zachód słońca

zachód słońca

piątek, 28 lutego 2025

Piątek 7. Tygodnia Zwykłego

    Jezus zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?". Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić" (Mk 10,3-4).


    W społeczności żydowskiej istniała instytucja listu rozwodowego, czasem nadużywana, kiedy błahy powód pozwalał na oddalenie żony. A jednak pojawia się pytanie skierowane do Jezusa  o możliwość rozwodu.  

    Skoro takie pozwolenie zostało przewidziane przez prawo Mojżesza, wydaje się, że można. 

    Jezus ustawia właściwy porządek. To jest pozwolenie dane przez Mojżesza z powodu zatwardziałości serca, ale nie oznacza to zniesienia pierwotnego zamysłu Stwórcy i fundamentalnego prawa jedności małżeńskiej. 

    Tego podstawowego prawa dotyczącego małżeństwa nie należy szukać w przyzwoleniach na odstępstwo od prawa, ale w pierwotnym planie Boga, który zakłada wzajemne uzupełnianie się mężczyzny i kobiety. Boży zamysł wpisany w naturę mężczyzny i kobiety od samego początku stworzenia. Bóg pragnie jedności małżeńskiej mężczyzny i kobiety, Mojżesz pozwala na list rozwodowy, ale nie przekreśla Bożego zamysłu.

    Nie wszystko, na co pozwala prawo, jest zgodne z Bożym zamysłem i dobrem człowieka. Nie wszystko, na co przyzwala prawo, jest godziwe... Miłość małżeńska jest uprzywilejowana przestrzenią wzrastania do świętości.


Gdzie szukam Bożych zamysłów da mojego życia?





czwartek, 27 lutego 2025

Czwartek 7. Tygodnia Zwykłego

    Nie bądź taki pewny w sprawie przebłagania, dokładając grzech do grzechu. Nie mów: "Jego miłosierdzie wielkie, da się przeprosić za me liczne grzechy", bo u Niego jest litość, lecz jest również gniew; gniew Jego dosięgnie występnych (Syr 5,5-6).


    Boże Miłosierdzie jest nieskończone. Wobec każdego ludzkiego grzechu On patrzy z miłością i pragnie nam przebaczyć. Ale to wymaga również odpowiedzi z naszej strony. Nie można polegać na Bożym Miłosierdziu i robić, co się nam podoba...

    Dwa obrazy Boga, które ukazuje nam Księga Syracha. Obraz Boga współczującego i miłosiernego, a jednocześnie obraz Boga gniewnego i mściwego. 

    Dzisiaj mówimy o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, jakim jest zuchwała ufność w Boże Miłosierdzie. A grzech przeciwko Duchowi Świętemu nie może być odpuszczony, mówi Jezus. Nie dlatego, że Boże Miłosierdzie ma granice, ale dlatego, że my stawiamy zaporę przed przebaczeniem naszą pychą, zuchwałością czy zarozumiałością. 

    Tekst Syracha idzie oczywiście dalej: nie polegaj na dobrach nieuczciwie zdobytych, bo nic ci nie pomogą w dniu odejścia... Wiele fortun i bogactw współczesnego świata zbudowanych zostało na nieuczciwości. Wciąż obecne jest niewolnictwo, chociaż może mniej zauważalne. Ludzie zniewoleni w niepewnych miejscach pracy, gdzie nikt nie liczy się z ich godnością, chociaż pracują dla wielkich komercyjnych marek. Ludzie, którzy stają się niewolnikami przemysłu seksualnego. To nie jest dawno miniona przeszłość. To wciąż się dzieje...

    Nie dokładać grzechu do grzechu... Musimy uważać. Może już jesteśmy winni współudziału i obojętności wobec tych rzeczywistości,  gdzie godność człowieka jest wciąż naruszana. Aby zrealizować swoje zachcianki potrafimy nawet domagać się tego, by inni pracowali w niedzielę czy święto, bo my musimy zrobić zakupy. To tylko jeden z przykładów egoizmu, który nie liczy się z drugim... a można wymienić wiele więcej...


Czy nie nadużywam odwoływania się do Bożego Miłosierdzia, lekceważąc jednocześnie dar łaski?

środa, 26 lutego 2025

Środa 7. Tygodnia Zwykłego, w rodzinie pijarskiej wsp. św. Pauli Montal

    Apostoł Jan rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami" (Mk 9,38).


    Apostołowie mieli swoje wpadki. Dzisiaj jedną z nich zalicza Jan. Może tak zaczyna się coś, co nazywamy sekciarstwem, ekskluzywizmem i sztucznym tworzeniem zamkniętej elity wybranych...

    Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami... Odpowiedź Jezusa zdaje się studzić niezdrową gorliwość Jana, który chciał powstrzymywać innych przed działaniem w imieniu Jezusa.

    Łaska jest darem, a Bóg daje ją komu chce, jak chce i kiedy chce. Nie można sprzeciwiać się działaniom tych, którzy z entuzjazmem oddają swoje siły na rzecz Bożego Królestwa, nawet jeśli nie należą do żadnej kościelnej grupy czy wspólnoty. 

    Nie zmienia to faktu, że dobrze jest wsłuchać się w przekazywaną naukę, zwrócić uwagę, czy nawet zaprosić do wspólnoty, aby głoszona nauka była zgodna z przesłaniem Ewangelii. Dobry przykład takiego postępowania zostawiają nam Dzieje Apostolskie: Pewien Żyd, imieniem Apollos… przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. Gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą. Pozwolić swobodnie trudzić się tym, którzy są autentycznymi świadkami.

    Źle pojętą gorliwością apostolską można zgasić entuzjazm tych, którzy chcą świadczyć o działaniu Boga w ich życiu, którzy są autentycznymi świadkami Chrystusa i Ewangelii. 

    Czasem ta źle pojęta gorliwość wypływa z zazdrości, bo ktoś coś robi lepiej, a czasem z obawy, że nas wyprzedzi, zabierze słuchaczy. Dlatego warto się pytać, czy rzeczywiście moją troską jest czystość głoszonej nauki, wierność Ewangelii, czy raczej zwykłe ziemskie niepokoje...


