zachód słońca

zachód słońca

piątek, 30 kwietnia 2021

Piątek 4. Tygodnia Wielkanocy

    Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu, bo mieszkańcy Jerozolimy i ich zwierzchnicy nie uznali Go, i potępiając Go wypełnili głosy Proroków, odczytywane co szabat (Dz 13,26-27).

    Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6).


    Paweł korzysta ze swojego przygotowania rabinackiego i potrafi zdobyć serca słuchaczy, przypominając zgromadzonym w synagodze wielkie dzieła Boga, których doświadczał naród wybrany od czasów Abrahama po przyjście Jana Chrzciciela. I na tym tle dziejów zbawienia ukazuje Jezusa, w którym spełniają się wszystkie proroctwa i obietnice, jakie Bóg złożył. Jerozolima odrzuciła Go jako bluźniercę i uzurpatora, wydając Go na śmierć.  Ślepota serca nie pozwoliła im zobaczyć prawdy. 

    Paweł pokazuje na czym polega wielkość Bożego dzieła: w Jezusie człowiek otrzymuje przebaczenie grzechów i usprawiedliwienie, którego nie mógł osiągnąć poprzez Prawo Mojżesza - trzeba tylko uwierzyć. 

    Ewangelia przenosi nas do wieczernika. Wyczuwa się atmosferę niepewności i udręki. Jezus zapowiada im stopniowo, ale nieustannie, swoje odejście ze świata i powrót do Ojca. Uczniowie nie potrafią zrozumieć. Chociaż byli z Nim dłuższy czas, wciąż Go nie znają dobrze. I Jezus przekazuje im słowa nadziei, aby nie tracili pokoju, aby nadal wierzyli w Ojca i w Niego. 

    Tylko wiara, pełna nadziei i mocna pozwoli im zobaczyć, że wybór Jezusa jest dobrym wyborem, nie doznają zawodu. To On jest Drogą, Prawdą i Życiem.

    Pośród naszych wątpliwości i niezdecydowania Jezus ukazuje nam drogę, którą trzeba iść, wybór, którego należy dokonać. Podaje pomocną dłoń.

    Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem, jest tym wszystkim, czego potrzebujemy i szukamy:

* świat oferuje nam wiele sposób i tras, aby iść przez życie, a Jezus mówi, że On sam jest Drogą;

* świat oferuje nam wiele różnych kłamstw jako sposobu rozwiązywania naszych problemów. Jezus przedstawia się jako Prawda;

* świat oferuje nam wiele różnych sposobów na życie, które mają sprawić, że będziemy szczęśliwi, a Jezus mówi, że to On jest prawdziwym Życiem.

    Jezus jest Drogą, bo jest Prawdą i daje Życie. Kto buduje na Nim, jako kamieniu węgielnym, osiągnie spełnienie. A kto ten kamień odrzuca, rozbije się. Prawdziwym ślepcem nie jest ten, kto nie widzi, lecz ten, kto patrząc, nie potrafi zobaczyć.


1. Czy potrafię zobaczyć wielkie dzieła Boga we własnej historii życia?

    

czwartek, 29 kwietnia 2021

Czwartek 4. Tygodnia Wielkanocy - święto św. Katarzyny Sieneńskiej, patronki Europy


    Jeżeli wyznajemy swoje grzechy, jest tak wierny i sprawiedliwy, że nam te grzechy odpuści i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. A jeśli ktoś zgrzeszy, mamy przed Ojcem Orędownika, sprawiedliwego Jezusa Chrystusa (1 J 1,9; 2,1b).

    Ojciec mój wszystko mi przekazał. A nikt nie zna Syna z wyjątkiem Ojca, ani Ojca nikt nie zna z wyjątkiem Syna i tego, komu Syn zechce odsłonić (Mt 11,27).


    Mamy Orędownika u Ojca - Jezusa Chrystusa. Święty Jan przypomina: Bóg jest światłością... Kiedy patrzymy na Boga korzystając z tego światła, które On nam je daje, odkrywamy, że Jego serce jest przepełnione miłością wobec nas. Ta miłość sprawia, że przebacza nam grzechy, kiedy przychodzimy skruszeni, bo zna naszą ludzką kondycję. Papież Franciszek napisał: łaska zawsze nas poprzedza i przybiera oblicze miłosierdzia, które staje się skuteczne w pojednaniu i przebaczeniu

    Jakby nie wystarczyło wiedzieć, że Bóg oferuje nam przebaczenie, św. Jan idzie krok dalej - przed trybunałem Boga mamy najlepszego adwokata na świecie - Orędownika, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, ale za grzechy całego świata. Trudno wyobrazić sobie korzystniejszą sytuację: Sędzią, który dokona nad nami sądu, jest miłosierny Ojciec, a obrońcą jest Jezus. Nie można już oczekiwać więcej. 

    Jeśli chcemy poznawać oblicze Ojca, musimy zbliżać się do Syna: Ojca nikt nie zna z wyjątkiem Syna i tego, komu Syn zechce objawić... Jezus przychodzi, aby objawić nam oblicze Ojca. Ten, który zna dogłębnie nasze serce, bo był człowiekiem takim jak my, wie dobrze, że czasem jest nam ciężko, że jesteśmy zmęczeni. Przychodzi z pomocą i zaprasza: uczcie się ode Mnie. Daje się poznawać przez swoje słowa, przez czyny, przez życie ofiarowane za nas. Boga poznaje się sercem, na kolanach, w zaufaniu poprzez miłość.


1. Czy dziękuję Bogu za dar przebaczenia?

środa, 28 kwietnia 2021

Środa 4. Tygodnia Wielkanocy


    Gdy odprawili publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: «Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem». Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na nich rąk, wyprawili ich (Dz 13,2-3).

    Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności (J 12,46).


    Duch Święty staje się słyszalny. Dla tamtej wspólnoty było to coś naturalnego. Doświadczali tej obecności Ducha w sposób namacalny. 

    Ludzie, pozornie jak wszyscy inni, nie do odróżnienia pośród innych mieszkańców Antiochii, ale jednak inni. Wyróżnia ich wiara i praktyka tej wiary, która sprawia, że na co dzień ocierają się o Ducha Świętego. Duch wybiera, powołuje i wskazuje dzieła, które trzeba wykonać. A Kościół nakłada ręce i posyła. 

    Święty Łukasz zdaje się podkreślać ten moment nałożenia rąk. Kościół bierze odpowiedzialność, modli się i posyła Pawła i Barnabę. Ci, na których Kościół nakłada ręce, otrzymują Ducha Świętego. Bóg posługuje się ludźmi, aby udzielać swoich darów. 

    Tak rozpoczyna się pierwsza z trzech wielkich podróży apostolskich św. Pawła, która zaprowadzi go przez Cypr do świata Greków, aby nieść światło świata.

