zachód słońca

zachód słońca

środa, 31 sierpnia 2016

Środa 22 Tygodnia Zwykłego

     Skoro jeden mówi: "Ja jestem Pawła", a drugi: "Ja jestem Apollosa", to czyż nie postępujecie tylko po ludzku? Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę (1 Kor 3,4-8).

     W jednym ze swoich wierszy - rozmów z Bogiem - ks. Jan Twardowski zapisał takie słowa: "Boże spraw, żebym nie zasłaniał sobą Ciebie..." 

     Na progu nowego roku szkolnego patrzę na te słowa w perspektywie wychowania dziecka, młodego człowieka. Proces, który się dokonuje w życiu każdego z nas. Najpierw rodzice, pierwsi wychowawcy. Potem nauczyciele w przedszkolu, szkole... Jak bardzo łatwo potrafimy przypisać sobie zasługi, sukcesy dziecka. Jak bardzo łatwo rodzice wskazują na jego dobre cechy i mówią - to po mnie... 

     Czy w tej perspektywie naszego myślenia pamiętamy o Bogu, który jest źródłem życia, wielorakich talentów, które jedynie możemy pomóc dziecku odkryć i rozwinąć? A może sprowadzamy wszystko do ziemskiej perspektywy, naszych wysiłków i starań, umiejętności rodzicielskich, wychowawczych i innych... 

      Wysiłek rodziców, nauczycieli jest ważny. Każdy otrzyma należną mu zapłatę. Ale warto pamiętać i wskazywać na Tego, który jest źródłem.

1. Czy w moich słowach, działaniach wskazuję na Boga?
2. Czy nie przypisuję sobie nie swoich zasług?

czwartek, 25 sierpnia 2016

Uroczystość św. Józefa Kalasancjusza - założyciela Szkół Pobożnych

    "Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?" On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18, 1b-2).

Myśli świętego Józefa Kalasancjusza z listów:

Konieczne jest zatem przyjmowanie z ręki Boga wszystkiego, zarówno rzeczy pomyślnych, jak i przeciwności, i ukorzenie się wobec Jego tajemnych, świętych sądów (L3123).

Tu, w Rzymie, znalazłem najlepszy sposób służenia Bogu i ludziom. I nie porzucę go za nic na świecie...

Wszystkie sprawy, przeciwne bądź pomyślne, powinno się przyjmować z ręki Boga dla naszego większego dobra (L265).

Bóg w swym miłosierdziu jest naszym obrońcą, teraz i zawsze. I w swej najświętszej dobroci pobłogosławi nam, tak jak tego oczekujemy (L4270).

Głos Boga jest głosem Ducha, który zjawia się, dotyka serca i odchodzi. Nie wiadomo, skąd przybędzie, ani kiedy tchnie. Stąd niezwykle ważne jest, aby zawsze pozostawać czujnym, by nie zjawił się niespodziewanie i nie oddalił bezowocnie (L131).

Dobrą zasadą życia duchowego jest zasada poznania samego siebie i nędzy, w której wszyscy się rodzimy, a jeszcze bardziej - niewdzięczności, z jaką - obdarowani tylu dobrodziejstwami - traktujemy Boga (L 1339).

Prawdziwą księgą, którą wszyscy powinniśmy studiować, jest Męka Chrystusa, która udziela każdemu wiedzy odpowiedniej dla jego stanu (L 1563).

Do nieba wstępuje się tylko dzięki miłości (L 2630)

Konieczne jest, aby nasze dzieła były dokonywane z miłości do Boga, i abyśmy w Nim pokładali całą naszą ufność (L 115).


niedziela, 21 sierpnia 2016

XXI Niedziela Zwykła

   Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!", lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście" (Łk 13,24-25).

    Nie trzeba  wprost deklarować apostazji, by wyrzec się w swoim życiu Boga. To wyrzeczenie się Boga dokonuje się zawsze poprzez wybór grzechu, różnego rodzaju kompromisy ze złem, próbą pójścia na skróty. 

    Myślę, że wielu z nas śledzi zmagania sportowców na igrzyskach. Ciężko wypracowane medale cieszą, widać i radość, i łzy wzruszenia... Ale nie brakuje i tych, którzy chcą pójść na skróty. I kompromitacja. Wstyd na całe życie... 

   Nie trudno to odnieść do wymiaru duchowego, do życia wiarą. Każdy kompromis ze złem, z grzechem, pójście na łatwiznę, to wybór tej szerokiej drogi, która nie prowadzi do życia...

      Można jeszcze inaczej popatrzeć na ową ciasną bramę. To nie zawsze musi być wybór grzechu. Można również odrzucić Boga poprzez niewłaściwe podejście do wiary. Można odrzucić łaskę, ufając w swoje dobre życie, zasługi, a nawet w swojej pobożności pokładając ufność. 

   Taką postawę prezentowało wielu współczesnych Jezusowi religijnych wyznawców judaizmu. Wystarczy chociażby wspomnieć przypowieść Jezusa o faryzeuszu i celniku w świątyni. 

    Można być religijnym i jednocześnie niewierzącym. Uczynki są ważne, ale nie można się samemu zbawić. Zbawienie jest darem łaski. Można uczestniczyć w kulcie i odrzucić łaskę zbawienia.

    Ciasna brama... Dokonać wyboru Jezusa, bo tylko w Nim jest zbawienie. On sam mówi o sobie – Ja jestem brama owiec. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony... 

1. Czy nie sprowadzam wiary do religijności?
2. Czy nie wygładzam wymagań Ewangelii w swoim życiu?