zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 19 stycznia 2025

II Niedziela Zwykła

    Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie (J 2,1-2.11-12).


    W opowiadaniu o odwiedzinach Mędrców ze Wchodu Jezus objawia się wszystkim narodom. W Ewangelii chrztu Jezus dokonuje pierwszej publicznej manifestacji swojej misji, stając pośród grzeszników i przyjmując Janowy chrzest pokuty. Dzisiaj Jezus po rak kolejny objawia swoją chwałę, dokonując pierwszego znaku na weselu w Kanie Galilejskiej.

    Spróbujmy zauważyć kilka rzeczy:

• pierwsza publiczna interwencja Jezusa nie ma w sobie nic religijnego. Wesele należy do sfery profanum, a Jezus przychodzi, aby pobłogosławić szczęście i radość nowożeńców;

• Jezus poprzez swój pierwszy znak w Kanie Galilejskiej podkreśla swoją obecność pośród życia ludzi. To najbardziej fundamentalny wymiar chrześcijaństwa – być obecnym jako człowiek wiary w świecie, w życiu ludzi, wnosić w to życie radość, żyć w świecie, ale nie tak, jak żyje świat;

• uczestnicząc w weselu w Kanie Galilejskiej, Jezus błogosławi ludzką rzeczywistość małżeństwa, podkreślając, że jest to coś pięknego i chcianego przez Boga;


Co powinienem dzisiaj zrobić, słysząc wskazanie Maryi: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie?"

sobota, 18 stycznia 2025

Sobota 1. Tygodnia Zwykłego

    Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili (Hbr 4,16).

    Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» (Mk 2,16).


    Lewi, syn Alfeusza. Gdyby pobożny Izraelita przypadkowo znalazł się z nim na tym samym chodniku, szybko przeszedłby na drugą stronę ulicy. Zdrajca, kolaborant, nieczysty. 

    Jezus nie unika spotkania z nim. Spotykał się z tak różnymi ludźmi. Ale kiedy przyszło do decydowania, kogo wybrać do grona Dwunastu, Jezus wybiera właśnie jego, człowieka znienawidzonego i odrzucanego przez pobożnych i sprawiedliwych... Co więcej, idzie do jego domu i zasiada do stołu z podobnymi Mateuszowi celnikami. Oni wszyscy cieszyli się złą opinią, prowadzili w oczach pobożnych złe  życie.

    Bóg kocha wszystkich. Królestwo Boże jest dla wszystkich. Nie ma tak ciężkiego grzechu, który mógłby wykluczyć człowieka z Bożej miłości. Bóg jest miłością, kocha bezwarunkowo. Może cierpieć z powodu naszych grzechów, ale nie przestaje kochać. 

    To my lubimy dokonywać podziałów, tworzyć listy, dzieląc ludzi na przyjaciół i wrogów, wykluczać i tworzyć zamknięte w poczuciu sprawiedliwości grupy. Odrzucamy tych, co nie podzielają naszego stylu życia. To nie jest styl Jezusa. On przełamuje uprzedzenia, zaprasza do relacji, bo wie, że tylko wtedy możliwa jest przemiana.


Czy nie wpadam w pułapkę odrzucania tych, którzy nie podzielają mojego stylu życia? 

    

piątek, 17 stycznia 2025

Piątek 1. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Antoniego, opata

    Albowiem i myśmy otrzymali dobrą nowinę, jak i tamci, lecz tamtym słowo usłyszane nie było pomocne, gdyż nie łączyli się przez wiarę z tymi, którzy je usłyszeli. Wchodzimy istotnie do odpoczynku my, którzy uwierzyliśmy (Hbr 4,2-3a).

    I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk (Mk 2,3-4).


    Odpoczynek Boga... Kiedy odkrywa się wiarę, poznaje się Boże obietnice, w tym obietnicę wejścia do Jego odpoczynku. Czym zatem jest ów odpoczynek Boga? 

    Odpoczynek Boga nie był końcem stworzenia, ale momentem kontemplacji wszystkiego, co zostało stworzone, cieszeniem się Bożą obecnością i łaską. 

    Tym, co się skończyło, był fakt wezwania wszystkich istot do życia. Jednak Boże Słowo, po tym, jak Bóg powiedział i się stało... i było dobre, rozbrzmiewa wiecznie. Stwórcze Słowo wciąż rozbrzmiewa jako obietnica i wypełnienie, aby wszyscy mogli wejść do Jego odpoczynku. Dzieło stwórcze nie zostało zakończone, ponieważ jest ono wykonywane przez całą wieczność; Bóg nadal głosi dobro i piękno stworzenia; Boże Słowo odbija się głośnym echem w każdym stworzeniu.

    A co, jeśli kontemplujemy tajemnicę śmierci, jako wezwanie do odpoczynku z Bogiem? Kontemplujemy tę tajemnicę z lękiem, ponieważ śmierć nam jest jeszcze nieznana, ponieważ oznacza oddane się z ufnością w ręce Boga, ponieważ oznacza odrzucenie wszelkiej kontroli i wpływu na to, kim i czym jesteśmy. Jest to godzina Boga, ostatecznego dialogu z prawdą i miłością, które Bóg nam proponuje. 

    To prawda, boimy się śmierci, a może bardziej samego umierania, opuszczenia tego świata; ale ufam Mu i wiem, że kiedy nadejdzie ostateczna godzina mojego spotkania z Ojcem, da mi siłę, bym odpowiedział na Jego wezwanie  prostą zgodą na Jego wolę. Nie pozostaje mi nic innego, jak oddać się Jego miłości. 

    Nie wiem, czy jestem wystarczająco odważny, by szukać Boga pośród tłumów, ani nie wiem, czy moja odwaga, by żyć wiarą jest wystarczająca. Ale proszę, by Bóg uwalniał mnie z niewoli lęków i obaw, był umiał każdego dnia mówić z ufnością: Chrystus mieszka we mnie, jako dar życia, jako boska historia, którą Bóg chce wypowiadać przez moje człowieczeństwo. 

    Jest wiele rzeczy i wielu ludzi, którzy utrudniają nam dostęp do przebaczenia, słowa uzdrowienia. Dźwigamy w życiu tak wiele niepotrzebnych ciężarów, które nie pozwalają nam wstać i cieszyć się życiem. 

    Żyć i cieszyć się życiem, to stać prosto. Bez względu na to, ile zła dotyka, bez względu na to, ile razy upadnę. Jezus zawsze mówi: wstań i chodź! 



Czy czas odpoczynku jest dla mnie czasem kontemplacji, zachwytu, odpoczywaniem przy Bogu?