On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia (Łk 24,36-41).
Tyle wydarzeń jednego dnia. Musiało już być późno, bo w wieczerniku byli już ci, którzy wrócili z Emaus, a przecież kiedy dotarli do wioski już się zmierzchało.
Uwierzyć w Zmartwychwstałego i w zmartwychwstanie. Człowiek stawia opór tej rzeczywistości, chociaż paradoksalnie na niej opiera się cała nadzieja w życie wieczne.
Tyle znaków towarzyszyło im od rana. Najpierw zamieszania narobiły kobiety, które poszły do grobu. Twierdziły, że miały widzenie aniołów, którzy zapewnili, że On zmartwychwstał. Nie uwierzyli. Dziś psychologia również próbuje podważyć świadectwo tych kobiet. Można kogoś tak bardzo kochać, tak bardzo być pod czyimś wpływem, że wypiera się śmierć. Pojawiają się majaczenia i zjawy.
Apostołowie, przynajmniej niektórzy, pobiegli jednak do grobu, aby się przekonać. Zastali wszystko tak, jak kobiety mówiły, ale aniołów już nie było... Nie uwierzyli... Zresztą, pusty grób można wytłumaczyć. Maria z Magdali myślała, że ciało gdzieś przeniesiono. Żołnierze utrzymywali, że to uczniowie wykradli ciało nocą. A dziś niektórzy twierdzą, że nawet znaleźli i prawdziwy grób i nawet szczątki Jezusa.
Wrócili uczniowie z Emaus i mówili o spotkaniu, ale... trudno było przyjąć.
Na koniec dnia przyszedł sam Zmartwychwstały. Mimo zamkniętych drzwi. Intuicja im podpowiadała, że to On. Już była radość, kiedy tylko Go zobaczyli i usłyszeli słowa Pokój Wam! Słowa potrzebne zatrwożonym i pełnym wątpliwości sercom. Ale mimo intuicji i radości, wciąż nie dowierzali...
1. Co dla mnie znaczy uwierzyć w zmartwychwstanie?