Efez czasów apostolskich był jednym z dwunastu ważnych miast Azji, pełnił funkcję stolicy zachodniej Azji Mniejszej, a jednocześnie był znany z kultu Artemidy i wielu innych bóstw, które według wierzeń pogańskich odpowiadały za płodność i urodzaje. Jako miasto portowe skupiało przedstawicieli różnych ludów i kultur - greckiej, egipskiej, rzymskiej, żydowskiej i innych. Swoista mozaika przybyszów, którzy wnosili swój koloryt do miasta.
W takim środowisku rodzi się gmina chrześcijańska założona przez Pawła. Stawanie się domownikiem, a nie przybyszem, i domownikiem Boga, odbierane było jako wielki dar. To sprawiało, że przybywało uczniów, bo w chrześcijaństwie znajdowali zakorzenienie wykraczające poza ziemskie perspektywy: jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga. To przynosiło również niechęć tych, którzy tracili, spadała sprzedaż figurek Artemidy, a jej kult słabł.
Gmina chrześcijańska rozwija się, budowana na fundamencie proroków i apostołów - święty Paweł i święty Jan byli w tym mieście (św. Paweł trzykrotnie). Elementem tego fundamentu jest także św. Tomasz, patron dnia. Ale jest coś ważnego, o czym święty Paweł przypomina uczniom w Efezie. Imponujący budynek, jakim jest szybko rosnąca w liczbę wspólnota, nie zależy od ludzkich wysiłków. Ludzie nie byliby w stanie wybudować ścian, które by przetrwały. Potrzebujemy solidnego fundamentu oraz głowicy węgła, która spina i sprawia, że budowla trwa. I tą głowicą węgła jest Chrystus, nikt inny. Beze mnie nic nie możecie uczynić. Możemy czasem ulegać pokusie, że to nasze zasługi, wysiłek. Ale prawda jest taka, że możemy się wiele natrudzić i napocić, ale bez Chrystusa, bez głowicy węgła, która wszystko spina i utrzymuje, możemy trudzić się i pocić na darmo...