zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 31 maja 2020

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

  Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu (Dz 2,1).

   Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» (J 20,19).

    Miejsce było to samo, i drzwi zamknięte. Ale jednak wewnątrz atmosfera była już inna. 

W dniu zmartwychwstania Wieczernik wypełniony był lękiem i obawami. Nic dziwnego. Krzyż Wielkiego Piątku gwałtownie przerwał wspaniałą historię ich przyjaźni z Mistrzem. Trudno było uwierzyć kobietom i tym z Emaus, którzy opowiadali, że grób pusty, że Jego widzieli. Kiedy dopada nas smutek, trudno przyjąć radość innych.

W bolesnej pamięci uczniów nie było miejsca na nadzieję. Serce wypełnił strach i rozczarowanie. Dlatego zamknęli drzwi. 

   Wieczernik Pięćdziesiątnicy jest wciąż ten sam. Drzwi też były zamknięte. Ale jednocześnie było to już inne miejsce. Zamiast lęku wypełniała go modlitwa i nadzieja. Smutek ustąpił radości. 

   Oczekiwali na Obiecanego. Ducha mądrości i rozumu, rady i męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej.

   Potrzebujemy tego Ducha. Ducha, który daje nam przebaczenie, pociesza, napełnia radością. Ducha, który uzdrawia z obojętności wobec innych, z niewrażliwości na cierpienie i potrzeby innych, który potrafi otworzyć tak wiele zamkniętych jeszcze drzwi i serc. 

    Drzwi zostały otwarte, aby cuda Boga mogły być widziane przez wszystkich. Kościół rodzi się ewangelizując. Głoszenie dobrej nowiny jest jego pierwotnym wyzwaniem. Kościół nie żyje dla siebie, ale dla świata, który potrzebuje zbawienia i nadziei. 

   Bez Ducha Świętego „Chrystus należałby do przeszłości, Ewangelia byłaby martwą literą, Kościół byłby jedną z wielu organizacji, ewangelizacja byłaby propagandą, kult magią, a moralność niewolą”.

1. Którego daru Ducha potrzebuję najbardziej? 

sobota, 30 maja 2020

Sobota VII Tygodnia Wielkanocy

   Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: «Panie, a co z tym będzie?» Odpowiedział mu Jezus: «Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną!» (J 21,21-22).

    Piotr otrzymuje zaproszenie do osobistej relacji, odejścia na bok. I chociaż idzie za Jezusem, trudno mu zaakceptować konieczność zrezygnowania z działania dla innych. Jego serce przepełnia troska o innych. Chce czuć się potrzebny.

    Otrzymuje reprymendę, w której można usłyszeć ostrzeżenie: kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda...

    Zatroskanie o innych jest ważne. Ale równie ważna jest osobista więź z Mistrzem. Potrzeba czasu wyciszenia, modlitwy, refleksji, medytacji. Inaczej łatwo się pogubić.

    Aktywizm może być formą ucieczki od wysiłku budowania osobistej więzi w ciszy i odosobnieniu. Tak bardzo chcemy być potrzebni, czasem czerpać satysfakcję z pracy dla innych, że możemy zagubić istotę - odciąć się od życiodajnych soków i źródła życia. 

    Trzeba dać działać Panu Bogu w sobie, Jego Duchowi, by owocnie pracować dla innych. 

1. Czy znajduję czas na osobistą modlitwę i medytację nad Słowem?

piątek, 29 maja 2020

Piątek VII Tygodnia Wielkanocy - wsp. św. Urszuli Ledóchowskiej

   A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham» (J 21,15).

   Serce Piotra ma problem, który może być przeszkodą w wypełnieniu jego zadania kierowania Kościołem. Ten problem Jezus diagnozuje jako więcej niż... To jak źle zagojona rana, która może mieć związek z osobistą dumą, w końcu został wybrany jako "kamień" Kościoła. Może nie rozumie, czym jest autorytet lub odpowiedzialność. 

   Jezus stara się uzdrowić Piotra, by mógł zrozumieć istotę misji. 

   Jezus, w przeciwieństwie do Piotra, przez całe swoje ziemskie życie, był mniej niż inni. Urodził się w jaskini, w przeciwieństwie do tych, którzy mieli miejsce w gospodzie. Pierwszą noc na ziemi spędził na ziemi, jak później wiele innych, w przeciwieństwie do tych, którzy mieli gdzie złożyć głowę. Doświadczenie krzyża sprawiło, że tak nieludzko został oszpecony, że Jego wygląd był niepodobny do ludzi... Mniej niż człowiek. 

   Uczniowie dyskutowali o tym, kto z nich najważniejszy, szukali zaszczytnych miejsc. Jezus ukazywał im siebie jako tego, który służy - umywa im nogi jak sługa. 

   Piotr w ostatnich momentach przed krzyżem jest jeszcze więcej niż inni - choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię. Życie moje oddam za Ciebie...

   Jezus pomaga mu zejść z piedestału. Paś owce moje. Potrzebuję od ciebie nie tego, byś był kimś więcej, niż ktokolwiek inny, ani lepszy od innych, ale byś się nimi opiekował i kochał.  

   Mniej godności, wyróżnień, dystansu i tytułów. Więcej uwagi dla innych, pomimo naszych słabości, a może poprzez ich rozpoznanie, bo one czynią nas bardziej współczującymi, służącymi, bardziej pokornymi.

1. Czy moje przeżywanie wiary nie staje się dla mnie powodem do wywyższania się?

czwartek, 28 maja 2020

Czwartek VII Tygodnia Wielkanocy

   Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17,20-21).

   Jezus wiele wysiłku poświęcił na zbudowanie apostolskiej wspólnoty. 

   Nie chodziło tylko o to, by posiadali indywidualną więź z Mistrzem, byli blisko Niego i dzielili z Nim życie. Jezus pragnie, aby oni, jako grupa, stali się przesłaniem i świadectwem dla świata, świadectwem wspólnoty, swoistą przypowieścią o tym, czym może być świat, międzyludzkie relacje przeżywane w duchu Ewangelii.

    Nie było to łatwe. Tak bardzo się różnili, pojawiały się pomiędzy nimi zawiść, spory, żądza władzy, czasem niezdarność czy lęki i obawy. 

    Jezus pragnie, aby podążając za Nim, uczyli się akceptować innych, by żyli jako bracia. 

    Jezus modli się, by byli jedno. Oni i wszyscy, którzy uwierzą. Nie chodziło tylko o to, by się dobrze zorganizować, rozdzielić zadania, pracować na jednym poziomie. 

   Chodzi o wysiłek, którego potrzebujemy, aby nasze naśladowanie Jezusa było obrazem jedności i miłości, jaka panuje między Ojcem i Synem. Bez daru Ducha, ta jedność staje się niemożliwym zadaniem dla naszych ubogich możliwości. 

    Droga jedności i komunii jest pełna przeszkód. Samolubstwo i pewność siebie, przekonanie o własnej racji, kończy się zniszczeniem każdego możliwego "my". 

   Jedność, której Jezus pragnie dla nas i dla wszystkich ludzi, nigdy nie będzie wynikiem narzucania się, władzy, siły, ludzkich sojuszy. To jedność, którą można osiągnąć na drodze miłości, pokory, służby i hojności. 

    Jeśli mamy być Jednością, musimy głębiej zaangażować się w budowanie wspólnot braterskich oraz modlić się, aby modlitwa Jezusa mogła się w nas wypełnić.

1. Co jest we mnie trudnością w budowaniu jedności?

środa, 27 maja 2020

Środa VII Tygodnia Wielkanocy

   Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów (Dz 20,28-30).

   Paweł z niezwykłym realizmem przestrzega tych, którym powierzył pieczę nad Kościołem. Wzywa do czujności. 

   Kościół należy do Chrystusa, który za niego oddał swoje życie. Pasterze mają nim kierować, ale nigdy nie mogą zapominać, że nie są właścicielami wspólnoty. 

   Niebezpieczeństwa zewnętrzne były i są. Doświadczał ich sam Apostoł narodów. 

   Dużo bardziej niebezpieczne są jednak nieroztropność i przewrotność pasterzy. Brak wierności Temu, który powołuje, brak relacji z Jezusem sprawia, że pasterz sam gubi Bożą drogę i na błędne ścieżki sprowadza tych, którzy zostali mu powierzeni. 


wtorek, 26 maja 2020

Wtorek VII Tygodnia Wielkanocy - wspomnienie św. Filipa Neri

   A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej (Dz 20,22-24).

   A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17,3).

    Pożegnanie Pawła i pożegnanie Jezusa. I wspólna troska, by mieli życie wieczne, poznając jedynego prawdziwego Boga.

   Paweł ukazuje odpowiedzialnym za gminę chrześcijańską w Efezie, że ich zadanie polega głównie na głoszeniu i  dawaniu żywego świadectwa Ewangelii. Nie mogą też zapominać, że głoszenie i świadectwo to przede wszystkim dzieło Ducha Świętego. 

   Paweł pokazuje to na własnym przykładzie. Ciągły wysiłek misyjny, liczne prześladowania i zabieganie nieustanne o to, by każdy mógł poznać Dobrą Nowinę o zbawieniu.

   Oto droga prawdziwego ucznia: głosić niestrudzenie, słowem i życiem, prawdziwe orędzie Jezusa. Bez kompromisów i bez obaw, wiedząc, że zadanie nigdy nie będzie łatwe i często spotka się ze sprzeciwem odbiorców i otaczającego ich środowiska. Ale też z przekonaniem, że Duch Pański będzie zawsze towarzyszył, wkładając w usta odpowiednie słowa i wzmacniając posługę pomocą z wysoka.

   Sam Jezus w kapłańskiej modlitwie Wieczernika obejmuje uczniów i ich wysiłki, by mogli zrealizować objawiony im Boży plan odkupienia człowieka. 

1. Jakie jest moje świadectwo wiary?

poniedziałek, 25 maja 2020

Poniedziałek VII Tygodnia Wielkanocy

   Zapytał ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty». «Jaki więc chrzest przyjęliście?» - zapytał (Dz 19,2-3a).

   Rzekli uczniowie Jego: «Patrz! Teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś» (J 16,29-30).

   Paweł jest zaskoczony. Przyjęli chrzest, a nie znają Ducha Świętego. Przecież każdy, kto przyjmuje chrzest, otrzymuje także Ducha. A oni nawet o Duchu nie słyszeli. 

   Stając pośród nas być może byłby niemniej zaskoczony. I wcale nie dlatego, że o Nim nie słyszeliśmy. Coś o Duchu Świętym słyszeliśmy. Zaskoczenie wynika z tego, że chociaż znamy Ducha, żyjemy tak, jakbyśmy nawet o Nim nie słyszeli, jakby był kimś zupełnie nam obcym.

    Duch Święty jest naszym najskrytszym towarzyszem, mieszka w nas, a my jesteśmy Jego świątynią. Oświeca, pomaga, doradza, broni, oczyszcza i umacnia nas. Modli się w nas, pozwala nam zrozumieć Słowo. 

    Uczniowie są przekonani, że teraz już rozumieją Jezusa. Są już tacy dojrzali. Wydaje im się, że dotarli do końca drogi. Jezus otwiera im oczy i ukazuje, jak wiele jeszcze przed nimi. Jeszcze wiele im brakuje.

    Jesteśmy w tej samej sytuacji. Czujemy się czasem tacy dojrzali, wiedzący, znający Jezusa. A jednak wciąż potrzebujemy Ducha, potrzebujemy otworzyć się na Jego działanie i prowadzenie, by tak jak uczniowie z Efezu stać się apostołami. 

   Tylko uczeń, który pozwala prowadzić się Duchowi, może stać się nauczycielem na drogach wiary. 

 1. W jakich elementach mojego życia brakuje obecności Boga?  

niedziela, 24 maja 2020

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

    Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? (Dz 1,9-11).

   Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28,19-20).

   Święty Mateusz nie zwraca uwagi na nieobecność, odejście Pana. To święty Łukasz maluje obraz wniebowstąpienia. Mateusz podkreśla zupełnie coś odwrotnego - Jezus zostaje z uczniami. Zostaje na zawsze. W innej postaci, ale wciąż jest obecny. 

   Pozostaje, ale już nie jest tym, który czyni i głosi. Prosi, aby Jego uczniowie wyruszyli w drogę, dokonywali dzieł i głosili Dobrą Nowinę. 

   Ewangelia głoszona przez świętego Mateusza od pierwszych kart jest Dobrą Nowiną o Emanuelu - Bogu z nami. To świadectwo obecności Jezusa w świecie poprzez wspólnotę Kościoła. Ewangelia rozpoczyna swoją przygodę w świecie.

    Nie wystarczy już wiedzieć, że Bóg jest z nami, że jest Emanuelem. Trzeba iść i głosić: Bóg jest z wami!

   Trzeba iść i spotykać innych, odkrywać każdego dnia miejsca, osoby i twarze, w których On wciąż jest obecny.

1. Jak widzę możliwość swojego zaangażowania w ewangelizację?

sobota, 23 maja 2020

Sobota VI Tygodnia Wielkanocy

   Pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie Pisma przybył do Efezu. Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy (Dz 18,24-25).

   Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu (J 16,25).

   Dzisiaj moi młodsi współbracia w Krakowie przyjmą święcenia diakonatu i prezbiteratu. Bóg posługuje się naszymi ludzkimi zdolnościami.

   Dobrym tego przykładem jest bohater fragmentu Dziejów, którego poznajemy w dzisiejszym fragmencie - Apollos.

   Pochodził ze środowiska, w którym krzyżowały się różne prądy, religie i wierzenia, wiedza Wschodu spotykała się kulturą i nauką Hellenów. Aleksandria,miasto założone przez Aleksandra Wielkiego miała być symbolem jedności ówczesnego świata, jedności wiedzy i mądrości (biblioteka aleksandryjska).

   Apollos łączy w sobie religię żydowską z helleńską kulturą, jest otwarty na poznawanie, zdobywanie wiedzy, interesuje się nowinkami, jest zaprawiony w dyskusjach. 

   Informacje o Jezusie dotarły do niego najprawdopodobniej w formie jakiejś nowinki, której warto było poświęcić uwagę. Dowiedział się o chrzcie Janowym, chrzcie nawrócenia. Poznając Jezusa, zaczyna głosić Tego, którego jeszcze dobrze nie zna, ale który musiał go zafascynować. 

   Jego droga do wiary rozpoczyna się od ludzkiej mądrości. Zafascynowanie Jezusem i głoszenie Ewangelii prowadzi go do spotkania z uczniami, którzy Dobrą Nowinę poznali od apostołów. Dzięki nim poznaje całą prawdę o Jezusie. Poznaje, by głosić, by się nią dzielić i jej bronić. 

    Jego wiedza i umiejętności argumentowania sprawiają, że staje się twardym przeciwnikiem dla wrogów Ewangelii. Jego argumenty wypływają ze znajomości pism Starego Testamentu, na który powołują się przeciwnicy, a które mówią o Jezusie. 

   Jego wielka wiedza i umiłowanie prawdy i mądrości, otwartość na prawdę, doprowadziły go do Boga żywego i uczyniły apostołem Dobrej Nowiny.

1. Czy staram się pogłębiać swoją wiedzę religijną?

piątek, 22 maja 2020

Piątek VI Tygodnia Wielkanocy

   W nocy Pan przemówił do Pawła w widzeniu: «Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście» (Dz 18,9-10).

   Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość (J 16,20).

   Paweł odczuwa lęk i niepokój. Ma już złe doświadczenia - był kamienowany, podburzano przeciwko niemu ludzi, w Atenach został wyśmiany i odrzucony. 

   Człowiek wyczuwa czające się zło i niebezpieczeństwo. Jeszcze nie wie, skąd uderzy, ale czuje, że zło zatacza coraz bliższe kręgi i zaciska swoją pętle. Noc jest tym szczególnym momentem, kiedy odczuwamy z większą siłą niepokój i zło. Wydaje się niemal namacalne. Właściwie możemy go dotknąć...

   Pan nie pozostawia Pawła w jego lęku i niepewności. Umacnia słowami otuchy i ukazuje wagę miasta, w którym się Paweł znalazł - wiele ludu mam w tym mieście

   Owoce głoszenia przynoszą to co zawsze: zawiść i gniew. Tym razem przeciwnicy postanawiają wykorzystać władzę świecką do rozprawy z Pawłem.

   Jest wiosna lub lato 52 roku. Gallio, świeżo mianowany prokonsul Achai, brat Seneki, jeszcze słabo zorientowany w zarządzaniu prowincją, zdaje się przeciwnikom Pawła łatwym narzędziem do wykorzystania. Brak mu doświadczenia. Podejmie decyzję na ich korzyść. 

   Paweł nawet nie zdążył przemówić. Oskarżyciele nie tylko nie znajdują korzystnego rozstrzygnięcia, ale są wyrzuceni z sądu. Paweł może dalej realizować swoje zadanie. Bóg jest wierny swojemu słowu.

    Po długim czasie spędzonym w Koryncie przychodzi moment rozstania. Paweł wyrusza dalej. Być może i wówczas gmina koryncka czuła ten sam smutek, który przeżywali apostołowie, słysząc słowa Jezusa o odejściu i rozstaniu.

    To ludzkie. Każde rozstanie rodzi smutek, który wynika z tego, że potrafimy uprzednio odczuwać pustkę, jaką zostawi osoba, która jest nam bliska. 

   Jezus nie chce nas jednak smutnych. Pragnie rozpalić nasze serca radością i nadzieją. Uczniowie otrzymają dar Ducha Świętego, który przyniesie radość nowego życia zrodzonego z wiary i zbawczego przesłania. 

1. Co wywołuje moje lęki i niepokoje na drodze wiary?

czwartek, 21 maja 2020

Czwartek VI Tygodnia Wielkanocy

   Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu. Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów (Dz 18,1-2).

   Powiedzieli więc: «Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi» (J 16,18).

   Paweł nie zraża się niepowodzeniem w Atenach. W Koryncie, portowym mieście, zaczyna kolejny raz działalność apostolską. Temu miastu miłości i bólu poświęci ponad rok pracy, skieruje do chrześcijan z Koryntu dwa listy.

    Korynt jest też miastem, w którym w sposób definitywny Dobra Nowina, po odrzuceniu przez Żydów,  otwiera się definitywnie na świat Cesarstwa Rzymskiego.

   Paweł nie jest sam w tym mieście. Towarzyszy mu małżeństwo, Akwila i Pryscylla, którzy mają za sobą doświadczenie wypędzenia. To właśnie Pryscylla stała się animatorką życia duchowego wspólnoty korynckiej. Warto w niej zobaczyć te wszystkie kobiety, które dzisiaj, w parafialnych wspólnotach biorą na siebie ciężar animowania życia modlitwy. Stają się duszą wspólnot religijnych. 

    Bóg odpowiada na nasze potrzeby i prośby. Odpowiada jednak w sposób, który często przekracza nasz sposób myślenia. 

   Apostołowie wydają się zdezorientowani wobec "chwili" Jezusa. Nic nie rozumieją. Ludzki umysł i ludzkie serce są zbyt małe, by pojąć Bożą tajemnicę. Potrzebna jest wiara, która potrafi przemienić smutek w radość, której nic i nikt nie zdoła odebrać.

   Wiara, most między człowiekiem a Bogiem. Jest ja magnes, który uwodzi i przyciąga człowieka, nadając sens wszystkiemu, czym żyje i co go otacza. 

   Wiara nie jest tylko indywidualnym wyborem człowieka. Zawsze otwiera na wspólnotę, jest udzielana w ramach komunii Kościoła. 

1. Jaki jest mój udział we wspólnocie Kościoła?

środa, 20 maja 2020

Środa VI Tygodnia Wielkanocy

   «Mężowie ateńscy - przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: «Posłuchamy cię o tym innym razem» (Dz 17,22-23.32).

   Paweł staje pośród świata, który był obcy Żydowi - świata politeizmu. Ale także w tym świecie, który oddawał cześć różnym bóstwom, Paweł szuka dobra. Pośród wielkiego katalogu bóstw ateńskich znajduje ślad Tego, którego nie znają, ale któremu oddają cześć. 

   Ukazuje uniwersalność przesłania Jezusa, które obejmuje wszystkich ludzi. Przez Jezusa każdy człowiek, czy to Żyd, czy Grek, mogą osiągnąć zbawienie. 

   Kiedy jednak zaczyna mówić o zmartwychwstaniu, ponosi spektakularną klęskę. Drwina i odejście słuchaczy były tego wymownym znakiem. 

    Możemy dziwić się Grekom, że nie chcieli, w przeciwieństwie do innych grup pogańskich słuchać przesłania. Ale kiedy głębiej spojrzymy w siebie, możemy zobaczyć jak bardzo jesteśmy im podobni...

    Współczesne społeczeństwo rozszerzyło znacząco katalog "bogów i idoli, zabobonów i kultów". 

   Mamy tendencje do wznoszenia ołtarzy i stawiania na piedestałach różnych idoli i sław. A jednocześnie łatwo przychodzi nam wyprzeć się Tego jednego, Jezusa, odrzucić Go i wykreślić z życia społecznego. 

   A On, Zmartwychwstały, przechodzi przez nasze życie ze swoim przesłaniem pokoju i przebaczenia, stara się nas odnaleźć, kiedy odczuwamy naszą kruchość i lęk. 

   Pośród wielu bóstw i idoli, sław i gwiazdeczek, On wciąż pozostaje Bogiem nieznanym, z którego tak łatwo przychodzi nam drwić, od którego odwracamy się plecami. Jak mówił św. Franciszek - Miłość jest niekochana...

1. Jakim "bóstwom" w moim życiu wzniosłem ołtarzyki?

   

wtorek, 19 maja 2020

Wtorek VI Tygodnia Wielkanocy

   Gdy strażnik zerwał się ze snu i zobaczył drzwi więzienia otwarte, dobył miecza i chciał się zabić, sądząc, że więźniowie uciekli. «Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy!» - krzyknął Paweł na cały głos. «Panowie, co mam czynić, aby się zbawić?» «Uwierz w Pana Jezusa - odpowiedzieli mu - a zbawisz siebie i swój dom» (Dz 16,27-28.30b-31).

   Filipianie odrzucają Ewangelię, głoszoną przez Pawła i Sylasa, ponieważ nowa nauka burzy dotychczasowy styl życia, utarte schematy i przyzwyczajenia. Co więcej, staje się ona zagrożeniem dla panującego porządku społecznego i politycznego. Pojawia się obawa przed utratą zysków. 

   Bardzo przypomina to postępowanie Kajfasza wobec Jezusa. Obawa przed utratą władzy nad ludem, upadek świątyni, niebezpieczeństwo rzymskiej interwencji. 

    W takim kontekście postępowanie Filipian staje się zrozumiałe. Paweł i Sylas trafiają do więzienia, bo stają się zagrożeniem dla systemu. 

   Paweł zachowuje spokój i w więzieniu, pośród wielu skazańców rozpoczyna modlitwę. I ta modlitwa zostaje przerwana trzęsieniem ziemi i opadnięciem kajdan. 

   To wywołuje przerażenie strażnika. Trudno zignorować znak trzęsienia ziemi. Ale to nie trzęsienie ziemi, nie otwarte drzwi i otwarte kajdany były znakiem. Strażnik wyrwany ze snu pomylił się w swoim postrzeganiu rzeczywistości. 

   Znakiem staje się pozostanie uwięzionych w lochu mimo otwartych drzwi. To coś zupełnie niezrozumiałego. I to wywołuje reakcję: strażnik wskakuje do lochu, wyprowadza więźniów, prowadzi do domu i opatruje ich rany. Słucha przepowiadania Pawła i przyjmuje chrzest, bo uwierzył... 

    Jesteśmy wciąż zapraszani do trwania pośród przeciwności, zapraszani do zachowania spokoju mimo lęków i obaw. Jesteśmy zapraszani do ufności w moc Słowa, które zbawia, kiedy potrafimy mu zaufać i pozwalamy się przez nie prowadzić.

1. Czy potrafię zachować spokój w przeciwnościach?

poniedziałek, 18 maja 2020

Poniedziałek VI Tygodnia Wielkanocy

   To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu (J 16,1-2).

  Można się łudzić i żyć złudzeniami, że trudności nie przyjdą, a nawet jeżeli, to nie będą zbyt duże. 

   Można żyć złudzeniami, że przecież człowiek potrafi rozróżnić dobro od zła, prawdę od fałszu, a zatem nie może się pomylić w swoich osądach. 

   Można się burzyć wobec tych, którzy uogólniają, niesprawiedliwie posądzają, pomawiają, odbierają dobre imię, sprawiają, że boli. Można próbować doszukiwać się złych intencji i zamiarów.

       Jezus ukazuje jednak inną drogę. Przygotować się na przeciwności i je zaakceptować. Wytrwać w wierze i zaufaniu mimo trudności. Nie jest łatwo wykonać ten krok, mimo wiedzy, że nie da się uniknąć trudności. Ten jeden krok, który zależy ode mnie. Przyjąć, nie zwątpić, nie załamać się w wierze. 

   Przeciwności nie są złe. Oczyszczają. Pozwalają się pozbyć całego tego balastu, który przeszkadza być świadkiem, który zasłania Dobrą Nowinę, który zraża i odpycha. 

    Przeciwności pozwalają zobaczyć własną małość, egoizm, własną pychę i niestałość. Pozwalają obudzić w sobie ufność wobec Tego, bez którego nic nie mogę uczynić, otworzyć się na dar Parakleta, Ducha Prawdy, który pozwala lepiej widzieć, rozeznawać i rozumieć.

1. Jak reaguję na trudności w wierze?

    

niedziela, 17 maja 2020

VI Niedziela Wielkanocy

  Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze (J 14,15-16).

   Niedziela. Znów trzeba iść do kościoła. Rano zmówić pacierz, a wieczorem też jakaś modlitwa. Trzeba było przyjąć chrzest, iść do I Komunii, raz na rok do spowiedzi, trzeba było zawrzeć małżeństwo, a wcześniej jeszcze przyjąć bierzmowanie. 

   Nakazy, zakazy, przykazania, obowiązki. Od tego zależy zbawienie. Wypełnianie przykazań jako gwarancja nieba. 

    Być może właśnie dlatego jest wielu chrześcijan, którzy w końcu idą na mszę w odpowiednim czasie, pozostają w tle, nie uczestnicząc zbytnio, a ponieważ są już blisko drzwi, odchodzą, gdy tylko kapłan udzieli błogosławieństwa, a nawet wcześniej.

   Jezus odwraca myślenie. Zachowywanie zasad, najświętszych nawet, może być pozbawione sensu, jeżeli wcześniej nie ma osobistej relacji z Jezusem. 

   Nie chodzi o wypełnianie przykazań w sposób automatyczny lub ślepy w celu osiągnięcia zbawienia. Pierwszym krokiem jest spotkanie z Jezusem, odkrycie kim On jest, jak patrzy na moje życie. 

   Z tej osobistej więzi wypływa miłość i podążanie za Jezusem. Zachowywanie przykazań jest konsekwencją miłości i naśladowania. Obecność w kościele na Mszy Świętej przestaje być obowiązkiem, który trzeba wypełnić. Staje się spotkaniem z tym, którego się kocha. 

   Warto dzisiaj spojrzeć w oczy Jezusa, by zrozumieć, że to On jest jedynym powodem naszej obecności na niedzielnej Eucharystii, naszego podnoszenia się z upadków i grzechów, naszej modlitwy i wszelkich naszych zmagań z wiernością przykazaniom i Ewangelii we wspólnocie Kościoła. 

1. Czym są dla mnie praktyki religijne? 

sobota, 16 maja 2020

Święto św. Andrzeja Boboli

   W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu modlił się tymi słowami: Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17, 20 - 21).

   Bóg zaprasza do jedności. 

   Często mylimy jedność z jednakowością. A przecież jesteśmy różni. Różnorodność może być wielkim bogactwem. 

   Bóg jest jeden, ale w Trzech Osobach. Każda z Osób ma swoje zadania w dziele stworzenia i odkupienia człowieka. 

   Człowiek, który buduje jedność i podejmuje współpracę, szanując różnorodność, odbija w sobie Boży obraz i realizuje to wielkie pragnienie Jezusa - aby i oni stanowili jedno...

   Ową jedność próbowano czasem narzucać i wymuszać, zapominając o szacunku. Dziś pojawia się drugie niebezpieczeństwo - zamazywanie różnorodności i własnej tożsamości, przedstawiając fałszywy miraż jedności. Nie da się bowiem zbudować jedności na fałszu. Tylko świadomość własnej tożsamości, świadomość jej wartości, pozwala na szanowanie innych i budowanie jedności. 

1. Jak rozumiem jedność Kościoła?

piątek, 15 maja 2020

Piątek V Tygodnia Wielkanocy

   To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi (J 15,12-14a).

   Jezus sprawia, że najtrudniejsze rzeczy stają się możliwe. Potrafi  wywrócić nasz świat do góry nogami. Ale również pomaga żyć miłością, która pozwala wspiąć się ponad instynkt przetrwania, miłością szaloną. 

   Dzisiaj odczytuję trzy wskazania Jego Ewangelii, które przemieniają serce. 

   Wskazanie intymności - nazywam was przyjaciółmi, jesteście przyjaciółmi moimi. Ta głęboka przyjaźń wyraża się poprzez bycie z Nim. Przyjaźń wymaga treningu i wyrzeczeń. Uczy zamiany "wybacz, nie mam czasu" na "mój czas jest dla ciebie". Mieć czas na to, co kochamy i dla tych, których kochamy. 

   Ci, którzy nie poświęcają nam swojego czasu w głębi serca, nie kochają nas: po prostu nas wykorzystują, nawet jeśli próbują uspokoić czasem swoje sumienie.

   Wskazanie największej miłości - nikt nie ma większej miłości od tej... Każdy człowiek ma swoją historię miłości. Tyle ślubów. Chłopak poznał dziewczynę i żyli długo i szczęśliwie... Ale tylko takie patrzenie na miłość mocno zawęża horyzont. 

   Naszą wyobraźnię trzeba karmić także innymi historiami, które opowiadają nam o tym, jak żyć i kochać bardziej "do końca". Dlatego życie świętych jest tak ważne. Oni pokazują nam, że jest inna miłość, "największa miłość": ta, która daje życie bez strachu przed śmiercią. Jak Jezus.

   Wskazanie wzajemności - abyście się wzajemnie miłowali. Miłość jest wzajemna, co wiąże się z dawaniem i przyjmowaniem. Ale trzeba uczynić najpierw pierwszy krok. Nie licząc na wzajemność. Być pierwszym, który okaże miłość. 

   Bóg urzeka swoją miłością. Ponieważ się nie narzuca. Nie pozwala, by człowiek czuł się przez Niego uzależniony. Kocha, ale nie zniewala. Ofiarowuje swoją miłość i potrafi się również ucieszyć miłością człowieka.  

1. Czym jest dla mnie umieranie z miłości?

czwartek, 14 maja 2020

Święto świętego Macieja Apostoła

   Wtedy Piotr w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób, tak przemówił: Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania» (Dz 1,15.21-22).

   Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości (J 15,9-10).

   Trwają w Wieczerniku, pełni niepewności, lęków, ale z nadzieją, oczekując na obiecany dar Ducha. Trwają na modlitwie razem z Maryją. 

   I pierwsze przemówienie Piotra pośród niewielkiego grona, zaledwie 120 osób. Niewiele, ale wystarczająco, by budować wspólnotę. Piotr wskazuje na konieczność uzupełnienia grona apostolskiego. 

   Kryteria wyboru kandydatów są jasne:
* od początku misji towarzyszył Jezusowi,
* jest świadkiem zmartwychwstania. 

   To grono apostołów musi być uzupełnione przed Zesłaniem Ducha Świętego. Wówczas rozpocznie się podróż i misja Kościoła, a na gronie Dwunastu spocznie odpowiedzialność za jej realizację. 

  Wybór pada na Macieja, a wspólnota apostolska jest przygotowana na dar Ducha.

   Ewangelia zachęca do wytrwałości i miłości. Jezus ukazuje swoją relację z Ojcem, relację miłości, której owocem jest miłość do uczniów. 

   Uczniowie są zaproszeni do miłości i komunii z Ojcem i Synem, a z tej komunii może narodzić się misja i owocowanie wspólnoty Kościoła. 

1. Jak widzę swoje miejsce we wspólnocie Kościoła?

środa, 13 maja 2020

Środa V Tygodnia Wielkanocy - dzień pierwszego objawienia w Fatimie

   Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał. Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: «Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego»(Dz 15,3.4b-5).

   Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5).

    Bardzo poważne napięcie, które przyniosło zwołanie w Jerozolimie specjalnego soboru. 

   Radość z nawrócenia pogan oraz wzrastania Kościoła jest zatruwana przez przeszłość. Poganom odmawia się pełnego udziału w zbawieniu, pojawiają się warunki - muszą przyjąć cały bagaż tradycji Starego Testamentu, w tym znak przymierza - obrzezanie. 

   Dyskusja jest dobra. Problemem jest takie zakotwiczenie w przeszłości, które nie pozwala na to, by Bóg stworzył nowe serce. Zakorzenienie w przeszłości i tradycji może sprawić, że stajemy się nieprzejednanymi wobec innych. Postawa nawróconych z judaizmu zdaje się wskazywać, że Nowe Przymierze w Jezusie nie ma żadnego znaczenia, bo wszystko zależy od przeszłości. 

   Chociaż wspólnota cieszy się z nawrócenia pogan, owi strażnicy przeszłości cieszyć się nie potrafią. Liczy się prawo, a nie dzieło zbawcze Jezusa. 

   Owa dyskusja zamieni się w dialog, który przyniesie zrozumienie sytuacji. Duch Święty wskaże właściwą drogę i rozwiązanie. 

    Sam Jezus daje nam również odpowiedź w Ewangelii. To więź z Nim, jedność i czerpanie życiodajnych soków jest źródłem zbawienia. Bez Niego, bez Jego łaski, żadne nasze działanie nie otworzy nam nieba. 

1. Czym jest dla mnie tradycja?

wtorek, 12 maja 2020

Wtorek V Tygodnia Wielkanocy

   Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego (Dz 14,19b.22b).

   Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! (J 14,27).

   Dzieje Apostolskie mówią o początkach i wzroście Kościoła, o sile Bożego Słowa, ale jednocześnie ukazują prześladowania wyznawców. 

   Niedawno Paweł sam uczestniczył w tych prześladowaniach. Był przekonany, że postępuje słusznie. Teraz sam doświadcza prześladowania - uderzających o ciało kamieni, wleczenia po ulicy za miejską bramę i porzucenia na śmierć. Święty Paweł zdaje sobie sprawę, że podążanie za Jezusem wiąże się z cierpieniem. Ono oczyszcza i umacnia. 

   Żyjemy w czasach, kiedy w wielu miejscach świata trwają prześladowania. Rzadko wspominają o nich media, chrześcijanie giną po cichu. Są też i takie prześladowania, które dokonują się w sposób bezkrwawy. I trzeba o tym wiedzieć.

   Jezus mimo wszystko wzywa swoich uczniów do zachowania pokoju, obdarowuje pokojem. 

   Często mylimy pokój ze stanem umysłu wynikającym z braku wojen, napięć, problemów i obaw. To może być spokój, w którym pokój może być nieobecny. Nasze serce może bowiem doświadczać rozpaczy i niepokoju.

   Pokój Jezusa jest inny i paradoksalnie może być związany z niepokojem. Pokój Jezusa daje poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa wobec różnych niebezpieczeństw i zagrożeń, a wynika z wiedzy, że jesteśmy kochani i pojednani z Bogiem. 

   Ten Jezusowy pokój wypływa ze spokoju sumienia, które nas nie oskarża, które mówi nam o naszym pojednaniu z Bogiem i o naszej z Nim przyjaźni. 

   To pokój dużo pełniejszy niż ten, jaki może nam oferować świat. Pokój, który wypływa z naszej wierności wobec Boga i przede wszystkim z Bożej miłości do człowieka. 

1. Co rodzi we mnie poczucie lęku i niepewności?