zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 31 lipca 2025

Czwartek 17. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Ignacego z Loyoli

    Wtedy to obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek (Wj 40,34).


    W środku pustyni Izraelici budują Namiot Spotkania, w którym będzie im wciąż przypominał o obecności Boga w ich historii. Arka Przymierza z kamiennymi tablicami przykazań zostanie złożona w głębi tego Namiotu - Arka, która wskazuje im kierunek i prowadzi przez pustynię ich egzystencji i wiele niebezpieczeństw. 

    Gorączkowe tempo życia, które prowadzimy, czasami nie daje nam czasu na przerwę. W imperium hałasu, aktywizmu i i egoistycznej izolacji, które ogłuszają ludzi i uniemożliwiają im bycie sobą, człowiek wierzący powinien umieć otwierać przestrzenie refleksji. Tym, co jest najpoważniejszym zagrożeniem, nie jest zewnętrzny hałas, lecz niezdolność do ciszy; niepokój i lęk związany z tym co się może wydarzyć. To dlatego człowiek ucieka od ciszy w zewnętrzny hałas, w swoistą chciwość wobec tego wszystkiego co zewnętrzne: rzeczy, towary, nowości, wiadomości, informacje. 

    A wszystko, czego potrzeba, to pielęgnowanie pogody ducha, wewnętrznego spokoju, dystansu - zarówno dla osób jak i wspólnot. W dżungli hałasu pojawiła się polana, która zaprasza do ciszy - Namiot Spotkania. Miejsce, w którym można się wyciszyć. Wewnętrzna przestrzeń intymności. Miejsce, w którym możemy rozmawiać sam na sam z Bogiem. Wtedy ta przestrzeń staje się miejscem świętym.

środa, 30 lipca 2025

Środa 17. Tygodnia Zwykłego

    Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wychodził, mówił Izraelitom to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to Izraelici mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na twarzy Mojżesza (Wj 34,34-35a).


    Obraz twarzy Mojżesza, która promienieje po spotkaniu z Bogiem w modlitwie, skłania do refleksji nad osobistym spotkaniem, relacją z Bogiem.  

    Mówi się, że Mojżesz rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem. Ale jest również prawdą, że nie zawsze tak było. Podczas pierwszego spotkania, kiedy Bóg objawił się w gorejącym krzewie, Mojżesz zasłonił twarz, bo bał się ujrzeć Boga. Później pragnął zobaczyć i Bóg mu pozwolił zobaczyć swoją chwałę, ale nie oblicze.

    Przyjaźń między Mojżeszem a Bogiem będzie zbudowana na relacji wzajemnego zaufania. W oparciu o zaufanie Mojżesz podejmie zleconą misję, pomimo świadomości własnych ograniczeń i słabości. W tym zaufaniu Mojżesz będzie pytał i prosił Boga o wszystko, co uzna za dobre dla ludu. 

    To doświadczenie zaufania i bliskiej relacji odciska się na jego twarzy - twarz promienieje, przemieniona spotkaniem z Bogiem. Intryguje gest zasłaniania twarzy przez Mojżesza. Kiedy rozmawia z Bogiem i przekazuje Boże polecenia ludowi, jego twarz jest odsłonięta. To jest moment, w którym nie może być żadnych masek, udawania, niedopowiedzeń czy osobistych interesów. Mojżesz ma świadomość, że jest jedynie pośrednikiem i przekazuje treści, które do niego nie należą. 


Jak kształtuję moją relację z Bogiem? Czy nie ma w niej udawania?

    


wtorek, 29 lipca 2025

Wtorek 17. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Marty, Marii i Łazarza

    My poznaliśmy i uwierzyliśmy miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim (1 J 4,16).


    Wspominamy święte rodzeństwo: Martę, Marię i Łazarza. Liturgia zwraca naszą uwagę na miłość, na więzi przyjaźni łączące to rodzeństwo z Jezusem. 

    Jezus przychodzi w momencie żałoby po śmierci Łazarza. Warto jednak zwrócić uwagę, że Jego powrót do Judei jest związany właśnie z tą szczególną więzią, która Go łączy z domem Marty. Nasz przyjaciel Łazarz zasnął, ale pójdę go obudzić. Nie liczy się to, że w Judei Jezus nie może się czuć bezpiecznie - Betania to mała wioska u stóp Jerozolimy. Więzi przyjaźni pokonują zagrożenie, które jest bardzo realne. Św. Tomasz jest przekonany, że idąc do domu Marty, Marii i Łazarza, idą na śmierć: chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć.

    Każdy człowiek jest powołany do istnienia przez Bożą miłość i uzdolniony, by przyjmować miłość i kochać. Życie, które zamyka się na miłość, staje się ubogie. Święty Paweł powie,  że wszystko, co człowiek osiągnie, czy to w porządku naturalnym czy nadprzyrodzonym, bez miłości staje się bezużyteczne: gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. Święty Jan dodaje dzisiaj: W tym przejawiła się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Boża miłość zawsze jest pierwsza. Z miłości powołał nas do istnienia, z miłości ofiarował zbawienie upadłej ludzkości; z miłości posyła swojego Syna, nie po to, aby potępić, ale aby zbawić; z miłości szuka i przywołuje tych, którzy są daleko. I ta miłość czyni wszystkich dziećmi. I dlatego wszystkie swoje dzieci pragnie zbawić. 

    Boża miłość rodzi bezinteresowną miłość człowieka. Nie w poszukiwaniu nagrody, ale by nadać sens ludzkiemu życiu. Potrzebujemy wciąż na nowo przypominać sobie, że miłość jest darem z siebie, a kiedy tego daru nie ma, staje się jasne, że ktoś nigdy nie kochał. 


Jakie uczucia rodzi w moim sercu prawda, że jestem kochany przez Boga?

poniedziałek, 28 lipca 2025

Poniedziałek XVII Tygodnia Zwykłego

    Nazajutrz zaś tak powiedział Mojżesz do ludu: «Popełniliście ciężki grzech; ale teraz wstąpię do Pana, może otrzymam przebaczenie waszego grzechu» (Wj 32,30).


