zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 18 marca 2024

Poniedziałek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Zgromadzenie zawołało głośno i wychwalał Boga, że ocena tych, co pokładają w Nim nadzieję. W dniu tym ocalono krew niewinną (Dn 13,60.62b).

    Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: „ Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz? (J 8,3-5).


    Pierwsze czytanie ukazuje triumf sprawiedliwości. W świecie zła, kłamstwa i nadużyć władzy zwycięża prawda. Wydawać by się mogło, że tak powinno być zawsze. Ale wiemy, że nie zawsze tak jest. Zbyt często świat działa przeciwko sprawiedliwości. 

    Osoba uczciwa, która nie podporządkowuje się, nie idzie z prądem, nie ulega presji grupy, często traktowana jest jako dziwna, naiwna. Jej zachowanie staje się wyrzutem, ponieważ wskazuje na społecznie akceptowane zło. Tu może jest źródło tak wielu praktyk moobingu, z jakim można się spotkać we współczesnym świecie.

Ewangelia przedstawia inną sytuację. Kobieta została przyłapana na rażącym cudzołóstwie. W tym wypadku kara wydaje się sprawiedliwa, zgodna z prawem tamtych czasów. Sędziowie i kaci, powołując się na autorytet Mojżesza, najwyraźniej próbują uzyskać poparcie Jezusa. 

    W rzeczywistości posługują się jedynie kobietom, aby Go dopaść. Jeśli sprzeciwi się jej potępienie, odrzuci prawo Mojżesza, jeśli jednak zgodzi się na jej ukamienowanie, sprzeciwi się prawu rzymskiemu, które zabraniało Żydom wykonywania egzekucji na kimkolwiek; w obu przypadkach będzie można Go oskarżyć.

    Kto jest bez grzechu? Tylko Jezus miał prawo rzucić kamieniem. Nikt inny. Ale On nie zamierzał rzucać. 

    Ile kamieni rzucamy w prawdziwych lub domniemanych grzeszników, nie widząc swojego własnego grzechu? Kiedy postępujemy w ten sposób, bez miłosierdzia, nie chcąc przebaczyć, nasze imiona są zapisane w prochu, jak tych, którzy odwracają się od Boga. Mówi Jeremiasz: wszyscy, którzy cię opuszczają, będą zawstydzeni. Ci, którzy oddalają się od Ciebie, będą zapisani na ziemi, bo opuścili źródło żywej wody, Pana. Być może tak trzeba odczytywać gest Jezusa, który on wykonuje w rozmowie z oskarżycielami tej kobiety.

Tylko boże miłosierdzie jest w stanie nas zbawić, nie tylko od śmierci, ale także od grzechu. Miłosierdzie zbawia grzesznika, ale potępia grzech. I ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz. Boże miłosierdzie rehabilituje nas, ale stawia nam też wymagania. 

    Przebaczenie, wraz z wezwaniem do zerwania ze złem, prowadzi nas do przemiany naszego spojrzenia, a nawet naszego myślenia o sprawiedliwości. Patrząc oczami Jezusa, możemy ucieszyć się uratowania Zuzanny i nieznanej kobiety z Ewangelii. 

    Nic jednak nie zrozumiemy z przebaczenia, do którego zaprasza nas Jezus, jeżeli będziemy się cieszyli ze śmierci niegodziwych starców z  pierwszego czytania czy domagali się ukamienowania tego, który kobietę cudzołożną uwiódł i naraził na ukamienowanie.


Czy postanowienie poprawy związane z sakramentem pojednania traktuję poważnie? Czy podejmuję walkę z moim grzechem?



niedziela, 17 marca 2024

V Niedziela Wielkiego Postu

Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa” (J 12,20).


    Niektórzy Grecy, prawdopodobnie przygotowujący się do przyjęcia judaizmu, lub przynajmniej sympatycy religii żydowskiej, ponieważ są tam, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, szukają Jezusa.

     Grecy słyszeli o Jezusie, zdecydowali się podejść do jednego z jego uczniów. Zawsze jest łatwiej poznać poprzez wspólnych znajomych. Wybrali Filipa, który ma greckie imię.

