zachód słońca

zachód słońca

sobota, 27 lipca 2024

Sobota 16. Tygodnia Zwykłego

    To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Poprawcie postępowanie i wasze uczynki, a pozwolę wam mieszkać na tym miejscu. Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: "Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska!" (Jr 7,3-4).


    Jeremiasz był pierwszym, który z odwagą wystąpił przeciwko oficjalnemu kultowi świątynnemu w Jerozolimie. 

    To był trudny czas dla Izraela, który zmagał się z problemami na wielu płaszczyznach życia politycznego, gospodarczego, społecznego i religijnego. 

    Jeremiasz pojawia się w świątyni w dniu święta, które gromadziło wielu. Przychodzili, aby złożyć ofiary przebłagania. 

    Tym jednak, co najbardziej interesuje Boga, to nie sam kult, ale nawrócenie serca, przemiana i wrażliwość na innych, szacunek dla każdego i sprawiedliwość...

    Świątynia, jak powie Jezus, jest domem modlitwy, a nie jaskinią zbójców. Jest miejscem spotkania z Bogiem. 

    Dzisiaj, słuchając tym mocnych słów Jeremiasza, możemy postawić sobie pytanie, jaka jest nasza postawa wobec braci, kiedy idziemy do naszej świątyni, by oddać cześć Bogu? Jak przeżywamy to spotkanie z Bogiem w Eucharystii? Czy wychodzimy z tego spotkania z przekonaniem, że jeszcze coś wymaga w nas zmiany, w naszej postawie wobec innych?

    

piątek, 26 lipca 2024

Piątek 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. świętych Joachima i Anny

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Usłyszcie zatem przynajmniej wy tę przypowieść o siewcy... (Mt 13,18).


* kto słucha..., a nie rozumie...
* kto słucha, z radością przyjmuje..., ale nie ma korzenia i jest niestały...

* kto słucha..., ale troski i ułuda bogactwa...
* kto słucha i rozumie...


    Jednym z najważniejszych przykazań Starego Przymierza było SŁUCHANIE: słuchaj, Izraelu.

    Wydaje się, że wyjaśniając przypowieść o siewcy, Jezus również przypomina nam, jak ważne jest słuchanie. Zwraca nam uwagę na naszą postawę wobec słowa. Każdy z nas ma możliwość słuchania Bożego Słowa, ale wystarczy spojrzeć czasem na zachowanie w czasie Mszy Świętej, by zrozumieć, że nie wszyscy słuchają. jak więc mogą zrozumieć? Czym innym jest zresztą słuchanie, a czym innym rozumienie - ono wymaga głębszego zastanowienia. A tylko ci, którzy słuchają i rozumieją, wydają owoc...

    W naszym świecie jest wiele szumów, które utrudniają nam uważne słuchanie, a co dopiero mówić o rozumieniu Słowa. I to prawda, Słowo może zaginąć pośród tysięcy słów, jakie każdego dnia uderzają w nasze uszy i oczy. Stąd potrzeba ciszy, by to jedno jedyne Słowo wyłowić spośród zgiełku ludzkich słów.

    Świat nie pomaga nam usłyszeć Słowa. To prawda. Ale największe hałasy, które zakłócają drogę Słowu, nie pochodzą z zewnątrz, ale z naszego serca. Bywamy kapryśni i niestali, nasze dobre postanowienia często mają słabe korzenie, przeszkadza nam pycha, pragnienie posiadania, egoizm - te wszystkie troski naszego serca i pogoń za wątpliwym szczęściem, chwasty, które trudno z serca wyrwać, bo są tak mocno zakorzenione, że to już nie tylko grzechy, ale nawyki i wady. 

    To wszystko, co wypełnia często nasze serce, potrafi nas dusić przez bardzo długi czas i nie pozwala Słowu przynosić w nas owocu. 

    Na szczęście, jest w naszym sercu także wiele tej dobrej gleby. Słowo potrafi się w nas odbić mocnym i głębokim echem, zawładnąć nim i zapuścić swoje korzenie. Kiedy doświadczamy tej mocy Słowa, najgłębiej doświadczamy jednocześnie samych siebie. Słowo daje poczucie spełnienia, kiedy przynosi owoc.


Na ile dbam o zrozumienie i pogłębienie słuchanego Słowa?

czwartek, 25 lipca 2024

Czwartek 16. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Jakuba Apostoła

    
Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor 4,7).

    Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego pragniesz?" (Mt 20,20-21a).


    Łatwo przychodzi nam utożsamić się z tą matką, która przychodzi i prosi Jezusa o to, co najlepsze dla swoich dzieci. To matka Jakuba i Jana. 

    Potrafimy prosić o dobre rzeczy dla naszych bliskich, także dla siebie. Wiele matek prosi o szczęśliwe życie dla swoich dzieci, o dobrą przyszłość. 

    Podobnie jak matka Jana i Jakuba zapominamy jednak czasem, że wzrost Królestwa  nie jest ani prosty, ani natychmiastowy. To ciągła i żmudna praca nad miłością i świętością. 

    Przepis na szczęście nie jest prosty, ale jest wystarczająco jasny. Ktokolwiek chce uczestniczyć w Królestwie, musi podejść do swojego życia jako służby i oddać na ten cel wszystkie swoje talenty  i zdolności, by także inni mogli wzrastać. Ciągle mając świadomość, że to Bóg daje wzrost, kiedy potrafimy innym ukazywać skarb życia, którym Bóg nas obdarował.


O co ostatnio prosiłem dla moich bliskich?