zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 31 sierpnia 2023

Czwartek 21. Tygodnia Zwykłego

    
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (Mt 24,42.44).


    Jeden ze współczesnych filozofów powiedział: ludzie naszych czasów są zdolni do wszystkiego, nawet do miłości, ale nie do wierności

    Jezus zaprasza nas do czujności, w której trzeba pozostać aż do tego momentu, kiedy On przyjdzie. Pierwszą rzeczą, która powinna nas uderzyć, jest naleganie Jezusa na tę postawę czuwania, wierności obowiązkom w oczekiwaniu, czujność. Nawet w Getsemani powie swoim uczniom: czuwajcie, a kiedy zasną w czasie Jego modlitwy, to będzie Jego jedyny wyrzut: nawet jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? 

    Czujność w tym wypadku oznacza ostrożność, uważność. Musimy żyć tym życiem, zwracając jednak baczną uwagę na życie wieczne. A wiara w życie wieczne nie powinna powodować braku zaangażowania w doczesność. Zaangażowanie w doczesność nie może jednak sprawiać, że zapomnimy, że najważniejszą rzeczą nie to, co tymczasowe, ale to, co będzie naszym domem na wieczność. 

    Harmonia życia opiera się na obserwowaniu tych dwóch skrajności. Istnieją postawy i wartości, które wzbogacając doczesność, będą również służyć w życiu wiecznym. Są też takie, które, będąc ważne, są ważne tylko w doczesności. Nie można absolutyzować tego, co jest tylko tymczasowe, a tym bardziej relatywizować tego, co wieczne. 

    Tylko ci, którzy mają powód, by żyć, mają także powód, by mieć nadzieję. Kluczem naszej czujności i oczekiwania jest nadzieja. Życie chrześcijanina wymaga zaangażowania, którego celem jest wieczne życie. To jest aktywna czujność, która nie ma nic wspólnego z nudnym życiem. Jest to nadzieja, która daje nam siłę, by być wiernym sobie i Panu, podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. 


1. Jak często pytam się o cel podejmowanych decyzji i działań w perspektywie wieczności?

środa, 30 sierpnia 2023

Środa 21. Tygodnia Zwykłego

    Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa (Mt 23,27).


- Pięknie wyglądasz! Nie masz powodu narzekać!

- Dziękuję, nie narzekam na swój wygląd, lecz z powodu choroby, która trawi mnie wewnętrznie...

    Czasami pozory mogą mylić. Istnieją zdradzieckie choroby, które nie dają o sobie znać od razu, a jednak sieją spustoszenie w organizmie. 

    Ale kiedy w Ewangelii mowa o grobach, to można powiedzieć, że zrobiliśmy krok naprzód. Thanatopraksja sprawia, że potrafimy upiększać już nie tylko groby, ale także martwe ciało, przywracać mu naturalny wygląd, sprawiać wrażenie, że zmarli żyją. Istnieją specjalne szkoły makijażu, które przygotowują do tego. 

    Oczywiście, zabieg nie przywraca zmarłego do życia, ale jedynie dobry wygląd. Nie jest to zwycięstwo nad śmiercią, ale nad jej wyglądem. 

    Chcemy, by inni widzieli nas pozytywnie, myśleli o nas jako ludziach sprawiedliwych, godnych zaufania, kompetentnych i sumiennych profesjonalistach. Dobra reputacja i dobry wizerunek są dobrem, ale nie absolutnym. 

    Czym jednak jest godny pozazdroszczenia wygląd trupa? Czym są pozory, dobre wrażenie, jakie możemy wywierać na innych?

    Święty Paweł chciał być postrzegany jako apostoł i sługa Ewangelii, ponieważ było to uczciwe i przyczyniało się do rozszerzania Dobrej Nowiny. Ale w pewnym momencie powie: dla mnie jest zgoła nieważne, czy przez was będę osądzany, czy przez jakiś trybunał ludzki; nawet sam siebie nie osądzam, gdyż nie mam niczego do zarzucenia sobie, choć jednak nie przez to dostąpiłem usprawiedliwienia: to Pan mnie osądza. Bez względu na to, co myślą o nas inni, to osąd Pana jest decydujący. Ludzie mogą dać się zwieść pozorom, Bóg widzi serce. Przed Nim nie da się udawać, istnieje tylko prawda o nas. 

    Jeśli jesteśmy niewolnikami obrazu i opinii, jakie tworzą o nas inni, kiedy dajemy się uwieść grom pozorów i zaczynamy udawać i grać, wystawiamy się na niebezpieczeństwo zagubienia prawdy o sobie. Możemy uwierzyć w karykaturę samych siebie, a wówczas trudno cokolwiek w sobie zmienić...


    Przed kim i dlaczego nakładam maski?

wtorek, 29 sierpnia 2023

Wtorek 21. Tygodnia Zwykłego, Męczeństwo św. Jana Chrzciciela

    Przepasz biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi (Jr 1,17).

    Jan bowiem napominał Heroda: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła (Mk 6,18-19).


    Słowa Boga mogą wydawać się szokujące. Kiedy dopuszczamy do siebie lęk przed dawaniem świadectwa prawdzie, Bóg odbiera nie pozwala nam cieszyć się męstwem wiary, a serce obejmuje lęk. Męczeństwo Jana Chrzciciela stawia przed nami świadka, który się nie lęka i dla Prawdy gotów jest dać życie.

    Strach, ten wielki wróg miłości i poświęcenia. Jak wiele rzeczy nie udaje się nam zrobić z czystego strachu, ponieważ pozwalamy się zmiażdżyć naszym lękom, które często są wyolbrzymione i nieuzasadnione. 

    Jan Chrzciciel także z pewnością odczuwał  jakieś obawy, ale nie pozwolił pokonać się demonom lęku i stanął po stronie prawdy. Miał odwagę upominać samego króla. Bez wątpienia, jak wszyscy inni mieszkańcy Galilei, zdawał sobie sprawę, że jego słowa nie są mile widziane i że przysparzają mu wrogów. Dla jednych święty i uczciwy człowiek, Boży asceta, dla innych uwierający kamień w bucie, niewygodne przypomnienie tego, że postępują źle. 

    Ktoś powiedział kiedyś, że mężczyźni mają władzę, a kobiety mają wpływy. Heriodada wykorzystuje swoje wpływy, ale nie zapominajmy, że to Herod, nie ona, Herod, który uważał Jana za prawego i świętego, rozkazał go stracić.

    Papież Franciszek powiedział, że dzisiaj jest więcej męczenników niż w pierwszych wiekach. Być może nikt nie życzy śmierci nam, tobie i mnie, ale warto zadbać o to, by swoje życie przeżyć z odwagą, w wierności Prawdzie. 


Jakie obawy towarzyszą mi w życiu wiarą?

poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Poniedziałek 21. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Augustyna

    Jezus przemówił tymi słowami: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy... (Mt 23,1.13a).


    Wszyscy pamiętamy osiem błogosławieństw, które otwierają Kazanie na Górze. Każde z tych błogosławieństw podaje powód, dla którego ludzie godni są szczęścia. 

    Dzisiaj, jakby w przeciwieństwie do tamtych ośmiu błogosławieństw, Jezus wypowiada siedem (osiem) biada, które także są częścią Dobrej Nowiny, chociaż wydają się bardzo nieprzyjemne. Owe biada zostały wypowiedziane i zawierają zbawienne ostrzeżenia, pokazują zakazane kierunki postępowania, dlatego wraz z błogosławieństwami stanowią skuteczną pomoc na naszej drodze postępowania.

    Dziś słyszymy pierwsze trzy, chociaż niektóre rękopisy zawierają jeszcze jeden, który często jest pominięty jako werset 14. Może zwróciłeś uwagę, że w tekście pojawia się werset 13, a później od razu 15? 

    Ten pominięty werset dzisiejszego czytania znajdzie swoje echo w Liście do Koryntian św. Pawła. Werset ten brzmi: Biada wam, uczeni w Piśmie, faryzeusze obłudnicy, że objadacie domy wdów pod pozorem długich modlitw, dlatego tym większy otrzymacie wyrok

    Znamy powiedzenie, że cel nie uświęca środków. Spróbujmy odwrócić to powiedzenie: środki nie usprawiedliwiają celu. Modlitwa, co do zasady jest rzeczą pozytywną, ale niedopuszczalne jest wykorzystywanie modlitwy do rabowania ludzi, ich dóbr, zwłaszcza tych, którzy są w potrzebie. Dobre środki nie sprawiają, że zły cel stanie się dobry. Wręcz przeciwnie, zły cel sprawia, że dobre narzędzia zostają wypaczone, przestają służyć temu, do czego zostały dane. Wówczas modlitwa może stać się narzędziem krzywdy, zamiast środkiem do błogosławieństwa. 


1. Czy nie wykorzystuje dobrych rzeczy, by osiągać złe cele?



    

niedziela, 27 sierpnia 2023

XXI Niedziela Zwykła

O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi (Rz 11,33).

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego”? A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków” (Mt 16,13-14).


     W Liście do Rzymian, którego fragmentu wysłuchaliśmy w drugim czytaniu, św. Paweł podkreśla bardzo ważny wymiar naszej wiedzy o Bogu: fakt, że prawie nic o Nim nie wiemy. Jest tak ogromny, tak wielki, że Jego rzeczywistość umyka naszemu rozumowi i zmysłom. Kiedy więc mówimy Bóg, prawie nie wiemy, co mamy na myśli.

    Ewangelia jest punktem zwrotnym w drodze Jezusa. Głoszenie Królestwa Bożego Izraelowi nie zostało przyjęte zgodnie z oczekiwaniami. Wyjaśnia to poglądy ludzi na temat tożsamości Syna Człowieczego.

    Jeżeli Jezus jest tylko jednym z proroków, kolejnym prorokiem, oznacza to, że Królestwo Boże jeszcze się nie rozpoczęło, że wciąż trzeba czekać na innego

    Ludzie, których opinie gromadzą uczniowie, rozumieją Jezusa w tradycyjnych kategoriach religijnych, ale nie potrafią dostrzec nowości, którą On przynosi w swoim przesłaniu, nie potrafią dostrzec, że to w Nim spełniają się zapowiedzi proroków. I pada drugie pytanie: a wy za kogo Mnie uważacie?; jakby Jezus chciał sprawdzić pośród swoich najbliższych, czy i oni niczego nowego nie dostrzegają.


Czy potrafię zobaczyć nowość Ewangelii i nowość Chrystusa?

    


sobota, 26 sierpnia 2023

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

    W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: "Nie mają wina" (J 2,1.3).


    W Uroczystość NMP Częstochowskiej Ewangelia kieruje nas do Kany Galilejskiej, na wiejskie wesele. 

    Wesela w kulturze żydowskiej zawsze były wielkim wydarzeniem, mają swój scenariusz, swoisty protokół, którego należy przestrzegać. 

    Z jakiegoś powodu Maryja odkryła, że wina nie wystarczy dla gości i zwróciła się do swojego Syna. Ufała, że On może rozwiązać problem i nie wahała się prosić. Pomimo upływu lat, Maryja wciąż zachowywała w sercu wszystkie te wydarzenia, które towarzyszyły dzieciństwu Jezusa oraz obietnice, które były z Nim związane. To nie była tylko prośba o cud, ale jednocześnie wołanie, aby Ten, który stał się Człowiekiem, zaczął objawiać swoje prawdziwe oblicze pośród ludzi. 

    I w tym wydarzeniu Maryja pozostawia nam jedyny nakaz, jaki zapisała Ewangelia, który został przez Nią wypowiedziany: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie

    I wciąż, wskazując na Syna, wypowiada te same słowa. Kiedy zaczyna brakować wina miłości, radości, wesela - Maryja wskazuje na Jezusa, który może temu zaradzić. 


1. Jaką wodę moich dni oddam Jezusowi, by przemienił ją w wino?

piątek, 25 sierpnia 2023

Uroczystość św. Józefa Kalasancjusza

Hiob wstał, rozdarł szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon i rzekł: „Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione! (Hi 1,20-21).

W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa, pytając: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” (Mt 18,1).


   Stajemy przed św. Józefem Kalasancjuszem, świętując jego narodziny dla nieba. Dziękujemy za jego życie, zostawione przez niego duchowe bogactwo, przede wszystkim jego osobisty obraz Chrystusa, który odzwierciedla się w bogactwie charyzmatu wychowania, jaki nam zostawił. 

     Patrzę na Kalasancjusza jako człowieka niezwykłej wiary, wiernego kapłana, który wiedział, jak patrzeć na rzeczywistość oczami Boga i jak tę rzeczywistość przemieniać, by świat stawał się bardziej ludzki. 

     Idąc za Chrystusem, poszukując ścieżki, którą Bóg mu przeznaczył, starał się Kalasancjusz nadać swojej wierze i duchowemu doświadczeniu bardzo konkretne oblicze. I to odkryte przez niego oblicze, nazywane charyzmatem, wciąż jest aktualne, chociaż minęły już cztery wieki. 

    On wciąż nas uczy, że nasze życie może przyczynić się do budowy lepszego świata. Przypomina, że ulubieńcami Boga są dzieci, ludzie ubodzy i prości, że wspólnota chrześcijańska nie może się od tych Bożych ulubieńców odwrócić plecami.

    

    Co szczególnie cenię w Kalasancjuszu? Którą z cnót chciałbym naśladować?


czwartek, 24 sierpnia 2023

Czwartek 20. Tygodnia Zwykłego, święto św. Bartłomieja, apostoła

    Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!» (J 1,45-46).


    Co zachwycało w Jego słowie? Jak moc kryła się w Jego oczach? Spotkanie z Jezusem Chrystusem zmienia człowieka. Podchodzi Bartłomiej - Natanael i następuje zmiana. Od aroganckiej, niemal pogardliwej postawy, bo czy może być coś dobrego z Nazaretu?, do pełnego poddania wyznania wiary: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela

    To nie tylko Bartłomiej:
* Zacheusz z lichwiarza stał się przyjacielem Jezusa;
* Samarytanka, frywolna kobieta, która stała się zwiastunką Ewangelii;
* rzymski setnik, poganin, który wyznał, że prawdziwie Ten był Synem Bożym;

    I tak wielu innych w dziejach Kościoła. 

    Wszystko zrodziło się ze świadectwa Filipa: Chodź i zobacz! Bartłomiej jest apostołem mało znanym, nie wiemy nawet kiedy nastąpiła zmiana imienia. A jednak jest częścią skały i fundamentu Kościoła. 

    Jezus chwali Bartłomieja: Prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. Możemy go też nazwać poszukiwaczem prawdy, który potrafi zakwestionować swoje nastawienie i negatywną opinię, kiedy odkrywa w Jezusie kogoś, kogo nie spodziewał się znaleźć wśród pochodzących z Nazaretu. 


1. Czy potrafię innym wskazywać Chrystusa?

środa, 23 sierpnia 2023

Środa 20. Tygodnia Zwykłego

    A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: "Zawołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych". Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze (Mt 20,8-10).


    Ta ewangeliczna przypowieść rodzi wiele pytań, z których jedno mogłoby brzmieć: Czy właściciel winnicy skąpił pierwszym, a z hojnością traktował ostatnich? Wiemy, że denar to była dniówka, cała dniówka...

    Prawdopodobnie taki rodzaj rozumowania pragnie obalić Jezus w tej przypowieści. Dla Boga nie ma umów ani handlowych wymian. Dla Boga istnieje miłość, a On każdego kocha całkowicie, bezgranicznie, niezależnie od godzin przepracowanych w winnicy. 

    Ale to rodzi kolejne wątpliwości: po co pracować cały dzień, skoro zapłata będzie taka sama również za ostatnią godzinę? Po co być dobrym przez całe życie, skoro wystarczy być dobrym na końcu?

    Odpowiedź jest równie prosta, co nielogiczna z ludzkiego punktu widzenia. Każdy, kto ma doświadczenie budowania swojego życia na Jezusie, kto bardziej angażuje się w pracę w winnicy, jest o wiele szczęśliwszy, ma świadomość, że jego życie jest w rękach najlepszego Ojca, a to otwiera perspektywę, daje poczucie bezpieczeństwa, nadzieję i siłę wobec trudności, zdolność cieszenia się małymi rzeczami. 


1. Czy nie zostawiam sobie Boga na emeryturę, kiedy będzie więcej czasu?

wtorek, 22 sierpnia 2023

Wtorek 20. Tygodnia Zwykłego, wsp. Najświętszej Maryi Panny, Królowej

    Na to rzekła Maryja: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego". Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1,38).


    Dzień, który wydaje się dopełnieniem niedawnej Uroczystości Wniebowzięcia Maryi. I chociaż w większości kościołów będzie czytana Ewangelia z dnia, postanowiłem pochylić się nad samym tytułem, a czytania z Mszy Świętej wotywnej wydają się właściwsze...

    Tytuł Królowej szczególnie drażniąco brzmi w uszach protestantów. Przecież dwukrotnie w Ewangelii Maryja mówi o sobie, że jest Służebnicą - we fragmencie, który przed chwilą zacytowałem , a po raz drugi w Magnificat, kiedy Maryja mówi: wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy...

    Duży przeskok pomiędzy Służebnicą a Królową. Ale wystarczy odczytać Magnificat, aby to zrozumieć: strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych

    Warto prześledzić drogę, która doprowadziła do nadania Maryi tytułu Królowej. Jezus posiada godność królewską i nosi tytuły Syna Dawida, Króla, Króla królów i Pana panów. Maryja jest zatem Matką Króla. 

    Już w VI wieku irlandzki mnich Seduliusz pozdrawia Maryję takimi słowami: Bądź pozdrowiona, Matko Najświętsza, która zrodziłaś Króla, który przez wieki dzierży w swej dłoni niebo i ziemię; Króla, którego boskość i którego władza, obejmująca wszystko nigdy się nie skończy. Sztuka zaczęła ukazywać Maryję z motywami i atrybutami ówczesnych cesarzowych.

    Później odczytano w odniesieniu do Maryi 12 rozdział Apokalipsy - Maryja objawia się z księżycem pod stopami i koroną z dwunastu gwiazd nad głową. Księżyc reprezentuje stworzenie, gwiazdy świat duchowy. A zatem Maryja jest Królową nieba i ziemi, Królową wszechświata. 

    Konstytucja Lumen Gentium mówi o Maryi: 

Niepokalana Dziewica, zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej, dopełniwszy biegu życia ziemskiego z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobniła się do Syna swego, Pana panującego (por. Ap 19,16) oraz zwycięzcy grzechu i śmierci (LG 59);

wzięta do nieba, nie zaprzestała tego zbawczego zadania, lecz poprzez wielorakie swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje nam dary zbawienia wiecznego. Dzięki swej macierzyńskiej miłości opiekuje się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze i narażonymi na trudy i niebezpieczeństwa, póki nie zostaną doprowadzeni do szczęśliwej ojczyzny (LG nr 62).

    We wspólnocie Świętych Maryja nadal współpracuje w zbawczym planie Ojca. Pozostaje wciąż ta sama, Służebnica, która poddaje się Bożej woli...


1. 

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

Poniedziałek 20. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Piusa X

    Jezus mu odpowiedział: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!" (Mt 19,21).


    Jezus nie jest przeciwny własności prywatnej. Nie prosi bogatego młodzieńca, by sprzedał majątek, bo to lekarstwo na ubóstwo innych. Z drugiej strony Jezus wyraźnie okazuje troskę najbiedniejszym i często idzie im z pomocą. 

    To, co jest fundamentem, podstawową motywacją pozbycia się majątku, zawarte jest w kolejnym zdaniu: chodź za Mną! Ważne jest podążanie za Jezusem, pozostawienie innych punktów zainteresowania lub przynajmniej podporządkowanie ich głównemu zadaniu, pozostawienie innych bożków, które odwracają nas od ścieżki Bożej. 

    Nie chodzi o pozostanie na ulicy lub pod mostem bez niczego. Ale byłoby na pewno lepiej, gdybyśmy byli trochę bardziej hojni w odniesieniu do tych, którzy cierpią biedę lub nic nie mają. 

    Jesteśmy wezwani do tego, by oderwać się od nadmiernego zainteresowania bogactwem, pieniędzmi, zabiegania jedynie o dobre samopoczucie, komfort, najnowsze urządzenia elektroniczne, samochody, kosmetyki, by nie stały się bożkami, by nie absorbowały całej naszej uwagi, pozbawiając nas koncentracji na tym, czego Bóg od nas oczekuje...

    W codziennym życiu trwanie przy tej właściwej hierarchii wartości jest często o wiele trudniejsze niż sprzedanie naszych dóbr raz i rozdanie swoich pieniędzy ubogim.


czym jest dla mnie pozbywanie się tego, co przeszkadza na drodze za Jezusem?

niedziela, 20 sierpnia 2023

XX Niedziela Zwykła

  Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami… przyprowadzę na moją świętą górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56, 6a.7a).

A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!” (Mt 15,22a).


     Aby zrozumieć wołanie Izajasza z pierwszego czytania, potrzebne jest poznanie kontekstu, w którym te słowa padają. Ludzie, do których zwracał się Izajasz, przeszli poważny kryzys polityczny, religijny i gospodarczy, w tym długie wygnanie. 

    Po powrocie do swojej ziemi rozpoczęli dzieło odbudowy i oczyszczania, skupiania się wyłącznie na należących do ludu wybranego – ludu Izraela, a to wiązało się z usuwaniem tych, którzy nie uzyskali statusu prawdziwych Żydów – obcokrajowców i tych, którzy nie byli wierni przymierzu. 

    To jest pokusa wszystkich czasów i kultur: podkreślanie własnej wyjątkowości, fundamentalizm religijny czy nacjonalizm, proszę nie mylić z patriotyzmem, radykalizm etyczny, w tym seksualny… 

Dla Boga i Jego proroka kryteriami przynależności do ludu są jednak sprawiedliwość i prawo, poszanowanie Przymierza. W odniesieniu do świątyni Bóg wypowiada przez proroka słowa: mój dom będzie nazywany domem modlitwy dla wszystkich narodów. Zupełnie inne spojrzenie niż to, które mieli przywódcy Izraela. 

    Ewangelia i Kananejka są lekcją także dla nas, zachętą do odrzucenia pogardy, stereotypów, wykluczania tych, którzy są obcy i inni, do zrezygnowania z przyklejania różnych etykietek, które nadajemy naszym językiem: ciapaty, żydek, czarny – w odniesieniu do księdza, lub jeszcze gorzej… dobrze się będziesz czuł, kiedy ktoś o tobie będzie mówił: ten Polaczek? To także zachęta do rezygnacji z uogólnień, pochopnych osądów. 

Kościół nie może przestać być otwartym domem dla każdego człowieka, miejscem dialogu i przyjęcia, troski o odrzuconych i cierpiących. 

Postaw sobie dzisiaj pytanie: czy zgadzasz się z tym, że w Kościele jest miejsce dla każdego człowieka? A może kogoś chciałbyś z niego wykluczyć?


    



sobota, 19 sierpnia 2023

Sobota 19. Tygodnia Zwykłego

    Jezus rzekł: "Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie (Mt 19,14).


    Co ma na myśli Jezus, kiedy wskazuje na dzieci i mówi, że są posiadaczami Królestwa? Innym razem powie, że mamy być do nich podobni.

    Możemy wymienić wiele aspektów, które odróżniają świat dziecka od świata dorosłych, ale nie do wszystkich może odwoływać się Jezus, pokazując dorosłym jako wzorzec dziecko. Nie może oznaczać to dziecięcej niewinności - raz utraconej nie da się już odzyskać. Równie trudna wydaje się prostota rozumowania - nasz umysł się rozwija, dokonuje coraz bardziej skomplikowanych operacji...

    Tym, co jest w zasięgu dorosłego, by mógł zachować w sobie ducha dzięcięctwa,  jest zdolność do podziwu, do zaskoczenia. 

    Gdybyśmy byli w stanie zachować zdolność do zachwytu, moglibyśmy łatwiej rozpoznać dzieło Boga  w nas, Jego dary, które otrzymujemy każdego dnia. Umielibyśmy zobaczyć wielkość Wszechmocnego, który przychodzi do nas, aby dawać nam życie, swoje Słowo. Gdybyśmy potrafili to wszystko zobaczyć, bylibyśmy skłonni do wdzięczności, do uwielbienia; bylibyśmy skłonni do podtrzymywania tej relacji z Bogiem, co więcej, tak jak dzieci, chcielibyśmy dzielić si tym skarbem. Czerpalibyśmy radość, przekazując innym nasz skarb. 

    Prostota dzieci jest wyzwaniem dla dorosłych. Jest to postawa Maryi, która potrafi rozpoznać, że Bóg uczynił przez Nią i  w niej wielkie rzeczy, że spojrzał na Jej małość, aby napełnić Ją łaską. To postawa, która leży u podstaw każdego błogosławieństwa,/

    Obudzić w sobie to pragnienie bliskości z Jezusem, by dotknął i pobłogosławił.


1. Kiedy próbuję przed Bogiem być dorosłym, a nie dzieckiem?

piątek, 18 sierpnia 2023

Piątek 19. Tygodnia Zwykłego

    Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną i będą oboje jednym ciałem (Mt 19,4-5).


    Boży plan był piękny: w raju miłość miała połączyć mężczyznę i kobietę w pełni. Ta miłość była i powinna być odbiciem miłości samego Boga. Ale ten Boży projekt został zniszczony przez grzech. 

    Teraz człowiek podejmuje ciągły i wielki wysiłek, aby to Boże marzenie odbudować. Każde małżeństwo sakramentalne, aż do śmierci, rozbudza nadzieję i pozwala nam marzyć, że miłość jest możliwa. A każda porażka małżeństwa w miłości staję się dramatem. To nie jest tylko porażka małżonków, ale porażka całej wspólnoty. Ich ból  i cierpienie winny być naszym bólem.

    Po raz kolejny marzenie Boga zostało udaremnione. Ale głos Jezusa wciąż zaprasza nas do marzeń, do nadziei, do podejmowania prób, nawet jeśli porażka pojawia się jako możliwość oferowana przez ludzi. Miłość między kobietą a mężczyzną zawsze będzie jednym z najpiękniejszych znaków miłości, jaką Bóg na kocha. 


1. Czy potrafię widzieć w miłości małżeńskiej obraz Bożej miłości?

czwartek, 17 sierpnia 2023

Czwartek 19. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jacka

    Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18,21-22).


    Oczywiście, zdecydowana większość ludzi gotowa jest wybaczyć drobne uchybienia, błędy i krzywdy. Problem zaczyna się tam, gdzie czyjąś winę kwalifikujemy jako niewybaczalną. A wówczas już nie jest tak łatwo. A ponieważ każdy inaczej kwalifikuje niewybaczalne winy, pojawia się szerokie pole dla braku przebaczenia.

    Umiemy też wybaczać te krzywdy, które popełnia ktoś, kogo kochamy i kogo łatwo usprawiedliwiamy  ze wszelkich niesprawiedliwości. Ale trudno jest przebaczyć tym, których również nas krzywdzą, ale nie cieszą się naszą miłością i szacunkiem. 

    Jezus ucząc o przebaczeniu, nakazuje wybaczać. Nie mówi o wybaczaniu tej czy innej winy, lecz o wybaczeniu bratu. Nie ma katalogu spraw zastrzeżonych, których wybaczenie nie dotyczy, 

    Przebaczenie nie zależy od rodzaju przewinienia, nie jest też stopniowalne w zależności od wagi przewinienia. Nie można wybaczyć trochę. Albo jest przebaczenie, albo go nie ma.

    Fundament przebaczenia to fakt, że każdy człowiek jest dzieckiem Boga. To jest klucz. Bóg kocha nas wszystkich i jest w stanie przebaczyć każdemu, bez wyjątków. 

    Naszym zadaniem, głównym przykazaniem, nie jest jednak przebaczanie, ponieważ Bóg przebacza. Naszym zadaniem jest kochać tak, jak Bóg kocha. A przebaczenie przyjdzie wraz z miłością. 

    Uczymy się tego przez całe życie. Możemy uczyć się tej sztuki tylko z Bożą pomocą. 


1. Dlaczego przebaczam? Jakie są moje motywacje?

środa, 16 sierpnia 2023

Środa 19. Tygodnia Zwykłego

    Tam, w krainie Moabu, według postanowienia Pana, umarł Mojżesz, sługa Pański. I pochowano go w dolinie krainy Moabu na przeciw Bet-Peor, a nikt nie zna jego grobu aż po dziś dzień (Pwt 34,5-6).

Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata (Mt 18,15).


    W Ewangelii Jezus ukazuje nam drogę przebaczenia i braterskiego upomnienia jako skutecznych sposobów na szczęśliwe życie. 

    W relacjach międzyludzkich zawsze dochodzi do tarć, przykrości, nieporozumień. Nikt nie jest wolny od takich sytuacji. Jak to się często mówi, nawet w najlepszych rodzinach zdarzają się takie sytuacje. O ileż bardzie we wspólnocie czy grupie osób.

    Zwykle mamy bardzo spostrzegawcze oko i dobry nos, aby zobaczyć i wyczuć błędy innych. I nie na tym polega problem, by zamykać oczy i nie dostrzegać, ale by umieć zadziałać tak, by zyskać brata. Jezus pokazuje nam drogę przebaczenia i braterskiego upomnienia, jako właściwej drogi.

    Ważna jest też modlitwa we wspólnocie, w rodzinie, z przyjaciółmi. Wtedy otwieramy się na Boga i Jego przebaczenie. 

    Ostatnie wersety Księgi Powtórzonego Prawa przedstawiają Mojżesza spoglądającego z wysokości góry Nebo na Ziemię Obiecaną. Przychodzi czas jego śmierci. Po Mojżeszu nie pozostał ani grób, ani mauzoleum, ani pomniki, ani żaden ślad, który mógłby prowadzić do naiwnego i pustego ubóstwienia, które mogłoby służyć jako pożywka dla dla fałszywej religijności, która w miejsce Boga stawia stworzenie. Pozostało jego dziedzictwo, Boże Prawo, które przekazał swojemu ludowi, a także przykład całkowitej wierności Bożemu wezwaniu - Bogu, który go posłał, aby wyprowadził Jego lud z niewoli. 


    Czy potrafię pierwszy wyjść z przebaczeniem, doświadczając krzywdy?

    

wtorek, 15 sierpnia 2023

Uroczystość Wniebowzięcia NMP

    Potem Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego Świątyni. Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu (Ap 11,19a;12,1).

    Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (Łk 1,46-47).


    Rozbrzmiewają słowa Magnificat. Są one częścią codziennej modlitwy Kościoła.

    Nie możemy być pewni, że takie dokładnie słowa wypowiedziała Maryja w tamtym czasie. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni, że w czasie niezwykłych zdarzeń zawsze jest dziennikarz z mikrofonem i kamerą, który dokładnie rejestruje każde wypowiedziane słowo, każdy gest, każdy szczegół. Wtedy tak nie było. Wszystko opierało się na pamięci, na wspomnieniu. A wiemy, jak krucha jest pamięć ludzka. Prawie na pewno nie da się powtórzyć tych samych słów.

    Ale pewne jest to, że autor Ewangelii, św. Łukasz, włożył w usta Maryi słowa, które były właściwe dla jej sposobu życia, myślenia, przeżywania wiary. Treść tych słów wypływa z serca, które doskonale rozumie przełomowe wydarzenie, jakim było narodzenie się Jezusa i przesłanie jakie niesie - przesłanie, które wywraca nasz świat do góry nogami.  On strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych, napełnia głodnych dobrami, a bogatych z niczym odpycha

    Magnificat jest wyrazem radości i zadowolenia kogoś, kto już czuje obecność Królestwa Bożego pośród nas. Już na podstawie tego hymnu możemy powiedzieć, że Maryja jest pierwszą uczennicą. Jej wielkość wypływa przede wszystkim z tego, że zachowała w sercu tajemnice Królestwa i oddała swoje życie na służbę dla niego. 

    Przez całe życie Jezusa znajdujemy Maryję tuż obok Niego. Począwszy od uczty w Kanie Galilejskiej aż po modlitwę z uczniami po Jego śmierci w Wieczerniku, nie pomijając tajemnicy Krzyża. Maryja przeżywała tajemnice Królestwa Boga, który jest miłosierdziem i miłością dla każdego, szczególnie dla najsłabszych i najbardziej potrzebujących.


1. Kiedy ostatnio modliłem się modlitwą uwielbienia Boga?

poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Poniedziałek 19. Tygodnia Zwykłego

    "Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?" Gdy powiedział: «Od obcych», Jezus mu rzekł: "A zatem synowie są wolni, żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia... (Mt 17,25b-27a).


    Najdłuższa część tego tekstu, który czytamy w Ewangelii, dotyczy podatku świątynnego, który musieli płacić wszyscy ludzie. W tym epizodzie, który znajduje się tylko u Mateusza, wyróżnia się postawa Piotra i pewien zmysł chrześcijańskiej dyplomacji, która polega na pokojowym rozwiązywaniu problemów, pomimo różnego patrzenia na rzeczywistość. 

    Odpowiedź Jezusa na zarzut opiera się na głębokim porównaniu: Panem świątyni jest Bóg, On jest Jego Synem, ci, którzy wierzą w Jezusa, uczestniczą w Jego synostwie. Z tego wypływa ich wolność. 

    Ale wraz z tą wolnością Jezus chce również wyrazić postawę szacunku wobec zobowiązania prawnego i wobec świątyni, dlatego płaci podatek.

    Jezus czynił wiele rzeczy, do których nie był zobowiązany jako Syn; niemniej jednak, aby Jego wolność nie wywoływała powszechnego zgorszenia, podobnie jak wszyscy inni płaci podatek.

    W obliczu pewnych obowiązków społecznych przykład Jezusa może być dla nas wzorem i uczyć nas, że posłuszeństwo wobec władzy i prawa musi opierać się na ludzkiej wolności, a nie na strachu czy służalczości. Przymus zawsze będzie prowokował różne mechanizmy omijania zobowiązań i naruszania posłuszeństwa wobec władzy i prawa.


Jak odnoszę się do zobowiązań związanych z utrzymaniem własnej świątyni?

    

niedziela, 13 sierpnia 2023

XIX Niedziela Zwykła

    Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» (Mt 14,27-31).


   Dzisiejsza Ewangelia porusza kolejny raz kwestię wiary. Czyni to w bardzo obrazowy sposób, na przykładzie, który wszyscy możemy zrozumieć. Wiara wymaga w pewnym sensie wyjścia z bezpiecznej łodzi i wskoczenie na fale w środku burzy. 

    O to właśnie prosi Jezus Piotra. W pewnym sensie rzuca Piotrowi wyzwanie, by Mu zaufał. Ale Piotr się waha, ponieważ czuje się niepewnie. Możliwe, że często czujemy się niepewnie, szukamy różnego rodzaju zabezpieczeń, których, podobnie jak Piotr, nie potrafimy znaleźć. 

    Wiara w naszej codzienności ma nas doprowadzić do relacji z Bogiem. Ponieważ często Bóg jest postrzegany jako odległa, potężna, a zatem w końcowym efekcie niebezpieczna dla ludzkiego życia istota, nie czujemy się przy Nim bezpiecznie i chcemy przekonujących dowodów. 

    W rzeczywistości wiara wynika z tej samej podstawowej postawy, na której opiera się każdy związek, każda relacja. Nikt z nas, budując relację, nigdy nie może powiedzieć, że jest całkowicie pewien miłości drugiej osoby. Ma tylko pewne znaki, wskazówki: uśmiech, słowo, dotyk, rozmowę – ale nie może mieć pewności.

    Znaki potwierdzają miłość, ale nigdy nie są rozstrzygającym dowodem. W końcu każda osoba musi zrobić ten krok i zaufać drugiemu. I zaufać sobie nawzajem.

    Dokładnie tak samo jest z Bogiem. Nie mamy innego wyboru, jak Mu zaufać. Każdy święty to człowiek, który Bogu zaufał i czynił dobro. Ale nie mamy matematycznego, fizycznego czy chemicznego dowodu Bożej miłości.


Czy jestem w stanie zaufać ludziom, z którymi żyjemy, czy może w naszym sercu zakorzeniła się nieufność? Czy naprawdę wierzymy, że Bóg kieruje naszym życiem?

sobota, 12 sierpnia 2023

Sobota 18. Tygodnia Zwykłego

    Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?» 20 On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej (Mt 17,19-20a). 


    Mała wiara uczniów opóźnia uzdrowienie epileptyka. Werset dwudziesty z dzisiejszego fragmentu Ewangelii jest najprawdopodobniej wprost zacytowanym słowem Jezusa. Mistrz używa hiperboli, kontrastu między maksimum i minimum: ziarnkiem gorczycy i górą. Wskazuje w ten sposób na paradoks wiary: minimum wiary już przynosi niesłychany efekt, a o ileż bardziej pełnia wiary, pełne zaufanie wobec Boga.

    Niewystarczająca wiara, zbyt mała wiara, staje się przyczyną porażki uczniów i całego Kościoła. To w wierze człowiek rozpoznaje, że jest bezbronny i słaby, że jest kruchy i potrzebuje pomocy. Bez wiary może dufnie patrzeć na swoje siły i możliwości. W wierze, rozpoznając własną kruchość, otwiera się na ufność wobec Boga, który czyni możliwym to, o dla człowieka wydaje się niemożliwe. 

    Ci, którzy ufają Bogu, doświadczają tego, że ich możliwości są zwielokrotnione, otwierają się na inne wymiary rzeczywistości, która jest wypełniona nadzieją i przyszłością. Pokładanie ufności w Boże możliwości, nie własne, jest prawdziwym realizmem wiary.


Wierzę w Boga, ale czy wierzę Bogu?

piątek, 11 sierpnia 2023

Piątek 18. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Klary

    Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój10 i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 16,24-25).


    Jezus po raz pierwszy zapowiada swoją mękę. Mówi nam, że Jego droga jest także drogą Jego uczniów. Podążanie za Mesjaszem niesie z sobą ryzyko, jest niebezpieczne.

    Naśladować Jezusa to iść ścieżką życia, którą On wskazuje, a to kończy się odrzuceniem i wykluczeniem. 

    Logika naśladowania i życia, które można zyskać lub stracić u Mateusza pojawiła się już w dziesiątym rozdziale, ale tutaj wybrzmiewa zdecydowanie mocniej. 

    Dzisiaj Mateusz podkreśla znaczenie praktyki życia. Każdy będzie sądzony według uczynków, według swojego postępowania. Słowa czy wiedza nie wystarczą. 

    Innym wymiarem, który pojawia się w dzisiejszej Ewangelii, jest to, że naśladowanie Jezusa odbywa się w kontekście nadziei ponownego przyjścia - Paruzji. Naśladowanie Jezusa sprawia, że ta nadzieja staje się oczywista. Tylko w perspektywie nadziei możliwe jest zniesienie cierpienia i radykalizm naśladowania Jezusa w codziennych zmaganiach z życiem.


1. W czym wypowiadam ewangeliczny radykalizm życia?

czwartek, 10 sierpnia 2023

Czwartek 18. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Wawrzyńca

    Kto skąpo sieje, ten i skąpo zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy przeto niech postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 9,6-7).

    Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).


    Święto św. Wawrzyńca pozwala odkryć na nowo prawdziwą historię Kościoła rzymskiego. Wspólnota w Rzymie doświadczyła straszliwego uderzenia 6 sierpnia 258 roku, kiedy straż cesarska zamordowała w czasie sprawowania Eucharystii papieża Sykstusa II wraz z czterema diakonami. Jednym z ocalałych diakonów (było ich we wspólnocie siedmiu), odpowiedzialnych za finanse Kościoła, był dk. Wawrzyniec.

    Zarządzający w imieniu cesarza miastem urzędnik chciał skonfiskować wszelkie dobra wspólnoty chrześcijańskiej i nakazał Wawrzyńcowi ich zebranie. Wawrzyniec trzy dni poświęcił na rozdanie majątku kościelnego pośród ubogich, spieniężając wszystko, co miało jakąś wartość materialną. 

    Kiedy 10 sierpnia władze zażądały od Wawrzyńca wydania majątku, ten wskazał dużą grupę biednych ludzi i powiedział: to są skarby Kościoła

    Chociaż Wawrzyniec nie był skazany na śmierć kilka dni wcześniej, teraz władza zmieniła zdanie i została zasądzona śmierć bardzo powolna - spalenie na żelaznej kracie. Tę relację znamy dzięki przekazom św. Ambrożego, św. Augustyna, poety Prudencjusza oraz inskrypcji papieskiej papieża Damazego.

    Poza samą relacją na podkreślenie zasługuje świadomość, że dobra Kościoła są dla ubogich, a nie ubodzy dla dóbr Kościoła. Proroczy gest diakona Wawrzyńca pozostaje trwałym pomnikiem prymatu ubogich w Kościele nad jakimkolwiek gromadzeniem dóbr. 

    Św. Paweł w liście do Koryntian uświadamia wspólnocie, jak ważne jest dawanie  hojnie, a nie skąpo. To, co dawane jest z hojnością, jest ziarnem, które przynosi owoce. Egoizm w wymiarze materialnym jest bezpłodny. Mówi o tym także Jezus w słowach o ziarnie pszenicznym.

    Hojność jest źródłem pomnażania. Hojność Jezusa była oczywista: będąc bogatym, stał się ubogim dla nas. W Jego rękach wszystko się mnożyło: wino, chleb, Jego cuda.

    Hojność Wawrzyńca i autorytet, jaki okazał, odrywając Kościół rzymski od wszystkich jego dóbr materialnych, aby dać je najbiedniejszym z biednych powinny wprawiać w zakłopotanie. Jest to gest proroczy, być może zostałby uznany za szalony w każdym miejscu, gdzie zostałby powtórzony. Ale w kontekście tego gestu warto postawić sobie pytanie: czy naprawdę wierzymy, że skarbem Kościoła są ubodzy? Może warto prosić o przez wstawiennictwo św. Wawrzyńca o cnotę hojności...


1. Czy potrafię wspierać innych, nie raniąc ich?

środa, 9 sierpnia 2023

Środa 18. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża, patronki Europy

    Nadszedł 
pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto (Mt 25,10).

    Wspominając św. Teresę Benedyktę od Krzyża - Edytę Stein, warto popatrzeć na jej życie, bo jej historia może pomóc każdemu z nas. Jej wielkość nie polega na tym, że poniosła śmierć męczeńską. Jej wielkość wypływa z całego jej życia.

    W wieku 15 lat Edyta Stein przestała się modlić. Im więcej czytała i poznawała, zastanawiała się i uczyła, tym bardziej niemożliwym się jej wydawało istnienie Boga - Osoby. Pomimo wielkiego świadectwa wiary własnej matki, odrzuca wiarę. 

    Studiowała fenomenologię Husserla, pracowała podczas I wojny światowej jako pielęgniarka, uzyskała doktorat summa cum laude, nigdy nie przestała jednak poszukiwać prawdy, poddając w wątpliwość także własne osiągnięcia naukowe. Kiedy przeczytała autobiografię św. Teresy z Awila, nawróciła się na chrześcijaństwo. Poczuła, że w końcu jej poszukiwania dobiegły końca. Sam Bóg stał się dla niej Prawdą i Miłością, których szukała. Bóg przestał był jakąś abstrakcyjną istotą, ale stał się Bogiem z imienia, z twarzą Jezusa. Później powie o swojej drodze: moje poszukiwanie prawdy już było modlitwą. 

    Mając 43 lata złożyła śluby zakonne, zakochana całkowicie w błogosławieństwie zrodzonym z Krzyża Chrystusa, stąd jej imię zakonne. Porzuciła karierę naukową, zamykając się za kratą klasztoru. 

    Jej ateizm, podobnie jak jej chrześcijaństwo, nie jest związane z fanatycznymi uprzedzeniami i potępianiem innych. Osoba zajmująca się fenomenologią, psychologią, naukami humanistycznymi, czytelniczka Kierkegarda, a także sięgająca po Nowy Testament, Ćwiczenia duchowne św. Ignacego, uosabia dialog międzykulturowy i międzyreligijny, tak potrzebny dzisiaj. 

    Edyta Stein napisała słowa, które może i dziś mogą służyć do refleksji: Temu, że kobiety mają zdolność do wykonywania innych zawodów poza zawodem żony i matki, zaprzeczyć mogą tylko ci, którzy są ślepi na rzeczywistość. Żadna kobieta nie jest tylko kobietą. Każda kobieta ma swoje własne skłonności, swoje własne naturalne talenty, tak jak mężczyźni. I te talenty kwalifikują kobietę do różnych zawodów artystycznych, naukowych, technicznych. Indywidualne usposobienie może prowadzić pracy w każdej dziedzinie, nawet w tych, które same w sobie wydają się być bardziej odległe od kobiecych cech. Ale jeśli chce się mówić o tych rzeczach w pełnym tego słowa znaczeniu, muszą to być zawody, których obiektywne obowiązki są zgodne ze szczególnymi cechami kobiecości. 

    Jest to ta sama kobieta, myślicielka, mistyczka i męczennica, jak powiedział Jan Paweł II, która zrywa ze stereotypami życia monastycznego i zakonnego tylko dla ludzi nieśmiałych, bojaźliwych, naiwnych, zrezygnowanych, wyobcowanych ze świata. 

1. Czy jest we mnie pragnienie poszukiwania Prawdy?