Owego dnia, gdy zapadł wieczór, Jezus rzekł do swoich uczniów: "Przeprawmy się na drugą stronę". Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim (Mk 4,35-36).
Koniec czwartego rozdziału Ewangelii wg św. Marka rysuje wyraźną zmianę - Jezus kończy nauczanie tłumu, zamyka przypowieści, zabiera swoich uczniów w podróż po znakach, które mają im pomóc rozpoznać to, kim On jest. Zobaczymy serię cudów, po jednym każdego rodzaju, które będą pokazywały władzę Jezusa: nad naturą - ucieszenie burzy, nad złymi mocami - uwolnienie opętanego, nad życiem i śmiercią - uzdrowienie krwotoku i wskrzeszenie córki Jaira... Łodzią, wraz z Jezusem, ruszamy na drugi brzeg...
Opowiadanie o uspokojeniu morza ma swój odpowiednik w Starym Testamencie, w historii Jonasza, który spał w ładowni okrętu, kiedy załoga próbowała zapanować nad sztormem. Poznając powód burzy wołali do Boga Jonasza, aby uciszył fale. Ale dopiero wrzucenie w topiel Jonasza sprawiło, że ich prośba została wysłucha - Bóg uciszył morze...
O Bożym panowaniu nad wodami możemy przeczytać, kontemplując psalmy:
* wydaje rozkaz nawałnicy, tak że zamienia się w lekki powiew, a jej fale milkną. Oni są szczęśliwi, że cisza nastała, a On prowadzi ich do portu, do którego zmierzali... (Ps 107);
* Głos Pana nad wodami, zagrzmiał Bóg chwały, Pan ponad wielkimi wodami... (Ps 29).
Do Hioba Bóg mówi o swojej mocy nad światem stworzonym: Postawiłem zaporę morzu, gdy z szumem wytoczyło się z łona swej matki. Obłoki mu dałem za suknię, otuliłem je mgłą jak pieluszką. Wyznaczyłem mu granice, otaczając zaworami i basztami. Rzekłem mu: tylko dotąd dojdziesz, wyżej się nie wzniesiesz. Twoje fale łamać się mają w twych granicach (Hi 38).
Jezus i uczniowie wiele razy przeprawiali się łodzią przez jezioro Genezaret. Być może nie raz doświadczali wzburzonych fal, a Jezus mógł obserwować ich lęk, doświadczał braku zaufania z ich strony, może nawet im to wypominał. I w tym wydarzeniu Jezus objawia swoją wielką moc, rozkazuje wodom i one są Mu posłuszne...
To ma prowadzić uczniów do wyznania wiary Jezusowi, zaufania Mu w sposób bezgraniczny. Dziś muszą skonfrontować swoje wyobrażenia, swój obraz Jezusa z objawieniem, którego stają się świadkami: Kimże On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? Kiedy nieco później, już po wielkiej serii znaków, zobaczą Go idącego po wodach jeziora i będą krzyczeć, wypełnieni strachem, usłyszą od Niego: Odwagi! To Ja jestem, Nie bójcie się!
To drżenie uczniów obok Jezusa i pośród fal jeziora, przypomina również ich lęk z wielkanocnego poranka. W spotkaniach ze Zmartwychwstałym to drżenie będzie im towarzyszyło. Oniemiali i strachem zdjęci myśleli, że widzą ducha - zapisał św. Łukasz.
Doświadczając mocy Jezusa serca apostołów doświadczają lęku. W bliskości Jezusa, wraz z zaufaniem, rodzi się świadomość małości, bycia stworzeniem przed swoim Stwórcą...
Czy mojej adoracji Chrystusa w Eucharystii, mojej bliskości z Nim w Komunii Świętej, towarzyszy to drżenie, bojaźń Boża, jakiej doświadczali apostołowie?