    Mojżesz przebywał na górze, na spotkaniu z Bogiem, które miało zakończyć się zawarciem przymierza między Panem i Jego ludem. To punkt kulminacyjny w dziejach tej grupy niewolników, którzy opuścili Egipt i idą w kierunku nieznanej przyszłości. Jedyną siłą, na której mogą opierać swoje nadzieje i przyszłość, jest wiara w Boga, która im towarzyszy.

    Ale w tym kulminacyjnym momencie, kiedy Mojżesz jest daleko, proszą Aarona: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy co się stało z Mojżeszem

    Oni wiedzą, że Bóg wyprowadził przy pomocy Mojżesza wyprowadził ich z niewoli. Anie Mojżesz jest nieobecny, a doświadczenie Boga powoli się zaciera. Ale człowiek nie potrafi żyć bez Boga, więc pustka zostaje zapełniona bogiem, chociaż jest on dziełem człowieka. 

    To obraz, ale jeśli popatrzymy na nasze czasy, zobaczymy, że obraz Boga zanika w wielu dziedzinach życia współczesnych ludzi. Dla wielu to forma ludzkiego wyzwolenia - wolność od Boga i religii. Ale nie trudno też zobaczyć wielki wysyp różnych bogów i idoli, którym dzisiaj człowiek służy. Rzekomo wolny od Boga człowiek staje się uczestnikiem kultu różnych idoli zapełniających przestrzenie mediów społecznościowych, podporządkowuje swoje życie władzy, pieniądzom, sukcesowi, który ma tak wiele twarzy. 

    Nie potrafimy żyć bez Boga, a kiedy usuwamy Go z naszego życia, bardzo szybko zapełniamy Jego miejsce bogami na miarę naszych rąk.

    I dobrze szukać Mojżesza, który może uniesie się gniewem, ale też pójdzie prosić o przebaczenie bałwochwalstwa u prawdziwego Boga i wstawiać się za człowiekiem. 


niedziela, 27 lipca 2025

XVII Niedziela Zwykła

Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: „Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście  jest pięćdziesięciu sprawiedliwych… (Rdz 18,22b-24a).

Rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucza nas modlić się, tak jak Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: „Kiedy się będziecie modlić, mówcie: Ojcze… (Łk 11,1b-2a).


     Modlitwa ucznia to przede wszystkim osobista komunikacja z Bogiem, tak jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem lub jak dziecko rozmawia ze swoimi rodzicami. 

     Prawdziwa modlitwa zwraca się ku Bogu, pozostawiając otwarte drzwi dla rozwiązania, które Bóg uzna za najlepsze. Modlący się wyjaśnia Bogu, co czuje, czego potrzebuje i czego doświadcza, ale musi pozostawić Bogu decyzję jak i kiedy On zareaguje. 

    Czasem ulegamy znużeniu czy zniechęceniu, ale kiedy powierzymy wszystko woli Ojca, przedmiot naszej modlitwy zejdzie z pierwszego planu, a pojawi się to, co naprawdę najważniejsze: nasza relacja  z Nim. To jest najważniejszy owoc modlitwy. Relacja, która przemienia pragnienie modlącego się zgodnie z wolą Boga, relacja, która prowadzi do spotkania z Bogiem, zawsze gotowym na spotkanie ze swoimi dziećmi, Bogiem pełnym miłości miłosiernej.


Czy staram się budować relację z Bogiem na modlitwie?


sobota, 26 lipca 2025

Sobota 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Joachima i Anny

    Mojżesz wrócił z góry Synaj i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie Jego polecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie: "Wszystkie słowa, jakie wypowiedział Pan, wypełnimy" (Wj 24,3).


    W tłumie, w podniosłej atmosferze, łatwo przychodzi złożyć nam obietnice, których być może nie złożylibyśmy, gdybyśmy w samotności rozważyli wszystko chłodnym umysłem. 

    Mojżesz bardzo dobrze o tym wie, dlatego poza słowną deklaracją domaga się od Izraelitów czegoś więcej niż słowna deklaracja. Wymaga od nich gotowości do zawarcia przymierza z Bogiem i przyrzeczenia Bogu bezgranicznego posłuszeństwa. 

    W każdym przymierzu, które Bóg proponuje człowiekowi, wymagania są wyraźne, potrafimy ocenić, że są dobre, sprawiedliwe, służą rozwojowi człowieka. Korzyści w zamian za ich przestrzeganie są na tyle piękne i wielkie, że nawet po spokojnym rozważeniu potrafimy zaakceptować przymierze: Cokolwiek Pan powiedział, uczynię i będę posłuszny

    Często też doświadczamy, że im doskonalsze nasze posłuszeństwo wobec Boga, tym bardziej doświadczamy szczęścia. Wtedy możemy odkryć, że szczęście można znaleźć na drodze podobania się Bogu i działanie zgodne z Jego wolą. 

    Ale zawsze musimy pamiętać, że to wcale nie jest łatwe. W codzienności naszego życia wcale nie jest tak łatwo przestrzegać złożonych obietnic i czynić wszystko, co powiedział Pan. Potrzeba walczyć o codzienną wierność wobec zawartego przymierza, by odkrywać szczęście. 


Czy staram się żyć zgodnie z przymierzem zawartym z Bogiem w sakramencie chrztu, sakramentach powołania małżeńskiego czy kapłańskiego?

piątek, 25 lipca 2025

Święto św. Jakuba Apostoła

    Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor 4,7).


    Święty Paweł w bardzo obrazowy sposób ukazuje nam ludzką wrażliwość. W obliczu kruchości ludzkiego życia często doświadczamy niepokoju, strachu, niepewności, niskiej samooceny, smutku czy rozpaczy. 

    Te uczucia wpływają na nasze ciało, na międzyludzkie relacje. to powszechne doświadczenie ludzi. Z jednej strony może stanowić poważne wyzwanie, ale oferuje również możliwość rozwoju naszej więzi  Bogiem i bliźnimi. Kiedy umiemy w zdrowy sposób radzić sobie z takimi doświadczeniami, możemy je przekształcić w źródło siły i odporności...

    To co ważne, o czym mówi św. Paweł: nasza kruchość nie jest przeszkodą dla Bożego działania. Kruchość może być przestrzenią, w której miłość i łaska Boża objawiają się najjaśniej. Kiedy akceptujemy naszą wrażliwość, pozwalamy Bogu działać w nas i poprzez nas, objawiając Jego miłość w naszej słabości. To zachęca do życia z nadzieją, zaufania sile Boga i świadczenia o Jego miłości, nawet pośród naszej słabości i kruchości.


