zachód słońca

zachód słońca

piątek, 31 marca 2023

Piątek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk (J 10,31.39). 


    Jesteśmy na progu Wielkiego  Tygodnia. Atmosfera gęstnieje, tragedia wisi już w powietrzu. Kamienie w zaciśniętych dłoniach.

    W niegościnnej Judei upodobali sobie kamienie. Zbudowali z nich piękną świątynie, Dawid użył  kamieni, by rozbić głowę Goliata, kamienie pojawiły się w dłoniach mężczyzn, którzy rzucili przed Nim cudzołożnicę, by wystawić Go na próbę, a dziś znów ręce ściskają kamienie, by uderzyć w Niego. 

    Ale Jezus nie daje się pochwycić, uchodzi z ich rąk. Nie mogą Go jeszcze dopaść. To zniknięcie Jezusa pokazuje jeszcze jedno: Jezus jest poza zasięgiem ludzkich rąk. Jest darmowym darem, który sam wyda się w nasze ręce, ale nie pozwala traktować się jak przedmiot, z którym można obchodzić się, jak chcemy. 

    Dzisiejsza Ewangelia podaje zasadniczy, najważniejszy powód śmierci Jezusa. Nie kamienujemy Cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga. Później ten powód zostanie zakamuflowany, pojawia się fałszywe zarzuty o charakterze politycznym, ale prawdziwym pozostaje ten jeden - uważa się za Boga.

    Coś podobnego dzieje się dzisiaj. Jako ludzie potrafimy uznać i uszanować wielkich ludzi. I pewnie Jezus też jest lubiany, kiedy można wykorzystać Jego słowa na sztandarach ludzkiej wolności, sprawiedliwości i braterstwa. Problem z przyjęciem Jezusa zaczyna się wówczas, kiedy jawi się jako Bóg, kiedy przychodzi z krzyżem jako narzędziem zbawienia. Wówczas nie można Go już postawić w jednym rzędzie z ludzkimi autorytetami, nie jest jednym z wielu sobie podobnych. 

    Jezus Bóg każe mi się zmierzyć z prawdą, często niewygodną, każe stawiać sobie pytania o sens życia i całego mojego zabiegania, wchodzi w takie sfery mojego życia, które chciałbym zarezerwować wyłącznie dla siebie. Prosi o zbyt wiele, dlatego trzeba Go zabić. 

    Jezus zredukowany do prostych sloganów i reklamowych haseł może być przyjęty. Zamieniony w Boga, uprzykrza nam życie i przestaje być dla nas interesujący. 


1. Co mnie wciąż uwiera w mojej relacji z Jezusem? Co jest dla mnie trudne? 

czwartek, 30 marca 2023

Czwartek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki» (J 8,51).


    Nie można już jaśniej. Wydaje się takie proste. 

    Jeśli czegoś nam brakowało, jako Kościołowi, a może wciąż brakuje w wymiarze indywidualnym tym, którzy do Kościoła należą, to być może właśnie tego pragnienia, by sięgać po Słowo Boże, smakować je i karmić się nim, żyć Słowem.

    Wyprzedzili nas protestanci. Oni pochylali się nad Słowem na długo przed tym, zanim stało się ono niezbędną lekturą katolików, zarówno duchownych jak i świeckich. Gdybyśmy wcześniej zbudowali kulturę poznawania Słowa Bożego, dziś nie bylibyśmy tak uprzedzeni do sięgania po Biblię, może bylibyśmy mniejszymi analfabetami na stronach Słowa. 

    Brakuje nam wciąż tej umiejętności karmienia się Słowem, czynienia Go żywym w naszym życiu. Jet wielu ludzi, którzy wciąż mówią, że Bóg dzisiaj nie mówi. Ale to nie jest prawdą - Bóg przemawia wyraźnie z każdej strony Ewangelii, to my nie potrafimy usłyszeć. Bóg komunikuje się z nami, bo słowa, które wypowiada Jezus są wciąż aktualne, żywe, mówią nam o Bogu i o naszym życiu. 

    W każdym kościele są dwa stoły: stół Słowa i stół Eucharystii. Powinniśmy karmić swoje serce i umysł przy nich obu. Do tego jesteśmy zaproszeni. To nie jest rytuał, do którego trzeba się dostosować czy znieść. To życiodajny dar, jeżeli staje się pokarmem. 

    Słowo staje też drogowskazem, który pozwala nam rozeznawać, jak żyć i postępować w codzienności. 

    Spotkać Jezusa, to otworzyć Ewangelię i uczynić ją życiem. 


1. Jakie miejsce w moim życiu zajmuje Słowo Boże? 

środa, 29 marca 2023

Środa 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: "Wolni będziecie?"» Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu (J 8,33-34).


    Czytając ten tekst, trudno się nie uśmiechnąć. Może to nieświadomość, głupota lub zakłamanie, a może nawet przekonanie, że to prawda...  Kontynuacja lektury tego starcia z Jezusem szybko odsłania prawdę zniewolenia: zniewolenia Prawem, sposobem rozumienia religii i pobożności, pokręconymi ideami, aż po wizję samego Boga, który został już zdefiniowany, sklasyfikowany i wciśnięty w ramy ludzkich wyobrażeń.  A ponadto potrafią bronić tych różnych więzów zębami i pazurami. 

    Uśmiecham się również, bo tak łatwo przychodzi nam zobaczyć łańcuchy i kajdany niewoli u innych, a tak trudno u siebie. Być może nawet potrafimy podejmować jakąś refleksję na temat wielu rzeczy naszego społeczeństwa, które nas zniewalają, a może nawet czujemy, że nie do końca jesteśmy wolni, ale na tym najczęściej się zatrzymujemy. 

    Staram się co jakiś czas przynajmniej zrewidować moją osobistą wolność, swoje przekonania, swoją wierność w świetle Bożego Słowa.

    I nie chodzi tu o frazesy, które mówią o zniewoleniu konsumpcjonizmem, różnymi modami czy nałogami, z których każdy może coś dodać od siebie.

    Warto zobaczyć to, czego mniej jesteśmy świadomi:

* manipulacje ekonomiczne, które nas dotykają bardziej, niż byśmy chcieli;
* gazetę, po którą sięgamy każdego dnia, aby potwierdzić nasze myślowe schematy (a może nawet wiedzieć, co myśleć na dany temat);
* nasz sposób przeżywania wiary i przynależności do Kościoła;
* a może jakaś jedynie słuszna stacja radiowa czy telewizyjna, zawsze ta sama... i lęk przed czytaniem czy słuchaniem innych pomysłów niż te, które są politycznie czy religijnie poprawne...
* a także zniewolenia cudzą opinią, lajkami czy pragnieniem unikania konfliktów.

    Kiedyś czytałem o przeprowadzeniu badania wśród studentów z dwunastu różnych krajów związane z uzależnieniem od nowych technologii. Główny wniosek z badania mówił, że brak dostępu do technologii powodował reakcje podobne do osób uzależnionych od narkotyków czy palaczy, kiedy nagle rzucili palenie. 4 na 5 badanych mówiło o dyskomforcie fizycznym i psychicznym, poczucie izolacji. Większość nie mogła przestać korzystać z urządzeń, jakimi są telefony czy komputery, nie mówiąc o rezygnacji z portali społecznościowych nawet na jeden dzień.

    Dotyczyło to młodych, ale przecież i dojrzali przepadają za wszechobecną komórką, przeszkadzającą innym lub przerywającą swoim dźwiękiem różne spotkania, rozmowy czy nawet Mszę Świętą. A co powiedzieć o uzależnieniu do samochodu, telewizji, seriali...

    Większość z nas powiedziałaby jednak: jestem wolny, nie jestem niczyim niewolnikiem. Czuję się bardzo dobrze, odpowiada mi taki styl życia, przyzwyczaiłem się, tego nie da się zmienić... 

    Wolność, którą oferuje Jezus, polega na wewnętrznej sile, by nie oddawać czci złotym posągom, które zostały dla nas wzniesione. Ona pozwala powiedzieć "nie" pokusom, kiedy tylko się pojawią. 

    Ta proponowana przez Jezusa wolność pozostanie w nas martwa, dopóki będziemy przekonani, że nie jesteśmy niczyimi niewolnikami, że w kajdanach nie jest tak źle albo że życie wolnością zbyt wiele kosztuje. 


1. Co dziś stanowi moje największe zniewolenie?

wtorek, 28 marca 2023

Wtorek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    A oto znowu innym razem rzekł do nich: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekli więc do Niego Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?» (J 8,21-22).


    Jezusowi zarzucono wiele rzeczy, w oczach przeciwników był żarłokiem, pijakiem, przyjacielem celników i grzeszników, naruszał Prawo. Dziś pojawia się nowa insynuacja, nowy niepokojący tytuł: jest podejrzewany od skłonności samobójcze. Słowa nie pozostawiają złudzeń: czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: tam gdzie ja idę, wy pójść nie możecie?

    Owo podejrzenie nie mówi prawdy o Jezusie, ale On sam ujawnia nieco o swojej misji, ujawnia prawdę o sobie. Jezus nie jest samobójcą, ale jest kimś, kto ze swojego życia czyni dar, aby objawić światu miłość Ojca.

    To przesłanie nie jest zrozumiane, kłóci się z ludzkim sposobem myślenia i postępowania. Jezus doświadcza także frustracji, dlatego padają dalsze słowa: Przede wszystkim, po cóż do was mówię? Wiele mam w waszej sprawie do powiedzenia i do osądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdomówny! 

    Kiedy zrozumiemy, kim jest dla nas Jezus, kiedy uwierzymy w potęgę Jego daru z siebie, aż po śmierć? Dla św. Jana nie ma wątpliwości: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem

    To podniesienie odnosi się do krzyża, ale do krzyża, który jest jednocześnie tronem pełnego objawienia się tajemnicy Chrystusa, krzyża, który jest źródłem życia i ocalenia. Stąd odniesienie do węża z brązu na pustyni, który dawał ocalenie tym, którzy na niego patrzyli. 

    Jezus nie jest samobójcą, ale Synem, który daje siebie, który pozwala się powiesić na drzewie krzyża, aby objawić Miłość.


1. Czym jest dla mnie tajemnica wywyższenia Chrystusa?

poniedziałek, 27 marca 2023

Poniedziałek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Wtedy Zuzanna zawołała donośnym głosem: «Wiekuisty Boże, który poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mię ci złośliwie obwiniają» (Dn 13,42-43).

    Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień» (J 8,6-7).


    Dwie historie kobiet. W pierwszym czytaniu kobieta oczerniania, fałszywie oskarżona o popełnienie cudzołóstwa, bo nie chciała się stać zabawką mężczyzn. Druga, przyłapana na cudzołóstwie.

    Pierwsza cudem unika ukamienowania, które było zwyczajową karą za cudzołóstwo. Obecność młodego Daniela stała się dla niej ratunkiem. Druga także unika ukamienowania, chociaż w tym wypadku najprawdopodobniej doszło do grzechu. Faryzeusze i uczeni w Piśmie byli jednak bardziej zainteresowani przyłapaniem Jezusa na potknięciu, niż samą kobietą. Ona też była jedynie zabawką, narzędziem w ich ręku, miała służyć zrealizowaniu niecnych zamierzeń wobec Jezusa. 

    Jezus wypowiada tylko jedno zdanie: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. Nic więcej nie było potrzebne. Wszyscy poczuli się wystarczająco zawstydzeni, by kamienie wypadły z rąk. Odeszli.

    Pierwszą rzeczą, którą ukazują czytania, jest to, że w obu historiach kobieta jawi się jako narzędzie zła. Nie szuka się winnych mężczyzn, z którymi owe kobiety miały popełnić cudzołóstwo. Tylko kobieta ma zostać ukarana i to wystarczy. Ostatecznie w pierwszym czytaniu fałszywi oskarżyciele zostają ukarani, ale nie za swoją pożądliwość, lecz za fałszywe oskarżenie. Nie ma jednak najmniejszej wzmianki, która mówiłaby o poszukiwaniu winnego grzechu mężczyzny. I chociaż minęło od tych obu historii całkiem dużo czasu, mentalność w nich ukazana wciąż jest obecna, chociaż, może nieświadomie, mówimy o równej godności mężczyzny i kobiety...

