zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 30 września 2021

Czwartek 26. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Hieronima

    
Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan-pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: «Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie!» (Ne 8,9).

    Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki (Łk 10,1.3). 

    Za pośrednictwem Mojżesza lud zawarł przymierze z Bogiem, któremu nie zawsze potrafił sprostać. Niewierność sprowadzała cierpienie.

    Fragment z Księgi Nehemiasza ukazuje moment odnowienia tego przymierza. W czasie Święta Namiotów 398 roku przed Chrystusem lud zgromadził wokół Księgi, która stała się teraz znakiem przymierza. 

    W obliczu tak wielkiego wydarzenia nie było miejsca na smutek. Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją!

    Jezus wysyła siedemdziesięciu dwóch uczniów, aby głosili Ewangelię. Nie ułatwia im tego zadania. Wysyła ich jak owce między wilki, ale także wysyła ich z misją, by wilki przemienić w owce. 

    Jedynym źródłem tej przemiany jest prawda o Królestwie, które jest blisko, jest w zasięgu ręki. Bóg ofiaruje im swoją miłość, chce budować z każdym relację miłości. dlatego posłani są tam, dokąd On zamierza przyjść. 

    I mają głosić niezmiennie, nawet tym, którzy zamykają przed nimi swoje domy, mają głosić prawdę o Królestwie, które jest blisko.

1. Jak często odnawiam w swoim sercu moje przymierze z Bogiem?

środa, 29 września 2021

Środa 26 Tygodnia Zwykłego - Święto Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała

    Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie (Dn 7,14). 

    Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym» (J 1,47-48). 

 

     Krótki fragment z Księgi proroka Daniela kieruje nasze spojrzenie ku końcowi, ku temu dniu, w którym Syn Człowieczy, wieczny Król odda wszystko Ojcu. Dzień bez zachodu słońca, kiedy Bóg otrze łzy z naszych oczu, dzień, w którym wszystko stanie się nowe. Dzień, który nie będzie miał końca.

    Rzadko pamiętamy, ze zostaliśmy stworzeni, aby tam być, na wiecznej uczcie, gdzie nie będzie pośpiechu, który tutaj ogarnia nas pośród licznych  zajęć, które się nawarstwiają i wydają się większe niż czas, który jest nam dany. 

    Zaprawdę, chwała Pana jest wielka - śpiewamy w psalmie. Ta chwała Pana jest tak wielka, że wszyscy możemy się w niej pomieścić. Ta chwała, dzięki łasce, w każdej minucie wkrada się w nasze życie. Tylko przyjmując łaskę każdej chwili możemy dojść do chwały, która nigdy się nie kończy.

    Chwałę tę może zobaczyć Natanael, któremu objawia się Jezus. Ten, który zna Natanaela, zna jego serce, który spoglądał na niego z miłością i widział jego przeszłość, teraźniejszość i widzi przyszłość. 

    Jesteśmy również objęci tym spojrzeniem pełnym miłości, miłosierdzia. Tacy, jacy jesteśmy i jacy bywamy. Niech to spojrzenie uzdrawia nas i uzdalnia do widzenia tego, co niewidzialne, dostrzegania dobra ukrytego w naszej codziennej rzeczywistości. 

    Bóg pozwala nam zobaczyć, że wraz z tym, co przynosi życie, On daje nam strumień swojej łaski i towarzyszy nam w drodze, obejmując swoim spojrzeniem. 

1. Czy dostrzegam w codzienności promienie Bożej łaski?

wtorek, 28 września 2021

Wtorek 26. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Wacława

    Tak mówi Pan Zastępów: «W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg» (Za 8,23).

    Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców (Łk 9,51-52).

 

     Doświadczenie wygnania, cierpienia, niewoli spotyka się z obietnicą obecności Boga. To jest możliwe na drodze nawrócenia i wynagrodzenia za zło i niewierność. 

    Tekst Zachariasza niesie nadzieję. Bycie chrześcijaninem pociąga za sobą wielką odpowiedzialność przed Bogiem i przed ludźmi. Jesteśmy wybrani przez Boga, ale nie możemy tego Bożego wybrania traktować jako swoistego uprzywilejowania i wywyższenia nad innych ludzi.

    Kościół ma sens tylko wtedy, gdy z pomocą łaski i naszej wytrwałości otwiera się na ludzi i proponuje Królestwo Miłości. 

    Popatrzeć na siebie z życzeniem, by stawać się tym Bożym odniesieniem dla wszystkich, których spotykamy na drogach swojego życia. Odniesieniem, o którym mówi Zachariasz: chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg.   

    Jezus podejmuje decyzję. Widać pospiech, nie próbuje omijać Samarii.  Wybiera drogę najkrótszą, ale jednocześnie bardziej ryzykowną. Jest to droga miłości i poświęcenia, a jednocześnie droga odrzucenia i niezrozumienia, nawet ze strony Jego własnych uczniów. Ale jest to droga, która obejmuje zbawieniem wszystkich - nie tylko naród wybrany, ale także Samarytan.

   W Tylko w ten sposób możemy zrozumieć ten epizod, próbę przejścia przez Samarię, ostrożność uczniów w drodze, odmowę Samarytan w sprawie noclegu, ponieważ idą do Jerozolimy, propozycję apostołów, by wytępić niegościnność ogniem i reprymendę Jezusa - Królestwa nie buduje się przemocą.  

     W naszej codziennej wędrówce do Jerozolimy (do zbawienia) musimy być bardzo ostrożni, by nie unikać irytujących ścieżek, gdzie też są ci, których Bóg pragnie zbawić, a tym bardziej nie stosować czynnej lub biernej przemocy jako formy oddziaływania. 

    Nie jest prawdą, że przemoc jest "niedoskonałością" miłości. Jest ona zgnilizną miłości, odwróceniem, zafałszowaniem i pogwałceniem miłości.  Może ktoś nawet ma dobre intencje, sięgając po przemoc - trudno o lepszą intencję niż troska o zbawienie, ale odwoływanie się do przemocy staje się największym wrogiem miłości. Przemocą można dostać się wszędzie, tylko nie do serca. Jezus woli nadłożyć drogi, niż sięgać po przemoc. 

 

1. Czy jestem dla kogoś znakiem obecności Boga - z tobą jest Bóg?

poniedziałek, 27 września 2021

Poniedziałek 26. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Wincentego a Paulo

    Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: «Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki» (Łk 9,46-48).


    Władza rozumiana jest przez nas jako zdolność do podporządkowania rzeczy, zwierząt lub ludzi własnej woli. Dla Jezusa władza jest czymś zupełnie innym - jest oddaniem siebie, rezygnacją z siebie, w całości, dla Bożej sprawy. 

    Przepaść, jaka istnieje pomiędzy tymi dwoma koncepcjami jest ogromna. My rozumiemy władzę jako dominację, a Jezus jako poddanie, jako dar, zdolność do ofiarowania siebie w miłości. 