Na ile świadomy jestem własnej kruchości i małości w odniesieniu do skarbu wiary, który został mi powierzony?

czwartek, 24 lipca 2025

Czwartek 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Kingi

    Pan rzekł do Mojżesza: "Oto ja przyjdę do ciebie w gęstym obłoku, aby lud słyszał, gdy będę rozmawiał z tobą, i uwierzył tobie na zawsze". Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się z niej dym jakby z pieca i cała góra bardzo się trzęsła (Wj 19,9.18).


    Zapowiedź objawienia się Boga ludowi jest dość niepokojąca, a sam opis objawienia przypomina wybuch wulkanu połączony, kiedy góra wyrzuca czarny pył i kruszy skały. 

    Lud wybrany miał przewodnika, który prowadził go mocą samego Boga z Egiptu do ziemi obiecanej, z niewoli do wolności. Jest nim Mojżesz, który w namiocie spotkania rozmawia z Bogiem twarzą w twarz. Ale przywództwo Mojżesza, mimo znaków wyzwolenia, które Bóg przez niego czyni, wciąż jest kwestionowane i podważane. I Bóg postanawia zaradzić tej sytuacji - przybliżę się do ludu, już nie w namiocie spotkania, a na oczach całego ludu będzie rozmawiał z Mojżeszem, aby uwierzyli na zawsze. Bliskość Boga sprawia, że wiara staje się możliwa.

    Jesteśmy w nieco innej sytuacji. Społeczeństwo w dużej mierze utraciło poczucie spotkania z Bogiem. Może nawet odczuwa Jego bliskość, ale ignoruje wyzwalającą obecność i działanie Boga. Staliśmy się obojętni na spotkanie i dialog z Bogiem, do którego jesteśmy przez Boga zaproszeni i który jest wymogiem miłości. Budujemy społeczeństwo nacechowane nieodpowiedzialnym indywidualizmem, naznaczone niepewnością, egoizmem i cierpieniem. 

    

    Czy nie traktuję Boga jako bliskiego, który jednak nie ma prawa wtrącać się w moje życie?

środa, 23 lipca 2025

Święto św. Brygidy

    Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie (J 15,4).


    Jezus często powtarza słowo trwać. Porównanie do krzewu winnego i latorośli wydaje się oczywiste, jeżeli zdajemy sobie sprawę z wielkiego Bożego bogactwa oraz naszej słabości i ubóstwa. Jeżeli nie jesteśmy zjednoczeni z Synem, które przekazuje nam życiodajną moc, nasze życie nie przyniesie owocu, nawet o liście będzie trudno. 

    I przyznajemy Mu rację, wiemy o tym. Ale później w naszej pracy i pośpiechu życia, wszyscy mamy tendencję do zapominania o tej oczywistej prawdzie. I niejednokrotnie możemy złapać się na tym, że próbujemy żyć po swojemu, opierać się na własnych uzdolnieniach, pomysłach i rozwiązaniach, które w ogóle nie mają zaczepienia w Bogu. 

    Jest jednak jasne, że to nie nasze pomysły czy idee zbawią świat, nawet my sami nie zbawimy siebie o własnych siłach. 


Na ile mam świadomość, że potrzebuję tej życiodajnej więzi z Chrystusem, aby owocnie żyć?

wtorek, 22 lipca 2025

Święto św. Marii Magdaleny

    Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Stała ona przed grobem płacząc (J 20,1b.11).


    Maria Magdalena otrzymuje zadanie przekazania uczniom prawdy o zmartwychwstaniu. Ewangelizuje tych, którzy są powołani do ewangelizacji. 

    Jej świadectwo i doświadczenie mają szczególny charakter. Doświadczyła miłosiernej miłości. Poczuła się kochana, otrzymała i przyjęła przebaczenie. Najpierw doświadczyła sama tego, co będzie później głosić.

    Maria staje przed grobem i szuka Jezusa, szuka Jego ciała, bowiem jej miłość do Jezusa jest bardzo mocna zakorzeniona w przeszłości, w doświadczeniu okazanego jej miłosierdzia. To na tym doświadczeniu próbuje budować swoją relację z Jezusem - chce już tylko Jego ciała, które pochowa i będzie otaczała czcią grób Tego, któremu wiele zawdzięcza. 

    Jezus, który wychodzi jej na spotkanie przy grobie, otwiera ją na nowość miłości - miłości, która ma swoje źródło w zmartwychwstaniu. I to doświadczenie zmienia jej życie, jej sposób widzenia rzeczywistości, wskazuje misję. 

    To jest przesłanie także dla nas. Doświadczenia przeszłości są ważne, ale Jezus objawia się wciąż na nowo. Potrzebujemy wsłuchiwania się i wpatrywania, by wciąż na nowo odkrywać i doświadczać Jego obecności i poprzez nowość spotkań głosić prawdę o Jego miłości i działaniu w naszym życiu. 


Czy nie zatrzymałem się na doświadczeniach przeszłości? Czy staram się wciąż na nowo szukać i odkrywać Boga?

poniedziałek, 21 lipca 2025

Poniedziałek 16. Tygodnia Zwykłego

    Mojżesz odpowiedział ludowi: «Nie bójcie się! Pozostańcie na swoim miejscu, a zobaczycie zbawienie od Pana, jakie zgotuje nam dzisiaj. Egipcjan, których widzicie teraz, nie będziecie już nigdy oglądać. Pan będzie walczył za was, a wy będziecie spokojni» (Wj 14,13-14).


    Towarzyszymy Izraelitom, którzy opuszczają ziemię egipską. Kraj ratunku w czasach Józefa stał się dla nich krajem niewoli. 

    Faraon został zmuszony do wypuszczenia Izraelitów, ale nie zaakceptował ich odejścia. Wypuścił lud, który przez lata wspierał i budował wielkość Egiptu. Zmarginalizowana, wykluczona spod prawa, tania siła robocza, której nie szanowano, ale która liczyła się dla utrzymania potęgi ekonomicznej kraju faraonów. Nie dziwi, że faraon zorganizował potężną armię, ale zablokować ich wyjście i zmusić do powrotu.