    I drugą rzeczą jest zachęta, by być ostrożnym w rzucaniu oskarżeń, niezależnie od tego, czy są one prawdziwe czy nie. Jezus nie potępia, nie oskarża. Ani kobiety, ani innych, którzy przyszli gotowi i chętni rzucić kamieniami. Zaprasza do spojrzenia w siebie i uświadomienia sobie, że każdy z nas ma wiele do posprzątania we własnym sercu...


1. Jak reaguję wobec tych, którzy uważani są za publicznych grzeszników?

niedziela, 26 marca 2023

V Niedziela Wielkiego Postu

Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój (Ez 37,12-13).

Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» (J 11,25-26).


    Ewangelia tej niedzieli przygotowuje nas do Wielkiego Tygodnia. Betania jest już na progu Jerozolimy, a postać Łazarza mówi nam o śmierci i zmartwychwstaniu. 

    Niektórzy mogą zapytać, co stało się z Łazarzem po wskrzeszeniu – Ewangelia ukazuje go tylko raz, na sześć dni przed Paschą, kiedy siedzi w Betanii przy stole wraz z Jezusem i milczy. Wtedy Jezus zostanie namaszczony na swój pogrzeb. A przecież byłby wielkim świadkiem Jezusa. Tak zresztą postrzegali go przeciwnicy Jezusa, którzy postanowili go zabić, bo wielu z jego powodu uwierzyło w Jezusa

     Tekst Jana zaprasza nas do głębszej refleksji, która mówi o śmierci i życiu, ale nie tylko śmierci fizycznej, ale o innym rodzaju śmierci, której doświadczamy na co dzień. 

Pierwszą śmiercią jest strach. Strach, lęk nie pozwala żyć. 

    Druga śmierć to rozpacz, jęk i płacz. Płaczą siostry Łazarza i Żydzi, którzy przyszli złożyć kondolencje. 

    Trzecią śmiercią jest paraliż. Zbyt wiele przeszkód paraliżuje nasze nogi i ręce, do zbyt wielu rzeczy jesteśmy przywiązani, zostaliśmy spętani tak wieloma zwyczajami, tradycjami, że utraciliśmy swobodę ruchów. 

    Musimy pokonywać tę śmierć, która odbiera nam nadzieję i życie, tę śmierć, która dotyka nas lękiem, rozpaczą i paraliżuje, by dość do życia. I wtedy rzeczywiście będzie Wielkanoc, wtedy będziemy mogli dawać innym nadzieję. 


1. Czy rzeczywiście wierzę, że moim przeznaczeniem jest życie, a nie śmierć? I jak to się przekłada na moją codzienność?

sobota, 25 marca 2023

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego

    Maryja rzekła: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1,38).


    Od słów do czynów jest długa droga. Kiedy jednak Maryja wypowiedziała swoje fiat, z pewnością poczuła, że otwiera się przed nią droga pełna tajemnic, niepewna i niepokojąca przyszłość. 

    Wszyscy lubimy poczucie bezpieczeństwa, spokojne i uporządkowane życie. Dla Maryi obecność Boga w życiu oznaczało, że Jej życie stało się niezwykłą przygodą. 

    Nic nie było takie, jak sobie wyobrażała. Nie miało w sobie nic z przewidywalnego życia prostej dziewczyny z Galilei. 

    Bóg wkroczył bez uprzedzenia, wywrócił Jej życie do góry nogami. 

    Wyobrażam sobie Maryję, kiedy jest wraz z apostołami  gromadzi się na modlitwie w Wieczerniku, kilka dni po zakończeniu tych świąt niezwykłej Paschy. W ciszy patrzy na swoje życie, kontemplowała je. Jej Syn, Jezus, wyszedł poza schematy życia zwykłego galilejskiego rzemieślnika. Poszła za Nim tymi samymi ścieżkami. 

    Ta podróż nie była łatwa, ale było warto pójść tą drogą. Poznała miłosierdzie i miłość Boga, która objawiła się w Jej Synu. Poznała też ból niezrozumienia i niesprawiedliwości. Wiedziała, że miłość zwyciężyła śmierć. Zrozumiała, co znaczyły tamte słowa: niech mi się stanie według Twego słowa. Na drodze było wiele trudności, ale poznała też radość, bo świat stał się miejscem obecności dla miłości Boga, zwłaszcza dla najuboższych, zepchniętych na margines, z którymi nikt się nie liczył. 

    Mamy okazję naśladować Maryję i robić miejsce na Bożej miłości w naszym życiu. Być świadkami tej miłości dla tych, którzy dzielą drogi naszego życia. I to nie jest łatwa droga. Nie wystarczy powtórzyć za Maryją niech mi się stanie, lecz pozwolić Bogu działać w swoim życiu, pozwolić Mu prowadzić się Jego drogami. Warto dać sobie szansę!


1. Czy moje serce jest gotowe i otwarte na Boże zaproszenie?

piątek, 24 marca 2023

Piątek 4. Tygodnia Wielkiego Postu

    Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne (Mdr 2,12-15).

    Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła (J 7,30).


    Od samego początku misji Jezusa na ziemi galilejskiej na scenie pojawiają się wszystkie grupy religijne i polityczne ówczesnego Izraela. Dla wszystkich Jezus ma przesłanie od Ojca. 

    Grupa rządząca, złożona z uczonych w Piśmie, faryzeuszy i kapłanów, która odpowiada za organizowanie życia religijnego, politycznego i gospodarczego. Jezus odkrywa ich intencje - pragnienie utrzymania przywilejów, jakimi były uznanie, wysoki status społeczny, pieniądze i stanowiska. Ujawnia również ich obsesję na punkcie Prawa, które szczegółowo analizują, dzieląc włos na czworo. W oczy rzuca się ich rytualizm: pobożność na pokaz, wiele ofiar i kadzideł, chociaż serce oddzielone i od Boga, i od ludzi. 

    Jezus wypomina im to wszystko, w świątyni robi porządki, usuwając główne źródło dochodów - handel zwierzętami ofiarnymi, oskarżając, że miejsce czci zamienili w jaskinię złodziei. Ich postawa i pobożność zostają poddane w wątpliwość.

    Jezus i Jego uczniowie nie poszczą, naruszają szabat, ukazuje oblicze Boga, który nie pasuje do schematów, nazywa Go Ojcem. 

    Otacza się prostymi ludźmi, leczy, rozmnaża chleby, dokonuje cudów. I nie brakuje ludzi z marginesu: prostytutki, celnicy, trędowaci, Samarytanie, pasterze... I mówi o nich, że będą pierwszymi w Królestwie.

    Uczniowie też nie bardzo to wszystko rozumieli. Zawodzi ich oczekiwania. Rozczarowali się Nim i zostawili w noc zdrady. Nawet rodzina uznała, że odchodzi od zmysłów

    To nic dziwnego, że Jezus budzi sprzeciw i zakłopotanie. Trudno zaakceptować Boga, który jest przede wszystkim Ojcem, który przebacza zawsze i bezwarunkowo, który wybiera ubogich, grzeszników i dzieci na umiłowanych przez Boga. To nic dziwnego, że zamierzali Go zabić.

    Z pewnością i dzisiaj zostałby skazany, może nawet przez nas. Bo nawet dzisiaj, jeżeli popatrzymy na siebie uważnie, jest dla nas niezwykle niewygodny, stawia wymagania i nie zadowala się udawaniem i zewnętrznymi gestami. 


1. Jak reaguję, kiedy Jezus trafia w mój słaby punkt?

czwartek, 23 marca 2023

Czwartek 4. Tygodnia Wielkiego Postu

    Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał (J 5,36).


    Dzieła są świadectwem. Liczą się czyny, a nie dobre chęci. Dzieła są potwierdzeniem naszej wiary. Wiara, która nie wprowadza w życie tego, co głosi, staje się teorią. 

    Tych, którzy słuchają i powątpiewają w Jezusa, On wskazuje na świadectwo dzieł. Dzieła często mówią nam o aktywnej obecności Ducha Świętego. Także dzisiaj. 

    Musimy nauczyć się odczytywać te znaki. W dzisiejszym świecie jest ich wiele. Jest wielu posłańców, którzy mówią o Bogu i potwierdzają swoje słowa konkretnymi czynami. 

    Ale nie brakuje także tych, którzy wiele mówią i mało robią. A wówczas wiara umiera. 

    Słuchałem kiedyś świadectwa o pewnej dziewczynie, która należała do wspólnoty chrześcijańskiej. W pewnym momencie postanowiła wspólnotę opuścić, a pozostałym powiedziała: odchodzę z tej grupy, ponieważ chociaż nazywamy się chrześcijanami, dużo mówimy, nie podejmujemy żadnych konkretnych decyzji i nic nie robimy

    Krytyka nie była jakąś wymówką, pretekstem do opuszczenia tej wspólnoty. Wieloma osobami z grupy wstrząsnęła. Dziś ta dziewczyna jest w zakonie, od ponad dziesięciu lat pracuje na misjach. 

    Przed każdym z nas jawi się taka pokusa, by zamienić wiarę w teoretyczny system przekonań i rytuałów. W wierze nie chodzi o dokonywanie najbardziej wyrafinowanych interpretacji czy pięknych słowach. Pozwólmy mówić naszym dziełom, a wówczas słowa nie będą specjalnie potrzebne.


1. Czy moje codzienne życie jest świadectwem wiary?

    

środa, 22 marca 2023

Środa 4. Tygodnia Wielkiego Postu

    Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam». Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu (J 5,16-18).


    Święty Łukasz Ewangelista opowiada, że kiedy Jezus został przedstawiony w świątyni, starzec Symeon wypowiedział proroctwo: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą

    Jezus był i wciąż jest znakiem sprzeciwu. Widać to wyraźnie w dzisiejszej Ewangelii, da się to także zaobserwować często we współczesnym życiu. Wobec Niego nie da się pozostać obojętnym. Jego przesłanie, Jego Słowo dziś jak i wczoraj  rodzą te same reakcje: od podziwu po odrzucenie. 

    Kościół jest kustoszem tego Słowa, chce Je głosić i ukazywać jako Dobrą Nowinę. Chce prowadzić do spotkania z Jezusem i spotkania z Ojcem. 

    Kościół musi być wierny temu, co otrzymał jako dar od Jezusa i musi starać się przełożyć  Ewangelię, by stała się zrozumiała dla współczesnego człowieka. Wciąż musi wracać do Jezusa i funkcjonować w świecie, który go otacza. 

    Problem pojawia się wówczas, kiedy Kościół próbując dostosowywać Słowo do świata, zaczyna zdradzać Ewangelię, zdradzać Słowo i zamazywać oblicze Jezusa. Zadaniem Kościoła nie jest poszukiwanie tego, co podoba się światu, nie jest poszukiwanie własnej woli, lecz woli Tego, który posyła go do świata z orędziem nadziei. 


1. Jak radzę sobie z napięciem między wiernością Ewangelii a oczekiwaniami świata?

wtorek, 21 marca 2023

Wtorek 4. Tygodnia Wielkiego Postu

    Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: «Czy chcesz stać się zdrowym?» (J 5,5-6).


    Sparaliżowany człowiek w miejscu uzdrowień. Jezus widzi go, podchodzi i zadaje pytanie, które wydaje się całkowicie niepotrzebne: Czy chcesz stać się zdrowym? Po co pytać o to człowieka, który czeka na cud? 

    Jezus pyta go jednak, bo człowiek ten już stracił nadzieję: nie mam człowieka... Celem pytania jest obudzenie nadziei i wiary chorego. Dopiero potem nakazuje mu wziąć nosze i iść. 

    I w tym momencie na scenie pojawiają się ci, którzy pilnują przestrzegania Prawa. Jest szabat, nie wolno! 