    Ktoś może powiedzieć, że koncepcja Jezusa jest sprzeczna z naturą. Przecież prawem, które rządzi całym światem stworzonym jest prawo walki o przetrwanie, o życie. Walka na całego, w której słabi znikają, a silni, lepiej przygotowani, są tymi, którzy w wyścigu o życie wychodzą na czoło. I to prawo zdaje się również napędzać społeczeństwa. Kiedyś mówiono o rywalizacji, dzisiaj częściej nazywa się to walką o konkurencyjność. Ale kiedy popatrzymy na życie, to nie trudno zobaczyć, że rywalizujemy o pierwsze miejsca.

    To samo dążenie wyrażają apostołowie. Ponieważ należą do grupy najbliższych współpracowników Jezusa, są przekonani, że należy im się fotel lidera. Wydaje się to bardzo logiczne i normalne. 

    A Jezus stawia przed nimi dziecko, aby spojrzeli na to z innej strony. Stać się najmniejszym, ostatnim, aby być wielkim, aby być pierwszym. Ofiarować siebie dla innych. 


1. Jakie ambicje zauważam w relacjach z innymi?

niedziela, 26 września 2021

XXVI Niedziela Zwykła

    Odezwał się do Niego Jan: „Nauczycielu, zobaczyliśmy kogoś, jak w Twoje imię usuwa demony. Zabranialiśmy mu więc, bo nie chodził z nami”. Jezus rzekł: „Nie zabraniajcie mu. Nie ma takiego, który by uczynił cud w moje imię i zaraz by o Mnie potrafił źle mówić” (Mk 9,38-39).


W ubiegłym tygodniu widzieliśmy Jezusa, który w wędrówce przez Galileę, bez tłumów, wyjaśniał niektóre kwestie tylko swoim uczniom. Swoisty intensywny kurs, który ma pomóc uczniom w zdobywaniu dojrzałości i budowaniu wspólnoty Kościoła. 

Dzisiaj widzimy Jana, który przychodzi do Jezusa z konkretnym problemem: zobaczyliśmy kogoś i zabranialiśmy mu… Rodzą się zakazy, trudności, próby kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Czy nie tak próbujemy reagować czasem i my? A jaki jest powód tej inicjatywy Jana?

Główny problem polega na tym, że on nie chodził z nami. Nie jest częścią naszej grupy. Martwi Jana nie to, czy ów człowiek jest czy nie jest z Jezusem, ale to, że nie ma go z nami. Nie ma znaczenia, że czyn cuda, wypędza złe duchy, walczy o wyzwolenie innych ludzi z niewoli zła. Wszystko to ma dla nich niewielką wartość. Liczy się to, że nie jest z naszej drużyny, nie jest z naszej partii, ma inny kolor skóry, należy do innej grupy społecznej. Dobro się nie liczy, bo on nie jest z nami. 

    Grupa uczniów Jezusa próbuje zająć Jego miejsce, uczniowie stają się właścicielami Jezusa. Punktem odniesienia przestaje być Jezus. Punktem odniesienia stajemy się „my”, „nasza grupa”. W ten sposób wspólnota apostolska zaczyna się przekształcać w grupę sekciarską, zamkniętą i nietolerancyjną.

    Jezus znów musi interweniować. Istotą nie jest to, kto ma tę władzę, kto wyrzuca złe duchy, kto używa Jego imienia. Istotą jest to, by w tej władzy zobaczyć służbę i dobro, które przez nią się czyni. Boże zbawienie chce dotrzeć do każdego człowieka, nawet poprzez ludzi, którzy nie należą do grupy. Pierwszą rzeczą jest uwolnienie człowieka od tego, co go niszczy i czyni nieszczęśliwym.

Kiedy nie chcemy słuchać innych, kiedy zamykamy się na innych, kiedy nie chcemy prowadzić dialogu, to dlatego, że nie interesuje nas prawda i dobro, ale poczucie bezpieczeństwa, jakie daje nam nasza prawda. 


1. Czy nie uzurpuję sobie monopolu na prawdę i dobro?

sobota, 25 września 2021

Sobota 25.Tygodnia Zwykłego

    Jeruzalem będzie w pełni zamieszkane przez mnóstwo ludzi i przez znajdujące się w nim bydlęta. A Ja - mówi Pan - będę mu ze wszystkich stron murem z ognia, a wewnątrz blaskiem chwały (Za 2,8b-9).

    Gdy wszyscy byli pełni podziwu dla wszystkiego, co czynił, powiedział do swoich uczniów: "Przyjmijcie uważnie te oto słowa: Syn Człowieczy odda się w ręce ludzi" (Łk 9,43-44). 

 

    Księga Zachariasza została określona przez św. Hieronima jako najbardziej mroczna ze wszystkich ksiąg tzw. małych proroków. Jest pełna symboli, które często wydają się niezrozumiałe.

    Oto człowiek ze sznurem mierniczym obchodzi zrujnowane jeszcze święte miasto, do którego powrócił naród wybrany. Lud chce odzyskać swoje miasto, odbudować je i uczynić miejscem schronienia. Tęsknota za silną i bezpieczną Jerozolimą, otoczoną warownymi murami, ma pomóc odbudować się samemu ludowi. 

    Pan Bóg jednak zmienia tę perspektywę. Przyszłość Jerozolimy, jej bezpieczeństwo, nie polega na zamknięciu w potężnych murach i zewnętrznej obronie. Przyszłość Jerozolimy zależy od Pana, który pragnie miasta otwartego, miasta, do którego przybędą liczne ludy, które staną się Bożym ludem. On sam będzie murem i w Nim należy upatrywać chwały Jeruzalem.

    Jest w każdym z nas lęk przed zagrożeniem, szukamy ludzkich zabezpieczeń. Pozamykane osiedla, bloki, mieszkania - brak relacji z sąsiadami, izolacja, obojętność i anonimowość. Czas pandemii może jeszcze bardziej podkreślił i uwypuklił te wszystkie nasze lęki. Może warto prosić Boga, aby uczynił z naszych małych środowisk: rodzin, miejsc pracy, osiedli takie otwarte miasta, wyzwolone z obaw i lęków.

    Również Jezus w Ewangelii dokonuje zmiany perspektywy uczniów, chociaż oni jeszcze tego nie rozumieją. Zafascynowani rosnącą sławą Mistrza, napływającymi tłumami, znakami, które Jezus czyni, nie potrafią przyjąć, że to się zmieni. Jezus wbija w ich sposób patrzenia swoisty klin, wylewa kubełek zimnej wody, On wie, że wraz ze sławą rośnie również niezadowolenie wielu i narasta zagrożenie. Wie również, że nie zatrzyma się w realizacji misji, którą zlecił Mu Ojciec. W miarę upływu czasu Jego niezłomność doprowadzi do konfrontacji, która zakończy się oddaniem życia. 

    Trudno to było zrozumieć ówczesnym uczniom, trudno zrozumieć nam, że dobro może być odrzucone, a ziemski sukces i popularność przemieni się w odrzucenie i spektakularną klęskę. Trudno zrozumieć, że cierpienie może być częścią Bożego planu na drogach naszego życia. 

 

1. Czy potrafię z zaufaniem podchodzić do Bożych planów, które odbiegają od moich?

piątek, 24 września 2021

Piątek 25. Tygodnia Zwykłego

      Czy wśród was jest ktoś, kto widział ten dom w jego dawnym przepychu? A teraz jak się on wam przedstawia? Czy nie tak, jakby go wcale nie było!? Ale nabierz odwagi, Zorobabelu - mówi Pan; nabierz odwagi, wielki kapłanie Jozue, synu Josadaka; niech nabierze odwagi cały lud tej krainy - mówi Pan (Ag 2,3-4).

    Co ludzie o mnie mówią? Kim jestem? A wy co mówicie? (Łk 9,18.20).


       Pierwsi Żydzi, po powrocie z niewoli babilońskiej do swojego kraju, rozpoczęli odbudowę zniszczonej świątyni. Szybko jednak stracili zapał. A stało się to z powodu porównywania ich skromnej konstrukcji do przepychu i splendoru świątyni, którą wzniósł  Salomon. Pojawia się zniechęcenie - odbudowywana świątynia jawi się jako uboga i mała. 

      W takiej sytuacji prorok Aggeusz kieruje słowa, które mają podnieść ducha i odbudować nadzieję: nabierz odwagi! Ale jak obudzić w sobie nadzieję. Jak pokonać zniechęcenie? 

       Ja przecież jestem z wami - mówi Pan, Wszechwładca, i mój duch przebywa pośród was. Bądźcie odważni! On nie zapomina przymierza i mimo wszelkich przeciwności to On jest tym, który jest Panem dziejów. I w tym jest źródło nadziei. 

    Trzeba pozwolić działać samemu Bogu, zaufać Jego planom i zamierzeniom, chociaż wydają się tak różne od naszych planów i oczekiwań: Boże plany są lepsze i zawsze ich celem jest dobro. Być może wydają się skromniejsze niż nasze, być może; mniej okazałe i błyszczące, to prawda; ale to są Boże plany i On doprowadzi je do dobrego zakończenia. 

    Ławo jest odpowiedzieć na pierwsze pytanie. Wraca jak bumerang. Zebrać opinie, te pozytywne i negatywne. Ale pytanie drugie wymaga zajrzenia do własnego wnętrza. Kim On jest dla mnie? Jeżeli moja odpowiedź jest taka sama, jak odpowiedź innych ludzi, jeżeli jest powielaniem opinii, to znaczy, że Jezus jeszcze nie dotknął mojego serca. Jest gdzieś na horyzoncie mojego życia, ale wciąż daleki: jakaś znacząca osoba, może jakiś prorok, nauczyciel wyróżniający się pośród innych nauczycieli, ktoś interesujący, ale nic więcej. 

    Kiedy On dotyka serca, kiedy je przemienia, staje się uczniem. Nie dlatego, że tak zdecydowałem, że dokonałem takiego wyboru, ale dlatego, że mam żywą relację z Bogiem, który objawił się w Jezusie żywym i zmartwychwstałym. Wtedy odpowiedź staje się świadectwem i taka odpowiedź ma siłę zmieniać świat.

1. Gdzie szukam źródeł mojej nadziei?

czwartek, 23 września 2021

Czwartek 25 Tygodnia Zwykłego - wsp. św. o. Pio z Pietrelciny

    A zatem tak mówi Pan, Wszechwładca: Zastanówcie się w swoich sercach nad tym, jak wam się wiedzie. Dużo siejecie, a zbieracie niewiele; niby jedliście, a nie jesteście syci; napiliście się, a pragnienia nie ugasiliście; opatuliliście się, a ciepła nie czujecie; odkładacie sobie zarobki, a jakbyście je zawiązywali w dziurawym worku (Ag 1,5-6).

    Herod powiedział: "Janowi ja ściąłem głowę. Więc kim jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?" I starał się Go zobaczyć (Łk 9,9).


    Jest ok. 520 roku. Naród wybrany wrócił z wygnania w Babilonie do swojej ziemi. Ludzie zajęli się odbudową swoich domów, uprawą ziemi... zapominając o budowie świątyni. Budowę Bożego domu odkładają na później. 

    Jeżeli domu Pan nie zbuduje, na próżno się trudzą jego budowniczowie... - zdaje się przypominać Izraelitom prorok Aggeusz - daremnie wstawać będziecie o brzasku i ze spoczynku się zrywać... Kiedy człowiek zapomina o Bogu, trud jego staje się daremny. Aggeusz wzywa do zmiany priorytetów. 

    To lekcja także dla nas. Najpierw uczynić serce świątynią Boga, aby On mógł kierować naszym życiem. To jest gwarancja, że życie nie zostanie zmarnowane. 

    Jezus szybko zdobywał popularność. Słuchacze szybko poznali, że odbiegał od innych proroków, nauczycieli i kaznodziejów. Jego słowa miały moc, uzdrawiał i dokonywał znaków. Ubogich traktował z miłością. Ukazywał drogi dotąd nieznane. I Herod o Nim usłyszał. Chciał Go zobaczyć. Ale nie było w nim pragnienia spotkania, zmiany życia, łaski. Była tylko ludzka próżność i ciekawość. Była też obawa, że On przypomni o zbrodni dokonanej na Janie. 

    My też znamy Jezusa, może słuchamy Jego słów. Podziwiamy Jego dobroć i miłość. I można się na tym zatrzymać. Wtedy trudno o spotkanie.


1. Czy Słowo mnie przemienia?

środa, 22 września 2021

Środa 25. Tygodnia Zwykłego

    A teraz zaledwie na chwilę przyszło zmiłowanie od Pana, Boga naszego, przez to, że pozostawił nam garstkę ocalonych, że w swoim miejscu świętym dał nam dach nad głową, że Bóg nasz rozjaśnił oczy nasze i że pozwolił nam w niewoli naszej trochę odetchnąć - bo przecież jesteśmy niewolnikami (Ezd 9,8-9).


    Wyjście z niewoli powinno rodzić radość i wdzięczność wobec Boga, który wybawia swój lud z niewoli. Tak działo się po przejściu Morza w czasie wyjścia z Egiptu. Jednak po wyjściu z Babilonu widać coś innego - zdaje się dominować świadomość grzechu, jaki lud popełnił. Ezdrasz staje się wyrazicielem tej świadomości. 

    Długotrwały lament i uznanie win. Wszystko zostaje wyznane. Ogrom winy kontrastuje z Bożą sprawiedliwością. - Bóg zesłał karę, lecz kara była znacznie łagodniejsza, niż można się było spodziewać wobec ciężaru win. 

    Ezdrasz wypowiada też ufną prośbę do Boga miłosierdzia, miłosierdzia, które przejawia się w trzech aspektach:

* ocalała reszta ludu, która zachowała wierność Bogu przymierza;

* nastąpiło wyrwanie z niewoli;

* dominujące imperium perskie z życzliwością odnosi się wobec ludu Izraela.

    Kluczem do pielęgnowania nadziei jest świadomość, że nawet w najgorszych okolicznościach zawsze jest On i można Mu zaufać.


1. Czy potrafię w mojej przeszłości zobaczyć wyzwalające działanie Boga?

wtorek, 21 września 2021

Wtorek 25. Tygodnia Zwykłego - Święto św. Mateusza, Apostoła

    Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego (Ef 4,7.11-12).

    On usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 9,12-13).


    Każdy z nas został zaproszony przez Chrystusa po imieniu. Każdy z nas ma swoje miejsce w świecie, z którego może innym mówić o Bogu, o Jego miłości, i z którego może mówić Bogu o innych, o braciach i siostrach.  

    W prostocie naszego życia, w codzienności wypełnionej obowiązkami, w zjednoczeniu, ze świadomością, że każdy z nas jest tylko małym trybikiem w wielkim organizmie, jakim jest Kościół. 

     Zaproszony też został na tę drogę przygody z Jezusem celnik Mateusz. W tej krótkiej historii powołania, którą poznajemy z dzisiejszej Ewangelii, zawarte jest potrójne przesłanie skierowane do każdego z nas. Kiedy Jezus mówi mu, by poszedł za Nim, ten nie waha się ani chwili, wstaje z miejsca pracy i rusza za Mistrzem, bez żadnych dodatkowych pytań.

    Był państwowym urzędnikiem, bardzo ważnym machinie państwa – poborcą podatków. I porzuca wszystko. 

    Zaproszenie skierowane do niego przez Jezusa, a dokładnie moment spotkania przy stole w jego domu, pośród wielu celników i innych, uważanych za grzeszników, wywołuje skandal. Wobec wywołanego zgorszenia wśród „sprawiedliwych i pobożnych” Jezus objawia jeden z aspektów swojej misji – troskę o tych, którzy źle się mają. 

    Spróbujmy odnaleźć się w tej sytuacji, kiedy byliśmy zgorszeni postawą kogoś, kogo może cenimy, ale z drugiej strony jakieś zachowanie tej osoby uznaliśmy za niewłaściwe. Iluż to jest zgorszonych chrześcijan postawą papieża Franciszka, który pochylił się do nóg więźniów, a nawet kobiet, czy muzułmanki w Wielki Czwartek? Czy może ostatnie wydarzenie z polskiego podwórka – odsądzanie od czci i wiary ks. bp. Grzegorza Rysia. Stał się skandalistą po zachowaniu na stadionie w Łodzi. W tym kontekście warto spojrzeć na trzecie przesłanie tej Ewangelii: chcę miłosierdzia, a nie ofiary

    Na cóż te godziny postu, pokuty, jeśli nie potrafię zdobyć się na rozmowę z bratem? Jeżeli nie potrafię przebaczyć urazy? Jeśli nie wyciągam ręki do tych, którzy cierpią blisko mnie? Jeśli nie potrafię wybaczyć?  Miłosierdzie jest kluczem do przesłania Chrystusa. 


1. Jak widzę swoje miejsce w Kościele?

poniedziałek, 20 września 2021

Poniedziałek 25 Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Andrzeja Kim Tae-Gon, kapłana, Pawła Chong Ha-Sang i towarzyszy

    Aby się spełniło słowo Pańskie z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania, tak iż obwieścił on, również na piśmie, w całym państwie swoim, co następuje (Ezd 1,1).

    Nikt, gdy zapali lampę, nie zasłania jej naczyniem ani nie umieszcza pod łóżkiem, lecz na świeczniku ją stawia, aby wchodzący widzieli światło (Łk 8,16).


    Bóg wyzwala. Pozwala na powrót swojego ludu z wygnania babilońskiego, następuje odbudowa świątyni - symbolu religijnej tożsamości narodu.

    Bóg posługuje się pogańskim królem, Cyrusem, aby zrealizować swój plan. Persowie odnosili się tolerancyjnie wobec religii Izraela, co więcej dekret królewski nakazuje pomoc w odbudowie miejsca kultu. W sposób nieoczekiwany Izraelici otrzymują to, co utracili. 

    Historia Izraela usiana jest takimi interwencjami Boga. Ale to Boże działanie nigdy nie przebiega wtedy i tak, jak lud by tego oczekiwał. To pewien znak wodny Bożego działania. Bóg zawsze jest obecny w historii ludzkości. I jest obecny jako ten, kim jest: sprawiedliwy i miłosierny Bóg, który nigdy nie zaniedbuje swoich dzieci i zawsze dba o ich dobro. Ale jednocześnie jest to Bóg suwerenny, wolny od ludzkich uwarunkowań, Bóg, który wiele lepiej niż ktokolwiek inny, co jest dla nas najlepsze.

    Często dopiero po upływie czasu odkrywamy, że Bóg stał za wieloma wydarzeniami, które początkowo wydawały się nam niekorzystne. 

    Słowa dzisiejszej Ewangelii poprzedza przypowieść o siewcy rzucającym ziarno. Jesteśmy zaproszeni, aby wejść w symbol Bożego światła. Samo słowo jest tym światłem. 

    Jezus przepowiadający przynosi światło, rozświetla ludzkie ciemności światłem Bożego Słowa. Jezus zwraca uwagę, że tego Boże światła - Słowa nie można ukrywać. Przyjęte światło ma być przekazywane dalej. Uczniowie Jezusa szybko zrozumieli, że ich misja ewangelizacyjna polega na przekazywaniu światła zmartwychwstałego Chrystusa  wszystkim tym, którzy jeszcze go poznali.

    Światło - Słowo nie tylko rozświetla ludzkie ciemności grzechu, ale również odkrywa tajemnicę samego Boga, przenika ludzkie serce i ujawnia, w jaki sposób serce reaguje na Boże Objawienie. 

    Światło - Słowo wymaga uwagi. Uważajcie, jak słuchacie. Jesteśmy zaproszeni, by przylgnąć do Słowa. Pojawia się ostrzeżenie, ukazujące konsekwencje braku tego przylgnięcia : utrata światła - Słowa, utrata daru. Kiedy wchodzimy w Słowo i pozwalamy prowadzić się Jego Światłu, ono w nas wzrasta i wydaje owoce w życiu. Ale kiedy brakuje przylgnięcia do Słowa, kiedy jest tylko powierzchowne słuchanie, dar zostaje utracony. 


1. Jak słucham Słowa?
2. Czy światło otrzymane staram się przekazywać dalej?

niedziela, 19 września 2021

XXV Niedziela Zwykła

Odeszli stamtąd i podążali przez Galileę. Nie chciał, by ktoś o tym wiedział, bo nauczał tylko swoich uczniów. Mówił im: „Syn Człowieczy oddaje się w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni nie rozumieli tej wypowiedzi, lecz bali się Go zapytać  (Mk 9,30-32). 


Ten brak zrozumienia uczniów jest uderzające. Są to ludzie, którzy wszystko zostawili, aby pójść za Nim, którzy każdego dnia idą ze swoim Mistrzem, z którym dzielą życie – i nic nie rozumieją. 

Jezus nauczał tylko swoich uczniów – mówi św. Marek. Przekazywał im coś, co mieli zachować, co mieli sobie przyswoić. I jak to się czasem zdarza uczniom, nie rozumieli. To jest coś normalnego, że ktoś się stara, podejmuje wysiłek, ale mimo swoich dobrych chęci, nie potrafi czegoś zrozumieć. Problemem nie jest to, że Go nie rozumieli – problem polega na tym, że nie mają odwagi zapytać. Jakby to, co mówi Mistrz, zupełnie ich nie interesowało.

     Zawsze z niepokojem patrzę na uczniów w klasie, którzy grzecznie potakują głowami, kiedy pada pytanie, czy wszystko rozumieją…

     Uczniowie nie rozumieli. To stwierdzenie świętego Marka oznacza znacznie więcej – nie chcieli zrozumieć. Los, jaki zapowiada Jezus, jest niezgodny z religijnością, w której zostali wychowani i nie odpowiada ich oczekiwaniom. Trudno im przyjąć taki obraz, że Bóg godzi się na wydanie swojego wybrańca w ręce złoczyńców.

     Nie jesteśmy daleko od sposobu myślenia uczniów. I my stawiamy sobie takie pytania: jak Bóg może godzić się na cierpienie niewinnych, dobrych, sprawiedliwych, swoich naśladowców… Jak można twierdzić, że Bóg jest Sprawiedliwy? Nie dziwi, że uczniowie, słysząc zapowiedź męki Mistrza i to po raz drugi, nie przyjmują jej do wiadomości. Wycofują się do swoich własnych spraw, swoich interesów, swoich oczekiwań, a może roszczeń. 

    W Kafarnaum  Jezus usiadł – przyjął postawę rabina, mistrza, który ma udzielić ważnej lekcji. I wypowiada słowa: Jeżeli któryś chce być pierwszy, będzie ostatni wśród wszystkich i sługą wszystkich. Ten, kto zajmuje pierwsze miejsce, musi odrzucić wszelkie pretensje, roszczenia, marzenia za wielkością. Kościół nie jest trampoliną do osiągnięcia prestiżu i znaczenia, wyróżniania się i władzy nad innymi. I cały problem polega na tym, że my wciąż tego nie rozumiemy.

    Nikt z nas nie jest wolny od wewnętrznej walki, która jest podsycana przez nieuporządkowane namiętności. Tego też doświadczali apostołowie. Ambicja każe im kłócić się o znaczenie, pierwsze miejsca, władzę. Wciąż słyszymy: aby być kimś w życiu, musisz odnieść sukces, musisz sięgnąć po wyższe stanowisko, musisz mieć władzę – wtedy będziesz szczęśliwy. Jezus zaprasza nas do zmiany takiego myślenia. Nie mówi, by unikać stanowisk, ale zachęca do oczyszczenia motywacji. Pierwsze miejsca nie są po to, by się wywyższać nad innych, ale by szukać ich dobra i im służyć. Będziesz szczęśliwy, kiedy zrozumiesz, że twoje dobro polega na szukaniu dobra innych.

    Trzeba uniżyć się do poziomu dziecka – wtedy może zrozumiemy dzisiejszą Ewangelię. 


1. Czy nie ma we mnie takich "duchowych" pragnień, które zasłaniają mi Boga?

sobota, 18 września 2021

Święto św. Stanisława Kostki, patrona Polski

    Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki (1 J 2,16-17).

    Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział (Łk 2,48-50).


    Dzieci często potrafią zadziwić rodziców. Nie zawsze też rodzice potrafią zrozumieć swoje dzieci, ich postępowanie, wybory, decyzje. Dziecko ma swój świat, który można obserwować, ale tylko ten, kto zdobędzie zaufanie dziecka, otrzymuje od niego klucz do tajemnicy serca. 

    Wobec tajemnicy, przed którą staje dorosły człowiek, patrząc na dziecko, możliwe są różne podejścia. Najlepszym rozwiązaniem jest szacunek wobec dziecka i podjęcie wysiłku poznania prawdy. To pytanie: czemuś nam to uczynił? I chociaż nie zrozumieli odpowiedzi, uszanowali ją.

    Takie samo pytanie mogli postawić patronowi dnia jego rodzice. Ale nie podjęli tego trudu, by pytać. Nie było w nich zgody, by ich syn, Stanisław, był w tym, co należy do Ojca. Nie rozumieli swojego syna, ale nie potrafili uszanować jego wyboru. Chcieli przeszkodzić, wymusić, by przyjął ich plan na życie i szczęście. 

    To Stanisław uczył ich tego, co w życiu najważniejsze. Uczył ich, że to, co oferuje świat, czego pragnęli dla swojego dziecka, przemija. Stanisław wybrał wolę Ojca, a tym samym wybrał życie. Niezwykła dojrzałość młodości, od której dorośli mogą się wiele nauczyć.


1. Czy potrafię uszanować te wybory innych ludzi, których nie potrafię zrozumieć?

    

piątek, 17 września 2021

Piątek 24. Tygodnia Zwykłego

    Ty jednak, o mężu Boży, unikaj tego. Zabiegaj natomiast o sprawiedliwość, o pobożność, o wiarę, o miłość, o wytrwałość, o łagodność. Tocz szlachetny bój wiary, zdobywaj życie wieczne, do którego zostałeś powołany i na które przystałeś w owym pięknym wyznaniu przy wielu świadkach (1 Tm 6,11-12).


    Czasowniki, których unika święty Paweł, aby napomnieć Tymoteusza: uciekaj, zabiegaj, tocz bój, zdobywaj - pokazują, że życie chrześcijanina nie jest życiem wygodnym, życiem opartym na zasadzie: tu mam wszystko

    Chrześcijanin, który chce być wierny Bogu, musi prowadzić życie w ciągłej czujności, aby nie dać się porwać fałszywym naukom, które proponują wiele rozwiązań ułatwiających często życie, ale za cenę porzucenia Boga i wiary. 

    Wszyscy zostaliśmy powołani do życia wiecznego Jego łaską, ale musimy wykonać naszą część pracy, aby się nim cieszyć. Święty Augustyn wypowie tę prawdę w krótkim zdaniu: Bóg, który stworzył cię bez ciebie, nie zbawi cię bez ciebie

    Już dziś możliwe jest, byśmy smakowali tego życia, do którego zostaliśmy powołani. Możemy, jeśli podejmiemy drogę cnót, które św. Paweł wymienia, kiedy poprzestaniemy na tym, co niezbędne, kiedy wyrzekniemy się chciwości, która jest korzeniem wszelkiego zła


1. Czy potrafię poprzestać na tym, co niezbędne?

czwartek, 16 września 2021

Czwartek 24 Tygodnia Zwykłego - wsp. świętych Korneliusza i Cypriana

    Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany za sprawą proroctwa i przez włożenie rąk kolegium prezbiterów (1 Tm 4,14).

    Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!» (Łk 7,40).


    Wskazówka dana Tymoteuszowi jest wciąż aktualna i dotyczy każdego chrześcijanina. Pamiętać o otrzymanym darze.

    Po pierwsze powinna rodzić się w nas wdzięczna świadomość, że każdy otrzymał swój dar. To kim jesteśmy i co posiadamy, co możemy osiągnąć, co robimy w życiu, jest owocem daru, który otrzymaliśmy od Boga. Nie możemy przyznawać sobie medali, bo nie jesteśmy "autorami" zdolności, które posiadamy. Otrzymaliśmy je. 

    Po drugie nie zaniedbuj. Odpowiedzialność za otrzymany dar. Postawa, która czyni z daru użytek, wprawia go w ruch. Mojego daru nikt inny poza mną nie może wykorzystać. Tylko ja mogę go użyć, aby w ten sposób służył innym. 

    Otrzymaliśmy dar, nie jeden z pewnością, i trzeba prosić Pana, aby nas wspierał w pragnieniu, by ten dar rodził owoce. 

    Szymon nie potrafi zrozumieć Bożego daru - daru miłosierdzia. Nigdy go nie doświadczył, ponieważ uważa siebie za sprawiedliwego i dobrego. Trudno mu zrozumieć Bożą bezinteresowność Bożej miłości. Zrozumiała to grzeszna kobieta, dlatego do niej skierowane zostały słowa: twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju. Zrozumiała i otworzyła się na Boży dar.


1. Czy jest jakiś Boży dar, który zaniedbuję?


środa, 15 września 2021

Środa 24. Tygodnia Zwykłego - wsp. Matki Bożej Bolesnej

    
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19,26-27).

    Tajemnica Krzyża jest zaproszeniem do kontemplacji i do solidarności, do wiary i do uczestnictwa, do włączenia się. 

    Najpierw do wiary w Boga, który uniżył się tak bardzo, że poddał się haniebnej śmierci. Do solidarności, włączenia się, aby poprzez własny udział w tajemnicy odkryć oblicze Jezusa w tych, którzy cierpią. Jesteśmy zaproszeni, by kontemplować postawę Maryi stojącej pod krzyżem.

    Czasami, wobec cierpienia innych, nie można nic zrobić, ale zawsze można być, jak Maryja była obecna u stóp krzyża. 

    Kiedy przypatrzymy się historii Maryi, można zobaczyć, że cechą Jej powołania jest obecność, Ona po prostu jest: w Kanie Galilejskiej, u stóp Krzyża, pośród wspólnoty uczniów zamkniętych w Wieczerniku i trwających na modlitwie. Maryja tam była. 

    W tej prostej i często milczącej obecności jest jednak coś niezwykłego - rzeczy nie pozostają takimi, jakimi są. Zawsze coś się dzieje i to coś dobrego za Jej sprawą. Chociaż nie ma wielu słów. W Kanie Galilejskiej woda w stągwiach do oczyszczeń (symbol Starego Prawa) staje się winem czasów mesjańskich. W Jerozolimie mała i słaba wspólnota uczniów otrzymuje Ducha Świętego i wychodzi, przełamując swój lęk, by odważnie głosić, że Jezus jest Panem i że żyje. 

    Pod Krzyżem, w chwili śmierci i klęski Jezusa, obecność Maryi rodzi nowe więzi, które obejmują wszystkich uczniów Jezusa, a nawet całą ludzkość - oto syn Twój, oto Matka twoja. Jeśli Jezus, Syn Maryi, daje umiłowanego ucznia Maryi jako syna, a swojemu uczniowi Maryję jako Matkę, to znaczy, że my wszyscy, przyjmując ukrzyżowanego Chrystusa i pozostając u stóp Krzyża, stajemy się braćmi i siostrami Chrystusa, uczestnikami Jego losu i Jego zwycięstwa. 

    W życiu jest wiele sytuacji, w których po ludzku nie możemy już nic zrobić. Samo działanie jednak nie wyczerpuje naszych możliwości. Ważne jest, aby umieć być

    To często w oczach świata marnowane życie mniszek i mnichów zamkniętych za klauzurą klasztorów jest takim być. Z pewnością tak można widzieć na wielu misjonarzy i misjonarki, którzy w krajach muzułmańskich pozbawieni są możliwości działania, głoszenia Ewangelii. Tak samo patrzę na tych, którzy pracują z ludźmi obłożne chorymi, którzy już nie mogą wyzdrowieć, z ludźmi czasem głęboko psychicznie chorymi, starszymi, nieuleczalnie chorymi. Co można dla nich zrobić?  Pozostaje jedynie być  jak Maryja. Bez słów, w doświadczeniu własnej bezsilności. To być może stać się początkiem czegoś nowego: wina zamiast wody, ufności zamiast lęku, wolności zamiast bezduszności prawa, nieoczekiwanych relacji tam, gdzie, jak się wydaje, panuje tylko spustoszenie i lęk. 

    Boże... daj, aby Twój Kościół uczestniczył razem z Maryją w męce Chrystusa i zasłużył na udział w Jego zmartwychwstaniu - modliliśmy się słowami modlitwy dnia. Być obecnym, uczestniczyć, aby zasłużyć.

1. Czy potrafię towarzyszyć cierpieniu drugiego człowieka?

wtorek, 14 września 2021

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

    W czasie marszu lud stracił cierpliwość. Lud obwiniał Boga i złorzeczył Mojżeszowi, mówiąc: "Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas wytracić na pustkowiu? (Lb 21,4b-5). 

    Bo tak Bóg umiłował świat, że Syna jednorodzonego wydał, aby każdy wierzący w Niego, nie zginął, lecz otrzymał życie wieczne. I nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził ten świat, lecz aby świat dzięki Niemu został zbawiony (J 3,16-17).


    Lubimy szemrać i obwiniać - czasem innych ludzi, czasem samego Boga. Ciągle z czegoś niezadowoleni. Potrafimy zatruwać swoim szemraniem atmosferę i odbierać radość życia innym. 

    Widzimy wokół nas różne węże, które nas kąsają: wirus, klęski żywiołowe, gwałtowne zmiany pogodowe. Kiedy życie nas męczy, nie idziemy do Boga, aby się poskarżyć, wypowiedzieć swój ból i żal. Wolimy mówić źle o Nim, może licząc na to, że skarga jednak dotrze do Jego uszu i coś zaradzi.  

    Krzyż, pusty i prosty, nie jest ani kochany, ani nie może być kochany. To, co się dzieje, to fakt, że nikt nie mówi o krzyżu jako takim, ale o krzyżu Ukrzyżowanego. Oddajemy cześć krzyżowi ze względu na Tego, który na nim został ukrzyżowany. 

    Krzyż jest Mądrością Boga, który zniża się do naszego poziomu, aby okazać nam swoje nieskończone miłosierdzie i ofiarować nam Zbawienie.

    Jezus nie stworzył krzyża, ale napotkał go na swojej drodze, jak każdy z nas. On przyjął go z miłością i ta miłość nadała mu nowe znaczenie, pełne nadziei. W ten sposób Krzyż Chrystusa, który przechodzi przez śmierć, prowadzi do Życia. 

    Podwyższenie Krzyża nie jest wywyższeniem bólu, ale miłości - miłości, która przewyższa cierpienie krzyża. 


1. Jak często swoją myśl kieruję ku Krzyżowi Chrystusa?

poniedziałek, 13 września 2021

Poniedziałek 24. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła

    On pragnie, by wszyscy ludzie przyjęli zbawienie i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2,4).

    Centurion przysłał przyjaciół, aby Mu powiedzieli: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem na tyle wielki, abyś wszedł pod mój dach. I dlatego również nie uznałem się za godnego, żeby przyjść do Ciebie osobiście. Rozkaż tylko słowem i niech mój chłopak stanie się zdrowy (Łk 7,6-7).


    Pragnienie Boga, aby wszyscy zostali zbawieni. Cała historia zbawienia jest opowieścią o miłości Boga wobec człowieka. Boga, który miłosierną miłością odpowiada na ludzki grzech, zagubienie, nieszczęście. Bóg jest Bogiem zbawienia, a nie potępienia, dlatego posłał swojego Syna. To jest przesłanie, które jako wierzący musimy wciąż kierować do świata: bóg pragnie zbawienia, Bóg nie potępią, On zbawia.

    Fragment Ewangelii  podkreśla trzy elementy, które są niezwykle ważne:

* wiara centuriona - wiara, która znajduje pochwałę samego Jezusa. Wiara wyrażona w zdaniu, które wciąż powtarzamy jako najlepsze i najwłaściwsze, kiedy zbliżamy się do stołu Eucharystii. Wystarczy Twoje słowo! Nie potrzeba fizycznej obecności. Nie wiemy, w jaki sposób dowiedział się o Jezusie. Ale jest faktem, że wiedział o Nim i uwierzył, dlatego wysłał starszyznę żydowską do Jezusa. 

* pośrednicy. Jezus nie potrzebował pośredników. Ale centurion znalazł takie rozwiązanie i ich pośrednictwo  zadziałało. Pewnie każdy z nas ma doświadczenie pośrednictwa i wiemy, że pewnych rzeczy nie uda się osiągnąć bez sięgnięcia po pomoc pośredników. Żydzi skorzystali z pomocy centuriona, aby powstała synagoga  w Kafarnaum; on korzysta z pomocy starszyzny, by wstawili się za jego sługą. 

* szacunek. Jest widoczny w relacji centuriona wobec sługi i wobec Jezusa. Szacunek, w którym jest obecne zaufanie, serdeczność. Szacunek jest fundamentem relacji centuriona z Żydami, ich stosunek również jest pełen szacunku. Tego zaufania, relacji z Bogiem, nie należy mylić z niewłaściwym traktowaniem. Doświadczenie bliskości Boga, Jego życzliwości,  nie może prowadzić do braku szacunku. 


1. Czy kiedy przystępuje do stołu Eucharystii, mam świadomość własnej niegodności, czy wypowiadam słowa setnika z przyzwyczajenia?


    

niedziela, 12 września 2021

XXIV Niedziela Zwykła

    Wybrał się Jezus i Jego uczniowie do wsi pod Cezareą Filipową. W drodze pytał swoich uczniów: "Co ludzie o mnie mówią? Lim jestem? A wy co mówicie? Kim jestem? (Mk 8,27.29a).


    Słysząc pytania Jezusa, można nie zwrócić uwagi na fakt, gdzie te pytania zostały postawione. A Jezus wyszedł z uczniami poza terytorium, które dobrze było im znane. Cezarea Filipowa to był obcy świat - Cezarea Filipowa stanowiła w Palestynie centrum rzymskiego imperium, to był świat pogan. 

    Jezus wyprowadza uczniów w świat, który był im obcy, a może nawet wrogi. Być może to dobry sposób na poznanie siebie i poznanie samego Jezusa. Kidy stajemy w obliczu nowych sytuacji, nowych doświadczeń, kiedy wchodzimy w obcy sobie kulturowo czy językowo świat, odkrywamy na nowo siebie. Musimy przełamać swoje społeczne i religijne obawy, które są zakorzenione w myślowych stereotypach i sposobie życia. Nowe doświadczenie wymusza zmianę naszego spojrzenia na siebie, ale także na Niego. 

    Pierwsze wyznanie wiary w historii chrześcijaństwa ma miejsce poza murami narodu wybranego. Drugie wyznanie wiary złoży rzymski żołnierz u stóp Jezusowego krzyża. Życie często pokazuje, że ci, po których może najmniej się tego spodziewamy, potrafią rozpoznać Jezusa, który przechodzi przez życie, przez historię, przez naszą codzienność...


1. Czy potrafię wyznać wiarę w środowisku, które jest dla mnie nowe, obce, nieznane, może nieprzyjazne?


    Dzisiaj w Zakonie Szkół Pobożnych obchodzimy święto patronalne Najświętszego Imienia Maryi. Komentarz do święta można znaleźć pod datą 12 września 2020 r.


sobota, 11 września 2021

Sobota 23. Tygodnia Zwykłego

    Nie jest dobre drzewo, które wydaje zagrzybiony owoc, i podobnie nie jest zagrzybione drzewo, które wydaje owoc dobry. Każde drzewo poznaje się po jego własnym owocu. Przecież z cierni fig nie zbierają ani nie zbierają winogron z jakiegoś kolczastego krzaka (Łk 6,43-44).


    Rolnik nie szuka owoców tam, gdzie ich nie ma. Bóg będzie również wiedział, gdzie zbierać owoce wierzących. 

    Święty Łukasz opowiadając przypowieść o owocach, zdaje się mówić nam wierzącym: musicie przekładać swoją relację z Chrystusem na swoje życie, ponieważ wszystko dokonuje się w sercu. 

