zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 30 czerwca 2022

Czwartek 13. Tygodnia Zwykłego

    I rzekł Amazjasz do Amosa: «"Widzący", idź, uciekaj sobie do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! A w Betel więcej nie prorokuj, bo jest ono królewską świątynią i królewską budowlą» (Am 7,12-13).


    Amos wywołuje dyskomfort, ponieważ piętnuje grzech, niesprawiedliwość, mniemanie o samowystarczalności  i potędze oraz bałwochwalstwo, które są udziałem króla i jego dworu. Przestrzega, że odwracanie się od Boga ma swoje konsekwencje: wygnanie i śmierć. 

    Amos należy do tych, którzy chcą żyć w prawdzie, nazywa się pasterzem i tym, który nacina sykomory, a Bóg jest tym, który wybiera to, co słabe i głupie w oczach świata, aby zawstydzić mądrych i wielkich. 

    Każdy prorok jest wezwany do głoszenia miłości i bliskości Boga, który chce być blisko człowieka i cierpi, kiedy człowiek wybiera to, co prowadzi do ruiny życia i samozagłady. 

    Postawa Amosa zderza się z pychą i zaślepieniem Amazjasza, który jako kapłan pierwszy powinien rozpoznać Boży głos. Amazjasz jest tym, który zniekształca proroctwo, ośmiesza posłańca i lekceważy Boże wezwanie. A ponieważ nie potrafi znieść uczciwości Amosa, próbuje go wygonić i zamknąć mu usta. 


1. Czy potrafię opowiadać się po stronie prawdy?

środa, 29 czerwca 2022

Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła

    Wtedy Piotr przyszedł do siebie i rzekł: «Teraz wiem na pewno, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego wszystkiego, czego oczekiwali Żydzi» (Dz 12,11).

    W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego (2 Tm 4,7-8).


    Piotr i Paweł - dwa filary Kościoła. Może zastanawiać, że tak wielcy apostołowie odbierają cześć w jednej uroczystości - o każdym z nich powiedzieć przecież można wystarczająco wiele i każdy z nich mógłby mieć swoją własną uroczystość. 

    A jednak oddajemy im cześć razem. Powód mógłby wydawać się oczywisty - obaj zginęli w Rzymie, w czasie tego samego prześladowania, za czasów Nerona. 

    Wydaje się jednak, że nie tylko ten fakt zaważył na połączeniu ich wspomnienia w jedną uroczystość. Ich święto bardziej dotyczy Kościoła niż ich samych, a Kościół jest zawsze wspólnotą, a nie sprawą indywidualną. Po drugie Piotr i Paweł najlepiej wyrażają naturę Kościoła, który zawsze pozostaje otwarty i różnorodny. 

    Piotr jest wszystkim tym, czym nie jest Paweł, a Paweł jest przeciwieństwem Piotra. 

    Piotr jest rybakiem, prostym człowiekiem, niewykształconym, pełnym emocji i temperamentu. Paweł jest intelektualistą, rzymskim obywatelem (obywatelem świata), faryzeuszem znającym Prawo, człowiekiem pełnym rozsądku. 

    A Bóg wybrał ich obu i uczynił apostołami. I w tej jednej uroczystości, jako apostołowie Chrystusa, głosiciele Dobrej Nowiny, mówią nam wciąż, że taki właśnie powinien być Kościół: otwarty na każdego człowieka, nie bojący się różnorodności, wierny Słowu, które zostało mu powierzone jako najlepsza dla człowieka Nowina.


1. Czy akceptuję różnorodność i wielokulturowość Kościoła?

wtorek, 28 czerwca 2022

Wtorek 13. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Ireneusza

    Słuchajcie tego słowa, które mówi Pan do was, synowie Izraela, do całego pokolenia, które Ja wyprowadziłem z ziemi egipskiej: Jedynie was znałem ze wszystkich narodów na ziemi, dlatego was nawiedzę karą za wszystkie wasze winy (Am 3,1-2).

    Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał (Mt 8,23-24).


    Amos stara się uświadomić Izraelowi, że przymierze z Bogiem jest nie tylko przywilejem, ale niesie z sobą odpowiedzialność, zobowiązanie do wierności i prawości. Bóg wymaga od nich więcej, niż od innych, ponieważ z nikim nie zawarł takiego przymierza. Szlachectwo zobowiązuje. Izrael musi być świadomy tego zobowiązania i nie może ulegać pokusom zła i niewierności.

    Bóg przemówił, a Izrael musi słuchać Jego słowa. Taka jest misja proroka. Nawet, jeśli słowa są irytujące. Muszą uświadomić sobie, że grzech i niewierność mają swoje konsekwencje. A mimo tego, że nadejdą trudne dni, Bóg będzie ze swoim ludem. 

    Potrzebujemy proroków, którzy mają odwagę upominać, chociaż czasem ich słowa zdają się trudne do przyjęcia. 

    Trudne i przykre słowa słyszą też od Jezusa Jego uczniowie. Ten epizod uciszonej burzy pokazuje na trudności w naśladowaniu Jezusa, kryzys wiary. 

    Krucha łódź pośród potężnej burzy to figura Kościoła w obliczu kryzysów i trudności każdego okresu historii, także dzisiaj. 

    Uczniowie odważnie wchodzą do łodzi za Jezusem. Płyną do ziemi pogan, a Jezus zasypia. A potem pojawiają się wątpliwości dotyczące misji, nagle czują się osamotnieni. Pojawia się lęk i obawa, że giną.  A kiedy obudzą Tego, w którym upatrują swoją nadzieję, słyszą cierpkie słowa o braku wiary. I rodzą się pytania o to, kim On jest. 

    Jezus jest jedynym punktem odniesienia dla Kościoła. Bez Niego nic nie możemy. Pośród burzy zniechęcenia, zwątpienia, nieprzychylnych ataków, raniących uogólnień, niezastąpione jest Jego Słowo. Słowo, które przywraca pewność siebie, umacnia wiarę, budzi nadzieję. Na drodze wiary zawsze pojawią się wątpliwości. Ale wiara, tylko wiara, zakorzeniona w miłości Boga, który stał się człowiekiem, aby być z nami w naszej łodzi, ma moc zbawić. 


1. Czy w słowach napomnienia potrafię zobaczyć to, że komuś jeszcze na mnie zależy?

    

poniedziałek, 27 czerwca 2022

Poniedziałek 13. Tygodnia Zwykłego

    Sprzedają za srebro sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów; w prochu ziemi depcą głowy biednych i ubogich kierują na bezdroża; ojciec i syn chodzą do tej samej dziewczyny, aby znieważać święte imię moje (Am 6,6-7).

    Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: «Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz» (Mt 8,18-19).


    Jezus unika taniej popularności, nie jest celebrytą, który próbuje wykorzystać za wszelką cenę swoje pięć minut. Widząc otaczający Go tłum, nie pozwala się mu pochłonąć. Podejmuje decyzję o odpłynięciu na drugą stronę, czyli do krainy pogan, ziemi obcej, a może i wrogiej.

    Ale Jezus nie przestaje fascynować. To właśnie w tym momencie pojawiają się ci, którzy wyrażają chęć pójścia za Nim. I wówczas padają mocne słowa Jezusa, najpierw do uczonego w Piśmie, a później do jednego z uczniów. 

    Wyraźne wskazanie, że ten, kto chce pójść za Nim, musi być gotów uczestniczyć w misyjnym dziele Mistrza, którego cechą jest służba i oddanie, bez domu i bez wytchnienia. 

    Jezus nie jest antyrodzinny, ani w dzisiejszym fragmencie, ani w żadnym innym fragmencie Ewangelii. ale używa mocnych sformułowań, by jasno wybrzmiała Jego propozycja: trzeba porzucić przeszłość, zerwać z tym, co może stać się ciężarem uniemożliwiającym drogę (spadek po ojcu), zerwać z tradycją, którą trzeba zachowywać, ale w której nie ma już ducha i życia. Jezus zaprasza do wolności i służby.

    Wielokrotnie w naszym życiu spotykamy Jezusa, który zaprasza nas do pójścia za Nim, ale Go nie rozpoznajemy, poszukując go w barwnych i wystawnych tradycjach, a nie pośród ludzi, którzy potrzebują i szukają pomocy. 

    Czy słuchając słów Amosa, rumienimy się jeszcze choć trochę, skoro tak często spotykamy się z niesprawiedliwością? Żywy człowiek, potrzebujący człowiek jest tym, w którym wciąż możemy odnaleźć cierpiące oblicze Zbawiciela.


    1. Czy odkrywam w swoim życiu jakieś tradycje, które przeszkadzają i stają się ciężarem?

niedziela, 26 czerwca 2022

XIII Niedziela Zwykła

Eliasz odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego: dwanaście par wołów przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz (1Krl 19,19).

Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! (Ga 5,1).

Do innego rzekł: «Pójdź za Mną!» Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca!» Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!» (Łk 9,59-60).


     Patrzę na Elizeusza z pierwszego czytania tak, jak widział go Eliasz, na całkiem nieznany nam obraz wiejskiej pracy. Oracz z jarzmem podążający za wołami, pochylony, spocony, umęczony, zapatrzony w ziemię, by równo odkładała się bruzda. Ciężka praca w słońcu palącym grzbiet. 

Kto kogo prowadzi wzdłuż pola? Elizeusz woły, czy może raczej woły prowadzą jego?... W rzeczywistości to rolnik musi dostosować swoje tempo pracy do rytmu wołów, podążać za nimi, znosić ich zapach i czasem upór. W końcu to rolnik nosi jarzmo na swoich barkach. 

    Tym jarzmem jest też jego pole, rzeczy, dobra, które dominują  w jego życiu, które trzymają go w niewoli, zajmując jego czas, jego energię, jego plany na przyszłość (troskę o zbiory), jego serce. I chociaż nie posiadamy wołów, jesteśmy do Elizeusza bardzo podobni. 

    Również jesteśmy przywiązani do tak wielu rzeczy, ciągną nas za sobą zwyczaje, ideologie, sposób myślenia (a może niemyślenia!) naszego otoczenia, wygody i kalkulacje. Idziemy z trudem przez życie, umęczeni, bez impulsu, bez fantazji, uważając na to, by nie stracić gruntu pod nogami, troszcząc się przede wszystkim o to, by talerz na stole był pełny.

     W Ewangelii spotykamy kilka osób, które możemy spotkać i dzisiaj: chętnie, ale jednak nie teraz, poczekajcie trochę, teraz muszę… Taki sposób życia nie interesuje Jezusa.  Kiedy Jezus proponuje swoją drogę uczniowi, ważne jest dla Niego nasze teraz, nie potem.


1.   Czy nie ulegam pokusie zwątpienia, zniechęcenia, rutyny?

    

sobota, 25 czerwca 2022

Sobota 12. Tygodnia Zwykłego - wsp. Niepokalanego Serca NMP

    Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy16 do mego Ojca?» (Łk 2,48-49).


    Świątynia Jerozolimska. Tłumy i Jezus, który gdzieś się zagubił. Do bólu związanego z utratą (chwilową) Syna  Maryja i Józef dołączyli ból niezrozumiałej reakcji, słów, którymi Jezus tłumaczy swoje postępowanie. Maryja chowała wiernie wszystkie te sprawy w swoim sercu. W sercu uważnym, zamyślonym, otwartym na Boga i ludzi.

    Tak wiele spraw pomieściło to serce w ciągu całego życia, tyle treści do rozważania i przemodlenia: od zapowiedzi narodzin Syna, poprzez Jego śmierć i zmartwychwstanie, aż do Zesłania Ducha Świętego. 

    Modlitwy mszalne nazywają to Serce mądrym, posłusznym, pokornym, prostym i czystym. Możemy się od tego Serca uczyć otwartości na Boga, prawości życia, głębi spojrzenia i oddania. 


1. Jakie doświadczenia wiary przechowuje moje serce?

piątek, 24 czerwca 2022

Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa

    Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę (Ez 34,11).

    Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8).

    «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona (Łk 15,4-5).


    Dzisiejsza choroba człowieka - mówił Jan Paweł II - jest chorobą serca, serca kamiennego i egoistycznego. Tak bardzo, że uczyniło ono z ludzkiej miłości akt egoizmu. Należy przywrócić kult Najświętszego Serca. To właśnie w Sercu Chrystusa serce ludzkie poznaje prawdziwy i niepowtarzalny sens swego życia i przeznaczenia. Tam otrzymuje zdolność kochania. Dziś człowiek potrzebuje Serca Chrystusa, aby rozpoznać Boga i samego siebie...

    Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa jest świętem MIŁOŚCI. Miłości z wielkiej litery, miłości, która wypływa z Serca Jezusa. Jest to Miłość, która zachwyca i przyciąga. Przyciągnę wszystkich do siebie. Jak przyciąga?

    Umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami

    Przypominam sobie z lekcji fizyki doświadczenie, które może nam pomóc zrozumieć to przyciąganie Bożego Serca. Duży magnes skupiał wokół siebie wiele metalowych opiłków. Wiemy, że magnes przyciąga w taki sposób, że ustawiają się przeciwne znaki (bieguny). Duży magnes ma siłę przyciągnąć małe drobinki metalu. 

    Tak samo dzieje się z Jezusowym Sercem i naszymi sercami. Nasze serce z powodu grzechu, który się w nim zagnieździł, ma w sobie ładunek ujemny; Jezus przyciąga poprzez dodatnią, pozytywną siłę, poprzez miłość, którą nam okazuje... Jest Tym, Który Jest, a my jesteśmy tymi, którzy nie jesteśmy... On ma wszystko, czego potrzebujemy. Dlatego przyciąga nas do siebie. 

    Nasze grzechy są tym czego On chce, byśmy Mu oddali. Abyśmy zjednoczyli się z Nim poprzez przebaczenie. Dlatego umarł za nas, gdyśmy jeszcze byli grzesznikami

    Otrzymaliśmy dar przebaczenia. Ale musimy pozwolić przyciągnąć się Miłości. Ja sam będę szukał moich owiec i będę sprawował nad nimi pieczę..., zagubioną odszukam, zbłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię... Niech to Słowo rozbrzmiewa w naszych sercach, rodzi zaufanie i napełnia pokojem. 

    Jezus prowadzi do Serca Ojca i kocha Sercem Ojca.  Jego Najświętsze Serce szuka każdego z nas, wyciąga nas z ciemności, troszczy się o nas, daje nam pokarm i odpoczynek, którego potrzebujemy. Uzdrawia nasze rany, chroni przed złem. Pozwólmy się kochać temu Sercu.


1. Czy podejmuję pokutę i zadośćuczynienie za moje grzechy?

czwartek, 23 czerwca 2022

Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela

    Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan» (Łk 1,57-60).


    Świętujemy narodziny tego, o którym Jezus powiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. 

    Łukasz mówi, że jego narodziny są powodem radości. Przybyli gratulują Elżbiecie, ponieważ na niej objawia się Boże Miłosierdzie. Działanie Boga zawsze naznaczone jest miłosierdziem. 

    Już sam moment, kiedy archanioł Gabriel zapowiadał Zachariaszowi narodziny Jana, wskazywał na miłosierdzie wobec niego i Elżbiety. Elżbieta zostanie uwolniona z piętna bezpłodności, on od frustracji. Wielu będzie się cieszyć tymi narodzinami. Powodem tej radości jest misja, którą to dziecko podejmie - przygotowanie na przyjście Mesjasza. 

    Zachariasz słyszał słowa, poznał imię dziecka, ale sceptycyzm i domaganie się znaków potwierdzających słowa anioła skutkuje narzuconym przez Boga milczeniem.  W tej ciszy ma się dokonać dojrzewanie wiary Zachariasza. Po dziewięciu miesiącach nadają imię, są z Elżbietą zgodni. Tradycja musi ustąpić nowości. Podziw dla tego, co działo się w domu Zachariasza i Elżbiety rodzi pytania: Kimże będzie to dziecię?

    Jan mówi o sobie, że jest głosem. Głos ginie, ale słowo zostaje w sercu słuchającego. Jezus jest Słowem, które stało się Ciałem i pozostaje na zawsze w sercu. Przez sakrament chrztu zostaliśmy włączeni w misję prorocką Jezusa. Mamy stawać się głosem, który niesie Dobrą Nowinę, Słowo - Jezusa. Tylko tak to Słowo może zamieszkać w ludzkich sercach, jeżeli my staniemy się Jego głosem. 


1. Jak rozumiem swoje miejsce i zadania w Kościele?  

środa, 22 czerwca 2022

Środa 12. Tygodnia Zwykłego

Arcykapłan Chilkiasz powiedział do pisarza Szafana: „Znalazłem księgę Prawa w świątyni Pańskiej”. I dał Chilkiasz księgę Szafanowi, który ją czytał (2 Krl 22,8).

Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Poznacie ich po ich owocach (Mt 7,17.20).


     Dokładnie w roku 622 robotnicy pracujący przy odbudowie Świątyni znaleźli księgę, która okazała się Księgą Powtórzonego Prawa. Nigdy nie stwierdzono, czy zaginęła, czy też, co bardziej prawdopodobne, została tam ukryta. Robotnicy przekazali ją Chilkiaszowi, najwyższemu kapłanowi, a ten Szafanowi. Ostatecznie trafia do rąk króla. 

    To relacja historyczna, ale wagę tego wydarzenia rozumieją tak naprawdę Izraelici. Nie ma już arki przymierza i kamiennych tablic, wokół których zbudowane było pierwsze przymierze. Teraz rodzi się nowe, oparte na tych samych wartościach, które zapisane zostały na kamiennych tablicach. Rodzi się naród Księgi Przymierza. 

     Przymierze zostało zawarte, obowiązuje obie strony. Bóg dotrzymał w całości swojej części umowy, a król prosi lud, aby i on dotrzymał swoich zobowiązań. Zobowiązanie do wierności przymierzu staje się fundamentem tej relacji jaka istnieje po dziś dzień między Bogiem, a Izraelem. 

    I chociaż Izrael pobłądzi na drodze przymierza, Bóg nie cofnął swojej obietnicy, o czym często, jako chrześcijanie, zapominamy. Przypomina nam św. Paweł: Czyż Bóg odrzucił lud swój? Żadną miarą! Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne.  Dotyczy to również tego przymierza, które Bóg zawarł z nami. Jest wierny wobec nas. 

     W Starym Testamencie Bóg często przestrzegał przed niebezpieczeństwem fałszywych proroków i błądzeniem na drogach wiary. Jezus czyni dzisiaj to samo w Ewangelii. Kościół również mówi nam o potrzebie rozeznawania tego, co się słyszy i pisze, mówi i robi.

Formy są ważne we wszystkich aspektach życia. Jednak w sytuacjach wymagających jasnego opowiedzenia się po stronie Jezusa, ani formy, ani słowa, ani nawet same dobre intencje niczemu nie służą. Poznajemy człowieka po jego czynach, wyborach, decyzjach. Pozory zawsze mogą mylić. 


1. Jakie owoce rodzą moje decyzje, postawy, słowa i czyny?


wtorek, 21 czerwca 2022

Wtorek 12. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Alojzego Gonzagi

    «Panie, Boże Izraela! Otwórz, Panie, Twoje oczy, i popatrz! Słuchaj słów Sennacheryba, które przesłał, by znieważać Boga żywego. Teraz więc, Panie, Boże nasz, wybaw nas z jego ręki! I niech wiedzą wszystkie królestwa ziemi, że Ty sam jesteś Bogiem, o Panie!» (2 Krl 19,15-19).

    Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mt 7,12).


    Arogancja jednego władcy spotyka się z pokorą drugiego. Król Asyrii opiera się na swojej potędze militarnej - koniach, rydwanach, jeźdźcach. Przyłączył do swojego królestwa Syrii i Izraela, a teraz to samo chce uczynić z Królestwem Judy, którą rządzi Ezechiasz.

    Pokorna modlitwa przynosi efekt - Jerozolima nie została zdobyta, a pyszałek musiał powrócić do Asyrii. To moc pokornej i ufnej modlitwy zwycięża pychę, arogancję i ludzkie zadufanie. 

    Jezus posyła nas, abyśmy głosili Słowo Boże i dawali świadectwo. Wymaga to jednak roztropności, kiedy spotykamy się ze złym nastawieniem i intencjami. Nie brakuje tych, którzy orędzie Ewangelii chcą podeptać, odrzucając posłańca, zniesławiając czasem. 

    W takiej sytuacji najlepszą zasadą wydaje się ta, którą proponuje nam Jezus: Traktuj innych tak, jak byś chciał być sam traktowany, a nie tak, jak jesteś traktowany. 


1. Czy szukam w modlitwie rozwiązania trudnych spraw?

poniedziałek, 20 czerwca 2022

Poniedziałek 12. Tygodnia Zwykłego

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą (Mt 7,1-2).


    Nasze spojrzenie jest ułomne, a to sprawia, że nasze oceny rzeczywistości i ludzi nie jest pozbawione błędów. Tylko Bóg potrafi właściwie osądzić, bo widzi nie tylko to, co zewnętrzne, ale zna nasze serce. Dlatego warto zostawić oceny i osądy ludzi samemu Bogu. Boży osąd opiera się nie tylko na pełnym spojrzeniu na sprawę, ale także na życzliwości i miłości wobec człowieka. Nasze osądy często zabarwione są osobistymi uprzedzeniami, doświadczeniami, zranieniami, bywają schematyczne i przez to niesprawiedliwe. 

    Każda duchowość bazuje na tym, co ludzkie. Dzisiaj szczególnie jesteśmy zaproszeni do empatii, wrażliwości, delikatności, współczucia i miłosierdzia. Słowa Jezusa:  nie sądźcie są synonimem nie potępiajcie. Spostrzeganie rzeczywistości i ocenianie często jest działaniem spontanicznym, odruchowym i pewnie nigdy się z tego nie wyzwolimy. To normalne ludzkie reakcje. Czym innym jest jednak ocena rzeczywistości - temu służy ludzki rozsądek, aby też na błędach (swoich i innych) się uczyć - a czym innym potępianie człowieka, przyklejanie różnych epitetów i łatek, stygmatyzowanie i napiętnowanie. Gdybyśmy chociaż chcieli podjąć wysiłek, by w naszym patrzeniu na drugich najpierw szukać tego, co dobre.


    1. Jak radzę sobie z pokusami osądzania innych?

niedziela, 19 czerwca 2022

XII Niedziela Zwykła

Gdy Jezus modlił się kiedyś sam i byli z Nim Jego uczniowie, zapytał ich: „Co ludzie o mnie mówią? Kim jestem?” Oni n to odpowiedzieli: „Janem Chrzcicielem, a inni, że Eliaszem, a jeszcze inni, że wstał któryś z dawnych proroków”. Zapytał ich: „A wy co mówicie? Kim jestem? (Łk 9,18-20).


Nie jest możliwe pójście za Jezusem bez uprzedniego zmierzenia się z pytaniem o Jego tożsamość. I nie chodzi o teoretyczną odpowiedź, ale doświadczenie spotkania i zażyłości, jaką z nim mamy. Unikanie tego pytania i odpowiedzi, która rodzi konsekwencje, może sprawić, że człowiek stanie się fundamentalistą, fanatykiem lub ateistą.

Ludzie współcześni Jezusowi oczekiwali Mesjasza i mieli swoje wyobrażenia o Nim. Oczekiwali kogoś, kto rozwiąże społeczne, polityczne i religijne problemy Izraela. Oczekiwali Mesjasza praktycznego i skutecznego. Stworzyli ramki swoich oczekiwań i pragnień i próbowali wcisnąć w te ramki Jezusa. I to musiało zakończyć się niepowodzeniem i rozczarowaniem, myśmy się spodziewali

     To pytanie Jezus stawia także nam. Ale zanim do tego pójdziemy, warto uświadomić sobie, że obecna sytuacja, kryzys, wywołany najpierw pandemią, a teraz sytuacją gospodarczą i wojną na Ukrainie, stawia przed każdym z nas pytanie o naszą tożsamość. Kim jestem teraz, kiedy kruszą się moje zabezpieczenia, wartości, kiedy czuję się może zagubiony w wielu dziedzinach życia, albo chociażby kiedy słyszę wołanie o pomoc? Kim i czym jest to społeczeństwo, w którym żyjemy, co nam przynosi, dokąd zmierza? 

     Nasza definicja Jezusa zmienia się w ciągu całego życia. Ale pytanie pozostaje niezmienne. Jezus chce, byśmy Go na nowo zdefiniowali, nasza odpowiedź wymaga aktualizacji w każdym momencie naszego życia. Kim jest dla ciebie Jezus dzisiaj, w tych konkretnych okolicznościach i sytuacji, w której jesteś? Jak zmieniło się Twoje wyobrażenie o Nim?


1. Jak dziś odpowiedziałbym na pytanie Jezusa o to, kim On jest dla mnie?


sobota, 18 czerwca 2022

Sobota 11. Tygodnia Zwykłego

    Wskutek ich winy zapłonął gniew Boży nad Judą i nad Jerozolimą. Posyłał więc Pan do nich proroków, aby ich nawrócili do Pana i napominali, oni jednak ich nie słuchali. Wtedy duch Boży zstąpił na Zachariasza, syna kapłana Jojady, który stanął przed ludem i rzekł: «Tak mówi Bóg: Dlaczego przekraczacie przykazania Pańskie? Dlatego się wam nie szczęści! Ponieważ opuściliście Pana i On was opuści» (2 Krn 24,18-20).


    Rozpoczyna się upadek Jerozolimy. Zaślepieni przywódcy Izraela jeszcze tego nie widzą. Ale Pan posyła do nich proroków, aby ich nawrócili do Pana i napominali, oni jednak ich nie słuchali... Bóg pragnie zachować i uchronić człowieka przed złem, które go spotyka z dala od drogi dobra, ale jednocześnie jesteśmy świadkami niewierności człowieka. Człowiek dobrowolnie wybiera grzech, zło, nie słuchając upomnień.

    W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo

    Bóg codziennie posyła nam proroków, którzy przypominają nam o Jego Słowie, o tym jak mamy postępować i żyć. Trzeba nam prosić o dar rozeznania, byśmy umieli wybierać życie, odwracać się od zła, od niewierności. Bez Bożego światła łatwo zagubić się na życiowych drogach. 


1. Czy potrafię słuchać napomnień?

piątek, 17 czerwca 2022

Piątek 11. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. br. Alberta Chmielowskiego

    Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną (Mt 6,19-20). 


    Wśród wielu potrzeb człowieka ważne miejsce zajmuje szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że bez poczucia bezpieczeństwa trudno być szczęśliwym. Tym, co w pewniej mierze daje nam poczucie bezpieczeństwa są dobra materialne. Nie dziwi też, że prywatna własność jest pod szczególną Bożą ochroną - stąd przykazanie Nie kradnij, bo pozbawienie kogoś własności powoduje odebranie mu wolności, uzależnia od innych, pozbawia szczęścia.

    Jezus w Ewangelii wskazuje na bezpieczeństwo duchowe, wewnętrzne, które nie jest sprzeczne z bezpieczeństwem materialnym, ale jest jednocześnie tak bardzo różne, że może istnieć bez dóbr materialnych. 

    Zazwyczaj szukamy bezpieczeństwa w dobrach materialnych, które zapewniają nam godniejsze i spokojniejsze życie. Słowa Jezusa nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi... odwołują się właśnie do tej sfery życia. Jezus wie, że jako ludzie potrzebujemy także ziemskich dóbr, ale ostrzega nas, że to nie one winny być tym głównym celem naszego życia. Ostatecznie te dobra tutaj pozostaną, nie zabierzemy ich ze sobą. 

    Musimy wiedzieć, co jest prawdziwym skarbem naszego życia, w co inwestować, co zadecyduje o naszej przyszłości i da prawdziwe szczęście. Ale też musimy się pytać, co nas bardziej pociąga, gdzie widzimy swoje szczęście, z czego jesteśmy w stanie zrezygnować, a czego kurczowo się trzymamy. 


1. Do czego najbardziej przywiązane jest moje serce?

czwartek, 16 czerwca 2022

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Dzień zaczął się już pochylać. Podeszło więc Dwunastu i powiedziało Mu: „Każ odejść tłumowi, aby poszli do okolicznych wsi i zagród i poszukali spoczynku i jedzenia, bo tutaj jesteśmy na pustkowiu”. Odpowiedział im: „Wy dajcie im jeść” (Łk 9,12-13).


Rozmnożenie chleba jest tym epizodem z życia Jezusa i apostołów, który jest najczęściej i najbardziej szczegółowo opisywany w Ewangeliach. W Uroczystość dzisiejszą czytamy relację św. Łukasza, który chce nam uświadomić związek Eucharystii z naszym codziennym życiem. Jeden szczegół w tej relacji otwiera nam ścieżkę do zrozumienia tej relacji – głód ludzi.

Odpraw tłum, niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu. 

W tej prośbie uczniów skierowanej do Jezusa widać zasygnalizowanie problemu – głód ludzi; głód chleba, ale także głód tego wszystkiego, co daje energię życiu, głód tego wszystkiego, co jest niezbędne do życia w pełni, głód miłości, sprawiedliwości, pracy pozwalającej godnie żyć, sprawiedliwego wynagrodzenia, głód własnego mieszkania tak wielu młodych ludzi, głód pokoju. To jest ten głód człowieka, który trzeba zaspokoić. 

To zauważenie, że jest problem głodu rodzi w nas, a przynajmniej powinno rodzić, pytanie: jak zaspokoić ten głód? Uczniowie przedstawiają swoją propozycję: odprawić tłum, albo bardziej właściwe dla nas, niech każdy idzie swoją drogą, nie zrobi sobie zakupy, musicie sobie poradzić. Taka jest logika świata: Trzeba sobie radzić, umiesz liczyć, licz na siebie. Ale to jest logika pogańska. 

Jezus wychodzi z zupełnie innym rozwiązaniem, które wywołuje zdumienie: wy dajcie im jeść! To co masz w rękach, co uważasz za swoją własność nie należy do ciebie. Jesteś jedynie szafarzem dóbr, które w istocie należą do Boga. Dlatego właściwie postawione pytanie powinno brzmieć: jak powinienem zarządzać tym, co posiadam, aby nikt nie był głodny. 

     Słowa Jezusa wywołują zdumienie i sprzeciw: mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby. To nie wystarczy. Dzisiejszy świat bardzo podobnie usprawiedliwia głód: dóbr materialnych jest zbyt mało, aby go zaspokoić. Ale takie myślenie jest bluźnierstwem przeciwko Bogu, ponieważ stworzony świat i jego dobra są wystarczające dla zaspokojenia ludzkiego głodu.

    Całego życie Jezusa było skierowane na to, by stawać się chlebem. Słyszymy Jego zaproszenie: bierzcie i jedzcie. Pragnieniem Jezusa jest, aby uczeń zjednoczył swoje życie z Jego życiem. 


1. Czy Eucharystia mnie przemienia?


środa, 15 czerwca 2022

Środa 11. Tygodnia Zwykłego

    Uważajcie, by swoich czynów sprawiedliwych nie spełniać przed ludźmi po to, aby was oglądali. Jeśli nie, nie będziecie mieć zapłaty u Ojca waszego który jest w niebie. Kiedy więc będziesz spełniał uczynek miłosierdzia, nie otrąbiaj tego przed sobą, jak to robią obłudnicy w synagogach i na ulicach, by zdobyć pochwałę u ludzi (Mt 6,1-2).


    Hipokryzja jest tym, co napiętnuje Jezus. Podziwiani przez ludzi ze względu na znajomość i przestrzeganie Prawa faryzeusze i uczeni w Piśmie, byli jednak tymi, którzy zepsuli to, co samo w sobie było dobre. A wszystko dlatego, że własną biegłość w Prawie wykorzystywali do egoistycznych, samolubnych działań. 

    Później Jezus jeszcze raz powtórzy te zarzuty: wszystkie swoje uczynki spełniają dla pokazania się ludziom, rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle, lubią pierwsze miejsca na ucztach, i pierwsze stołki w synagogach, i pozdrowienia w publicznych miejsca, i tytuł rabbi u ludzi. Próżność, która prowadzi do hipokryzji. 

    Jesteśmy zaproszeni przez Słowo do zastanowienia się nad motywacjami naszych działań, nawet tych, które są obiektywnie bardzo pobożne. Bez badania serca i rozpoznawania tych intencji możemy bowiem bardzo pobłądzić i zamiast podobać się Bogu, czynić to, na co On się nie zgadza i czego nie akceptuje. Jezus już nie tylko wskazuje złe czyny, ale nazywa wprost hipokrytami tych, którzy je popełniają. 

    Być autentycznym, prawdziwym, unikać pozorów i udawania. Ten, kto działa z próżności lub dla sławy, nie jest osobą autentyczną, ponieważ szuka czegoś innego, niż oficjalnie deklaruje. Osoba autentyczna nie zabiega o pochwały, oklaski. Stara się rozeznać, co jest słuszne, co jest roztropne i właściwe w każdej sytuacji, i bez względu na to, z jaką reakcją się spotka, postępuje zgodnie z tym, co głosi. Jest osobą przejrzystą, lojalną i szczerą. 


1. Czy potrafię zobaczyć w sobie takie egoistyczne motywacje, które wykrzywiają moje świadectwo? Czy potrafię budzić w sobie pozytywne intencje dla swego działania?

wtorek, 14 czerwca 2022

Wtorek 11. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Michała Kozala, biskupa i męczennika

    Kiedy Achab usłyszał te słowa, rozdarł szaty i włożył wór na ciało oraz pościł. Kładł się też spać w worze i chodził pokornie (1 Krl 21,27). 

    A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5,44-45).


    Wobec okrutnej zbrodni i zapowiedzi kary Achab uznaje swój grzech i rozpoczyna pokutę. To uniżenie i pokuta otwiera drogę miłosierdziu i przebaczeniu. 

    Pierwszym krokiem do przezwyciężenia grzechu, błędu czy załagodzenia konfliktu, jest przyznanie się do własnej winy i chęć naprawienia, a przynajmniej pokuta, za wyrządzone zło. Uznaję bowiem nieprawość moją, a grzech mój jest zawsze przede mną. Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą. To pierwszy krok ku temu, by objęło nas miłosierdzie.

    Jezus w Ewangelii idzie krok dalej. Ten, kto doświadcza miłosierdzia, doświadczając miłości bez miary, winien sam być miłosiernym. Kochać nawet tych ludzi, o których wiemy - z całą pewnością - że nigdy nie odwzajemnią naszego uczucia. 

    Ale ta miłość bez miary zaczyna się od tego, że potrafimy kochać samych siebie, takimi, jakimi jesteśmy, z naszymi słabościami i ograniczeniami. Często jesteśmy dla siebie zbyt surowi, bezlitośni, nie potrafimy sobie wybaczyć. Jeśli nauczymy się traktować samych siebie z miłosierdziem, będziemy mogli też nauczyć się okazywać miłosierdzie innym. 

    Napisanie tego jest łatwe, czytanie pewnie też. Ale wprowadzenie tego w życie wymaga wysiłku stanięcia w prawdzie i przyjęcia siebie samego takim, jakim się jest. A to wymaga odwagi i pokory jednocześnie. 


1. Czy potrafię sam sobie przebaczać?

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Poniedzialek 11. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Antoniego z Padwy

    Izebel, jego żona, rzekła mu: "To ty takim jesteś teraz królem nad Izraelem!? Wstawaj! Zjedz coś i wróć do siebie. Winnicę Nabota Jizreelity podaruję tobie ja" (1 Krl 21,7).


    Chciwość, manipulacja, podżeganie do przemocy, fałszywe oskarżenia. Achab, za sprawą intryg swojej żony, doprowadza do śmierci Nabota, by zdobyć kawałek ziemi. 

    To zdanie Izebel jest przerażające: To ty takim jesteś teraz królem nad Izraelem!? Ja ci pokaże, co znaczy mieć władzę, co to znaczy, być królem. 

    Rozumienie władzy, która legitymizuje, uprawnia każde działanie, godziwe czy nie. 

    Władza, która opiera się na służbie dla dobra wspólnego jest wypaczana, przekształca się w nadużycia, realizację prywatnych interesów, usprawiedliwianie użycia siły i przymusu, by osiągnąć własne korzyści. Prawo traci swój uniwersalny charakter, jest interpretowane i stosowane zgodnie z interesami i sztuczkami tych, którzy władzę sprawują lub mają na nią wpływ.

    Władza może mieć wiele imion: polityczna, gospodarcza, społeczna, religijna, rodzinna... Wszyscy sprawujemy władzę w taki czy inny sposób, podejmujemy decyzje, które wpływają na innych, działamy i mówimy, a to przynosi konsekwencje dla innych. Nikt nie jest odporny na nieetyczne postępowanie i wyrządzanie krzywdy.

    Nawet tchórzostwo, nasze pozwalanie innym na niegodziwości, które i nam pozwala zyskać choćby "święty spokój", jest sposobem, w jaki na co dzień czynimy zło. Z łatwością potrafimy przyzwolić na ten grzech, który nadal przynosi niegodziwość, niesprawiedliwość, a czasem cierpienie, nędzę i śmierć. Jak tchórzostwo Achaba, który  nie potrafił powiedzieć nie na złe działanie Izebel. 


1. Jak spełniam i czy nie wykorzystuję władzy, która jest moim udziałem?

niedziela, 12 czerwca 2022

Uroczystość Trójcy Przenajświętszej

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy (J 16,12-13a). 


Te słowa Jezusa wprowadzają nas w tajemnicę Boga – Boga jednego i Boga Trójcy. Nie potrafimy tej Tajemnicy zrozumieć. Święta Katarzyna ze Sieny wypowiada z zachwytem: O odwieczna Trójco, jesteś głębią morza. Im bardziej się zanurzam, tym więcej poznaję, a im więcej poznaję, tym bardziej Cię szukam

Bóg jest tajemnicą. Ale nie jest bez znaczenia, jak sobie tego Boga wyobrażamy, co o Nim myślimy i mówimy, jaki obraz Boga posiadamy. Zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Dlatego jeśli nie zrozumiemy choć trochę, jaki jest Bóg, nie będziemy wiedzieli kim jest człowiek i do czego jest powołany. Powiedz mi, w jakiego Boga wierzysz, o powiem ci, kim jest dla ciebie człowiek.

Nigdy w pełni Boga nie zrozumiemy. Gdybyśmy bowiem dobrze Go rozumieli, gdyby ktoś potrafił nam wytłumaczyć Boga, zamknąć Go w definicjach wiedzy i kultury, prawdopodobnie byłby to Bóg na nasz obraz i podobieństwo, Bóg zredukowany do naszych małych, ograniczonych główek. Gdy ktoś myśli, że zna Boga – mówił święty Augustyn – w rzeczywistości jest od Niego daleko

     Wierzymy jednak, że Bóg jest Osobą. Osobą, z którą możemy się spotkać na modlitwie. I ta relacja między moim „ja” i boskim „Ty” pomaga nam być lepszymi ludźmi, pozwala nam wzrastać w naszym człowieczeństwie.

    

1. Czy towarzyszy mi na co dzień świadomość obecności Trójcy Przenajświętszej w moim życiu?



sobota, 11 czerwca 2022

Sobota 10. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Barnaby

    Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jerozolimie. Wysłano do Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary (Dz 11,22-24a).

     Barnabę spotykamy w Dziejach Apostolskich. Warto przyjrzeć się temu towarzyszowi św. Pawła, którego życie można określić jako życie w służbie wspólnoty. 

Pojawia się w życiu Kościoła w pierwszych dniach po Zesłaniu Ducha Świętego. Na przykład Józef, nazwany przez Apostołów Barnabą, to znaczy Synem Pociechy (ten, który umie pocieszać), lewita rodem z Cypru, mając pole, sprzedał je, przyniósł pieniądze i złożył je u stóp apostołów. Barnaba zaczyna swoją drogę z Jezusem od osobistego nawrócenia – oddaje to, co było nieprawością – jako lewita nie miał prawa do ziemi. 

Następnie znajdujemy go jako posłańca Kościoła w Antiochii. Szuka Pawła, którego inni traktują jeszcze  z podejrzliwością, bo wiele zła wyrządził Kościołowi. To Barnaba zachęca Pawła do otwarcia się na wspólnotę, a do wspólnoty apeluje o przyjęcie Pawła. Podejmuje misję wśród pogan, ale widząc charyzmat św. Pawła, oddaje mu pola. Staje w cieniu Pawła. 

Barnaba przywiązuje wagę do wiary innych i do ich zdolności. Zawsze uważny na każdą osobę i każdą okoliczność, Barnaba wiedział, jak wprowadzić do wspólnoty ewangelizatorów i zabrał ze sobą Jana Marka. I to właśnie z powodu Marka doszło do napięcia w relacjach pomiędzy Pawłem i Barnabą. I Barnaba się wycofuje, rozdziela. Później znów drogi misyjne Pawła i Barnaby się połączą. Ważną rolę odegrał w czasie soboru jerozolimskiego, gdzie stanowczo twierdził, że poganie nie powinni podlegać obrzezaniu. 

Kolejny trudny moment to wplątanie Barnaby w obłudne postępowanie za sprawą Piotra, co wywoła poważny spór pomiędzy Piotrem i Pawłem – a poszło o spożywanie pokarmów, które Izraelici uznawali za nieczyste. 

Możemy uczyć się od apostoła Barnaby, jak być ludźmi pojednania, którzy umieją dostrzegać pozytywne wartości w ludziach i wydarzeniach, jak być ludźmi pełnymi wiary, którzy umieją odkrywać działanie Ducha Świętego, którzy poświęcają się pojednaniu i pokojowi, którzy podchodzą do drugiego z zaufaniem; którzy są bardziej skłonni do dialogu niż do potępiania i cenzurowania; którzy umieją rozróżniać, co jest dobre dla rozwoju wspólnoty i szerzenia Ewangelii; którzy umieją dostrzegać wartości, a nie wady; którzy decydują się budować mosty, które jednoczą, nie podkreślając podziałów; ludzie, którzy wiedzą, jak budować wspólnotę.


    1. Jak mogę innych przyciągać i wprowadzać do Kościoła?


piątek, 10 czerwca 2022

Piątek 10. Tygodnia Zwykłego

    Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5,27-28).


    Prawo Starego Testamentu było dobre i spełniało swoje zadanie. Kiedy wraz z Jezusem przychodzi Królestwo Boże, samo Prawo już nie wystarcza. Już nie wystarcza zachowanie zewnętrznej postawy, pozorów, ale potrzeba kształtować serce.

    Stary Testament rozdzielał skłonność ludzkiego serca do zła, w tym wypadku do cudzołóstwa, ale uznawał ją za coś naturalnego. Zakazany był czyn i wciąż jest zakazany. 

    Jezus zmienia takie myślenie. To co dzieje się w sercu, pożądanie, także jest grzechem. Cudzołóstwo serca. Może ludzie tego nie zauważają nawet, ale widzi to Bóg, widzi to także nasze sumienie. 

    Liczy się już nie tylko to, co widać, ale także to, co dokonuje się w ludzkim sercu. Jeśli serce pragnie zła, człowiek zostaje splugawiony. Z wnętrza bowiem, z serca ludzi, wychodzą złe myśli, rozpusty, złodziejstwa, zabójstwa, cudzołóstwa, żądze posiadania, zepsucie, podstęp, wyuzdanie, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota. To całe zepsucie z wnętrza wychodzi i nieczystym czyni człowieka

    Serce może mieć i ma dobre pragnienia. Serce nie jest złe, to my możemy go źle używać. Dlatego Salomon, kiedy został wyniesiony na tron królewski prosił o mądrość serca, serce zdolne rozróżnić dobro i zło. 

    Punktem odniesienia dla ludzkiego serca jest Boże serce. Biblia jest pełna słów, które mówią o tym sercu. Bóg ma czyste, czułe i bliskie człowiekowi serce. Weźcie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie. 

    Kiedy człowiek patrzy czystym sercem, wszystko w nim jest czyste. 


1. Czy unikam rzeczy, które zanieczyszczają moje serce?

czwartek, 9 czerwca 2022

Czwartek 10. Tygodnia Zwykłego - Święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana

    Ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię (Iz 6,1).

    Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie (Hbr 2,10).

    Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie (J 17,18-19).


    Izajasz doświadcza objawienia Boga, które naznacza go na całe życie. Bóg, gdy powołuje, zawsze powierza misję. Powołanie, ten darmo otrzymany dar, zawsze jest związane z jakimś zadaniem. 

    Charakterystyczne w tym opisie Izajasza jest przedstawienie Boga i Jego świętości jako rzeczywistości, która przytłacza człowieka. Bóg jest całkowicie inny - Święty, Święty, Święty - nieskończenie różny od stworzenia. Jest poza naszym zasięgiem, mimo że sam się objawia. Stojąc przed Świętym, człowiek uświadamia sobie własną małość, niegodność, swoją słabość i grzeszność. 

    Ale ta absolutna świętość Boga nie unicestwia człowieka. Człowiek jest zaproszony do wzrostu, a dokonuje go wówczas, kiedy potrafi odpowiedzieć na Boże powołanie: Oto ja, poślij mnie!

    List do Hebrajczyków wprost nazywa Chrystusa Kapłanem, Podstawową cechą tego Kapłaństwa jest solidarność i podobieństwo do ludzi - we wszystkim łącznie ze śmiercią. Jedynym wyjątkiem jest grzech. Stał się podobnym do nas, aby nas upodobnić do siebie. Drugą charakterystyką tego kapłaństwa jest współczucie - nie aniołów przygarnia... I wreszcie wierność w tym, co odnosi się do Boga

    Włączeni w Chrystusa przez chrzest, niesiemy w sobie dar zbawienia i możemy pomagać innym w zbawieniu. Czynimy to, gdy uczestniczy w kapłaństwie Chrystusa, sprawując własne powołanie kapłańskie. To powołanie w kapłaństwie Chrystusa realizujemy poprzez solidarność z innymi, podejmując pracę u ich boku, cierpiąc i radując się razem z nimi, odpowiadając każdego dnia na Boże wezwanie: Oto ja, poślij mnie! 

    Na drodze powołania nie jesteśmy sami. Jezus modli się o uświęcenie nas, byśmy mogli podjąć zadanie. Prosi Ojca, aby zachował nas w zasięgu swojej świętości, pod swoją opieką. 


1. Jak realizuję swój udział w kapłaństwie Chrystusa?

środa, 8 czerwca 2022

Środa 10. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jadwigi, Królowej

    Wówczas Eliasz przybliżył się do całego ludu i rzekł: "Jak długo będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu (1 Krl 18,21).

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni (Mt 5,17-18). 


    Na długo przed Jezusem prorok Eliasz domagał się radykalnego, opartego na prawdzie życia w wierze. Z tego powodu naraził się wielu, ale stanowczo wskazuje na konsekwencje wiary. Albo - albo. Nie da się pogodzić Boga i bożków. 

    Uznajemy się za chrześcijan, uczniów Jezusa, ale jednak czasem ulegamy zabobonom. Ot tak, na wszelki wypadek, lepiej nie iść drogą, którą przebiegł czarny kot czy witać się z kimś przez próg. Tak, to są zabobony, ale na wszelki wypadek... Eliasz nie akceptuje takich kompromisów. W jego czasach Izraelici też czcili z jednej strony prawdziwego Boga, a z drugiej kłaniali się bożkom. 

    Jezus w Ewangelii potwierdza znaczenie Prawa, które wypełnia w całości. Zachęca uczniów, by czynili to samo. Ale nie jest istotą Prawa przestrzeganie jego litery. Pełnia Prawa objawia się w miłości wobec Boga i bliźniego.

    Jezus szanuje Prawo i je udoskonala. Prawo jest potrzebne w każdym społeczeństwie czy państwie. Ale prawo, które ma być pomocą, może stać się przeszkodą, kiedy jest lekceważone lub absolutyzowane.  

    Jezus musiał stawić czoła tym, którzy doprowadzili Prawo do absurdu, poprzez formalizm i wąskie interpretacje. Postawę Jezusa streści jednym zdaniem św. Paweł: miłość nie wyrządza bliźniemu krzywdy, a zatem miłość jest wypełnieniem Prawa. Miłość do Boga i miłość bliźniego. 


1. Czy nie jestem chwiejny w swoich postawach na drodze wiary?