Na ile jestem otwarty, by  odkrywać inne od moich, a jednak ewangeliczne rozwiązania?

wtorek, 25 lutego 2025

Wtorek 7. Tygodnia Zwykłego

    Dziecko, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenia. Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia (Syr 2,1-2).

    Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać (Mk 9,31b-32).


    Czas doświadczeń jest tym momentem, w którym weryfikują się nasze deklaracje, nasze zaufanie wobec Boga i naszą wierność. A doświadczenia, mniejsze czy większe, będą obecne. Są nieuniknione na ścieżkach wiary. 

    Jezus tez przygotowuje swoich uczniów na trudne doświadczenie, chociaż oni jeszcze nie rozumieją, o czym mówi. Piotr już się nie wyrywa z napomnieniami, próbuje zrozumieć, ale jest to zbyt trudne do zaakceptowania. 

    Nie rozumieli, a bali się Go pytać. Bali się także ryzyka, że nie będą dobrze przygotowani na to, co jest zapowiadane. Jak wtedy ułożą się ich relacje? Czy nadal będą wszyscy równi, czy może któryś będzie pierwszym pośród nich? Kto z nich jest najważniejszy?

    Zapytani przez Jezusa w domu o dyskusje prowadzone w drodze, zachowują się jak dzieci przyłapane na niewłaściwym zachowaniu w szkole. Milczą, ponieważ dyskutowali o czymś tak przyziemnym, jak bycie najważniejszym. To była dla nich istotna sprawa. Dla wielu jest do dzisiaj. Można przeczytać już tytuły dotyczące przyszłego papieża - giełda nazwisk ruszyła.  Musiał więc zacząć od początku. Jeszcze raz...

    Wskazuje na tych, którzy potrafią oddać swoje życie na służbę innym. To oni są pierwsi, nawet jeśli tego nie wiedzą. To osoby, które potrafią widzieć i wychodzić naprzeciw sytuacjom, które wymagają pomocy. Czynią to z życzliwością, bliskością, a nawet czułością właściwą wobec dziecka, które podchodzi z ufnością...



    

poniedziałek, 24 lutego 2025

Poniedziałek 7. Tygodnia Zwykłego

    Cała mądrość od Pana pochodzi i z Nim jest na wieki. To Pan ją stworzył, przejrzał, policzył i wylał ją na wszystkie swe dzieła, na wszystkie stworzenia jako swój dar, a tych co Go miłują, hojnie w nią wyposażył (Syr 1,1.9-10).


    Jedną z niebezpiecznych chorób naszych czasów jest myślenie, że wiedza jest mądrością. Księga Syracha pokazuje, że budowanie życia na fundamencie jedynie wiedzy, intelektualnych osiągnięć i możliwości nie jest dobrym pomysłem. A przecież często dzisiaj tak definiujemy nasz świat: kto ma wiedzę, ma władzę; chwała i sława w naszym świecie pochodzi z wiedzy. 

    Ludzka wiedza, przy niewątpliwych pozytywnych osiągnięciach, niesie często z sobą grzech: arogancję czy pychę. Co więcej, wiedza może być wykorzystywana do rozszerzania zła. 

    Wiedza nie jest dostępna dla wszystkich. Jest częściowa, niesprawiedliwa, porusza się w przestrzeni intelektu. Ktoś może być fachowcem w konkretnej dziedzinie, ale o wielu innych nie ma pojęcia. Kiedy jednak wiedzy przypisuje się rangę autorytetu, uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się z mocą autorytetu we wszystkich dziedzinach życia. 

    Księga Syracha mówi o tym, że mądrość jest to siłą, która powinna kształtować nasze życie. Mądrość obejmuje całą naszą rzeczywistość - serce i umysł, ciało duszę i ducha. Mądrość nie zna teorii, twierdzeń i matryc. Mądrość jest doświadczeniem życia, przebytej drogi, zranień związanych z upadkiem, doświadczeniem nocy po grzechu i światła przebaczenia... Mądrość... Boży dar, którego Bóg nie skąpi tym, którzy Go miłują...


Gdzie i jak poszukuję mądrości?

niedziela, 23 lutego 2025

VII Niedziela Zwykła

    Rzekł więc Abiszaj do Dawida: «Dziś Bóg oddaje wroga twojego w twą rękę. Teraz pozwól, że przybiję go dzidą do ziemi, jednym pchnięciem, drugiego nie będzie trzeba». Dawid odparł Abiszajowi: «Nie zabijaj go! (1 Sm 26,8-9a).

Miłujcie waszych wrogów, dobrze czyńcie tym, którzy wami gardzą, błogosławcie tym, którzy wam złorzeczą, módlcie się za tych, którzy was krzywdzą (Łk 6,27-28)


Wystarczy przeczytać słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, by zrozumieć, do czego On nas wzywa i co chce nam powiedzieć. Inną sprawą jest to, że nie zawsze z tym, co słyszymy, potrafimy się zgodzić. Nie zawsze też to, co rozumiemy, łatwe jest do spełnienia.

     Na naszej drodze życia spotykamy ludzi, którzy nas obrażają, przeklinają, znieważają, którzy nie chcą oddać tego, co pożyczyliśmy, którzy nawet nas nienawidzą. Co powinniśmy zrobić, aby zachować się ewangelicznie? Czy powinniśmy dać się ponieść duchowi świata, czy duchowi Ewangelii? 

    Naturalny instynkt prowadzi do reakcji, do odpłacenia tą samą monetą, do odpowiedzenia przemocą na przemoc, na zło złem i odwetem. Ta strona Ewangelii została zachowana, by nam przypominać, jak się właściwie zachować.

     Jezus chce, by Jego uczniowie byli prowadzeni przez Jego Ducha, aby byli świadkami bezwarunkowej miłości Boga. Aby to wyjaśnić, podaje nam trzy przykłady: policzka, płaszcza i żebraka. Mamy stawać się hojni, tak jak Bóg hojny jest wobec nas. Chodzi o przerwanie błędnego koła krzywdy i odwetu i wychodzenie ku tym, którzy zwracają się z prośbą o pomoc.

     Jezus kieruje to zaproszenie do swoich uczniów, ponieważ jesteśmy Bożymi dziećmi, a Bóg taki jest, On postępuje właśnie tak – odpowiada dobrem. 


Czy chcę być twarzą – świadkiem Boga pośród tego świata, pośród ludzi? Czy chcę przyjąć styl życia Jezusa?

sobota, 22 lutego 2025

Święto Katedry Świętego Piotra

    Starszych, którzy są wśród was, proszę ja, również starszy, a przy tym świadek Chrystusowych cierpień oraz uczestnik tej chwały, która ma się objawić (1P 5,1).

    Ty jesteś Piotr - Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bram piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 16,18b-19).


    O Piotrze w Ewangeliach możemy wyczytać dużo. Może najbardziej uderzającym epizodem jest jego zaparcie się Jezusa w chwili największego cierpienia Mistrza. Później przyszły łzy, żal, przebaczenie i doświadczenie nieskończonej miłości. Piotr doświadczył własnej słabości i kruchości, a to sprawia, że w pierwszym liście, którego dzisiaj słuchamy w Kościele, możemy zobaczyć jego wielką pokorę. Mówi o sobie jedynie jako świadku Chrystusowych cierpień... stając w jednym szeregu z tymi, którzy są starszymi wspólnot (prezbiterami). Nie wynosi się nad innych, wskazując na apostolski urząd czy wybranie na Skałę Kościoła.

    Misja, którą Jezus powierza Piotrowi, jest przedstawiona w Ewangelii Mateusza za pomocą trzech obrazów: skały, kluczy oraz związywania i rozwiązywania. Piotr, czyli Cephas, będzie fundamentem budowli, jaką jest Kościół. Jezus będzie tym, który zgromadzi wszystkich, a Piotr będzie fundamentem. I temu Kościołowi, założonemu, aby podtrzymywać obecność zmartwychwstałego Pana, Jego słowa i Jego dzieła, Jezus obiecuje wieczne trwanie: moce śmierci go nie zwyciężą. 

    Drugim obrazem są klucze. Tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Ten gest nie oznacza - jak sugerują niektóre graficzne przedstawienia św. Piotra - że jest on strażnikiem nieba, ani nie oznacza, że jest właścicielem Kościoła - Jezus mówi mój Kościół. Przekazanie kluczy oznacza, że Piotr otrzymał misję zarządcy, który reprezentuje Właściciela i działa w Jego imieniu na mocy udzielonej jedynie władzy.

    Trzecim obrazem jest wiązanie i rozwiązywanie: to, co zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a to, co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.  Jest to służba interpretowania i definiowania tego, co jest zgodne z objawioną wiarą, oraz wskazywanie tego, co od niej odbiega lub jej zaprzecza. Jezus pokazywał, co prowadzi do Królestwa Bożego, a co od niego oddala. Piotr będzie musiał kontynuować to dzieło. Jezus nie opuszcza swojego Kościoła, daje mu przewodnika z wielkim autorytetem, który będzie działał pod natchnieniem i ciągłą pomocą Jego Ducha. 


Kiedy ostatni raz modliłem się za Piotra naszych czasów?

piątek, 21 lutego 2025

Piątek 6. Tygodnia Zwykłego

    Nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi (Rdz 11,8b-9a).

    Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, nie się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mk 8,34).


    Dzisiaj naukowcy potrafią wskazać główne źródła języków, którymi posługuje się człowiek, zakwalifikować je do pewnych grup językowych, chociaż pewnie nie zawsze jest to proste. Nikt jednak, kto zajmuje się nauką o pochodzeniu języków nie wskaże jako źródła wielorodności języków Księgi Rodzaju z historią wieży Babel, gdzie doszło do pomieszania języków. Autor biblijny nie uzurpuje sobie zresztą pretensji do naukowych wyjaśnień, pokazuje jedynie religijny punkt widzenia. 

    Dzisiaj, chociaż uczymy się języków, podobnie jak budowniczy Babel, mamy trudności ze wzajemnym zrozumieniem. Nawet mówiąc jednym językiem, używając tych samych słów, mamy często problem z właściwym odczytywaniem tego, co ktoś inny chce nam powiedzieć, przekazać czy zakomunikować. Język bowiem jest tylko narzędziem, a komunikacja, owo pomieszanie języków i brak zdolności komunikacyjnej, to coś zupełnie innego... 

    Jezus posługuje się prostym językiem, mówi otwarcie, czym jest droga ucznia, jak wygrać życie. Trzy zasadnicze wezwania:

* jeśli ktoś chce pójść za Mną, nie się zaprze samego siebie - kiedy idziemy za Jezusem, jedyną chwałą, która się liczy w tej drodze, jest Boża chwała, a nie nasza...

* niech weźmie krzyż swój - Jezus nie wzywa do wzięcia Jego krzyża; każdy niesie swój własny krzyż. Nie wszyscy skończą ukrzyżowani. To jest zaproszenie do przyjęcia tego, co trudne, by nie nieść krzyża jak niewolnik, który musi, ale przyjąć swój krzyż jak syn, z zaufaniem i zaangażowaniem...

 * niech Mnie naśladuje - podążanie za Nim jest najlepszą rzeczą, jaka może nas spotkać w życiu. W naszym codziennym zmaganiu nie chodzi o zdobywanie całego świata, bo to zawsze prowadzi do ruiny, ale o pójście za Nim, drogą miłości, drogą Krzyża i Zmartwychwstania...


Co dziś widzę jako swój osobisty krzyż?

czwartek, 20 lutego 2025

Czwartek 6. Tygodnia Zwykłego

    Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" (Mk 8,27).


    Wraca do nas pytanie Jezusa, które tak wiele razy już padło. Zwłaszcza to drugie: A wy za kogo Mnie uważacie? I zanim spróbujemy odpowiedzieć, warto postawić sobie inne pytanie: Dlaczego Jezus o to nas pyta? On, który zna ludzkie serce, który potrafił odczytać myśli faryzeuszy, nie potrafi przeniknąć serc swoich uczniów?

    Jezus jest z uczniami już od pewnego czasu. Słuchają Go, obserwują. Widzi także reakcje ludzi, zainteresowanie, z jakim Go szukają i idą za Nim. W chwili pewnego oddechu, z daleka od tłumów, Jezus zaskakuje pytaniem...

    Piotr udziela odpowiedzi, a za chwilę wychodzi przed szereg i zostaje zganiony. I to w dość ostrych słowach. Miło nie było, publicznie: patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra

    Piotr odpowiedział dobrze na postawione pytanie. On rozpoznał w Jezusie Mesjasza, wiedział z kim ma do czynienia. Jego umysł pracował na pełnych obrotach. Tylko że ta odpowiedź nie przekładała się na życie... Wiedział, że Jezus jest Mesjaszem, ale to on, Piotr postanowił Go pouczyć, jak ma wyglądać mesjańska droga, misja i życie...

    Każdy z nas wie coś o Jezusie, więcej lub mniej, ale wiemy cokolwiek. Ale jak ta wiedza przekłada się na nasze życie? Co Jezus wnosi do mojego życia?

    Piotr zostaje odesłany na swoje miejsce w szeregu. Ma wciąż podążać za Jezusem, uczyć się, uwolnić swoje serce od fałszywych koncepcji Mesjasza i Jego misji.  I to jest również droga każdego ucznia: wciąż się uczyć i oczyszczać serce i umysł z fałszywych wyobrażeń i oczekiwań wobec Boga. To nie było pytanie na raz. A wy za kogo Mnie uważacie? Kim Jezus jest dla Mnie? I co kryje się za moją odpowiedzią?


W czym najczęściej widzę w sobie sprzeczność między wiarą a życiem?

środa, 19 lutego 2025

Środa 6. Tygodnia Zwykłego

    Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości (Rdz 8,21b).

    Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś (Mk 8,22b-23a).


    W pośpiechu życia, pośród codziennych spraw i obowiązków, w rytmie narzuconym przez społeczeństwo, możemy stać się ślepi - możemy stracić lub zaniedbać najgłębszy wymiar życia. 

    Historia arki Noego jest znana, ale spróbujmy spojrzeć na nią jako na dzieje człowieka, który wbrew powszechnym tendencjom, stara się żyć uczciwie, a doświadczenie wiary przekłada na codzienne życie. 

    Noe jest uważny na Boże znaki i rozpoczyna budowę wielkiej arki, co wszystkim wydaje się nielogiczne i absurdalne. Potem potop niszczy wszystko, ocalenie znajdują tylko te istoty żywe, które schronienie znalazły w arce. Potop ma katastrofalne konsekwencje, ale oznacza nowy początek. 

    W tej nowej rzeczywistości Bóg wypowiada obietnicę, która jest tak naprawdę potwierdzeniem naszej słabej kondycji: usposobienie człowieka jest złe już od młodości. To uświadamia nam, że możemy wykorzystywać dar wolności zarówno do czynienia dobra, jak i zła. Przyjmując siebie takimi, jakimi jesteśmy, ze świadomością naszej grzeszności i skłonności do zła, możemy jednak zawsze zaczynać od nowa, ponieważ Bóg czyni możliwym nasze życie. 

    I Ewangelia. Święty Marek opowiada w swojej Ewangelii o dwóch uzdrowieniach niewidomych. Ukazuje je w bardzo różnych kontekstach, które nie są bez znaczenia. Dzisiaj słyszymy o uzdrowieniu, które ma miejsce pośród wydarzeń, w których Jezus mówi uczniom, że nie rozumieją, kim On jest i jaka jest Jego misja. Wczoraj usłyszeliśmy pytanie: Jeszcze nie rozumiecie? Uczniowie są ślepi. Piotr również jest ślepy. 

    Niewidomy z Betsaidy. Człowiek przez kogoś prowadzony. Nawet nie wiadomo, czy chciał widzieć, to inni za nim prosili. Ale daje się prowadzić - najpierw przez tych ludzi, później przez Jezusa. Daje się wyprowadzić poza ścieżki wioski, które znał. I następuje uzdrowienie. Niezwykłe, bo na raty. Jakby Jezus chciał nam powiedzieć, że stawanie się uczniem, to nieustanny proces. Odzyskiwanie wzroku aż do przylgnięcia do Jezusa i Bożych planów. 

    Serce człowieka, czy to nasze, czy innych, zdolne jest do czynienia dobra i zła. Stawanie się uczniem oznacza wchodzenie w tajemnicę, aż do takiego momentu, kiedy nic i nikt nie może nas oddzielić od Bożej drogi. A jeśli z jakiegoś powodu opuszczamy drogę uczniów i przestajemy widzieć, On zawsze jest obok, aby wyciągnąć nas z miejsc błędu i grzechu, wyprowadza nas na swoją drogę i przywraca wzrok. 


Czy potrafię uznać, że moje serce potrafi być ślepe i dokonywać złych wyborów?

    

wtorek, 18 lutego 2025

Wtorek 6. Tygodnia Zwykłego

    Pan Bóg, widząc, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się (Rdz 6,5-6).

    Jezus zauważył to i rzekł do nich: "Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!" (Mk 8,15).


    Tajemnica ludzkiej niegodziwości. Człowiek potrafi zniszczyć wszystko, co było dla niego darem Stwórcy. Człowiek wydaje się potężniejszy od Boga, bowiem potrafi niszczyć dobre rzeczy, które Bóg stworzył. 

    Zło ma swoje konsekwencje, które odciskają swoje piętno na stworzeniu. Bóg podejmując decyzję o potopie nie chce zniszczyć dobra, które stworzył, lecz oczyścić je i odnowić w wodach. Bóg pragnie odnowić oblicze ziemi, pomimo ludzkiego grzechu i niegodziwości. 

    Zarówno Księga Rodzaju jak i Ewangelia ostrzegają nas przed skutkami niegodziwości, przed wyborami, które są sprzeczne z Bożym planem. I warto w kontekście tych obu czytań, a zwłaszcza wobec przestrogi Jezusa przed kwasem faryzeuszów, postawić sobie pytanie o własne działania czy zaniechania i zaniedbania, które stają się przyczyną generowania złej atmosfery, tworzą środowisko zła i niegodziwości. Zło fermentuje, zakaża coraz to nowe obszary serca i umysłu, zatruwa powoli, ale skutecznie. Zło zawsze jest destrukcyjne.

    Jezus jest Chlebem Życia. Przy okazji Świąt Zmartwychwstania św. Paweł przypomina nam, ale może warto i dziś sięgnąć po jego wskazanie: Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości i prawdy.

    Potrzebujemy tego Chleba, którym jest dla nas Chrystus, pokarmu na życie. Każdy inny chleb, wypieczony na ludzkiej niegodziwości i złu, może nas napełnić, ale nigdy nas nie odżywi, zamiast życia przynosi zniszczenie.


Gdzie w sobie dostrzegam ten zaczyn, przed którym przestrzega Jezus?

poniedziałek, 17 lutego 2025

Poniedziałek 6. Tygodnia Zwykłego

    Dlaczego to zrobiłeś? Wołanie krwi twojego brata wznosi się do Mnie z ziemi! Będziesz za to wyklęty na tej ziemi, która rozwarła swą paszczę, aby przyjąć krew twojego brata z twej ręki (Rdz 4,10-11).

    Zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę (Mk 8,13).


    Niegodziwość Kaina sprawiła, że jego ofiary nie podobały się Bogu. Miał tego świadomość, a to rodziło jego frustrację. Nie widział winy w sobie, a jedyną przeszkodą stał się brat Abel. Jego ofiary Bóg przyjmował. Z frustracji zrodziła się zazdrość, zawiść, poczucie niższości. To wszystko emocje silniejsze często niż więzy krwi. I Abel zapłacił najwyższą cenę, zabity przez brata. 

    Słowa autora Księgi Rodzaju o ziemi, która rozwarła swą paszczę, aby przyjąć krew twojego brata z twej ręki są bardzo wyraziste i mocne. Po zabiciu brata nic nie nie jest już takie samo, całkowicie nic. 

    Bratobójstwo, pojawiające się często w ludzkich dziejach. Bóg musiał to znosić. Nawet Jego Synowi, który stał się bratem człowieka, człowiek nie odpuścił. To obraz upadku naszej ludzkiej kondycji. 

    Bóg żąda jednak, aby życie Kaina zostało zachowane. Każde życie jest święte. Nawet to, które przyczyniło się do zniszczenia innego życia. Pozostałe lata Kaina będą ciężkie, będzie obciążony brzemieniem swojej zbrodni. Bóg chce jego życia i jego żalu za to, co zrobił. Nie nadszedł bowiem jeszcze czas na przebaczenie...

    Żądali znaków, nie potrafiąc zobaczyć tych, które Jezus czynił. Nie widzieli, bo szukali haków, bo przychodzili wystawić na próbę. Ci, którzy przychodzili, prosząc  o uzdrowienie, o znalezienie sensu życia, którzy przychodzili z czystymi intencjami, widzieli i doświadczali znaków. 

    Ludzie prostego serca we wszystkim potrafią zobaczyć Boże znaki i Jego obecność. 


Czy widzę w codzienności Boże działanie?

niedziela, 16 lutego 2025

VI Niedziela Zwykła

    Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście… (Łk 6,20b-22a).


    Znamy błogosławieństwa. W ciągu roku powracają do nas w liturgii czy to w wersji Łukasza czy Mateusza. Spróbujmy spojrzeć na nie dzisiaj jak na autoportrety Jezusa.

     Błogosławieni jesteście, ubodzy…, popatrz na Jezusa, o którym mówi św. Paweł: będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić… To był dobrowolny wybór Boga, przyjąć ubóstwo jako swój znak obecności pośród ubogich tego świata.

    Znakiem tego ubóstwa jest także doświadczenie głodu, dlatego błogosławieni, którzy teraz głodujecie… Możemy sobie popatrzeć na drogę Jezusa, który doświadcza niedostatków: Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł skłonić, jest biedniejszy od lisów i ptaków, bo te mają swoje nory i gniazda…  

     Błogosławieni, którzy teraz płaczecie… Jezus także doświadcza smutku – płacze nad grobem Łazarza i doznaje Bożego pocieszenia, może zawołać z radością: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Wobec smutku związanego z odrzuceniem przez przywódców Izraela, Ojciec daje Jezusowi również doświadczenie radości: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.

     Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą, wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą wasze imię jako niecne… ostatni autoportret Jezusa. Namalowany krwią, cierpieniem i bólem. Może najbardziej autentyczny i najlepiej rozpoznawalny autoportret Jezusa. Znamy Go tak dobrze, pochylamy się nad nim i kontemplujemy w każdy Wielki Piątek.

    Cztery autoportrety Jezusa, które odkrywam w czytanych dzisiaj błogosławieństwach. Jeżeli proponuje on drogę błogosławieństw swoim uczniom, to dlatego, że sam to drogą idzie.


Czy potrafię zobaczyć w błogosławieństwach zaproszenie na drogę rozwoju i świętości?

sobota, 15 lutego 2025

Sobota 5. Tygodnia Zwykłego

    Pan Bóg zawołał na Adama, pytając: "Adamie, gdzie jesteś?" Odpowiedział Mu: "Usłyszałem głos, gdy przechadzałeś się po ogrodzie, i przestraszyłem się, bo jestem nagi" (Rdz 3,9-10).

    Odpowiedzieli uczniowie: "jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?" (Mk 8,4).


    Święto Cyryla i Metodego wyrzuciło nas z rajskiego ogrodu, a dziś wracamy ponownie, na chwilę, by zobaczyć skutki nieposłuszeństwa i braku zaufania wobec Boga. Człowiek zaczyna się bać Boga, swojego Stwórcy, z którym dotąd prowadził rozmowy, był blisko i wychodził na spotkanie. Człowiek zaczyna się ukrywać... 

    Bóg, pomimo niewierności człowieka, nie porzuca go, lecz poszukuje. Nawet wobec grzechu człowieka, który zburzył harmonię rajskiego ogrodu, poszukuje i nie rezygnuje z człowieka. Człowiek traci ogród, ale nie traci Boga, który wciąż chce budować więzi, któremu wciąż zależy na człowieku. 

    Niedawno czytaliśmy List do Hebrajczyków, którego autor mówił o Jezusie Arcykapłanie: nie mamy jako arcykapłana kogoś, kto nie potrafi czuć naszych słabości, lecz właśnie kogoś, kto podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu. Święty Paweł powie o jeszcze mocniej: On grzechem uczynił Tego, który grzechu nie poznał, abyśmy my stali się w Nim sprawiedliwością Boga. Jezus jest Człowiekiem w pełnym znaczeniu tego słowa, nowym Adamem. Jest prawdziwie ludzki, ponieważ nie popełnił grzechu. To grzech odziera nas zawsze z człowieczeństwa.

    Wrażliwość Jezusa na ludzką niedolę i potrzeby to także znak Jego zjednoczenia z nami, znak człowieczeństwa, które nie potrafi przejść obojętnie wobec ludzkich potrzeb. 

    W świecie, w którym coraz częściej mówi się, że całe społeczeństwa cierpią z powodu obżarstwa i doświadczają wielu chorób cywilizacyjnych, trudno uwierzyć, że jedna trzecia ludzkości wciąż doświadcza głodu. 

    Jakże tu... będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem? Dziś wielu stawia podobne pytanie i odpowiedzią staje się budowanie struktur, wyliczanie kosztów, regulacje prawne i inne... Jezus nie tworzy systemów, Jezus odpowiada na potrzeby, po prostu dzieląc chleb...


Czy potrafię zobaczyć w grzechu siłę, która niszczy relacje i zubaża człowieczeństwo?

piątek, 14 lutego 2025

Święto świętych Cyryla, mnicha, i Metodego, biskupa

    Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie do Żydów: "Należało głosić słowo Boże najpierw wam. skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan (Dz 13,46).

    Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przez sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał (Łk 10,1).


    Ewangelia głoszona przez Pawła i Barnabę narodowi żydowskiemu, który jest spadkobiercą Bożych obietnic, spotyka się z odrzuceniem i pogardą. Taka jest rzeczywistość, wbrew temu, czego mogli się spodziewać. Odrzucenie nie powoduje jednak paraliżu apostołów. Zamknięte  drzwi przez jednych sprawiają, że otwierają się inne, drzwi i okna. Wiara nie kończy się odrzuceniem jednych, ale kiełkuje akceptacją i radością innych. Być może pole pod zasiew Bożego ziarna nie było przygotowane - inne kultura, inny sposób myślenia - ale to pole przyjmuje ziarno z radością: radowali się i wielbili słowo Pańskie

    Jezus posyła uczniów, aby głosili i przygotowywali Jego przyjście. Jezus rozumie, że przechowywanie ziarna to skazywanie go na bezowocność i wysuszenie. Niezależnie od tego, jak bardzo brakowało im dojrzałości, zostają wysłani. I to doświadczenie stanie się dla nich fundamentalnym doświadczeniem tego, co to znaczy naśladować Jezusa i być Jego uczniem. Zdobywali doświadczenie tego, co znaczy głosić, jak baranki pośród wilków.

    Mają nieść pokój. To pierwsza rzecz, jaką Jezus im zleca. Druga to uzdrawianie chorych, dopiero na trzecim miejscu pojawia się zalecenie głoszenia, że królestwo jest blisko.

    Mamy głosić pokój, dlatego mamy być ludźmi pokoju. Przede wszystkim pośród najbliższych, w naszych rodzinach, wspólnotach, wśród przyjaciół i znajomych, w pracy. Słowa niosące nienawiść i przekleństwo, wypowiadane czasem przez tych, którzy codziennie karmią się Eucharystią, stają się antyświadectwem. A przecież nie jest to rzadkie zjawisko, kiedy rozmowa skręca na temat polityki i polityków czy wiele innych spraw życia codziennego...


W jaki sposób moje życie jest głoszeniem Chrystusa dzisiaj? 

czwartek, 13 lutego 2025

Czwartek 5. Tygodnia Zwykłego

    Pan Bóg powiedział: "Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam. Stwórzmy mu zatem pomocnika, by był przy nim" (Rdz 2,18).

    Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w ukryciu (Mk 7,24).


    Lubimy się izolować. Lubimy także wykluczać innych. Stawiamy granice. Wyznaczamy własne terytorium, które daje nam poczucie bezpieczeństwa i nie chcemy widzieć na nim innych. Poza granicami, które sami wyznaczamy lub które ktoś wyznaczył, jest nieznane.

    I chociaż świat coraz bardziej staje się globalną wioską i w jednej niemal chwili dowiadujemy się o różnych wydarzeniach z całego świata, podróżujemy i poznajemy, paradoksalnie - coraz bardziej się zamykamy, izolujemy. Brakuje relacji, nie tych wirtualnych, ale realnych i głębokich, brakuje czasu dla..., brakuje chęci na... A przecież nie jest dobrze, by człowiek był sam...

    Oni - inni stają się często przyczyną różnych społecznych bolączek i karmią nasze lęki. To onych innych potrafimy oskarżać o bezrobocie, przestępczość, kryzys gospodarczy, o to, że nic nie działa tak, jak należy w kraju. To nie znaczy, że oni nie popełniają przestępstw, ale pewnie w takiej samej mierze, jak i przedstawiciele naszej nacji. To nie znaczy, że trzeba przymykać oko na posługiwanie się innymi jako bronią do destabilizowania jakiegoś kraju. Ale na tych naszych bolączkach i lękach budują swoje kariery politycy, podsycając obawy, a czasem po to, by ukryć własne niepowodzenia. Każdy system totalitarny odwoływał się do tych lęków, bo nic nie jednoczy narodu tak, jak wspólny wróg. 

    Jezusowi też trudno było opuścić swoje żydowskie granice. Chociaż wszedł do ziemi pogan, opuścił żydowski świat, to wewnętrzne granice pozostały: Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo nie dobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom. Święty Mateusz ukazując tę samą scenę podaje jeszcze inne słowa Jezusa: Jestem posłany do owiec, które poginęły z domu Izraela. Ale ból, choroba, cierpienie nie zna granic. Jezus nie mógł pozostać obojętny ta jej ból, chociaż pochodziła z innego ludu, mówiła innym językiem... I nie pozostał obojętny.

    Granice i różnice dzisiaj są coraz bardziej podkreślane. Wydzielamy małe terytoria, które są tylko nasze i trudno nam zrezygnować z barier, szlabanów, ogrodzeń. A Boża miłość jest dla wszystkich, bez wyjątku, bez granic... Bóg obejmuje wszystkich, nikogo nie wyklucza...


Jak przeżywam samotność? Lubię się izolować czy wychodzić ku innym?



środa, 12 lutego 2025

Środa 5. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7).


    Czytamy drugi opis stworzenia, chociaż jest to relacja chronologicznie starsza niż opis z pierwszego rozdziału. Nie zaczyna się od stworzenia wszechświata, ale od stworzenia człowieka i środowiska, które staje się miejscem do życia. 

    Stworzenie nieba i ziemi - stworzenie, w którym nie było jeszcze roślin, trawy ani deszczu i gdzie nie było człowieka, który by uprawiał ziemię

    Jest to obraz początków raju, w którym było tylko jedno źródło, które wytryskiwało i poiło całą jej powierzchnię. I Bóg zaczyna kształtować ciało Adama. Buduje je z prochu ziemi. Bóg jak garncarz pochyla się i kształtuje powoli, starannie. On tworzy wszystko: źródła, rośliny, drzewa... ale ze szczególną troską i uwagą kształtuje ludzkie ciało, które jest cudem stworzenia. Poprzez wodę Bóg daje życie ziemi, ale człowiek otrzymuje życie poprzez jego tchnienie. Człowiek może się cieszyć życiem tylko dzięki temu Bożemu tchnieniu, staje się żywą istotą.

    Warto popatrzeć na siebie. Jesteśmy wyjątkowymi dziełami Bożej miłości, nie ma drugiego takiego jak ja. Mogą żyć ludzie, którzy będą wyglądali podobnie jak ty, lub nawet tak samo jak ty, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że każdy jest inny. 

    Raj, ów boski ogród, który zachwyca pięknem. I pośrodku drzewo poznania dobra i zła. Eden jest rajem, ponieważ ma obfitość wody i wszystko może w nim wzrastać. Czasem jednak patrzymy na ten ogród w sposób niewłaściwy: raj - miejsce, w którym człowiek może zrywać owoce, cieszyć się ich bogactwem bez wysiłku, taki czas błogiego nic nierobienia i lenistwa. Bajkowy świat z jedynym zakazem - nie jeść z drzewa poznania dobra i zła. 

    A jednak Bóg inaczej patrzył na ogród i rolę człowieka. Umieścił człowieka w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i doglądał. Praca nie pojawia się jako konsekwencja grzechu pierworodnego. Już od samego początku człowiek otrzymuje obowiązki. 

    Uprawianie i pielęgnowanie ogrodu może być przyjemnym zajęciem. Praca stanie się ciężarem dopiero po grzechu, kiedy człowiek zburzył harmonię stworzonego świata...


Czy potrafię zachwycić się Bożym stworzeniem, sobą, drugim człowiekiem?

wtorek, 11 lutego 2025

Wtorek 5. Tygodnia Zwykłego

    Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi" (Mk 7,6-7).


    W wielu miejscach Jezus krytykuje hipokryzję, wyjaśniając całkowitą bezużyteczność kultu sprowadzonego do zewnętrznych znaków, za którymi jest pustka. Wiele z Jego krytycznych wypowiedzi musiało wywoływać burzliwe reakcje, ale w kwestii hipokryzji pozostawał nieugięty.

    Dzisiaj wypomina hipokryzję faryzeuszom, krytykując stawianie ludzkiej tradycji ponad Bożym Prawem. I pewnie dzisiaj miałby wiele do wrzucenia także nam. Kult jest zasadniczo łatwy, dużo trudniejsze jest zatroszczenie się o właściwe kształtowanie serca. 

    Ale może także dzisiaj Jezus mógłby nam wyrzucić inny rodzaj hipokryzji. Jest wielu chrześcijan, którzy w niedzielę przychodzą do kościoła, w domu mają religijne symbole, ale w środowisku pracy czy jakimś towarzystwie potrafią wyprzeć się Jezusa. Odrzucają też nauczanie Ewangelii i Boże przykazania, lub traktują je wybiórczo. Czczą Boga sercem, ale ustami się Go wypierają. Potrafią szydzić z wiary, bo nie chcą być uznani za zacofanych. Nie mają odwagi zaprotestować, gdy ktoś inny szydzi. Może nawet wewnętrznie cierpią, ale nie mają odwagi, by swoim słowem i życiem przyznać się do Chrystusa, być Jego świadkami. 


Co powinienem zmienić w swoim życiu, by nie spotykać się z zarzutami hipokryzji?

poniedziałek, 10 lutego 2025

Poniedziałek 5. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Scholastyki

    
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami (Rdz 1,1-2).

    Jesteśmy zaproszeni do spojrzenia na stworzony świat i do kontemplacji Bożego dzieła. Słowo zaprasza nas do przyjęcia daru życia od Boga, abyśmy mogli stać się darem dla innych. 

    Poetycki język pełen symboli skłania do kontemplacji i zadumy. Księga Rodzaju, chociaż najchętniej mówiłbym, że Księga Początku, chociaż otwiera Biblię, nie jest pierwszą z napisanych ksiąg. Powstała w momencie trudnego dla Izraelitów doświadczenia zesłania. Pośród obcych ludów, gdzie oddawano cześć wielu bóstwom i siłom przyrody, Izrael wypowiada swoje wyznanie wiary: w Boga jednego, który stworzył wszystko i tylko Jemu należy się cześć. 

    Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię... Widzimy najpierw rzeczywistość pełną chaosu, ciemności i otchłani. Nad tą rzeczywistością unosił się Duch Boży. To On nadaje tej stworzonej rzeczywistości formę i życie. Tylko w Bogu istnieje życie. A Bóg troszczy się o to, by świat był przygotowany dla człowieka, wyposażony we wszystko, co niezbędne do życia. Bóg przygotował wszystko, bo inaczej nie moglibyśmy żyć. 


Jak często dziękuję za dar życia? Czy widzę w moim życiu Boży dar?

niedziela, 9 lutego 2025

V Niedziela Zwykła

    Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza. Dotknął nim moich ust i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg, twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech (Iz 6, 6-7).

Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem (1 Kor 15,9-10a).

Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. A Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,8.10b).


Trzy obrazy, które liturgia odsłania przed nami dzisiaj, mówią nam, jak działa Bóg, kiedy chce powierzyć człowiekowi zadanie. 

    Wszyscy trzej: Izajasz, Paweł, Piotr, wobec Bożych znaków odkrywają swoją małość, niegodność, ale odkrywają także ufność wobec słowa Tego, który wzywa. Pozostawiając wszystko, podejmują misję, która im zostaje powierzona.

    Chrześcijanie wszystkich czasów są nieustannie zapraszani do misji, do poczucia się posłanymi, pomimo doświadczenia własnych słabości, braków i grzechów. Dzisiaj, może bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy być świadkami, by docierać do tak wielu ludzi, którzy idą przez życie bez nadziei. 

    Pierwsi chrześcijanie nie mieli żadnych środków, musieli stawić czoła wrogiej kulturze imperium rzymskiego, środowisku pełnemu trudności, ale ufając Jezusowi, ruszyli w świat, aby głosić Ewangelię.

    Aby się zaangażować, aby aktywnie żyć wiarą, nie potrzebujesz specjalnych talentów, genialnych cech czy autorytetu. Otrzymałeś już wszystko, co potrzebne. Tym, czego potrzebujesz, jest zaufanie wobec Jezusa. 


Jak dzisiaj widzę swoje zadanie we wspólnocie Kościoła?

sobota, 8 lutego 2025

Sobota 4. Tygodnia Zwykłego

    Przez Jezusa składajmy Bogu ofiarę pochwalną nieustannie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię (Hbr 13,15).

    A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu (Mk 6,31).


    Autor listu zachęca nas do nieustannego wychwalania i błogosławienia Boga. W całym naszym życiu nie ma nic ważniejszego, niż trwać w wychwalaniu Boga. Taka też będzie nasza wieczność. Nasze życie nabiera sensu, kiedy staramy się je wypełnić chwaleniem Boga i błogosławieństwem...

    Autor listu mówi nam również, jak możemy uczynić nasze życie nieustannym wychwalaniem Boga: nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej pomocy, gdyż raduje się Bóg takimi ofiarami. Wrażliwość  serca, która dostrzega i idzie z pomocą: zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. Czynić dobro jak Jezus, którego życie było oddawaniem czci Ojcu.

    Ewangelia wskazuje nam jeszcze jedno wskazanie. Jezus zabiera swoich uczniów w miejsce odosobnione, na pustkowie. Wyrywa ich z wielkiego wiru pracy i głoszenia. Potrzebujemy bowiem trochę ciszy, aby zrozumieć i przepracować to wszystko, co dokonuje się w naszym życiu, potrzebujemy w spokoju spojrzeć na różne życiowe doświadczenia, aby lepiej zrozumieć Boże działanie, aby przyjąć Słowo, które jest nam dane. Potrzebujemy dystansu wobec świata i wobec samych siebie, aby zobaczyć i zrozumieć, aby się nie zagubić w wirach codziennych zajęć i obowiązków...


Czy moje życie jest chwaleniem Boga?

piątek, 7 lutego 2025

Piątek 4. Tygodnia Zwykłego

    Niech trwa w was braterska miłość (Hbr 13,1).


    Lektura Listu do Hebrajczyków zmierza ku końcowi i miejsce teologicznych rozważań zajmują praktyczne życiowe wskazania. Wiara, która nie przekładałaby się na konkretne aspekty życia, nie byłaby nigdy autentyczną chrześcijańską wiarą.

    Punktem wyjścia, a zarazem zwieńczeniem wszystkich wskazań jest ten nakaz: niech trwa w was braterska miłość! Potrzebujemy trwać w tej miłości, potrzebujemy ją pielęgnować. Wciąż na nowo potrzeby poznawać i uczyć się sposobów jej wyrażania, aby była ona rzeczywistością w naszym życiu tu i teraz. Wiara zawsze musi znaleźć przełożenie na konkretne zachowania i postawy.

    Wspólnota, której fundamentem jest braterska miłość, zawsze rodzi owoce: gościnność, troskę o innych, wierność świętości małżeństwa, rezygnację z chciwości, ufność wobec Bożej Opatrzności, a nie w gromadzeniu bogactwa... 

    Źródłem postawy uczniów jest fakt, że Jezus Chrystus - wczoraj i dziś, ten sam także na wieki - On jest niezmienny. To jest rdzeń wiary, a z niego wypływa cała moralność. Tylko On jest pewnością. Kiedy na Nim opieramy nasze życie, potrafimy właściwie budować relacje z innymi i kształtować w sobie właściwe postawy...


Jak wiara wpływa na moje postawy i relacje?

     

czwartek, 6 lutego 2025

Czwartek 4. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Pawła Miki i towarzyszy

    Nie przystąpiliście bowiem do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił (Hbr 12,18-19).


    Czytając ten krótki fragment z listu do Hebrajczyków, powinniśmy postawić sobie zasadnicze pytanie: w jakiego Boga wierzę?, a dokładniej obraz jakiego Boga dominuje w moim sercu?

    Autor listu stawia nas przed dwoma rzeczywistościami:

* nie przyszliście do namacalnego i płonącego ognia..., po czym występuje wiele określeń, nawiązujących do doświadczenia Boga Starego Testamentu, które było żywe w starożytności: ogień, ciemność, burza, grzmiące trąby, a nawet słowa, które napełniały obawami. To nie było coś, co budziło zaufanie, ale mogło rodzić lęk i obawę. Autor podkreśla tę dominację lęku odwołując się do przykładu Mojżesza, który rozmawiał z Bogiem jak z przyjacielem, a jednak mówił: zatrwożony jestem i drżę;

* wy natomiast przyszliście do góry Syjon... do pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa... W relacji z tym, co nas przewyższa, co nadal nie jest namacalne dla naszych zmysłów doświadczamy, że jednak jest to Ktoś żywy, Ktoś bliski, kto nas zna. Jest żywym Bogiem i różni się od innych bóstw, których znali starożytni i których my znamy. To Bóg, który podnosi człowieka, zaprasza do skierowania wzroku ku temu, co jest na horyzoncie wiary, bez obaw. Zobaczyć Boga i cenę, za którą zostaliśmy dla Niego nabyci, jak bardzo jesteśmy dla Niego cenni, skoro zostaliśmy odkupieni krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla...


Czy oddaję cześć Bogu, obawiając się kary, czy dziękując za dar odkupienia?