zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 31 lipca 2022

XVIII Niedziela Zwykła

    Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?"  Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem» (Łk 12,20-21). 


     Zacznijmy dzisiaj o postawienie sobie pytania, jak odczytujemy słowo, które w przypowieści Jezusa wychodzi z ust samego Boga: Głupcze!?

    Możemy je w pierwszym odruchu odczytać jako surowy osąd postawy skupionej na gromadzeniu dóbr materialnych i pokładaniu w nich całej ufności. Możemy odczytać to słowo także jako potępienie ludzkiej niegodziwości. 

    Ale chciałbym Ci dzisiaj zaproponować usłyszenie w tym słowie Boga czegoś jeszcze innego, co być może Cię zaskoczy. To słowo Boga skierowane do nas nie musi być ani osądzeniem, ani potępieniem, może być słowem wyzwalającym człowieka, uwalniającym go ze świata, w którym człowiek jest uwięziony, uwalniającym z więzienia, które człowiek sam sobie buduje, uwalniającym z pięknego, ale fałszywego snu.

    Sąd Boży nie jest potępieniem. Jest wyzwoleniem z naszych małych więziennych światów, jakie sobie każdego dnia budujemy. Jest to wyzwolenie z egoizmu i materialistycznego patrzenia na nasze życie. 

    Bogaty głupiec to ten, który jest zdominowany chciwością, posiadaniem i zapomina o tym, co istotne, o swojej duszy. 

    Chciwość, przed którą przestrzega nas dzisiaj Chrystus, jest jedną z wielkich pokus, które mogą dotknąć człowieka w każdym wieku. Uniemożliwia nam docenienie tego, czym każdy człowiek jest i co posiada. 

    Chciwy człowiek żyje tylko po to, by gromadzić, by się bogacić. Myśli tylko o sobie, nie o innych. Tak żyjąc, staje się głupcem, Omija go to, co najlepsze w życiu. Chciwość prowadzi do utracenia tak wielu ważnych elementów życia: relacji międzyludzkich, rodziny, przyjaźni… Nie dziwi zatem, że Bóg mówi: Głupcze!


1. Czy moje serce jest wolne?



sobota, 30 lipca 2022

Sobota 17. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy powiedzieli przywódcy i cały lud do kapłanów i proroków: «Człowiek ten nie zasługuje na wyrok śmierci, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego» (Jr 26,16).


    Misja Jeremiasza nie była ani łatwa, ani przyjemna. W imię Boga musi upominać Boży lud.

    Lud, który wierzył, że mając Świątynię, że odprawiając kult ku czci Boga, podoba się Bogu i może się cieszyć Bożym błogosławieństwem. 

    Jeremiasz występuje przeciwko takiemu myśleniu i przekonaniom. Nie wystarczy mieć świątynię poświęconą Bogu i składać ofiary. Bóg domaga się prawego życia. Kult nie może być szatą zasłaniającą niegodziwość. Taki kult nie może podobać się Bogu. Miłość wobec Boga musi iść w parze z miłością do bliźniego.

    Jeremiasz zostaje uznany za zagrożenie i pojawia się żądanie śmierci proroka, ponieważ prorokował przeciwko temu miastu... Ale Jeremiasz nie prorokował przeciwko temu miastu, nie prorokował przeciwko świątyni. Krzyczał przeciwko wykroczeniom wielu, którzy przychodzili do świątyni, a za fasadą pobożności ukrywali brud niegodziwości i grzechów.

    Słów proroka nie przyjmują religijni przywódcy. Słyszą je przywódcy i lud, którzy sprzeciwiają się skazaniu proroka, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego. Mówił trudne słowa, które przyjąć nie jest łatwo, ale nie zasługuje na śmierć.  


1. Czy potrafię w upomnieniu zobaczyć Boże słowa?

    

piątek, 29 lipca 2022

Piątek 17. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Marty, Marii i Łazarza

    Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga» (J 11,20-22).


    O domu Marty, Marii i Łazarza wiemy dość wiele z Ewangelii, możemy przyglądać się przyjaciołom Jezusa. O niewielu innych postaciach z Nowego Testamentu możemy powiedzieć tak wiele, jak o nich. 

    Marta i Maria, dwie siostry, tak bardzo różne, ale obie bliskie Jezusowi. I milczący Łazarz, nazywany przez samego Jezusa przyjacielem, który zasnął, aby apostołowie mogli uwierzyć... W ich domu Jezus bywał, by cieszyć się ich przyjaźnią, odpoczywać, zaznać ciszy i spokoju.

    Przyjaźń jest darem Boga, dzięki któremu potrafimy tworzyć więzi, które podtrzymują nas w przeciwnościach. 


1. Czy mogę powiedzieć o kimś, że jest moim przyjacielem? Czy Jezus jest moim przyjacielem?

    

czwartek, 28 lipca 2022

Czwartek 17. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: «Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? - wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku (Jr 18,5-6).


    Kilka razy w Piśmie Świętym Bóg jawi się jako garncarz. Już w opisie stworzenia człowieka możemy przeczytać, że ulepił człowieka z prochu ziemi. 

    Dziś widzimy Jeremiasza w warsztacie garncarza, wraz z nim możemy się przyglądać pracy, sprawnym dłoniom i elastyczności gliny. I pada to pytanie, skierowane do każdego z nas: czy nie mogę postąpić z tobą, jak ten garncarz? 

    Bóg uformował mnie swoimi dłońmi. Z gliny, z pyłu ziemi. Tym właśnie jestem. Mówił papież Benedykt w środę popielcową: jestem tym, czym jestem, słabym stworzeniem, uczynionym z ziemi i przeznaczonym dla ziemi, ale także uczynionym na obraz Boga i dla Niego przeznaczonym. Owszem, prochem, ale kochanym, ukształtowanym przez Jego miłość, ożywionym przez Jego życiodajne tchnienie, zdolnym rozpoznać Jego głos i Mu odpowiedzieć. Jestem pyłem, ale pyłem umiłowanym przez Boga. I w tym pyle Bóg umieścił swojego Ducha, tchnienie życia...

    Jestem w dobrych rękach, w Bożych rękach, kształtowany każdego dnia na Jego podobieństwo. Jedyny problem polega na tym, że nie zawsze chcę być na tyle elastyczną gliną, by pozwolić kształtować się tym dłoniom.


1. Czy doświadczyłem dotyku Bożej miłości?

środa, 27 lipca 2022

Środa 17. Tygodnia Zwykłego

    Jeśli wrócisz, znowu cię przyjmę i będziesz stał przede mną. Jeśli będziesz potrafił odróżniać to, co wartościowe, od tego, co niegodne, będziesz moimi ustami i to oni zwracać się będą do ciebie, a nie ty do nich (Jr 15,19).

    Królestwo niebieskie jest podobne do skarbu ukrytego na polu. Gdy znalazł go pewien człowiek, zakrył z powrotem. Potem poszedł uradowany, sprzedał wszystko, co miał, i kupił to pole (Mt 13,44).


    Zdanie, które może umknąć w całym fragmencie dzisiejszego czytania. Jeremiasz przeżywający chwilę zwątpienia, słyszy niezwykłą obietnicę: będziesz moimi ustami. To obietnica głoszenia Bożego Słowa. 

    W głoszeniu Bożego Słowa zawarte jest błogosławieństwo bycia przed Bogiem. Ale wymaga to osobistego nawrócenia, umiejętności  odróżniania tego, co wartościowe, od tego co niegodne, rozpoznawać to, co pochodzi od Boga i oddzielać od tego, co tylko ludzkie. 

    To Słowo odczytuję bardzo osobiście, jako zaproszenie do uwagi, by głosić to, co jest Bożym Słowem, a nie siebie czy swoje opinie. Kościół też musi uważać, by nie głosić siebie, lecz Boże Słowo. Tylko wtedy staje się ustami Boga.

    Dla tych z nas, którzy wierzą i żyją wiarą, wyjątkową wartością, którą chcemy zatrzymać i nie utracić, jest Bóg, Jego plany i oczekiwania wobec nas. I każdego dnia staramy się podejmować wysiłek, aby ten skarb zdobyć, bo wiemy, że wraz z Nim będziemy wypełnieni radością i pokojem. 

    Wielu zachwyca się perełkami, które wydają się świecić jaśniej i piękniej, są na wyciągnięcie ręki i nie wymagają aż takiego wysiłku i zaangażowania, a pozwalają na chwilę cieszyć się złudnym szczęściem. 

    Bóg jest perłą mniej oczywistą, wymaga poszukiwania i zaryzykowania, by sprzedać wszystko, by się Nim cieszyć, ale tylko On jest prawdziwym bezcennym skarbem.


1. Czy Bóg jest dla mnie skarbem, którego szukam każdego dnia?

    

    

wtorek, 26 lipca 2022

Wtorek 17. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Joachima i Anny

    Oczy moje wylewają łzy dzień i noc bez przerwy, bo wielki upadek dotknie Dziewicę, Córę mojego ludu, klęska bardzo wielka (Jr 14,17). 

    Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście!» (Mt 13,36)


    Dobro i zło, pszenica i kąkol (chwast), wolność człowieka... Nieodłączni towarzysze każdego z nas w ziemskim pielgrzymowaniu. I pole walki tych różnych żywiołów w każdym z nas, gdzie czasem odnosimy zwycięstwo, pozwalając na urodzajne kłosy pszenicy, a czasem doświadczamy klęski stając wobec arogancji i siły zła i chwastów. 

    Konsekwencje tej walki są widoczne. W imię rzekomej wolności człowiek staję się coraz bardziej zniewolony, doświadcza niesprawiedliwości. Coraz głębsze pojawiają się podziały i nierówności. Bóg staje się wielkim zapomnianym w wielu miejscach: nawet prorok i kapłan błądzą po kraju, nic nie rozumiejąc... 

    Wobec tej panoramy, która pewnie będzie się pojawiać do końca czasów, musimy wciąż na nowo zwracać się do źródła naszego uzdrowienia  i zbawienia. Czy raczej nie Ty, nasz Boże? Ty masz słowa życia wiecznego!

    To jedyny sposób, aby wyjść zwycięsko z tej walki. Trzeba angażować własne talenty i umiejętności w pracę dla dobra, ale nie można zapominać, że po zasadzeniu i podlaniu, tym, który daje wzrost jest Bóg.


1. Czy Bóg jest tym, u którego szukam ratunku?

poniedziałek, 25 lipca 2022

Święto św. Jakuba Apostoła

    Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego pragniesz?" (Mt 20,20-21a).


    Jakub jawi się w Ewangelii jako jeden z ulubionych uczniów Jezusa. Jest przy boku Mistrza w ważnych momentach: w domu Szymona Piotra, kiedy Jezus uzdrawia teściową Szymona, w domu Jaira, kiedy wskrzeszona zostaje córka przełożonego synagogi, towarzyszy Jezusowi na górze Tabor, a tuż przed męką Jezus zabiera Piotra, Jakuba i Jana, aby trwali z Nim na modlitwie.

    Jakub, oprócz opuszczenia własnego ojca opuścił także matkę, ale ona nie opuściła ani jego, ani Jezusa. Salome, matka Jakuba, była jedną z kobiet, które podążały za Jezusem w Jego wędrówkach i wpierały ze swojego mienia. Salome jest także obecna pod krzyżem, a później prawdopodobnie jest jedną z trzech kobiet, które zakupiły wonności i pobiegły o świcie do grobu Chrystusa. 

    Ewangelię głosił w Judei i Samarii. W czasie prześladowań Heroda Agrypy Jakub jako pierwszy z apostolskiego grona zostaje zamordowany. Jest jedynym apostołem, którego męczeńska śmierć została odnotowana w Nowym Testamencie. 