    Jezus jest światłem. Problem polega na tym, że Jezus jako światło staje się znakiem sprzeciwu. Nie wszyscy chcą widzieć światło, są tacy, którzy wolą ciemność i mrok. Wszystko zależy od czynów, jakie są ich udziałem. 

    Światło ujawnia nas i nasze czyny. Światło przychodzi do nas przez Jego Słowo. Jeśli Go słuchamy i idziemy za Słowem, stajemy się dziećmi światłości, ludźmi, którzy starają się, podejmują wysiłek, by otwarcie kroczyć w prawdzie i miłości. 


1. Czy widzę swoje życie jako powołanie naznaczone obecnością Ducha Świętego?

wtorek, 27 kwietnia 2021

Wtorek 4. Tygodnia Wielkanocy

Udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami (Dz 11,25-26).

Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy» (J 10,26-27.29-30).


    To już czwarty tydzień Wielkanocy, powoli codzienność i przyzwyczajenie sprawiają, że radosne Alleluja z Wigilii Paschalnej zaczyna brzmieć tak zwyczajnie. Nasz duch dostosowuje się powoli do naszych przekonań i sposobu przeżywania naszego bycia chrześcijanami. 

    Kiedy spojrzymy na mapę chrześcijaństwa, zobaczymy takich wyznawców, którzy zmagają się z prześladowaniami, które stają się dla nich codziennością, inni żyją w środowisku, które sprzyja wyznawaniu wiary i budowaniu religijności, jeszcze innych dotyka zsekularyzowany świat społeczeństw, w których żyją. 

    Taka jest rzeczywistość, ale nasz czas jest czasem Boga i każda nowa celebracja Wielkanocy pozwala nam na odnowienie wiary - wiary, która otwiera się i ogłasza samą siebie. 

    Dzieje Apostolskie ukazują początki ewangelizacji pogan. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. Trudno w tym kontekście nie wspomnieć Syrii, spustoszonej przez wojnę i śmierć. Wierzący są prześladowani. Jak wiele przemocy i zniszczeń powodują ambicja i władza, gdy czują się zagrożone. Ewangelia dla wielu jawi się jako zagrożenie, bo nieustannie zdaje się podważać fundamenty, na których opiera się nasz egoizm i ludzka nędza. 

    Także nam grozi, że zamkniemy się na nowe doświadczenie, nowość Ewangelii. Kiedy nasza wiara czuje się taka solidna, bezpieczna, Bóg przychodzi i nią potrząsa, wzywa do przebudzenia, by wiara nie przestała być wiarą. 

    W słowach Jezusa, dobrego Pasterza, uderza to niezwykłe podkreślenie: moje owce... mój Ojciec... Ileż razy sam mówiłem o tacie - mój ojciec, a słyszałem moje dziecko..., mój syn... Rodzice czasem pytają swoje pociechy, kiedy jest większa grupa osób: gdzie jest tata? To wszystko określa, że do kogoś należymy. Zawsze do kogoś należymy. 

    Wiara jest także kwestią przynależności do Kogoś - należymy do Boga. Można powiedzieć, ze wierzę w Boga, ale trzeba zrobić krok dalej i powiedzieć: należę do Niego, ja jestem Jego. 

    W portyku Salomona dochodzi do starcia Jezusa z przeciwnikami. Ciągle dochodziło do konfrontacji, o czuli się zagrożeni tym, co On prezentował, tym co i jak głosił. I stanowcza odpowiedź: nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec

    Słuchać Jezusa, wiedzieć, że jestem przez Niego znany, cieszyć się ciągle nowym życiem, którym On obdarza. 

1. Czy przynależność do Boga jest dla mnie źródłem szczęścia?

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Poniedziałek 4. Tygodnia Wielkanocy

Jak łania pragnie wody ze strumieni, 
tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże.
Dusza moja Boga pragnie, Boga żywego,
kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże (Ps 42,2-3).

    Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych» (J 10,2-5).


    Trwamy w kontemplacji obrazu dobrego Pasterza. 

    Dla dobrego Pasterza nie istnieje bezosobowy tłum owiec, ale każdy znany jest po imieniu, każdy z nas jest wołany po imieniu. On mnie zna. 

    To Pasterz, który się troszczy. Pragnie, by każda z jego owiec miała życie i to w obfitości. 

    Jesteśmy zaproszeni, aby zwrócić swoje spojrzenie i swoje uszy ku Pasterzowi, który kocha, który każdego człowieka nosi w swoim sercu, zna po imieniu. Nikt, żaden człowiek nie jest Mu obojętny. 

    W każdym ludzkim sercu rozbrzmiewa tęsknota za Bogiem, niezaspokojone pragnienie poznania Jego oblicza, bo tylko wówczas można odkryć sens życia. Nawet ci, którzy mogą wydawać się tak bardzo dalecy, rozproszeni, obojętni czy wrodzy - oni również odczuwają w sobie to pragnienie. Człowiek jest żywą tęsknotą za Bogiem. 


1. Czy odkrywam w sobie to pragnienie zobaczenia Bożego oblicza?

niedziela, 25 kwietnia 2021

4. Niedziela Wielkanocy


    On jest kamieniem odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni (Dz 4,11).

Najmilsi, popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3,1).

Ja jestem dobrym pasterzem i znam moje owce, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca (J 10,13).


     Oskarżony zaczyna oskarżać. Z całą mocą, autorytetem.     Prosty rybak przemawia do uczonych w Piśmie, członków Sanhedrynu, do przywódców ludu Izraela. W Piotrze nie ma żadnego lęku, nie stresuje się autorytetem świątyni, brakiem swojego wykształcenia wobec uczonych i nauczycieli Izraela. Niedawno jeszcze zalękniony rybak, ukrywający się za zamkniętymi drzwiami, teraz przemawia z mocą, która musi zaskakiwać, także przesłuchujących. 

    Zdumiewa  odwaga, ale także poczucie wolności, jakie zdaje się wypływa z Piotra. A wszystko za sprawą Zmartwychwstałego – On uwalnia nas od naszych lęków, blokad, od naszego paraliżu, który odbiera nam odwagę świadczenia, od paraliżu, który zabiera nam wolność. 

    Jest w nas wiele różnych blokad  i lęków – boimy się ośmieszenia, ludzkich języków, opinii, są i tacy, którzy obawiają się utraty pracy, utraty przyjaciół czy kolegów.  Chrześcijanie pozwolili sobie wmówić, że wiara jest sprawą prywatną, że nie należy się z wiarą obnosić. Wiara stała się rzeczą wstydliwą. 

Święty Jan w drugim czytaniu ukazuje nam Boga, który nie jest egoistą, który daje nam tak wiele – daje niezwykły dar – jesteśmy Jego dziećmi, Bożymi dziećmi. Czy tego powinniśmy się wstydzić? Popatrzmy po ludzku – czy jakiś ojciec nie chce dać swemu dziecku tego, co najlepsze, co on ma najlepszego? 

    I tak samo postępuje z nami Bóg – Bóg nas wywyższa, podnosi, obdarza nas godnością Bożych dzieci – a my to chowamy, jakby to było coś wstydliwego, coś złego. Próbujemy dostosować się do świata, przyjąć jego wartości. 

    Ostrzega nas przed taką postawą św. Paweł: Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała w tym, czego winni się wstydzić. Jakże aktualne słowa w odniesieniu do wielu, którzy uważają się za chrześcijan, a żyją tak, jakby Boga nie było. 

    Zaufanie, którym obdarza nas dobry Pasterz, mówi nam o trosce, która opiera się na czułości i miłości. 

Ta kultura troski oznacza bycie z drugim człowiekiem, bycie uważnym, wrażliwym, oznacza otwartość i gotowość słuchania. Tylko w ten sposób możemy się zatroszczyć o drugiego człowieka, upodabniać się do dobrego Pasterza.


1. Jakie wewnętrzne lęki i blokady nie pozwalają mi jeszcze na odwagę świadczenia o Chrystusie?

2. Czy dar Bożego dziecięctwa jest dla mnie skarbem?


sobota, 24 kwietnia 2021

Sobota 3. Tygodnia Wielkanocy


Wtedy wielu Jego uczniów odeszło od Niego i potem już z Nim nie chodziło. Jezus zatem zapytał Dwunastu: „Czy i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogo pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego (J 6,66-68).


Ewangelia dzisiejsza ukazuje różne reakcje słuchaczy na mowę o Chlebie Życia. Wielu nie potrafi zobaczyć duchowej rzeczywistości, ukrytej tajemnicy, przyjmowanej przez tych, którzy mają wiarę. 

Nie rozumiejąc słów Jezusa, ale przede wszystkim nie mogąc przyjąć tajemnicy w prostocie wiary, wielu odchodzi rozczarowanych, choć usprawiedliwiają swoje stanowisko argumentami rozumowymi. Nie można jednak przeniknąć tajemnicy Boga ludzkim umysłem, trzeba wyciszyć swój racjonalizm. Działania Ojca można doświadczyć tylko po odsunięciu nieprzejrzystej zasłony, jaką stanowi nasz umysł. 

Dziś bardzo wielu, którzy mówią o braku czy utracie wiary, odwołuje się właśnie do argumentów rozumu, przeciwstawiając go wierze. Wiara musi być rozumna, ale jednocześnie człowiek musi uznać, że rozum ma swoje ograniczenia, a to dla współczesnego człowieka jest trudne. 

Ci, którzy słuchają słów Jezusa z otwartością, bez rozumowych uprzedzeń, w prostocie wiary, mogą wyznać wraz z Piotrem: Ty masz słowa życia wiecznego!

I nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Kiedy podchodzimy i słuchamy Jezusa z prostotą, potrafimy dostrzec bogactwo treści Jego nauczania i idziemy za Nim, karmiąc się Chlebem, który daje życie.

1. Czy potrafię zauważyć ograniczenia własnego rozumu?

piątek, 23 kwietnia 2021

Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika

    A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: «Słyszeliście o niej ode Mnie - mówił - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym». Zapytywali Go zebrani: «Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?» (Dz 1,4-6).

    Jak bardzo mizerny potrafi być horyzont, do którego sięga człowiek. Kiedy Jezus mówi o Duchu Świętym, o darach Ojca, o Jego obietnicy, ukazuje wielkość misji, kiedy ukazuje niebo, uczniowie koncentrują swoją uwagę na ziemi, na ziemskim królestwie. 

    Kiedy Bóg ukazuje szeroki zakres misji, na którą ich wysyła - po krańce ziemi, oni kurczowo trzymają się niewielkiego kawałka ziemi - królestwa Izraela. 

    Ale Bóg się nie zraża - obdarza człowieka z hojnością i zaprasza do współpracy. 

1. Czy potrafię zobaczyć wielkość Bożej obietnicy?

czwartek, 22 kwietnia 2021

Czwartek 3. Tygodnia

    Anioł Pański powiedział do Filipa: «Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta» - powiedział anioł Pański do Filipa. A on poszedł (Dz 8,26-27).


    Filip ze skutecznością głosi Dobrą Nowinę. Jest kilka cech w tej relacji św. Łukasza, które pokazują źródło owocności podejmowanego działania, pewne cechy Filipa, które sprzyjają przynoszeniu owocu:

- wstań i idź na drogę - jego działanie nie wynika z osobistej inicjatywy, ale  z przyjęcia wezwania, jakie kieruje do niego Bóg, który posyła. Filip jest posłuszny Duchowi Bożemu;

- idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta - i pora nie ta, bo południe, kiedy ruch zamiera, i miejsce nieszczególne, na pewno nie takie, które zna, które jest mu bliskie;

- Etiop wracał, czytając proroka Izajasza - oczy i uszy Filipa są otwarte. Zauważa Etiopczyka, który wraca ze swojej pielgrzymki. Uświadamia sobie, kim jest ten człowiek, jaka jest jego sytuacja, rozpoznaje jego tożsamość. Widzi konkretnego człowieka, z bardzo konkretną rzeczywistością i historią;

- Gdy Filip podbiegł, usłyszał...- wsłuchując się w Boże natchnienie rozpoznaje w sytuacji ten odpowiedni moment, który można zamienić w czas zbawienia. Umiejętność uchwycenia tego, co jest chwilą, tego "tu i teraz" wobec ludzi, z którymi przebywamy, jest sztuką. Trzeba być uważnym na to, co się z nimi dzieje, a jednocześnie otwierać się na Boże natchnienie;

- czy rozumiesz, co czytasz? - nawiązuje rozmowę, zaczynając od tego, czym ten człowiek żyje. Rozświetla rzeczywistość światłem Słowa;

- opowiedział mu Dobrą Nowinę - czyni to samo, co Jezus wobec uczniów na drodze do Emaus: objaśnia Pisma, sprawia, że Słowo staje się czytelne, zrozumiałe i rozpala serce;

- obaj, Filip i dworzanin, weszli do wody. I ochrzcił go - towarzyszy procesowi budzenia się wiary, ale nie narzuca rytmu. To Etiopczyk zauważa wodę, zatrzymuje wóz, prosi o chrzest. Serce wyznało wiarę, dla Etiopa rozpoczyna się droga naśladowania, droga wiary - jechał z radością swoją drogą...

- Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już więcej go nie widział - potrafi się usunąć po wypełnieniu swojej misji, podjąć nowe wezwanie. Nie zasłania sobą Jezusa. 

    Być gotowym, otwartym na realizowanie Bożych natchnień, Bożych marzeń, by życie stawało się cudem Jego obecności. 


środa, 21 kwietnia 2021

Środa 3. Tygodnia Wielkanocy

    Wybuchło wówczas wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni z wielkim żalem. A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, i wtrącał do więzienia (Dz 8,1-3).


    Śmierć Szczepana przynosi owoce, których oprawcy się nie spodziewali. Rozszerza się zasięg Dobrej Nowiny. Jest ona głoszona wszędzie tam, gdzie rozproszyli się uczniowie. 

    Szaweł zdaje się kierować tymi, którzy walczą z uczniami Jezusa. O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!  Szaweł prześladował chrześcijan i ta sama gorliwość, którą wkładał w prześladowanie stanie się dla niego bodźcem do wyjścia im naprzeciw i stania się jednym z najbardziej aktywnych apostołów oraz motorem rozprzestrzeniania się Ewangelii wśród pogan. 

    Doświadczając dzisiaj braku przychylności, ośmieszania wiary, sprzeciwu wobec ewangelicznych wartości, powinniśmy brać przykład z tych pierwszych uczniów, którzy z odwagą głosili. Nie należy się zniechęcać, kiedy coraz więcej głuchych i ślepych na Dobrą Nowinę. Zachować wierność w trudnych czasach, by poprzez świadectwo życia pozwolić Panu Bogu przemieniać serca. 


1. Czy potrafię zaufać, że z ludzkich złych czynów Bóg potrafi wyprowadzić dobro?

wtorek, 20 kwietnia 2021

Wtorek 3. Tygodnia Wielkanocy

Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go». Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego (Dz 7,51-54).

Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6,35).


    Nikt nie jest prorokiem we własnej ojczyźnie. Prorocy są irytujący. Nie lubimy, gdy mówi się nam to, czego nie chcemy usłyszeć. 

    W głębi serca znamy nasze słabości i błędy, ale potrafimy stworzyć dla nich przeróżne usprawiedliwienia, aby nic w sobie nie zmieniać. Kiedy ktoś zaczyna nam o nich mówić, zamykamy uszy, okopujemy się na swoich pozycjach, za swoimi racjami, powołujemy się na prawo, tradycje, zwyczaje, obrzędy, aby w ten sposób budować sobie poczucie bezpieczeństwa i spokoju. 

    Ale taka postawa to opieranie się Duchowi Świętemu, opieramy się Bogu, który posyła proroków, bo chce naszej przemiany. Ci, którzy uważają się za posiadaczy prawdy absolutnej, są zdolni do rozpętania najbardziej okrutnych i krwawych prześladowań przeciwko tym, którzy nie uznają ich sposobu myślenia. Niestety, taka postawa nie zagraża tylko przeciwnikom Kościoła, zagraża także dzieciom Kościoła. Bóg, który w Kościele traci przyjaciół, zaczyna posługiwać się wrogami, aby ich odzyskać... (por. św. Katarzyna ze Sieny).

    Słuchaczami Jezusa są ludzie prości, chcą konkretnych dowodów, proszą o znaki. Nie wychodzą poza ziemski horyzont swoich oczekiwań - pracę, jedzenie - aby lepiej żyć. 

    Jezus, wychodząc od tych prostych potrzeb, próbuje obudzić ich głębsze pragnienie, może nawet nieuświadomione, ale obecne. Kiedy człowiek mówi o zwykłym codziennym chlebie, którego potrzebuje, bez którego nie wyobraża sobie życia, Jezus mówi o Chlebie, który pochodzi od Boga. Naszym jedynym pokarmem jest to, co pochodzi od Boga.

    Spożywać Chleb z nieba to wierzyć w Jezusa, uczynić Go częścią naszego wnętrza, naszej najgłębszej istoty; spożywać Go i przyjąć Jego drogę - to jest prawdziwy pokarm, który podtrzymuje człowieka, który nadaje kierunek życiu, który przynosi nowe życie. 

1. Jak reaguję na słowa krytyczne wobec siebie?


    

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Poniedziałek 3. Tygodnia Wielkanocy


    Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły do Tyberiady inne łodzie. Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał» (J 6,23.28-29).


    Każdy z nas posiada jakąś łódź życie, każda inna. Dzięki nim przemieszczamy się przez życie, zarówno to doczesne, jak i duchowe. Jesteśmy w nieustannym ruchu, szukamy - czego? kogo?

    Poszukujemy dóbr materialnych, to normalne. Istnieje obawa o sytuację ekonomiczną, jaką tworzy aktualna sytuacja na świecie, związana chociażby z epidemią. Dla wielu to ciężki czas także w tym ekonomicznym wymiarze - brak poczucia pewności, utrata pracy. To wszystko generuje dodatkowe cierpienie. 

   Trudności ekonomiczne sprawiają, że tracimy poczucie stabilności, stały grunt, wszystkie nasze zabezpieczenia, zaczynają coraz bardziej przypominać kołyszące się fale, na których znalazła się łódź życia. Czasem nawet wbrew sobie zostajemy wprawieni w ruch, zmuszeni do poszukiwania. 

    Jezus zdaje się ukierunkowywać to nasze poszukiwanie. Stawia nas przed sobą i pyta: dlaczego Mnie szukasz? Czy jeszcze nie odkryłeś, że człowieka nie da się zadowolić samymi dobrami materialnymi? W człowieku jest większy głód.

    Ujawnia nasze początkowe motywacje, intencje, aby wskazać nam właściwy sposób widzenia. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na życie wieczne...

    To uświadamia pragnienie i rodzi pytanie - co trzeba zrobić? Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?, aby wzrastać ku wiecznemu życiu, ku Bogu...

    I nie ma listy uczynków do wykonania. Jezus ukazuje inny poziom, na który jesteśmy zaproszeni. Pierwszy ruch nie polega na tym, aby coś uczynić, ale na tym, by pozwolić Bogu, aby On w nas czynił swoje dzieło. Tak dokonuje się stworzenie - pozwolić Bogu, aby czynił, aby działał w każdym z nas. To pozwolenie na Boże działanie w ludzkim sercu prowadzi do wiary w Tego, którego On posłał. 

    Wiara w Jezusa, w przemieniającą moc Jego Słowa, pozwala przyjąć w konsekwencji dar Eucharystii - Chleb Życia i na życie,  co będzie nam ukazywał w kolejnych dniach św. Jan. 

    Panie, obym nigdy nie zmęczył się szukaniem Ciebie, obym umiał uznać, że moje poszukiwania nie zawsze były bezinteresowne - jest tak wiele potrzeb w moim życiu, wokół mnie. U Ciebie szukam ich zaspokojenia. Obym nigdy nie męczył się wołaniem do Ciebie, bo dzięki wytrwałości i cierpliwości pozwalasz mi zobaczyć, oczyszczasz intencje i prowadzić do wiary głębokiej, prowadzisz ku Prawdzie i Życiu, Drogą, którą Ty sam jesteś. 

1. Czy i dlaczego szukam Jezusa?


niedziela, 18 kwietnia 2021

3 Niedziela Wielkanocy

    A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał (Dz 3,18).

    On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata (1J 2,2).

    Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» (Łk 24,35-36).


    Ewangelie oraz obrazy pierwszych wspólnot, na które możemy spojrzeć poprzez Dzieje, ukazują wielkość doświadczenia, jakim było zmartwychwstanie Jezusa w życiu pierwszych uczniów. 

    Wielki Piątek postawił zarówno poszczególne osoby jak i całą apostolska wspólnotę w obliczu rzeczywistej porażki projektu, któremu zawierzyli i poświęcili ostatnie lata życia, projektu, który nadawał sens.

    Doświadczenie zmartwychwstania sprawia, że dokonuje się nowe narodzenie

    Częstotliwość, z jaką ewangeliści podkreślają trudności uczniów w przyjęciu i rozpoznawaniu wśród nich Jezusa zmartwychwstałego , mówią nam przede wszystkim o historyczności tego wydarzenia. Dopiero po przebyciu drogi niepewności i zwątpienia wspólnota odkrywa pośród siebie i w sobie Chrystusa żywego i obecnego, Chrystusa działającego w ludzkich dziejach. Wtedy rodzi się pewność zmartwychwstania.

    Obecność Jezusa ukazana jest jako centrum i fundament wspólnoty. To właśnie wspólnota jest tą uprzywilejowaną przestrzenią, gdzie dokonuje się odkrycie prawdy zmartwychwstania. To właśnie wspólnocie Jezus pragnie i przekazuje pokój w najgłębszym znaczeniu - napełnia pewnością, pogodą ducha, pełnią życia...

    Zewnętrzne elementy rozpoznania - przebite ręce i nogi, wspólny posiłek - potwierdzają całkowitą tożsamość pomiędzy ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Jezusem. To nie jest złudzenie, nie iluzja, w którą uciekli zrozpaczeni uczniowie. Jezus, chociaż inny, w pewien sposób nierozpoznawalny, jest tym samym, z którym przemierzali drogi Palestyny, głosząc nowy czas, ogłaszając zbawienie. 

    W świetle zmartwychwstania wspólnota potrafi odczytać głębsze znaczenie Pisma Świętego. Obietnice Boga spełniają się na ich oczach. Wszystko, co zostało powiedziane, osiągnęło punkt kulminacyjny. Wspólnota, którą wydarzenia Piątku zamknęły lękiem i skoncentrowały na sobie i własnych problemach, poprzez wydarzenie zmartwychwstania otwiera się na zewnątrz, wychodzi, by podjąć misję.

    W czasie, który jest również i dla nas czasem niepokoju, a dla wielu czasem beznadziei i zwątpień, jesteśmy wezwani do odbycia drogi podobnej do tej, którą przebyli pierwsi uczniowie. 

    W dużej mierze środowisko zewnętrzne, karmi nasze lęki, zamykając nas w ciepłym otoczeniu, zamknięciu przed innymi, które daje poczucie bezpieczeństwa. 

    Zmartwychwstanie Chrystusa jest zaproszeniem do budowania wspólnoty, ponieważ to we wspólnocie Jezus dokonuje swojego objawienia. 

    Chodzi o wspólnotę, która odzyska pierwotne znaczenie Chleba i Słowa. Chleba, który jest dzielony przy stole świata i staje się świadectwem braterstwa. Słowa, które przypomina nam o miłości Boga do człowieka.

    Chodzi o wspólnotę, która jest zdolna do ukazywania żywej obecności Jezusa na drogach naszej historii, poprzez skuteczne zaangażowanie na rzecz życia w godności każdego człowieka.

    Chodzi wreszcie o wspólnotę, która jest rozpoznawalna na miarę zaangażowania w wykorzenianie grzechu najpierw spośród siebie, a przez to przemienianie świata - jak mówi św. Jan.  Grzechu, który dziś odkrywamy jako narzucany poprzez instytucje świata, grzechu, który rodzi zdehumanizowane, nieludzkie społeczeństwo bez wartości.

    Chodzi o wspólnotę, która niesie cierpiącym słowo nadziei, która ukazuje, że możliwa jest inna rzeczywistość, inny sposób życia. Wspólnotę, która odważne odrzuca to wszystko, co sprzeciwia się planowi szczęścia i pełni, planowi, jaki ma Bóg dla swoich dzieci, dla każdego z nas. 

1. Jakie lęki i obawy zamykają mnie przed dawaniem świadectwa?

    

sobota, 17 kwietnia 2021

Sobota 2. Tygodnia Wielkanocy

    «Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły» - powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. «Upatrzcież zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości! Im zlecimy to zadanie (Dz 6,2-3).

    Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się!» (J 6,19-20).


    Fragment Dziejów Apostolskich prowadzi nas do pierwszej wspólnoty, która doświadcza kryzysu, pojawiają się napięcia, na jedności wspólnoty pojawiają się pęknięcia. 

    Sytuacja zewnętrzna też nie jest sprzyjająca. Głoszenie Ewangelii z jednej strony wydaje owoce i wspólnota się rozrasta, ale jednocześnie narasta opór przeciwko Dobrej Nowinie, wciąż grożą prześladowania. Apostołowie pozostają wierni temu darowi, który otrzymali - głosić z mocą, ale nie lekceważą sytuacji wspólnoty, odpowiadają na kryzys, powołując diakonów. Proszą dla nich o dar Ducha, aby potrafili dawać siebie ubogim.

    Dzisiaj potrzeba takiej ewangelizacji z mocą, a doświadczamy wewnętrznego kryzysu we wspólnocie wierzących, widać już nie pęknięcia, ale wyraźne dziury w jedności wspólnoty, nie brakuje niesprzyjających zewnętrznych okoliczności - prześladowań, coraz mocniej widoczne jest odrzucanie i brak wiary. I zadanie wierzących - głosić z mocą Chrystusa, głosić Ewangelię życia i nie zaniedbywać ubogich, głodnych Boga. Żyć modlitwą  - oddamy się modlitwie. Żyć modlitwą i służbą, zjednoczeni jako wspólnota, aby samemu się umacniać i w ten sposób docierać do serca współczesnego człowieka.

    Kiedy patrzymy na otaczający nas świat, nie trudno wyobrazić sobie, jak noc i ciemność powoli próbuje ogarnąć nasze życie, życie w którym niepewność, wątpliwości, różne lęki i obawy zbierają swoje żniwo. Wzmaga się przeciwny wiatr, coraz bardziej niebezpieczna, niekomfortowa staje się żegluga w tej łodzi, na którą kiedyś się zaokrętowaliśmy, mówiąc Bogu tak. Bóg wydaje się jakoś nieobecny. Ciężko czasem zrozumieć całą sytuację. Pojawia się zniechęcenie, poczucie osamotnienia, może nawet rozgoryczenie, beznadzieja i zwątpienie, bo myśmy się spodziewali... 

    Jak bardzo bliska jest nam ta sytuacja. Nasza wiara stała się słaba, trudno nam zaufać, otacza nas ciemność świata, czasem możemy czuć się opuszczeni przez Jezusa, a może odwrotnie, uciekamy od Niego, nie widząc w Nim tego, czego oczekiwaliśmy. Wchodzimy w kryzys i często chcemy się poddać. 

    I właśnie w tych momentach trudu i kryzysu, naszego zwątpienia i ciemności, musimy podjąć walkę, aby zobaczyć światło, trzeba wiosłować, nie poddając się, wierząc, że On przyjdzie. On nie opuszcza swoich uczniów, jest Dobrym Pasterzem, który nie pozwala odpłynąć, uciec swoim uczniom. Przychodzi, by wyzwolić z lęków, niepewności i zwątpień - Nie bójcie się, to Ja jestem!

    Przychodzi pośród przeciwnych wiatrów i nocy, aby napełniać nas swoją mocą, swoją miłością. Nie wyrzuca nam ucieczek, zwątpień i braku wiary. Zostaliśmy wybrani, aby kontynuować Jego dzieło, jak apostołowie, aby nieść Ewangelię, Dobrą Nowinę Zbawienia.

    Stawić czoła naszym lękom, przezwyciężać niepewność, umacniać naszą wiarę. Jezus wychodzi nam na spotkanie, idzie obok nas, jest naszą siłą, naszą ufnością, naszym pokarmem, Światłem, które nas prowadzi. Nie pozwoli nam zagubić się w ciemnościach. Jest Drogą, która prowadzi nas do Prawdy, aby Jego Życie zajaśniało pośród ciemności świata. 


1. Czy pośród tego, co mnie ogranicza i jawi się jako kryzys, potrafię zobaczyć moc działającego Boga?

    

    

piątek, 16 kwietnia 2021

Piątek 2. Tygodnia Wielkanocy

 «Mężowie izraelscy - przemówił do nich - zastanówcie się dobrze, co macie uczynić z tymi ludźmi. Teraz wam mówię: Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem». Usłuchali go (Dz 5,35.38-39).


    Młoda i żywa wspólnota, która podąża za Jezusem, przemierza drogę usiana przeszkodami, narażona na konfrontacje z wszelkimi autorytetami, spotyka w swojej wędrówce Gamaliela, nauczyciela żydowskiego Prawa, wnuka i ucznia Hillela. Wśród tych, którzy pełni są gniewu i nienawiści wobec głosicieli Dobrej Nowiny, ów nauczyciel jawi się jako światło, pełne rozsądku i pogody ducha. Nie jest fanatykiem, zaślepionym na prawdę i próbuje przemówić do serc tych, którzy pozwolili opanować się nienawiści.  

    Lampą ciała jest twoje oko. Gdy twoje oko będzie zdrowe, to i cale twoje ciało jest oświetlone; a jeśli będzie uszkodzone - i ciało twoje pogrążone w ciemności. Uważaj zatem, czy to światło w tobie nie jest ciemnością...

    W tym delikatnym i pełnym rozwagi napomnieniu Gamaliela widzę jednak coś więcej niż tylko zaproszenie do rozsądku i rezygnacji z zaślepienia. To zaproszenie do refleksji. Tym, który rządzi historią, jest Bóg, nie człowiek. Przeciwstawianie się Jego planom jest zuchwałością, nie gorliwością. 

    Czas potwierdzi lub zdezawuuje drogę Jezusa z Nazaretu i tych, którzy nią kroczą. Trzeba pozwolić działać Bogu. Pozwolić Mu się objawiać poprzez znaki. Trzeba być uważnym, aby ich nie przegapić. Złość i gniew temu przeszkadzają. 

    Postawa Gamaliela studzi emocje przewódców Izraela. Nie rezygnują z wydania zakazu i wymierzenia kary, ale rezygnują z nienawiści, która sprawiała, że chcieli ich zabić

    Pan Bóg stawia na naszych drogach swoich Gamalielów, którzy przestrzegają, by nie postępować pochopnie, bo można w ten sposób sprzeciwiać się Bożej woli. Grzech często przysłania nam oczy i sprawia, że nie potrafimy rozeznać wydarzeń, które stają się naszym udziałem. Brak pokory prowadzi nas, którzy wiemy lepiej, do walki z Bogiem. Trzeba prosić, aby Bóg posyłał do nas Gamaliela, który będzie studził złe emocje, egoistyczne nastawienia, który światłością spojrzenia i pogodą ducha będzie rozpraszał nasze ciemności. 

1. Kogo mógłbym wskazać jako Gamaliela na swojej drodze?

czwartek, 15 kwietnia 2021

Czwartek 2. Tygodnia Wielkanocy

    Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego wy, wieszając na drzewie, zabiliście. Bóg wywyższył Go swoją prawicą, Wodza i Zbawiciela, by dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. My jesteśmy świadkami tych rzeczy oraz Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy są Mu posłuszni (Dz 3,30-32).

    Kogo bowiem Bóg posłał, głosi słowa od Boga, bo Bóg daje Ducha bez wymierzania. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, a kto Synowi nie wierzy, nie ujrzy życia, lecz gniew Boga wisi nad nim (J 3,34.36).


    Duch Święty dokonuje swojego dzieła tam, gdzie pozwala się Mu wejść i działać. Kiedy człowiek potrafi zrezygnować z własnych planów i otworzyć się na Boży plan, Duch Święty przemienia i rodzi świadków Bożego dzieła, świadków zbawienia, które przychodzi za sprawą Jezusa. To Duch napełnia odwagą i ufnością, która nie boją się głosić prawdy, nawet wówczas, kiedy świadectwo przynosi prześladowanie i cierpienie. 

    Fragment Ewangelii jest ostatnim świadectwem Jana Chrzciciela o Jezusie. On daje świadectwo o Oblubieńcu przed wszystkimi innymi - przed świadectwem Ojca, świadectwem samego Jezusa i świadectwem Ducha  Świętego, przed świadectwem uczniów. Jan daje świadectwo o Jezusie, ponieważ dzięki danemu Duchowi Świętemu miłość Boga przepełnia serca

    Bóg nie ma miary w swoich darach. Udziela Ducha bez wymierzania. Bóg jest hojnym dawcą swoich darów. Jego dar przepełnia serce i uzdalnia człowieka do dawania świadectwa. 

    Jezus odrodził nas do nowego życia. To odrodzenie zakłada, że człowiek zrywa z grzechem, ze starym człowiekiem i jego postawami. Nowy człowiek staje się przyjacielem Jezusa, a to oznacza, że wchodzi na drogę przykazań - wy będziecie moimi przyjaciółmi, jeśli spełniać będziecie, co Ja wam nakazuję. Odrodzenie oznacza, że choć żyjemy w świecie, nie należymy do świata - Ja was sobie ze świata wybrałem. Trzeba się strzec, aby nie ulec pokusom świata, aby zachować w sobie świeżość Bożego Ducha. 

1. Czy zabieganie o przychylność świata nie powoduje, że moje świadectwo staje się  nieskuteczne?

środa, 14 kwietnia 2021

Środa 2. Tygodnia Wielkanocy

    Ktoś jednak przybył i oznajmił im: "Oto ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, są na terenie świątyni i nauczają lud" (Dz 5,25).

    Bo tak Bóg umiłował świat, że Syna jednorodzonego wydał, aby każdy wierzący w Niego nie zginął, lecz otrzymał życie wieczne (J 3,16).


    Uwolnieni z więzienia apostołowie głoszą Dobrą Nowinę. Ich nauczanie nie skupia się na objaśnianiu standardów kultu, nie prezentują też w sposób szczegółowy postaci Jezusa, chociaż to właśnie On jest fundamentem ich przepowiadania. Główną treść ich nauczania stanowi nowy sposób życia, który wypływa z przyjęcia Jezusa. Chrześcijaństwo jest religią profetyczną, nie koncentruje się na samym kulcie, ale próbuje wskazywać na to, jak żyć w świecie, w którym krzyżuje się sacrum i profanum.

    W świątyni, w samym centrum żydowskiego kultu, w miejscu, które ma sens z religijnego punktu widzenia, gdzie odczuwa się tajemniczą obecność Boga, apostołowie głoszą Ewangelię.

    Kiedy uczestniczymy w kulcie, w Eucharystii, kiedy wyznajemy Credo, kiedy się modlimy, musimy pamiętać, że nie chodzi jedynie o oddawanie czci Bogu, ale o chrześcijański, ewangeliczny sposób życia.  Chrześcijaństwo jest wydarzeniem, spotkaniem, które przemienia życie. 

    Rozmowa z Nikodemem ma w sobie coś z intymności. To nie jest nauka wygłaszana do ludu, ale do jednego człowieka, który ma przygotowanie religijne i jest człowiekiem poszukującym prawdy. Nie należy do grona krytyków, którzy wystąpili przeciwko Jezusowi, bo Jego nauczanie było sprzeczne z ich wizją rozumienia religii. Nikodem szuka prawdy. 

    W tym kontekście słowa Jezusa, że Bóg tak umiłował świat niosą w sobie ogromną siłę. Świat, który Jan przedstawia w swojej Ewangelii, to świat, który należy do księcia ciemności i właśnie ten świat został umiłowany przez Boga. Bóg pozwala, by ten świat zrobił, co zechce z Jego Synem. I świat odrzuca zbawienie, zabija Syna. I Jan podaje powód tego odrzucenia: ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki

    Świat wolał pozostać w ciemności, bo w ciemności życie wydaje się łatwiejsze. Można zachować swoje przywileje w społeczeństwie, zwłaszcza w społeczeństwie religijnym. To przeszkadza w otwarciu się na światło, bo nie chcieli by na światło wyszły ich uczynki. Kiedy człowiek działa wbrew temu, co dyktuje mu sumienie, z czasem usypia sumienie, które zaczyna usprawiedliwiać to, jak żyje...

1. Czy potrafię, naśladując Boga, kochać świat i podejmować działania, które służą temu, by świat został zbawiony?

2. Czy pozwalam, by światło Ewangelii rozświetlało moje drogi i kierowało moim życiem?

wtorek, 13 kwietnia 2021

Wtorek 2. Tygodnia Wielkanocy

    Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? (J 3,7-10).


    Jezus pozwala sobie na pewną ironię, odnosząc się do Nikodema, nauczyciela Izraela, który nie wie, jak można powtórnie się narodzić

    Wykształcenie, zdobyta wiedza czy erudycja nie jest mądrością, która potrafi rozpoznać to, co naprawdę jest prawdziwe. Obok ludzkiej wiedzy, bardzo szerokiej i pragmatycznej istnieje inny sposób poznawania, charakteryzujący się bezpośrednim smakowaniem tego, co rzeczywiste, który pozwala nam powiedzieć wiemy. Wobec książkowej i uniwersyteckiej wiedzy zachwyca często mądrość prostego człowieka, który poznaje poprzez smakowanie życia. Wiedza jest wynikiem ludzkiego myślenia, mądrość wypływa z bezpośredniego doświadczenia tego, kim jesteśmy.

    Umysł pretenduje do przyznania statusu nieomylności i pewności temu, co potrafi poznać, ale wobec pewnych pytań i wątpliwości pozostaje bezsilny. Często zderza się z tą prostą mądrością, która przewyższa wszystko, co jesteśmy w stanie pomyśleć czy zdobyć za jego pośrednictwem.

    Mądrość wypływająca z wiary jest zaproszeniem na drogę, która nie jest znana, wymaga zaufania, aby człowiek mógł rozsmakować się doświadczeniem życia, zdobywać i mówić wiem. Droga jest odkrywana powoli przed tym, który idzie z ufnością, poddany Temu, który wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz skąd przychodzi i dokąd podąża.  

    Te dwie rzeczywistości -  ludzkie poznanie i Boża mądrość - mogą doskonale współistnieć i być bogactwem człowieka. Dojrzały człowiek, który rodzi się na nowo, poddając się Duchowi i pozwalając się prowadzić, nauczyciel, który potrafi uznać, że nie wszystko wie, by ponownie stawać się uczniem w szkole Ducha Świętego. 

1. Czy mam doświadczenie ponownych narodzin?

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Poniedziałek 2. Tygodnia Wielkanocy

    A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa» (Dz 4,29-30).

    To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie3 narodzić (J3,6-7).


    Słowo zmusza do refleksji nad postawą wiary i głoszeniem Jezusa wobec trudności, jakie przynosi codzienne życie. Życie wymaga osobistego nawrócenia i odwagi, by iść na spotkanie z Jezusem, nawet w nocy, by rozmawiać o swoich troskach, zmartwieniach, nadziejach i oczekiwaniach - to jedyna droga do umocnienia naszego życia wiary.

    Apostołom i pierwszym uczniom na pewno nie było łatwo zmierzyć się z rzeczywistością, w jakiej się znaleźli. Mieli świadomość, że głównym powodem ukrzyżowania Jezusa było to, że przedstawiał się jako Boży Syn - według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym. Głoszenie zatem Jezusa zmartwychwstałego wymagało odwagi, ale było też niebezpieczne. Doświadczenie Jezusa i moc Ducha wprowadza ich na drogę, z której chcieli uciec, o której chcieli zapomnieć, której sami nigdy by nie wybrali.

    Po trudnym doświadczeniu przesłuchania przed Sanhedrynem Piotr i Jan opowiadają o tym, co ich spotkało i podejmują modlitwę - modlitwę wstawienniczą o umocnienie i dalsze głoszenie - głoszenie Jezusa Zmartwychwstałego. Nie proszą, aby trudności i problemy zniknęły z ich horyzontu, aby mogli spokojnie żyć i głosić królestwo Boże. Utożsamiają się w pełni z Jezusem - także z Jego krzyżem - uczeń nie przewyższa nauczyciela...

    Dialog Nikodema, członka Sanhedrynu, z Jezusem w ciszy nocy. Nikodem cieszył się autorytetem społecznym, ale należał też do grupy ludzi, którzy czuli się pociągnięci przez Jezusa, którzy doświadczali niepokoju, mieli wiele pytań, pytań, które mają głębię i smak, pytań, które zamieszkiwały w ich sercach i umysłach. 

    Nikodem słyszy od Jezusa, że trzeba iść o krok dalej. Nie można pozostać w doświadczeniu, które nas niepokoi, które nas pociąga, które stawia przed nami wyzwania i sprawia, że czujemy się dobrze. Trzeba zrobić krok wiary, trzeba narodzić się na nowo, aby Królestwo Boże stało się obecne w naszej rzeczywistości. Potrzeba przyjąć nowy sposób życia, który wypływa z Ducha Świętego, co wymaga miłości i odwagi w naszym życiu. Nikodem nie potrafi zrozumieć, szuka odpowiedzi w granicach swojego rozumowania.

    Jezus zaprasza nas jednak do wykonania skoku: wiara nie jest wynikiem ludzkiej odpowiedzi, jest konsekwencją osobistego spotkania z Bogiem. Rzeczywistość ludzka i doświadczenie Boga łączą się i przeplatają w życiu. Każdy dzień jest okazją, by rodzić się na nowo, by pozwalać, aby Królestwo Boże stawało się możliwe wśród nas. 

1. Jak doświadczane przykrości związane ze świadectwem o Jezusie wpływają na na mój zapał i odwagę mówienia o Bogu?

niedziela, 11 kwietnia 2021

II Niedziela Wielkanocy - Niedziela Miłosierdzia

Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę» (J 20,24-25).


        Ukrzyżowany zmartwychwstał! Fundament wiary. 

    Niewiara Tomasza jest błogosławieństwem dla nas, którzy nie widzieliśmy Jezusa na własne oczy, kiedy nauczał i umarł ukrzyżowany. Wierzymy, nie widząc Go, po ludzku rzecz biorąc, ale doświadczając Go zmartwychwstałego i żywego w naszym życiu. 

    Wątpliwości Tomasza są wątpliwościami każdego z nas. Rozum nie jest w stanie ogarnąć tajemnicy. Wobec faktu zmartwychwstania jest bezsilny. Wiara nie jest narzucana siłą. Jest darem Zmartwychwstałego, owocem osobistego spotkania z Nim. 

    Bóg przejmuje inicjatywę, a człowiek odpowiada w sposób wolny. Bez tego osobistego spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym wiara się nie rodzi. Zanim stanie się zbiorem prawd, jest doświadczeniem wewnętrznym, żywym spotkaniem, darem, który zostaje dobrowolnie przyjęty i przemienia egzystencję. Jest to paschalny dar Ducha Świętego, który został rozlany w  naszych sercach.

    Przyjęty dar wymaga od nas świadczenia wobec innych.  Wiara i miłość idą w parze. Wierzący jest tym, którego wiara pozwala mu kontemplować zmartwychwstałego Pana w każdym cierpiącym - ukrzyżowanym - człowieku. W swoim bliźnim  i w sobie. Zmartwychwstały nie jest bezcielesnym duchem, ale kimś realnym, konkretnym, ze swoimi ranami i cierpieniem. Wierzący może Go dotknąć w chorych, zepchniętych na margines, cierpiących z powodu samotności, przemocy. Wszędzie tam, gdzie ludzka godność jest naruszana i niszczona. 

    Nie można wierzyć i nie kochać. Obecność Jezusa Zmartwychwstałego daje pokój i usuwa lęk. Jako wierzący nie możemy pozostać zamknięci w świecie strachu, sparaliżowani i zniechęceni. 

1. Jakie jest moje osobiste doświadczenie Zmartwychwstałego?

sobota, 10 kwietnia 2021

Sobota w Oktawie Wielkanocy

«Co mamy zrobić z tymi ludźmi? - mówili jeden do drugiego - bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię!» (Dz 4,16-17).

    W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (Mk 16,14).


    Opór wobec prawdy najpierw dotyka serca uczniów, apostołów, którzy nie potrafią przyjąć świadectw tych, którzy im mówią o swoim spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Odrzucają świadectwo Marii Magdaleny, odrzucają świadectwo dwóch uczniów (prawdopodobnie z drogi do Emaus). Świadkowie natrafiają na opór samych apostołów, zamkniętych w lęku wieczernika, zamkniętych w zwątpieniu, zamkniętych w uporze, który każe im odrzucać świadectwo innych. Świadectwo innych nie potrafi rozbić skorupy ich lęku i zwątpienia, chociaż to oni słyszeli zapowiedzi, że zmartwychwstanie. Ich żałoba przestaje być opłakiwaniem straty, a staje się pokarmem oporu i niewiary, pokarmem zwątpienia i lęku. Sam Jezus kruszy upór ich serca, przychodząc do siedzących za stołem. Mogą zobaczyć, usłyszeć, dotknąć. 

    Członkowie Sanhedrynu, elita arystokratyczno-kapłańska nie kwestionuje samego znaku. Jest zbyt oczywisty. Zdumiewa ich odwaga prostych rybaków z Galilei, widzą uzdrowionego. Znak uzdrowienia nie podlega zakwestionowaniu. Ale znak rodzi opór. Nie potrafią przyjąć świadectwa. Posługując się autorytetem władzy i groźbami próbują zatrzymać prawdę. Patrząc na znak nie potrafią zobaczyć, słysząc o znakach, nie potrafią zrozumieć. Próbują zablokować drogę do prawdy. 

    Słowo, świadectwo, znaki - i wszystko na nic, kiedy serce zamknie się w uporze, kiedy nie chce otworzyć się na prawdę, kiedy się boi, kiedy nie potrafi zaufać. Autor listu do Hebrajczyków wskazuje, że wobec Bożego Słowa człowiek musi odważyć się na kredyt zaufania: Dzięki wierze Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka; i to jedynaka składał na ofiarę ten, który otrzymał obietnicę. Jemu mianowicie było powiedziane: "z Izaaka powołane ci zostanie potomstwo". Uważał bowiem, że Bóg może nawet z martwych wskrzesić. Obdarzyć Boga kredytem zaufania, by wyrwać się z ludzkiego sceptycyzmu, lęku, zamknięcia i zwątpienia. To wcale nie jest łatwa wiara...

1. Czy Bóg ma u mnie kredyt zaufania? Czy jednak wolę ufać swoim możliwościom i przekonaniom?