zachód słońca

zachód słońca

piątek, 2 maja 2025

Piątek 2. Tygodnia Wielkanocy, wsp. św. Atanazego

    Pewien faryzeusz, imieniem Gamaliel, uczony w Prawie i poważany przez cały lud, kazał na chwilę usunąć apostołów i zabrał głos w Radzie. "Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich. Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem" (Dz 5,34.38-39).


    Atmosfera jest napięta. Postawa Gamaliela i jego słowa studzą emocje. Czasem brakuje mi tej wyważonej postawy Gamaliela... Na szczęście pośród emocji często słyszę głos jakiegoś Gamaliela, który wzywa do rozwagi. 

        Po pierwsze Gamaliel dba o to, by nie naruszyć autorytetu Rady Żydowskiej - nie kwestionuje jej decyzji, kiedy na sali obecni są apostołowie. Dlatego prosi, by ich wyprowadzono.  Dopiero wtedy wzywa do rozsądku.

    Jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi... Dać jakiemuś dziełu czas. Jeżeli rzeczywiście wypływa ono z Bożego rozeznania, przetrwa, nawet pomimo trudności. Walka z Bogiem zawsze skazana jest na porażkę. W obliczu pewnych wydarzeń, które niepokoją, które wydają się niezrozumiałe i dziwne, daj sobie czas, aby zobaczyć, czy to pochodzi od Boga. Czas bywa dobrym doradcą. I to wcale nie oznacza zgody na zwlekanie z decyzją tam, gdzie dzieje się zło. 

    Patrzę na patrona dnia, św. Atanazego, który według biografów był człowiekiem niskiego wzrostu i surowego wyglądu. Nie był łagodny dla samego siebie. Tym, co przyciągało uwagę były ciemne, głęboko osadzone i groźne oczy. nie znosił głupców i głupoty. Jego usposobienie było dalekie od współczesnych wyobrażeń o świętych jako miłych i dobrze wychowanych ludziach. Atanazy był porywczy i nie odkładał na później riposty, gdy był prowokowany przez oponentów. W obronie Kościoła nie tylko wygłaszał mowy, ale potrafił także krzyczeć. I tacy ludzie też są potrzebni Kościołowi. Ważne, by nie brakowało nigdy głosu rozsądku Gamaliela...

czwartek, 1 maja 2025

Czwartek 2. Tygodnia Wielkanocy

    «Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?» «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi - odpowiedział Piotr i Apostołowie (Dz 5,28-29).


    Kiedy przywódcy Sanhedrynu domagają się od Apostołów milczenia, odwołują się do autorytetu władzy, która według nich ma swoje zakorzenienie w Bogu i Jego Prawie. Odpowiedź Apostołów, po doświadczeniu więzienia, wskazuje na Boga, wobec którego człowiek wierzący powinien zachować posłuszeństwo. 

    Dzisiaj słowa Apostołów chętnie przywołują ci, którzy mają problem z uznaniem autorytetu papieża, biskupa, czy nauczaniem Kościoła, bo trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Nie brakuje też tych, który wzywają do bezwzględnego posłuszeństwa, które prowadzi w istocie do wyłączenia własnego myślenia, bezkrytycznego przyjmowania wszystkiego, nawet za cenę rezygnacji z własnej wolności, godności i także, co często bywa bardzo wygodne, z odpowiedzialności. I żadna z tych postaw nie jest właściwa. 

    Istotą wszelkiego posłuszeństwa jest osobista relacja z Jezusem, a także zrozumienie, czym jest sakrament chrztu oraz inne sakramenty. To porządkuje bardzo myślenie o posłuszeństwie i wolności w Kościele.

    Wiara jest czymś osobistym, ale nie jest czymś prywatnym. Właściwe przeżywanie sakramentu chrztu oznacza wzięcie odpowiedzialności za Kościół, który jest Ciałem Chrystusa, odpowiedzialności w takim wymiarze, a jakim jest to możliwe dla danej osoby. Wziąć odpowiedzialność, to zrezygnować z bierności - zrobię, jak mi ktoś powie, że trzeba zrobić. Wziąć odpowiedzialność, to po pierwsze mieć świadomość, że jestem cząstką wspólnoty i bez mojego udziału, zaangażowania, ta wspólnota nigdy nie będzie pełna. 

    Ks. Franciszek Blachnicki pokazywał, że wszystko zaczyna się od odkrycia osobistej relacji wierzącego z Chrystusem. Ta relacja przeżywana jest najpierw poprzez Liturgię Kościoła, szczególnie Paschalne Misterium. A potem pojawia się wspólnota - żywe Ciało Chrystusa, w którym każdy musi znaleźć własne miejsce. 

    Posłuszeństwo w Kościele właściwie przeżywane, zarówno przez tych, którzy pełnią posługę władzy jak i tych, którzy mają być posłuszni, ma służyć wzrastaniu człowieka. Jeżeli władza Kościoła i domaganie się posłuszeństwa blokuje wzrastanie i rozwój człowieka, staje się problemem, czasem zgorszeniem i skandalem.