    Filip prawdopodobnie czuł się zakłopotany, ponieważ to chcemy ujrzeć Jezusa, z którym się do niego zwrócono, nie jest prostym pytaniem: gdzie on jest, czy nawet kim on jest? Trzeba udzielić odpowiedzi na pytanie które się tu ukrywa: co musimy zrobić aby Jezus nas wysłuchał, abyśmy mogli z Nim porozmawiać, być z Nim? Co byś odpowiedział, gdyby ktoś zwrócił się do ciebie z taką prośbą: chcemy ujrzeć Jezusa

     Kroki Filipa są bardzo znaczące. Nie siada obok nich, by z nimi porozmawiać. Nie improwizuje też mowy o tym, kim jest Jezus, ani o rzeczach, które powiedział uczniom. Pierwszą rzeczą jaką robi, jest poszukanie innego apostoła. Filip nauczył się od początku swojego powołania, co to znaczy być Wspólnotą. Unika więc bycia w centrum uwagi i podejmowania samodzielnych inicjatyw.

    Następną rzeczą jest pójście i opowiedzenie o wszystkim Jezusowi. Potrzebują samego Jezusa, aby wyjaśnił w nim, co mają powiedzieć. Możemy zatem powiedzieć, że niemożliwe jest pokazanie Jezusa, prowadzenie do spotkania z Nim innych, bez wcześniejszego osobistego spotkania z Jezusem. Innymi słowy: nie możemy mówi o Jezusie, bez uprzedniej rozmowy z Jezusem. 


Ile czasu poświęcam osobistej modlitwie, sam na sam z Jezusem?

sobota, 16 marca 2024

Sobota 4. Tygodnia Wielkiego Postu

    Panie, powiadom mnie, żebym wiedział. Wtedy dostrzegłbym ich zachody. Jak niewinny baranek, prowadzony na zabicie, nie wiedziałem, że podjęli przeciw mnie zgubne plany (Jr 11,18-19).

    I rozeszli się, każdy do swojego domu (J 7,53).


    Wczoraj św. Jan powiedział nam, że Jezus nie chciał chodzić po Judei, bo zamierzali Go zabić... I mimo tej świadomości idzie do Jerozolimy na święto. 

    Osoba Jezusa budziła kontrowersje i wątpliwości. Nikt nie przemawiał tak, jak On przemawiał. Nikt nie czynił takich rzeczy, jakie On czynił. 

    Niektórzy chcieli wierzyć, ale obawiali się, że nie będzie to mile widziane przez innych, bali się, co ludzie powiedzą... Inni, być może zachwyceni Jezusem, nie chcieli jednak zrywać z tym wszystkim, czym żyli do tej pory. Nie tak radykalnie, jak On głosił. A wtedy już łatwo znaleźć wymówkę: żaden prorok nie powstaje z Galilei... i nie podejmować zmian w swoim życiu. Najgorsi jednak byli ci, którzy znali prawdę, a mimo to chcieli Go zabić.

    Opowiadania, w których wyczuwa się napięcie, mogą wciągać i uczą dostrzegać tych wszystkich bohaterów dramatu, który swój finał znajdzie poza murami Jerozolimy. Ale dużo ważniejsze jest to, by w tej historii odnaleźć siebie. 

    Być może i my należymy do tych, którzy odczuwają pragnienie pójścia za Jezusem, ale obawiamy się ludzkich języków i opinii, a to nas bardzo ogranicza. Jesteśmy uczniami Jezusa, kiedy nam to odpowiada albo nie komplikuje zbyt mocno naszego życia. Ale kiedy oznacza to kłopoty, ukrywamy się pod osłoną nocy, jak Nikodem.

    A może ogólnie żyjemy, z naszymi małymi grzeszkami które przecież nie są takie duże, ale przyzwyczailiśmy się do nich i nawet nie dostrzegamy drzemiącego w nich niebezpieczeństwa. A te małe grzeszki rosną, by w końcu stać się grzechami... Brak postępu na duchowej drodze oznacza cofanie się...

    I nawet nie chodzi o to, co my możemy zrobić. Musimy myśleć o tym, co Bóg może w nas i dla nas uczynić. Dać się poprowadzić, z pełnym zaufaniem do Boga, który chce naszego zbawienia, ponieważ nas kocha i chce naszego dobra. 


W jaki sposób wyraża się moje zaufanie wobec Boga?