    To nie faraon jednak pisze dzieje Izraelitów. Autorem ich historii jest sam Bóg. Nie zawsze jednak lud potrafi zrozumieć i odczytać Bożą obecność. Stąd narzekanie i szemranie, nie po raz ostatni. Wolność przychodzi za cenę zaufania, wyruszenia i patrzenia w przyszłość. Wolność oznacza pragnienie godnego i dobrego życia dla wszystkich, jest zaufaniem drugiemu człowiekowi, z którym można przemierzać pustynie egzystencji, a przede wszystkim jest zaufaniem Bogu. Stąd zaproszenie Mojżesza, aby się nie bać, nie przedkładać śmierci nad życie, trwać mocno, gdyż Bóg jest tym, który walczy o swój lud, Bóg jest tym, który prowadzi, ponieważ zawsze dotrzymuje obietnic.

    Głównym bohaterem naszej historii i naszego życia jest nie kto inny jak sam Bóg, który zaprasza nas, tak jak Izraelitów, do przejścia przez wiele mórz. I chociaż czasem trudno zobaczyć koniec wędrówki i bezpieczny brzeg, na którym objawi się chwała Pana, jesteśmy zaproszeni do zaufania. 

    Nawet Egipcjanie będą musieli rozpoznać, kto ocalił Izraela, kto skierował swoje oczy i swoją miłość na ten mały lud; wtedy poznają, że Ja jestem Pan. Czy my też to wiemy? Czy to Pan kieruje naszym życiem?


Czy uznaję w Jezusie tego, któremu warto zaufać w drodze przez życie?

niedziela, 20 lipca 2025

XVI Niedziela Zwykła

    O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać twojego sługi (Rdz 18,3).

Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka przedstawić jako doskonałego w Chrystusie (Kol 1,28)

Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,41b-42).


    Aniołowie, którzy ukazali się Abrahamowi, nie zamierzali odpoczywać. Patriarcha przyjął ich, nie wiedząc, kim są. Za darmo. Bo cechą autentycznej gościnności jest bezinteresowność.

    Nagrodą za jego gościnność jest obietnica syna. Czy może być lepszy prezent dla starszej pary niż potomek? Po raz kolejny Bóg może uczynić możliwym to, co było niemożliwe w oczach ludzi.

     Drugie czytanie przedstawia nam starszego Pawła. Wiele przeszedł, pracując dla szerzenia Ewangelii. Pomimo wszystkich cierpień jest szczęśliwy. Jest szczęśliwy, ponieważ poświęcił swoje życie Bożej sprawie. Wypełnił swoje zadanie, ogłosił poganom Tajemnicę zbawienia. Ta wiedza o Chrystusie jednoczy i przemienia. Jest to wiedza, która nie polega jedynie na gromadzeniu informacji o Jezusie, ale pozwala nam wejść w głęboką komunię życia z Jego osobą. 

     Popatrzmy na Ewangelię. Kolejny interesujący moment. Jan pisze: Jezus miłował Martę, jej siostrę i Łazarza. W tej kolejności. I bez wątpienia Marta o tym wiedziała. I dlatego, kiedy była już przytłoczona przygotowywaniem posiłku dla co najmniej trzynastu gości, którzy pojawili się niespodziewanie (każda gospodyni, wie, co to znaczy), nie zwróciła się do Marii, ale do Jezusa.

     Popatrzmy na Ewangelię. Kolejny interesujący moment. Jan pisze: Jezus miłował Martę, jej siostrę i Łazarza. W tej kolejności. I bez wątpienia Marta o tym wiedziała. I dlatego, kiedy była już przytłoczona przygotowywaniem posiłku dla co najmniej trzynastu gości, którzy pojawili się niespodziewanie (każda gospodyni, wie, co to znaczy), nie zwróciła się do Marii, ale do Jezusa.

    Pan Jezus odpowiedział: Tylko jedna rzecz jest potrzebna. Można wiele zrobić dla drugiego i jednocześnie nie nawiązać z nim relacji, nie mieć dla niego czasu. 

    

Która z sióstr w moim sercu ma pretensje do drugiej? Maria o nadmierny aktywizm Marty, czy Marta o oderwanie Marii od życia?  Bo obie mieszkają w każdym ludzkim sercu.


sobota, 19 lipca 2025

Sobota 15. Tygodnia Zwykłego

    Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd (Mt 12,14-15a).


    W obliczu zagrożenia człowiek reaguje ucieczką albo walką. I patrząc dzisiaj na postawę Jezusa, można odnieść wrażenie, że wybiera ucieczkę w obawie o swoje życie. Czy właśnie spełniają się słowa Izajasza: nie będzie krzyczał ni podnosił głosu, na zewnątrz nie usłyszy się jego mowy. Wobec jawnej niesprawiedliwości i niegodziwości Jezus nie próbuje nawet bronić swojego stanowiska.  

    Spróbujmy jednak wejść głębiej. Wtedy okryjemy, że Jezus wcale nie ucieka, ale raczej odsuwając się, chce kontynuować misję, którą powierzył Mu Ojciec. Dlatego też prosi, by nie mówili o Nim publicznie. Chce pozostać niezauważony, nie ze względów bezpieczeństwa, ale dlatego, że to nie On jest na pierwszym planie, ale przesłanie i Boży plan, który został Mu powierzony do wypełnienia. Nie da się zatrzymać, aż ustanowi prawo na ziemi

    Jezus przychodzi nieść nadzieję i ogłaszać Królestwo. Dlatego mimo sprzeciwu i knowań nie zatrzymuje się w swojej drodze. Horyzont misji wydaje się nieosiągalny - krańce ziemi. Taki cel wyznacza Słowo, i chociaż wydaje się to niemożliwe, to posiadanie celu wyznacza człowiekowi drogę. Słowo zawsze wykracza poza nasze ludzkie horyzonty i marzenia. To ono jest horyzontem. Może z tego powodu wielu je odrzuca, zbyt łatwo, jako misję nieosiągalną, niebezpieczną  i niepewną wobec naszych małych interesów i planów. 

    Postawa Jezusa mówi nam coś jeszcze, skłania do refleksji: czy skupiamy się na własnych potrzebach, czy potrafimy przyjąć inny punkt widzenia. Jezus odrzuca własne bezpieczeństwo, ufając Duchowi, który Go prowadzi i czyni Go szczęśliwym.

