Rzymski trybun, więzień, przesłuchanie, Sanhedryn i arcykapłani... Jakby powtórzona historia procesu Jezusa. I któż mógł się spodziewać, że tym, który będzie sądzony, stanie się Paweł - przerażający Szaweł i prześladowca chrześcijan, niestrudzenie tropiący wyznawców Nazarejczyka... Wszystko się zmieniło dzięki spotkaniu pod Damaszkiem. Od tamtego spotkania Szaweł stał się Pawłem i już nigdy nie był Szawłem.
Dziś jest sądzony za obronę Ewangelii pozostawionej przez Jezusa. Jego przemiana była całkowita, Paweł stał się nowym człowiekiem, oddanym całkowicie Dobrej Nowinie i nawracaniu, ukazywaniu innym Prawdy o zbawieniu człowieka.
Ale Paweł nie mógł tego robić sam. Bez pomocy Jezusa nie byłby w stanie dokonać tak wiele. I również w tym doświadczeniu więzienia i procesu w Jerozolimie nie jest sam. Bóg jest obecny przy nim i wciąż zachęca do dawania z odwagą świadectwa: Odwagi! Trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie zaświadczył o Mnie, tak jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jeruzalem.
Wierzyć, to żyć pewnością, że Bóg jest wierny i staje po stronie człowieka, nawet w najtrudniejszych chwilach, kiedy podejmujemy wysiłek, by również być wierni. To Boża obecność pozwala nam trwać i daje siłę, by iść dalej.
W jakim doświadczeniu zabrakło mi ufności w Bożą obecność?