    Ewangelia pokazuje nam Jakuba w dość negatywnej sytuacji. Kiedy Jezus mówi o swojej męce, przyszła do Niego Salome ze swoimi synami - Jakub i Janem - i o coś Go prosiła... 

    Znamy prośbę i oburzenie, jakie ona wywołała wśród pozostałych apostołów. Wtedy Jakub i Jan oraz pozostali usłyszeli kolejną lekcję, bo jeszcze nie wyrwali z serca tego, co jest zakorzenione w sercach nas wszystkich - nie wyrwali pragnienia zaistnienia, znaczenia. bycia blisko tych, którzy mają władzę, bycia kimś...

    Jakub przebędzie długą drogę, aby zrozumieć, czym jest Królestwo Jezusa, czym jest Jego chwała i władza. 


1. Czy nie zabiegam o znaczenie, władzę, o bycie w centrum?

niedziela, 24 lipca 2022

XVII Niedziela Zwykła

Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: „Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście  jest pięćdziesięciu sprawiedliwych… (Rdz 18,22b-24a).

Rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucza nas modlić się, tak jak Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: „Kiedy się będziecie modlić, mówcie: Ojcze… (Łk 11,1b-2a).


     Są ludzie, którzy w modlitwie starają się wznieść tak wysoko, wejść we wzniosłe rozważania i mistyczne medytacje, że zapominają o codziennym życiu, jakby istotną rzeczą w modlitwie było odkrywanie ciągle nowych światów, niezwykłych tajemnic i niespotkanych dotąd przeżyć. 

Liturgia ukazuje nam prostotę i spontaniczność modlitwy. Abraham wiele razy woła do Boga, prosząc za Sodomą i Gomorą, kilka razy powtarza tę samą prośbę, a czyni to jak dziecko: pozwól o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie… niech mój Pan się nie gniewa, jeśli jeszcze raz zapytam… Sama modlitwa wymaga pokornej i prostej postawy ze strony tego, który się modli. I takiej modlitwy uczy swoich uczniów Jezus: kiedy się będziecie modlić, mówcie: Ojcze…

Modlitwa ucznia to przede wszystkim osobista komunikacja z Bogiem, tak jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem lub jak dziecko rozmawia ze swoimi rodzicami. 

     Modlitwa zakłada komunię myśli, zainteresowań i życiowych celów pomiędzy Bogiem a człowiekiem. To rodzi zaufanie, otwartość serca i zgodę w podstawowych dążeniach modlącego się z Bogiem. 

    Na ten aspekt modlitwy zwraca uwagę Jezus, kiedy uczy nas modlitwy Ojcze… niech się święci Twoje imię…, niech przyjdzie Twoje królestwo… Trzeba wejść w modlitwie w umysł i serce Boga, odczytywać Jego pragnienia. Modlitwa chrześcijańska jest zawsze łączeniem serca z Bożym pragnieniem bycia i przeżywania rzeczywistości, poszukiwaniem tego, co Bóg chce, co przygotował dla każdego z nas. 


1. Czy nie sprowadzam modlitwy do odklepania formułek?

sobota, 23 lipca 2022

Sobota 16. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Brygidy

    Bracia: ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża (Ga 2,19).

    Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w innym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we mnie trwać nie będziecie (J 15, 4b).


    Zarówno fragment z listu św. Pawła jak i Ewangelia przekazują nam zasadniczą prawdę wiary: Chrystus jest jedynym źródłem prawdziwego życia. 

    Umarłem dla Prawa... Paweł mówi o żydowskim Prawie, które ma swój początek w Mojżeszu. rozrosło się do ponad sześciuset zapisów, które trzeba było zachowywać, aby podobać się Bogu. Problem polegał na tym, że niewielu znało je wszystkie, nie mówiąc o interpretacjach, a ci którzy je znali, mieli problem, by je wypełnić. Nieliczni, którzy starali się ich przestrzegać, stawali się elitą, grupą odłączoną od reszty, a w skrupulatnym przestrzeganiu prawa widzieli sens życia. Paweł należał do tych, którzy Prawo znali i którzy go strzegli jako największej świętości. Dopiero spotkanie z Chrystusem zmienia jego podejście. Tylko Chrystus jest źródłem życia, dla Niego i w Nim żyje. 

    Ewangelia przekazuje tę samą myśl. Obraz winnego krzewu i gałęzi w prosty sposób wyjaśnia centralne miejsce Jezusa w życiu Jego uczniów. Tylko dzięki przynależności do Niego krążą w nas soki prawdziwego życia, które pozwalają nam wzrastać, rozkwitać, przynosić owoce. 

    Chociaż musimy doświadczyć przycinania, trwając w Nim, mamy życie. Patronka dnia, św. Brygida, potrafiła sprawić, że Chrystus był dla niej źródłem życia.


1. Jak często korzystam z życiodajnego żródła?

piątek, 22 lipca 2022

Piątek 16. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Marii Magdaleny

    Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko (Pnp 8,7).

    Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono» (J 20,11-13).


    Wspominamy kobietę całkowicie zafascynowaną, zakochaną w Chrystusie. Miłość sprawia, że o brzasku dnia wychodzi, by szukać, a nie znajdując, płacze, bo zabrano Pana, miłość jej duszy.

    Fragment Pieśni nad Pieśniami również opowiada o Miłości, która szuka, nawołuje po ulicach, nie ustaje w wysiłku, aż znajdzie. 

    To poszukiwanie znajduje swoją nagrodę. Ta, która szuka Jezusa, znajduje Go, zgodnie z tym, co powiedział: kto szuka, znajduje. Znalazła Go i rozpoznała, kiedy odezwał się do niej po imieniu. Nie potrzeba nic więcej. Nie chce Go już stracić. A jednak musi się zgodzić na rozstanie.

    W społeczeństwie, w którym kobieta nie cieszyła się wiarygodnością, Jezus wybiera ją, aby zaniosła Jego uczniom prawdę o zmartwychwstaniu, o Jego zwycięstwie nad śmiercią. 

    Ona jest pierwszą zwiastunką zmartwychwstania, apostołem wśród apostołów, głosicielką Prawdy. 

    Pragnęła pozostać przy Jezusie, ale jest posłuszna Temu, którego kocha i podejmuje misję, którą jej powierzył. 

    Najpierw samemu trzeba szukać Jezusa, spotkać Go, aby później głosić. Kontemplować i przekazywać to, co jest rozpoznane. 


1. Jak reaguję na świadectwo wiary kogoś, kto w ludzkim osądzie jest mało wiarygodny?

czwartek, 21 lipca 2022

Czwartek 16. Tygodnia Zwykłego

    Niebo, niechaj cię na to ogarnie osłupienie, groza i wielkie drżenie! - wyrocznia Pana. Bo podwójne zło popełnił mój naród: opuścili Mnie, źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie utrzymują wody (Jr 2,12-13).


    Reakcja Boga na zachowanie ludu wybranego jest zrozumiała. Podwójne zło: opuścili źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane

    Lud, który u początku miłości poszedł za Panem i cieszył się wolnością, zamienił swoją miłość oblubieńczą na relację z nierządnicą. Wolał porzucić Pana i pójść za innymi bogami. Opuścił źródło żywej wody, a wybrał cysterny dziurawe.

    To samo możemy powiedzieć o nas, uczniach Jezusa. Kiedy wybieramy grzech i odwracamy się od Niego, odrzucamy niewypowiedziany skarb, a wybieramy miedziaki. 

    Stajemy wobec tajemnicy zła. Święty Paweł wypowiedział tę prawdę w słowach: zło, którego nie chcę, to czynię. Powinniśmy prosić o światło, abyśmy, gdy to się stanie, gdy zobaczymy głupotę, którą popełniliśmy, potrafili wrócić do Niego, źródła wody żywej, jedynego źródła zdolnego ugasić nasze pragnienie.


1. Czy potrafię zobaczyć głupotę własnego grzechu?

środa, 20 lipca 2022

Środa 16. Tygodnia Zwykłego

    I mówił im wiele w przypowieściach2 tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał... (Mt 13,3-4a).


    Słysząc przypowieść o siewcy najchętniej koncentrujemy się na ziarnie i glebie, patrząc na to, jaki wzrośnie owoc z zasianego ziarna. Ale warto zwrócić uwagę na siewcę, który wyszedł siać. Robi to z entuzjazmem i rozrzutnością, z nadzieją i radością, z całkowitym zaufaniem do tego, co robi. 

    Aby siać Słowo potrzeba wielkiego zaufania. Jakim siewcą był Ten, który usiadł nad jeziorem i rzucał Słowo tam, gdzie nie miało prawa wykiełkować? A On nie narzekał, tylko dalej siał rozrzutnie, z hojnością. On wiedział, że gdzieś, kiedy nikt nie będzie się spodziewał, przyjdzie odpowiedź. 

    Jezus wiedział także, że nawet najlepsze ziarno nie gwarantuje obfitych plonów. Jest zbyt wiele różnych czynników, które mają wpływ i decydują kiedy i jak obficie zaowocuje. 

    Też bym wolał, by przeważała dobra gleba, ale potrafię się cieszyć, kiedy owoce sięgają tylko trzydziestu procent...


1. Czy w mojej wierze jest hojność w dawaniu świadectwa?

wtorek, 19 lipca 2022

Wtorek 16. Tygodnia Zwykłego

    I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką» (Mt 12,49-50).


    Widać wyraźnie, co dla Jezusa jest najważniejsze.  To nie są tytuły ludzi, nie pokrewieństwo rodzinne, krew, a dziś możemy dodać także fakt bycia ochrzczonym czy bierzmowanym. 

    Liczy się bliskość, relacja, przyjaźń z Jezusem, naśladowanie Go, pełnienie woli Ojca... to jest najważniejsze. To Jego rodzina, bracia i siostry. Maryja, pierwsza uczennica, która podejmuje z ufnością wolę Boga poprzez swoje fiat jest najbliższa Jego serca. 

    Wola Ojca zawsze biegnie po linii, której kierunek wyznacza miłość. Miłość, która każe Mu troszczyć się o wszystkie swoje dzieci. Jeżeli chcemy należeć to tej rodziny, musimy podjąć drogę miłości, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie ta droga obejmuje: przebaczenie, uczciwość, sprawiedliwość, prawda i pokój.

    Te słowa, chociaż w pierwszym momencie mogą się wydawać wymierzone w Maryję, w rzeczywistości są Jej pochwałą, nikt bowiem z nas nie potrafi wypełnić woli Ojca tak, jak uczyniła to Ona: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa...


    1. Czy zabiegam o codzienną relację z Jezusem?

poniedziałek, 18 lipca 2022

Poniedziałek 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Szymona z Lipnicy

    Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: «Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza (Mt 12,38-39).


    Jesteśmy ludźmi, którzy potrzebują znaków. Tak zdobywamy doświadczenie, wiedzę, uczymy się życia. Potrzebujemy widzieć, dotknąć, poczuć. 

    A z drugiej strony przyjmujemy dużą część wiedzy od innych. Przyjmujemy pewne rzeczy za pewnik, bo ufamy temu, który nam je przekazuje. Uznajemy tego, który dzieli się z nami swoim doświadczeniem, za człowieka godnego zaufania. 

    Relacje z drugim człowiekiem budujemy na pozytywnym doświadczeniu, ale również na zaufaniu.  Wierzymy, że ten, kto nawiązuje z nami relacje, mówi nam prawdę, że będzie wierny naszej przyjaźni czy miłości, że ma dobre intencje, że chce naszego dobra.

    Zaufanie wykracza poza doświadczenie, jeśli nawet w jakiś sposób na nim się opiera. Zaufanie zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie da się udowodnić przyjaźni, miłości, a domaganie się dowodu jest najprostszym krokiem, by taką relację zniszczyć. A jednocześnie jest zrozumiałe, że każda relacja oparta na prawdzie przynosi znaki dobra. 

    Kiedy faryzeusze i uczeni w Piśmie proszą Jezusa o znak, wywołuje to Jego irytację. Wiara opiera się na zaufaniu, zaufaniu do Jego słowa, która znajduje odbicie w Jego życiu. Możemy również doświadczyć Jego obecności, ale przede wszystkim musimy zaufać. 

    Wielkim znakiem Jezusa jest Jego życie. 


1. Na czym opieram moją relację z Jezusem?

niedziela, 17 lipca 2022

XVI Niedziela Zwykła

Podczas ich drogi wstąpił do pewnej wsi. Przyjęła Go kobieta imieniem Marta. Miała siostrę imieniem Maria. Ta usiadła u stóp Pana i słuchała Jego słów. Marta natomiast zajmowała się wystawną obsługą (Łk 10,38-39).


Ludzie są zajęci wieloma sprawami jak Marta, zabiegani i zatroskani o wiele, tracą z oczu Jezusa, a nawet tracą z oczu swoich najbliższych. Stają się wyznawcami religii, której na imię działanie: należą do grupy zajętych, którzy zawsze coś robią i nigdy nie mają czasu… 

Dwie siostry z Ewangelii Łukasza. Myślę, że odruchowo, jakoś bardziej utożsamiamy się i współczujemy Marcie: pracowita, gościnna, zwracająca uwagę na to, co jest potrzebne, aby gość miał wszystko. 

    W pewnym momencie Marta nie wytrzymuje. A ponieważ nie miała odwagi wprost powiedzieć tego siostrze, a może też chcąc dodać sobie powagi i znaczenia, rzuca ostro: czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej coś, żeby mi pomogła! 

    Odpowiedź Jezusa może szokować, bo zamiast wesprzeć Martę, broni Marii. Nie potrafimy zrozumieć, bo co to znaczy, że potrzeba mało, albo tylko jednego? Co znaczy najlepsza cząstka

    Zobacz! Potrzeba mało, albo tylko jednego… Trudno się  z tym zgodzić. Zawsze jest tyle ważnych rzeczy do zrobienia. Trzeba by się było rozmnożyć, by móc zrobić wszystko, co trzeba. A czasem i to by nie wystarczyło. I myślimy często sobie: jeśli ja tego nie zrobię, to kto to zrobi? 

    Marta też czasem siada, choćby na chwilę, u stóp telewizora czy przed komputerem, by zapomnieć o troskach i odpocząć, ale nie zwraca już uwagi na tych, którzy są obok niej w pokoju czy domu. 

    Marta obecna w każdym z nas pilnie potrzebuje usiąść i posłuchać w ciszy każdego członka rodziny, przyjaciela, osoby, która przechodzi obok.

    Czas milczenia, słuchania Mistrza, rozmowy sam na sam, u Jego stóp, pozwolenia, by rozbrzmiało Jego słowo… jest najlepszym lekarstwem, by wyzbyć się niepokoju, przestać być nerwowym, drażliwym, a czasem nieznośnym. 


1. Czy nie ulegam pokusie aktywizmu kosztem relacji z Bogiem i bliskimi?

sobota, 16 lipca 2022

Sobota 15. Tygodnia Zwykłego - wsp. NMP z Góry Karmel

    Faryzeusze zaś wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich (Mt 12,14-15). 


    W świecie, który nastawiony jest na agresywne działania wobec chrześcijaństwa (czasem w imię rzekomej tolerancji) łatwo jest przyjąć podobny styl i na atak odpowiadać atakiem. Kościół stał się łatwym chłopcem do bicia, a to może rodzić chęć odwetu.

    Jezus wobec knowań i złych zamiarów nie wchodzi w konfrontację. Nie dolewa oliwy do ognia. Wycofuje się. Ale jednocześnie nie rezygnuje ze swojej misji. Wciąż naucza i uzdrawia tych, którzy idą za Nim. 

    Takiej postawy trzeba się uczyć - umieć się wycofać, nie wchodzić zawsze w zwarcie i konfrontację, bo właśnie o to chodzi przeciwnikowi. Ale to nie oznacza, że trzeba zawiesić i zrezygnować z misji, którą Bóg nam powierzył - z dawania świadectwa i niesienia nadziei tym, którzy jej potrzebują. 

    Nie oznacza to również, że zawsze trzeba się wycofywać. Kiedy przyjdzie godzina Jezusa, nie wycofa się, lecz z odwagą pójdzie do Jerozolimy, w ręce swoich oprawców. Wielki triumf zła w Jerozolimie - zabicie Jezusa - okaże się największą przegraną tych, którzy przeciwko Jezusowi knuli. 


1. Czy potrafię się wycofać, zamiast iść na zwarcie?

piątek, 15 lipca 2022

Piątek 15. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Pompiliusza i św. Bonawentury

    W owych dniach Ezechiasz zachorował śmiertelnie1. Prorok Izajasz, syn Amosa, przyszedł do niego i rzekł mu: «Tak mówi Pan: Rozporządź domem twoim, bo umrzesz i nie będziesz żył» (Iz 38,1).


    Ujmująca scena - sporządź testament, bo umrzesz! Wielki smutek Ezechiasza. Dobrze postępował, a dotyka go cios. Ale mimo to nie wątpi. Wyrzuca swój żal, ale jednocześnie w tym żalu jest wielka ufność. Nie ma złości na Boga, nie ma zerwania z Bogiem. Ezechiasz nie przeklina, nie mówi, że nie było warto  być fair wobec Boga.

    Ufność spotyka się z odpowiedzią. Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Oto uzdrowię cię

    Piętnaście dodanych lat życia. I znak, który to potwierdza - cofnięcie czasu. 

    Jako uczniowie Jezusa mamy jesteśmy dziedzicami znacznie większej obietnicy. Jezus obiecuje nam przedłużenie życia nie o lat piętnaście czy trzydzieści nawet, ale przedłużenie życia na wieczność. Bez ograniczeń ziemskiej egzystencji. Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.


Czy wierzę, że Bóg kieruje moim życiem?

czwartek, 14 lipca 2022

Czwartek 15. Tygodnia Zwykłego

    Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię... znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,28.29b).


    Idąc przez cmentarz można natknąć się na napisy na nagrobkach: odpoczywaj w pokoju... wieczny odpoczynek... Żegnając zmarłych mówimy również: niech odpoczywa w pokoju... wieczny odpoczynek racz mu / jej dać, Panie... I to jest piękne, że dla pragniemy Bożego odpoczynku dla naszych zmarłych braci i sióstr.

    Ale czy odpoczynek właściwy jest tylko zmarłym i cmentarnej ciszy? Czy musimy czekać na śmierć, aby odpocząć w Bogu? 

    Jezus oferuje nam odpoczynek tu i teraz, w samym środku naszego życiowego zabiegania, zmartwień i trosk. Życie ma swoje trudności, ciężkie chwile. Jesteśmy zmęczeni, często obciążeni, dlatego potrzebujemy odpocząć, by podejmować trudy każdego dnia. Taki odpoczynek serca jest możliwy, gdy znajdujemy czas dla Niego pośród naszego zabiegania. Do tego jesteśmy dziś zaproszeni: przyjdźcie do Mnie...


1. Czy szukam tych momentów zatrzymania się przy Bogu?

środa, 13 lipca 2022

Środa 15. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Andrzeja Świerada i Benedykta

    Uwielbiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed uczonymi i mądrymi, a odsłoniłeś małym. Tak, Ojcze, bo tak Ci się podobało (Mt 11,25).


    Upodobanie Boga do ludzi prostych pojawia się w Biblii często. Jezus ma to samo upodobanie. A ponieważ upodobania zwykle są wzajemne, to tymi, którzy najchętniej i najpełniej do Jezusa się zbliżają są ludzie prości, biedni, ci, którzy nie mają dla świata żadnego znaczenia. 

    Tacy są w dużej części wyznawcy Jezusa: rybacy, ubodzy, chorzy, biedni, dzieci, prości. 

    A co z tymi mądrymi i znaczącymi? Bóg również w nich ma upodobanie, kiedy potrafią zachować prostotę i stają się braćmi tych mniej ważnych i ubogich. Jak i samo bycie ubogim i chorym nie rodzi upodobania, kiedy serce nie jest prostoduszne i ufne. 

    I wreszcie, dobre i święte jest dążenie do doskonałości, staranie o to, by być mądrym i znającym rzeczy. Bo wtedy można zrobić wiele dla innych. Postęp, który sam w sobie jest dobry, zależy od twojego zaangażowania.  

    Problem pojawia się wówczas, kiedy mądrość, bogactwo, władza, znaczenie zaślepiają i stają się fundamentem tak ważnym, że nie potrzebujemy już Boga. Kiedy człowiek myśli, że dzięki rozumowi, władzy, bogactwu ma już wszystko i inni ludzie stają się niepotrzebni... 


1. Czy potrafię dziękować i zachwycić się małymi rzeczami?

wtorek, 12 lipca 2022

Wtorek 15. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu

    Uważaj, bądź spokojny, nie bój się! Niech twoje serce nie słabnie z powodu tych dwóch oto niedopałków dymiących głowni... Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się (Iz 7,4a,9b).


    Fundamentem Przymierza Boga z człowiekiem jest pełne zaufanie człowieka wobec Stwórcy i nawrócenie serca - zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się...

    Czytając słowa Izajasza, pomyślałem o ludziach, którzy podejmują się zdobywania szczytów Himalajów. Przygotowując się do wyprawy, starają się o dobry sprzęt, poznanie tras i szlaków podejścia, wybierają optymalne warunki, by zdobyć szczyt.  Ale mimo takich przygotowań czasem zdarza się coś nieoczekiwanego, a wówczas wspinacz musi mieć jasność co do tego, jak postępować, aby wszystko nie obróciło się przeciwko niemu i nie stracił życia. Jeden błąd może przekreślić wszystko - tak wielu polskich himalaistów pozostało na zawsze w górach...

    Są też takie sytuacje w życiu, które przypominają wspinaczkę po górskich szczytach, - nie zawsze muszą to być Himalaje - kiedy ludzkie plany zawodzą. Sytuacje, które nie biorą pod uwagę wcześniejszego przygotowania, nie uwzględniają sił, jakie mamy, by z daną rzeczywistością się zmierzyć. Take sytuacje, kiedy potrafisz nad nimi zapanować, są dobrą życiową lekcją, ale kiedy zabraknie tego opanowania, by się z trudem zmierzyć, taka rzeczywistość potrafi złamać człowieka na zawsze. 

    Pierwsze czytanie pokazuje, że te trudne życiowe sytuacje można pokonać ze spokojem tylko wówczas, kiedy opieramy się na Bogu. Trudności się pojawią, ale zjednoczenie z Bogiem jest jedyną siłą, która pozwala nie poddać się lękowi przed zniszczeniem. 

    Prawdziwa odporność na trudne sytuacje opiera się na fundamentach, na których budujemy swoje życie. Mało kto potrafi wyjść silniejszy z trudnych sytuacji i kryzysów, jeżeli życie stawia na kruchym fundamencie. 


1. Jaka jest moja reakcja wobec przeciwności? Czy potrafię zachować spokój, czy podejmuje mało przemyślane działania?

poniedziałek, 11 lipca 2022

Poniedziałek 15. Tygodnia Zwykłego - Święto św. Benedykta - Patrona Europy

    Pan udziela mądrości, z ust Jego wiedza, roztropność. On chowa powodzenie dla prawych, opiekę - dla żyjących nienagannie (Prz 2,6-7).


    W 2008 roku Benedykt XVI poświęcił katechezę na audiencji ogólnej patronowi dzisiejszego dnia. Powiedział wówczas: Dzisiaj chciałbym mówić o św. Benedykcie, twórcy zachodniego monastycyzmu, a także patronie mojego pontyfikatu. 

    Zacznę od słów św. Grzegorza Wielkiego, który tak pisze o św. Benedykcie: «Boży człowiek, który zasłynął na ziemi tak licznymi cudami, w nie mniejszym stopniu był ceniony za elokwencję, z jaką wykładał swoją naukę» (Dialogi, II, 36). Wielki papież napisał te słowa w 592 r. Święty mnich zmarł zaledwie 50 lat wcześniej i nadal żył w pamięci ludzi, a zwłaszcza członków kwitnącego, założonego przez niego zakonu. 

    Św. Benedykt z Nursji swoim życiem i dziełem wywarł zasadniczy wpływ na rozwój cywilizacji i kultury europejskiej.  Istotnie, dzieło świętego, a w szczególności jego Reguła, zrodziły, jak się okazało, prawdziwy ferment duchowy, który na przestrzeni wieków, sięgając poza granice jego ojczyzny i jego czasów, odmienił oblicze Europy. 

    Doprowadził do powstania nowej jedności duchowej i kulturowej — wspólnoty wiary chrześcijańskiej, którą podzielały narody kontynentu. W ten właśnie sposób zrodziła się rzeczywistość, którą nazywamy «Europą».

    Jeszcze jako kardynał, na dzień przed śmiercią swojego poprzednika, w klasztorze w Subiaco, powiedział o Patronie Europy: Potrzebujemy ludzi takich jak Benedykt z Nursji, który w czasach degradacji  i upadku zagłębił się w skrajnej samotności i potrafił - po wielu duchowych oczyszczeniach, jakie musiał przeżyć, aby wspiąć się ku światłości - powrócić i założyć Monte Cassino, miasto na górze. W ten sposób Benedykt, podobnie jak Abraham, stał się ojcem wielu narodów

    Wypowiadając te słowa nie wiedział, że następnego dnia umrze Jan Paweł II, a on przyjmie imię świętego, o którym mówił ze względu na podziw, jaki dla niego czuł i - jestem przekonany - nadal czuje.

    Święto jest zaproszeniem, byśmy lepiej poznali św. Benedykta, a poprzez niego potrafili zobaczyć mądrość, która została położona jako fundament Europy, fundament często dziś wzgardzony i zasypany tym co płytkie i powierzchowne. 


1. Gdzie szukam mądrości?

    

niedziela, 10 lipca 2022

XV Niedziela Zwykła

Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem (Łk 10,30-34).


     Obowiązek pomocy, znany w etyce jako zasada dobrego Samarytanina, znalazł swój zapis w polskim prawie karnym i w prawach wielu innych państw. Co więcej, zaniechanie obowiązku pomocy jest zastrzeżone karą. 

    Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze. 

    Możemy zatem powiedzieć, że chrześcijaństwo ma swój wkład w porządek moralny i społeczny: nie jest dozwolone pozostawanie biernym w sytuacji, kiedy czyjeś życie jest zagrożone, a ja mogę temu zaradzić. Przynajmniej teoretycznie z tym się zgadzamy, w praktyce bywa już różnie – czasem zachowujemy się tak, jak dwaj pierwsi ludzie, którzy omijają szerokim łukiem potrzebującego człowieka…

     Kapłan i lewita przechodzący obok i odwracający głowę od poranionego człowieka, mają problem ze wzrokiem – nie potrafią patrzeć. Ich spojrzenie jest wyrachowane. Widzieli umierającego człowieka, ale on sprawiłby, że spóźniliby się do swoich obowiązków. A może obawiali się pułapki – droga była niebezpieczna, pełna zbójców, kto wie, czy naprawdę był ranny? A wreszcie, dotknięcie krwi, ubrudzenie sobie rąk chorym czy umarłym sprawi, że będą nieczyści i nie będą mogli wziąć udziału w świątynnym kulcie… A przecież szli do świątyni, aby tam spotkać się ze swoim świętym Bogiem.

     Spojrzenie Samarytanina, pełne współczucia, jest spojrzeniem twórczym, przywraca poranionego życiu. 

    Współczucie nie bierze się z przestrzegania obrzędów, przykazań i praw. Współczucie nie wypływa z refleksji czy analizy rzeczywistości. Współczucie  czy miłosierdzie rodzi w nas z uważnego i odpowiedniego spojrzenia na cierpiących, które sprawia, że stają się bliskimi, nawet jeśli wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. 

    Dystans, patrzenie z daleka, patrzenie z uprzedzeniami (także religijnymi) to skuteczna trucizna dla człowieczeństwa. To czyni nas nieludzkimi…

1. Jaka jest moja pierwsza reakcja, kiedy ktoś potrzebuje pomocy?

sobota, 9 lipca 2022

Sobota 14. Tygodnia Zwykłego

    I powiedziałem: «Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!» (Iz 6,5).

    Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie! (Mt 10,25-26a).


    Izajasz opisuje moment swojego powołania, kluczową chwilę, która całkowicie zmieniła jego życie. Poza wzniosłym opisem dotykamy głębokiego religijnego doświadczenia. Izajasz zostaje wezwany do misji i jednocześnie doświadcza własnego ograniczenia, doświadcza przepaści między świętością Boga o nim, grzesznym człowiekiem, żyjącym pośród ludu o nieczystych wargach. spotkanie z Izajaszem rodzi lęk: Jestem zgubiony! 

    Bóg jednak leczy jego lęk, oczyszcza z grzechu. Wypełnia jego serce odwagą do podjęcia zleconej misji: Oto ja, poślij mnie! Bóg wychodzi z inicjatywą, powołuje i uzdalnia do tego, co po ludzku niemożliwe. 

    O misji mówi również Jezus swoim apostołom, zachęcając do wierności i odwagi. Nie bójcie się! jest odwołaniem do Starego Testamentu, kiedy Bóg zapewniał o swojej obecności i pomocy, a jednocześnie jest zaproszeniem do przezwyciężenia lęków przed prześladowaniami. 

    Ludzki lęk nie może zablokować Dobrej Nowiny, którą mają zanieść ludziom. 

piątek, 8 lipca 2022

Piątek 14. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana z Dukli

    Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie (Oz 14,5-6).

    Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10,16).


    Proroctwo Ozeasza zamyka pieśń nadziei. Bóg gotów jest przebaczyć i zaprasza do powrotu z krętych ludzkich dróg. Uleczę ich niewierność... Takiego Boga przedstawia nam prorok. Relację Boga z ludźmi opisuje językiem poezji: Izrael rozkwitnie jak lilia, rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu

    Podobnie Boga ukazuje Jezus. Wystarczy wspomnieć Ojca z przypowieści o synu marnotrawnym, Ojca który przebacza i który przywołuje również zgorszonego miłosierdziem starszego syna, przypominając mu z czułością: wszystko co moje należy do ciebie

    Tak Bóg zachowuje się wobec każdego z nas. Z miłością i czułością przyjmuje, kiedy wracamy, a przywołuje, kiedy odchodzimy.

    Jezus nie mydli oczu, chce pokazać uczniom cały realizm apostolskiego życia. On zna dobro i zło. Wie, że zło potrafi zawładnąć sercem każdego człowieka. Dlatego wysyła uczniów jak owce między wilki. Najpierw jednak kształtuje serca uczniów, by zmienić ich serca. Wilki muszą przemienić się w owce, aby pójść do wilków - bez agresji, z łagodnością i miłością. 

    Jezus ukazuje Boga, który jest Miłością. Jest owcą dla człowieka. Bóg nigdy dla człowieka nie jest wilkiem, szuka zawsze dobra, podchodzi z delikatnością i wyrozumiałością. 

    Człowiek, stworzony na obraz Boga, jest w najgłębszej swojej istocie, miłością. Jest owcą. Ale nosimy w sobie również skutki grzechu - agresywność wilka. Kiedy pozwolimy Jezusowi, by dotknął i uzdrowił nasze serce, stajemy się owcami. A wówczas prosi nas, byśmy poszli do wilków, do tych, którzy za narzędzie życia wybierają przemoc. Bo przez nas mogą również przemienić się w owce. 


1. Czy moje serce jest sercem wilka czy owcy?

czwartek, 7 lipca 2022

Czwartek 14. Tygodnia Zwykłego

    Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie (Oz 11.1-2a).


    Wielu rodziców doświadcza bólu serca, kiedy widzą, jak ich dzieci gubią się na drogach wiary i moralności. Mimo wysiłku włożonego w wychowanie, przykładu życia i często wielkich starań, mówią o swojej wychowawczej klęsce i niepowodzeniu. 

    Ten ból może być dodatkowo pogłębiony przez głosy życzliwych, którym łatwo przychodzi ferować wyroki, wskazując, że to wina złego wychowania, że dziecko tak się zachowuje. 

    A ja patrzę dzisiaj na bolące serce Ojca, który miłował Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, uczył chodzić i opatrywał rany, a spotyka się z odrzuceniem, brakiem miłości. 

    Czy to porażka ojcowskiego wychowania sprawiła, że syn marnotrawny opuścił w pośpiechu dom ojca, a starszy syn został w domu, ale nie kochał?

    Ale miłość Boga jest większa od naszej niewierności, niewdzięczności, od naszego grzechu. Bo Bogiem jest, nie człowiekiem - i nie przychodzi, by zatracać.  Świętość Boga pośród naszych grzechów jest objawieniem Jego miłości. 


1. Czy nie szukam łatwych wytłumaczeń rzeczywistości?

środa, 6 lipca 2022

Środa 14. Tygodnia Zwykłego - wsp. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej

    Izrael był jak dorodny krzew winny, przynoszący wiele owoców (Oz 10,1a).

    Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości (Mt 10,1).


    Lituria zaprasza nas do odkrycia na nowo roli świętych i błogosławionych kobiet w historii Kościoła, stawiając przed nami bł. Marię Teresę Ledóchowską, niezmordowaną misjonarkę Afryki (chociaż nigdy nie postawiła nogi na kontynencie afrykańskim), dziewicę, założycielkę zgromadzenia misyjnego. 

    Młoda kobieta z sercem skierowanym ku Bogu, jak dorodny krzew winny, przynoszący wiele owoców. W przeciwieństwie do Izraela, o którym mówi Ozeasz w pierwszym czytaniu, nie budowała wielu ołtarzy. Miała tylko jeden ołtarz - serce, w którym było miejsce tylko dla jednego Boga. Jej ciało było świątynią Ducha Świętego, którego nie pozwoliła nikomu zbezcześcić. 

    Ewangelia zaprasza nas do zamyślenia nad powołaniem, jakim Bóg obdarza każdego z nas. Bóg, nikt inny.  Wciąż powołuje i wzywa po imieniu, jak wezwał apostołów, jak wezwał patronkę tego dnia, obejmując serce miłością. W tej szczególnej miłości, jaką obdarzył bł. Marię Teresę, zawiera się czystość: wezwanie do podporządkowania i poświęcenia wszystkich naszych ziemskich miłości tej pierwotnej - miłości Boga. 


1. Która ze świętych i błogosławionych kobiet jest mi szczególnie bliska?