    I jeszcze jednak uwaga. Nie oznacza to przekreślenia sobie. Jeśli ktoś nie czuje się dobrze, nie może dawać siebie innym. Królestwo Boże nie polega na bezmyślnym poświęceniu się dla sprawy, ale  na odkryciu, że oderwanie się od samego siebie w celu skupienia się na projekcie, który Bóg dla nas przygotował, jest drogą ku szczęściu. 


Jak często się zastanawiam nad tym, czego ode mnie oczekuje Bóg?

piątek, 18 lipca 2025

Piątek 15. Tygodnia Zwykłego

    Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię lub koźlę. Będzie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać (Wj 12,5-7).


    Piątek kieruje myśli na krzyż i tego jedynego Baranka, którego przelana krew przyniosła wybawienie. A liturgia pozwala nam kontemplować przedsmak Zbawienia. Po wielu ostrzeżeniach i napomnieniach skierowanych do faraona, aby uwolnił Jego lud, Bóg wymierza sprawiedliwość. 

    Ktoś powie - okrutny Bóg. Ale tak nie jest. Pan jest łagodny i miłosierny. Nieskory do gniewu i bardzo łaskawy. Ostrzega, uprzedza, napomina. Ale kiedy nadchodzi czas, wymierza swoją sprawiedliwość.

    Bóg daje Mojżeszowi dokładne instrukcje, jak lud ma się przygotować do wyjścia. Ta data, początek nowego ludu, ma być zapamiętana na zawsze - święto Paschy. 

    Minie czas, a Jezus spożyje Paschę ze swoimi uczniami na pamiątkę tamtego wyjścia z Egiptu. Ale będzie to już nowa Pascha - On sam zostanie złożony w ofierze, Baranek bez skazy, a dzięki Jego krwi wylanej na krzyżu zostaniemy odkupieni. W ten sposób Boża obietnica znajduje swoje wypełnienie. 

    Patrząc na historię z Księgi Wyjścia, powinniśmy pamiętać, że Bóg jest sprawiedliwy. Nie zapominając o Miłosierdziu, będziemy wówczas wzrastać w cnocie bojaźni Bożej. To ten siódmy dar Ducha Świętego, o którym świat chyba dzisiaj zapomniał. Nie chodzi o lęk przed Bogiem, ale miłość i szacunek, które wyrażają się w posłuszeństwie wobec Boga. Bunt przeciwko Niemu prowadzi tylko do śmierci. 


Czy żyję darem odkupienia w moim życiu?

czwartek, 17 lipca 2025

Czwartek 15. Tygodnia Zwykłego

    Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: "Jestem, który jestem". I dodał: "Tak powiesz synom Izraela: Jestem posłał mnie do was". Mówił dalej Bóg do Mojżesza: "Tak powiesz Izraelitom: Pan Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was" (Wj 3,14-15a).


    Kim jest Mojżesz? 

    Tym, który usłyszał głos Pana z gorejącego krzewu. Wezwany po imieniu. Mojżesz jest tym, który nie zna imienia Boga, który go wzywa i zleca misję. Jest tym, który rozumie, że jest posłany przez Boga swoich ojców do ludu, który jest w niewoli.

    Kim jest Bóg?

    Jestem, Który Jestem.

    Jest Tym, który Jest dla Mojżesza i dla synów Izraela. Jest Bogiem patriarchów, Bogiem obietnicy, Bogiem bliskim, Bogiem, który nie zawodzi i jest wierny. Bogiem, który pragnął i pragnie wciąż pomagać swojemu ludowi. Bóg Stwórca, który objawia się w dziejach Izraela jako Wyzwoliciel. Postanowiłem wywieść was z ucisku w Egipcie i zaprowadzić do ziemi... opływającej w mleko i miód

    Kim jesteśmy my?

    Jesteśmy wezwani po imieniu, od momentu chrztu. W Mojżeszu jesteśmy pragnieniem, by poznać i zrozumieć Tego, który nas wzywa, odczuwamy tęsknotę za wolnością i świętością. Tęsknotę za Bogiem, w którym jest nasze spełnienie. 

środa, 16 lipca 2025

Środa 15 Tygodnia Zwykłego, wsp. Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel

    Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, iż po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze (Wj 3,12).


    Najgłębszym doświadczeniem wierzącego jest to, że Bóg jest z nami, Bóg jest ze Mną. Wierzymy, ponieważ doświadczamy Jego obecności, idzie obok nas pośród wszystkich okoliczności naszego życia. Takie było doświadczenie Abrahama, Izaaka, Jakuba. To jest pewność, która zamieszka w sercu Mojżesza. I kiedy patrzę na moje życie, mogę powiedzieć: to jest moje doświadczenie...

    Bóg objawia się w zwyczajności i codzienności każdego dnia. Mojżesz szedł wypasać owce, wypełniał swoją codzienną pracę. Ale Mojżesz potrafi patrzeć - patrzeć tak, żeby zobaczyć. Tym, co wprawia Mojżesza w ruch i wyrywa z codzienności, jest ciekawość, pragnienie poznania tego, co nieznane. 

    Odejście z codziennej drogi, ten ruch, by poznać, wywołuje także ruch serca. To dzięki sercu człowiek potrafi dostrzec najbardziej nieuchwytne rzeczywistości, takie jak miłość, ból, radość. To sercem dotykamy Boga. 

    Mojżeszu, Mojżeszu! Usłyszał, wsłuchał się w swoje imię. W ten sposób Bóg pozwolił mu uświadomić sobie historię własną i jego pobratymców: Jestem Bogiem twoich ojców

    I jeden konieczny warunek: zdejmij sandały z nóg. Poczuj ten grunt, tę rzeczywistość, w której jesteś. Niech twoje stopy dotkną świętości. Wtedy doświadczamy własnej małości wobec tajemnicy Boga - zasłonił twarz. A Bóg przekazuje nam misję, do której posyła. Jak często w takich sytuacjach rozpoczynamy przeciąganie liny z Panem Bogiem,  w dialog, który prowadzi nas daleko poza nasze obawy i chęci. Ale Bóg napełnia nasze serca pewnością - pewnością wiary, doświadczeniem Ja będę z tobą


Dziś zadanie: opowiedz sam sobie doświadczenie obecności Pana Boga w Twoim życiu.

wtorek, 15 lipca 2025

Wtorek 15. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Bonawentury i św. Pompiliusza Marii Pirrottiego

    W tym czasie, kiedy Mojżesz dorósł, poszedł odwiedzić swych rodaków i zobaczył, jak ciężko pracują. Ujrzał też Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka, jego rodaka. Rozejrzał się więc na wszystkie strony, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku (Wj 2,11-12).


