Skoro jeden mówi: "Ja jestem Pawła", a drugi: "Ja jestem Apollosa", to czyż nie postępujecie tylko po ludzku? Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę (1 Kor 3,4-8).
W jednym ze swoich wierszy - rozmów z Bogiem - ks. Jan Twardowski zapisał takie słowa: "Boże spraw, żebym nie zasłaniał sobą Ciebie..."
Na progu nowego roku szkolnego patrzę na te słowa w perspektywie wychowania dziecka, młodego człowieka. Proces, który się dokonuje w życiu każdego z nas. Najpierw rodzice, pierwsi wychowawcy. Potem nauczyciele w przedszkolu, szkole... Jak bardzo łatwo potrafimy przypisać sobie zasługi, sukcesy dziecka. Jak bardzo łatwo rodzice wskazują na jego dobre cechy i mówią - to po mnie...
Czy w tej perspektywie naszego myślenia pamiętamy o Bogu, który jest źródłem życia, wielorakich talentów, które jedynie możemy pomóc dziecku odkryć i rozwinąć? A może sprowadzamy wszystko do ziemskiej perspektywy, naszych wysiłków i starań, umiejętności rodzicielskich, wychowawczych i innych...
Wysiłek rodziców, nauczycieli jest ważny. Każdy otrzyma należną mu zapłatę. Ale warto pamiętać i wskazywać na Tego, który jest źródłem.
1. Czy w moich słowach, działaniach wskazuję na Boga?
2. Czy nie przypisuję sobie nie swoich zasług?