    Serce nie potrafi wydać owoców tak długo, jak długo pozostaje zamknięte na Słowo, nie słucha Go, a słuchając, nie przyjmuje. 

   Nie wystarczy tylko słuchać, trzeba żyć Słowem. Wtedy fundament życia kładziony jest na skale, a dom życia potrafi przetrwać wiele przeciwności, które w nas uderzają. Potrzebny jest wysiłek i solidność w poznawaniu Słowa, uczciwość we wprowadzaniu Go w życie. 

    Życie na powierzchni, bez fundamentów, bez zakorzenienia w Chrystusie, zawsze kończy się katastrofą. Staje się życiem pustym, pozbawionym sensu i nadziei. Na drodze wiary nie można zadowolić się teoretyczną wiedzą. Poznania Jezusa nie można sprowadzić do teorii. 


1. Jakie dobre owoce życia Słowem widzę w sobie?

piątek, 10 września 2021

Piątek 23. Tygodnia Zwykłego

    Dziękuję Temu, który mnie umocnił: Chrystusowi Jezusowi, Panu naszemu, że uznał mnie za godnego zaufania, wyznaczając do swojej służby, choć przedtem byłem bluźniercą, prześladowcą i sprawcą krzywd. Dostąpiłem jednak miłosierdzia (1 Tm 1,12-13).

    I opowiedział im przypowieść: "Nie może ślepy prowadzić ślepego. Czyż obaj nie wpadną do dołu? "(Łk 6,39)


    Szczególnie przemawia pokorne świadectwo św. Pawła - świadectwo Bożego działania w nim samym, szczególnie niektóre słowa: umocnił, uznał za godnego zaufania, wyznaczył do służby oraz dostąpiłem miłosierdzia

    Wiara rodzi się oczywiście ze spotkania Boga z człowiekiem; Boga, który nieustannie o nas myśli, który uczynił nas na swój obraz i podobieństwo, który pokłada ufność w każdym człowieku i na mocy tego zaufania i daru miłości posyła. 

    Tylko w doświadczeniu wiary możemy również dostrzec miłosierdzie Boga wobec człowieka, wobec nas; miłosierdzie, które jest darem, ale i zadaniem. Każdy z nas musi przejść tę drogę, którą przeszedł marnotrawny syn, zobaczyć i poczuć szeroko otwarte ramiona Ojca, który przyjmuje nas - bluźnierców, sprawców krzywd, grzeszników. Doświadczając ramion Ojca, musimy wciąż się uczyć widzieć świat i ludzi Jego oczami - tak miłosierdzie staje się zadaniem.

    Ten, kto uważa się za przewodnika, musi dobrze widzieć. Jeśli jedyną rzeczą, którą widzimy, są wady innych, a nie własne, doprowadzimy do katastrofy. 

    Aby wskazywać grzechy innych, musimy najpierw zmierzyć się z własnymi i nauczyć się naprawiać to, co jest naszą słabością. 

    Chcemy być nauczycielami, kiedy wciąż nie przestaliśmy się uczyć. Próbujemy prowadzić innych, kiedy sami potrzebujemy prowadzenia. Potrafimy dawać rady i poprawiać innych, ale sami nie mamy na tyle uczciwości, by zmierzyć się z własnymi grzechami i porażkami. 


1. Czy stać mnie na pokorę stawania w prawdzie o sobie samym?

    

czwartek, 9 września 2021

Czwartek 23. Tygodnia Zwykłego

    Wdziejcie zatem, jako wybrańcy Boga, święci i umiłowani, szczerą serdeczność, dobroć, pokorę, delikatność, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśli ktoś miałby żal do kogoś. Jak Pan przebaczył wam, tak i wy. Na to wszystko wdziejcie miłość, która jest spójnią doskonałości (Kol 3,12-14).


    W wielu miejscach pracy, w niektórych szkołach, obowiązuje pewien właściwy danej instytucji strój, swoisty mundur, często z logo miejsca. Ma on wskazywać na to, że osoby obecne w tej instytucji utożsamiają się z tym miejscem, czują się częścią konkretnego zespołu ludzi, których łączy ta sama praca, a czasem i świat wartości. 

    Święty Paweł bardzo dobrze to rozumiał. We fragmencie listu do Kolosan wyjaśnia, że chrześcijanin ma być identyfikowany, rozpoznawany przez mundur serdeczności, dobroci, pokory, delikatności i cierpliwości. Te wartości są utożsamiane z pokojem, który jako chrześcijanin, każdy z nas ma do zaoferowania światu. 

    Są to wartości, które kształtują serce, budują dobro, a ich źródłem jest miłość, jaką Jezus ofiarował światu na krzyżu. 

    Chociaż współczesny świat z pewną ironią spogląda na te wartości, to są one tymi, którzy nadają duszy szlachetność i wzmacniają każdego człowieka, który otwiera się na nie i chce się nimi karmić. 


1. Która z cnót wymienionych przez św. Pawła jest mi szczególnie bliska?

 

środa, 8 września 2021

Święto narodzenia Najświętszej Maryi Panny

    Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem (Mt 1,16).


    W ziemi Izraela urodziła się dziewczynka. Ojciec i matka powitali ją z wielką radością. Nazwano ją Miriam. 

    Wiemy, że się urodziła. Niewiele więcej. Ani jak, ani gdzie, ani jak nazywali się Jej rodzice, nic. Ale do tego, by uwierzyć, nie potrzeba nic więcej. Każdy, kto potrzebuje zaspokoić swoją ciekawość, musi sięgnąć do apokryfów, zwłaszcza do Protoewangelii św. Jakuba i przeczytać pierwszych siedemnaście rozdziałów z życia Maryi przed Zwiastowaniem. Znajdzie tam wiele szczegółów z Jej życia, które mogły mieć miejsce, ale nie ma ich w Ewangelii. 

    Urodziła się wolna od grzechu. Imiona jej rodziców znamy tylko z apokryficznych Ewangelii. Jako wybrana przez Boga na Matkę Bożego Syna, już w swoim narodzeniu korzysta z daru odkupienia. 

    Cieszymy się z Jej urodzin. Jest Matką Bożego Syna, ale jest i naszą Matką. Świętujemy Jej urodziny przeglądając rodzinny album najważniejszych wydarzeń z Jej życia, podglądając Jej tajemnicę. 

    Z Anny i Joachima rodzi się światło jasne i czyste. Nie może się z nim równać najpiękniejszy nawet świt. Żadne inne światło na niebie nie może się równać z Jej pięknem i jasnością. Nawet  błyszczący księżyc jest tylko pokornym podnóżkiem dla Jej stóp. Rodzi się na ziemi otulonej ciemnością, tak piękna, otoczona niebiańskim blaskiem. Jest tak piękną Gwiazdą, że z Niej narodzi się samo Słońce - Chrystus - Bóg z nami.

1. Kim w pielgrzymce wiary jest dla mnie Maryja?