Dialog Abrahama z Bogiem w sprawie Sodomy jest dobrze znany. Bóg odsłonił przed Abrahamem swoje plany dotyczące miasta i jego mieszkańców.
Zło rozprzestrzeniło się w mieście jak bluszcz, który oplata i zabija, zabierając życiowe soki. Trzeba je powstrzymać, inaczej zło obejmie wszystko i wszystkich, których dotknie. Widzimy rażącą siłę grzechu i zniszczenie, jakie wywołuje on wokół siebie. Pytanie Abrahama jest bardzo ważne: czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może jednak jest coś, co warto i trzeba uratować?
Wsłuchując się w dialog Abrahama z Bogiem otwieramy coraz szerszą perspektywę. Na początku mogło się wydawać, że wobec tak wielkiego zła nie ma innego rozwiązania niż kara. Stopniowo pojawia się otwarcie na miłosierdzie i współczucie.
Można postawić jeszcze jedno pytanie - pytanie o obecność, być może wątpliwą obecność, pośród tak wielkiego zła tych, którzy ukazują oblicze dobra i cierpią z powodu zła i jego skutków. Czy obecność dobra, nawet jeśli wydaje się tak marginalna i nieznaczna, jest w stanie uratować to, co zostało już zainfekowane złem?
Postawa Abrahama oraz coraz bardziej łagodne oblicze Boga mówią o nadziei na zbawienie... Zbawienie, którego źródłem jest nie tyle usunięcie kąkolu, ile pozwolenie pszenicy, by rosła, nawet jeśli musi rosnąć pośród chwastów. Abraham, świadomy własnej słabości i kruchości solidaryzuje się z grzesznikami i odwołuje się do Bożego miłosierdzia. Zbawienie jest zawsze owocem Bożego przebaczenia i miłosiernej miłości.
Z postawy Abrahama możemy uczyć się poszukiwania małych promyczków dobra nawet tam, gdzie dominuje czerń zła, a także wstawiania się za tymi, którzy odeszli daleko, zawsze ze świadomością własnych słabości i grzechów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz