zachód słońca

zachód słońca

sobota, 30 września 2023

Sobota 25. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Hieronima

    Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich: "Weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi". lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia (Łk 9,43-45a).


    Kiedy apelujemy do kogoś, by wziął sobie do serca, chcemy aby rozumiał i pamiętał, bo przekazujemy mu coś ważnego. I tak samo postępuje Jezus wobec swoich uczniów. Zapewne wiedział, że trudno im pewne rzeczy zrozumieć. Czasami są też takie rzeczy, których po prostu nie lubimy słuchać i dlatego ich po prostu nie słyszymy.

    Uczniowie, dzięki wyznaniu Piotra, poznali, że Jezus jest Mesjaszem posłanym przez Boga. I Jezus o tym wie. Uczniowie zrobili już krok naprzód, ale wciąż jeszcze nie wiedzą, co to znaczy. Bardziej koncentrują się na tym, co jest ich oczekiwaniem - wiedzą, jakiego Mesjasza chcieliby mieć. 

    Wyobrażają sobie Jezusa triumfującego, wkraczającego do Jerozolimy, świętego miasta, dokonującego oczyszczenia z rzymskich najeźdźców, ale także z tych, którzy należąc do Izraela, wykorzystywali swoich braci, uciskali ich tak samo lub nawet bardziej niż rzymianie, z którymi współpracowali.

    Dlatego Jezus wiedział, że trudno im będzie zrozumieć Jego wyjątkową mesjańską drogę: bycie blisko ubogich, świadczenie o Bożej miłości, zwłaszcza do tych, którzy zostali zepchnięci na margines życia i wykluczeni. 

    Uczniowie tego nie rozumieli. Nie chcieli też zrozumieć tego, co było dalekie od ich oczekiwań. Czuli, że to, co Jezus im mówi, jest prawdą, ale bali się tę prawdę zaakceptować. Podobnie jak nam, tak i im, trudno było zrozumieć i zaakceptować krzyż na drodze do zmartwychwstania.

piątek, 29 września 2023

Piątek 25. Tygodnia Zwykłego, Święto świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała

    Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego (J 1,51).


    Trudno jest mówić o aniołach. Czy są istoty mityczne, czy rzeczywiste? Na pewno dzisiaj stały się modne. Możemy tracić czas na myślenie i zastanawianie się nad istotą aniołów, nad ich kategoriami i chórami. Niestety, często patrzymy na niebo według idei zaczerpniętej z ziemi - widzimy Boga otoczonego dworem aniołów, na wzór królewskich i prezydenckich dworów, pełnych posłańców, urzędników i sekretarzy. 

    I można w tym wszystkim zapomnieć, że istota naszej wiary leży gdzie indziej - w tajemnicy Wcielenia Bożego Syna. Bóg stał się człowiekiem. Od tego momentu zbawienie nie rozgrywa się na wysokościach, ale w naszym codziennym życiu.

    Aniołowie mówią nam przede wszystkim o Bogu, który chce naszego dobra, który troszczy się o nas. Moc Boża (Gabriel), Bóg uzdrawia (Rafał) - mówią nam o Bogu, który jest z nami i dla nas, który chce naszego życia i naszego szczęścia, bo Któż jest jak Bóg (Michał).


1. W jaki sposób oddaję cześć Aniołom?



czwartek, 28 września 2023

Czwartek 25. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Wacława

    Herod mówił: "Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?" I starał się Go zobaczyć (Łk 9,9).


    Przynajmniej możemy zapytać, dlaczego Herod chciał się spotkać z Jezusem? Czy był zainteresowany Jego przeslaniem?

    Kiedy Zacheusz chciał zobaczyć Jezusa, wyszedł ze swojego domu, naraził się na śmieszność i wspiął się na sykomorę. Herod nie opuścił swojego pałacu. Dlatego najbardziej prawdopodobną odpowiedzią jest to, że zainteresowany nie był. Miał władzę i miał zachciankę. Kierował się zachciankami, kaprysami i źle wykorzystywał władzę. Z obawy przed ludzką opinią kazał ściąć Jana, którego podobno nawet lubił. 

    Był królem, miał władzę, ale nie potrafił mądrze jej używać. Nie był nawet zbyt silny. Nie potrafił przyznać się do błędu i odwołać barbarzyństwa, jakim było żądanie Heriodady.

    Być może wcale nie lubił Jana, ale przyglądał mu się z zaciekawieniem, jak badacz, który patrzy na dziwne stworzenie. A kiedy zabił Jana, potrzebował innego obiektu zainteresowania, innej zabawki, którą mógłby obserwować z podobnym zainteresowaniem...

    Jezus nie ulegał jednak życzeniom władzy. Nie odwiedzał pałacu Heroda. Jak w domu czuł się wśród prostych ludzi, wśród grzeszników i celników. To tam mówił o Królestwie Bożym. Ci, którzy myśleli, że mają władzę i siłę, ci, którzy myśleli, że są blisko Boga ze względu na swoją religijną czystość, ci, którzy czuli, że są ponad innymi, są tymi, którzy pozostają poza bramami Królestwa...

    W tym czasie ubodzy, pokorni, głodni i spragnieni sprawiedliwości, chorzy i cierpiący wchodzą do Królestwa przez wielkie drzwi. Przyjmują Dobrą Nowinę do swoich serc. Jezus nie jest dla nich zabawką z wesołego miasteczka czy pałacowym błaznem, który potrafi rozproszyć nudę króla. Jezus jest życiem i zbawieniem, miłością i nadzieją, światłem i pojednaniem. 


Czy jest we mnie pragnienie spotkania Jezusa? Co mną kieruje?

środa, 27 września 2023

Środa 25. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Wincentego a Paulo

    
Mówił do nich: Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie (Łk 9,3).


    Kiedy trzy rozdziały wcześniej św. Łukasz opowiadał o wyborze Dwunastu przez Jezusa, podkreślił, że otrzymali oni miano Apostołów. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego słowa, jest dla nas zwykłym określeniem, rzeczownikiem. Ale dla pierwszych słuchaczy i czytelników Ewangelii było jasne, że to miano wywodzi się od czasownika apostollein, który oznacza posyłać...

    Dziś słuchamy jedną z wielu ewangelicznych opowieści o posłaniu, o misji. Została ona przekazana przez  św. Łukasza w sposób, który odzwierciedla bardzo jasną ideę: ci, którzy są posłani, przedłużają samą działalność, misję Jezusa, która polegała na głoszeniu Dobrej Nowiny i dokonywania znaków, które potwierdzają obecność Bożego Królestwa. Takie jest zadanie uczniów Jezusa w każdym czasie: przedłużać Jego misję, kontynuować Jego dzieło i w ten sposób urzeczywistniać Jego obecność. 

    Tym, co uderza w tej narracji, to wymagania, jakie na wysłanników zostały nałożone. Nic nie posiadają. Muszą pokazać, że nie posiadają żadnej mocy, żadnych ludzkich zabezpieczeń, by ukazać, że to, co dzieje się za ich pośrednictwem, jest dziełem samego Boga - Boga który w ten sposób objawia swoją obecność pośród świata.

    W czasach Jezusa każdy, kto przemieszczał się z miejsca na miejsce, wyposażony był w laskę, która była narzędziem obrony przed dzikimi zwierzętami lub rabusiami na drogach. Ale wysłannicy Jezusa są zwiastunami pokoju, nauczyli się przebaczać, a nawet nadstawiać drugi policzek, dlatego nawet w minimalnym stopniu nie mogą być uzbrojeni. 

    Nie noszą z sobą jedzenia, zapasowych ubrań czy pieniędzy, by dokonać zakupów. Byłoby to tego, co głoszą - zaufania do Boga, który się troszczy o ptaki i lilie, nie mówiąc oczywiście o swoich dzieciach. Nie muszą też wypowiadać wielu słów, ponieważ już ich pojawienie się jest głoszeniem. 

    Dzisiaj my jesteśmy wezwani, by kontynuować dzieło Jezusa i być Jego świadkami. Ci, z pierwszej godziny, wiedzieli, jak włączyć swoją wiarę, osobiste cechy, nawet swój zewnętrzny wygląd w misję, która została im powierzona. 

    To, co robili apostołowie nie może być dzisiaj naśladowane w dosłowny sposób. Świat się zmienił, kopiowanie apostołów uznane by było za zwykłe dziwactwo lub ekstrawagancję i raczej nie powiedziałoby za wiele współczesnym. Ale wszyscy jesteśmy wezwani do wniesienia naszej inwencji, naszej osobowości, naszych umiejętności i talentów w dzieło Jezusa, w Jego misję, wypracować w sobie taki styl życia, który w sposób jednoznaczny będzie świadczył o tym, co wypełnia nasze serce. 


Czy czuję się współpracownikiem Jezusa w głoszeniu Królestwa Bożego? 

wtorek, 26 września 2023

Wtorek 25. Tygodnia Zwykłago

    Izraelici: kapłani, lewici i reszta wysiedleńców radośnie obchodzili poświęcenie tego domu Bożego (Ez 6,16).

    Lecz On im odpowiedział: "Moją Matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je" (Łk 8,21).


    Pierwsze czytanie pozwala nam zrozumieć, jak wielkie znaczenie dla ludu Izraela miała budowa Świątyni. W czasie wygnania, prześladowań, braku znaków tożsamości, które sprawiają, że zyskujemy godność, każdy, pojedynczo i w grupie, szuka czegoś lub kogoś, kto spełni tę funkcję.

    Ale nawet najbardziej święte miejsce może stać się przeszkodą, kiedy zaczynamy mylić cel z narzędziami do jego osiągnięcia. Jesteśmy historią wciąż nieskończoną, Bóg przemawia w tej historii, towarzyszy naszej wędrówce, w naszym wewnętrznym procesie dojrzewania. 

    Można ulec pokusie, że wierność Bogu polega na przestrzeganiu stałych i niezmiennych zasad. Zasady są ważne, ale życie jest pełne dynamiki, jesteśmy w drodze i musimy każdego dnia na nowo odczytywać miejsce Bożej obecności. 

   Idźmy z radością na spotkanie Pana... Ale gdzie jest Pan? W Ewangelii wydaje się to bardzo jasne - to nie okazała świątynia, ale miejsce, gdzie przebywa Jezus. Ku Niemu zmierza wszystko, tłum, Jego Matka i krewni. On jest Panem. On jest Domem, do którego zmierzamy przez całe życie. 

    Gdzie można Go znaleźć dzisiaj? Odpowiedź Jezusa jest prosta: Słuchaj Słowa i wypełniaj je, wprowadzaj je w życie. Słuchaj Słowa z taką miłością, by stało się ono ciałem w twoim życiu. Wszystko inne, nawet więzy krwi, nie wystarczą, by Go spotkać...


Czy z uwagą słucham Słowa w czasie Eucharystii?


poniedziałek, 25 września 2023

Poniedziałek 25. Tygodnia Zwykłego

    Jezus powiedział do tłumów: "Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem, ale umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą" (Łk 8,16).


    Jezus przyszedł, aby przynieść przesłanie zbawienia, miłości i nadziei dla wszystkich ludzi. Nie chce go ukrywać. Jego pragnieniem jest, aby wszyscy mogli je poznać, aby każdy mógł poczuć moc Bożej miłości, zdolną odnowić ludzkie serca, otworzyć nowe możliwości, poprowadzić do pełni życia. 

    Problem polega na tym, że zawsze byli tacy, którzy świadomie lub nieświadomie chcieli ukryć to przesłanie. Chcieli, by było ono przeznaczone tylko dla określonej grupy wybranych. Sami apostołowie w pewnym momencie skarżyli się Jezusowi, że ktoś inny w Jego imię wypędza złe duchy. Później, w całej historii Kościoła, Ewangelia również była ukrywana pod warstwą tradycji, zwyczajów. Nawet czytanie Biblii było przez długi czas ograniczane - dostęp do Słowa Bożego był utrudniony.

    Ale najlepsze jest to, że światło przebije się na zewnątrz. Zawsze jest ktoś, kto bierze lampę i stawia ją na świeczniku, aby wszyscy mogli zobaczyć światło. Wystarczy wspomnieć choćby św. Franciszka z Asyżu, którzy prostotą życia sprawił, ż wielu zobaczyło moc światła Ewangelii. 

    Kościół to nie tylko hierarchia. Kościół to wszyscy wierzący. Kościół to wspólnota - lud Boży. Wszyscy są odpowiedzialny za to, by światło Ewangelii świeciło w naszym świecie i przyciągało innych. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, by lampa nie pozostawała w ukryciu, aby wszyscy mogli zobaczyć światło. 

    Mamy wiele grzechów, słabości i ograniczeń jako uczniowie i jako instytucja, ale w naszych dłoniach jest skarb i naszym głównym zadaniem jest ukazywanie go światu. 


1. Czy potrafię wobec innych mówić o swojej wierze, o doświadczeniu Boga, o otrzymanych od Boga darach?


niedziela, 24 września 2023

XXV Niedziela Zwykła

Szukajcie Boga, a znajdując, przywołujcie Go, dopóki nie zbliży się do was. Moje plany bowiem nie są takie, jak plany wasze, ani jak wasze drogi, moje drogi – mówi Pan (Iz 55,6.8).

Tylko postępujcie w sposób godny Chrystusowej Ewangelii (Flp 1,27a).


     Szukajcie Pana, gdy pozwala się znaleźć. Tak zaczyna się dzisiaj słowo Izajasza. Święty Augustyn daje nam pewną podpowiedź: Ten, którego musimy znaleźć, jest ukryty, abyśmy mogli Go szukać; i jest niezgłębiony, abyśmy po tym, jak Go znajdziemy, nadal Go szukali

Nigdy nie możemy powiedzieć, że już znaleźliśmy Boga, że już Go znamy, że już ostatecznie znamy Jego wolę. 

     Izajasz rzucił Bożemu ludowi, wtedy i nam dzisiaj, wyzwanie: Szukajcie Pana! Nie mówi, że Go znajdziemy, ale musimy szukać, ponieważ On pozwala się znaleźć. Ale można postawić pytanie: szukać, ale gdzie, jak, a przede wszystkim z kim?

        Święty Augustyn, na podstawie własnego doświadczenia, przekazuje nam ważną wskazówkę: nawet jeśli znajdziemy, musimy nadal szukać. Ponieważ się zmieniamy, zmienia się życie wokół nas, ponieważ zmienia się społeczeństwo. 

    Bóg ukrywa się, abyśmy Go szukali; to Bóg nie chce, byśmy czuli się komfortowo jak ci, którzy znaleźli skarb i nic już nie muszą robić. To Bóg, który jest zawsze nowy i zaskakujący, inny niż wczoraj, ponieważ nasze dzisiaj i to, kim jestem dzisiaj nie jest takie jak wczoraj. Kiedy przestajemy szukać, zaczynamy umierać.


Czy nie próbuje zamknąć Boga w swoich schematach? Czy pozwalam u być codziennie nowym Bogiem?


sobota, 23 września 2023

Sobota 24. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. o. Pio


    Ta przypowieść znaczy to: Ziarnem jest słowo Boga (Łk 8,11).


    Święty Łukasz w przypowieści koncentruje naszą uwagę na ziarnie Bożego Słowa. To ono jest najważniejsze. Słowo nie może zawieść, chociaż doświadcza pozornej porażki, wyda plon stokrotny.

    W wyjaśnieniu przypowieści podkreślona zostaje różnorodność odpowiedzi na słowo. Plan naszego zbawienia uwarunkowany jest naszą postawą wobec przesłania Jezusa. 

    Widzimy cztery kategorie słuchaczy:

* niewierzący - Bóg daje im światło w swoim słowie, ale diabeł kradnie je im i w ten sposób przeszkadza im w wierze i zbawieniu;

* słabi - ziarno usycha z braku wody (łaski); nie mają korzeni, bo chociaż na początku wierzą, jest to jedynie tymczasowe. Wiara niepogłębiona się nie ukorzenia, a potem usycha, wystarczy pokusa;

* skoncentrowani na doczesnych troskach, poszukujący bogactwa, przyjemności i wygody życia. Nie jest to nagła porażka, ale powolny upadek. Są na właściwej ścieżce, ale nigdy nie osiągną celu wyznaczonego przez Boga. Ich wiara nie dojrzewa, ponieważ brakuje im wytrwałości, a postępowanie i cechuje niedbałość o wiarę;

* sukces stokrotny to cudowne żniwo. Mogą tak owocować ci, którzy potrafią przylgnąć do Słowa, co oznacza chodzenie śladami Jezusa. 


1. Jaki wysiłek towarzyszy mojemu sercu w trosce o ziarno Słowa?

piątek, 22 września 2023

Piątek 24. Tygodnia Zwykłego

    Jeśli ktoś uczy inaczej i nie poddaje się uzdrawiającym słowom Pana naszego, Jezusa Chrystusa, ani nauce zgodnej z pobożnością, to pycha go trawi i przez to niczego nie rozumie i choruje na jakieś dociekania i spory, z czego rodzi się zawiść, kłótnia, szkalowanie, złośliwe podejrzenia (1 Tm 6,3-5).

    A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które zostały uwolnione od złych duchów (Łk 8,1b-2a).


    Jakiś czas temu postanowiłem zrezygnować z oglądania różnego rodzaju debat i dyskusji telewizyjnych. Powody pewnie były różne, ale tym, który spowodował przede wszystkim taką decyzję jest bardzo prosty - nie odpowiada mi styl prowadzonych dyskusji. Te debaty są doskonałą szkołą "niesłuchania" innych. Argumenty i racje poszczególnych dyskutantów nie mają znaczenia, ponieważ nie są oni otwarci na fakt, że ktoś inny, jego opinia, może wzbogacić lub poszerzyć perspektywę patrzenia na problem. 

    W tych medialnych show nikt nie słucha drugiej strony, czasem nawet prowadzący nie jest w stanie zarządzać czasem wypowiedzi poszczególnych gości. Liczy się jedynie to, jak zapędzić przeciwnika w kozi róg, gdzie uderzyć i jaką bronią, by udowodnić swoją rację, krzyczeć głośno i przerywać, by zdyskredytować przeciwnika. Prawdziwy cyrk...

    W naszych grupach i wspólnotach gromadzących się wokół Jezusa musimy uważać, by nie przejąć tego stylu dialogu i rozeznawania, kiedy wspólnie szukamy prawdy.  Musimy wciąż uczyć się słuchać siebie nawzajem, patrząc na różnicę zdań jako możliwość i szansę ubogacenia. Święty Paweł, pisząc do Tymoteusza, przestrzega przed jałowymi dyskusjami i daje proste wskazanie: uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. 

    Kiedy patrzymy na wspólnotę idącą za Jezusem, wspólnotę mężczyzn i kobiet, widzimy wspólnotę bardzo zróżnicowaną, ludzi o różnym społecznym statusie, ale jednak starających się o harmonię, pokój, ludzi, którzy potrafili cieszyć się sobą nawzajem, mimo różnic, jakie między nimi były. Im zależało na budowaniu wspólnoty. 


1. Jaki styl dyskusji sobie wypracowałem - czy potrafię rozmawiać z tymi, którzy myślą inaczej?

czwartek, 21 września 2023

Czwartek 24. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Mateusza, apostoła

    Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" A on wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).


    Ewangelia przypomina nam powołanie św. Mateusza. Siedział przy stole w komorze celnej. Był kimś, kto swoje życie poświęcił zdzieraniu pieniędzy i brudnym zyskom, na dodatek w części w imieniu okupanta. Uważany za nikczemnika, oszusta i złodzieja. 

    Ale Jezus nie minął tego stołu, przy którym Mateusz siedział, zatrzymał się i spojrzał na niego, a potem wezwał do pozostawienia tego znienawidzonego miejsca, pieniędzy, porzucenia wszystkiego, co Mateusz uznawał za fundament dobrego swojego życia. Mateusz staje się uczniem.

    Zdumiewa szybka decyzja Mateusza. Jego zachowanie można wytłumaczyć pewnie na różny sposób, ale ponieważ było to miasto, które Jezus sobie wybrał jako swoje, Mateusz z pewnością o Nim słyszał, a pewnie było też coś, w postawie, spojrzeniu, w słowach Jezusa, co kazało mu zaufać Mistrzowi. 

    Ale to nie koniec historii. W domu, za stołem, wraz z Mateuszem, siada wielu celników i publicznych grzeszników. Być może wielu z nas powiedziałoby w tej sytuacji: nie jest dobre dla sprawy przebywanie w takim towarzystwie, co sobie inni pomyślą, będziemy na językach u ludzi. Ale Jezus jest wolny od ludzkich osądów i opinii. Nie przyszedł szukać zdrowych, ale grzeszników i gani faryzeuszy za brak miłosierdzia, za bak współczucia wobec tych, którzy potrafią uznać swój grzech i zmienić swoje życie. 

    Często postępujemy w taki sposób... Potrafimy osądzić, nie chcemy być oskarżeni o naiwność, więc trudno nam zaufać innym. To jest różnica między nami a Jezusem. Kiedy On potrafi zawsze obudzić nadzieję w człowieku i zaufać mu, zawieszając pochopne osądy, my potępiamy, podcinając skrzydła, opierając się często na powierzchownych ocenach.  A wystarczyłoby zrozumieć, co znaczy: chcę raczej miłosierdzia, niż ofiary. Wiele jeszcze musimy się od Jezusa nauczyć...


1. Na ile ludzkie osądy i opinie sprawiają, że rezygnuję z prawdy i wartości, które są dla mnie cenne?

środa, 20 września 2023

Środa 24. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Andrzeja Kim Taegon i towarzyszy

    Z kim mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni?  (Łk 7,31).


    Czytam Ewangelię i pozostawia ona w naszych uszach pewien niesmak - widzę Jezusa, który jest rozczarowany swoim ludem. Zawsze można znaleźć wymówkę, by nie wierzyć, zawsze znajdzie pretekst dla tych, którzy do słów i działania Jezusa podchodzą z podejrzliwością, lub tych, którzy nic nie chcą zmienić w swoim życiu. 

    Wiara w Jezusa, wczoraj, dzisiaj i zawsze, wymaga pierwszego ruchu w ludzkim sercu: szczerego otwarcia się na Jego słowo, chęci słuchania. Bóg nam się nie narzuca, objawia się i jednocześnie ukrywa, jest światłem i cieniem.

    Dlatego wiara w Jezusa wymaga najpierw aktu zaufania, chęci ujrzenia światła. Wierzymy, ponieważ w głębi serca zrobiliśmy ten pierwszy krok, wolny, zdecydowany i uczciwy, który otwiera nas na Ducha. 

    Problem jest w tych z nas, którzy robią ten krok, ale tylko połowicznie, zawsze grając między światłem, a cieniem, nowym a starym człowiekiem. Problem tkwi w tych z nas, którzy chcą jednocześnie pływać i zachować suche ubranie, chcą przepłynąć morze, ale nie chcą podjąć ryzyka. 

    Jezus przychodzi do nas i aby przyjąć Go szczerym sercem, musimy rozpoznać nasze ciemności, ponazywać nasze kajdany, przestać godzić się z przeciętnością. On jest  wstanie rozświetlić wszystkie nasze ciemności, ale jeśli my tego nie będziemy chcieli, zawsze znajdziemy wymówkę, by usprawiedliwić naszą bylejakość...


Co wpływa na pogłębienie mojej wiary?

wtorek, 19 września 2023

Wtorek 24. Tygodnia Zwykłego

    Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową. Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: "Nie płacz" (Łk 7,12a.13).


    W społeczeństwie, w którym bezpieczeństwo kobiety zależało od mężczyzny, wdowa, która straciła jedynego syna, została pozbawiona wszelkiego oparcia - stawała się bezbronna, jej życie ulegało ruinie. 

    Jezus przywraca jej nie tylko syna, ale przywraca jej sens życia. Jednocześnie prowokuje, by ci, którzy za Nim idą, wyznali wiarę co do Niego, a przede wszystkim wiarę w Miłosierdzie Boga. 

    To wskrzeszenie młodzieńca zostaje wspomniane jedynie przez św. Łukasza. Było wskrzeszenie córki Jaira i teraz młodzieńca z Nain. Jezus pokazuje ciekawy obraz: matka - syn oraz ojciec - córka. Oboje przywróceni do życia to ludzie młodzi, których śmierć jest szczególnie tragiczna.

    W przeciwieństwie do Jaira, owa uboga wdowa, złamana tragedią, nie prosi o nic. Dla niej świat się już skończył, jest pogrążona w bólu i doświadczeniu bezsilności. To Jezus wychodzi z inicjatywą - jedyną motywacją dla tego cudu jest współczucie Jezusa, który objawia swoją moc. To Jezus jest w centrum tej historii - On, Zwycięzca śmierci. 

    Bóg św. Łukasza jest Bogiem współczującym, podobnie jak Mesjasz. Poza współczuciem Jezus ma moc, by zmieniać losy ludzi. Mówi do owej wdowy: Nie płacz! Pocieszenie, które ma swoje źródło w samym Bogu, który ma moc przywrócić życie umarłym. Jezus objawia się jako Pan życia. 


    czy doświadczyłem sytuacji, gdy moje strapienie spotkało się z pocieszeniem, smutek został zastąpiony przez radość, miejsce obaw zajął pokój serca?

poniedziałek, 18 września 2023

Święto św. Stanisława Kostki

    Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2,51a.52).


    Ostatnie słowa św. Łukasza z dzisiejszej Ewangelii ukazują cztery wymiary ludzkiego wzrastania. Tylko rozwój tych czterech wymiarów pozwala na osiągnięcie wewnętrznej spójności i harmonii, którą nazywamy często dojrzałością czy pełnią człowieczeństwa. Jezus wzrastał:

    w mądrości - to nie tylko zdobycie odpowiedniej wiedzy, ale umiejętność rozumienia rzeczywistości, ustawienia właściwej hierarchii wartości w życiu;

    w latach - czasem tłumaczone w dojrzałości,  co oznacza zarówno wzrost fizyczny jak i duchowy człowieka;

    w łasce u Boga - relacja z Bogiem, która w przypadku Jezusa zajmuje już w tym momencie pierwsze miejsce pośród wielu innych relacji, jakie pojawią się  w Jego życiu. Św. Łukasz będzie konsekwentny w tym patrzeniu na Jezusa - św. Józef pojawi się już tylko raz w jego Ewangelii, w genealogii w 3 rozdziale, a Maryja zostanie ponownie wspomniana, i to nie z imienia, tylko wtedy, gdy przychodzi zobaczyć Jezusa, ale z powodu tłumu nie może tego uczynić - rozdział 8. Od odnalezienia Jezusa w świątyni Łukasz podkreśla relację Jezusa z Ojcem...

    w łasce u ludzi - to relacja z innymi ludźmi, z tymi wszystkimi, których spotyka na swojej drodze ku Jerozolimie.

    W pewnym momencie życia św. Stanisława Kostki rodzice stanęli na drodze budowania relacji z Bogiem, zupełnie nieświadomie pozbawiając syna możliwości tego wzrastania ku pełni. Patron dnia sprzeciwił się woli rodziców, wybierając Boga, wyraźnie pokazując, że władza rodziców nie może przekreślać tego, co jest darem os Stwórcy. Może nie rozumieli, że bycie w tym, co należy do Ojca ma pierwszeństwo przed władzą rodziców.


1. Czy potrafię na co dzień kierować się wolą Ojca, a nie ludzi? 

niedziela, 17 września 2023

XXIV Niedziela Zwykła

Człowiek żywi gniew do człowieka, a u Pana śmie szukać uleczenia? Sam, choć jest ciałem, żywi urazę, kto zatem będzie litościwy dla jego grzechów?! (Syr 28,3.5).

Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt dla siebie nie umiera. Jeśli żyjemy, dla Pana żyjemy; także jeśli umieramy, dla Pana umieramy (Rz 14,7-8).

W tym czasie podszedł do Niego Piotr i powiedział: „Panie, jeśli grzeszyć będzie mój brat względem mnie, ile razy mam mu przebaczać? Czy aż siedem razy!?” Jezus mu odpowiedział: „Nie nakazuję ci, że aż siedem razy, lecz że aż siedemdziesiąt siedem razy!!!” (Mt 18,21-22).


    Grzechy, które najczęściej popełniamy i których skutków doświadczamy, są zwykle drobne, związane ze zwykłymi sytuacjami naszego życia, ale nie czyni to ich mniej szkodliwymi, obraźliwymi czy bolesnymi. Ranimy przede wszystkim tych, którzy są nam najbliżsi, tych, których najbardziej kochamy, i to oni sprawiają często, że cierpimy najbardziej. 

    W naszym życiu gromadzimy małe urazy, zakorzenione pretensje i żale, rozczarowania i niesprawiedliwości. Często prowadzą one do innych grzechów: zemsty, małych odwetów w postaci słów, aluzji, zaniechań i czy milczenia. To właśnie na tym gromadzeniu grzechów powszednich opierają się wielkie kłótnie, konflikty, trwałe, czasem przekazywane z pokolenia na pokolenie uprzedzenia i winy nie do przebaczenia… 

    Ta dynamika akcji i reakcji jest zwykle tym, co generuje całą spiralę zła, uniemożliwia współistnienie i sprawia, że życie staje się nie do zniesienia. 

Przebaczenie przerywa błędne koło tej diabolicznej dynamiki. Przebaczenie otwiera nowe możliwości i pozwala zacząć od nowa. Jezus uczy nas o tym dzisiaj, wykorzystując pytanie Piotra. 

     Wobec tych wymagań, jakie stawia Jezus, powinniśmy zadać sobie pytanie: czy to jest możliwe?, czy to jest w naszym zasięgu?, czy naprawdę można wymagać od nas tak wiele?, od nas, którzy jesteśmy tak ułomni i słabi…


Czy jest ktoś, przez kogo czuję się skrzywdzony, zraniony, ale nie chcę o tym rozmawiać? Czy nie blokuję przebaczenia, gdy ktoś prosi?

sobota, 16 września 2023

Sobota 23. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Korneliusza i Cypriana

    Nauka to godna wiary i zasługująca na całkowite uznanie, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników,  z których ja jestem pierwszy (1Tm 1,15).

    Czemu to nazywacie Mnie: "Panie, Panie!", a nie czynicie tego, co mówię (Łk 6,46).


    Święty Paweł przypomina nam podstawową prawdę - Chrystus przyszedł na świat zbawić grzeszników. Patrzymy na nasz grzeszność, powtarzające się upadki i czujemy się źle. Prosimy o przebaczenie, ale czasem stawiamy też pytanie, jaki to ma sens, skoro wciąż potykamy się na tych samych kamieniach. Trudno się wyrwać samemu z kręgu grzechów.

    Pojawia się czasem pokusa, by magicznie uwolnić się od grzechu i przestać być grzesznikiem. To pokusa pychy sprawia, że mogą się pojawiać takie życzenia. Być może trzeba sobie wciąż powtarzać, że Chrystus przyszedł zbawić grzeszników, a nie doskonałych. Czasem uznajemy to rozumem, ale w to nie wierzymy. Odrzucamy zbawienie, które jest nam oferowane, nie pozwalając Chrystusowi, by On pojednał nas z sobą, z innymi i z Ojcem. 

    Chrystus okazuje cierpliwość wobec każdego z nas. Oby ta Jego cierpliwość nas przemieniała, zmniejszając naszą niecierpliwość i pychę, które w sobie nosimy. 

    Dlaczego nazywamy Go Panem, a nie słuchamy tego, co do nas mówi? Dlaczego nazywamy Go Zbawicielem, a nie przyjmujemy Jego zbawienia? Dlaczego przychodzimy do Niego, a nie wprowadzamy w życie Słowa, które do nas kieruje?

piątek, 15 września 2023

Piątek 23. Tygodnia Zwykłego, wsp. Matki Bożej Bolesnej

    Przy krzyżu Jezusa stała Matka Jego oraz siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena (J 19,25).


    Po kontemplacji Krzyża Jezusa liturgia zaprasza nas do zapatrzenia się w Matkę, która stała przy krzyżu - Matkę Bolesną. Mimo wielkiego cierpienia widać spokój w Jej obliczu. Maryja w swoich oczach niesie całe męczeństwo swojego serca, a jednocześnie w tych oczach odbija się całe cierpienie Jezusa. Te oczy Matki bolesnej są niezgłębionym jeziorem miłości i bólu.

    I warto w tym zapatrzeniu się w Matkę Jezusa zobaczyć coś więcej - zobaczyć Jej twarz zwielokrotnioną w twarzach matek współczesnego świata - twarzach matek, które doświadczają okropności wojen, konieczności porzucenia swoich domów i dzielenia losu uchodźców, twarzach matek uciekających i niosących w ramionach swoje dzieci. Nie trzeba szukać konkretnej twarzy - niemal każdego dnia widać je w mediach...

    Ewangelia koncentruje naszą uwagę pod krzyżem na trzech postaciach: Jezusie, Maryi i Janie. Ból, który w sobie nosimy, który rozdziera serce, możemy pokonać tylko wtedy, gdy staniemy pod krzyżem Jezusa i przyjmiemy Jego Matkę do naszego domu, do siebie - jak Jan. 


1. Co mógłbym zaoferować Maryi, gdybym zabrał Ją do domu?

czwartek, 14 września 2023

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

    Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16).


    Krzyże znikają z wielu publicznych miejsc. W imię laickiego państwa i postępu, zdejmowane są lub pojawiają się postulaty, by krzyż zdjąć. Może błąd polega na tym, że krzyż postrzegany jest jedynie jako logo wielonarodowościowej, ale jednak tylko religii. Nie potrafimy dzisiaj patrzeć na krzyż jako znak miłości.

    Święto Podwyższenia Krzyża Świętego nie jest zaproszeniem do podkreślania religijnego fanatyzmu, ale do kontemplacji  Ukrzyżowanego. Jego krzyż nie jest pamiątką przeszłości, ale Jego Ciałem przebitym miłością.

    Kontemplacja krzyża Jezusa oznacza wejście w historię ludzkiego cierpienia. Widzimy w Chrystusie ukrzyżowanym tajemnicę ludzkiego cierpienia, które swój sens odnajduje jedynie w świetle Jego zmartwychwstania. Żaden człowiek nie jest wykluczony z tego odniesienia, każdy może przylgnąć do Krzyża, bo Krzyż Jezusa wykonany jest z drewna cierpienia każdego pojedynczego człowieka.


Czym jest dla mnie Krzyż?

środa, 13 września 2023

Środa 23. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Chryzostoma

   Jeżeli zatem zmartwychwstaliście z Chrystusem, dążcie do tego, co u góry, tam gdzie Chrystus siedzi po prawicy Ojca; o tym, co u góry, myślcie, nie o tym, co na ziemi (Kol 3,1-2a).


    Wygląda na to, że św. Paweł nie pozwoli nam odetchnąć w tym tygodniu. A raczej uczy nas tego, żeby się wspinać: dążcie do tego, co u góry

    Byłoby czymś dobrym dla naszych duchowych płuc, abyśmy starali się dążyć do tego, co w górze, zamiast do przyziemnych rzeczy i spraw, które zanieczyszczają płuca i tlen wiary. Z pewnością sięgając po to, co wyżej, oddychalibyśmy lepiej i mielibyśmy zdrowsze życie. 

    Jesteśmy zachęcani na każdym kroku do troski i dbałości o nasze zdrowie fizyczne, bo zdrówko jest najważniejsze, do dbania o jakość życia. Ale dbając o zdrowie - co jest bardzo ważne, bo łaska buduje na naturze - nie przywiązujemy często należnej troski o zdrowie naszej duszy i ducha. 

    Paweł zachęca do pozostawienia tego wszystkiego, co buduje starego człowieka i co zawsze wychodzi na wierzch, nawet kiedy chcemy to porzucić i zostawić. Musimy przestać wdychać duchowe nieczystości, karmić oczy chciwością, oddychać złością, złośliwościami, pomówieniami i oszczerstwami. W codziennym życiu występują one w wielu formach i kolorach, zatruwając nasze duchowe płuca i serce.


1. Czy potrafię stawiać sobie wymagania na drodze wiary?

wtorek, 12 września 2023

Wtorek 23. Tygodnia Zwykłego

    Jak przyjęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak dalej w Nim postępujcie: zapuście w Nim korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności (Kol 2,6-7).


    List do Kolosan zachęca nas do bycia konsekwentnymi. Skoro przyjęliście Chrystusa, postępujcie jak chrześcijanie. Czego chcieć więcej?

    To właśnie konsekwencja daje nam poczucie bezpieczeństwa w wierze, sprawia, że czujemy się dobrze, rozpoznajemy korzyści, jakie płyną z tego bezcennego daru, który został nam dany. 

