Chrześcijanie wszystkich czasów przeżywali doświadczenie wiary w Chrystusa w konkretnych życiowych sytuacjach, kontekstach, dźwigali radości i smutki rodzin i społeczności, w których żyli. To wszystko sprawiało i wciąż sprawia, że naśladowanie Jezusa było nieco odmienne, w zależności od czasu, środowiska, kultury i wielu innych czynników, które nas kształtują jako ludzi.
A jednak wszyscy chrześcijanie bez wyjątku muszą się na drodze wiary zmierzyć ze wspólnym doświadczeniem: doświadczeniem własnej siły i słabości, umiejętności i braków oraz z doświadczeniem Bożej mocy, która działa w każdym ludzkim sercu i dokonuje jego przemiany.
I my musimy się mierzyć z podobnymi doświadczeniami, dzieląc się skarbem wiary, skarbem naszego osobistego spotkania z Chrystusem, skarbem, który niesiemy w kruchych glinianych naczyniach, aby było widać, że z Boga pochodzi owa przeogromna moc, a nie z naszych uzdolnień, talentów czy wprost siły.
Doświadczenie obecności Jezusa w naszym sercu daje nam moc, by stawić czoła różnych niedostatkom, nie tylko materialnym, cierpieniom, osamotnieniu, czy prześladowaniom. Bóg przychodzi ze swoją mocą tam, gdzie my po ludzku doświadczamy słabości...
Czy pozwalam Jezusowi, aby mnie prowadził i umacniał?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz