zachód słońca

zachód słońca

piątek, 30 września 2022

Piątek 26. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Hieronima

    Hiob, odzywając się, tak powiedział: "Czy miałbym śmiałość odpowiedzieć, gdy za osąd Pana upomniany jestem? Gdy słyszę te słowa, choć niczym jestem? Jaką ja mógłbym dać odpowiedź na takie racje? Raczej położę dłoń na swoich ustach (Hi 40,3-4).


    Księga Hioba nie daje łatwych odpowiedzi. Stawia raczej więcej pytań. Jesteśmy świadkami długiej rozmowy Boga z Hiobem, w której Bóg odpowiada na wszystkie skargi i oskarżenia, jakie pod Jego adresem kierował Hiob, nie mogąc zrozumieć powodów własnego cierpienia. 

    W wielu momentach naszej ziemskiej rzeczywistości zdarza nam się narzekać na Boga, szemrać przeciwko Jego planom. Zapominamy, że wiele sytuacji, które rodzą nasze cierpienie, nie jest wynikiem Bożej woli, ale owocem naszej źle wykorzystanej wolności. Nie chodzi jednak, by całe cierpienie zamknąć w takim wyjaśnieniu. Wiele nie potrafimy zrozumieć. 

    Nasze szemranie i narzekanie szkodzi przede wszystkim nam, bo czyni nas bardziej nieszczęśliwymi.  Bóg słyszy nasze narzekanie, jak słyszał narzekanie Hioba. Na ponad czterdzieści zadanych przez Hioba pytań, Bóg odpowiada, pokazując wielkość swoich planów i mądrość zamysłów. 

    W obliczu wielkości Boga możemy zareagować tylko tak, jak zareagował Hiob. Uznać własną małość: niczym jestem, czy jak podaje inne tłumaczenie: jam mały, cóż Ci odpowiem. Uznać własną małość - w tym tkwi wielkość człowieka. 


1. Jak reaguję wobec cierpienia?

czwartek, 29 września 2022

Czwartek 26. Tygodnia Zwykłego, Święto Świętych Archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała

    
Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego» (J 1,51). 

    Michał, Gabriel i Rafał. Imiona, pod którymi poznaliśmy najbardziej bezpośrednich asystentów i posłańców Boga.

    Michał - któż jak Bóg - jest dla Izraelitów opiekunem Izraela, a dla nas opiekunem Kościoła. Jego głównym przeciwnikiem jest ojciec wszelkiego kłamstwa, zły duch, który stoi na czele zbuntowanych aniołów. Michał broni boskich interesów przed zbuntowanymi aniołami.

    Gabriel - moc Boża - zajmuje się wykonywaniem różnych misji w imieniu Boga. W islamie jest tym, który objawił Mahometowi Koran, w Ewangelii ogłasza narodziny Jana Chrzciciela i Jezusa, Zbawiciela świata. 

    Rafał - Bóg uzdrawia. Pojawia się w Księdze Tobiasza, wysłany przez Boga, aby towarzyszył młodemu Tobiaszowi w długiej i niebezpiecznej podróży, w poszukiwaniu żony. Sara, którą znalazł, była obarczona doświadczeniem złego ducha, który zabrał jej siedmiu mężów. Tobiasz zostaje uchroniony od śmierci, a kiedy wraca do domu, zgodnie z zaleceniem Rafała, pomaga ojcu odzyskać wzrok. 

    Kiedy spotykamy dobrą osobą, osobę uczciwą, potrafimy powiedzieć o niej, że jest aniołem. To powszechny sposób widzenia aniołów - są istotami, w których jest tylko dobro, być może z racji bliskości z Bogiem. Ilekroć pojawiają się w Biblii, to po to, by wypełnić Bożą misję. Bóg działa przez aniołów. Ostrzega Józefa, by uciekał do Egiptu, a po śmierci Heroda wzywa do powrotu. Na pustyni aniołowie przychodzą służyć Jezusowi, a w Getsemani umacniają Go przed męką. 

    Jezus wskazuje dzisiaj Natanaela jako osobę na wskroś dobrą, jako Izraelitę, w którym nie ma podstępu, jako anioła, w którym nie ma fałszu, w którym jest prawda, dobro i piękno. W tej harmonii dobra pomiędzy Jezusem a Natanaelem, uczeń jest w stanie rozpoznać w Jezusie Bożego Syna. 

1. Czy potrafię dziękować Bogu za Jego aniołów?

środa, 28 września 2022

Środa 26. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Wacława

    Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu!» Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego» (Łk 9,61-62).


    Trzy krótkie spotkania, wymiana zdań też krótka. Wszystkie te spotkania są katechezą, która ma nam uświadomić, że pójście za Jezusem jest decyzją radykalną, nie ma miejsca na rozwiązania połowiczne, nie da się za Nim pójść bez dokonania radykalnego wyboru. 

    Pierwszy spotkany to entuzjasta. Zapewnia, że jest w stanie i chce iść za Jezusem. A Jezus każe mu zobaczyć, że to nie jest łatwa droga, że wymaga rezygnacji z nawet bardzo podstawowych rzeczy. 

    Drugi chętnie pójdzie, ale ma inne priorytety, najpierw musi rozwiązać ważniejsze sprawy. I słyszy w odpowiedzi, że nie ma nic ważniejszego, niż Boże Królestwo.

    Trzeci prosi o chwilę, by się pożegnać ze swoimi najbliższymi w domu. A słyszy, że nie można się wahać. Trzeba być pewnym tego, co się wybiera. 

    Słysząc takie odpowiedzi Jezusa, można pokusić się o pytanie: kto zatem może być uczniem? Nie chodzi jednak o to, by w jednym momencie spełnić wymagania Jezusa. Bóg powołując, uzdalnia, obdarza łaską. Ale trzeba zostawić własne ludzkie kalkulacje, zaufać Mu i ruszyć. Poznając głębie Jego miłości, będziemy mogli stawiać pewniejsze kroki na Jego drodze, będziemy też poznawać Jego i poznawać siebie. 


1. Czy jest we mnie zgoda na ewangeliczny radykalizm?

wtorek, 27 września 2022

Wtorek 26. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Wincentego a Paulo

    Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?» (Łk 9,54).


    Może zdumiewać, że to właśnie oni wyszli z tą propozycją. Uczestniczyli w wydarzeniach, do których nie byli dopuszczeni nawet pozostali apostołowie. 

    Kiedy ruszają do Jerozolimy, bo dopełnia się czas, kiedy Jezus mówi o swoim odejściu, oni wciąż tkwią w narcyzmie: starają się o pierwsze miejsca w Królestwie, nie pozwalają innym uzdrawiać ludzi w imię Jezusa, a teraz chcą sprowadzić ogień za brak gościnności na Samarytan. Aby zniszczyć tych, którzy myślą inaczej, którzy postanowili ich nie przyjąć.

    Jezus upomina ich, nie zgadza się na taką optykę. I to upomnienie musi stać się dla nas źródłem do rachunku sumienia: czy nie ma w nas ducha zazdrości, ducha wykluczania, przemocy i odwetu? Czy kieruję się duchem pokory, miłości, braterstwa? 

    Ktoś powiedział: Jeśli nie rozumiemy znaczenia przebaczenia i nie włączamy go do naszego życia razem z innymi, nigdy nie osiągniemy wewnętrznej wolności, pozostając więźniami naszych urazów. 

    Jezus jest wolny od urazów. Nie doszukuje się złej woli u tych, którzy nie myśleli tak jak On. Nie uciekał od rzeczywistości, która Go otaczała, ale potrafił przyjmować tę rzeczywistość i kochać ją taką, jaka jest, ze wszystkimi jej konsekwencjami. 


1. Czy nie przechowuję w sercu urazów do tych, którzy coś zrobili nie po mojej myśli?

poniedziałek, 26 września 2022

Poniedziałek 26. Tygodnia Zwykłego

    Szatan na to do Pana: «Czyż za darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży (Hi 1,9-10). 

    Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy (Łk 9,46).

    Według myślenia Starego Testamentu Hiob jest człowiekiem, którego Bóg otacza swoją opieką, bogactwem, dlatego ten odpowiada dobrocią i sprawiedliwością. Odpowiada na dobroć Boga ofiarami dziękczynnymi.

    Ale jak zachowa się Hiob, kiedy utraci przychylność Boga?  Hiob traci majątek, dzieci, zdrowie. To moment, w którym zły duch działa, by poderwać zaufanie Hioba do Boga, a to staranie złego kończy się niepowodzeniem. Hiob jest gotów przyjąć również nieszczęście, które Bóg dopuszcza. 

    Często jesteśmy przekonani, że Bóg jest z nami, kiedy towarzyszy nam dobro. Ale kiedy pojawia się nieszczęście, potrafimy protestować, a nawet powątpiewać w Jego obecność. Dlaczego mi to robisz, Panie? 

    To takie ludzkie, że zabiegamy o wielkość i znaczenie. Ale najczęściej tę wielkość utożsamiamy z władzą i bogactwem. Uczniowie Jezusa również się zastanawiają, kto z nich będzie największym w Królestwie, które zapowiada Jezus. 

    Kiedy Piotr uznaje Jezusa za Mesjasza, ma na myśli człowieka silnego, który stworzy potężne królestwo. Taki obraz Mesjasza funkcjonował w świadomości Izraela. Ale Jezus woli inny tytuł: Syn Człowieczy - ktoś, to w świadomości Izraela oznacza kogoś łagodnego, dobrego, kogoś, kto nie tyle ma władzę, lecz służy. 

    Bardzo blisko nam do myślenia Piotra o Jezusie, do myślenia innych uczniów, którzy nawet słysząc zapowiedź śmierci Jezusa, potrafią zabiegać o miejsca w królestwie. Mówimy o miłości, o służbie, o ubogich i pokorze, ale wciąż pożądamy władzy. Wolimy siedzieć i mieć umywane nogi, niż przepasać się ręcznikiem, uklęknąć i umyć nogi innym. 

    Myślimy, że mając władzę, będziemy mogli zrobić wiele dobrych rzeczy dla innych. Ale ponosimy porażkę, ponieważ to, co jest naprawdę konieczne, to stać się jak dziecko: bez władzy, bez znaczenia, ale zawsze gotowi służyć innym...


1. Jaka jest moja postawa wobec Boga, kiedy spotyka mnie cierpienie?

    

niedziela, 25 września 2022

XXVI Niedziela Zwykła

Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody (Łk 16,19-21). 


     Liturgia kontynuuje pewne myśli poprzedniego tygodnia – św. Łukasz jeszcze raz podkreśla zagrożenie płynące z bogactwa i woła o nawrócenie. 

Na pierwszy rzut oka widzimy, jak bardzo różnią się od siebie bohaterowie przypowieści. Luksusowe ubranie bogacza, nieustanne uczty i wystawne życie. Łazarz leżący u bram jego pałacu musiał być niedostatecznie ubrany, ponieważ możemy zobaczyć jego odsłonięte, jątrzące się rany. Jego pragnieniem jest pozyskanie odpadków ze stołu bogacza. A jednak nawet to nie jest mu dane.

     Bogacz zobaczył Łazarza dopiero z Otchłani, poprzez swoje doświadczenie cierpienia. To jak postrzegamy świat i ludzi często zależy od tego, gdzie się znajdujemy. 

    Kiedy jesteśmy zadowoleni z życia, dobrze się czujemy i jesteśmy syci, często myślimy, że wszyscy tacy są, a nawet nie zastanawiamy się nad losem innych. Potrafimy sobie nawet wytłumaczyć naszą postawę obojętności: ci, którzy cierpią niedostatek, sami są sobie winni – zasłużyli na to swoim lenistwem, może jakimiś nałogami. Wystarczy, żeby przestać ich widzieć. Gubimy wrażliwość, nadajemy etykietki. Nie potrzeba muru i zamkniętych bram. 

     Nie da się żyć w apatii, bez wrażliwości na cierpienie. Możemy unikać bezpośredniego kontaktu z cierpieniem i cierpiącymi, a nawet wierzyć, że utrapienie cierpiącego nas nie dotyczy, odwracać od niego uwagę. Czas, w którym przychodzi nam żyć, jest czasem naszej odpowiedzialności; jest czasem, w którym my sami decydujemy o naszym losie, o wieczności. 


1. W jaki sposób kształtuje wrażliwość swojego serca?

sobota, 24 września 2022

Sobota 25. Tygodnia Zwykłego

    Gdy wszyscy byli pełni podziwu dla wszystkiego, co czynił, powiedział do swoich uczniów: "Przyjmijcie uważnie te słowa: Syn Człowieczy odda się w ręce ludzi" (Łk 9,43b-44).


    Jezus był bardzo cierpliwy wobec swoich uczniów. Stopniowo uświadamiali sobie, że On jest Mesjaszem, Synem Boga. Wciąż jednak myśleli o chwalebnym, zwycięskim Mesjaszu, który wyzwoli Izraela i zniszczy wrogów. 

    Jezus będzie im mówił, że nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć, że kto jest pierwszy, musi być ostatnim. I mówi im również, że odda się w ręce ludzi. A mówił im to wszystko i powtarzał, ale oni wciąż nie potrafili zrozumieć. Ich umysł i serce były zamknięte na ten obraz Mesjasza, który pokazywał im Mistrz.

    Nie rozumieli Jego języka, nie potrafili zobaczyć sensu tych wypowiedzi. Mimo szczególnej więzi, bali się Go poprosić o wyjaśnienie. 

    Dopiero po Jego śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, zaczęli rozumieć, że miłość prowadzi do oddania życia dla tych, których się kocha i że tylko ten, kto straci swoje życie, odda je, może zdobyć pełnię obecną w zmartwychwstaniu.


1. Czy jestem cierpliwy na drodze zrozumienia Bożych prawd?

piątek, 23 września 2022

Piątek 25. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. o. Pio

    Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» (Łk 9,18). 


    Lubimy wiedzieć, co inni o nas myślą, co mówią, jak nas oceniają. Ludzka opinia potrafi wpływać na nasze decyzje, wybory, zachowanie i działanie. Człowiek może stać się niewolnikiem opinii ludzkiej. Te ludzkie oceny działają jak niewidzialne żyłki, a człowiek jest często marionetką ludzkiej opinii.

    Jezus wydaje się być wolny od takich opinii, a jednak pyta swoich uczniów, co inni o Nim mówią. Jest wolny i niezależny, jedynym Jego kompasem jest wola Ojca. Dlaczego zatem pyta, co inni o Nim myślą?

    Kiedy uczniowie przedstawiają Mu różne ludzkie spostrzeżenia odnoszące się do Jego osoby, Jezus jakby nie zwraca większej uwagi na ich słowa. 

    Nasz zbiór informacji o Jezusie moglibyśmy poszerzyć o wypowiedzi poetów, pisarzy, niektórych wielkich tego świata. Czy jednak Jezus byłby skłonny do zmiany swojej postawy? A może zadałby także nam pytanie, które zadał apostołom: a wy za kogo Mnie uważacie? A ty za kogo mnie uważasz?

    Wobec takiego pytania nie wystarczy odwołać się do czyjejś opinii czy książkowej wiedzy. Odpowiedź zakłada osobisty wybór, opowiedzenie się za Nim lub odrzucenie Go. 

    Jesteśmy błogosławieni, kiedy nie tylko deklarujemy jak Piotr nasz wybór Jezusa, ale tym wyborem żyjemy. 


1. Czy moje wyznawanie wiary przekłada się na życie?

czwartek, 22 września 2022

Czwartek 25. Tygodnia Zwykłego - wsp. bł. Dionizego Pamplony i towarzyszy męczenników (w Zakonie Pijarów))

    Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami - wszystko marność. Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? (Koh 1,2-3).


    Słysząc lub czytając słowa Koheleta, możesz się utożsamiać z jego pesymistycznym nastawieniem do życia, patrząc na to, co dzieje się wokół. Ale kiedy przyznajesz Koheletowi rację, jesteś na prostej drodze ku depresji... Jego słowa musimy odczytywać przez Ewangelię, przez Chrystusa, który uczy postawy zaufania i wdzięczności nawet w trudnych okolicznościach życia. 

    Kiedy życie postrzegamy jako jakiś zlepek przypadkowych wydarzeń, życie stanie się wegetacją, pozbawione sensu, pełne przygnębienia. I to wypowiada Kohelet. Kiedy jednak sięgniemy głębiej, stwierdzamy, że nie tylko życie ma sens, ale że odkrywanie tego sensu jest powołaniem człowieka.

    Nie dziwię się, że tak wielu ludzi dzisiaj traci nadzieję. Viktor Frankl, austriacki psychiatra, filozof, więzień Auschwitz, postawił taką diagnozę współczesnemu światu: współczesny człowiek ma za co żyć, ale nie ma po co żyć. Pozbawiony jest sensu życia

    Bliskie są mi słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus: wszystko jest łaską. Załamanemu Pawłowi Bóg mówi: wystarczy ci mojej łaski. A cytowany już Viktor Frankl, mając doświadczenie nieludzkiego świata obozów, dodaje: na świecie nie ma nic, co tak skutecznie pomogłoby przetrwać nawet w najgorszych warunkach, jak świadomość, że życie ma sens. Początkiem wszelkich prób wskrzeszenia w człowieku jego wewnętrznej siły musiało być wskazanie mu jakiegoś celu w życiu.

    Umieć patrzeć na świat i życie Bożymi oczyma, z nadzieją i zaufaniem, że ostatnie słowo należy do Miłości, do Boga, który jest miłością. 


1. Czy potrafię wyznaczać sobie cele w życiu? Czy nie poddaję się zwątpieniu i zniechęceniu?

    

środa, 21 września 2022

Środa 25. Tygodnia Zwykłego - święto św. Mateusza, Apostoła

    I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego (Ef 4,11-12). 

    Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).


    Do czego zostałeś powołany? Paweł wymienia kilka powołań: apostoł, prorok, pasterz, nauczyciel... Wydaje się, że są one ułożone według jakiejś kategorii ważności. Wszystkie jednak muszą zachować wobec siebie tę samą postawę pokory, łagodności, zrozumienia i miłości. Tylko tak mogą służyć budowaniu Kościoła, ciała Chrystusa. 

    Paweł uświadamia nam również, że jest to proces - aż dojdziemy - wymaga ruchu i przemiany. Usłyszeć wezwanie, jak usłyszał je Lewi siedzący w celnej komorze, może być łatwe. Podjęcie drogi, udzielenie pozytywnej odpowiedzi na wezwanie, proste już nie jest.

    Lewi, aby stać się apostołem musiał dokonać dwóch rzeczy: wykonać ruch i dokonać zmiany swojego życia. Moc autorytetu Jezusa podniosła Mateusza z miejsca, sprawiła, że zmienił swoje życie. Autorytet, który nie jest narzucony, ale ofiarowany.


1. Jaki jest mój udział w budowaniu Ciała Chrystusa - Kościoła?

    


wtorek, 20 września 2022

Wtorek 25. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Andrzeja Kim Taegona i twarzyszy męczenników koreańskich

    Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał, lecz nie otrzyma odpowiedzi (Prz 21,13).

    On im odpowiedział: «Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je» (Łk 8,21).


    Wiele z ludowych powiedzeń i przysłów swoje źródło znajduje w Księdze Przysłów, którą od wczoraj Kościół daje nam ku refleksji. Przywołałem ostatnie zdanie, bo jest ono wezwaniem do wrażliwości. Jeśli zamykamy się na wołanie potrzebujących, zasługujemy na to, by odmierzono nam taką samą miarą, którą my mierzymy. 

    Kiedy Chrystus głosił Dobrą Nowinę, a Jego Matka i krewni chcieli Go zobaczyć, wykorzystuje sytuację do kolejnej lekcji. Nie przeczy uczuciu, jakie łączy Go z Matką i krewnymi, nie przekreśla więzów krwi, ale odnosi to uczucie do więzi, jaka powinna istnieć wśród naśladowców Jezusa. 

    Słuchanie Słowa i wprowadzanie go w życie powinno dawać nam siłę do przekraczania naturalnych więzi. Wiara nie przekreśla naturalnych więzi, ale sprawia że miłość przełamuje granice i otwiera się na każdego, kto jest powołany do życia prawdą Ewangelii. 

    Więzi naturalne są błogosławione przez Boga, ale nie mogą nas oderwać od Miłości Boga. 


1. Czy dbam o to, by zasługiwać na miano brata, siostry Jezusa?

poniedziałek, 19 września 2022

Poniedziałek 25. Tygodnia Zwykłego - (w Zakonie Pijarów - wsp. bł. Marii Baldillou i towarzyszek męczennic pijarskich)

    Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma» (Łk 8,18).


    Po wyjaśnieniu przypowieści o ziarnie, gdzie Jezus mówił o słuchaniu, przyjmowaniu i wprowadzaniu w życie Bożego słowa, słyszymy dalsze wskazania - o potrzebie promieniowania Słowem, które przyjmujemy.

    Święty Łukasz ukazuje relację między Słowem a Światłem. Światło nie tylko rozświetla rzeczywistość, ale samo jest rzeczywistością, którą mamy kontemplować. 

    Nikt nie zapala lampy... Logiczne, że nikt nie zakrywa zapalonej lampy, ma ona spełniać swoją funkcję, jaką jest rozświetlanie ciemności. Jezus zapalił światło, które złożył w ręce swoich uczniów, w serca swoich uczniów, aby oni mogli być światłem dla innych. To jest zadanie każdego wierzącego, by nieść i świadczyć o Słowie, które nie może być ukryte ani zgasnąć.

    Uważajcie więc, jak słuchacie... Uczeń Jezusa ma swoją tożsamość, która wypływa z tożsamości Mistrza. Słuchanie jest jedną z podstawowych postaw, która jest niezbędna, by przyjąć Słowo do serca i wprowadzać je w życie. 

    Ten, kto ma postawę ucznia, kto słucha Mistrza, otrzymuje światło Słowa, owocuje i wzrasta. Brak zasłuchania w Słowo sprawia, że oddalamy się od tego, co najważniejsze, od samego Jezusa. Może żyć złudzeniami, że jest blisko, ale bez żywego kontaktu ze Słowem, bez zaangażowania w Słowo, nie da się być Światłem. 


1. Czy podejmuję wysiłek, by Ewangelia była lepiej znana przeze mnie i tych, którzy są wokół mnie?


niedziela, 18 września 2022

XXV Niedziela Zwykła

Pan pochwalił tego nieuczciwego zarządcę, bo przezornie postąpił. Synowie bowiem tego świata roztropniejsi są w stosunku do siebie niż synowie światłości. I Ja wam mówię: zdobywajcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby gdy już się ona skończy, przyjęto was do namiotów wieczności (Łk 16,8-9).


           Kiedy czytamy Ewangelię i przypowieść Jezusa, pochwała, jaką wyraża Jezus może zdumiewać. Wydaje się przeczyć nauczaniu proroka Amosa z pierwszego czytania.

     Kluczem do zrozumienia tej przypowieści są słowa, które ją kończą: synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi, niż synowie światłości. Jesteśmy dziećmi tego świata, a jednocześnie wszyscy jesteśmy powołani do wieczności. Często podejmujemy wiele wysiłku, potrafimy być pomysłowi i sprytni w załatwianiu spraw doczesnych, ale nie brakuje nam tego zaangażowania i troski w podejściu do wiecznego zbawienia. 

            Nasze życie toczy się pośród przemijającego świata, ale jest drogą ku wieczności. W tym codziennym zmaganiu się z dobrami ziemskimi, rzeczywistymi, ale nie ostatecznymi, jesteśmy poddawani próbie. To pośród tego świata i zarządu ziemskimi dobrami możemy poznać, czy jesteśmy dziećmi światłości, czy tylko dziećmi tego świata.

    Posługując się pieniędzmi, możemy czynić sprawiedliwość, nawiązywać nowe braterskie relacje, służyć potrzebującym. Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Jesteśmy zaproszeni do mądrego gospodarowania naszymi dobrami, nie gromadzenia, nie stawiania pieniędzy jako celu samego w sobie, ale jako środka do życia i budowania bardziej sprawiedliwej rzeczywistości.

    Jezus nie mówi: gdyby wam zabrakło, ale gdy wszystko się skończy… Te dobra i bogactwa, o które zabiegamy za życia, na pewno się skończą, nie zabierzesz ich z sobą do grobu. Ale dobra, które gromadzimy na życie wieczne, dobra wypływające z uczciwości, sprawiedliwości i wielkoduszności, będą tymi, które otworzą nam drogę ku wieczności, bo będą więzią przyjaźni z Jezusem, więzią zdobywaną w postępowaniu z Jego braćmi. Jezus uczy nas właściwej hierarchii dóbr w naszym życiu.

     Możemy do tych wskazań Jezusa podejść z zaufaniem i starać się nimi żyć. Ale możemy też podejść inaczej, jak niektórzy spośród słuchających Jezusa, którzy chciwi na grosz, wyśmiewali Go…


1. Czy dobrze wykorzystuję te dobra, którymi dysponuję? Komu i czemu one służą?


sobota, 17 września 2022

Sobota 24. Tygodnia Zwykłego

    «Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je. Takie jest znaczenie przypowieści: Ziarnem jest słowo Boże (Łk 8,5.11).


    Siewca i ziarno Bożego Słowa. Jest coś, czego nie wolno nam pominąć w tej przypowieści. Słowo Boże jest ziarnem owocującym, zdolnym do kiełkowania i przynoszenia owoców życia wiecznego. Jeśli więc nie ma owoców, problem tkwi w nas, nie w ziarnie. 

    W tych czterech rodzajach gleby, o których mówi Chrystus, widzimy wolność serca człowieczego wobec Bożych darów. Pan nigdy nie zmusi nas do przyjęcia Jego Słowa, zawsze będzie szanował naszą wolność, ale nie męczy się siewem, sieje hojnie, chociaż wie, że coś przepadnie. 

    Bóg nie odmawia swojego Słowa nikomu, ani grzesznikom, ani ludziom powierzchownym, którzy są obojętni na Jego Słowo, ani tym, którzy są zanurzeni w przyjemnościach i bogactwie tego świata, a zapomnieli o Stwórcy. 

    Serce płytkie przyjmuje Słowo, ale w takim sercu szybko ono przepada. W sercu zatwardziałym i skalistym nie ma szans się zakorzenić, czerpać życiodajnych soków.  W sercu przepełnionym przyjemnościami świata, głośnymi i hałaśliwymi, Słowo się dusi, bo serce jest zatłoczone. Tylko serce otwarte sprawia, że Słowo kwietnie i przynosi owoc. 


1. Czy w moim sercu jest miejsce dla Bożego Słowa?

piątek, 16 września 2022

Piątek 24. Tygodnia Zwykłego - wsp. świętych Korneliusza i Cypriana

    A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia (Łk 8,2-3).


    Krótkie zdania o towarzyszeniu Jezusowi przez kobiety. znamy je z imienia dzięki św. Łukaszowi. Ten obraz wędrówki Mistrza pośród uczniów i uczennic pomaga nam zrozumieć lepiej postawę Jezusa.

    To, że Jezusowi towarzyszyli mężczyźni, było zrozumiałe. Ale towarzystwo kobiet musiało wywoływać szok Jemu współczesnych. Nie było normą, że nauczyciele gromadzili wokół siebie uczennice. A Jezus je miał, korzystał z ich pomocy i współpracy. Podobnie jak uczniowie, także i one nie należały do znamienitych rodów, chociaż jedna była żoną zarządcy u Heroda. 

    Te kobiety pozostały wierne Jezusowi nawet wtedy, gdy wszyscy uczniowie uciekli ze strachu. Pozostały pod krzyżem razem z Maryją, Jego Matką. To kobiety pośpieszyły po zakończeniu szabatu, gdy jeszcze było ciemno, do Jego grobu. To kobiety były pierwszymi zwiastunkami zmartwychwstania. 

    Równie ważne jako to, co Jezus głosił i robił, jest to, jak to robił. Chodzi o postawy, które prezentował wobec ubogich, dzieci, chorych, odrzuconych, wobec kobiet - to wszystko składa się na pełnię obrazu. Okazywał miłosierdzie i współczucie, a to było zauważalnym, rozpoznawalnym znakiem Mistrza z Nazaretu. Być może było to tym bardziej widoczne, że stanowiło kontrast między postawą elit a Jego postawą.

    I chociaż obraz namalowany przez Łukasza ma już tak wiele czasu, Kościół wciąż musi się uczyć tego, by dostrzegać odwagę, wierność, miłość, zaangażowanie, posługę i oddanie tak wielu kobiet, które w historii Kościoła i dzisiaj towarzyszą Jezusowi...


1. Czy zauważam w Kościele tych, którzy wykonują mało znaczące posługi?

czwartek, 15 września 2022

Czwartek 24. Tygodnia Zwykłego - wsp. Matki Bożej Bolesnej

    Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój» (J 19,26). 


    Tydzień temu, 8 września, obchodziliśmy wspomnienie narodzin Maryi. W cichy sposób wspominaliśmy początek Jej drogi pośród nas. W sierpniu świętowaliśmy Jej Wniebowzięcie, zwieńczenie Jej ziemskiej pielgrzymki. 

    Dziś liturgia zaprasza nas, byśmy spojrzeli przez chwilę na wydarzenie, które miało miejsce w czasie Jej ziemskiej drogi. Moment trudny, którego głównym akcentem jest ból i smutek.  

    Najbardziej rozpowszechnionym obrazem Matki Bolesnej jest ten, w którym trzyma w ramionach martwe ciało Syna. Tajemnica matczynej miłości i tajemnica boleści. Maryja wchodzi w to wydarzenie z zaufaniem, które wypływa z miłości i zaufania wobec Boga. 

    Już Symenon przepowiedział Jej to w świątyni, a pod krzyżem przepowiednia w sposób najpełniejszy się spełniła. Miecz boleści przenika Jej serce. 

    Ze względu na to, że pod krzyżem w osobie Jana przyjęła za swoje dzieci każdego z nas, wciąż cierpi cierpieniem matki. Jesteśmy wciąż pielgrzymami, nie zawsze chcemy iść wskazaną drogą, skazując samych siebie na ból i cierpienie, które są czymś stale obecnym w naszym życiu. Maryja, jako dobra Matka, cierpi z nami i nad nami, nad naszą nieporadnością na Bożych drogach.


1. Jak często rozważam tajemnice życia Maryi?

środa, 14 września 2022

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

    Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu» (Lb 21,8).

    A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,14-16).


    Od pierwszego Wielkiego Piątku krzyż stał się znakiem, w którym rozpoznajemy mękę i śmierć Jezusa. Ale przede wszystkim jest tronem wywyższenia i o wywyższeniu mówi nam dzisiaj Słowo. 

    Jezus odwołuje się do wydarzenia na pustyni, mówiąc o swoim wywyższeniu, poprzez które każdy może osiągnąć zbawienie. 

    Patrzeć na Jezusa na krzyżu, to kontemplować paradoks: znak hańby i tortury niewolników staje się znakiem wywyższenia. Umiera niewinny, aby winni mieli życie. Potępiony nie potępia, lecz przebacza. W największym bólu objawia się światło największej miłości. 

    Jezus przyjmuje krzyż z posłuszeństwa. Możemy tylko kontemplować, adorować, patrzeć i dziękować oraz przyjmować ten krzyż. 

    Jeżeli jesteśmy naprawdę gotowi kochać, krzyż przyjdzie do nas i to szybko. I to jest ten prawdziwy krzyż. Nie ozdoba i zewnętrzny znak, nie ten czyniony pospiesznie przy wejściu do kościoła, jak bazgroły w zeszycie. Nasz krzyż zakorzeniony jest w naszym życiu, a chociaż jest nasz, zawsze jest niewygodny, uwiera i boli. dlatego tak trudno przyjąć go z miłością. 


1. Czy nie nadużywam znaku krzyża? 

wtorek, 13 września 2022

Wtorek 24. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana Chryszostoma

    Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz!» (Łk 7,12-13).


    Nikt nie prosił, nikt z tłumu się nie wstawiał. Ot, skrzyżowały się dwie drogi: ku miejscu pochówku poza miastem z  Jego wejściem do miasta. I chociaż otoczony był tłumem, który Mu towarzyszył, nie przechodzi obojętnie wobec tego pogrzebu.

    Widzi ból tej wdowy, cierpienie matki, która straciła jedynego syna. Pojawia się współczucie, z którego rodzi się działanie. 

    Przywraca matce jedynego syna, a wraz z nim przywraca jej własne jej życie. Bo ten jedyny syn, znając los wdów w tamtych czasach, był jedyną podporą jej wdowieństwa. 

    Widzieli w Nim proroka. Nie potrafili zobaczyć, że w przeciwieństwie do proroków Starego Przymierza, Jezus czyni wszystko we własnym imieniu: tobie mówię wstań! Gdyby potrafili to zrozumieć, zobaczyliby w Nim Bożego Syna. Prorocy bowiem zawsze działali w imieniu Pana, a On działa i mówi własną mocą. 


1. Czy jest we mnie gotowość pomagania tym, którzy cierpią?

poniedziałek, 12 września 2022

Poniedziałek 24. Tygodnia Zwykłego

    Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę» (1 kor 11,23-24).

    Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę (Łk 7,4).


    U świętego Pawła dotykamy najstarszego zachowanego tekstu o ustanowieniu Eucharystii. To tekst wcześniejszy niż te, które znamy od ewangelistów. Poznał tę tradycję za pośrednictwem innych Apostołów, którzy byli w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. Ważny jest motyw, dla którego Paweł przypomina to wydarzenie - chęć skorygowania nadużyć i nierówności, jakie pojawiały się w gminie korynckiej. 

    W Ewangelii Jezus dokonuje cudu na odległość, bo setnik nie uważał się za godnego, by Jezus wszedł pod jego dach. Tylko jeden jeszcze przypadek znamy z Ewangelii, kiedy Jezus uzdrowił córkę Kananejki. 

    Setnik nie miał nic wspólnego z narodem wybranym, z przymierzem, a jednak otrzymał szczególny dar, jakim było zaufanie wobec Jezusa. 

    Tym co można zobaczyć w tym rzymskim żołnierzu, co może zdumiewać, była postawa współczucia i miłosierdzia wobec sługi, w czasach, kiedy taka postawa ani nie była czymś oczywistym, a nawet nie była specjalnie pochwalana. Czymś naturalnym był dystans pomiędzy poszczególnymi społecznymi grupami. A on cenił swojego sługę. Co więcej, szanował naród żydowski, co również nie było czymś oczywistym. 

    To być może ta postawa setnika sprawia, że Jezus idzie do jego domu, bez chwili zawahania. Jego zawierzenie Jezusowi przekracza wiarę dzieci obietnicy. Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu

    Słowa pogańskiego żołnierza wywołały taki podziw, że są zapamiętane i powtarzane w każdej Eucharystii. Oby wypływały rzeczywiście z naszego serca, jak popłynęły z serca setnika, a nie z przyzwyczajenia, jak kolejna formułka, której kiedyś się nauczyliśmy na pamięć...


1. W jaki sposób staram się godnie przygotować do przyjęcia Eucharystii?


Dzisiaj w Zakonie Szkół Pobożnych patronalne Święto Najświętszego Imienia Maryi - komentarz można znaleźć pod datą 12.09.2020 r.

niedziela, 11 września 2022

Kazanie na XXIV Niedzielę Zwykłą

Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud (Wj 32,14).

Dziękuję Temu, który mnie umocnił: Chrystusowi Jezusowi, Panu naszemu, że uznał mnie za godnego zaufania, wyznaczając do swej służby, choć przedtem byłem bluźniercą, prześladowcą i sprawcą krzywd. Dostąpiłem jednak miłosierdzia (1 Tm 1,12-13).

Kiedy był jeszcze daleko, zobaczył go jego ojciec i wzruszył się. Pobiegł, rzucił mu się na szyję i ucałował go (Łk 15,20b).


     Zawsze w naszym świecie byli i będą pewnie ludzie, którzy czują się tak czyści i dobrzy, że nie godzi im się mieszać z tymi, którzy uważani są za złych lub nieczystych. Co więcej, z wysokości własnej sprawiedliwości i doskonałości, potrafią bez większych obaw i bardzo surowo osądzać wszystkich innych. Stawiają bariery, które dzielą ludzi na dobrych i złych, sprawiedliwych i niegodziwców, najchętniej stanęliby w drzwiach kościoła i decydowali, komu wolno wejść, a dla kogo nie ma miejsca u Boga. 

W czasach Jezusa też byli tacy ludzie. A Jezus bardzo szybko znalazł się w centrum ich uwagi, ponieważ zajął miejsce pośród grzeszników, nieczystych i niesprawiedliwych i sam przez to stał się nieczystym. Oni, ci dobrzy i sprawiedliwi, nie mogli z Nim utrzymywać kontaktów, chociaż przypominali sobie o Nim, gdy czegoś czasem potrzebowali, a z całą pewnością nie mogli uznać Jego słów i nauczania jako słów Boga. Z daleka krytykowali i szemrali przeciwko Niemu. Jezus nie mógł być dobry. 

     Jezus nie przejmuje się jednak krytyką ludzi, którzy nie potrafią patrzeć Bożymi oczyma. Nie odrzuca nawet tych, którzy przeciwko Niemu szemrali – do nich też Bóg przychodzi z miłosierdziem. 

    Aby im to uświadomić, opowiada kilka przypowieści, wskazuje na przykłady z życia, które pokazują jak bardzo są małostkowi i śmieszni w swoim śnie o sprawiedliwości. Sami bowiem z wytrwałością potrafią szukać zagubionej monety czy owcy. Czy zatem Bóg może zapomnieć o swoich dzieciach, które zagubiły drogę, pogubiły się w życiu?

     Słowo dzisiejszej niedzieli pełne jest cierpliwości, miłosierdzia i radości. Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden szczegół. We wszystkich przypowieściach pojawia się ta sama osoba. Ten, który zgubił drachmę i poszukuje owcy, jest również tym, który zobaczył syna, wzruszył się i wybiegł mu na spotkanie.


1. Czy potrafię się cieszyć, że ktoś się nawraca?



    


sobota, 10 września 2022

Sobota 23. Tygodnia Zwykłego

    Czemu to wzywacie Mnie: "Panie, Panie!", a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je (Łk 6,46-47).


    Początek roku szkolnego, dla wielu prawdziwy początek roku, kiedy po wakacjach zasiadają do planowania i marzeń. Trzeba zaplanować czas na własne działania oraz działania wspólnoty - rodzinnej, zakonnej, szkolnej... 

    Poszukujemy dat i miejsc, aby zaprojektować ten nowy czas, szukamy najlepszych sposobów i próbujemy zaplanować rozłożenie sił, by starczyło na cały rok, wobec wielu wyzwań, które przynosi życie: niektóre znamy, innymi z pewnością Pan Bóg nas zaskoczy, dlatego trzeba też mieć jakąś rezerwę na niespodziewane sytuacje...

    Słowo Boże ukazuje nam w tym czasie obraz zdrowego drzewa, które przynosi dobre owoce oraz obraz domu budowanego na skale, w przewidywaniu trudności i niesprzyjających warunków. Planowanie i budowanie nie zawsze jest proste.

    Jezus daje  nam dzisiaj klucz do popatrzenia na nasze zamierzenia i plany. Czemu to nazywacie Mnie: "Panie, Panie!", a nie czynicie tego, co mówię? Słuchać Słowa Bożego, zachowywać je w swoim sercu i na nim budować wszystko inne. Postawić Jezusa w centrum życia, by przynosić dobre owoce, by ostać się wobec życiowych burz i niepowodzeń. 


1. Czy Boże Słowo jest fundamentem, na którym stawiam gmach życia?

piątek, 9 września 2022

Piątek 23. Tygodnia Zwykłego

    Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata (Łk 6,41.42b).

 

    Hipokryzja. Obłuda uczonych w Piśmie i faryzeuszy była jednym z najczęściej i najmocniej napiętnowanych grzechów. Jezus nazwał ich ślepymi przewodnikami ślepych

    Wchodząc jednak głębiej w siebie, musimy uznać, że każdy z nas, bez wyjątku, w jakimś momencie swojego życia zachowywał się lub wciąż zachowuje jak hipokryta.

    Wszyscy mamy problem z uznanie własnego błędu, a jednocześnie popełniając różne złe rzeczy, potrafimy korygować i krytykować innych. To właśnie widzenie drzazgi w oku brata, bez zauważenia belki we własnym. 

    Patrzę też na to, co dzieje się w Kościele dzisiaj. Uznanie win rzeczywistych, przyznanie się do nich, umiejętność przyjęcia zasłużonej krytyki, jest dziś gwarancją autentyczności i wiarygodności nauczania Kościoła. 

    Tym, na co Jezus się nie zgadza, to wydawanie osądów, często krzywdzących i niesprawiedliwych, ale to nie oznacza, że nie możemy dzielić się opinią na temat tego, co widzimy czy słyszymy. Zamiast osądzać innych lepiej jest podjąć trud usuwania belek z własnych oczu, a wówczas łatwiej dostrzega się potrzebę miłosierdzia i współczucia. 

 

1. Która z moich wad wydaje się belką w moim oku?

czwartek, 8 września 2022

Czwartek 23. Tygodnia Zwykłego - Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

    Ty, Betlejem, domu Efrata, jesteś zbyt małe, aby się liczyć wśród tysięcy Judy. Z ciebie mi jednak wyjdzie ten, który będzie władcą w Izraelu; jego narodzenie od początku, od dni wieczności (Mi 5,1).

    Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć Maryi, twojej żony, bo Poczęte w niej jest z Ducha Świętego. Urodzi Syna i nazwiesz Go imieniem Jezus, bo On wybawi swój lud z ich grzechów (Mt 1,20b-21).

 

    Mała wioska bez znaczenia jest wielka w Bożych oczach, wielkością Tego, który się narodzi z Maryi i uwolni człowieka od grzechu. 

    Możemy dzisiaj dziękować Bogu za dar Maryi, świętując Jej urodziny. Świętujemy Jej narodzenie, Jej życie, bo Ona przynosi nam Światło, które z Niej się narodzi. 

    O narodzinach Maryi nie mówi się wiele, ale dzięki apokryfom możemy zobaczyć w Niej święte dziecko, proste i pełne czułości. 

    Maryja jest znakiem człowieczeństwa, które uznaje, że jest w stanie dotknąć samego Stwórcy. 

    Maryja, z której narodził się Jezus. Kobieta bez skazy, prosta, którą Bóg wybrał na Matkę Jezusa. Poślubiona Józefowi, który przeżywa swój czas wątpliwości, zawodu, może smutku i rozczarowania, kiedy niemal nie porzucił i nie potępił swojej Małżonki.

    Dzięki Bożemu światłu potrafił zobaczyć, że nie ma w Niej żadnej winy, że poślubił największy skarb Nazaretu i ziemi. Mógł zobaczyć cud, który dokonał się w Jej łonie i przyjął zaproszenie do udziału w tym, co po ludzku niezrozumiałe. 

    Próbuje zobaczyć Maryję i Józefa po tej nocy, kiedy Bóg objawił mu prawdę i usunął wątpliwości. Serdeczny, pełen ciepła uścisk, może łzy i słowa przeproszenia, radość, która przepełnia Jej i jego serce. 

 

1. Czy staram się szukać u Boga zrozumienia tego, co dla mnie niezrozumiałe?

środa, 7 września 2022

Środa 23. Tygodnia Zwykłego

    A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie (Łk 6,20-21).


    Słysząc Jezusowe błogosławieństwa, różnie możemy reagować. Tak często je słyszymy, że dla niektórych stały się bezbarwne, bez smaku, nic nam nie mówią. Jeszcze inni, owszem słuchają, widzą w nich piękną ideę, ale całkowicie nierealną, niemożliwą do spełnienia. Nieliczni może są ci, którzy potrafią zobaczyć w nich to, czego nie widzą oczy świata - szczęście, które Bóg ofiaruje człowiekowi. Szczęście, które wypływa z życia owocami Jego Ducha.

    Czasem słuchając błogosławieństw zestawiamy je też z dziesięcioma przykazaniami, przeciwstawiając je sobie, zastanawiamy się, co ważniejsze. 

    Jezus wypowiada błogosławieństwa, wskazując na wypełnienie, nadanie pełni Bożemu Prawu. Kiedy czytamy Dekalog, słuchamy wskazań dotyczących naszego działania, jak powinniśmy funkcjonować, a czego powinniśmy unikać. Błogosławieństwa dotyczą natomiast naszego stylu bycia. To, co robimy, ma swoje źródło w tym, kim jesteśmy.  Może w tym dla wielu tkwi trudność w przestrzeganiu przykazań, że wskazane przez nie zasady nie są wartościami, które wypływają z naszego serca. 

    Jezus zaskakuje swoim obrazem świata, który nazywa Królestwem Ojca. Znaczenia nabierają rzeczy pozornie małe, obojętne i bez znaczenia, a także ci, którzy po ludzku się nie liczą. Nalega, aby ci, którzy należą do Królestwa byli przejrzyści, autentyczni, prości, współczujący i miłosierni.


1. Czym dla mnie są błogosławieństwa?

wtorek, 6 września 2022

Wtorek 23. Tygodnia Zwykłego

    W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami (Łk 6,12-13).


    Przed podjęciem ważnych decyzji Jezus noc spędza na modlitwie. Wybór Dwunastu poprzedzony jest modlitwą rozeznania i dialogiem z Bogiem. Każdy z nich pochodzi z innego środowiska. Bardzo prości ludzie. Prawdopodobnie żaden z nich w tym momencie nie zdawał sobie sprawy z tego, co Jezus zrobił, powołując. Na pewno nie wiedzieli, jakie są oczekiwania Jezusa. 

    Jezus wiedział natomiast, co robi, wierzył w nich, a przede wszystkim wierzył w moc darów Ojca, moc łaski, zdolnej uczynić zwykłych ludzi, takich jak my, posłańcami Ewangelii, Dobrej Nowiny o zbawieniu. 

    Może i my nie do końca to rozumiemy i nie zdajemy sobie sprawy, że zostaliśmy wybrani i posłani z misją, która zawarta jest w naszym życiowym powołaniu. Jezus wezwał nas po imieniu w sakramencie chrztu i zaprosił do misji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej, czyli głoszenia, uświęcania i służby.

    Ta misja, do której nas Chrystus zaprasza, wymaga modlitwy i zawierzenia Ojcu. 


1. Do kogo dziś Jezus mnie posyła i jak odpowiadam na Jego zaproszenie?