    A jednak bywa to często bardzo trudne. Kiedy wyruszamy na pieszą wycieczkę, planujemy ją i wyznaczamy cel, do którego chcemy dotrzeć. Ale może się zdarzyć, że już w czasie drogi zaczynamy się zatrzymywać, skręcać na boki, szukać co chwilę odpoczynku i narzekać, zastanawiać się nad powrotem do domu. 

    Na początku, teoretycznie, znamy cel i drogę którą trzeba przebyć. Ale teoria nie przełożyła się na praktykę, konsekwentną wędrówkę do założonego celu. 

    Tak samo jest  z wiarą. Przyjmujemy Chrystusa, trzeba zachować konsekwencję na tej drodze, chociaż konieczny jest wysiłek. Umieć w tym wysiłku wiary znajdować satysfakcję. Tylko tak można dotrzeć do zaplanowanego celu.


Czy jest we mnie spójność między wyznawaną wiarą i praktyką życia?

poniedziałek, 11 września 2023

Poniedziałek 23. Tygodnia Zwykłego

    Do tamtych zaś powiedział: "Pytam was: czy wolno w szabat uczynić coś dobrego, czy coś złego, uratować życie czy zniszczyć?" (Łk 6,9).


    Pytanie Jezusa jest dosadne, bezpośrednie. Tu nie ma dyplomacji. 

    Szabat, który w Bożym marzeniu był dniem wyzwolenia, odpoczynku, wspominania historii ludu cieszącego się Bożym błogosławieństwem, z powodu zatwardziałości ludzkiego serca stał się przytłaczającym i uciążliwym ciężarem; uciążliwym, bo został obstawiony tysiącem barier, nawet w czynieniu dobra człowiekowi. 

    Synagoga wypełniona ludźmi. Gdzieś pośród nich człowiek ze sparaliżowaną ręką. Faryzeusze śledzą Jezusa, chcą Go oskarżyć, a nie potrafią zobaczyć cierpiącego człowieka. Faryzejska postawa, która kult Boga potrafi wykorzystać jako wymówkę do odmowy pomocy cierpiącemu człowiekowi.

    Jezus, jak zwykle, wszystko zmienia i doprowadza ich do wściekłości. On dostrzega człowieka, który potrzebuje pomocy, Jego serce wypełnia miłosierdzie i współczucie, a oczy przepełnione są bólem. Nie może być inaczej, jest Mężem boleści, który dźwiga nasze cierpienie i boleści

    Nie można rozdzielać dobra Boga i dobra człowieka. W obliczu cierpienia i bólu jedyną reakcją, ludzką i chrześcijańską, jest udzielenie pomocy. Jaki pożytek z religijności, która nie dostrzega człowieka, która nie idzie z pomocą?


1. Czy pamiętam, że krzyż obejmuje dwie relacje - z Bogiem i ludźmi?

niedziela, 10 września 2023

XXIII Niedziela Zwykła

Jeśli zgrzeszy twój brat względem ciebie, idź, zwróć mu uwagę sam na sam. Jeśli cię posłucha, pozyskałeś swojego brata; a jeśli nie posłucha, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby każda sprawa miała potwierdzenie w wypowiedzi dwóch lub trzech świadków (Mt 18,15-16).

Kiedy powiem grzesznikowi: Śmiercią będziesz ukarany, a ty nie powtórzysz temu bezbożnemu, aby się opamiętał i zawrócił ze swej drogi, to ów bezbożny umrze za swoją nieprawość, ale odpowiedzialnością za jego krew obarczę ciebie (Ez 33,8).


    Powierzywszy nam swoją misję, Jezus naucza nas i koryguje poprzez swoją wspólnotę, która jest Jego Ciałem i w którą jesteśmy włączeni jako żywe członki. Jesteśmy wspólnotą wiary: to właśnie nasza wiara w Jezusa jako Zbawiciela, gromadzi nas i łączy, i to jest nasza radość, ale jesteśmy wspólnotą w drodze, wspólnotą ludzi, którzy jeszcze nie osiągnęli doskonałości, którzy nadal muszą się uczyć i wzrastać w naśladowaniu Jezusa. Wszystko to oznacza, że jesteśmy współodpowiedzialni za siebie nawzajem.

    Jezus mówi nam, że upomnienie braterskie jest istotną częścią życia wspólnoty uczniów, wspólnoty Kościoła. 

     Misja upomnienia braterskiego jest sprawą wszystkich, ponieważ wspólnota, o której mówi Jezus, ma bardzo różne wymiary: rodzina, wspólnota parafialna, grupa, do której należę, wspólnota zakonna czy diecezja… Ci, którzy prowadzą innych w takiej wspólnocie, ponoszą większą odpowiedzialność, ale zadanie to spoczywa na wszystkich, ponieważ upominać trzeba także tych, którzy sprawują w Kościele władzę.

     Fundamentem, na którym opiera się upomnienie, zawsze musi być miłość – miłość, która jest gotowością do oddania życia i która obejmuje również gotowość do przyjęcia cierpienia za braci, albo dlatego, że oni częstują nas gorzkimi pigułkami upomnienia, albo dlatego, że my musimy ich upomnieć z jakiegoś powodu. 


1. Co jest dla mnie trudne w upominaniu, które stosuję i które przyjmuję?

sobota, 9 września 2023

Sobota 22. Tygodnia Zwykłego

    Niektórzy zaś z faryzeuszów mówili: "Czemu czynicie to, , czego nie wolno w szabat?" (Łk 6,2).


    Jak ważne jest, aby umieć patrzeć. Nasze spojrzenie jest zawsze wybiórcze. Nie jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkiego w pełnej prawdzie. To niemożliwe. Bez względu na to, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, nasze zmysły wybierają i interpretują rzeczywistość. 

    Zarówno faryzeusze, jak i Jezus i Jego uczniowie byli Żydami. Znali Prawo i przepisy szabatowe. Szukali Bożej woli i chcieli być jej wierni. Problem polegał na tym, że interpretacja praw była całkiem odmienna. 

    Po raz kolejny okazało się, że człowiek tak bardzo skoncentrował się na szczegółach, by żyć w zgodzie z nimi, że nie zwrócił uwagi na istotę zapisu. Jezus jest zdeterminowany, by wyrwać to ludzkie spojrzenie z ciasnych klapek legalizmu, poszerza naszą perspektywę, zoom naszego serca. 

    Nie chodzi o to, by przestać świętować szabat, święty dzień odpoczynku. Sam Bóg odpoczął. Nie chodzi też o to, by wywracać tradycje i przykazania. Jezus zaprasza nas jednak do rozeznawania w każdej chwili, co stanowi fundament, a co jest drugorzędne. 


1. Czym jest dla mnie odpoczynek świąteczny?

piątek, 8 września 2023

Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

    A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1).

    Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie (Mt 1,18-19).


    Święto, które jest bardzo drogie Kościołowi, chociaż teksy biblijne nie mówią, kiedy, gdzie ani komu urodziła się Maryja. To, czego nie mówi Biblia uzupełniają apokryfy i tradycja oraz ludowa pobożność.

    Jak nie świętować narodzin tak ważnej Osoby? Liturgia zaprasza nas do pamiętania i przeżywania tego dnia, w którym Maryja, niczym jaśniejąca jutrzenka zajaśniała na firmamencie historii, zwiastując Słońce, które przyniosło światu zbawienie - Jezusa Chrystusa. Cała wielkość Maryi pochodzi od Syna, którego dał Jej Bóg. 

    Proroctwo Micheasza ogłasza wielkość Betlejem, ponieważ w tym małym miasteczku narodzi się Jezus. Tekst Mateusza koncentruje się na łańcuchu pokoleń, którego ostatnim ogniwem jest wyjątkowy Syn, zrodzony z Dziewicy. 

    Patrzymy na Józefa, który przeżywa swój wewnętrzny konflikt. Jest zakłopotany i oszołomiony ciążą swojej wybranki, ale jest również przepełniony pełnym szacunku lękiem wobec tajemnicy, która go przytłacza. Instynktowna reakcja ucieczki w obliczu tajemnicy Boga jest stałym elementem historii powołania postaci Starego Przymierza. 

    Być może o tym chce nam powiedzieć ewangelista - powołaniu Józefa jako ojca w służbie tajemnicy zbawienia. 

    Udział Maryi i Józefa w Bożych planach jest zróżnicowany. Misją Maryi jest urodzenie Dziecka i bycie Matką Jezusa. Misją Józefa jest nadanie Mu imienia.


Jaką rolę odgrywa Maryja i Józef w moim życiu?

czwartek, 7 września 2023

Czwartek 22. Tygodnia Zwykłego

    Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci» (Łk 5,4-5).


    Łukasz daje uczniom czas na poznanie Jezusa, życie z Nim, kontemplowanie Jego słów i czynów, zanim wezwie ich do dzielenia Jego misji i przeznaczenia. 

    Porzucenie wszystkiego, by pójść za Jezusem i żyć tak jak On, to decyzja, która wymaga czasu. To decyzja, którą każdy uczeń musi podjąć osobiście.

    Szymon zgadza się zarzucić ponownie sieci, ponieważ zaufał Jezusowi. Nie ufa wynikom swojego wysiłku czy wynikom połowów, jakie można osiągnąć. Nie ma innego powodu niż zaufanie wobec Jezusa. Obiektywnie rzecz biorąc nie było nic, co gwarantowałoby sukces o tej godzinie.

    Być może to wyjaśnia zdumienie na widok sieci pełnej ryb. Uczniowie nie wiedzą, co zrobić i co powiedzieć. 

    Kiedy doświadczamy, że nasze sieci są pełne i wiemy, że taki połów może pochodzić tylko od Boga, ponieważ po ludzku to niemożliwe, tracimy zdolność mówienia. Doświadczamy własnej małości i grzeszności, dlatego padamy na kolana, w zdumieniu i zadziwieniu. Czujemy, że nasze życie znajduje się w punkcie radykalnej zmiany - oddania się na służbę Bogu, a to napełnia nas niepokojem...

    Jezus to wie. Dlatego zachęca nas i wciąż powtarza: nie bój się! Będziesz czynił odtąd większe rzeczy niż te, w moje imię. 

    Ten nasz świat, który jest tak zmęczony zmaganiem się bez złowienia czegokolwiek, wciąż czeka na rybaków ludzi, którzy pozwolą wypłynąć na głębię, gdzie można odnaleźć sens życia i naszego powołania.


1. Czy potrafię ufać Jezusowi wbrew ludzkiej logice?

środa, 6 września 2023

Środa 22. Tygodnia Zwykłego

    O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich (Łk 4,40).


    Nadal jesteśmy w Kafarnaum, w domu Piotra, po objawieniu uzdrawiającej mocy Jezusa w synagodze. 

    On nadal służy wszystkim, którzy potrzebują uzdrowienia i po zakończeniu szabatu przyszli do domu Piotra. Od zachodu do świtania. Jezus szuka samotności, ale nie przestaje zajmować się tymi, którzy Go szukają. Nie przywiązuje się do niczego i do nikogo. Nie pozwala, by cokolwiek lub ktokolwiek Go zatrzymał. Wie, że misja, którą otrzymał, nie należy tylko do Niego, lecz do Ojca. Nie należy też do nas, lecz do Tego, który nas posyła.

    I jeszcze jeden ważny szczegół: teściowa Piotra, ktoś z domu, z rodziny. Miło jest zobaczyć, jak jej gorączka staje się powodem niepokoju dla innych, do tego stopnia, że proszą Jezusa, by jej pomógł. 

    Czasem okazujemy wielką wrażliwość, kiedy daleko pojawiają się kataklizmy i nieszczęścia. Chcemy pomagać. A jednocześnie brakuje nam czasem wrażliwości  wobec tych, którzy są blisko, są w domu, w bloku, we wspólnocie parafialnej; stajemy się obojętni na ich cierpienie. 

    Być może to zaangażowanie dla potrzebujących, którzy są blisko, prośba do Chrystusa o ich uzdrowienie, otworzy także ich na zaangażowanie w życie wspólnoty, jak uczyniła to teściowa Piotra. I nie chodzi tylko o fizyczne choroby, ale te, które nazywamy chorobami współczesności - osamotnienie, wykluczenie, brak sensu życia i beznadzieja...


1. Jak kształtuję własną wrażliwość?