zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 31 sierpnia 2021

Wtorek 22. Tygodnia Zwykłego

    Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy (1 Tes 5,1-2).

    Udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: «Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą». I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy (Łk 4,31-32.36-37).


    Każda niemal epoka pytała o koniec świata, o ostatnie przyjście Pana - kiedy? Święty Paweł mówi, że  to co jest najważniejsze, nie zawiera się w pytaniu kiedy?, ale jak? I mówi, że Pan objawi się jak złodziej w nocy. Stąd potrzeba czujności, bycia przygotowanym. Żyć "tu i teraz" i nie marnować czasu, nie tracić nadziei. Wielu mówi, że póki jest życie, jest nadzieja. Chrześcijanin patrzy dalej. Wbrew wszelkim rozczarowaniom życia, zawsze pozostaje nadzieja na spotkanie z Panem, także to ostateczne spotkanie. 

    Ewangelia. Zmienia się sceneria. Po odrzuceniu w Nazarecie, Jezus przybywa do Kafarnaum, gdzie osiadł. Tutaj wszystko wydaje się inne: scena wypełniona jest zdumieniem - zdumiewali się, wprawiło to wszystkich w zdumienie, mówili między sobą..., słowo pełne mocy; wieść o Nim rozchodziła się...

    Ale pamiętam też inne zdanie o tym mieście, wybranym przez Mistrza, mieście, w którym osiadł: A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Miasto, które nie wykorzystało czasu swojego nawiedzenia...


1. Czy nie poprzestaję na zachwycie wobec Boga, marnując Jego łaskę?

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Poniedziałek 22. Tygodnia Zwykłego

    Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim (1 Tes 4,13-14).


    Święty Paweł przypomina nam o odpowiedzi, jakiej dzięki Chrystusowi udzielają chrześcijanie: Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. Śmierć nie jest końcem naszej ludzkiej podróży. Naszym ostatecznym przeznaczeniem jest życie. 

    Życie inne niż to, które znamy, w którym dobro miesza się ze złem, miłość z jej brakiem, sprawiedliwość z niesprawiedliwością, wierność z niewiernością. Naszym przeznaczeniem jest życie, jakiego pragnie każde włókno naszego serca, życie w pełni, gdzie wszystko to, co złe, co chwiejne i niepokojące, co powoduje, że cierpimy, zniknie. 

    Dzięki Jezusowi Chrystusowi uczestniczymy w historii zbawienia, a nie historii zatracenia. To obiecał i ma wystarczające środki, aby spełnić swoją obietnicę: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Nic dziwnego, że Paweł napomina, abyśmy się nie smucili, jak ludzie, którzy nie mają nadziei.


1. Czy jestem świadkiem nadziei i zmartwychwstania? 

niedziela, 29 sierpnia 2021

XXII Niedziela Zwykła


    Macie zachowywać przykazania Pana, waszego Boga, które ja dzisiaj na was nakładam. Zachowujcie je i spełniajcie, bo to jest wasza mądrość i umiejętność wobec wszystkich ludów (Pwt 4,2b.6a). 

    Przyjmijcie zaszczepione w was słowo, które wasze dusze może ocalić. Bądźcie wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami, którzy siebie łudzą (Jk 1,21b-22).


    Gdyby dzisiaj zapytał Cię Bóg, jakie pragnienie jest w Twoim sercu, które On może spełnić teraz, z pewnością powstałaby długa lista życzeń dotyczących bardzo wielu spraw - dobrego samopoczucia, zdrowia, poprawy własnego życia, nie mówiąc o materialnych potrzebach.

    Kiedy Bóg zapytał o to młodego króla Salomona, ten odpowiedział: o, daj mi mądrość siedzącą przy Twym tronie; daj swojemu słudze serce zdolne do uważnego słuchania i sprawiedliwego sądzenia Twojego ludu, bym umiał rozróżniać dobro od zła. Pewnie prośba o mądrość nie znalazłaby się na szczycie listy naszych pragnień, może w ogóle by takiej prośby nie było.

     Słowo Boże jest naszą mądrością. Tak mówi nam pierwsze czytanie. Przykazania Pana, Jego Słowo. Wielu jednak nie zgadza się z tym stwierdzeniem, ponieważ uważają, że prawo odbiera im wolność, nie pozwala im być i działać tak, jak chcą. 

    Historia starożytnego ludu Izraela, wspólnoty Kościoła, a także historia każdego z nas – Twoja i moja historia – pełna jest znaków tego, że Jego Słowo, Jego Prawo, czyni nas lepszymi i szczęśliwszymi.

     Nie wystarczy jednak słuchać i znać  Słowo. Prawdziwa mądrość polega na stosowaniu tego słowa w praktyce, na zintegrowaniu tego słowa z własnym życiem. 

    Sprawić, by Słowo nie było czymś obcym, czymś oderwanym od codziennego życia, czymś zamkniętym w przestrzeni poświęconej Bogu. Takie jest zadanie ucznia – żyć Słowem. Być wykonawcą Słowa, pozwolić, aby to Słowo nas przemieniało. 


    1. Czy osobiście znajduję czas na czytanie Słowa?

    2. Czy staram się żyć Słowem?

sobota, 28 sierpnia 2021

Sobota 21. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła


    Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, abyście się wzajemnie miłowali (1 Tes 4,9).

    Podobnie też jest jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał (Mt 25,14-15).


    Przykazanie miłości zostało dane Mojżeszowi. Jezus rozszerza to przykazanie na wszystkich ludzi. Jest to nakaz, ale jeśli naprawdę  kochamy, to miłość ta rodzi się w sposób spontaniczny z troski nie tylko o tych, którzy są nam bliscy, ale także w odniesieniu do tych, którzy są nam dalecy.

    Warto sprawdzić na termometrze miłości temperaturę własnej miłości. Czy staram się zainteresować tym, co przeżywa ktoś, kto ze mną pracuje, kiedy zapytałem go o to, jak się czuje? Czy staram się budować relacje w rodzinie, w pracy; czy jestem człowiekiem wnoszącym pokój?

    Powierzchowna lektura tego fragmentu Ewangelii może sprawiać wrażenie, że Bóg jest surowym i wymagającym Panem, którego interesuje tylko produktywność. Ale zatrzymanie się nad tym tekstem ukazuje coś odwrotnego. Bóg obdarza zaufaniem zarówno tych, którym daje dziesięć talentów, jak i tego, któremu powierza tylko jeden. Każdy jest dla Niego cenny i każdy zostaje obdarowany. 

    Otrzymujemy bardzo różne dary każdego dnia. Podstawowym błędem, który rodzi niezadowolenie, jest porównywanie swoich darów z tymi, które otrzymali inni. A jesteśmy zaproszeni, by odpowiedzieć stosownie do tego daru, który staje się naszym udziałem. 

    Jezus wskazuje na grzech zaniedbania, który często jest pomijany w naszych rachunkach sumienia. A Jezus wyraźnie wskazuje, że na drodze ucznia nie chodzi tylko o unikanie zła, ale także o to, by czynić dobro. Umieć wykorzystać dary, które otrzymaliśmy, chociażby dar czasu, by służyć nimi innym, by życie nie stało się byle jakie, nudne i mdłe. 


1. Czy jestem wdzięczny za dary, w które Bóg mnie wyposażył?

piątek, 27 sierpnia 2021

Piątek 21. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Moniki

    A to właśnie jest wolą Boga: wasze uświęcenie, powstrzymywanie się od rozpusty, w każdym z was umiejętność utrzymywania swojego ciała w świętości i szacunku, a nie poddawania żądzom jak poganie nie znający Boga.  Przecież Bóg nie powołał nas do nieczystości, lecz do uświęcenia (1 Tes 4,3-5.7).


    Wezwanie do świętości, które po raz pierwszy pojawia się w Księdze Kapłańskiej, nie jest dla nielicznych, ale jest wezwaniem powszechnym. To jest wolą Boga. Taki plan ma Bóg wobec każdego z nas!

    Świętość, jak mówi papież Franciszek, jest najpiękniejszym obliczem Kościoła: to odkrycie siebie na nowo w komunii z Bogiem, w pełni Jego życia i miłości. Dlatego właśnie świętość stanowi wyróżniającą się cechę każdego chrześcijanina.

    Świętość nie powinna nas przerażać, bo nie jest czymś, co zdobywamy dla siebie, co uzyskujemy dzięki naszym cechom i zdolnościom. Świętość jest darem, który daje nam Pan, kiedy bierze nas do siebie i przyodziewa nas sobą, czyni nas podobnymi sobie. 

    Świętość, do której wzywa nas Bóg, nie polega na odwracaniu głowy i zamykaniu oczu wobec problemów świata, ale na życiu z miłością i dawaniu świadectwa poprzez nasze codzienne prace i zajęcia, które są miejscem naszego uświęcenia. Święty nie jest kimś, kto żyje poza ziemską rzeczywistością. To raczej ktoś, kto podejmuje każdego dnia Boże zaproszenie do współpracy, podporządkowując Bogu całe swoje życie. 

    Często oznacza to pójście pod prąd, w kontrze do świata, który promuje wartości sprzeczne z Ewangelią, zachęcając nas do życia, którego celem nie jest to, by podobać się Bogu, ale by karmić nasze ego


1. Co jest moją największą trudnością, by podejmować każdego dnia Boże wezwanie do świętości?

czwartek, 26 sierpnia 2021

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

    A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2,3-5).


    Uroczystość prowadzi nas na wesele w Kanie Galilejskiej. Radosny klimat weselnej uczty, celebracja miłości. Maryja zauważa pośród tej radości problem, który dotyka młodej pary i tej konkretnej uroczystości. 

    To jest empatia. Umiejętność zobaczenia nawet wtedy, kiedy nikt nic nie mówi. A kiedy zauważa problem, szuka jego rozwiązania u Jezusa. Nie mają wina - zrób coś! 

    Nie prosiła o nawrócenia, nie prosiła o chleb dla głodnych; chciała jedynie wyciągnąć z kłopotów i wstydu pana młodego. Jej prośbie towarzyszy absolutna wiara w Jezusa. Zróbcie wszystko... W odpowiedzi na Jej wiarę objawia się hojność i obfitość Bożej łaski. 

    Maryja wskazuje na Jezusa, który chce wejść w nasze życie ze swoją mocą, aby przemienić naszą nędzę w wino wzrostu i spełnienia.


1. Czy rozwijam w sobie poczucie empatii?

środa, 25 sierpnia 2021

Uroczystość św. Józefa Kalasancjusza

    W tym czasie uczniowie podeszli do Jezusa i zapytali: "Kto należy do większych w królestwie niebieskim?" On, przywoławszy dziecko, postawił je wśród nich i powiedział: "Oświadczam wam: jeśli się nie zmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto zatem uniży się jak to dziecko, ten będzie należał do większych w królestwie niebieskim. A kto przyjmie jedno takie dziecko ze względu na moje imię, mnie przyjmuje" (Mt 18,1-5).


    Kto jest większy?  Ten, kto jest bardziej inteligentny, czy ten, który ma więcej cnót? Ten, kto ma więcej pieniędzy, czy ten, kto ma więcej władzy? Ten, kto bardziej znany, czy ten kto ma większy autorytet? Kto jest większy?

    W tym momencie Jezus przywołuje dziecko, stawia je pośród nich i mówi: Oświadczam wam: jeśli się nie zmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Jezus nie odpowiada uczniom na pytanie: kto jest większy? Uderza w samo sedno: najpierw trzeba wejść do Królestwa, dać się objąć miłości Ojca. I ukazuje warunek - stać się dzieckiem. 

    W ten sposób objawia, gdzie znajduje się wielkość - zachować świadomość własnej małości. 

    Pisał św. Józef Kalasancjusz: Trzeba pozwolić prowadzić się jak dziecko, które, kiedy brakuje przewodnika, często upada, dlatego nie ufa samo sobie, ale zawsze przywołuje Bożej pomocy. To jest sekret: być dzieckiem, to nie ufać sobie samemu. Mieć świadomość, że nie wszystko potrafię i mogę. Mieć ciągłą świadomość, że jestem w Bożych rękach, że idę przez życie, podtrzymywany przez Niego. Czasem nawet nie wiem, dokąd prowadzi, ale wystarczy świadomość, że to On jest tym, który prowadzi. 


1. Stawać się dzieckiem - co to znaczy w moim życiu?

wtorek, 24 sierpnia 2021

Święto św. Bartłomieja Apostoła

    Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym» (J 1,47-48).


    Być uczniem Jezusa. Tym, co decyduje, ż się nim stajemy, jest nasze osobiste spotkanie z Mistrzem. Nikt nie rodzi się uczniem. 

    Sposób, w jaki Jezus pociąga, fascynuje, w pewien sposób uwodzi dla każdej osoby może być inny. Ewangelia mówi nam, jak wyglądało to pierwsze spotkanie Bartłomieja z Jezusem. Słowa Jezusa: widziałem cię, zanim cię zawołał Filip... urzekły Bartłomieja i rozbiły skorupę jego uprzedzeń i wątpliwości.

    A później przyszła wspólna droga, odkrywanie większych rzeczy, aż do tego momentu, kiedy Bartłomiej zrozumiał, że najlepszym sposobem na życie człowieka jest przesłanie Dobrej Nowiny, że warto poświęcić i zużyć swoje życie, by głosić prawdę o odkupieniu. 

    Jezus ukazał Bartłomiejowi i ukazuje nam większe rzeczy, kiedy chcemy być Jego uczniami, kiedy objawia nam swoją miłość, której nic i nikt nie może zniszczyć; miłość, która nie pozostawia nas samych w ziemskiej pielgrzymce. Jezus ukazuje nam większe rzeczy, kiedy swoim zmartwychwstaniem mówi, że po śmierci nie ma pustki, ale życie, gdzie On czeka, by przyjąć swoich uczniów. Jezus ukazał Bartłomiejowi i ukazuje nam większe rzeczy, kiedy podczas Ostatniej Wieczerzy wymyślił Eucharystię, aby zostać ze swoimi uczniami na zawsze. 

    Jezus wciąż mówi: zobaczysz jeszcze więcej, niż to... Uczeń jest człowiekiem nadziei, która wykracza poza ziemski horyzont.


1. Co mogę powiedzieć o moim osobistym doświadczeniu Boga?

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Poniedziałek 21. Tygodnia Zwykłego

    Dziękujemy zawsze Bogu za was wszystkich, ilekroć robimy wspomnienie w naszych modlitwach, bo stale pamiętamy o waszym dziele wiary, o trudzie miłości i o trwaniu przed Bogiem i Ojcem naszym w nadziei Pana naszego, Jezusa Chrystusa (1 Tes 1,2-3).

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie przed ludźmi królestwo niebieskie. Sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść wchodzącym (Mt 23,13).


    Paweł, a wraz z nim Sylas i Tymoteusz w liście do Tesaloniczan wyrażają podziękowanie za dzieło wiary, trud miłości i trwanie w nadziei. Paweł przypomina im proces nawrócenia, uznaje działanie Ducha Świętego, który dokonał przemiany ich życia i napełnił odwagą, by świadczyć o wierze. 

    Zatrzymuję się przy tych słowach, bo ważne jest to, by zauważać dobro, zarówno to czynione przez siebie, jak i dobro czynione przez innych. Czasami trudno nam dostrzec, rozpoznać i docenić cały proces, który dokonuje się w nas na drodze wiary - uznajemy to za coś oczywistego, a czasem za wciąż jeszcze zbyt małe. A trzeba nauczyć się cieszyć, że Duch dokonuje w nas przemiany, pozwala z odwagą podejmować drogę wiary, pomnaża miłość i umacnia wytrwałość. Nauczyć się dostrzegać i cieszyć, aby się nie zniechęcać, że nie wszystko jeszcze wychodzi... Nauczyć się dostrzegać i cieszyć, aby dziękować.

    Ostatnie publiczne przesłanie, które Jezus wygłasza w świątyni jerozolimskiej, to ostry wyrzut skierowany ku tym, którzy prowadzą i odpowiadają za lud - biada wam...! Jezus, który mówi o sobie, że przyszedł zbawić, a nie osądzać, nie waha się kierować surowych słów ostrzeżenia. Wskazuje na wielki rozdźwięk pomiędzy sprawiedliwością, prawdą, miłosierdziem i przebaczeniem, a doktryną głoszoną przez religijne autorytety Jego czasów - jałowym legalizmem. 

    Widzę w tym wołaniu Jezusa pełen niepokoju krzyk tego, który widząc, że wędrowiec znalazł się na złej drodze, chce go powstrzymać i zawrócić na właściwy kurs. Ten apel Jezusa nie jest nowy - wielokrotnie Jezus wyrażał swoją niezgodę na postawy i sposób pojmowania religii przez uczonych  w Piśmie i faryzeuszy. Dziś jednak nazywa pewne rzeczy po imieniu:

* zamykacie Królestwo niebieskie przed ludźmi - kiedy uzależniacie pewność zbawienia od skrupulatnego przestrzegania praw i nie pozwalacie działać samemu Bogu, odrzucając Jezusa, odrzucając Miłość;

* poszukujecie z gorliwością współwyznawców, aby wprowadzać ich na drogi, które nie prowadzą do Życia, ale tylko po to, by zwiększyć liczbę swoich zwolenników; 

* głupi i ślepi, bo już zagubiliście się pośród własnych interpretacji i wywodów tak bardzo, że nie potraficie dostrzec prawdy.

    Słuchając słów ostrzeżenia, trzeba nam z ufnością prosić Pana, aby uchronił nas przed popadaniem w faryzejskie postawy, które zawsze prowadzą do zubożenia naszej relacji z Bogiem i bliźnimi. Niech Duch Święty, o którego działaniu przypomina nam św. Paweł we fragmencie listu,  pozwala nam dostrzegać te wszystkie momenty, w których bardziej jesteśmy obłudnikami zamiast uczniami Jezusa. 


1. Czy potrafię zauważać własny rozwój na drodze wiary, czy raczej ciągle jestem niezadowolony? Czy dziękuję Bogu za Jego działanie w moim sercu?

niedziela, 22 sierpnia 2021

XXI Niedziela Zwykła

    
Gdyby wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu (Joz 24,15).

    Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła (Ef 5,31-32).

    Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?”. Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym”(J 6,67-69).

    Wspólnym tematem trzech czytań tej niedzieli jest decyzja. O podjęcie decyzji prosi Jozue Izraelitów po zdobyciu Ziemi Obiecanej – rozstrzygnijcie, komu służyć chcecie… I tam, na progu nowego życia i Jozue i lud Izraela dokonują wyboru i podejmują decyzję: chcemy służyć Panu.

    Drugie czytanie też mówi o decyzji – decyzji, którą kobieta i mężczyzna podejmują wobec siebie nawzajem, kiedy zawierają sakrament małżeństwa. Wzywają Boga na świadka tej decyzji. Święty Paweł wskazuje, że ta decyzja, którą podejmują wobec siebie kobieta i mężczyzna jest znakiem tego wyboru, którego Chrystus dokonał wobec swojego Kościoła.

    I Ewangelia również ukazuje podjęcie decyzji. Duża grupa uczniów Jezusa, którzy dotąd szli za Nim, podejmują decyzję o rozstaniu. Są zgorszeni słowami Jezusa o Eucharystii, o tym, że On jest chlebem na życie wieczne. Decyzję podejmuje również Dwunastu najbliższych, w których imieniu przemawia Piotr – potwierdza ich przywiązanie do Mistrza – Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego!

    A Jezus nadal oferuje siebie jako Chleb Życia, jako prawdziwy pokarm, który może zaspokoić i nadać sens życiu tego świata. Odpowiadając na pytanie Jezusa:  czy i wy chcecie odejść? – kładziemy na szali nasze życie.

    Ale najtrudniejsze nie jest podjęcie dobrej decyzji, ale pozostanie wiernym przez lata, do końca życia.