    Należał do elity kraju. Cudownie uratowany przez córkę faraona i wychowany na egipskim dworze. Czegoś mu jednak brakowało, skoro opuszczał pałac królewski i szukał swoich korzeni. On jeszcze nie wie, że Bóg powoli przygotowuje go do misji. Jeszcze długo nie będzie o tym wiedział. Pierwszą rzeczą, którą Bóg pozwala mu odkryć, jest jego tożsamość - poczucie jedności z ludem uciskanym przez faraona.

    Mojżesz szuka. A kiedy widzi ucisk i niesprawiedliwość, jego porywczy charakter dochodzi do głosu. Ma świadomość ryzyka, które podejmuje, stając po stronie krzywdzonych, a przeciwko oprawcy. Rozgląda się, czy nie ma świadków, a następnie sam wymierza karę, nie licząc się z konsekwencjami. Sprawa została ujawniona i Mojżesz musi uciekać. Grozi mu śmierć.

    W całym tym epizodzie nie chcę koncentrować się na czynie Mojżesza, ale na tym, ze jest zdolny do zaryzykowania swojego życia i pozycji w obronie sprawiedliwości, w obronie krzywdzonego człowieka. To może być przyczynkiem do rachunku sumienia, kiedy zdradzamy pewne wartości, ewangeliczne wartości, nie chcąc stracić stanowiska, dobrego imienia, nie chcąc doświadczyć utraty majątku. Tak łatwo wybrać wygodę pałacu w zderzeniu z wymaganiami Ewangelii...


poniedziałek, 14 lipca 2025

Poniedziałek 15. Tygodnia Zwykłego

    Nastał w Egipcie inny król, który nie znał Józefa. Skierował on do swojego ludu takie słowa: "Oto plemię synów Izraela stało się wielkim ludem i już góruje nad nami. Chytrze więc coś wymyślmy, aby się tak nie rozmnażał (Wj 1,8-10a).


    Rozpoczęła się walka tytanów, walka między faraonem a Bogiem Jahwe o lud Izraela. Kiedy faraon pragnie osłabić tych, których nie zna i widzi w nich zagrożenie, Bóg pragnie ich wyzwolenia z niewoli. Wojna się rozpoczęła i już pierwsze potyczki pozwalają dostrzec zwycięzcę tych zmagań. 

    Środki stosowane przez faraona są okrutne: ucisk przy pracy ponad ludzkie możliwości, nakaz mordowania noworodków rękami tych, które przyjmują nowe życie i wreszcie skazanie na śmierć już urodzonych poprzez wyrzucenie żywych chłopców w odmęty Nilu. Nawet ten ostatni rozkaz nie zostanie zrealizowany. Paradoksalnie to córka faraona ratuje tego, który wyprowadzi z niewoli Izraela. 

    Kto wygra ostateczną bitwę? Wynik znamy. Później św. Paweł powie: Jeśli Bóg po naszej stronie, kto przeciwko nam?... Może udręka, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy jakaś groźba, czy miecz? Czy pamiętamy o tym w naszych codziennych zmaganiach?

niedziela, 13 lipca 2025

XV Niedziela Zwykła

To przykazanie bowiem, które Ja dzisiaj nakładam na ciebie, nie jest bardzo trudne ani nie leży gdzieś daleko od ciebie. Nie, to słowo jest bardzo blisko ciebie: ono jest w twoich ustach i w twoim sercu, i w twoich rękach, tak że możesz je spełniać (Pwt 30,11.14).

Przypadkiem szedł tą drogą jakiś kapłan. Gdy go jednak zobaczył, ominął bokiem. Podobnie lewita, który także znalazł się w tym miejscu, gdy zobaczył, ominął bokiem (Łk 10,31-32).


    Potrzebujemy zejść na poziom serca, zajrzeć do naszego sumienia, by zrozumieć, że to prawo dekalogu w dużej mierze jest czymś naturalnym, wpisanym w serce człowieka, nie przekracza naszych możliwości – nie jest poza twoim zasięgiem. Wpisane w serce Boże prawo zaprasza każdego z nas osobiście do udzielenia odpowiedzi.

     Jeśli spojrzymy do tekstu Ewangelii, do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, będziemy mogli zobaczyć, że Boży plan miłości daleki jest od tych, którzy ograniczają swoje poszukiwania do wiedzy wyuczonej, to znaczy tych, którzy próbują dokładnie zdefiniować pojęcie bliźniego i precyzyjnie określić granice miłości.

     Zdarza się, że ci, którzy skrupulatnie próbują wypełnić każde przykazanie, nie są w stanie spotkać w życiu swojego bliźniego. Czym innym jest bowiem zobaczyć, a czym innym go spotkać. Ta umiejętność odróżnia Samarytanina od kapłana i lewity.

    Kochać, to dawać życie; tylko ten, kto kocha, żyje w pełni. Nie ma prawdziwego chrześcijanina, bez miłości bliźniego. To jest lekcja, radykalna przygoda bezwarunkowej miłości – miłości bez granic, której uczy nas Jezus. Chcesz wypełnić Prawo – kochaj!


Kiedy, a może wobec kogo, najtrudniej mi podjąć przykazanie miłości?


sobota, 12 lipca 2025

Sobota 14. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Brunona z Kwerfurtu

    Bracia Józefa, zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: "Być może, Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy" (Rdz 50,15).


    Józef przebaczył braciom, którzy go sprzedali w niewolę. Odczytał krętą ludzką drogę swojego życia jako tę, na której działał Pan Bóg, który ze zła potrafił wyprowadzić dobro. 

    Ale bracia Józefa nie zaufali miłosierdziu i wciąż nie potrafią w pełni cieszyć się przebaczeniem. Jaką postawę wobec nich przyjmie teraz Józef, kiedy zmarł ich ojciec? Czy upokorzenie brata nie obróci się teraz przeciwko nim?

    Kiedy przebaczenie jest ofiarowane, ale nie zostaje w pełni przyjęte, pojawia się obawa i nieufność. A wówczas nie ma ani radości, ani przyszłości. Człowiek wciąż ogląda się za siebie, odwraca głowę z lękiem przez ciosem z nieznanej strony. Takie obawy paraliżują. 

    Józef wielkodusznie braciom przebaczył, ale być może oni nie potrafili przebaczyć samym sobie tego, co zrobili i dlatego z podejrzliwością patrzyli na Józefa, wątpiąc w szczerość jego przebaczenia. 


Co sprawia mi trudność w przyjęciu przebaczenia?

piątek, 11 lipca 2025

Święto św. Benedykta opata, patrona Europy

    Synu, jeśli słowa me przyjmiesz, zachowasz u siebie nakazy, ku mądrości nachylisz swe ucho, ku roztropności skłonisz swe serce; tak, jeśli wezwiesz rozsądek, donośnie przywołasz roztropność; jeśli szukać jej poczniesz jak srebra i pragnąć jej będziesz jak skarbów - to bojaźń Pańską zrozumiesz, osiągniesz poznanie Boga (Prz 2,1-5).


    Ten fragment  z Księgi Przysłów warto przeczytać z uwagą, nawet kilka razy. Słowo jest dla nas zachętą do szukania cnót, które dzisiaj nie są modne, a na pewno są bardzo rzadkie: zdrowy rozsądek, mądrość, prawość, roztropność, bojaźń Boża - tak bardzo pijarska cnota, do której wzywał św. Józef Kalasancjusz.

    W naszym codziennym życiu przeżywamy wiele sytuacji, które nas denerwują, złoszczą, wytrącają z równowagi, skłaniają do podejmowania niewłaściwych decyzji. 

    Gdybyśmy uczyli się i potrafili odczytywać rzeczywistość w Bożej pespektywie, Bożymi oczyma, wszystko byłoby prostsze, łatwiejsze dla nas i dla tych, którzy nas otaczają. Bóg jest naszą tarczą, tym, który wskazuje drogę, który prowadzi ścieżkami sprawiedliwości. Jeśli to uznamy i podejmiemy wysiłek, by żyć Jego wskazaniami, będziemy w stanie przemieniać świat. Patron dnia, św. Benedykt, dzięki temu otwarciu na Boga, potrafił promieniować na całą Europę. 


Czy cnoty roztropności, zdrowego rozsądku, bojaźni Bożej, prawości, mądrości są dla mnie cenne? Czy o nie zabiegam?

czwartek, 10 lipca 2025

Czwartek 14. Tygodnia Zwykłego

    Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, że mnie sprzedaliście. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami (Rdz 45,4b-5).


    W osobistej historii każdego człowieka przeplata się zło i dobro, światłość i ciemność, grzech i łaska. Tę rzeczywistość widzimy także w Biblii. Na przykładzie Józefa możemy zobaczyć, jak ludzka słabość zostaje objęta Bożym Miłosierdziem. 

    Zazdrość, egoizm doprowadziły do nieszczęścia, wypełniając serce tych, których kochał i którzy byli częścią jego życia. Został sprzedany. Smutne i przytłaczające dziedzictwo, które odcisnęło się na ich sercu, ale także naznaczyło ich ojca i samego Józefa. 

     Ile jest rodzin poranionych i rozbitych z powodu takiego złego doświadczenia, dziedzictwa, które niosą w tajemnicy przed światem, czasem przez pokolenia? Józef zamiast zemścić się na swoich braciach, czym jeszcze pogłębiłby wcześniejsze rany, pokazuje im przebaczenie, jako drogę ludzkiej wielkości. 

    

Jakie urazy ukrywam i noszę w swoim sercu, które zamykają mnie na najbliższych?

środa, 9 lipca 2025

Środa 14. Tygodnia Zwykłego

    Kiedy w Egipcie głód zaczął dawać się we znaki, ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: "Udajcie się do Józefa i czyńcie, co wam powie". Poszli więc synowie Izraela wraz z innymi, którzy tam również się udawali, aby kupić zboża, bo głód był w Kanaanie (Rdz 41,55;42,5).


    Dziś w bardzo skróconej narracji poznajemy historię Józefa. Wybrany przez Boga od samego początku, staje się punktem odniesienia, a nawet więcej, staje się drugą po faraonie postacią świata egipskiego. W kraju, który był dla niego obcy, ponieważ znalazł się w nim jako niewolnik, sprzedany przez swoich braci, którzy w ten sposób postanowili się go pozbyć. 

    Dochodzi do spotkania, pierwszego spotkania z braćmi, po długim czasie, gdy sprzedali go w niewolę. Nie rozpoznają Józefa, ale go potrzebują, podobnie jak wielu innych, aby dalej żyć. Brakuje żywności, a spichlerze faraona, dzięki przewidywaniom Józefa są pełne. 

    Józef rozpoznaje braci, ale daleki jest od chęci odwetu. Pod zarzutem szpiegostwa trafiają do więzienia. To moment, w którym zaczynają na nowo odczytywać swoją historię i zaczynają rozumieć, że ponoszą konsekwencje swoich dawnych czynów: zawiniliśmy przeciwko bratu naszemu, patrząc na jego strapienie, kiedy błagał nas o litość, a nie wysłuchaliśmy go! Józef poddaje ich próbie, nie po to, by zapłacili za swój grzech, ale aby go uznali, aby mogli przyjąć miłosierdzie i jego przebaczenie. Przebaczenie jest darem miłosierdzia.

    W tym sposobie działania Józefa możemy rozpoznać działanie samego Boga wobec każdego z nas. Zawsze prowadzi nas do uznania naszych grzechów i błędnych wyborów, byśmy mogli otworzyć się na przebaczenie i miłosierdzie, byśmy mogli zacząć na nowo, bez doświadczenia zranienia, upokorzenia czy poniżenia. Miłosierdzie zawsze podnosi człowieka.


Czym jest dla mnie przebaczenie?



wtorek, 8 lipca 2025

Wtorek 14. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana z Dukli

    Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» - i pobłogosławił go na owym miejscu (Rdz 32,30).


    Spotkanie Jakuba z Bogiem i obraz walki toczonej pośród nocy jest symbolem wytrwałej i wiernej modlitwy, która niejednokrotnie jest duchowym zmaganiem o poznanie tajemnicy i doświadczenie Boga. 

