, jak pokierować naszymi krokami w kierunku czegoś lepszego. Jest to nadzieja, która pokazuje nam, że świat, a wraz z nim cała nasza historia, zostanie przekształcona. 
   Wieczernik. Z jednej strony wielka radość, pokój, doświadczenie obecności Zmartwychwstałego. Z drugiej strony opór, niewiara, zamknięcie się na świadectwo, brak zaufania, a może coś z kaprysu dziecka, które musi osobiście dotknąć i sprawdzić. 
   Jezus chce, aby Tomasz otworzył zamknięte drzwi swojego serca, aby przezwyciężył swoje lęki i nieufność i by był uczestnikiem radości i pokoju. Dlatego pozwala się dotknąć. 
   Tomasz wyznaje wiarę. Wyznaje może najpiękniejszymi słowami: Pan mój i Bóg mój! 
   Ewangelia jest dla nas zaproszeniem, byśmy nie zamykali naszych serc, byśmy pozwolili odczuwać sercu obecność Zmartwychwstałego, doświadczać, że On może przemieniać nasze życie. 
   Widzenie i dotykanie niczego tak naprawdę nie wyjaśnia. Może nawet trzymać nas w niewierze. W przeżywaniu naszej wiary i naszych wątpliwości solidniejsza od naszych rąk i zmysłów jest bowiem miłość. To miłość mówi nam, kim jesteśmy i do czego jesteśmy zaproszeni. 
1. Jak staram się o tworzenie wspólnoty w moim domu?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz