Jezus wyprowadza nas dzisiaj na szczyt, ukazując nam swoją miłość aż po oddanie życia i wskazuje nam tę ideał miłości jako cel, do którego mamy dążyć.
Jednak by wejść na szczyt, trzeba zacząć gdzieś na dole i powoli zmierzać ku górze. Powoli kształtować swoje serce w miłości. Dlatego zanim Jezus wypowiedział te słowa z dzisiaj w Wieczerniku do apostołów, najpierw ukazywał im inne wymiary miłości.
Najpierw trzeba pokochać samego siebie. Szukanie własnego dobra jest również obowiązkiem człowieka. Dbanie o nasze potrzeby fizyczne, psychiczne, intelektualne czy duchowe jest ważne, bo otwiera nam kolejną perspektywę - miłość bliźniego. Miłość własna nie jest egoizmem, jeżeli jest otwarta na potrzeby innych, na które staramy się odpowiadać na tyle, na ile w danej chwili jest to możliwe. Miłość zatacza coraz większe kręgi, a pierwszym kręgiem, który musi obejmować, są najbliżsi, dopiero później coraz szersze grupy.
Później pojawia się miłość Boga, kiedy odkrywamy, że On nas pierwszy ukochał i stworzył z miłości. To w Nim stajemy się braćmi. Dlatego wołamy Ojcze nasz...
Miłość na wzór Jezusa, gotowa dać życie za innych, to pełnia miłości... jesteśmy w drodze na szczyt. Miłość po ludzku niemożliwa, ale nie dla Tego, dla którego wszystko jest możliwe. I to On przez swojego Ducha ma moc tak ukształtować nasze serce, by potrafiło kochać na wzór Jezusa.
Co mogę zrobić dzisiaj dla swoich najbliższych, by okazać im swoją miłość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz