zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 29 października 2020

Czwartek XXX Tygodnia Zwykłego

    Bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich (Ef 6,10-12)


     Kiedy czytamy pierwsze karty Biblii, nie trudno zobaczyć zachwyt Boga nad stworzonym światem. Wszystko, co stworzone,  jest dobre. Miłość Boża i dobroć objawiają się w całym stworzeniu. 

       Jednocześnie dostrzegamy w naszym życiu wiele cieni, wiele ciemności, wobec których trudno o zachwyt. Doświadczamy istnienia zła wokół nas i w nas.

     Święty Paweł zaprasza nas do przeciwstawiania się złu. Posługuje się żołnierskim językiem, dobrze rozumianym przez ludzi swojej epoki. Ukazuje życie jako walkę z przeciwnikiem, którego moc jest ponadludzka. Ukazuje w ten sposób potęgę zła, jego umiejętność prowadzenia nas po drogach, które oddalają nas od Boga, po drogach, które prowadzą do śmierci. 

     Stąd konieczność wewnętrznego ekwipunku. Włożyć pełną zbroję Bożą, to otworzyć przed Bogiem księgę, którą jest nasze życie, z jego jasnymi i ciemnymi stronami, aby móc odczytywać z Bogiem, Bożymi oczami, to wszystko co w tej księdze naszego życia się dzieje. W zaufaniu w Jego moc, która potrafi przemieniać i zbawiać. W nieustannej modlitwie o dar Ducha, który prowadzi nas do poznania prawdy o sobie, do życia w sprawiedliwości, aby w skonfliktowanym świecie głosić pokój. 

1. Co postrzegam dzisiaj jako moje wewnętrzne zło, z którym powinienem podjąć walkę? 

     

poniedziałek, 26 października 2020

Poniedziałek XXX Tygodnia Zwykłego


   Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu (Ef 5,1-2).

    Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: "Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy". Położył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga (Łk 13,12-13).

    Święty Paweł wskazuje nam niezwykłą drogę: Bądźcie naśladowcami Boga. To naśladowanie Boga oznacza radykalną przemianę naszego życia. Odrzucenie życie według wzorców świata i podążanie drogą świętości, w harmonii miłości i prawdy. Nowe życie w Chrystusie, do którego jesteśmy powołani, nie może być w żaden sposób pogodzone z niemoralnością, nieprzyzwoitością czy chciwością pieniędzy.

     Przesłanie Pawła jest wciąż aktualne. Łatwo ulec ułudzie bożków wygodnego i spokojnego życia. Mamy wiele do stracenia: mieć lub nie mieć udziału w Królestwie Bożym.

    Cud opisany przez Łukasza jest obecny tylko u tego jednego ewangelisty. To co zwraca uwagę, to fakt, że Jezus wychodzi z inicjatywą. Kobieta nie prosi o uzdrowienie - po osiemnastu latach choroby pewnie nie miała już nadziei. Choroba sprawiła, że była pochylona, zwrócona ku sobie. Trudno jej było widzieć coś więcej.

     Jezus nie jest obojętny na jej cierpienie i chorobę. Bóg nie jest obojętny nawet na nasze nieme wołanie o pomoc. Uzdrawia nasze głębokie rany.

    Cud sprawia, że jej ciało i dusza zostają uzdrowione. Może spojrzeć w niebo i wychwalać Boga. Kiedy patrzymy ku Bogu zawsze znajdziemy powód do wdzięczności. 

1. Czy pozwalam Bogu dotykać moich zranień?

niedziela, 25 października 2020

XXX Niedziela Zwykła

      Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: "Będziesz miłował... (Mt 22,36-37).

     Znamy to przykazanie. Rzadko jednak zauważamy, że nasze serce nie jest skłonne do kochania "każdego bliźniego". Szukamy, wybieramy, odpowiadamy miłością tym, których postrzegamy jako przyjaznych, ale zamykamy się na przeciwników. Wydaje się nam to tak naturalne, że nawet niespecjalnie zwracamy na to uwagę. 

     Bóg zaprasza nas do miłości. Najpierw miłości siebie, aby móc ukochać innych. Kochać siebie tak, jak Bóg nas kocha. Inaczej łatwo zamienić miłość w egoizm. Ukochać siebie jak Bóg mnie kocha - zaakceptować siebie, własną historię życia, to, jakimi jesteśmy. Zobaczyć Boże Miłosierdzie, które kocha nas mimo naszej nędzy i słabości. Takie spojrzenie na siebie otwiera na innych. Uczy akceptowania i wyrozumiałości wobec bliźnich. 

    Dzięki wierze mogę doświadczyć, że jestem kochany. Bóg kocha każdego z nas takim, jakim jest, Bóg kocha mimo wszystko, daje swoją miłość, aby każdy z nas potrafił siebie ukochać. Jestem kochany, mimo ograniczeń, słabości i grzechów. 

    Ukochać bliźniego jak siebie. Ukochać tak, jak Bóg kocha mnie i jego. Ukochać drugiego tak, jak kocha się Chrystusa. Zobaczyć w drugim człowieku tego Jezusa, przed którym klękamy, adorujemy, kochamy. Wtedy byłoby nam łatwiej być wyrozumiałymi, miłosiernymi, delikatnymi. 

1. Co jest moim największym problemem w relacji do bliźnich?

sobota, 24 października 2020

Sobota XXIX Tygodnia Zwykłego


       Jezus im odpowiedział: "Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (Łk 13,2-3).


     Łukasz ukazuje nieznane wydarzenie, które musiało poruszyć ludzi - Piłat zmieszał krew ludzi z krwią składanych przez nich ofiar. Wielu widziało w tym karę za jakieś ich grzechy. Jezus ukazuje jednak inną perspektywę patrzenia. 

    Cierpienia, nieszczęścia, jakie dotykają świat, nie są karą, ale są zaproszeniem do osobistego nawrócenia. To normalne, że źle odbieramy wszelkie doniesienia o słabości człowieka, kruchości jego życia. Ale to powinno nas skłaniać do wewnętrznej, osobistej przemiany życia. I do cierpliwości.

    Uczy nas tego Jezus, ukazując cierpliwość Boga w przypowieści o bezowocnym figowcu. Właściciel ogrodu niecierpliwi się, kiedy kolejny rok drzewo nie daje owocu. Chce je wyciąć. Dla niego to sprawa pilna. Ale ogrodnik, który troszczy się o wzrost, wskazuje na potrzebę cierpliwości i dodatkowego starania. 

    Bóg jest cierpliwy wobec człowieka. Daje czas. To my często jesteśmy niecierpliwi. Chcemy szybkich efektów, a kiedy one się nie pojawiają - rezygnujemy. W procesie nawrócenia cierpliwość jest niezbędna, inaczej trudno oczekiwać owoców.

1. Czy jestem cierpliwy wobec siebie i wobec innych?

     

czwartek, 22 października 2020

Czwartek XXIX Tygodnia Zwykłego - wsp. Św. Jana Pawła II

        Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam (Łk 12,51).

      Trudne do przyjęcia słowa w ustach Księcia Pokoju. Aby je zrozumieć, trzeba zobaczyć, że Jezus nie dba o to, by być osobą neutralną, dla której nie ma znaczenia, że ktoś żyje tak czy inaczej, dokonuje takich czy innych wyborów.

     Pragnie, byśmy Go naśladowali, byśmy traktowali Boga jako naszego Ojca a innych ludzi jak braci. Abyśmy przeżywali nasze życie jako historię, która nie kończy się klęską, ale zmartwychwstaniem i pełnią szczęścia. 

    Pragnie, abyśmy praktykowali na co dzień miłość, pokorę, miłosierdzie, prostotę, autentyczność; byśmy unikali pychy, kłamstwa, nienawiści, egoizmu, samozachwytu. 

     Jest oczywiste, że taka postawa rodzi podziały. Jedni przyjmują Jezusa, inni Go odrzucają. Tym, którzy podejmują Jego zaproszenie, mówi: pokój mój  wam zostawiam, mój pokój wam daję... 

1. Kim jest dla mnie św. Jan Paweł II?

środa, 21 października 2020

Środa XXIX Tygodnia Zwykłego

      Pan odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności (Łk 12,42-43).

     Rzeczywistość zaufania nie jest idyllą. To rzeczywistość bardzo krucha, która powstaje w przestrzeni relacji człowieka z człowiekiem. W tym spotkaniu możemy powierzyć komuś klucze do naszego serca, naszego życia. Trudno zbudować więź zaufania, natomiast zniszczyć ją można bardzo szybko - przyczyn jest wiele. 

     Jezus porównuje złamanie zaufania do rzeczywistości włamania i rabunku. Ktoś, kto w zaufaniu otrzymał klucz do naszego serca, dokonuje rabunku naszej egzystencji. To odarcie człowieka ze słów, uczuć, życia, godności, praw. Nikt nie potrafi przewidzieć takiej sytuacji i powodów.

   Zamiast zaufania pojawia się doświadczenie zdrady. Nie możemy jednak ulegać pokusie, by unikać więzi i obdarzenia zaufaniem. Uczy nas tego Jezus, który wskazuje na Piotra, słabego człowieka, któremu powierza klucze Kościoła. 

Bóg potrafi zaufać człowiekowi. Potrafi zaufać naszej wolności, wierzy, że człowiek odpowie miłością na miłość. Odrzucenie, złamanie tego zaufania, jest odrzuceniem miłości. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie, a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą. Można te słowa Jezusa odnosić do urzędów i funkcji w Kościele - im wyżej, tym większa odpowiedzialność. To prawda. Ale prawdą jest także, że każdy z nas został obdarzony zaufaniem i miłością, więc ponosimy odpowiedzialność za Boży dar.

1. Czy dziękuję Bogu za Jego miłość i zaufanie, jakim mnie obdarza?

poniedziałek, 19 października 2020

Poniedziałek XXIX Tygodnia Zwykłego

    Powiedział też do nich: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia” (Łk 12,15).

     Pewnie każdy z nas uczestniczył, a przynajmniej słyszał o takich sytuacjach, kiedy przy podziale spadku dochodzi do klinikę i rozłamów w rodzinie. Dzieje się tak, kiedy brakuje porozumienia i miłości. Kłótnie powodują głębokie rany i czasem uprzedzenia na całe życie. 

      Jezus nie wchodzi w spór o majątek pomiędzy braćmi, kiedy jeden zwraca się do Niego w poczuciu krzywdy, natomiast wykorzystuje sytuacje, by pokazać źródło - ludzką chciwość. 

    Osoba, której serce opanowane jest chciwością, pragnieniem posiadania więcej i więcej, przestaje widzieć innych i ich potrzeby. Człowiek zamyka się w egoizmie i pustce. Jezus opowiada przypowieść, którą kończy słowami: Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem. Być bogatym przed Bogiem, to:

* ufać Bożej Opatrzności;

* żyć w wolności wobec wszelkich idoli, które chcą zapanować nad ludzkim sercem i sprawić, że staniemy się dla siebie przedmiotem adoracji i uwielbienia;

* żyć w otwartości i solidarności wobec tych, którzy są w potrzebie, używając dóbr w służbie wobec innych.

    W kulturze indywidualizmu łatwo wpaść w pokusę chciwości i myślenia tylko o sobie, zamykając się na innych. Obecna sytuacja związana z pandemią, sytuacja kryzysu sanitarnego i ekonomicznego, może rodzic postawę, aby przeżyć za wszelką cenę. To może powodować gromadzenie wszelkich środków dla siebie i izolowania się, bo każdy bliźni staje się możliwym zagrożeniem. 

    Ewangelia jest jasna - być bogatym przed Bogiem, ufać i dzielić się z potrzebującymi.

1. Czy potrafię zapanować nad chciwością.


niedziela, 18 października 2020

XXIX Niedziela Zwykła

     Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? (Mt 22,18).

     Ani faryzeusze, ani zwolennicy Heroda, nie potrafili w sposób jasny dać odpowiedzi na rzymską okupację Izraela. Nauczyli się żyć w niewoli, zadowalając się sprawowaniem pod kontrolą minimalnego kultu, na jaki pozwalał okupant. Religijność stała się formą ucieczki od realnej sytuacji życia. Tak przeżywana religijność uwalnia od odpowiedzialności za przemiany, które gwarantują wspólne dobro, sprawiedliwość i pokój. 

     Faryzeusze ukrywają się za narcystycznym legalizmem, Herod i jego zwolennicy korzystają ze swoich politycznych wpływów. Dla obu grup osoba Jezusa stanowi poważny problem - Jego słowa i czyny ujawniają, że są daleko od Boga, daleko od Prawa, na które się powołują i daleko od ludu, o który powinni dbać i prowadzić ku Bogu.  Osoba Jezusa, Jego styl życia, objawienie Ojca, ukazują całą miernotę i fałsz faryzeuszy. 

    Wystawiają Jezusa na próbę. W sposób bardzo elegancki i zakamuflowany, posługując się pochlebstwem, próbują ośmieszyć Jezusa oraz znaleźć powód do oskarżenia. 

       Jezus nie unika konfrontacji. Znając intencje, odpowiada w sposób jasny i stanowczy. Jego odpowiedź wypływa z żywej wiary. Daje odpowiedź, która ukazuje postawę życia zgodną z wiarą. Nie usprawiedliwia zaistniałego porządku, zwłaszcza wówczas, kiedy narusza on sprawiedliwość, rodzi niegodziwość i zniewolenie. Ale nie jest fanatykiem, który nie patrzy na konsekwencje swoich wypowiedzi. 

1. Czy nie buduję w swoim sercu podwójnej moralności?

2. Czy moje serce, noszące imię Boże, oddaję Bogu?

sobota, 17 października 2020

Sobota XXVIII Tygodnia Zwykłego - wsp. Św. Ignacego Antiocheńskiego

     Jezus powiedział do swoich uczniów: „Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych (Łk 12, 8-9).

      Jezus daje się poznać uczniom jako obiecany Mesjasz - „Syn Człowieczy”. Chce umocnić ich zaufanie i zachęcić do wytrwania na drodze, na którą zostali zaproszeni. Ukazuje siebie jako Ten, który ma siłę i wsparcie Ojca. 

      Iść za Jezusem to żyć wiarą, wyznawać ją wobec ludzi, ufać sile Ducha Świętego, który nie pozostawi tych, którzy wierzą. Ta wiara ślepa, pokorna, całkowite oddanie, czyni z nas prawdziwych uczniów Jezusa. Nie jest jednak łatwo mieć taką wiarę.

    Apostołowie rozpierzchli się w momencie męki i śmierci Jezusa. To doświadczenie Zmartwychwstałego wydobyło z nich ponowny entuzjazm i podjęli drogę. 

    Jezus prosi także nas o zaufanie i wierność. Współczesny świat potrzebuje proroków ufności, głosicieli nadziei. Złych wieści dostarcza każdego dnia świat. 

1. Czy potrafię zachować wewnętrzny spokój i być wiernym?

piątek, 16 października 2020

Piątek XXVIII Tygodnia Zwykłego - wsp. Św. Jadwigi Śląskiej

      Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo macie się obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! (Łk 12, 4-5).

     Nie bójcie się! W tych dniach towarzyszy nam lęk, pojawiają się obawy. Dystans społeczny wywołuje brak zaufania. Powoli zwyczajne gesty stają się coraz bardziej problematyczne. Ograniczenia mogą powodować coraz większa izolację i zamieranie relacji. Doświadczamy tego, że społecznościowe portale nie potrafią zastąpić spotkania, dotyku, obecności obok drugiego człowieka. I w tym trudnym czasie słyszymy słowa: nie bójcie się!

      Bóg nie opuści. Zaufać Mu, oddać się w Jego ręce. To nie oznacza, ze droga życia stanie pozbawiona kolców i niebezpieczeństw, że każde nasze przedsięwzięcie znajdzie szczęśliwy finał. W naszym świecie Bóg nigdy nie odbierze nam naszej wolności i nie pozbawi jej także innych ludzi. Jezus obiecuje nam, że w każdym momencie naszego życia, kiedy wszystko układa się dobrze, ale i wówczas, gdy coś idzie źle, On jest z nami, zawsze nam towarzyszy.

      1. Czy potrafię dostrzec Bożą obecność i Mu zaufać?

czwartek, 15 października 2020

Czwartek XXVIII Tygodnia Zwykłego - wsp. Św. Teresy od Jezusa

    Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich pomordowali. Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli (Łk 11,47.52).

      Łatwiej czcić zmarłych, uznać ich dobry wpływ na nasze życie, aniżeli szanować głos żyjących. Proroków prześladowano, zabijano, bo mówili rzeczy niewygodne, mało popularne, sprzeczne z ludzkim egoizmem i szukaniem łatwego życia. Martwym można postawić grobowce i uznać ich za wielkich, próbując chociaż tak złagodzić wyrzuty sumienia i ukryć swój błąd. 

     Można stać na straży tradycji, zwyczajów, posługując się imieniem samego Boga i nawet nie zauważyć, że powoli zajmuje się miejsce należne Jemu, tworząc bożki prywatnego kultu. Powołując się na Boga, można skutecznie blokować, zniechęcać innych, odpychać od wiary. 

        Patronka dnia, św. Teresa Wielka, była prorokiem swoich czasów. Przy dużym oporze i wbrew przeciwnościom podjęła dzieło reformy Karmelu, zrywając z wieloma ludzkimi tradycjami, zwyczajami, które zagnieździły się w klasztornych murach. Miała siłę, by rozerwać skorupę ludzkich przyzwyczajeń i naleciałości, by uwolnić serca, obudzić w nich pierwotną miłość, która zdolna jest uwielbiać Boga. 

      Oby i dziś Kościołowi nie brakowało proroków, oby ich głos był wysłuchany, by Kościół mógł powrócić do pierwotnej miłości. Inaczej zamieni się w muzeum tradycji, może ciekawych, ale zupełnie zbędnych. Aby tak się stało, każdy z nas potrzebuje osobistego nawrócenia i obudzenia w sobie miłości.


1. Czy potrafię uwierzyć, że moje osobiste nawrócenie przemienia Kościół?

      

środa, 14 października 2020

Środa XVIII Tygodnia Zwykłego

     Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą. I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie (Łk 11,44.46).

      Biada! Trudne słowa. Rzucone prosto w twarz. To musiało zaboleć. I źle by było, gdyby dziś nie bolało. Jak bardzo często jesteśmy tylko chrześcijanami na pokaz. Lubimy „dobrze wypaść, pokazać się, zabłysnąć”. Ktoś inny powinien się nam pierwszy ukłonić, ktoś inny powinien pierwszy przeprosić, ktoś inny... 

     Te pierwsze miejsca, gdzie możemy być zauważeni, które podkreślają naszą wielkość, skupiają na nas uwagę. Szukamy uznania w ludzkich oczach. 

     Również wymagania wobec innych mamy znacznie większe niż wobec samych siebie. Oni powinni, dla siebie potrafimy znaleźć wytłumaczenie, jesteśmy wyrozumiali i pobłażliwi dla własnych uchybień i niedoskonałości. 

1. Czy staram się żyć w prawdzie.

      

wtorek, 13 października 2020

Wtorek XXVIII Tygodnia Zwykłego - wsp. Bł. Honorata Koźmińskiego

      Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość (Ga 5,6).

      Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem (Łk 11,38).

    Zewnętrzne znaki, które nam towarzyszą w życiu wiary, są ważne. Takim znakiem był znak obrzezania jako symbol zawartego przymierza, takim wyrazem szacunku była troska o rytualną czystość. 

    Problem zaczyna się wówczas, kiedy temu, co jest znakiem wskazującym na istotę wiary, nadaje się priorytet w życiu wiary. Ważne jest serce. 

    Faryzeusze byli ludźmi religijnymi, dbającymi o przestrzeganie Bożego Prawa, przestrzegającymi rytualnej czystości. Problem polegał na tym, „że tradycje ojców” przemienili w prawne normy, ważniejsze od Bożego Prawa. 

    Jezus ukazuje kolejny raz, że zewnętrzne znaki są jedynie, powinny być, wyrazem tego, co jest we wnętrzu człowieka, w jego sercu. 

     Kiedy mędrzec wskazuje palcem księżyc, głupiec patrzy na palec. Tak się dzieje wówczas, kiedy zwracamy uwagę na to, co zewnętrzne, zapominając o istocie. Znaki są ważne, ale są tylko znakami, które mają wskazywać. To co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Nie można koncentrować się na znaku.

1. Czy nie przykładam zbyt wielkiej wagi temu, co tylko zewnętrzne w pobożności, zapominając o przemianie serca?

poniedziałek, 12 października 2020

Poniedziałek XXVIII Tygodnia Zwykłego

      Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza (Łk 11,29).

      Znak Jonasza nie przemawia. Zmartwychwstanie dla wielu jest abstrakcją, bo przekracza granice ludzkiej wiedzy, poznania, doświadczenia. Poszukujemy innych znaków, wciąż nowych, jako potwierdzenia dla naszej wiary, oczekiwań i nadziei. 

        A jednocześnie zachowujemy się jak niewidomi i głusi. Nie widzimy i nie słyszymy Bożych znaków. Zagubieni w hałasie i poszukiwaniu „znaków” na naszą miarę, przechodzimy obok tych, dawanych przez Boga. 

      Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy są znakami Jego obecności i działania. Dla Niniwy znakiem był Jonasz, dla królowej Saby - Salomon. Stali się znakami, które przemówiły. 

      Nie brakuje takich znaków i w naszym życiu, w naszych czasach. Zamiast szukać cudowności i nadzwyczajnych znaków, zobaczyć ludzi, którzy nas otaczają, kochają, czasem ostrzegają lub coś podpowiedzą, a zazwyczaj po prostu towarzyszą nam w drodze. Szczególnymi znakami naszych czasów są święci i błogosławieni. Jak chociażby bł. Carlo Acutis.   Zobaczyć w drugim człowieku znak od Boga. Szczególny list, jaki On kieruje do nas, byśmy go odczytali.

1. Czy nie oczekuję nadzwyczajnych znaków na drodze wiary?

niedziela, 11 października 2020

XXVIII Niedziela Zwykła

   Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” (Mt 22,11-12).


     Święty Jan napisał w swoim liście słowa: Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował. To pozwala mi zrozumieć problem z szata weselną, której zabrakło jednemu z uczestników weselnej uczty.

     Zaproszony bez szaty weselnej jest dla mnie reprezentantem tych wszystkich, którzy są konsumentami Królestwa, pragną korzystać z dobra Kościoła. Jako dobrzy konsumenci chcą jedynie korzystać z przywilejów i dóbr, ale nic z siebie nie dając. Radością jest dla nich fakt, że mogą Boga nazywać Ojcem - Ojcze nasz - i mieć Jezusa za brata czy nawet „kumpla”. Ale wypełnianie woli Bożej - bądź wola Twoja - to nie dla nich. Trudno im dzielić chleb z innymi, przebaczyć urazy czy podjąć walkę z pokusami. 

     Czasami sprowadza się ową weselną szatę do posiadania niezbędnych warunków, by uczestniczyć w Eucharystii. Ale wydaje się, ze jest konieczne to szersze spojrzenie: żyć tak, jak On żył. Przemieniać się w Chrystusa. 

1. Czy podejmuję codzienny wysiłek naśladowania Chrystusa?

piątek, 9 października 2020

Piątek XVII Tygodnia Zwykłego

       Bracia: Zrozumiejcie, że ci, którzy polegają na wierze, ci są synami Abrahama (Ga 3,7).

     Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem (Łk 11,24).

    Święty Paweł, podobnie jak w innych listach, podkreśla wyraźnie prymat wiary. Później przychodzi działanie. 

     Wiemy dobrze, że w życiu chrześcijańskim konieczne jest łączenie wiary z praktyką życia, z działaniem. Ale wszystko zaczyna się od wiary, od przyjęcia Jezusa jako prawdziwego Boga i Człowieka, na którym chcemy oprzeć własne życie. 

    Droga naśladowania nie jest łatwa. Jezus wskazuje na zewnętrze zagrożenie, jakim jest dla człowieka wiary zły duch. Jego pragnieniem jest odciągnięcie nas od Jezusa. Jest nieustępliwy w swoim dążeniu, nigdy się nie męczy. I chociaż wyrzucamy go z serca, on pragnie wracać. Toczy się wojna o serce człowieka. I chociaż zły duch wie, że przegrał wojnę, wciąż pragnie człowieka pociągnąć za sobą - na zatracenie, bo nie akceptuje tego, że ktoś może być szczęśliwy.

1. Czy doświadczam duchowego zmagania?

czwartek, 8 października 2020

Czwartek XXVII Tygodnia Zwykłego

 Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje (Łk 11,8).


     Nie lubimy kiedy ktoś nam przeszkadza. A zdarza się, ze przeszkadza nam często. 

      Potrafimy wówczas rzucić coś na odczepnego.

      Jest takie powiedzenie: jeżeli coś robisz, rób to dobrze. Ewangelia zdaje się głosić inna zasadę: jeżeli nie potrafisz czynić dobra z powodu przyjaźni czy miłości, czyn je, by inni nie musieli cię niepokoić.  Lepiej byś dobro czynił z miłości, ale istotą jest owo dobro, udzielona pomoc.

     Warto pytać siebie o motywacje własnych działań, zaangażowania. Jeżeli ktoś żyje, przypominając robota, mimo wielkiego dobra, które czyni, nie przestaje być swoistym robotem - bez marzeń, wizji, planów, bez wizji celu, do którego zmierza. 

    Wykonywać swoje obowiązki, wydobywając z siebie to, co najlepsze. Widzieć cel.


1. Jaka jest prawdziwa motywacja czynionego przez nas dobra?


środa, 7 października 2020

Środa XXVII Tygodnia Zwykłego - wsp. NMP Różańcowej

      Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas się modlić, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów (Łk 11,1).


      Relacja Jezusa z Ojcem musiała zachwycać. Odchodził na bok, szukając ciszy, aby się modlić. Nie udało się jednak uniknąć wzroku najbliższych. Oglądanie modlitwy rodziło pragnienie, by również się modlić.

       Jezus miał wzór modlitwy pełnej zasłuchania w Boże Słowo, modlitwy pełnej ufności i milczenia, kontemplacji tajemnic, które Bóg ujawniał powoli. Widzę małego Jezusa, jak przypatruje się Tej, którą dziś wspominamy. To ona uczyła Go owego poszukiwania ciszy, chwil sam na sam z Bogiem, modlitwy Słowem i poprzez Słowo. Pewnie obserwował św. Józefa, który ciszy oddawał Bogu to wszystko, co stało się Jego udziałem, nie zawsze rozumiejąc. 

     W tajemnicach różańca możemy medytować i kontemplować tajemnicę Jezusa, Maryi, Józefa i tylu ludzi, którzy obecni są w tych różańcowych epizodach. Przesuwając paciorki różańca możemy odnajdować siebie w tych tajemnicach radości, boleści, światła i chwały. 

     Możemy się uczyć modlitwy, prosząc Jezusa o dar modlitwy, prosząc Jego Matkę, by była dla nas nauczycielką ufnego zasłuchania w Słowo i otwierania na tajemnice, której Bóg pragnie dokonać w naszym i przez nasze życie. 


1. Czy nie sprowadzam modlitwy różańcowej do „odklepania”?

wtorek, 6 października 2020

Wtorek XXVII Tygodnia Zwykłego

    Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał swą łaską, aby objawić Syna swego we mnie... (Ga 1,15-16).

     Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa (Łk 10,39).


     Doświadczenie, które stało się udziałem Pawła pod Damaszkiem, całkowicie zmienia jego życie. Dopiero wtedy zrozumiał Prawo i Proroków, chociaż święte teksty znał od dziecka i wzrastał w kulturze zachowywania przepisów. 

     To doświadczenie Pawła można porównać z tym, czego doświadczyli uczniowie idący do Emaus. Znali osobiście Jezusa, Jego słowa i czyny, ale nie rozumieli. Bóg daje łaskę rozumienia, oświeca umysły i serca, by Jego słowo mówiło. Bez Bożego daru rozumienia Biblia może być piękną księgą kultury, ale nie Słowem żywym. 

      Święty Paweł zrozumiał, że Prawo i księgi proroków mogą być w pełni zrozumiałe dopiero w świetle Zmartwychwstałego. Tylko rozświetlone światłem tamtego poranka może stać się żywe i przemieniać życie. 

      Maria słucha słowa. Jest zasłuchana i potrafi usłyszeć. Swoją postawą ukazuje nam, że słuchanie jest fundamentalną postawą w budowaniu relacji z Bogiem i każdym człowiekiem. 

    Żyjemy w społeczeństwie spragnionym usłyszenia, społeczeństwie przepełnionym szumem i hałasem. Nie słuchamy się wzajemnie i dlatego coraz bardziej oddalamy się od siebie, stajemy się coraz bardziej anonimowi. 


1. Czy potrafię słuchać innych, czy jestem otwarty na Słowo i słowa?

      

      

niedziela, 4 października 2020

XXVII Niedziela Zwykła

      W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwa (Mt 21,37-38).


       Rolnicy zagubili własną tożsamość. Zapomnieli, że są jedynie dzierżawcami i sami ustanowili się właścicielami. 

      Papież Paweł VI mówił o tym procesie w słowach: religia Boga, który stał się Człowiekiem jest zastępowana religią człowieka, który staje się bogiem. To pokusa z Księgi Rodzaju: będziecie jak bogowie. 

     Postęp naukowo-techniczny rodzi złudzenie, że człowiek jest istotą samowystarczalną, nie potrzebuje Boga. A jednak człowiek uzurpujący sobie miejsce Stwórcy nie potrafi stawić czoła tak wielu problemom i egzystencjalnym pytaniom, co więcej, generuje wciąż nowe problemy. 

      Tak wiele darów otrzymaliśmy jako winnicę, o którą trzeba dbać. Dar życia, dar wiary, wiele talentów, umiejętności, ludzi, którzy każdego dnia pojawiają się na naszej drodze. Jesteśmy tylko dzierżawcami darów, które nie należą do nas na zawsze. 


1. Czy uznaję Boga za Pana mojego życia?

sobota, 3 października 2020

Sobota XXVI Tygodnia Zwykłego

      Wiem, że ty wszystko możesz; co zamyślasz, potrafisz uczynić. Dotąd Cię znałem ze słyszenia, teraz ujrzało Cię moje oko... (Hi 42,2.5).

     W tej chwili rozradował się Jezus w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (ŁKS 10,21).


    Hiob doświadcza Boga, w którego wierzył i któremu ufał. Teraz już wie, że Bóg był obecny we wszystkich wydarzeniach jego życia - dobrych i złych. Nie rozumiał Bożej sprawiedliwości, nawet podważał Bożą obecność. Teraz wie, że się pomylił. Potrafi dostrzec, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, że także pośród trudnych doświadczeń i cierpienia jest obecny w życiu człowieka. I tą ufnością pragnie nas zarazić. 

     Każdego dnia wołamy Ojcze nasz... bądź wola Twoja... Te słowa mają sens, kiedy potrafimy Mu zaufać w każdym momencie swojego życia. 

      Kiedy uczniowie wracają z misji, mają doświadczenie mocy i skuteczności Bożego działania. Sam Jezus cieszy się ich radością, ale jednocześnie wskazuje im prawdziwy powód radości: zostali wybrani na świadków Słowa. Cieszy się, że tak wiele uszu, oczu i serc otwiera się na łaskę, przede wszystkim tych, którzy swoją ufność pokładają w Bogu, a nie w bogactwach czy ludzkiej mądrości. 

1. Gdzie pokładam swoją ufność w życiu?

piątek, 2 października 2020

Piątek XXVI Tygodnia Zwykłego - wsp. Świętych Aniołów Stróżów

    Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa (Wj 23,20-21a).

    

        Tradycja biblijna ukazuje niebiański dwór pełen aniołów, którzy otaczają Boga. Przypisuje im różne imiona w zależności od ich funkcji. Cherubini podtrzymują Boży tron, poruszają Jego majestatycznym rydwanem, strzegą świętej arki. Serafini są ognistymi śpiewakami, który wyśpiewują Bożą chwałę, ale także oczyszczają usta proroków. 

    Aniołowie czuwają także nad ludźmi. Bóg przychodzi z pomocą ludziom, podejmuje różne interwencje za ich pośrednictwem.  

Aniołowie:

* ogłaszają wieści od Boga: zwiastowanie w Nazarecie Maryi i Józefowi, ogłoszenie narodzin Jezusa pasterzom, ogłoszenie zmartwychwstania Jezusa niewiastom;

* usługują Jezusowi na pustyni;

* pocieszają Jezusa w Getsemani;

* uwalniają Piotra i Jana z więzienia;

    Wspomnienie Aniołów Stróżów mówi nam o pomocy, jakiej udziela nam Bóg. Aniołowie towarzyszą każdemu człowiekowi w jego podróży po tej ziemi, są opiekunami, gotowi pomagać w naszych potrzebach, a przede wszystkim zachęcają do podążania drogą Jezusa. 

    Katechizm Kościoła prawdę o Aniołach Stróżach wyraża słowami:  Życie ludzkie od dzieciństwa aż do zgonu jest otoczone opieką i wstawiennictwem aniołów. "Każdy wierny ma u swego boku anioła jako opiekuna i stróża, by prowadził go do życia" - jak mówi św. Bazyli Wielki. Już na ziemi życie chrześcijańskie uczestniczy - przez wiarę - w błogosławionej wspólnocie aniołów i ludzi, zjednoczonych w Bogu.

    Bóg pragnie szczęścia i zbawienia człowieka. Udziela pomocy. trzeba prosić o otwarte i skłonne do słuchania uszy, by słowa aniołów mogły docierać do ludzkiego serca. 

1. Czy modlę się o opiekę mojego Anioła?

    

czwartek, 1 października 2020

Czwartek XVI Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Teresy od Dzieciątka Jezus


    Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny; moje nerki już mdleją z tęsknoty (Hi 19,25-27).

    Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was... (Łk 10,10).


    Wielka pewność Hioba, którą wyraża wobec swoich przyjaciół, którzy po ludzku próbują wyjaśnić powody cierpienia. Hiob przekracza granice ziemskiej rzeczywistości. Mimo cierpienia, a może pośród cierpienia, jego pewność jest niezachwiana. Wyraża wielką tęsknotę za Bogiem i pewność, że On nie zawiedzie. 

    Przeciwności na drodze wiary nie są rzeczywistością nadzwyczajną. Są czymś powszednim. Dotykają każdego wierzącego. Chrystus jest realistą - nie przyjmą was... 

    Odrzucenie jest wpisane w posłannictwo uczniów. Błędem jest postrzeganie życia w kategoriach sukcesu i efektywności. Jest w nie wpisane również niepowodzenie, mimo głoszenia pokoju i Bożej miłości. Trzeba prosić o zaufanie na wzór Hioba, by wytrwać na drodze i nie zrezygnować z ufności wobec Tego, do którego należy ostatnie słowo - wystąpi jako ostatni


1. Czy w niepowodzeniu potrafię trwać przy Bogu?