    Wierność każdego dnia. Każdego dnia Jezus pyta nas: Czy i wy chcecie odejść? To pytanie zmusza nas do odnowienia naszej decyzji, do pogłębienia naszej motywacji, aby wytrwać przy Nim. 


1. Jaka jest moja postawa wobec trudności, które spotykam na drodze wiary?

sobota, 21 sierpnia 2021

Sobota 20. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Piusa X

 

   Wtedy Rut upadła na twarz, oddając pokłon aż do ziemi, i zawołała: «Dlaczego darzysz mnie życzliwością, tak że mnie uznajesz, choć jestem obcą?» Odpowiedział jej Booz: «Oznajmiono mi dobrze to wszystko, co uczyniłaś swojej teściowej po śmierci swego męża: opuściłaś ojca swego i matkę swoją, i swoją ziemię rodzinną, a przyszłaś do narodu, którego przedtem nie znałaś (Rt 2,10-11).

    Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią (Mt 23,3).

    

    Krótka Księga Rut ujmuje swoją historią. Bohaterowie tej opowieści nie są wielkimi wojownikami czy prorokami. To ludzie prości, którzy poprzez czynione dobro rodzą nadzieję. 

    To właśnie takie proste gesty współczucia, dobroci, miłości sprawiają, że zwykły dzień dla wielu ludzi staje się cudem. Trzy osoby Noemi, Rut i Booz żyją uczciwie, oddani pracy i swojej rodzinie, oddają się bez zastrzeżeń czynieniu dobra, są szczęśliwi, że mogą ułatwić i umożliwić życie innym. 

    Kiedy Bóg umieszcza te trzy osoby w genealogii Jezusa, to jakby chciał nam powiedzieć, że w nich widzi wszystkich dobrych ludzi, którzy przez swoją prostotę i miłość wchodzą do rodziny Jezusa. 

    I ostre słowa Mistrza z Nazaretu. Jakby wyraźne wskazanie: moi uczniowie winni być ludźmi wielu czynów i niewielu słów. Ewangelizowanie innych wcale nie musi wymagać wielości słów - życie pociąga.

    Tak wiele wielkich słów w naszym życiu, a później brakuje determinacji i woli, aby te słowa, to co się głosi, wprowadzić w życie. 

    To również kolejny fragment, który wyraźnie pokazuje, że Jezus nie był jedynie słodkim i delikatnym nauczycielem. To Mistrz, który ma swój temperament, nie boi się ostro powiedzieć. Krytykuje szczególnie tych, którzy Boga i religię starali się wykorzystywać do własnych celów i zysków, budowania własnego prestiżu. A potem nadużywanie władzy, zapominanie o tym, że Kościół jest wspólnotą sióstr i braci...

    Jezus zaprasza do refleksji nad naszymi postawami. Być przykładem. Uzbroić się w pokorę i podejmować służbę w miłości wobec innych. 


1. Czy nie wymagam od innych więcej niż od siebie?

piątek, 20 sierpnia 2021

Piątek 20. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Bernarda


«Oto twoja szwagierka wróciła do swego narodu i do swego boga - powiedziała Noemi do Rut - wracaj i ty za twą szwagierką». Odpowiedziała Rut: «Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż: gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem (Rt 1,15-16).


    Czytanie wciąż obejmuje okres sędziów w Izraelu. Noemi, Izraelitka przebywa na wygnaniu, gdzie najpierw umiera jej mąż, później dwaj synowie. Pozostaje z synowymi, które nie należą do Izraela. Sama jest już w podeszłym wieku, kiedy postanawia powrócić do swojego kraju. 

    Jest w niej wielki szacunek dla wolności. Chociaż jedyną towarzyszką jej życia pozostała Rut Moabitka, Noemi nie chce jej przyszłości wiązać ze swoją. Jej pragnieniem jest to, by synowa była wolna, by znalazła swoją własną życiową drogę.

    I w tej wolności i relacji miłości rodzi się decyzja Rut. Tam pójdę, gdzie ty pójdziesz, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem. W wolności dokonuje wyboru - zostawia wszystko, co było jej, by uczynić swoim to, co nieznane, ale co jest bliskie tej, którą kocha. W ten sposób Rut Moabitka wkracza w historię zbawienia ludu Izraela. 


1. Czy szanuję wolność drugiego człowieka?

    

czwartek, 19 sierpnia 2021

Czwartek 20. Tygodnia Zwykłego

    Jefte złożył też ślub Panu: «Jeżeli sprawisz, że Ammonici wpadną w moje ręce, wówczas ten, kto [pierwszy] wyjdzie od drzwi mego domu, gdy w pokoju będę wracał z pola walki z Ammonitami, będzie należał do Pana i złożę z niego ofiarę całopalną» (Sdz 11,30-31). 

    Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?" Lecz on oniemiał (Mt 22,11-12).


    Ślub Jeftego wydaje się całkowicie niezrozumiały i nie pozwala przejść obojętnie. Życie człowieka ofiarowane jako dziękczynienie Bogu? 

    Już pierwsza Księga Biblii wyraźnie ukazała, że Bóg nie chce ofiar z ludzi, kiedy zatrzymana została ręka Abrahama nad Izaakiem, a miejsce syna na ołtarzu zajął baranek. Prawo  Izraela zakazywało składania ofiar z ludzi, ale praktyka ta znana była Kananejczykom.

    Jefte wierzy w Boga, ale jego wyobrażenie Boga jest całkowicie błędne - wierzy w Boga okrutnego, Boga, którego można przebłagać krwawą ofiarą z człowieka. To nie jest Bóg życia. Co więcej, decydując o życiu własnej córki, Jefte uzurpuje sobie miejsce Boga - staje się sam panem życia drugiego człowieka. 

    Mogę sobie wyobrazić radość córki, która widzi powracającego z wyprawy wojennej ojca i wybiega mu na spotkanie. I słyszy z ust ojca wyrok śmierci. Obietnica Jeftego nie służy chwale Boga. Bóg milczy wobec gestu Jeftego, nie daje na zgody i tej ofiary nie przyjmuje. Iluż ludzi w dziejach człowieka zabito już w imię Boga. Jak bardzo zniekształcony obraz Boga musiał towarzyszyć i towarzyszy do dzisiaj tym, którzy w imię Boga chcą zabijać człowieka?

    Jezus kieruje swoją przypowieść do arcykapłanów i starszych - do swoich przeciwników. To pierwsze wskazanie - nikt nie jest wykluczony przez Boga z zaproszenia. Lista gości jest otwarta. To podkreślenie może nas uchronić przed pokusą wykluczania kogokolwiek z listy zaproszonych. 

    Bycie zaproszonym nie jest zobowiązaniem do uczestnictwa. Bóg szanuje naszą wolność. Tysiące powodów może nas skłonić do odrzucenia zaproszenia. Można uznać, że życie poza tym "zaproszeniem" może być bogatsze, ciekawsze, pełniejsze...

    Zadbać o odpowiednią szatę... Obudzić w sobie pragnienie posiadania odpowiedniej postawy, aby z radością uczestniczyć w uczcie, na którą jesteśmy zaproszeni. Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże - to jest ta ciągła gotowość, by z radością korzystać z uczty, na którą każdy jest zaproszony.


1. Czy nie ulegam pokusie, że życie może być bardziej atrakcyjne bez Boga?

    

środa, 18 sierpnia 2021

Środa 20. Tygodnia Zwykłego

    Doniesiono o tym Jotamowi, którzy poszedłszy, stanął na szczycie góry Garizim, a podniósłszy głos, tak do nich wołał: «Posłuchajcie mnie, możni Sychem, a Bóg usłyszy was także. Zebrały się drzewa, aby namaścić króla nad sobą. Rzekły do oliwki: "Króluj nad nami!" Odpowiedziała im oliwka: "Czyż mam się wyrzec mojej oliwy, która służy czci bogów i ludzi, aby pójść i kołysać się ponad drzewami?" (Sdz 9,7-9).

        Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czemu zepsutym okiem patrzysz, że jestem dobry? (Mt 20,15).


    Po śmierci Gedeona Izrael odwraca się od Boga, przestaje się liczyć z przymierzem, zaczyna służyć Baalowi. Gedeon wskazywał im prawdziwego Władcę - Boga i odrzucał propozycję, którą mu Izraelici składali po zwycięstwach, by został królem. Teraz jednak Abimelek dokonuje mordu na swoich braciach, by sięgnąć po koronę. 

    I jedyny ocalały z rodu Gedeona opowiada możnym bajkę, której przesłanie jest ostrzeżeniem: odwrócenie się od Boga prowadzi do samozniszczenia

    Żądza władzy oraz zmowa  sprawiają, że Abimelek zostaje ogłoszony królem. Nie jest jednak królem Izraela, gdyż władcą ogłaszają go Kananejczycy z Sychem. I do nich ze swoim przesłaniem zwraca się Jotam ze swoją bajką o drzewach wybierających króla. 

    Interesujące w bajce Jotama jest zachowanie trzech pierwszych drzew, które spotykają się z propozycją władzy. Drzewo oliwne, figowiec i winorośl wolą nadal produkować swoje owoce, by dawać radość ludziom, aniżeli sprawować władzę. Tylko krzew, który nie dawał żadnych owoców, a jedynie kolce, zgadza się rządzić innymi. A jedyne, co oferuje w zamian, to zniszczenie. W ten sposób bajka ukazuje wielki kontrast pomiędzy gotowością, by służyć innym i wypełniać swoje powołanie, a pragnieniem władzy za wszelką cenę, która nie liczy się z innymi. 

    Ewangelia może zaskakiwać. Narusza w pewien sposób nasze poczucie sprawiedliwości - dać każdemu to, co mu się należy za wykonaną pracę. Sprawiedliwość w Bożym ujęciu ma zupełnie inne odniesienie - być sprawiedliwym, to znaczy być dobrym, dać to, co niezbędne do godziwego życia. Denar, który otrzymują pracujący wystarczał na dzienne utrzymanie rodziny. Właściciel winnicy wypłaca pensję współmierną do potrzeb robotników i ich rodzin, a nie do wykonanej pracy. 

    Ostatnie słowa Ewangelii są kluczem do zrozumienia całego tekstu. Boża sprawiedliwość nie opiera się na kalkulacjach i ważeniu naszych zasług i osiągnięć. Bóg pragnie dobra swoich dzieci, zawsze jest hojny w swoich darach. 

    Ten, kto spędza swoje życie na kalkulowaniu, ile zarobi i ile mu się należy za wykonane uczynki, także w odniesieniu do Boga, nie zrozumiał, co to znaczy być dzieckiem Bożym, nie zrozumiał Ewangelii. Słowo Boże ukazuje nam inną niż wyrachowana kalkulacja pespektywę naszych relacji i odniesień: bezinteresowną służbę, sprawiedliwość opartą na hojności i dobroci, pracę, która służy dobru ludzi.

1. Czy w relacji do Boga i ludzi kieruję się bezinteresownością?

wtorek, 17 sierpnia 2021

Wtorek 20. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jacka

    Gedeon mu odpowiedział: "Jeżeli naprawdę Pan jest z nami, to dlaczego - tak sobie myślę, panie - dosięgły nas te wszystkie nieszczęścia?" (Sdz 11,13).

    Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo tym byli poruszeni i powiedzieli: "Kto zatem może być zbawiony?" A Jezus spojrzał na nich i powiedział: "Dla ludzi to niemożliwe, dla Boga natomiast wszystko jest możliwe" (Mt 19,25-26).


    Nie tak bowiem widzi Bóg, jak widzi człowiek. Tam, gdzie my widzimy niemożność, porażkę i ograniczenia, Bóg widzi możliwości, nadzieję i drogi. 

    Nawet jeśli wszystko wokół zdaje się przeczyć obecności Boga, jesteśmy zachęcani do zaufania. Pytanie Gedeona jest wielkim wołaniem i modlitwą błagalną. Gdzie jest Bóg w tych dramatycznych wydarzeniach, których jesteśmy świadkami w naszych czasach? 

    Otrzymujemy odpowiedzi, które nas nie zadowalają. Bóg nie chce zła, ale na nie pozwala, nie chcąc pozbawiać nas wolności i naszych złych wyborów.  Problem zła i ludzkiej niegodziwości prawdopodobnie na zawsze pozostanie dla nas zagadką. Ale wołanie Gedeona nie trafia w pustkę. Spotyka się z odpowiedzią: Ja będę z tobą. To zdanie kieruje również do nas Bóg w trudnych momentach naszego życia. Nie bój się, Ja jestem z tobą.

    Gedeon czuje się słaby i niezdolny do wypełnienia misji, która zostaje mu powierzona, ale pozwala prowadzić się obietnicy. 

    Podobna perspektywa ukazana jest w Ewangelii. Jezus nie potępia bogactwa, ale przywiązanie do niego. Na pytanie Piotra o możliwość zbawienia, padają słowa Jezusa, które wskazują, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. 

    Ewangelia nie jest wskazaniem do potępiania bogatych tylko dlatego, że nimi są. Historia Zacheusza pokazuje, że bogaty też może być zbawiony. To, co wydawało się niemożliwe, staje się rzeczywistością możliwą poprzez osobiste spotkanie z Jezusem - dziś zbawienie stało się udziałem tego domu

    Słowo Boże nas niepokoi, stawia przed nami wyzwania, łamie nasze utarte schematy i przyzwyczajenia, a wszystko po to, by dać nam możliwość innego spojrzenia na własne życie, które w oczach Bożych pełne jest możliwości i jest osiągalne. 