    Noc jest symbolem problemów, duchowej udręki, może nawet duchowej ślepoty, kiedy nie widać światła. 

    Spotkanie z Bogiem nikogo i nigdy nie pozostawia obojętnym. Tym bardziej, kiedy człowiek ogarnięty mrokiem toczy duchową walkę. Jakub doświadcza własnej słabości, czuje się pokonany przez Boga, ale jednocześnie jego udziałem staje się doświadczenie bliskości Boga - nie puszczę Cię - i błogosławieństwo. To zaproszenie do wytrwałej i wiernej modlitwy, nawet kiedy jest ona duchowym zmaganiem z własnymi słabościami i doświadczeniem ciemności. 

    Mówił w jednej z katechez papież Benedykt: Dlatego, jak mówi także Katechizm Kościoła Katolickiego, «duchowa tradycja Kościoła widziała w tym opisie symbol modlitwy jako walki wiary i zwycięstwa wytrwałości» (n.2573). Tekst biblijny opowiada o długiej nocy poszukiwania Boga, o walce o to, by poznać Jego imię i zobaczyć Jego oblicze; jest to noc modlitwy, która z uporem i wytrwale prosi Boga o błogosławieństwo i nowe imię, nową rzeczywistość, będącą owocem nawrócenia i przebaczenia.

    Noc Jakuba u brodu potoku Jabbok staje się zatem dla wierzącego punktem odniesienia, który pozwala zrozumieć relację z Bogiem, znajdującą w modlitwie swój szczytowy wyraz. Modlitwa wymaga ufności, bliskości, niejako w symbolicznym zmaganiu, ale nie z wrogo nastawionym Bogiem jako przeciwnikiem, lecz z błogosławiącym Panem, który jest zawsze tajemniczy, zdaje się niedosiężny. Dlatego natchniony autor stosuje symbol walki, z którym wiąże się siła ducha, wytrwałość, upór w dążeniu do osiągnięcia tego, czego się pragnie. Jeśli zaś przedmiotem pragnienia jest więź z Bogiem, Jego błogosławieństwo i miłość, to walkę może zakończyć jedynie ofiarowanie siebie Bogu, uznając własną słabość; zwycięstwem jest właśnie oddanie się w miłosierne ręce Boga.


Czy zachowuję wierność w modlitwie, kiedy doświadczam różnych trudności?

    

poniedziałek, 7 lipca 2025

Poniedziałek 14. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Rodziny Ulmów

    Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga (Rdz 28,20b-22a).


    Bohaterowie Starego Testamentu, a także cały lud Izraela, nawet dzisiaj, chociaż pewnie w mniejszym wymiarze, odczytywali swoje dzieje jako historię wiary - historię obecności i działania Boga w ich życiu i dziejach. Prawdziwie Bóg jest na tym miejscu! Boża obecność odciska swoją pieczęć na życiu, historii i konkretnych miejscach. 

    Są takie momenty w życiu, kiedy sacrum i profanum się dotykają, pojawia się komunikacja, pojawiają się Boża drabina, która łączy niebo z niebem. To niemal namacalne doświadczenie obecności, ale potrzeba ludzkiej uwagi, by zauważyć i rozpoznać. Bóg staje się obecny i rozpoznaję Jego obecność w historii mojego życia.

    Czasem mówimy, że jesteśmy w rękach Boga, że wydarzenia prowadzą nas dalej, że jesteśmy bardziej świadomi Jego dotyku. On nam towarzyszy, pisze naszą historię i przemienia ją miłością. Odkrywamy świętość miejsc, wydarzeń i osób pośród naszej codzienności. 

    Z pewnością tak odczytywała swoje życie błogosławiona rodzina Ulmów, podejmując bardzo ewangeliczną, a po ludzku heroiczną decyzję, by ratować Żydów, z pełną świadomością ryzyka i ceny, jaką można zapłacić za pomoc. Nie było przypadkiem zaznaczenie w Ewangelii przypowieści o miłosiernym Samarytaninie czy zdania z Ewangelii wg. Mateusza: Albowiem jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż byście mieli za to zapłatę? Rozumieli, czym jest miłość bliźniego. 

    I z takim słowem rozpoczynam dzisiaj rekolekcje, szczególny czas, dany przez Boga, czas Jego obecności i działania, czas łaski i czerpania ze źródła Bożej miłości. Amen.

niedziela, 6 lipca 2025

XIV Niedziela Zwykła

    Tak bowiem mówi Pan: „Oto Ja skieruję do niej pokój jak rzekę i chwałę narodów – jak strumień wezbrany” (Iz 66,12a).

Na wszystkich tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego nie zstąpi pokój i miłosierdzie (Ga 6,16).

Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi (Łk 10,5).


    Są jednak takie chwile i etapy naszego życia, kiedy rzeczywistość zdaje się przeczyć i wszystkim naszym planom, burzy nasze marzenia, zamyka przyszłość i prowadzi ku rozpaczy. Jak wtedy zachować radość, pokój, odwagę? Jak nie utracić sensu życia?

    W obliczu zniechęcenia i zawiedzionych marzeń, tym, którzy smucą się z powodu zastanej sytuacji prorok ogłasza przyszłość, w której możliwa jest radość, pokój, obfitość i płodność, ponieważ rozradują się serca wasze, a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa. To wszystko jest możliwe, kiedy potrafimy zaufać Bogu.

    Po ludzku nauczanie i życie Jezusa to wielka porażka odrzucenia i krzyża. Po ludzku, ale w Bożej perspektywie to zupełnie inny obraz: żniwo wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników. To nie czas porażki, ale obfitych zbiorów, dla których trzeba pozyskać robotników. 

     Posłani przez Jezusa mogą czasami doświadczać tego, że misja jest porażką, a kiedy indziej mogą doświadczać owoców, które Bóg rodzi przez nich, pokonując wszelkiego rodzaju zło. 

     Wielkim paradoksem duchowości chrześcijańskiej  jest prawda, że kto szuka siebie i własnego spokoju, traci siebie, ale kto zapiera się siebie i zgadza się podążać  twardą drogą Ewangelii, wtedy znajduje Boży pokój.


Gdzie, w kim lub w czym szukam źródła wewnętrznego pokoju?