zachód słońca

zachód słońca

wtorek, 30 listopada 2021

Wtorek I Tygodnia Adwentu - Święto św. Andrzeja Apostoła

    Sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają (Rz 10,10.12).


    Paweł stara się ukazać, że zarówno Żydzi, jak i poganie, zbawienie osiągają w Chrystusie. Izraelitom trudno jest przyjąć tę prawdę, ponieważ to oznacza zrezygnowanie ze starego Prawa, a nawet zrezygnowania z tożsamości, która do tej pory kształtowała ich i podtrzymywała na drodze wiary. 

    Paweł odwołuje się do dwóch elementów: serca i ust. Odnoszą się one do dwóch wymiarów: wewnętrznego i zewnętrznego - serce przyjmuje, usta wyznają. Miejsce Prawa zarówno w sercu jak i na ustach wierzącego zajmuje Chrystus. 

    Następnie Paweł ukazuje powszechną perspektywę Ewangelii - Chrystus oferuje zbawienie każdemu człowiekowi: każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Dynamikę wiary jako procesu, który dokonuje się w sercu ucznia Paweł ukazuje poprzez czasowniki: posyłać, głosić, słuchać, wierzyć wzywać. 

    Wiara opiera się na nauczaniu i głoszeniu słowa Chrystusa, które jest mocą Bożą zdolną przemienić serce człowieka i zdolną zbawić człowieka. Ale człowiek musi to orędzie przyjąć sercem i wyznać osobiście. Tylko tak można osiągnąć usprawiedliwienie i zbawienie. 


1. Czy słyszane przeze mnie Słowo jest przyjmowane sercem?

poniedziałek, 29 listopada 2021

Poniedziałek I Tygodnia Adwentu

    Zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: «Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi». Rzekł mu Jezus: «Przyjdę i uzdrowię go». Lecz setnik odpowiedział: «Panie, nie jestem godzien (Mt 8,5-8a).


    Przyglądamy się jednemu z najbardziej zadziwiających cudów, w którym występuje rzymski żołnierz, od którego możemy się wiele nauczyć, przede wszystkim o zasięgu i skuteczności wiary.

    Ten człowiek przychodzi do Jezusa, aby prosić o uzdrowienie dla sługi. Tekst zwraca uwagę na to, że on sam podchodzi do Jezusa. Wyobraźmy sobie przez chwilę tę scenę: ten, który jest chory, jest sługą, kimś, kto jest po to, by usługiwać. kto w społeczeństwie znaczy niewiele. Relacja trudna do wyobrażenia sobie.

    Rzymski oficer, poganin, który pozwala dostrzec w sobie współczucie dla bólu i słabości innych. To właśnie ta postawa skłania go do podejścia do Jezusa. Nie powstrzymuje go fakt, że pochodzi z innego narodu, że wyznaje inną wiarę. To potwierdza słowa Izajasza z pierwszego czytania: wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą... 

    Jezus głosi królowanie Boga i tutaj, w tym wydarzeniu, autentyczność Jego orędzia zostaje skonkretyzowana. 

    Z jednej strony słuchanie i miłosierdzie Jezusa: Pójdę i uzdrowię go. Potrzeba tego, który prosi, skłania Jezusa do szybkiego działania. Z drugiej strony, ta gotowość Jezusa prowokuje większy cud - wyznanie wiary rzymskiego oficera: Panie, nie jestem godzien... Pokorna postawa przed tym, kogo uznaję za Pana, swojego Pana - nie jestem godzien! Oficer rozpoznaje nie tylko uzdrawiającą moc Jezusa, ale także Jego autorytet i władzę. 

    Wypowiadamy te słowa rzymskiego setnika, na każdej Mszy świętej, ale trudno jest osiągnąć tę głębię wiary, z  którą on wypowiedział te słowa. Głębię, która wywołała zdumienie samego Jezusa: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary...


1. Czy potrafię prosić za innymi u Jezusa? Czy dostrzegam u innych to, o co powinienem prosić?

niedziela, 28 listopada 2021

I Niedziela Adwentu

W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe; będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi (Jr 33,15).

    Aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętym (1 Tes 3,13).

    Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą (Łk 21,26-27).


    Wzbudzę Dawidowi… To zapowiedź pierwszego przyjścia Mesjasza, wypowiedziana przez Jeremiasza. Zapowiedź Jezusa jest już zupełnie inna: zniszczenie Jerozolimy i znaki, które będą poprzedzać koniec czasów. Są to znaki, które ukazują ruinę świata.

    Dla narodu żydowskiego, widzącego starą ziemię obiecaną w ruinie, ostrzeżenie było jasne: czas ziemi zbliżał się ku końcowi, a nad jej ruiną wisiał koniec kosmosu. Wszystko odbywało się na groźnym tle śmierci i było tam miejsce na wszystko oprócz nadziei. 

    Dla nas, chrześcijan, takie sytuacje są lekcją. W sercu ludzkich niepowodzeń jesteśmy wezwani do odkrywania słowa życia, zbawczej obecności, która nas wzywa. Syn Człowieczy zbliża się tam, gdzie świat i człowiek stają się rozbitkami śmierci. Zachęta jest zaskakująca: gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głosy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie

    Nabierzcie ducha! Podnieście głowy! Słowa zachęty. Jako ci, którzy odzyskują wiarę w siebie i patrzą w przyszłość zbudowaną nie tylko z własnych kalkulacji i prognoz. Zbliża się wasze odkupienie, otwiera się możliwość, że pewnego dnia nie będziesz już uciskany, kuszony, poddany zniechęceniu. Jezus Chrystus jest Twoim Wyzwolicielem. 

    Ale uważaj. Istnieją takie sposoby życia, które nie pozwalają iść z podniesioną głową, z ufnością w ostateczne ocalenie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych. Istnieje niebezpieczeństwo, bardzo realne, że przyzwyczaimy się do życia z nieczułym i zatwardziałym sercem, starając się wypełnić nasz czas przyjemnościami, wygodą, odwracając się plecami do Boga. Styl życia, który sprawia, że stajemy się coraz mniej ludzcy. 

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie. Obudź na nowo swoją wiarę, odśwież swoją relację z Chrystusem, swoje osobiste z Nim spotkanie. 

     Słowa Jezusa nie oszczędzają nam problemów i niepewności, ale dają nam światło, by problemom stawić czoła. Nadzieja pozwala nam zaufać Bożym obietnicom i odkryć Jego obecność w dramacie ludzkich dziejów. 

             Nadzieja nie poddaje się w obliczu powtarzających się trudności i porażek, pcha się naprzód, gdy istnieje pokusa, by się poddać i zrezygnować. I cieszy się z małych zwycięstw, wiedząc, że przed nami jeszcze długa droga. Nadzieja wie, że czasami musi przegrać, ale opiera się na Boskiej pewności ostatecznego zwycięstwa. Wszystko jest w rękach Boga. Świat, Kościół, a także ja i ty.


1. Na ile układam swój świat, opierając się na Bogu?




sobota, 27 listopada 2021

Święto Opieki św. Józefa Kalasancjusza

 

Modlitwa o świętość pijarów

Prośmy o dar świętości:

aby dzieci wzrastały w pobożności i nauce,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

aby młodzież poznała i naśladowała Chrystusa,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

abyśmy jako pijarzy prowadzili życie zgodne z Ewangelią,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

abyśmy jako współpracownicy Prawdy byli jej świadkami,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

abyśmy głosili Chrystusa i to ukrzyżowanego,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

abyśmy podążali pod opieką Maryi, Królowej Szkół Pobożnych,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

aby wspólnoty pijarskie były miejscem bratniej miłości,
            - Panie, daj nam świętych pijarów;

aby Lud Boży wzrastał w  wierze, nadziei i miłości,
            - Panie, daj nam świętych pijarów.


    Prosimy Cię, Boże, o dar świętości w Szkołach Pobożnych, abyśmy stawali się skutecznymi narzędziami w uświęcaniu dusz ludzkich według naszego pijarskiego posłannictwa; aby nasze wspólnoty były miejscem uświęcenia oraz poszukiwania i wypełniania woli Bożej; abyśmy nasze powołanie przeżywali w pełni i z radością, będąc prawdziwymi uczniami i świadkami naszego Pana, który pragnie byśmy byli świętymi, jak On jest święty. Amen.


    20 listopada w Rzymie i 25 listopada w Krakowie rozpoczął się w Zakonie Pijarów Rok powołaniowy, związany z 400-leciem ustanowienia Zakonu Szkół Pobożnych. Przeżywając Święto Opieki św. Józefa Kalasancjusza, prośmy o dar świętości. 

piątek, 26 listopada 2021

Piątek 34. Tygodnia Zwykłego

    Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie (Dn 7,13-14). 

    Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato (Łk 21,29-30).

    

    W języku apokaliptycznym, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni, Daniel mówi nam o sukcesji czterech królestw. Ten sen Daniela pokrywa się ze snem Nabuchodonozora o walącym się posągu. Materiały, z których wykonany był posąg i dzikie bestie, które ostatecznie tracą swoją moc, to królestwa, które poddają się panowaniu i władzy Syna Człowieczego.

    Nawet opakowane w apokaliptyczny język słowa Daniela są przesłaniem nadziei. Historia nie jest napędzana przez przypadek lub siły zła. Za wszystkimi wydarzeniami kryje się Boży plan miłości wobec każdego z nas, którzy zamieszkujemy tę ziemię. 

    Opowiadanie Jezusa o drzewie figowym kończy eschatologiczną mowę Jezusa u kresu Jego drogi. W Jerozolimie, tuż przed wejściem w mękę, Jezus wskazuje na znaki. 

    Porównanie z drzewem figowym nie było obce słuchaczom Jezusa, przyzwyczajonym do pracy w polu. Dzisiaj, kiedy chcemy poznać pogodę, patrzymy w telewizyjną prognozę lub zaglądamy do różnych aplikacji. Być może straciliśmy tę umiejętność i mądrość, aby w małych znakach i wydarzeniach odkrywać zapowiedź tego, co przychodzi. Nie potrafimy też zobaczyć rozwoju Bożego Królestwa i Jego łaski. 

    Ewangelia zaprasza nas do wyostrzenia naszych zmysłów. Trzeba dostroić swoje serce do Bożego spojrzenia, aby nauczyć się widzieć i zauważać to, co Pan Bóg chce nam przekazywać poprzez małe znaki. 


1. Czy wierzę w ostateczne zwycięstwo dobra?

czwartek, 25 listopada 2021

Czwartek 34. Tygodnia Zwykłego

«Daniel, ten mąż spośród uprowadzonych z Judy, nie liczy się z tobą, królu, ani z zakazem wydanym przez ciebie. Trzy razy dziennie odmawia swoje modlitwy» (Dn 6,14).

Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie» (Łk 21,27-28).


    Daniel popada w niełaskę za swoje zachowanie. Oskarżony przez przeciwników. Jest osobą wierną swojemu Bogu. Jego wierność nie ogranicza się do "trzymania się" w grupie oficjalnych wyznawców Prawa. Żyje swoją wiarą, pielęgnuje ją i aktywnie uczestniczy w tym, czego wiara od niego wymaga. 

    Wierność wypływa z wiary wobec osoby, z zaufania, jakie się w niej pokłada. Jesteśmy wierni, ponieważ ufamy. A zaufanie oznacza, że osoba, której wierność ofiarowuję, jest dla mnie kimś ważnym. 

    Zarówno czysto ludzka jak i chrześcijańska wierność jest ściśle związana z miłością. Ufać, polegać na kimś i być mu wiernym, to pokazać, że się go kocha. A ponieważ kochamy, jesteśmy wierni. 

    Daniel stara się zachować wierność poprzez modlitwę: Trzy razy dziennie odmawia swoje modlitwy... Modlitwa, potępiana przez przeciwników, jest dla Daniela sposobem na utrzymanie relacji z Bogiem, a przede wszystkim umożliwia Bogu utrzymanie relacji z nim.

    Wierność, bardziej niż ludzkim osiągnięciem, jest darem Boga, łaską, którą nas obdarza. Modlitwa jest środkiem, przez który ten dar staje się możliwy, przez który Bóg go udziela. Przez modlitwę otwieramy się na Boga, na oczekiwania, jakie On ma wobec nas. Dzięki modlitwie umożliwiamy Bogu obdarzanie nas łaską: módlcie się, abyście nie ulegli pokusie

    Do tego też jesteśmy zachęcani przez Jezusa, do ufności: nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Zaufać Bogu, by nie poddać się lękowi i zwątpieniu pośród przeciwności. 


    1. Czy ufam Bogu pośród trudności?

środa, 24 listopada 2021

Środa 34. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Andrzeja Dung-Lac, prezbitera i towarzyszy

    
Król Baltazar urządził dla swych możnowładców w liczbie tysiąca wielką ucztę i pił wino wobec tysiąca osób. Gdy zasmakował w winie, rozkazał Baltazar przynieść srebrne i złote naczynia, które jego ojciec, Nabuchodonozor, zabrał ze świątyni w Jerozolimie, aby mogli z nich pić król oraz jego możnowładcy, jego żony i nałożnice. Pijąc wino wychwalali bożków złotych i srebrnych, miedzianych i żelaznych, drewnianych i kamiennych (dn 5,1-2.4).


    Tekst tak mocno oznaczony barwami i kolorami, który zainspirował wielu sławnych malarzy, jest symbolem pogaństwa wszystkich miejsc i czasów. 

    Wielka uczta. Tysiąc osób jedzących i pijących ze złotych i srebrnych naczyń. Symbol ludzkiej pychy i luksusu. Zmysłowa orgia, którą na pierwszy plan wysuwają często  artyści: obfitość rozlewanego wina, kobiety i śpiewaczki. Kiedy człowiek pozwala się opanować instynktom, wzmocnionym przez alkohol i pożądliwość, nie potrafi już zatrzymać się na drodze degradacji i poniżenia. 

    Wtedy już łatwo o obrazę Boga. Człowiek występuje przeciwko Bogu. Baltazar demonstruje swoją wolność od wszelkiej religii, od jakiegokolwiek Boga, kiedy sięga po święte naczynia, skradzione wcześniej ze świątyni. Współczesny człowiek znalazł znacznie więcej może bardziej wyrafinowanych sposobów naśmiewania się z Boga, w imię rzekomej ludzkiej wolności. 

    Ale jakże często pojawia się lęk i strach. Wśród ludzi, którzy nie wierzą w Boga, mnożą się zabobonne i magiczne praktyki. Twarz króla zmieniła się, myśli jego napełniły się przerażeniem, jego stawy biodrowe uległy rozluźnieniu, a kolana jego uderzały jedno o drugie

    W tym kontekście Daniel daje świadectwo prawdziwemu Bogu - Bogu, w którego mocy jest nasz oddech i wszystkie nasze drogi. W obliczu pogańskiego świata Daniel przypomina to, co najważniejsze. Człowiekowi, który uważa się za Boga, wskazuje na podstawową zależność. Bóg jest tym, który w swoich dłoniach trzyma twój oddech! Chciałoby się powtórzyć to zdanie Daniela. Ono przypomina mi, jak bardzo słabą, kruchą i ograniczoną jestem istotą. Wiem, że pewnego dnia mój oddech się zatrzyma. Wiem, że jestem śmiertelny.

    Bóg obliczył... Historia pokazuje, że po śmierci Nabuchodonozora imperium babilońskie podzieliło się na dwa rywalizujące ze sobą królestwa: Medów i Persów. Wydarzenie historyczne, polityczne, ludzkie. I nic nie stało się poza Bogiem. Wszystko jest w Jego rękach. 

    Zważono cię... I uznany zostałeś za niegodnego, za zbyt lekkiego. Ów król myślał, że jest bardzo ważny, a Bóg uznał go za mało znaczącego, stwierdził jego niedowagę. Patrząc z Bożego punktu widzenia, okazuje się często, że świat wygląda zupełnie inaczej od tego, jak próbuje się go ukazywać na co dzień. Wielcy i bogaci panowie tego świata, którym tak wielu zazdrości, których się podziwia i okazuje szacunek, w oczach Bożych mogą być pozbawieni wagi, a ci, o których się nie mówi, nieznani, zyskują w Bożych oczach znaczenie...

    Pomóż nam, Panie, szanować każdą rzecz i każdą osobę, i wszystkiemu nadawać właściwą wagę według Twojego spojrzenia.

1. Czy moim decyzjom, wyborom i czynom towarzyszy przekonanie, że moje życie jest w rękach Boga?

wtorek, 23 listopada 2021

Wtorek 34. Tygodnia Zwykłego

    Ty, królu, patrzyłeś: Oto posąg bardzo wielki, o nadzwyczajnym blasku stał przed tobą, a widok jego był straszny. Głowa tego posągu była z czystego złota, pierś jego i ramiona ze srebra, brzuch i biodra z miedzi, golenie z żelaza, stopy zaś jego częściowo z żelaza, częściowo z gliny. Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał je (Dn 2,31-34). 


    Ziemskie królestwa przekonane są o swojej potędze i trwałości. Wszystko wydaje się błyszczeć  bogactwem, wszystko zbudowane ze złota, srebra, brązu i żelaza. Ale często nogi tych ziemskich potęg są jedynie z gliny. Wystarczy coś niewielkiego, jakiś niewielki kamień, a cała potęga i przepych stają się pyłem. Wielki, pyszny i dumny świat - jak niewiele trzeba, by zburzyć jego spokój, ukazać słabość i nietrwałość...

    Bóg działa w historii ludzkiej.  To do Niego należy ostatnie słowo, On zbuduje królestwo, które jest trwałe. 

    Zdumiewające słowa wypowiada Daniel do człowieka, któremu udało się podbić kawał świata i który wierzy w swoją potęgę. Ty, królu, królu królów, któremu Bóg nieba oddał panowanie, siłę, moc i chwałę... Ten, który zniszczył świątynię Izraela, nawet wtedy, kiedy czynił rzeczy przeciwne Bogu, wciąż pozostawał pod Bożym panowaniem i realizował, nie wiedząc nawet o tym, Boży plan. 

    Mały kamień, którego nie dotknęła ludzka ręka... Jezus znał to proroctwo. Być może o nim myślał, że kiedy mówił o sobie, że jest głowicą węgła - wystarczy, że wypadnie i cała budowla obraca się w ruinę. 


1. Czy Bóg jest dla mnie Panem historii?

poniedziałek, 22 listopada 2021

Poniedziałek 34. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Cecylii

    Daniel powziął postanowienie, by się nie kalać potrawami królewskimi ani winem, które król pijał. Poprosił więc nadzorcę służby dworskiej, by nie musiał się kalać (Dn 1,8).


    W samym środku hellenistycznej inwazji kulturowej kwestia spożywanych pokarmów  stała się  wyróżnikiem religijnym, swego rodzaju znakiem rozpoznawczym. Była do tego stopnia znakiem, że wielu Żydów uczyniło z niej symbol wierności Bogu. Nieprzestrzeganie przepisów związanych z pokarmami stawało się znakiem niewierności. 

    W świecie wrogim judaizmowi decyzja Daniela i jego przyjaciół urasta do rangi wyznania wiary. Za swoją wierność zostają wynagrodzeni niezwykłą inteligencją, rozumieniem pism i mądrością. 

    Jako chrześcijanie z wyjątkiem piątkowego powstrzymywania się od mięsnych pokarmów, nie mamy zasadniczo ograniczeń w zakresie jedzenia. Ale ten tekst z Księgi Danie stawia przed nami dużo poważniejsze pytanie: jakie są te zewnętrzne znaki, za pomocą których wyznajemy dzisiaj naszą wiarę, jakie słowa lub gesty stają się znakiem pośród zsekularyzowanego świata, które mówią o naszej tożsamości, naszej przynależności do Jezusa?


1. Czy mój styl życia wskazuje na moją wiarę?

niedziela, 21 listopada 2021

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata

    Piłat zapytał Jezusa: „To Ty jesteś królem Judejczyków?... A zatem Ty jesteś Królem?” (J 18,33b.37).


     Piłat dwukrotnie pyta: jesteś Królem? A zatem Ty jesteś Królem? Nie trudno jest zrozumieć zakłopotanie Piłata. Stoi przed nim człowiek całkowicie osamotniony, bez widocznej siły fizycznej, bez obrońców i towarzyszy, słaby i zdany całkowicie na jego wolę. Ci, którzy mogliby być Jego poddanymi, są tymi, którzy za wszelką cenę chcą się Go pozbyć. 

     Te pytania Piłata jest wciąż aktualne. Wielu dziś wznosi ręce ku Niemu, prosząc, by pomógł przejść przez trudne chwile, rozwiązać palące problemy, uspokoić napięcia w rodzinie, wyjść z samotności i lęku, a prośby zdają się pozostawać bez odpowiedzi. 

    I wtedy pytają jak Piłat: czy Ty rzeczywiście jesteś Królem? Czy możesz coś zaradzić w mojej sytuacji? Podobnie jak Piłat chcielibyśmy znaleźć dowody na to, że tak, że On ma moc, że jest Królem, że nie robimy z siebie głupców, mówiąc, że w Niego wierzymy. I mamy nadzieję, prosimy i pragniemy jakiegoś znaku, jakiejś wskazówki, choćby najmniejszej, która pozwoli nam poczuć Jego bliskość i obecność, która rozwieje wątpliwości. 

    A kiedy patrzymy na to, co się dzieje wokół nas, na nieszczęścia, które pojawiają się każdego dnia, nie wydaje się, by ten tak zwany Król rządził i wprowadzał porządek pośród morza chaosu i bólu. I pytamy: Czy Ty jesteś Królem?

     Jezus przyznaje przed Piłatem, że urodził się i przyszedł na świat, aby dać świadectwo Prawdzie! Prawda w naszych czasach jest co najmniej wątpliwa.   

    Pytanie Piłata było bardzo logiczne: Co uczyniłeś? Dlaczego przyprowadzili Cię do mnie? Czy jesteś niebezpieczny? Oczywiście, że tak! Jezus dał do zrozumienia, że Piłat nie był zainteresowany wymierzeniem sprawiedliwości, co było jego obowiązkiem: chodziło mu tylko o utrzymanie swojego urzędu, dogadanie się z niesfornymi Żydami, aby nie sprawiali kłopotów. Czy naprawdę chciał wiedzieć, jaka jest prawda? Cóż to jest prawda?  Prawda jest taka, że nie miał nic przeciwko skazaniu niewinnego człowieka, przedkładając swój interes nad sumienie, nad sprawiedliwość. A niewinni, jak zawsze, są tymi, którzy płacą cenę.

    Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Jak wyjaśnić powód kolektywnej nienawiści?  Jak wytłumaczyć żądanie skazania na śmierć? Wrogie szemranie zamieniło się w głuche milczenie… Co uczynił? Zbiorowy rachunek sumienia. Nie zrobił nic złego. Ale nam trudniej jest Go znieść niż kogoś, kto popełnia zło. On obnaża niedostatki naszego dobra. Chciał nas nauczyć dobra, które jest inne od naszego. Temu „królowi” nie możemy przebaczyć. Swoim nauczaniem o dobru zniszczył nas spokój.

    

    1. Jaki jest mój obraz Chrystusa Króla? Na ile motywuje mnie do życia w Prawdzie i Miłości?

    

sobota, 20 listopada 2021

Sobota 33. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Rafała Kalinowskiego

    Gdy król wysłuchał tych wiadomości, przeraził się i tak bardzo był wstrząśnięty, że rzucił się na łoże i popadł z przygnębienia w chorobę, bo nie tak mu to wyszło, jak pragnął (1 Mch 6,8).


    Ludzkie zamierzenia, ambicje, plany, sny o wielkości. Historia zna przypadki władców, którzy kończyli jak Antioch - w depresji, przygnębieniu. Widzieli jak bardzo zawodne są ludzkie rachuby i ambicje. Widzieli ruinę własnego życia, chociaż starali się wznosić wspaniały gmach ludzkiej pychy. 

    Dobrym przykładem może być cesarz Józef II, który na swoim grobie kazał umieścić napis: Tu spoczywa Józef II, który przegrał we wszystkich swoich przedsięwzięciach, czy władca Polski August II, który w godzinie śmierci miał odwagę wyznać: Całe moje życie było jednym nieprzerwanym grzechem, Boże zlituj się nade mną.

    Antioch potrafi przeprowadzić refleksję nad swoim życiem, zobaczyć uczynione zło. Potrafi zobaczyć, że stan, w którym się znajduje jest konsekwencją zła, którego się dopuścił. 

    Nie jesteśmy wolni od ambicji, próżności i pychy. Różne, nawet dobre rzeczy, mogą wyrastać z niskich i złych pobudek. Ale kiedy potrafimy to zobaczyć, odkryć własne niezdrowe ambicję, pychę czy próżność, to już połowa zwycięstwa. Trzeba wówczas pozwolić Bogu na oczyszczenie, na Jego prowadzenie, czasem na odstawienie tego, co ludzkie i małe. Tylko na dobrym fundamencie postawiony gmach nie zamieni się w ruinę.

    Każdy z nas buduje gmach swojego życia. I każdemu z nas grozi, że u kresu zobaczy ruiny. Dając nam przykład Antiocha, Bóg zdaje się nas zachęcać do uwagi: Bacz, jak budujesz!, na czym budujesz!


1. Czy podejmuję refleksję nad własnymi wyborami, decyzjami, działaniami?

    

    

    

piątek, 19 listopada 2021

Piątek 33. Tygodnia Zwykłego

    Potem wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: «Napisane jest: Mój dom będzie domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców» (Łk 19,45-46).


    Jest prawdą, że na dziedzińcu pogan dozwolona była sprzedaż zwierząt ofiarnych. To, czego robić nie było wolno, to czerpanie z tego handlu jakiejś wyjątkowej prywatnej korzyści. Ale ponieważ kapłani mieli swój udział ze sprzedaży zwierząt, przymykali oczy na nadużycia. 

    Jezus wypędzając przekupniów, broni porządku, jaki zapisany jest w Prawie i u Proroków. 

    Święty Paweł w Liście do Koryntian wskazuje na inną świątynię, o której świętość należy dbać z równą gorliwością: Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście. W wymiarze indywidualnym - każda osoba, ale też w wymiarze wspólnotowym - rodziny, parafii... 

    Niech komentarzem do tej Ewangelii będą notatka porzucona przez starego Anioła Stróża: Dziś powiedziałem do proboszcza: Wielebność, zaopiekuj się świątynią. Nigdy jednak nie traktuj jej jako swojej prywatnej własności, a tym bardziej jako teatru, muzeum czy magazynu cudów. Nie traktuj świątyni jako klatki, w której można zamknąć Boga. Zapraszaj swoich parafian, by tu przychodzili, ale przypominaj im jednocześnie, że Pan pragnie zamieszkać przede wszystkim w ich sercach i ich domach. I czuwaj, aby liturgia była oddźwiękiem tego osobistego i głębokiego spotkania, jakie przeżywa każdy z wiernych w spotkaniu z Ojcem niebieskim.

    1. Jak dbam o świątynię serca i świątynię parafialną?

czwartek, 18 listopada 2021

Czwartek 33. Tygodnia Zwykłego - wsp. bł. Karoliny Kózkówny

    Wtedy do miasta Modin przybyli królewscy wysłańcy, którzy zmuszali do odstępstwa przez uczestnictwo w składaniu ofiary. Wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich (1 Mch 2,15-16).

    Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami (Łk 19,41-42).


    Lektura Księgi Machabejskiej pozwala odczytać dzisiejszy świat. Świat, w którym podejmowane są wciąż próby siłowego narzucania pewnych przekonań i wzorców, akceptacji niektórych rozwiązań i stylu życia, które odbiegają od Bożego prawa. 

    Władza próbuje narzucać pewne rozwiązania, promując pewne trendy i mody, odrzucając tradycję i religię. Próbuje na nowo definiować pojęcia, chociażby rodziny, płci. W imię rzekomej tolerancji próbuje forsować jedynie słuszne poglądy. 

    Wymuszanie zawsze prowadzi do odrzucenia. Forsowanie pewnej kultury, myśli, pseudo wolności uniemożliwia szacunek. Próba zmuszania do zaakceptowania pewnych spraw poprzez naciski ekonomiczne czy ostracyzm społeczny, a czasem szantaż apostazji, który stał się tak modny, rodzi bunt i sprzeciw. 

    Nie chodzi o to, by popadać w irracjonalny gniew i przemoc, ale odpowiedzią właściwą jest wierność wierze i Bogu. który daje życie. Kościół wobec całego zamieszania zawsze wyrażał i wyraża potrzebę szacunku dla każdego człowieka, ale nie może akceptować rozwiązań, które z punktu widzenia są niemoralne i stają się zagrożeniem dla samego człowieka. 

    Jezus patrzy na Jerozolimę i płacze nad nią. Jego płacz stoi w jaskrawym kontraście do radości, z jaką spotkało się Jego przybycie do świętego miasta. O gdybyś i ty poznało w ten dzień, co służy pokojowi! W tym dniu! Nie jutro, nie wczoraj  - dzisiaj, w tym dniu! To płacz z powodu odrzucenia, opuszczenia Boga. Człowiek oderwał się od Boga i znalazł się w stanie wojny z samym sobą. Rozdarte serce, w którym nie ma miejsca dla Boga, pogrążone jest w destrukcji. 

    Potrzeba modlitwy, o wierność dla tych, którzy do Boga się przyznają, by byli autentycznymi świadkami. Potrzeba modlitwy za tych, którzy Boga odrzucili i stali się wrogami dla samych siebie i dla innych ludzi, aby potrafili otworzyć drzwi Chrystusowi, który przychodzi z darem prawdziwego pokoju.


1. Czy nie ulegam modom i naciskom, godząc się na spłycanie wiary?


    

środa, 17 listopada 2021

Środa 33. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Elżbiety Węgierskiej

    Przede wszystkim zaś godna podziwu i trwałej pamięci była matka. Przyglądała się ona w ciągu jednego dnia śmierci siedmiu synów i zniosła to mężnie. Nadzieję bowiem pokładała w Panu (2 Mch 7,20).


    Różnie można odbierać tę scenę, ale jest to jedna z najbardziej imponujących scen w całej Biblii: męczeństwo siedmiu braci Machabeuszy i ich matki z rozkazu króla Antiocha.

    Wierność Bogu, Przymierzu przynosi śmierć męczeńską. To zapowiedź męczeństwa, jakie będą ponosili wyznawcy Chrystusa. 

    Ten tekst jest ważny dla nas, ponieważ są w nim wyrażone w sposób bezpośredni dwie prawdy:

* zmartwychwstanie jest nagrodą za oddanie swojego życia w wierności Bogu, Jego nakazom. Ta wiara rodziła się powoli w Starym Testamencie, jako konsekwencja dwóch przekonań przodków. Bóg z jednej strony jest Panem życia, ż drugiej zaś Jego sprawiedliwość nie może pozwolić, by ci, którzy dla Niego oddali swoje życie, zostali na zawsze unicestwieni przez ludzkie okrucieństwo. Musi istnieć dla nich sprawiedliwość poza śmiercią.

* z niczego Bóg stworzył wszystko. To jedyne miejsce w Biblii, gdzie pojawia się to stwierdzenie. 

    Dwa przekonania, które odziedziczy chrześcijaństwo. Oba padają z ust bohaterskiej matki, zwracającej się do najmłodszego syna, tuż przed śmiercią. Nie zostały one sformułowane przez jakiegoś wybitnego rabina, nie padły ze znaczącej katedry. Wypowiada je kobieta z ludu, która odkrywa tajemnicę Boga i zachęca ostatniego ze swoich synów, aby złożył swoje życie w ręce miłosiernego Boga, który jest Życiem.


1. Czy rzeczywiście uznaję wyższość życia wiecznego nad doczesnym?

wtorek, 16 listopada 2021

Święto Matki Bożej Miłosiedzia

    Z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego (Tt 3,5-6).

    W tych dniach Maryja zebrała się i z pośpiechem poszła do miasta Judy w górzystej krainie. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę (Łk 1,39-40).


Dziś kierujemy nasz wzrok ku Najświętszej Maryi Pannie, nazywając ją Matką Miłosierdzia. Od niedawna tym tytułem przyzywamy Jej orędownictwa w Litanii Loretańskiej. Tak nazywamy Ją również śpiewając antyfonę Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia…, modlitwie powstałej już w  XI wieku. 

Maryja jest ikoną Miłosierdzia. Wybór Maryi dokonany przez Boga opiera się na darmowości Bożej miłości, sprawia, że Ona staje się pełna łaski. Ojciec wlał w Nią pełnię swojego miłosierdzia ze względu na Jej Boże Macierzyństwo. 

Magnificat jest odpowiedzią Maryi na miłosierdzie Boga. On, Możny, tak wielkie rzeczy uczynił. Święte jest Jego imię! Jego Miłosierdzie przez pokolenia i pokolenia dla żyjących w Jego bojaźni. Ujął się za Izraelem, swoim sługą, aby pamiętano o Jego Miłosierdziu… Magnificat jest pieśnią wychwalającą miłosierdzie Ojca wobec całej ludzkości, a Maryja staje się znakiem tego Miłosierdzia. 

    Jak nikt inny zna tajemnicę miłosierdzia, tajemnicę, która osiąga swój szczyt na Kalwarii. Dziewica, która w tajemnicy Zwiastowania i Narodzenia Jezusa stała się Matką Boga i otworzyła bramy Miłosierdzia całej ludzkości, na Kalwarii stanie się Matką Kościoła, rozciągając swoje serce miłosierdzia na wszystkie swoje dzieci. Bizantyjski autor z VI wieku w hymnie skomponowanym na cześć Maryi mówi: Miłosiernemu przystoi Miłosierna Matka.

Ona jest Matką miłosierdzia i czułości. Maryja jest tą, która potrafi przemienić stajnię dla zwierząt w dom Jezusa, z ubogimi pieluszkami i z olbrzymią czułością– pisał papież Franciszek w Evangelii Gaudium. Jest to kobieta wrażliwa i pomocna, do której powinniśmy się modlić – jak mówi Franciszek – nową litanią: Maryjo, która zawsze przychodzisz z pośpiechem

    Maryja jest wzorem konkretnej miłości. Widzimy to nie tylko w epizodzie, gdzie z pośpiechem idzie do swojej krewnej Elżbiety, by ją wesprzeć. Widzimy to również na weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie objawia się Jej wrażliwe i miłosierne serce – nie zatrzymuje się na biernej litości, ale przychodzi z pomocą. Nikt Jej nie mówi o problemie – sama potrafi go zobaczyć i z pośpiechem reaguje.


1. W czym doświadczam czułości Maryi?


poniedziałek, 15 listopada 2021

Poniedziałek 33. Tygodnia Zwykłego

    Wielu jednak spomiędzy Izraelitów postanowiło sobie i mocno trzymało się swego postanowienia, że nie będą jeść nieczystych pokarmów. Woleli raczej umrzeć, aniżeli skalać się pokarmem i zbezcześcić święte przymierze. Oddali też swoje życie (1 Mch 1,62-63).

 «Co chcesz, abym ci uczynił?» Odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał» (Łk 18,41).


    Księga Machabejska przypomina nam o potrzebie wytrwałości i wierności nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Wygoda i interes własny często skłaniają nas do działań, które stoją wbrew naszym najgłębszym przekonaniom i wierze. 

    Nie jest łatwo być konsekwentnym; czasem próbujemy usprawiedliwić własne niewierności różnymi argumentami, by sumienie złagodziło swoje wyrzuty, że nie postępujemy właściwie. 

    W tekście widać dwóch wrogów dla naszej wierności - zewnętrzny świat obcych wartości reprezentowany przez króla Antiocha, ale także świat swoich, świat wewnętrzny, przyznający się do pewnych tradycji i zwyczajów, ale wybierający łatwiznę, niewierność, konformizm.

    Być wiernym Ewangelii, nie tylko wtedy, kiedy to przychodzi łatwo, ale kiedy pojawiają się trudności, kiedy Ewangelia wymaga od nas zajęcia jasnego stanowiska i zaangażowania. 

    Niedawno czytaliśmy o uzdrowieniu spod Jerycha. Dziś znów widzimy ten sam obraz namalowany słowem Łukasza Ewangelisty. I to pytanie Jezusa: Co chcesz, abym ci uczynił? 

    Może nam zająć całe życie, aby odnaleźć odpowiedź. To ewangeliczne zaproszenie, które Jezus kieruje do nas dzisiaj. Czym jest dla mnie dzisiaj zobaczyć na nowo? 

    Tak wiele spraw, pragnień, złudzeń, zmarnowanych ideałów... Czy jesteśmy gotowi, by zobaczyć na nowo, aby się zaangażować, aby dawać siebie... z tą naiwnością - prostotą w spojrzeniu, z czystością i hojnością serca. 

1. Czy staram się podejmować walkę z tym, co jest wewnętrznym i zewnętrznym zagrożeniem mojej wiary?

niedziela, 14 listopada 2021

XXXIII Niedziela Zwykła

    Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze (Dn 12,1b).

    Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego (Hbr 10,12-13).

    A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach (Mk 13,28-29).


Powoli dobiega końca rok liturgiczny, przez który szliśmy prowadzeni przez św. Marka. Liturgia zaprasza nas do refleksji, do zastanowienia się nad końcem wszystkiego: nad końcem czasu, historii, naszego życia osobistego. Nic poza Bogiem nie jest na zawsze. Niebo i ziemia przeminą. I my przeminiemy. A często żyjemy tak, jakby śmierć przytrafiała się tylko innym. Warto obudzić w sobie świadomość własnego przemijania, bo to zmienia sposób, w jaki podchodzimy do życia i rodzi poczucie odpowiedzialności. 

     Czasem zbyt późno uświadamiamy sobie wartość każdej chwili, martwimy się i stresujemy rzeczami, które nie mają większego znaczenia. Zaniedbujemy to, co w dłuższej perspektywie jest naprawdę cenne i ważne. Życie ma swoją czasową granicę. 

    I byłoby bardzo smutne, gdybyśmy u kresu życia poznali, że nie wykorzystaliśmy ofiarowanego nam czasu. 

     Doświadczamy różnych znaków, które mówią nam o kruchości naszego życia: pandemia, wybuchy wulkanu, globalne ocieplenie, huragany czy powodzie. Nie kontrolujemy wszystkiego, nawet kiedy próbujemy udawać, że jest inaczej. Wszystko może ulec zmianie w każdej chwili naszego życia.

     Dopóki żyjemy, będziemy zastanawiać się nad naszą przemijalnością, nad tym co po śmierci. Ale nie musimy tego robić pod presją strachu i apokaliptycznych wydarzeń. Strach nie jest perspektywą, do której zaprasza nas Jezus.

    Ewangelia zaprasza nas do ufnego spojrzenia na życie, które jest nieustanną walką dobra i zła, jaka toczy się w sercu każdego człowieka. To jest bitwa, w której Jezus już zwyciężył i zstąpi z obłoków, aby objąć swoje Królestwo. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. To jest zaproszenie do nadziei, która jest tak delikatna, a zarazem tak mocna jak ta, która kiełkuje już w delikatnych pączkach drzewa, które szykuje się do życia. 

    Cieszyć się małymi chwilami, umieć wybierać, to co naprawdę ważne, żyć ze świadomością, że mamy tylko całe życie, aby zadbać o swojego ducha, o nasze ja – o to, by żyć wiecznie. 


1. Jakie myśli prowokuje we mnie myśl o końcu życia?


sobota, 13 listopada 2021

Sobota 32. Tygodnia Zwykłego - wsp. pierwszych męczenników Polski: Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna

    Obłok ocieniający obóz i suchy ląd ujrzano, jak się wynurzał z wody poprzednio stojącej: drogą otwartą - Morze Czerwone i pole zielone - z burzliwej głębiny. Przeszli tędy wszyscy, których chroniła Twa ręka, ujrzawszy cuda godne podziwu (Mdr 19,7-8). 

Opowiedział im przypowieść, aby pouczyć, że zawsze powinni się modlić i nigdy nie ustawać (Łk 18,1).

 

    Wszechmocne Słowo Boga, które pospieszyło, aby uczynić drogą otwartą - Morze Czerwone i w ten sposób dać zbawienie swojemu ludowi jest tym samym Słowem, które przychodzi ze swoją mocą do nas, które czytamy, którego słuchamy, którym się modlimy i rozważamy. Ale czy pozwalamy Mu, by w naszym życiu dokonywało tego, co w czasie wyjścia z Egiptu narodu wybranego?

     Może potrzeba nam więcej tej zalegającej wszystko ciszy, wsłuchanej i otwartej na Słowo, by Ono mogło wejść ze swoją mocą i dokonać w nas swojego dzieła. 

    Bóg ma moc przemienić nasze Morze Czerwone w w drogę otwartą, możliwą do przebycia. Oczekuje od nas pełnego zaufania, które wypływa z wiary, że jesteśmy chronieni Jego ręką. 

    Jak dobrze Jezus wie, że bez modlitwy człowiek traci życiowy kompas i szybko schodzi na błędne drogi. Dlatego daje jasne wskazówki

* ZAWSZE się módlcie, w każdym czasie, w każdych okolicznościach;

* NIE USTAWAĆ w modlitwie, nie poddawać się zniechęceniu.

    On jest  wierny swojemu słowu i obietnicom, które daje. Weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego. On nie zawodzi. 

 

1. Jakie wewnętrzne przeszkody spotykam na drodze modlitwy?

piątek, 12 listopada 2021

Piątek 32. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jozafata

    Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy. Ci jednak na mniejszą zasługują naganę, bo wprawdzie błądzą, ale Boga szukają i pragną Go znaleźć (Mdr 13,1.6).

    Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich (Łk 17,26-27).

 

    Księga Mądrości mówi nam o pokusie bałwochwalstwa i niezdolności człowieka, by wznieść się ponad świat stworzony i zobaczyć samego Stwórcę. Człowiek może utknąć w zachwycie nad światem stworzonym i nie widzi Tego, który go stworzył.

    Stworzony świat ma swój urok i piękno i zasługuje na podziw. Ale inteligencja winna doprowadzić człowieka do autora i źródła tego piękna, które podziwia we świecie stworzonym. Niepowodzenie lub nieumiejętność zauważenia Boga jest owocem błędnej inteligencji.

    Autor nie potępia tych, którzy szukają, podziwiają, ale nie potrafią przekroczyć bariery zrozumienia, by dotrzeć do Stwórcy. Potrafi docenić ich wysiłek poszukiwania. 

    Jezus wypowiada naganę wobec ludzi swoich czasów i wobec nas - naganę wobec postawy, która koncentruje całą uwagę na doczesności. Jedli i pili, żenili się, kupowali i sprzedawali... i śmiali się z Noego. My też jesteśmy kuszeni, by oddać się życiu, jakbyśmy byli wiecznymi mieszkańcami tego świata. 

    Przed taką postawą przestrzega też św. Paweł: Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata

     Nie chodzi o to, by uprzykrzać sobie na siłę życie. Cechą chrześcijanina jest radość. Ale nie można zapominać o ostatecznym przeznaczeniu człowieka. Stawką jest życie wieczne. Dlatego każdy, kto próbuje zachowywać swoje życie dla siebie, traci, a kto żyje hojnie, oddając życie dla innych, zyskuje. 

 

1. Czy stworzenie pozwala mi zobaczyć piękno Stwórcy?

czwartek, 11 listopada 2021

Czwartek 32. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Marcina z Tours

    Bo ona piękniejsza niż słońce i wszelki gwiazdozbiór. Porównana ze światłością - uzyska pierwszeństwo, po tamtej bowiem nastaje noc, a Mądrości zło nie przemoże (Mdr 7,29-30). 

    Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "Tam". Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest» (Łk 17,20-21).

 

    Mądrość. Tak często nazywamy mądrością nagromadzoną wiedzę zdobytą przez studia czy życiowe doświadczenie. Pierwsze czytanie ukazuje nam mądrość jako Boży dar z samego siebie dla człowieka. Ten dar zostaje na nas wylany. Ale chociaż jest darmowy, nie jest tanim darem. Potrzebuje odbiorców o pewnych cechach, odbiorców, którzy jej pragną, którzy jej szukają, proszą o nią i potrafią na nią czekać, a kiedy przychodzi, przyjmują z radością, jakby otrzymywali najcenniejszy dar. 

    Jest coś niezwykłego w Bożej mądrości. W porównaniu z pięknem i mocą słońca zwycięża mądrość. Słońce bowiem musi ustąpić miejsca nocy, a mądrość nigdy nie ulegnie mocy zła. 

    Wobec oczywistej obecności zła w tak wielu różnych formach, zła, które otacza i atakuje, trzeba zabiegać u Boga o mądrość, która pozwoli nam stawiać złu czoła. Zło bowiem nie pokona mądrości. 

    Jezus jest prawdziwym Mistrzem w udzielaniu odpowiedzi, które On uważa za właściwe w danym momencie, chociaż czasami może się wydawać, że odpowiedź rozmija się z postawionym pytaniem.  Zawsze jednak zadziwia. Trzy wskazania Jezusa z dzisiaj, na które warto zwrócić uwagę:

* Królestwo nie przyjdzie w spektakularny, widowiskowy sposób. Ważne jest zwrócenie uwagi na znaki Królestwa, które Jezus zostawia, być może niedostrzegalnych ze względu na swoją prostotę. Potrzebujemy uważnych uszu, oczu i czujnych serc, aby te znaki rozpoznawać;

* Powiedzą nam "jest tu, jest tam...Pokusa, aby dać się poprowadzić pewnym przywódcom, farbowanym liderom. I ostrzeżenie Jezusa - nie idźcie...

* Królestwo Boże jest  w was... Jak wielu chrześcijan nie potrafi zobaczyć Królestwa. To ostrzeżenie dla nas wszystkich, którzy nie potrafimy go dostrzec lub widzimy tylko to, co negatywne... Nadszedł czas, aby z całym zaangażowaniem zająć się odkrywaniem i ukazywaniem znaków Królestwa, które są wśród nas. Dziesięć minut dziennie poszukiwania tego, co dobre i piękne, rozpoznawania znaków Boga, potrafi zmienić spojrzenie, a przez to życie. 


    1. Częściej narzekam na zło czy zachwycam się dobrem?

     

środa, 10 listopada 2021

Środa 32. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Leona Wielkiego, papieża

    A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin (Łk 17,14-16).


    W poniedziałek pisałem o przebaczeniu, które leczy, wyzwala z labiryntu winy i grzechu, daje nową szansę. Wczoraj widzieliśmy wielką siłę łaski, która przywraca życie tam, gdzie już panuje śmierć, która rodzi nowe życie. Tego wszystkiego doświadczamy w spotkaniu z Chrystusem w sakramencie pojednania. 

    Tego doświadczenia przebaczenia nie zdobywa się z książek, to nie jest teoretyczna wiedza. To doświadczenie rodzi wdzięczność. Bóg nas kocha, a jego miłość nieustannie nas rodzi na nowo. Podnosi nas z upadku, wzywa nas do życia, zaprasza do wolności, do życia zaangażowanego. Wdzięczność rodzi też postawę przebaczenia. Ten kto spotka Chrystusowe przebaczenie i żyje wdzięcznością, sam pragnie przebaczać. 

    Proporcje ukazane w ewangelicznej scenie - tylko jeden z dziesięciu, który przyszedł podziękować - pokazują, że doświadczenie łaski uzdrowienia nie zawsze musi rodzić wdzięczność. A brak wdzięczności wobec Boga za otrzymany dar skutkuje też zamknięciem serca na człowieka, nie pozwala zasklepić się zadanym ranom i rodzi pragnienie odpłaty. Może dlatego tak wielu, chociaż przychodzą prosić o przebaczenie, nie potrafi darować innym - nie obudzili w swoim sercu wdzięczności. A może nie uwierzyli, że zostało im przebaczone i sami próbują jakoś wyrównać swój rachunek zadłużenia wobec Boga, a wówczas i od innych oczekują, by i oni wyrównali wyrządzone krzywdy. 


    1. Czy jest we mnie postawa wdzięczności za dary otrzymane od Boga?

wtorek, 9 listopada 2021

Wtorek 32. Tygodnia Zwykłego - Święto Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej

    Potem rzekł do mnie: «Czy widziałeś to, synu człowieczy?» I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki. Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. A On rzekł do mnie: «Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego1 stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu (Ez 47,6-9).

    Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie (J 2,15.17).


    Woda wypływająca z czystego źródła świątyni docierając do innych wód - zepsutych i brudnych - oczyszcza je, przywraca życie, tworzy nowe środowisko. 

    Jezus jest tym źródłem, który wylewa swoją łaskę i daje nam Życie. Nawet w najtrudniejszych sytuacjach, kiedy ogarnia nas ciemność grzechu ze swoją potężną siłą zła i smrodu, Pan przychodzi do nas, oczyszcza nas i sprawia, że znów stajemy się świątynią, w której Bóg zamieszkał poprzez chrzest. 

    Ewangelia również mówi o oczyszczeniu świątyni. Działanie Chrystusa jest tak gwałtowne, że wywołuje szok. Jako chrześcijanie również powinniśmy czuć odpowiedzialność za świątynie - najpierw za świątynię naszego serca, z której trzeba powyrzucać różne rupiecie, wymieść brudy, by przywrócić jej prawdziwy blask, by serce stało się ośrodkiem modlitwy. 

    Ale potrzeba również troski o te świątynie zbudowane, by nie stały się targowiskiem. 

    Aby zrozumieć całą sytuację, warto wiedzieć, że to wydarzenie miało miejsce na dziedzińcu pogan, który był także dostępny dla tych, którzy nie należeli do narodu wybranego. Mogli stąd podziwiać piękno świątyni. Ale to miejsce zostało przekształcone w targowisko. A pragnieniem Boga jest to, by jego świątynia była domem modlitwy dla wszystkich narodów. Stąd decyzja Jezusa, by powywracać stoły bankierów i kupców oraz wypędzić zwierzęta. To oczyszczenie było konieczne, aby Izrael mógł na nowo odkryć swoje powołanie: być światłem dla wszystkich narodów, służyć zbawieniu, które Bóg chce dać wszystkim.

    Jezus wie, że ta prowokacja będzie Go drogo kosztowała. Tak również boli, kiedy w sposób stanowczy i radykalny zrywa się z grzechem, złymi przyzwyczajeniami. Miłość kosztuje. 


1. Z jakiej wady, grzechu najtrudniej mi się wyzwolić, by serce stało się świątynią?