1. Co dzisiaj wydaje mi się problemem nie do pokonania w moim życiu? 

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Poniedziałek 20. Tygodnia Zwykłego

    Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?» Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony (Mt 19,20-22).


    Młodzieniec, który przeżywa, doświadcza wewnętrznego niepokoju. Jego pragnienie jest piękne - otrzymać życie wieczne. Przychodzi do Jezusa z przekonaniem, że On może uciszyć ten wewnętrzny niepokój, może pomóc w osiągnięciu celu. Młodzieniec już podjął pewną refleksję, wysiłek, poszukiwanie Bożej woli, celu własnego życia. Stara się realizować to, co rozeznał i szuka u Jezusa pomocy. Odesłanie do przykazań wydaje się zbyt małym wymaganiem - czego mi brakuje? 

    I Jezus nie zawodzi. Widząc pragnienie serca młodego człowieka, wskazuje drogę radykalną - zrezygnować z tego, co posiada, rozdać i pójść za Jezusem. 

    Istnieje wiele sposobów przeżywania wiary i naśladowania Jezusa. Każdy z nich jest ważny. Ale może się zdarzyć, że na tej drodze naśladowania serce dotyka niepokój, który jest zaproszeniem do czegoś więcej. Kiedy szukamy pomocy u Jezusa, stając w prawdzie, On udziela nam odpowiedzi - nie zawsze takiej, jakiej byśmy się spodziewali.

    Czasem strach, potrzeba bezpieczeństwa, doświadczenie własnej słabości i kruchości  powodują, że odsuwamy się od zaproszenia, które On do nas kieruje.  Młodzieniec odszedł zasmucony. Miał bowiem wiele posiadłości. Nie zawsze muszą to być dobra materialne. Tak wiele różnych więzów i uwikłań nie pozwala nam z radością odpowiedzieć na zaproszenie. Chociaż szukamy u Niego wskazania na nasz niepokój, chociaż czujemy, że serce pragnie czegoś więcej, trudno nam zaufać i przyjąć Jego zaproszenie... Widzimy często Boga, który pragnie nas czegoś pozbawić. Nie potrafimy zobaczyć, że On chce nas obdarować i uciszyć nasz niepokój.

1. Co hamuje mój wewnętrzny rozwój?

niedziela, 15 sierpnia 2021

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

    I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: «Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca (Ap 12,10).

    Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej (Łk 1,46-48).


    Bóg dał nam bezcenny dar - dar miłości. Przez Maryję dał całemu światu swojego jedynego Syna - Jezusa, Zbawiciela. To ten dar sprawia, że nasze życie i zmartwychwstanie jest możliwe.

    Dokonało się to dzięki wierze Maryi, która stała się Arką Przymierza, przyjmując Słowo Boga, aby dać Je światu. Słowo, które w Jej łonie stało się Ciałem, stało się Chrystusem. 

    Czcimy Maryję, nazywając Ją błogosławioną, ponieważ Bóg dokonał w Niej i przez Nią wielkich rzeczy. 

    Wniebowzięcie jest tajemnicą objawioną przez Boga. Daje On nam poznać część rzeczywistości niewidzialnej, ale część jest zakryta przed ludzkim rozumem i zmysłami. Widzimy niejasno, jakby w zwierciadle, a w niebie zobaczymy twarzą w twarz

    To jednak rzeczywistość, do której powołany jest każdy z nas. W Niej urzeczywistnia się chrześcijańska nadzieja na powstanie z martwych i współuczestnictwo z Jezusem w chwale. Ale ta nadzieja jest także związana z naszą wiernością. 

    Tak jak Maryja odpowiedziała na Boże wezwanie z wielkodusznością i wiernością, tak każdy z nas jest wezwany, aby nieść Jezusa, naśladować Go, głosić i w ten sposób uobecniać Jego Królestwo. 

    Jesteśmy w drodze. To tylko chwila zatrzymania, by popatrzeć w niebo i trzeba ruszyć dalej. Maryja idąca do Elżbiety, ukazuje nam, do czego Bóg nas wzywa: wychodzić na spotkanie drugiego człowieka, zwłaszcza tego, który nie ma siły. 


1. Czy jest we mnie gotowość do wielkodusznego odpowiadania na Boże dary?

sobota, 14 sierpnia 2021

Sobota 19. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Maksymiliana Marii Kolbego

    Żyjcie w bojaźni Pana, służcie Mu w szczerości i sprawiedliwości, zniszczcie cudzych bogów, którym służyli wasi przodkowie za Rzeką i w Egipcie, a służcie Panu. Jeśli jednak nie podoba się wam służenie Panu, wybierzcie dzisiaj, komu chcecie służyć: czy bogom waszych przodków za Rzeką, czy bogom Amorytów, wśród których zamieszkaliście, zajmując ich ziemie. Ja jednak i moja rodzina będziemy służyć Panu, bo On jest święty (Joz 24,14-15).


    Lud wybrany nosi w sobie pamięć bóstw, które spotykał na drodze swojej historii - zaczynając od bogów ziemi, z której wywodził się Abram, poprzez bogów Egiptu i bóstwa, które spotykał na ziemi Kanaan, którą zajmował. To spotkanie z obcymi kulturami sprawiało, że Izrael przyjmował ich wierzenia i wyobrażenia bóstw. W pewnym momencie tej drogi doświadczył objawienia Boga jedynego, Boga przymierza, który wyprowadził ich z niewoli potężnym ramieniem

    Obejmując w posiadanie Ziemię Obiecaną lud staje przed wyborem. Jozue stawia lud przed koniecznością podjęcia decyzji: któremu Bogu chcą służyć?

    Jozue niczego nie narzuca ludowi. Nakazuje dokonanie osobistego wyboru. Sam już decyzję podjął, ma doświadczenie Boga, któremu można zaufać, bo jest święty

    Na drodze wiary każdy człowiek musi dokonać tego osobistego wyboru, podjąć osobistą decyzję, dać własną odpowiedź. To wymaga osobistego zaangażowania, szczerości i sprawiedliwości. 

    Kiedy opowiadamy się za Bogiem, który jest święty, trzeba postawić sobie pytanie kolejne, o tych wszystkich małych bogów, które zajmują nasze serce, wpływają na nasze decyzje, warunkują nasze poświęcenie, którym oddajemy cześć...

    Jest to konieczne, by móc powiedzieć wraz z psalmistą i patronem dnia, św. Maksymilianem - Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, to On mój los zabezpiecza. W szczerości wobec Boga i wobec samego siebie. 

    1. Czy na drodze wiary odziedziczonej po przodkach udzieliłem Bogu swojej osobistej odpowiedzi?

piątek, 13 sierpnia 2021

Piątek 19. Tygodnia Zwykłego

    Pan dał wam ziemię, przy której nie uznoiliście się; dał miasta, których nie budowaliście, i osiedliliście się w nich; dał winnice i oliwne sady, których nie sadziliście, a teraz spożywacie (Joz 24,13).


    Po zdobyciu Ziemi Obiecanej Izrael staje wobec konieczności odnowienia swojej wiary w Boga i potwierdzenia przymierza, jakie zawarte zostało pod górą Synaj. Dlatego Jozue przypomina historię zbawienia, aby mogli uświadomić działanie i obecność Boga pośród swojego ludu.

    W naszej codziennej rzeczywistości doświadczamy tego, czego doświadczył Izrael wchodząc do Kanaanu. Wiara jest kwestionowana przez świat antywartości coraz bardziej zsekularyzowanego społeczeństwa, w którym żyjemy. Mieszkańcy Ziemi Obiecanej byli politeistami, czczącymi różnych bogów, kiedy Izrael wyznawał wiarę w jednego Boga. Nasze społeczeństwo żyje coraz bardziej tak, jakby Bóg nie istniał i każdego dnia jesteśmy pytani: Gdzie jest twój Bóg?

    Dlatego trzeba odnawiać swoją wiarę, pogłębiać ją, a w tym celu musimy przypominać sobie o tym wszystkim, co Bóg uczynił i czyni dla nas; trzeba karmić swoją wiarę tym, co sam Bóg daje: sakramentami i doświadczeniem wiary we wspólnocie, która nas wspiera i umacnia. Tylko w ten sposób można dawać przekonującą odpowiedź na pytania świata, w którym żyjemy. 


1. Czy dbam o skarb wiary?

    

czwartek, 12 sierpnia 2021

Czwartek 19. Tygodnia Zwykłego

    Zwrócił się następnie Jozue do Izraelitów: «Zbliżcie się i słuchajcie słów Pana, Boga waszego. Po tym poznacie, rzekł Jozue, że Bóg żywy jest pośród was... oto Arka Przymierza Pana całej ziemi przejdzie przed wami Jordan (Joz 3,9-11).

    Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» (Mt 18,21).


    Trudno jest nam zrozumieć i zaakceptować, że podbój jednego narodu przez drugi, najazd i wyrzucenie kogoś z własnej ziemi, może być działaniem zamierzonym przez Boga. Dlatego trudno nam również czytać tę historię i przyjmować ją jako Słowo Boże. Były to jednak inne czasy, najazdy były czymś powszechnym, a Izrael przeżywał to wydarzenie jako coś, czego Bóg dla nich pragnął: ziemia była darem obiecanym przez Boga, a podbój spełnieniem obietnicy. 

    Bohaterem opisu nie jest lud, lecz sam Bóg. To On idzie przed nimi w Arce Przymierza, znaku wiernej obecności Boga pośród swego ludu. Tylko Jego obecność umożliwia wejście do Kanaanu. Dlatego to wydarzenie ukazane zostaje jako coś niezwykłego, cudownego: woda Jordanu zostaje zatrzymana. To, co było niemożliwym dla człowieka, Bóg czyni możliwym. 

    Możemy również stanąć nad naszym brzegiem Jordanu - symbolem tego, co nas oddziela od życia, do którego Bóg zaprasza nas każdego dnia; zatrzymać się, by słuchać Jego Słowa i odkryć, że On jest Bogiem żywym, który jest pośród nas, otwiera drogi tam, gdzie widać tylko mury. Jest Bogiem, który przezwycięża nasz lęk i tchórzostwo, które często są naszymi największymi wrogami na drodze wiary i życia. 

    Nie jesteśmy dobrzy w przebaczaniu Piotr w dzisiejszej Ewangelii chce wiedzieć, jak czynią to dzieci, jak daleko można się posunąć: ile razy mam przebaczyć? aż siedem razy? Piotr uznaje, że to już dużo 

    Odpowiedź Jezusa musiała wydawać się Piotrowi zdumiewająca. Później opowiedziana przypowieść łączy przebaczenie ze współczuciem. Ten, kto potrafi współczuć, jak król, potrafi też przebaczyć. 

    Ale sama przypowieść nie kończy się dobrze. To nie przebaczenie zwycięża, lecz dążenie do wyrównania rachunków, których wyrównać się nie da. A wszystko dlatego, że zabrakło serca otwartego na współczucie i miłosierdzie. 

    Wciąż musimy się uczyć przebaczenia od samego Boga, który jest nieskory do gniewu i bogaty w miłosierdzie i uczyć się, że tym, czego od nas oczekuje, jest miłosierdzie: miłosierdzia pragnę, nie ofiary...

    To współczucie i miłosierdzie sprawiają, że świat się przemienia. 


1. Kiedy mój rozum sprzeciwia się sercu na drodze przebaczenia, po której stronie się opowiadam?

środa, 11 sierpnia 2021

Środa 19. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Klary

    Nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza, który by poznał Pana twarzą w twarz, ani równy we wszystkich znakach i cudach, które polecił mu Pan czynić w ziemi egipskiej wobec faraona, wszystkich sług jego i całego jego kraju (Pwt 34,10-11).

    Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata (Mt 18,15). 


    Towarzyszyliśmy Mojżeszowi w jego drodze ku Ziemi Obiecanej, kiedy prowadził Boży lud z niewoli ku wolności. Dziś możemy widzieć go na górze Nebo, gdzie w ziemskiej wędrówce po raz ostatni spotyka Boga.

    Starał się być wierny Bogu, szedł z głęboką wiarą w tego, który go wybrał. Przed śmiercią może kontemplować ziemię, do której on sam nie wejdzie. Doświadcza Boga, który jest wierny swoim obietnicom.

    Tam umiera. Nikt nie zna miejsca jego grobu. Możemy zobaczyć w tych kilku zdaniach, jak wielką rolę odegrał Mojżesz dla ludu Izraela. Szczególnie mocno podkreślona zostaje jego więź z Bogiem -  poznał Pana twarzą w twarz... Mojżesz odcisnął głębokie piętno na historii ludu wybranego. Stał się stałym punktem odniesienia w dziejach ludu Izraela:

-  czynił znaki i cuda;
- nadał prawo;
- scalił lud;
- korygował błędy ludu i chronił przed odstępstwem od Boga.

    Pozostawił lud, który doświadczył obecności Boga, a to pozwoliło zbudować całą społeczną strukturę, w której Boże prawo przenikało wszystko i kierowało wszystkimi. Ostatnią jego troską było zapewnienie przywództwa, wybór następcy, który wprowadzi lud do ziemi obiecanej. Zgodnie z Bożym wskazaniem wybór pada na Jozuego. 

    Wędrówka do ziemi obiecanej naznaczona była błędami. Wspólnota wierzących składa się z niedoskonałych ludzi, więc nie możemy oczekiwać, że doskonałość będzie dominującą nutą. Ważny jest realizm na drodze wiary, świadomość własnych ograniczeń i słabości. Takich nas wybrał Bóg i ukochał, takich zapragnął przyjąć za dzieci i zbawić. Ale to nie oznacza, że należy lekceważyć błędy i upadki. Mojżesz wstawiał się za ludem i korygował jego błędy.

    Jezus również daje nam wskazania, które mają nas uchronić przed pochopnym osądem. W Amoris Laetitia papież Franciszek w sposób bardzo obrazowy mówi, że miłość troszczy się o obraz drugiej osoby, z delikatnością prowadzącą nawet do zachowania dobrego imienia nieprzyjaciół. Broniąc prawa Bożego, nie można nigdy zapominać o tym wymogu miłości. Wady są tylko jakimś wymiarem człowieka, ale nigdy nie stanowią całości istoty ludzkiej.

    W tym kontekście warto spojrzeć na dzisiejsze wskazanie Jezusa o upomnieniu braterskim. Upomnienie ma być wyrazem naszej troski i miłości wobec brata czy siostry, kiedy błądzą. Postawa, która wymaga dojrzałości duchowej i ludzkiej, aby drugiemu ułatwić drogę. Podstawowym przesłaniem jest to, by nie ranić i nie rozbijać jedności wspólnoty, nie napiętnować. 


1. Czy staram się zobaczyć zawsze dobro w drugim człowieku?



wtorek, 10 sierpnia 2021

Święto św. Wawrzyńca, diakona i męczennika

    A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności (Mdr 3,1-4).

lub:

    Kto skąpo sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 9,6-7).

    Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).


    Święty Wawrzyniec nie wyparł się Chrystusa nawet w obliczu najstraszniejszych gróźb i tortur. Jego serce pozostało wierne Słowu, a jego nagrodą była chwała nieba. W samym środku prześladowań III wieku potrafił dać świadectwo wiary, miłości do Jezusa, wierności Ewangelii. 

    Jesteśmy ludźmi i często doświadczamy lęku, wahamy się. To naturalne. Nie można jednak ulegać lękom. Ewangelia ukazuje nam krzyż, znak absolutnego poddania się, aby wygrać życie. 

    Kiedy za czasów cesarza Waleriana diakon Wawrzyniec spotkał się z żądaniem, by wydał majątek Kościoła, poprosił o krótki czas na zebranie dóbr, a potem poinformował prefekta miasta, że już może odebrać to, czego się domaga. Otoczony ubogimi, którymi się zajmował, wskazał na nich i powiedział: Oto, o co prosiłeś, oto prawdziwe bogactwo Kościoła. To doprowadziło do wyroku śmierci.

    Położony na żelaznej kracie i poddany płomieniom ognia, Wawrzyniec odezwał się do swoich katów: jestem już upieczony z jednej strony, przewróćcie mnie na drugą stronę, abym mógł być upieczony cały. Umarł, modląc się o nawrócenie Rzymu.

    Jezus ukazuje nam w Ewangelii, że aby zyskać życie trzeba dojść do daru z siebie, z własnego życia. Nie chodzi o jałmużnę czy dobra materialne, ale dar z własnego życia, z samego siebie. W służbie innym, bez oszczędzania się. Życia nie zyskuje się przez wysiłek egoistycznego zachowywania go dla siebie, ale przez poświęcenie go i dawanie siebie innym. 

    Dla wielu to utrata, marnowanie życie. Ale w Bożej perspektywie to jedyna droga, by zdobyć życie. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne


1. Czy wobec różnych wyzwań na drodze wiary jestem gotów do poświęcenia swojego życia?

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein, patronki Europy

    Umieszczę ją na pustkowiu i wtedy będę mówił do jej serca. I poczuje się tam znowu mała jak za dni swojego dzieciństwa i jak za dni swojego wyjścia z Egiptu (Oz 2,16b.17b).

    Królestwo niebieskie stanie się wtedy podobne do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego (Mt 25,1).


    Księga proroka Ozeasza opowiada niezwykłą historię. Nie tylko słowa, ale jego życie jest obrazem miłości Boga wobec swojego ludu, ludu niewiernego, zdradliwego, uprawiającego nierząd z obcymi bogami. To, co przydarza się Ozeaszowi z kobietą, którą obdarza miłością, Bogu przydarza się w odniesieniu do ludzi. 

    Bóg wyprowadził swój lud z niewoli, ukochał go, prowadził, karmił na pustyni, a lud zapomniał i się odwrócił. Zaczął służyć obcym bogom. Bóg przez usta Ozeasza wyraża swój ból, gniew. Ale tym, co uderza w dzisiejszym czytaniu, to fakt, że Bóg, chociaż cierpi i gniewa się, nie może przestać nas kochać. Bóg walczy o naszą miłość. Przypomina nam wciąż na nowo, że idzie obok nas, że jest wierny mimo naszych niewierności. Zaprasza nas na pustynię, jako miejsce spotkania, jako miejsce, gdzie nie można się ukryć, gdzie może nas rozpieszczać i obdarowywać miłością.

    Bóg, który się nie męczy naszą niewiernością, który uczy nas kochać...

    Przypowieść Jezusa o pannach zdaje się mówić o zmarnowaniu miłości. Każdy z nas ma swoją lampę, jak każda z dziesięciu kobiet. Nikt nie może wyręczyć nas w tej roli, by opiekować się własną lampą, dbać o to, by wciąż świeciła. Trzeba być gotowym, by wyjść na spotkanie ukochanego. 

    Jako wierzący spotykamy się we wspólnocie, aby dzielić się Bogiem, doświadczać Jego obecności, oczekiwać na Niego. Pozwalamy sobie nawzajem widzieć i słyszeć, by nie przegapić Jego przyjścia. Ale ścieżka spotkania z Oblubieńcem dla każdego z nas jest osobista, nikt nie może przejść jej za mnie ani za ciebie. Możemy dzielić się doświadczeniem, ale dla każdego jest ono inne. 

    Wszystkie kobiety zasnęły. Jest to bardzo uspokajające - nie trzeba mieć nieustannie otwartych oczu. Ale trzeba być przygotowanym, można powiedzieć, trzeba umieć kochać, tęsknić za tym momentem, kiedy Bóg wezwie, by mówić do naszego serca, na pustkowie. 

    Ludzie zdolni do miłości, wyruszający na spotkanie ukochanego, oświeceni i napełnieni Duchem. Oni tworzą Królestwo. 


1. Czy staram się być przygotowanym na spotkanie z Oblubieńcem?