    A kiedy dowiedzieli się, kto dokonał uzdrowienia i nakazał nieść nosze, występują przeciw Jezusowi. Dla Jezusa to człowiek zajmuje pierwsze miejsce, jest ważniejszy od Prawa. 

    Musimy się wciąż uczyć od Jezusa żyć duchem, a nie literą Prawa. A tym duchem jest Miłość. 


1. Czy potrafię budzić w innych nadzieję?

poniedziałek, 20 marca 2023

Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca NMP

    
On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość. (Rz 4,18.22).

    Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie4 i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1,19-20).

    Św. Paweł przedstawia Abrahama jako wzór człowieka, który osiąga zbawienie przez wiarę w Jego słowo. Mimo wszystkich ludzkich przeciwności Abraham zaufał Bogu. 

    Wiara i nadzieja idą razem, a nadzieja nie może być oddzielona od wiary. 

    Wymowne jest milczenie Józefa - podobnie jak Abraham, miał nadzieję wbrew ludzkiej nadziei, stał się narzędziem w rękach Boga. 

    Poprzez wiarę Abrahama wypełnia się Boży plan - z rodu Abrahama rodzi się Mesjasz, syn Dawida.

    Józef wprowadza Jezusa do linii potomków Dawida, przyjmując Go za swojego Syna i nadając Mu imię Jezus, co znaczy Bóg zbawia

    Św. Józef, człowiek wielki w swojej prostocie i wymowny w swoim milczeniu. W Ewangelii nie znajdziemy ani jednego jego słowa. Żył blisko Słowa, więc milczał. Jego zadaniem było słuchanie i ochrona Słowa. 

    Przyjęcie brzemiennej Maryi było dla Józefa niewątpliwie sytuacją trudną, sytuacją rozczarowania, udręki, ale jednocześnie sytuacją otwarcia się i przyjęcia z głębi milczenia Bożych planów i Bożej woli. 

    Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje wobec trudnych sytuacji, których nie rozumie. Nie jest łatwo wejść w tajemnicę Boga i Jego sposobu działania w ludzkich dziejach.

    Bóg zaufał Józefowi, a Józef, pomimo wszystkich ludzkich wątpliwości i trudności, zaufał Bogu i Jego planom. 

1. Co mogę powiedzieć o miejscu Józefa w moim życiu duchowych?

niedziela, 19 marca 2023

IV Niedziela Wielkiego Postu

    Pan rzekł do Samuela: "Nie patrz na jego urodę ani na jego wysoki wzrost, bo za nic go uznałem. Nie tak  bowiem widzi Bóg, jak widzi człowiek. Człowiek patrzy na wygląd zewnętrzny, a Bóg patrzy na serce" (1Sm 16,7).

    Dawniej byliście ciemnością, a teraz w Panu światłem. Postępujcie jak ludzie światła (Ef 5,8).

    Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata (J 9,4-5).


    Wszystkie czytania koncentrują się na darze, jakim jest wzrok, jakim są ludzkie oczy. 

    Ewangelista Jan wykorzystuje uzdrowienie człowieka niewidomego od urodzenia, aby ukazać Jezusa jako światło, które pozwala widzieć, a także zwraca uwagę na inny rodzaj ślepoty, która choć poważna, jest znacznie trudniejsza do rozpoznania: zwraca uwagę na ślepotę ludzkiego serca...

    To piękna historia, nieco długa. Pomińmy wszystkie dyskusje i rozmowy, które mają miejsce po cudzie i przed nim. Skoncentrujmy spojrzenie na na relacji między niewidomym a Jezusem. 

    Jezus podchodzi do niewidomego. Nic nie wiemy, by chory prosił o uzdrowienie, po prostu tam był i Jezus go zobaczył. 

    Jezus pluje na ziemię, czyni błoto ze swojej śliny i rozsmarowuje je na oczach niewidomego. Niewidomy od urodzenia był już przyzwyczajony do swojej rzeczywistości, był spokojny. Jezus prowokuje dyskomfort. Jego świat był dotąd zawsze ciemny, nie znał świata, może nawet nie odczuwał potrzeby, by widzieć, może nawet nie był świadomy, że ma oczy...

    Jezus uświadamia mu jego rzeczywistość. Błoto w oczach niewidomego musiało boleć. Dzięki temu poczuł, że ma oczy. Tak to już jest, że ból często uświadamia nam, że posiadamy jakąś część ciała... 

    A potem polecenie, by poszedł i się obmył. I wtedy po raz pierwszy odkrył, czym jest wzrok. Odkrył świat i odkrył siebie. 

    Cud sprawił, że jego spokojna, uporządkowana egzystencja stała się bardzo skomplikowana. Odzyskanie wzroku sprawiło, że skonfliktował się ze wszystkim, spotkał się z pogardą, oskarżano go o symulowanie ślepot, wreszcie został wyrzucony przez faryzeuszy, a rodzina się go wyparła. Ale odzyskany wzrok pozwala mu spotkać, rozpoznać Jezusa i wyznać wiarę. 

    W środku Wielkiego Postu Ewangelia mówi nam, że Jezus jest światłem świata. On sprawia, że potrafimy właściwie spojrzeć na naszą rzeczywistość. Pokazuje nam, że poza ciemnością istnieje lepszy i piękniejszy świat. I prowokuje, wskazując na to, że mając, oczy nie potrafimy czasem widzieć, a nie chcąc się przyznać do własnej ślepoty, wciąż pozostajemy niewidomymi. Tylko Jezus - Światło może nam pomóc odzyskać wzrok. 


1. Jakie przestrzenie mojego życia wolę pozostawić w ciemności i na nie patrzeć? Co musielibyśmy zmienić, gdybyśmy zdecydowali się otworzyć oczy?

sobota, 18 marca 2023

Sobota 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże (Oz 6,1).

    Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!" (Łk 18,13).


    Już prorocy podkreślali wielkość Bożego miłosierdzia. Z powodu grzechów, niewierności i oglądania się za obcymi bogami, Izrael doświadczał różnych kar, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że gniew i kara ze strony Pana nie są wieczne. Tym, co jest wieczne, jest miłosierdzie. On nas zranił i On też uleczy... Po dwóch dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy  w Jego obecności

    Skruszone serce zawsze spotyka się z Jego miłością i przebaczeniem. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń

    Jezus, oskarżany o przebaczanie grzesznikom, będzie się odwoływał do takiego właśnie obrazu Boga. Woli przebaczać, niż karać. 

    W adhortacji Evangelii Gaudium papież przypominał: Kapłanom przypominam, że konfesjonał nie powinien być salą tortur, ale miejscem miłosierdzia Pana, zachęcającego nas do czynienia możliwego dobra. Mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może bardziej podobać się Bogu niż poprawne na zewnątrz życie człowieka spędzającego dni bez stawiania czoła poważnym trudnościom.

    Czy nam się to podoba, czy nie, każdy z nas popełnia grzechy, nie jesteśmy ludźmi bez skazy, którzy zawsze są wierni Jezusowi i Jego drogom. Nikt z nas nie powinien przyjmować postawy dumnego z siebie faryzeusza. Bardziej właściwa naszej ludzkiej kondycji, grzesznej i słabej, jest postawa celnika, który prosił: miej litość dla mnie, grzesznika


1. Czy jest we mnie pragnienie Bożego Miłosierdzia? 

piątek, 17 marca 2023

Piątek 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy (Oz 14.10).


    Doświadczenie grzechu narodu żydowskiego, doświadczenie syna marnotrawnego jest także naszym doświadczeniem. Za każdym razem, kiedy odwracamy się od Boga, potykamy się. 

    Nasz grzech sprowadza nas zawsze na ziemię, przypomina nam, że bez przyjaźni z Bogiem trudniej żyć.

    Mamy skłonność do bałwochwalstwa, do uczynienia jakiegoś dzieła rąk naszych, jakiegoś stworzenia lub stworzonego dobra bogiem i oddawania mu czci. 

    A ponieważ jesteśmy ludźmi twardego serca, Pan Bóg podejmuje działanie, które ma nam uświadomić, że postępując według Jego wskazań, przyjmując Jego miłość, zyskujemy znacznie więcej, niż może nam zaoferować jakikolwiek bożek, jakikolwiek fałszywy bóg. 

    Mamy to szczęście, że Bóg nie zraża się naszymi niewiernościami, zawsze jest gotów obdarzyć nas swoja miłością i przebaczeniem. 


1. Jakie jest moje doświadczenie grzechu? 

czwartek, 16 marca 2023

Czwartek 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą (Jr 7,24).


    Jeremiasz przypomina ludowi Bożemu, przypomina nam, że Bóg widzi nasze zachowanie, sposób postępowania wobec Niego. 

    W czasie Wielkiego Postu warto przyjrzeć się naszym zachowaniom wobec Boga i wobec innych. Zarzuty dotyczą także nas, i my również potrzebujemy nawrócenia. 

    Jak brzmi oskarżenie? Brak słuchania Boga, brak zaufania, upór serca, które zapatrzone jest we własne interesy i nie jest wrażliwe na Boże działanie. Najmocniej brzmiącym wyrzutem zdają się słowa: obrócili się plecami, nie twarzą.

    Odwracanie się do kogoś plecami jest czymś bardzo wymownym. Kiedy czynimy to wobec drugiego człowieka, dajemy mu do zrozumienia bardzo wyraźnie: nie chcę cię widzieć, nie chcę cię słuchać, jesteś dla mnie nikim, zniknij z mojego życia (choćby na chwilę). Kiedy odwracamy się do kogoś plecami, to tak, jak byśmy chcieli mu powiedzieć: dla mnie już nie istniejesz! Nie ufam ci! 

    I potrafimy tak zachowywać się także wobec Boga. Na szczęście dla nas, Bóg się nie zniechęca naszą postawą, ale walczy o nas, zaprasza, byśmy znów zwrócili się do Niego, byśmy zaufali. 

    Słowami psalmu 95, który daje nam liturgia, możemy prosić o zaufanie Bogu, o to, byśmy potrafili słuchać Jego słów i zamykali na Boga naszego serca...


1. Jak często wobec drugiego człowieka "odwracam się plecami", zamiast szukać rozwiązania problemu?

środa, 15 marca 2023

Środa 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków (Pwt 4,9).

    Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17).


    Zarówno Stary, jak i Nowy testament przykładają wielką wagę do pamięci. Zarówno Pan Starego Przymierza, jak i Jezus proszą nas o dobrą pamięć. 

    Nie możesz żyć w pełni wiarą, jeżeli pamięć cię zawodzi. I nie chodzi tu o pamięć, która gromadzi wiedzę. Ta może zawodzić z wiekiem. Ale pamięć o tym, co Bóg dla uczynił dla nas, nie może nas zawieść. Strzeż się bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał... Kiedy wyrzucamy z naszej pamięci to doświadczenie, tracimy tożsamość, przestajemy być Jego. 

    Jezus wskazuje na siebie jako wypełnienie Prawa. My mamy skłonność, by traktować Jezusa i Prawo jako odrębne i przeciwne sobie światy. Jesteśmy kuszeni, by wybrać jedną z tych rzeczywistości: Jezusa lub przykazania. 

    Te dwie rzeczywistości z całą pewnością nie są równie ważne. Pierwszeństwo ma spotkanie z Jezusem i pójście za Nim, twierdząca odpowiedź na Jego zaproszenie. Ale idąc za Jezusem, chcemy żyć Jego postawami, które stają się wskazaniami, przykazaniami dla naszego życia. Kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moje przykazania... Nie możemy rozdzielać tego, co jest zjednoczone: Jezusa i Jego stylu życia. 

    Nie możesz być chrześcijaninem, jeżeli zapomnisz o Jezusie i o tym, co dla nas zrobił, o tym wszystkim, co nam objawił. Musimy odświeżać naszą pamięć, przypominać sobie Jego miłość, przypominać sobie o Jego przebaczeniu, o Jego śmierci za nas. Pamiętając o Jezusie, łatwiej iść Jego śladami, żyć tym, czym On żył, zachowywać Jego przykazania. 


1. W jaki sposób dbam o pamięć mojego serca?

wtorek, 14 marca 2023

Wtorek 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    Powstawszy zaś Azariasz tak się modlił, a otwarłszy swe usta, mówił w środku ognia: Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie (Dn 3,25.39a).


    Azariasz wypowiada swoją modlitwę pośród ognia. Nie chciał wraz ze swoimi towarzyszami oddać czci obcemu bogu i został skazany. 

    Jest to modlitwa uwielbienia, ale także modlitwa błagalna i pokutna. 

    Możemy się pokusić, by spojrzeć na sytuację współczesnymi oczami. 

    Być może nie znajdujemy się w ognistym piecu, pośród fizycznego ognia, ale doświadczamy świata, który jest podpalony chciwością, konfliktami, pożądaniem;  świata, które oferuje nam dzisiaj nieskończoną ilość bogów, którym możemy się pokłonić. W naszym sercu też doświadczamy różnych płomieni: doświadczamy pretensji, wrogości, przykrości, ponosimy konsekwencje niesprawiedliwości. 

    To są nasze dzisiejsze płomienie, pośród których się spalamy. Liturgia zaprasza nas do tego, byśmy umieli pośród tych płomieni dawać świadectwo, przede wszystkim przez chwalenie i błogosławienie Pana, zachowując ufność, że On jest w każdej sytuacji i z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro. Pośród płomieni możemy ofiarować Bogu naszą skruszoną duszę. 

    Nie potrafimy często zmienić zewnętrznej sytuacji naszego życia - świat wciąż będzie dokładał do pieca, ale możemy w każdej sytuacji szukać i rozpoznawać Boga, który nas nie opuszcza, który nas chroni i nie odrzuca serca, które jest pokorne. 


1. Czy potrafię chwalić i szukać Boga pośród trudności i przeciwieństw?

poniedziałek, 13 marca 2023

Poniedziałek 3. Tygodnia Wielkiego Postu

    I dodał: «Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie (Łk 4,24).


    Epizod z Nazaretu, który daje nam dzisiejsza liturgia, poprzedza zdanie Jezusa: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum

    Mieszkańców Nazaretu denerwowało to, że Jezus nie stawia ich w centrum swojej działalności. Nie czyni nawet takich znaków, jak w sąsiednim Kafarnaum. 

    Jezus wykorzystuje ten fakt, by pokazać uniwersalność swojej misji. Jego słowa wywołują oburzenie. Kiedy ktoś upiera się bowiem, że jest centrum świata, że to wokół niego wszystko powinno się kręcić i na nim należy skupić całą uwagę, nie potrafi zrozumieć, że uwaga należy się też innym. 

    Uaktywnia się egoizm, indywidualny lub zbiorowy, który nie pozostawia miejsca rozumowi, nie pozwala na wielkoduszność: perspektywa ogranicza się do własnego "ja" lub własnej "grupy". Taka postawa jest całkowitym zaprzeczeniem perspektywy Jezusa. Jezus nie zakłada sekty, ale Kościół z perspektywą powszechnego zbawienia. 

    Bóg jest Bogiem wszystkich i wszystkiego. Sugerowanie wykluczenia kogokolwiek czy zawłaszczanie Boga na swoją własność przez tych, którzy uznają się za wierzących, jest sprzeciwianiem się tej uniwersalnej wizji Chrystusa. 


1. Czy w moim myśleniu nie ma prób zawłaszczania Jezusa dla siebie? 

niedziela, 12 marca 2023

III Niedziela Wielkiego Postu

Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było około szóstej godziny. Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: „Daj mi pić!” Na to rzekła do Niego Samarytanka: „Jakżesz Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić (J 4,6-7.9). 


     Samarytanko, zdążająca ku studni w samo południe, kiedy inni w domach chronią się przed słonecznym żarem… Nie znam Twojego imienia. Ewangelista Jan nie zostawił nam tego szczegółu, zapewne dlatego, że takich jak ty jest wielu. 

Ale św. Jan mówi mi dzisiaj, że jak każdego dnia, zgodnie z przyzwyczajeniem, może nawet nie w pełni uświadomioną rutyną powtarzanych czynności, idziesz tam, gdzie zawsze… 

    Droga jest pusta, nikt nie myśli nawet o wyjściu na ten lejący się z nieba żar. A ty idziesz. Wolisz nie krzyżować z nikim ścieżek swojego życia…

     Ale ukryte oczy i tak cię szpiegują zza zasłoniętych okien,  czyjeś usta znów szepczą o tobie...

     Ten pusty dzban, który nosisz wciąż przy sobie, jest jak twoje serce: nigdy się nie napełnia, a szybko się opróżnia. Zawsze idziesz do tej samej studni. I w końcu nabierasz rozgrzaną słońcem wodę, chociaż nie potrafi ona ugasić twojego pragnienia.

     Samarytanko, powiedz Nieznajomemu, że ja również potrzebuję Jego żywej Wody. Powiedz Mu, że pragnę, by wychodził mi na spotkanie na każdym zakręcie życiowej drogi, by wypowiadał do mnie swoje pogodne słowa. 

    Poproś Go, by był cierpliwy, jeśli na początku spotkania, podobnie jak ty, będę próbował Go odrzucić i zamknąć się w sobie, kiedy będę ograniczał się do własnej samowystarczalności, jeśli będę udawał, że niczego i nikogo nie potrzebuję. 

     Poproś Go, Samarytanko, by i ja potrafił zaakceptować prawdę mojego życia i pozwolił Mu uleczyć moje rany. Proś Go, by powiększył moje serce i pomógł mi odkryć, że jest we mnie Źródło Życia – Duch Święty, z którego mogę dać innym pić. 


1. Jak często proszę Jezusa od dar Wody Żywej - dar Ducha Świętego?

sobota, 11 marca 2023

Sobota 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał (Łk 15,14.16).


    Próbuję wyobrazić sobie tego złamanego życiem, upokorzonego, siedzącego pomiędzy świniami marnotrawnego syna, który wdycha cały ten smród i z tęsknotą patrzy na strąki, których nie może otrzymać, a którymi zajadają się świnie. 

    Próbuję sobie wyobrazić go, kiedy siedzi i recytuje z pamięci psalm 103: Błogosław Pana, duszo moja, nie zapominaj o wszystkich jego dobrodziejstwach... On odpuszcza wszystkie twoje winy i leczy wszystkie choroby, On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem. Nie zapamiętuje się w sporze, nie płonie gniewem na wieki. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca...

    Syn, który pamięta Ojca, Jego szlachetne i dobre serce. Warto w tym obrazie św. Łukasza  zwrócić uwagę na Ojca. Wszystko inne w tym obrazie, obaj synowie to tylko dramatyczne szczegóły, które pozwalają nam zrozumieć, jaki jest Ojciec. 

    Warto w tej kontemplacji Ojca zobaczyć czasowniki, których używa św. Łukasz.

    Podzielił swój majątek między nich... Ojciec dał nam wszystko: życie, stworzony świat, możliwość rozwoju, a przede wszystkim dał nam swojego Syna: niech będzie błogosławiony Bóg, który obdarzył nas wszelkim błogosławieństwem duchowym i ziemskimi dobrami...

    Ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko... Jesteśmy dla Niego ważni. Wszystko, co przeżywamy, wpływa na Ojca. Nie zapisuje tego w swoich dokumentach, ale odczuwa wszystkie nasze smutki i radości jak swoje własne. Pragnie spotkania. Wygląda i tęskni. 

    Wybiegł naprzeciw, rzucił się mu na szyję i ucałował go... Ojciec nie czeka na swoim fotelu, z marsową miną, by nam powiedzieć: a nie mówiłem...Wybiega na spotkanie, obejmuje i przyjmuje pocałunkiem. Czy potrafię sobie wyobrazić, że Bóg obejmuje mnie i całuje? Pewnie łatwiej wyobrazić sobie, że tak reaguje matka, ale ojciec?

    Przynieście szybko najlepszą szatę... Nowe ubranie, najlepsze, oznacza nowe życie. Bóg nie zadowala się cerowaniem rozdarć i ran. Daje nową szatę, odradza całkowicie. 

    Dajcie mu pierścień na rękę i sandały na nogi... Pierścień może nosić tylko dziedzic, spadkobierca, może się podpisać (odciskano pierścień na dokumentach). Sandały są symbolem wolnego człowieka. Jakie współczesne obrazy mogłyby sprawić, że ten obraz będzie bardziej czytelny? Wyobraź sobie ojca, który przekazuje książeczkę czekową lub kartę kredytową bez limitów w ręce powracającego do zdrowia syna  narkomana. Czy potrafimy wyobrazić sobie takie szaleństwo?

    Będziemy ucztować i weselić się... Nie ma domu bez stołu, bez uczty. Bóg wydający bankiet w wielkim stylu. W niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca... Bóg radości i szczęścia.

    Wyszedł i tłumaczył mu... Ojciec, który nie zapomina o żadnym ze swoich dzieci. Przyjmuje powracającego, wychodzi na spotkanie ze starszym.  W obu przypadkach to On robi pierwszy krok. 

    Odpowiedział mu... Wyjaśnienia ofiarowane przez Ojca starszemu synowi są niezwykłe: zawsze jesteś ze mną, wszystko moje do ciebie należy

    Trudno jest mówić o Bogu, o doświadczeniu Boga. Jezusowi też nie było łatwo ukazać uczniom Ojca, z którym miał tak bliską relację, z którym się utożsamiał. Bóg zawsze przekracza to, co potrafimy wypowiedzieć naszymi słowami. Jezus posługuje się obrazem, porównaniami, byśmy chociaż trochę mogli zrozumieć. 


1. Co bym powiedział, gdybym został zapytany o doświadczenie Boga w moim życiu?

piątek, 10 marca 2023

Piątek 2. Tygodnia Wielkiego Postu

    Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain. Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich zbliżył, postanowili podstępnie go zgładzić, mówiąc między sobą: «Oto nadchodzi ten, który miewa sny! (Rdz 37,17b-19).

    Rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: "To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo". Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili (Mt 21,38-39). 


    Historia Józefa i przypowieść o rolnikach w winnicy mają wiele punktów wspólnych. Liturgia proponuje je nam razem. W obu opowieściach pojawia się postać (najpierw Józef, a potem syn właściciela winnicy), które z zawiści zostają wyeliminowane: albo przez sprzedanie w niewolę, albo przez zabójstwo. 

    Józef dla swoich braci był marzycielem miewającym sny, dla rolników syn właściciela winnicy był przeszkodą do przejęcia majątku.

    Obie te postaci mówią nam Jezusie. On również jest marzycielem, a Jego sen, jego marzenie polega na tym, by wszyscy ludzie poznali, że są umiłowanymi dziećmi Boga. Jezus nie ogranicza się jednak do marzeń i snów. Jezus przychodzi, aby nawiedzić swoją winnicę. Odpowiada na wołanie:

Wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl; chroń tę, którą zasadziła Twa prawica, latorośl, którą umocniłeś dla siebie (Ps 80,15-16).

    Kiedy przychodzi do swojej winnicy, szybko przekonuje się, że nie może liczyć na serdeczne przyjęcie: przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli. Kiedy zaczął mówić o marzeniu swojego Ojca, o Królestwie, szybko przekonał się, że Jego życie stało się zagrożone. Marzenie Jego Ojca nie pasowało do marzeń tych, którzy uważali się za wiernych Bogu. I pokazywał to w swoich przypowieściach. Dzisiejsze zakończenie przypowieści jest bardzo wymowne: Arcykapłani i faryzeusze zrozumieli, że mówi o nich

    Mamy tendencję do odrzucania Bożych marzeń, które nie pasują do naszych religijnych wyobrażeń i oczekiwań. Czy potrafilibyśmy dzisiaj przyjąć Jezusa, gdyby zakwestionował niektóre z naszych wyobrażeń, religijnych praktyk i tradycji?  To pytanie, które stawia nam dzisiejsza liturgia.


1. W jaki sposób, przez jakie znaki, dzisiaj dociera do mnie Jezus? Przyjmuję Go, czy odrzucam?