Spocony, oblepiony pyłem młóconego zboża, uzbrojony w cep, wykonujący swoją pracę pośpiesznie, by ukryć omłot przed wrogiem. Tak wyglądał Gedeon, kiedy przyszedł do niego Anioł, nazywając go dzielnym wojownikiem...
To mogło zabrzmieć jak drwina. A jednak Gedeon podejmuje dialog. Jest bardzo sceptyczny, prosi o dowody, sam uznaje się za zbyt małego i niegodnego... Zarzuca nawet Bogu, że zapomniał, że nie interweniuje w obronie swojego ludu: gdzież są te wszystkie dziwy, o których opowiadają nam ojcowie nasi, mówiąc: "Czyż Pan nie wywiódł nas z Egiptu?" A oto teraz Pan nas opuścił...
Bóg przyjmuje narzekanie, jest cierpliwy wobec wątpliwości i niepewności Gedeona. Bóg zna jego talenty, dlatego wzywa go po imieniu i posyła: Idź z tą siłą, jaką posiadasz, i wybaw Izraela z rąk Madianitów...
Bóg zawsze towarzyszy nam ze swoją łaską, prosi o zaufanie, zna nasze mocne strony, nasze talenty i umiejętności. Kiedy potrafimy Mu zaufać i oddać się w Jego ręce, może dokonać przez nas wielkich rzeczy. Nawet kiedy nasze doświadczenie mówi nam: przecież ród mój jest najbiedniejszy, a ja jestem ostatni... Bóg ma upodobanie w małych, bo przez nie może dokonywać wielkich rzeczy...
Czy potrafię zobaczyć i zaufać, że w mojej słabości i kruchości Bóg może objawić swoją moc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz