zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 31 października 2021

XXXI Niedziela Zwykła

Bądź posłuszny, Izraelu, i czuwaj, byś to spełniał… Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich sił swoich (Pwt 6,3.4b-5).

Po wysłuchaniu ich rozmowy, podszedł jeden z uczonych w Piśmie. Zauważył bowiem, że dobrze im odpowiedział. Zapytał Go: „Które przykazanie jest pierwsze wśród wszystkich innych?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: Słuchaj Izraelu… (Mk 12,28-29).


Słuchaj Izraelu! Słuchaj Ludu Boży! Słuchajcie wy, ochrzczeni! Przede wszystkim wsłuchaj się w głos swojego Boga!

Bóg wciąż do nas mówi. Przez cały otaczający nas świat, przez znaki i ludzi, przez swoje słowo w każdej celebracji, Eucharystii i kiedy w modlitwie osobistej sięgamy po Jego Słowo – Bóg mówi. Bóg przemawia do nas w głębi naszego serca, zawsze popychając nas w kierunku dobra i miłości. 

    Wiele innych głosów rozbrzmiewa także w twoim sercu. Niektóre rozpalają nasze pierwotne instynkty: gniew, odrzucenie tych, którzy są inni, wygodnictwo, egoizm, agresywność, pragnienie odwetu i zemsty, szukanie osobistej przewagi nad innymi. Ale obok tych głosów jest także głos Boga. Jak odróżnić jeden od drugiego?

    Pan, nasz Bóg, jest tylko jeden. Inni nigdy nie powinni być brani za bogów, ponieważ nimi nie są. Jedynego Boga poznajemy, ponieważ daje nam wolność, obdarza godnością, wyzwala z niewoli zła. Inni bogowie próbują nas zniewolić, związać, podporządkować, uzależnić. 

    Ten jeden Bóg jest poruszony wołaniem ubogich, potrzebujących, najbardziej kruchych, cierpiących, najmniejszych. Inni bogowie starają się wyciszyć głos cierpienia, zmuszają do milczenia. Dla nich jedynym słyszalnym głosem jest głos egoizmu. 

    Ten jeden Bóg chce uczynić z nas wielki lud, wielką wspólnotę braci i sióstr i proponuje nam tylko jedno ważne Prawo: Prawo miłości, dzięki któremu chce uczynić z ciebie kogoś wielkiego – człowieka o wielkim sercu pełnym miłości. 

    Nasz Bóg przemawia do nas również głosem ludzi, którzy czegoś od nas potrzebują.

    Słuchanie jest drogą do tego, by umieć kochać: słuchanie bez zastanawiania się, co odpowiemy, słuchanie bez osądzania i oceniania, uważne słuchanie słów, gestów, uczuć, sytuacji życiowych. Słuchanie i pozwolenie, aby to, co słyszę, dotknęło mnie od wewnątrz.  


1. Z jaką uwagą słucham Bożego Słowa? Czy z uwagą słucham swoich bliskich?


sobota, 30 października 2021

Sobota 30. Tygodnia Zwykłego

Pytam więc: "Czy Bóg odepchnął swój lud?" - Ależ nie! Nie odepchnął Bóg swojego ludu, który wcześniej uznał. Bo dary łaski Boga i zaproszenie - nieodwołalne (Rz 11,1-2.29).


    Myślę, że wielu zapomniało o tym rozdziale listu do Rzymian. Dary łaski Boga i zaproszenie (powołanie) są nieodwołalne.  

    Naród Izraela nie przyjął, a raczej część narodu odrzuciła Mesjasza - Jezusa, czyli odrzuciła zbawienie. Święty Paweł mówi jednak, że ta częściowa ślepota, upadek, odrzucenie Chrystusa wpisuje się w Boży plan odkupienia dla całej ludzkości. Bóg w swoim miłosierdziu otworzył bramy zbawienia dla nie-Żydów, dla pogan. Ale i Izrael zostanie zbawiony. 

    W słowach Pawła widać nadzieję. On wie, jaki jest Bóg. Sam tego doświadczył - Bóg jest wierny, przebacza, oczekuje. Dlatego odrzucenie Izraela nie może być całkowite i ostateczne. Paweł może zaświadczyć osobiście, jak Boże miłosierdzie przemieniło jego spojrzenie. Z prześladowcy stał się apostołem.

    Bóg jest wierny swoim obietnicom. Boża wierność jest kluczem do rozumienia miłosierdzia, a nie słabość człowieka. 


1. Jak odnoszę się do Żydów?

piątek, 29 października 2021

Piątek 30. Tygodnia Zwykłego

    Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, poświadcza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że wielkiego smutku doznaję i nieustannego bólu w swoim sercu. Bo sam wolałbym znaleźć się pod klątwą i nie należeć do Chrystusa dla dobra moich braci, moich współplemieńców co do ciała (Rz 9,1-3).

 

    W czasie zakonnego życia doświadczyłem wielu odejść moich braci. Kiedy odchodzili w okresie nowicjatu czy seminarium jakoś można było to wytłumaczyć, że tak rozeznali, że to nie była ich droga. Ale kiedy zdecydowali się na zawsze, kiedy prosili o święcenia, kiedy ich prośba została potwierdzona przez Kościół, a później odchodzili, to było trudno zrozumieć... Tak wiele darów Bóg złożył w ich serce - z nimi związane jest usynowienie i chwała, i przymierza... i liturgia...  

    Widziałem rozpadające się małżeństwa, cierpiące z powodu wyborów rodziców dzieci. Widziałem porzucające wiarę i Kościół dzieci, młodych ludzi i słyszałem o cierpieniu, jaki z tego powodu przeżywają ich rodzice.  

    I te trudne doświadczenia próbuję odczytać poprzez spojrzenie św. Pawła, który doświadcza nieustannego bólu serca, którego powodem jest odrzucenie Boga przez współplemieńców

    Źle, kiedy takie sytuacje nie bolą, nie powodują cierpienia. Kiedy pojawia się obojętność, wzruszenie ramion, kiedy padają słowa: to jego, jej sprawa. Jeżeli Kościół nie cierpi, kiedy dzieci odchodzą, to jest coś nie tak z sercem i sumieniem.

    Paweł odwołuje się do sumienia, które kształtowane jest przez Ducha Świętego, a wówczas musi boleć. Bo Duch jest duchem jedności, wspólnoty. A kiedy ktoś odchodzi, zostaje puste miejsce. To nic, że ktoś inny usiądzie w tej ławce w kościele na Eucharystii. Miejsce pozostaje wciąż puste. 

    A Paweł idzie jeszcze dalej. Sam wolałbym znaleźć się pod klątwą... dla dobra moich braci. Jak bliski jest Chrystusowi, którego Bóg uczynił grzechem - Tego, który grzechu nie poznał - abyśmy my stali się w Nim sprawiedliwością Bożą. To pragnienie cierpienia za nawrócenie towarzyszy św. Pawłowi. Takie pragnienie ofiarowania krzyża towarzyszyło św. Edycie Stein - s. Benedykcie od Krzyża. 


1. Jak przeżywam odejścia z Kościoła, od wiary - jakie uczucia mi towarzyszą? Czy potrafię podejmować pokutę i wyrzeczenia w intencji powrotu tych, którzy odeszli?

     

czwartek, 28 października 2021

Święto świętych apostołów Szymona i Judy Tadeusza

    Tak zatem nie jesteście już cudzoziemcami ani przybłędami, lecz współobywatelami świętych i należycie do domu Boga. Postawieni zostaliście jako budowla na fundamencie apostołów i proroków, a jego kamieniem węgielnym jest Chrystus Jezus (Ef 2,19-20).


    Zbliża się listopad i media już powoli podgrzewają atmosferę wokół święta odzyskania niepodległości. W tym kontekście próbuję odczytać dzisiaj słowa św. Pawła, który przypomina nam o naszej tożsamości. Jesteśmy z dumnego polskiego narodu, to prawda, ale poza tym, jesteśmy z ludu Bożego, a nawet więcej, należymy do domu Boga, do Bożej rodziny. 

    Bóg, który jest naszym Bogiem, pragnie wejść z nami w relację i zaprasza nas do swojego domu, do bycia częścią Jego ludu.

    On nie ma nic wspólnego z szefami firm czy właścicielami przedsiębiorstw, którzy podporządkowują sobie pracowników i wymuszają na nich pewne postawy i zachowania. Bóg zaprasza nas, abyśmy stali się częścią Jego rodziny. Oferuje nam dar swojego własnego boskiego życia. Relacja człowieka z Bogiem nie jest relacją sługi z panem, ale dziecka z ojcem. Ojcze nasz...

    Konsekwencją naszego przybrania za dzieci Boga jest to, że dla siebie jesteśmy braćmi i siostrami. 

    Aby zrealizować swój projekt wobec człowieka, zaprosić go do swojego domu, Bóg posłużył się Chrystusem: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego dał... On założył wspólnotę swoich uczniów, aby nieśli w świat to zaproszenie do Bożej rodziny, aby ogłaszali Boży plan.

    Dziś wspominamy dwóch świadków wybranych bezpośrednio przez Jezusa: św. Szymona i św. Judę Tadeusza, którzy podobnie jak ich Mistrz, dali swoje życie, aby głosić Dobrą Nowinę o ludzie, którego pragnie Bóg. Jesteście zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest Chrystus Jezus.

 

1. Jak odpowiadam na Boże zaproszenie, by być Jego domownikiem?

    

     

środa, 27 października 2021

Środa 30. Tygodnia Zwykłego

    Podobnie i Duch wspiera naszą słabość. Ponieważ my nie wiemy, o co powinniśmy się modlić, tak jak należy, więc sam Duch wstawia się niewyrażalnymi w słowie westchnieniami. Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, że zgodnie z wolą Boga wstawia się za świętymi (Rz 8,26-27).

    "Panie, czy tylko niewielu jest takich, którzy dostępują zbawienia?" Wtedy On im odpowiedział: "Starajcie się wejść przez wąską bramę"  (Łk 13,23-24)

 

    Święty Paweł zaprasza nas do przemyślenia naszej modlitwy, przemyślenia, czy w naszej modlitwie pozwalamy działać Duchowi, który wspiera naszą słabość.  

    Jezus zaprasza swoich uczniów, zaprasza nas do modlitwy. Proście, kołaczcie, szukajcie... Czasem można zauważyć, że zapominamy o samym szukaniu, które jest nie tylko proszeniem, ale i robieniem wszystkiego, co w naszej mocy, aby osiągnąć to, o co prosimy i kołatamy. 

    Potrzebujemy Ducha, aby pomagał nam poznawać o co mamy prosić, co jest dla nas dobre. Zasadniczą prośbą naszej modlitwy winno być wołanie o Ducha, którego Bóg udziela tym, którzy Go proszą

    Święta Teresa Wielka mówiła: jakże bylibyśmy mali, gdyby Boże dary opierały się na naszych prośbach. Duch zawsze rozszerza nasze serca i otwiera horyzonty; pozwala widzieć, czego umysł nie obejmuje. 

    Słowa, które kończą wypowiedź Jezusa w dzisiejszej Ewangelii: tak oto ostatni... ukazują Mistrza, który wywraca porządek ludzkiego myślenia, wartości obowiązujące w świecie wówczas i dzisiaj.

    Szeroki jest ten, kogo ego wciąż pragnie zauważenia, poklasku, natychmiastowego zadowolenia i sukcesu, odrzucenia trudności, wysiłku, bólu. Szeroki zawsze pragnie, by wszystko szło po jego myśli, według jego upodobań.

    Nie chodzi o to, by na drodze wiary szukać cierpienia, bólu, porażek czy wyrzec się przyjemności,  ale by wiedzieć, że niepowodzenie i cierpienie też należy do ludzkiego życia. 

    Chodzi o to, by szukać tego, co szlachetne, nawet kiedy to, co mniej szlachetne lub nieszlachetne wydaje się łatwiejsze; szukać tego co dobre w świetle Ewangelii, nawet jeśli to kosztuje i nie jest cenione przez innych. 

    Zgodzić się, że w życiu warto płynąć pod prąd. Do tego też potrzebujemy Ducha, który oświeca, daje moc i pozwala żyć w prawdzie. 


1. Jak często wołam o Ducha Świętego w moich modlitwach i działaniu?

 

wtorek, 26 października 2021

Wtorek 30. Tygodnia Zwykłego

    Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą swoją istotą wzdychamy, oczekując przybrania za synów - odkupienia naszego ciała (Rz 8,22-23).

 

    Kiedy rodzi się dziecko, pierwszą rzeczą, którą słyszymy, jest jego płacz. Przejście od bezpiecznego łona matki do nowego etapu życia jest bolesne, niepewne. Instynkt każe wybuchnąć płaczem. 

    A ostatnią rzeczą, jaką zazwyczaj widzimy, gdy odchodzi od nas ukochana osoba, jest łza zastygła w oku. 

    Pomiędzy tym płaczem noworodka a łzą zastygłą w oku zmarłego rozciąga się to, co nazywamy życiem - nasza osobista wędrówka do celu, który Bóg obiecał. Na początku droga wydaje się lekka i przyjemna, ale stopniowo zaczynamy się na niej potykać - pojawiają się kamienie niepowodzeń, trudności, które trzeba pokonać, a to zawsze wiąże się z bólem i cierpieniem. 

    Święty Paweł zapewnia nas, że te wszystkie utrapienia, które spotykamy na drodze, są niczym wobec obiecanej nam chwały, w Chrystusie. 

    Każdemu z nas towarzyszy tęsknota podróżnika, by przekroczyć samego siebie i dotrzeć do celu. Tym, co sprawia, że potrafimy wytrwać i pokonywać trudności, jest nasza nadzieja. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Ufamy Temu, który dał nam obietnicę, ufamy Słowu - Jezusowi. I dlatego możemy wołać z psalmistą: Gdy Pan odmienił los Syjonu, wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości. Psalm, który pozwala wyrazić te uczucia, które rodzą się w sercu, w którym mieszka nadzieja. 

 

1. Gdzie swoje źródło ma moja nadzieja?

poniedziałek, 25 października 2021

Poniedziałek 30. Tygodnia Zwykłego

    A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?» Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego (Łk 13,16-17).


    Łukasz ukazuje uzdrowienie kobiety w kontekście walki Jezusa ze złem. Zło opanowuje człowieka na różne sposoby, jest jak zaraźliwa choroba.

    Jezus spotyka kobietę, która od osiemnastu lat cierpi. Schorzenie, którego doświadcza, uniemożliwia jej przyjęcie wyprostowanej postawy, postawy człowieka stworzonego na obraz Boga, postawy człowieka, który ma panować nad światem. 

    Jezus wskazuje na źródło jej choroby - zniewolenie przez złego ducha. Siły zła zawsze prowadzą do zniewolenia człowieka. Uzdrowienie wyzwala ją z tej niewoli. 

    Ale zło potrafi działać też bardziej subtelnie. Przenika człowieka, wykrzywia myślenie, pozbawia wrażliwości, odbiera radość z dobra. 

    Przełożony synagogi jest człowiekiem o takiej pokręconej mentalności. Wypomina ludziom - nie Jezusowi - że naruszają prawo. Dokonany cud nie ma dla niego żadnego znaczenia. 

    Jezus nazywa to hipokryzją. Stawia dwa pytania, którymi obala głupie argumenty przełożonego synagogi. 


1. Czy nie pozwalam duchowi zła na działanie w moim życiu?

    

niedziela, 24 października 2021

XXX Niedziela Zwykła

    Kiedy wychodził z Jerycha, a z Nim Jego uczniowie i duża gromada, syn Tymeusza, Bartymeusz, niewidomy żebrak, siedział przy drodze. Kiedy się dowiedział, że jest tu Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Synu Dawida, Jezusie, zlituj się nade mną" (Mk 10,46-47).


    Bartymeusz jest kimś, kto żyje w zależności od innych. Jego sytuacja osobista nie pozwalała mu na samodzielne utrzymanie się. Żyje tym, co inni chcą mu dać. Nie ma żadnych praw, nie może niczego się domagać. Jego ślepota jest jak piętno przekleństwa. Przez ludzi rozumiana jako kara za grzechy. 

Bartymeusz jest kimś, kto nie widzi swojej przyszłości. Nie ma wyjścia z jego sytuacji. Jego życie zostało ograniczone do płaszcza i niewielkiej przestrzeni przy drodze. Jest to człowiek porzucony, siedzący przy drodze. 

    Sens jego życia to przetrwać do następnego dnia najlepiej jak to możliwe. Ma tyle wad i ograniczeń. To człowiek, który mówi o sobie: inni są lepsi ode mnie, potrafią więcej niż ja, mają większe możliwości niż ja… Jego wołanie za Jezusem jest krzykiem rozpaczy.

     Zaczął wołać… Krzyk Bartymeusza na ulicy za bramą Jerycha ujawnia jeszcze inną rzeczywistość – ujawnia ślepotę tych, którzy idą za Jezusem. To jest ślepota niedostrzegania tych, którzy są blisko nas i cierpią. To jest nasza ślepota, nazywana czasem obojętnością, znieczulicą społeczną, egoizmem. Nasza ślepota.

     A Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go. Jezus jest kimś, kto patrzeć, słyszeć, zauważyć. Nawet idąc w tłumie, pośród hałasu ulicy, całego zamieszania, które Go otacza. Jest osobą uważną, skupioną na tym, co ważne, nastawioną na ludzi. To jest coś, czego każdy z nas musi się wciąż uczyć, czego możemy się nauczyć. Ale potrzeba nieustannego treningu, by nie zaniedbać wrażliwości. 

     Kiedy Jezus zawołał Bartymeusza, ten zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. Płaszcz był wszystkim, co posiadał na własność. Zrzucenie tego płaszcza to porzucenie wszystkiego, co było jego zabezpieczeniem, to zaufanie wobec Jezusa. Bartymeusz otworzył się na Jezusa. 

    1. Czy szukam Jezusa z takim samym zapałem jak Bartymeusz?


sobota, 23 października 2021

Sobota 29. Tygodnia Zwykłego

    A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha (Rz 8,11).

    Czy myślicie, że ci Galilejczycy, skoro to ich spotkało, byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy? Oświadczam wam, że nie... (Łk 13,2-3a).


    W tym krótkim tekście z listu św. Pawła bohaterem Duch Święty - Duch Chrystusa. To słowo - Duch - powtarza się najczęściej. 

    Żyć według Ducha, to myśleć i żyć zgodnie z Jego natchnieniami. On mieszka w nas, kiedy szukamy tego, co podoba się Ojcu. 

    Istnieją dwa sposoby działania: jeden podporządkowany nieuporządkowanym impulsom, drugi chrześcijański. 

    Aby żyć zbawieniem przyniesionym nam przez Jezusa, potrzebujemy odrodzenia, które dokonuje się dzięki życiodajnemu Duchowi, który wyzwala z mocy grzechu i śmierci. 

    Nie żyjemy już w niewoli grzechu, nawet jeśli grzeszymy z powodu naszych słabości, kiedy pozwalamy, aby Duch oczyszczał i uzdrawiał nasze serca. 

    Jezus zaprasza nas w Ewangelii, byśmy poznawali prawdziwego Boga, a nie jakiś stereotyp, który został sfabrykowany na nasz ludzki użytek. Na pewno nie jest łatwo przezwyciężyć obraz sprawiedliwego Boga, który nagradza za dobro i karze za zło. Niestety, jest to obraz oparty na koncepcji fałszywej sprawiedliwości, którą często kierujemy się w życiu. 

    Za istnienie zła na świecie, za liczne nieszczęścia które nas spotykają, wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu odpowiedzialni. Bóg nie chce zła ani bólu i jest pierwszym, który towarzyszy nam w trudnych doświadczeniach.

    Jezus nie godzi nie na taki obraz Boga sprawiedliwego i zaprasza nas do wzięcia odpowiedzialności za zło. Bóg stworzył nas i uczynił nas odpowiedzialnymi za nasz rozwój i przynoszenie owoców. Na tym opiera się istota człowieczeństwa - przynosić dobro w życiu. Bóg cierpliwie czeka na nasze owoce. Godzi się na kolejny jałowy czasem rok, na któryś kolejny jeden rok z cierpliwością pochyla się nad naszym jałowym życiem - z nadzieją, że przyniesiemy owoce...

    Bóg daje nam swojego Ducha, który w nas mieszka, byśmy mogli się przemieniać i przynosić owoce.


       1. Czy żyję darami Ducha Świętego?

piątek, 22 października 2021

Piątek 29. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana Pawła II

    
Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Nieszczęsny ja człowiek! (Rz 7,18-19.24).

Umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? (Łk 12,56-57).


    Odwieczna walka duchowa dobra ze złem w sercu człowieka. Mamy wewnętrzny kompas nastawiony na dobro, ale w starciu ze złem doświadczamy własnej kruchości - schodzimy z drogi i upadamy. Czasem z rezygnacją, bo nie potrafiliśmy znaleźć lepszego rozwiązania, czasem ze smutkiem i żalem wobec siebie, bo można było inaczej, a jednak, a czasem z rozdrażnieniem, bo mimo wysiłku się nie udało. Często jednak nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że w tej walce chcemy opierać się tylko na swoich umiejętnościach i sile, zapominając o Bogu, w którego, jak mówimy, wierzymy.

    Bóg daje nam swojego Ducha w Chrystusie i On może odnieść w nas zwycięstwo. Dlatego Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa..., który pozwala nam zwyciężać, choć słabi jesteśmy. On może przemienić naszą kruchość.

    Chrystus zaprasza nas w Ewangelii do spojrzenia na rzeczywistość, która nas otacza i właściwego jej odczytania. Rozpoznawania tego, co słuszne. 

    Bóg wkroczył w historię w osobie Jezusa, a człowiek nie jest w stanie odczytać tego znaku, jakim On jest.  Widzą Jezusa, a nie potrafią odkryć prawdziwego znaczenia Jego obecności: zbawienia. 

    Królestwo już się zaczęło, a wraz z nim nasza wieczność z Bogiem. Trzeba prosić Boga, by pomógł nam "widzieć" naszą rzeczywistość Jego oczami, dostrzegać w zwykłych rzeczach znaki zbawienia. 

1. Czy proszę Boga o pomoc w duchowej walce mojego serca?

czwartek, 21 października 2021

Czwartek 29. Tygodnia Zwykłego

    Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i czego chcę, jeśli on już zapłonął. Mam chrzest przyjąć i jakież ogarnia mnie pragnienie, żeby już się spełnił (Łk 12,49-50).


    Ogień odnosi się do sądu, do kary, oczyszczenia lub obecności Ducha Świętego. Kiedy św. Łukasz, mówiąc nam o ogniu, wskazuje, że Jezus odnosi się do ognia Ducha Świętego, do ognia, który nosi w sobie - w swoim sercu - do tego żarliwego i pełnego pasji pragnienia głoszenia i rozszerzania Królestwa Bożego i rozpalania również tych, którzy Go słuchają.

    Drugie stwierdzenie odnoszące się do chrztu - dotyczy już samej osoby Jezusa. Jezus odczuwa udrękę, ponieważ jest całkowicie oddany Królestwu i wie, że Jego przepowiadanie, działalność, doprowadzą Go do śmierci. 

    Jezus jasno wskazuje, że Jego misja przyniesie podział. I kiedy trochę się nad tym zastanowimy, zdamy sobie sprawę, że przeżywanie wiary w sposób żarliwy i radykalny rodzi konflikty i podziały, nawet wśród najbliższych osób. 

    Pokój był uważany za jeden z darów mesjańskich. I to stwierdzenie Jezusa może wywoływać pewną dezorientację. W języku biblijnym jednak pokój odnosi się do harmonii i komunii człowieka z Bogiem i z samym sobą. Pokój Boży nie ma nic wspólnego z ułudą pokoju, jaki oferuje świat, za cenę rezygnacji z pewnych wartości, a czasem za cenę zrezygnowania z Boga. 

    Słowa Jezusa są wezwaniem do nawrócenia serca, do postawienia Boga w centrum naszego życia, by pokój opierał się na komunii ze Stwórcą. A to jest możliwe, kiedy w sposób radykalny przeżywamy nasz chrzest, pozostając w łasce, umierając dla grzechu. 


1. O jaki pokój w sercu zabiegam - pokój Boży czy pokój oferowany przez świat?

środa, 20 października 2021

Środa 29. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana Kantego

    Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce (Rz 6,13-14). 

    Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce (Łk 12,45-46).


    Paweł tłumaczy Rzymianom na czym polega dar otrzymany przez wiarę. Obdarzeni łaską Chrystusa powinniśmy żyć nowym życiem, ale nasze słabości, poszukiwanie wygody, nasze przyzwyczajenia sprawiają, że łatwo ulegamy temu, co przyjemne i, nawet nie zdając sobie z tego do końca sprawy, pozwalamy na to, by w nasze życie weszły wartości, które nie są zgodne z Ewangelią. 

    Potrzeba zatem nieustannej uwagi na otrzymany dar łaski, by go nie zagubić. 

    Ewangelia proponuje nam dwa obrazy związane z uwagą i czuwaniem. Pierwszy obraz wskazuje konieczność czuwania przed złodziejem. Uczeń Jezusa wie, że złodziej przyjdzie, ale nie wie kiedy, a to wymaga stałej gotowości. Nie można być sennym czy ospałym. Pan może przyjść w każdej chwili. 

    I słysząc to, Piotr zadaje pytanie: czy do nas mówisz? Pojawia się drugi obraz, którego bohaterem jest zarządca domu, któremu zlecono administrowanie dobrami oraz opiekę nad służbą. Kiedy przybycie pana się opóźnia, zarządca nadużywa obu powierzonych mu zakresów władzy: nadmiernie konsumuje dobra, jedząc i upijając się, a zamiast dbać o służbę, wyżywa się na niej. 

    Te słowa skierowane są do drugiego pokolenia chrześcijan, którzy wobec opóźniania się powrotu Jezusa, zaczynają rozluźniać zasady codziennego życia i obniżać wymagania wobec siebie. Odchodzą od Ewangelii. 

    Ewangelia jest zatem dla nich i dla nas zaproszeniem, byśmy przypomnieli sobie otrzymany dar łaski i wzięli za niego odpowiedzialność. Jaki otrzymaliście charyzmat, każdy z osobna, takim służcie sobie wzajemnie jako dobrzy szafarze wielorakiej łaski Boga - powie św. Piotr. Talenty zostały nam dane nie po to, by je zmarnować lub ukryć, ale aby nimi służyć innym. 

    Jesteśmy zaproszeni, aby przyjrzeć się darom otrzymanym przez Pana i temu, jak je wykorzystujemy w służbie drugiemu człowiekowi -  w mojej rodzinie, wspólnocie...


    1. Jakie jest moje zaangażowanie wobec innych ludzi? Czy wykorzystuję dla ich dobra moje talenty?

wtorek, 19 października 2021

Wtorek 29. Tygodnia Zwykłego

    Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze (Łk 12,35-36).


    Słowa Jezusa zapraszające do nieustannej czujności, zakończone obietnicą, mogą poza nadzieją rodzić również pewne poczucie napięcia. Nasze doświadczenie uczy nas, że trudno przez cały czas zachować tę samą gotowość. To rodzi napięcie i zmęczenie, może też rodzić poczucie zagrożenia...

    Dzieje się tak wówczas, kiedy patrzymy na Boga, jako policjanta, który chce nas złapać i wlepić nam mandat... Nie wiadomo, za którym krzakiem się zaczaił na drodze i czeka. 

    Jesteśmy jednocześnie świadomi nieustannej inwigilacji, jaka nam towarzyszy każdego dnia. Kamery monitoringu działają nieustannie, odstraszać mają złodziei i oszustów, wyłapywać przestępstwa na drodze. Jesteśmy obserwowani, śledzeni i nagrywani. Na ulicy, w autobusie, w banku, na kolejowych dworcach, stadionach, parkingach. Ktoś ciągle nas obserwuje przez cyfrowe oko. Każde użycie komputera, internetu, karty kredytowej pozostawia ślady, które zdradzają naszą tożsamość, osobowość, nasze zainteresowania. 

    W dawnych katechizmach tak też próbowano przedstawiać Pana Boga - wiecznie otwartego oka, które patrzy na człowieka, przed którym nic nie da się ukryć. 

    To jednak nie jest sposób, w jaki Jezus ukazuje nam Ojca. Bojaźń przed Bogiem nie zależy od kamer nadzoru, ale jest wyrazem czułej, dziecięcej miłości, która nie chce zasmucić Ojca swoim grzechem. Jest także wyrazem pełnej ufności w miłosierdzie Ojca. Odpowiedzią Boga na nasz grzech jest miłosierdzie i wybaczenie. Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska

    Przykładem tego triumfu łaski nad grzechem, dobra nad złem, jest życie bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Dzisiaj przypada rocznica jego śmierci. 

1. Czy jestem wdzięczny Bogu za łaskę darowania grzechów?

poniedziałek, 18 października 2021

Poniedziałek 29. Tygodnia Zwykłego - Święto św. Łukasza Ewangelisty

    A Pan stanął przy mnie i dodał mi siły, aby przeze mnie ogłoszone zostało pełne orędzie i aby wszyscy poganie usłyszeli (2 Tm 4,17).

    Potem wybrał Pan innych siedemdziesięciu dwóch i posłał ich przed sobą po dwóch do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam iść zamierzał (Łk 10,1).


    Dużo ruchu i wiele szczegółów dotyczących codziennego życia uczniów Jezusa ukazuje liturgia. 

    Jezus daje wskazówki dotyczące drobnych rzeczy, ale i ostrzega nad przed wyzwaniami, które można spotkać na drodze Ewangelii, na drodze realizowanego powołania chrześcijańskiego, kiedy traktujemy poważnie nasze zobowiązania. 

    Święty Paweł doświadcza wielu trudności. List do Tymoteusza ma bardzo prywatny charakter. Paweł dokonuje dzisiaj swoistego podsumowania wszystkich sytuacji i przeciwności, których doświadczył. Ale z tych słów wypływa przekonanie: było warto! Mimo wszystkich przeciwności - było warto!

    Jedynym, któremu Paweł może zaufać z absolutną pewnością jest Pan, bo to On pomaga mu, to On staje w jego obronie, to On daje mu siłę. Powodem, dla których Paweł jest gotów znosić cierpienie i trudności, wieść życie tułacza, jest możliwość głoszenia Ewangelii. Ewangelia jest tego warta!

    Paweł pokazuje drobne szczegóły dotyczące życia uczniów pierwszego wieku. Dowiadujemy się, kto z nim jest, kto odszedł, kto porzucił drogę Ewangelii, kto czego potrzebuje na tej drodze i kto może przyjść z pomocą. Życie głosiciela Ewangelii jest rzeczywistością bardzo konkretną. Także w tym, że można poznać, kto źle Pawła potraktował, kto go porzucił...

    Ewangelia ukazuje bardzo podobną rzeczywistość. Rozesłanie uczniów, którzy mają iść przed Nim. Jezus posyła nas tam, gdzie sam zamierza dotrzeć. I daje nam wskazania i ostrzega. Jak przygotować się na drogę, jak się zachować w konkretnej sytuacji. A jednocześnie uświadomienie, że jesteśmy posłani do świata, w którym panuje zło, że nie zawsze będziemy mile widziani - ani my, ani przesłanie, które niesiemy. 

1. Czy mógłbym dzisiaj powiedzieć, że warto trudzić się dla Ewangelii?

niedziela, 17 października 2021

XXIX Niedziela Zwykła

    Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary (Hbr 4,14).

    A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami (Mk 10,42-43).


Za tydzień będziemy przeżywać niedzielę misyjną, która rozpoczyna w Kościele czas modlitwy w intencji misji. Dzisiaj rozpoczyna się diecezjalny etap synodu, któremu towarzyszą trzy słowa: komunia - uczestnictwo - misja.

    Prawdopodobnie nadal jest tak, że kiedy słyszymy Niedziela Misyjna, widzimy jakieś egzotyczne twarze, kultury, dalekie kraje. Jakby pole misyjne znajdowało się poza naszym własnym życiem i poza naszym społeczeństwem. Ma to tę zaletę, że pozwala nam uważać się za tych, którzy niosą Ewangelię, a nie za tych, którzy są odbiorcami Ewangelii. Czujemy się zwolnieni z zawsze koniecznego nawrócenia. Szkoda, że to tylko miraż, złudzenie, któremu dajemy się zwodzić. 

    Niezależnie od tego, jak starzy jesteśmy jako chrześcijanie, wciąż niechętnie pozwalamy, aby nasze osobiste życie było przesiąknięte Ewangelią. 

Niedziela misyjna zachęca nas również do wyjścia poza nasze wąskie, lokalne podwórko, poza nasze horyzonty, do popatrzenia szerzej. Jesteśmy zaproszeni, by zobaczyć tych wszystkich, którzy angażują się w misyjne dzieło Kościoła w wielu krajach; na tych, którzy całkowicie oddali swoje życie na służbę Ewangelii. 

To są ci, którzy starają się nieść Ewangelię, uczyć o Jezusie i Jego miłości. Mężczyźni i kobiety, którzy wyrzekając się logiki władzy, przed którą ostrzega nas Ewangelia dzisiejszej niedzieli, przedłużają dzieło Jezusa wobec tych braci i sióstr, do których zostali posłani. Czasem nawet płacą życiem za pasję głoszenia Ewangelii najbardziej potrzebującym, Ewangelii, która wyzwala i przynosi godność dziecka Bożego każdemu człowiekowi. 

Wróćmy i na nasze podwórko. W tych miejscach, gdzie przychodzi nam żyć i pracować, podejmować codzienne obowiązki, mamy głosić Ewangelię, mamy być świadkami Chrystusa. Trzeba poważnie potraktować to zadanie, które powierza nam Jezus. Współczesny człowiek – powiedział Paweł VI – chętniej słucha tych, którzy dają świadectwo, niż tych, którzy nauczają, a jeśli słucha  tych, którzy nauczają, to dlatego, że dają świadectwo

    To w rodzinie zaczyna się dzieło ewangelizacji. Stawka jest wysoka, chodzi bowiem o spójność między tym, co się głosi, czego się naucza, a tym jak się żyje i czemu daje się świadectwo. To rodzina jest pierwszym polem misji, którą wobec siebie wzajemnie spełniają małżonkowie, a rodzice wobec dzieci.


1. Jak realizuje swoje zobowiązanie do dawania świadectwa Chrystusowi wobec najbliższych?


sobota, 16 października 2021

Sobota 28. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jadwigi Śląskiej, bł. Piotra Casaniego

    Wobec Boga, któremu uwierzył i który ożywia umarłych, a  to czego nie ma, powołuje, by było. Abraham wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co jest powiedziane: "Tak będzie z twoim potomstwem" (Rz 4,17b-18).

    Gdy was prowadzić będą przed zgromadzenia, przed urzędy i władze, nie martwcie się, jak albo czym macie się bronić ani co powiedzieć, bo Duch Święty pouczy was o tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć (Łk 12,11-12).


    Historia Abrahama jest pełna obietnic, których spełnienie nie zależało od człowieka, ale od wierności Boga wobec obietnic, które złożył człowiekowi. Abraham uwierzył słowu obietnicy. Był stary i bezdzietny, a Bóg obiecał mu "dziedzictwo nad światem". I on w to uwierzył, a Bóg spełnił! Żydzi, chrześcijanie, muzułmanie - ogromne rzesze ludzi nazywane są potomstwem Abrahama. 

    Przez wiarę człowiek staje się dziedzicem. Dlatego jest to dar. I ta obietnica jest wciąż aktualna. Bóg czyni to, co obiecuje. 

    Wiara Abrahama jest wiarą niezwykle płodną. Człowiek, który potrafi zawierzyć Bogu, wyzwala w ludziach falę życia. Bóg jest tym, który powołuje do istnienia to, czego nie ma, tym, który daje życie. Takie było doświadczenie Abrahama. Z martwego łona narodził się mu syn. Takie było doświadczenie Jezusa. To w Nim objawia się moc Boga, który umarłych przywraca do życia. Ta moc nadal działa w świecie. To jest ta moc, która podnosi nas we wszystkich naszych zniechęceniach. Ona wyprowadza nas z grzechu, ona kiedy da nam nowe życie w blasku zmartwychwstania. 

    Uwierzył wbrew nadziei. To nie była łatwa wiara. Wszystko wydawało się przeczyć Bożym obietnicom. Wszystko zdawało się zmierzać w odwrotnym kierunku. Ale Abraham wierzył, na przekór wszystkiemu, wbrew wszelkiej nadziei. 

    Jezus będzie mówił o wierze, która góry przenosi. Wiara - siła rzeczy niemożliwych. Zrozumiałe jest, że Paweł mówi, iż wiara daje posiadanie świata. Nic nie może się jej oprzeć. A ona sama nie opiera się na niczym ludzkim- cała siła wiary jest w Bogu. 

    Sobota jest dniem tradycyjnie poświęconym Maryi. W odniesieniu do Ewangelii, która wskazuje na Ducha Świętego podpowiadającego, co i jak mówić, można zatrzymać się właśnie przy Maryi - Kobiecie niewielu, ale jakże precyzyjnych słów. 

    My rozmawiamy, wysyłamy sms-y, piszemy e-maile, oglądamy telewizje, słuchamy radia. Każdego dnia tysiące i tysiące słów wychodzi z naszych ust i dociera do naszych uszu. Pomijając momenty, w których nie mamy wyboru i musimy rozmawiać o pogodzie, zawsze jest okazja do dawania świadectwa. Słowami i czynami. Tam właśnie widać, jak wygląda nasza wiara. I tak, jak możemy grzeszyć myślą, słowem i uczynkami, tak samo możemy dawać świadectwo na wiele sposobów w naszej codzienności. 


1. Czy i jak mój styl życia wpływa na innych ludzi?

piątek, 15 października 2021

Piątek 28. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Teresy od Jezusa

    
Pracownikowi nie wylicza się zapłaty na zasadzie łaski, lecz na zasadzie należności. Temu natomiast, kto nie jest najęty do pracy, a wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnych, jego wiara wpisywana jest po stronie sprawiedliwości (Rz 4,4-5).


    Paweł wskazuje na jedność Starego i Nowego Przymierza. Już w Starym Testamencie to wiara była tym, co przynosiło zbawienie. 

    Temat pychy jest dominującym tematem w myśli św. Pawła: grzech jest przede wszystkim pretensją, pychą człowieka, który chce się stać godnym Boga: czy to przez sprawiedliwe uczynki - Żydzi, czy to przez widzenia - Grecy. 

    Człowiek zapomina, że wszystko, czym jest, zawdzięcza łasce Boga. Wierzyć, to właśnie uznać tę prawdę i przyjąć wszystko jako dar od Stwórcy. Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość

    Zbawienie nam się nie należy. To nie jest coś zasłużonego jak wynagrodzenie za pracę. 

    Bóg - ten który usprawiedliwia bezbożnego, który czyni bezbożnego człowiekiem sprawiedliwym. Jakże piękna definicja Boga. Bóg objawia się w tym słowie jako Ten, który zbawia.

1. Czy widzę to, kim jestem, jako dar niezasłużony?

czwartek, 14 października 2021

Czwartek 28. Tygodnia Zwykłego

    Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie (Rz 3,23-24). 


    Rozważania św. Pawła zawarte w liście do Rzymian mogą wydawać się nam, którzy od dziecka jesteśmy chrześcijanami, mało interesujące. Wiemy, przynajmniej tak można by domniemywać, że nasze zbawienie pochodzi od Niego. On oferuje nam swoją miłość. I na tej miłości opiera się cały gmach naszego życia. 

    Wiara prowadzi nas do życia, które wskazał Jezus. Nigdy nie rozważaliśmy zobowiązań wypływających z żydowskiego prawa, bo nas nie dotyczyły. 

    Paweł żył jednak w innych czasach. Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie, w których wielu pochodziło z judaizmu, spotykały się z napięciem, jakie rodziły próby pogodzenia tego, co wypływało z judaizmu z nowością Chrystusa. I Paweł przypomina im, przypomina nam, że nasze usprawiedliwienie, nasze zbawienie, nasza przyjaźń z Bogiem, pochodzi z wiary w Jezusa, z pozwolenia Chrystusowi, aby był Panem i Władcą naszego serca. 

    Istotą wiary nie jest mnożenie uczynków, pobożnych praktyk, wyrzeczeń i umartwień. Istotą jest wiara w Chrystusa, radosne przyjęcie przyjaźni, którą On nam oferuje, a z tego dopiero wypływa życie zgodne z tą przyjaźnią. 


1. Czy uznaję Jezusa za swojego Pana?

środa, 13 października 2021

Środa 28. Tygodnia Zwykłego - wsp. bł. Honorata Koźmińskiego

    Udręka i ucisk dla duszy każdego , kto zło czyni: dla Judejczyka najpierw, potem dla Hellena; a chwała i cześć, i pokój dla każdego, kto czyni dobro: dla Judejczyka najpierw, potem dla Hellena, bo u Boga nie ma faworyzowania osób (Rz 2,9-11).

    Jednak biada wam, faryzeuszom, bo składacie dziesięcinę i z mięty, i z ruty, i z każdego warzywa, a pominęliście sprawiedliwość i miłość Bożą (Łk 11,42).


    Bóg nie faworyzuje. A my tak. Nasze sympatie rozkładają się tak różnie. Co ciekawe, nawet Jezus miał swoich ulubieńców - umiłowanego ucznia, Jana, czy trzech z apostolskiego grona, których zabierał osobno na Tabor, w Getsemani czy do domu Jaira. 

    Może problem nie polega na tym, że są ulubieńcy, ale na tym, jak traktujemy innych, którzy nimi nie są. Pomijasz sprawiedliwość i miłość Bożą. Można poczuć się dotkniętym, jak ów uczony w Prawie, bo przecież Boże upomnienia są dla innych. My jesteśmy w porządku. Nie zabijamy, nie kradniemy, a błędy, które popełniamy wydają się małe. 

    A jednak jest coś, czego Jezus nie może w nas znieść. Lubimy na innych nakładać ciężary nie do udźwignięcia, których sami nawet nie chcemy dotknąć, osądzamy, ignorujemy miłość, trzymamy się tradycji i przepisów. Czasem w prozaicznych sytuacjach codzienności, a czasem podejmując wielkie decyzje. 

    Ileż to razy może Jezus zawołać biada! Bóg nie obraża się na nas, kiedy udziela nam nagany. Pragnie tylko uchronić nas przed dwulicowością i obłudą.


1. Czy uczciwie podchodzę do tych, którzy nie są moimi ulubieńcami?

wtorek, 12 października 2021

Wtorek 28. Tygodnia Zwykłego

    Bo ja nie wstydzę się Ewangelii. Jest ona przecież mocą Boga, służącą do zbawienia każdemu, kto uwierzy; Judejczykowi najpierw, potem Hellenowi. Sprawiedliwość Boża w niej się objawia, sprawiedliwość z wiary ku wierze, jak jest napisane: "Sprawiedliwy dzięki wierze żyć będzie" (Rz 1,16-18).


    Ewangelia - Boża moc. Święty Paweł używa słowa dunamis (δύναμη), skąd wzięło się nasze słowo dynamizm. Ewangelia nie jest zatem czymś statycznym, martwym. Jest siłą sprawczą samego Boga, mocą Boga; jest ziarnem czy też zakwasem, który daje wzrost - jak obrazowo mówił Jezus. Jak potężna jest to moc!

    Głoszenie Ewangelii jest zatem współpracą z Bożą mocą i działaniem. Bóg dokonuje dzieła w ludzkich sercach. Doświadczywszy mocy Dobrej Nowiny św. Paweł wyznaje z całą mocą: nie wstydzę się Ewangelii. Ta moc Boża przemieniła jego serce, wywróciła życie do góry nogami. Z prześladowcy stał się apostołem. I przyprowadził do Chrystusa tak wielu. 

    Może zbyt często wstydzimy się Ewangelii, skoro nasze oddziaływanie jest tak mało owocne...

    Sprawiedliwość Boża w niej się objawia. Sprawiedliwość, której nie należy rozumieć w kategoriach kary lub nagrody za ludzkie czyny. Ta sprawiedliwość to Boże działanie, które dokonuje usprawiedliwienia człowieka z jego grzechu, czyni człowieka sprawiedliwym. Bóg zbawia przez swoją łaskę. A wiara jest odpowiedzią człowieka na to usprawiedliwienie. Zostaniemy zbawieni przyjmując przez wiarę dar odkupienia, dar Bożej sprawiedliwości. 


1. Czy nie wstydzę się wiary?

poniedziałek, 11 października 2021

Poniedziałek 28. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jana XXIII

    Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa (Rz 1,6).

    A gdy tłumy się gromadziły, zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza (Łk 11,29).


        Powołani przez Jezusa Chrystusa, dotknięci łaską, w wolności dajemy odpowiedź na zaproszenie. Ale potrzebujemy też znaków na drodze wiary, zwłaszcza wówczas, kiedy pojawiają się trudności, chwile zwątpień, kiedy dotyka nas milczenie Boga. Wówczas znaki pozwalają wytrwać na drodze. 

    Jezus nie przekreśla tej naszej potrzeby. Nie zgadza się jednak na przewrotność ludzkiego serca, na bezczelność tych, którzy wołają o znaki w złych intencjach. Nazywa ich przewrotnym plemieniem. 

    Jezus odrzuca spektakularne znaki, których od Niego się domagają. To On jest znakiem, którego nie potrafią zobaczyć, usłyszeć, zrozumieć i przyjąć. Jest objawieniem i wypełnieniem  Bożych obietnic. Znaki stają się bezużyteczne, kiedy nie potrafimy ich dostrzec. 

    Każdego dnia Bóg daje nam znaki. Życie jest najpiękniejszym znakiem Bożej miłości. A my wciąż nie potrafimy tego znaku zobaczyć. 

    Znakiem chrześcijanina jest krzyż święty. Wiara w Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał. Nie trzeba szukać dowodów i dodatkowych znaków. 

    

    1. Czy nie domagam się od Boga cudownych znaków?

niedziela, 10 października 2021

XXVIII Niedziela Zwykła

    Dlatego modliłem się, i dana mi została roztropność; prosiłem, i zstąpił na mnie duch mądrości. Wyżej ją sobie ceniłem niż berła i trony, a bogactwo w porównaniu z nią za nic uznałem (Mdr 7,7-8).

    Kiedy już wybierał się w drogę, przybiegł ktoś i padając przed Nim na kolana, pytał Go: "Nauczycielu dobry, co mam zrobić, aby stać się dziedzicem życia wiecznego? Jezus mu odpowiedział: "Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Nikt dobry, tylko jeden Bóg" (Mk 10,17-18).


Ten młody człowiek wydaje się nieco pretensjonalny. Nie lubimy takich ludzi. Uważał, że jest zbyt dobry. Od dziecka, od młodości zachowywał wszystkie przykazania. Nie chodzi o to, że musiał popełnić jakieś wielkie przestępstwo, może nawet nikogo nie oszukał i starał się zawsze szanować swoich rodziców i robił dla nich wszystko, co było w jego mocy, co już nie jest takie proste, bo zawsze można zrobić coś więcej i lepiej. Ale czy nigdy nie pokusił się o jakiś negatywy komentarz o kimś? Niesprawiedliwy osąd? Nawet o swoich konkurentach w finansowych interesach? 

Przestrzeganie wszystkich przykazań i zachowywanie ich w sposób doskonały przekracza ludzkie możliwości. Grzech jest zawsze obecny. Dlatego Jezus mówi mu: nikt nie jest dobry, tylko Bóg.

    Szybko staje się jasne, że dla tego młodego człowieka nie jest ważne naśladowanie Jezusa. Chciał iść za Jezusem, ale chciał jednocześnie zabrać wszystkie swoje bogactwa, nie rezygnując z niczego, nie zmieniając swojego życia. 

     W młodym człowieku jest wielka sprzeczność. Chce odziedziczyć życie wieczne, ale jednocześnie nie chce rozstać się z dobrami nie-wiecznymi, materialnymi.

     Dotykamy tajemnicy mądrości, o której mówi pierwsze czytanie. Być mądrym, to mieć świadomość, że jest coś ważniejszego niż bogactwo: Wyżej ją sobie ceniłem niż berła i trony, a bogactwo w porównaniu z nią za nic uznałem. Mądrość to wiedza na temat tego, co zrobić ze swoim życiem: z tym, czym się jest i tym, co się posiada. 

     Młody człowiek miał wiele posiadłości, ale był ubogi w mądrość.  Być mądrym dla ucznia Jezusa, to podążać za Nim, nie pozwalając, by dobra, które posiadamy, nie ograniczały naszej swobody. Iść za Nim trzeba lekko, ze swobodą, z radością, bez obciążenia dobrami, które przywiązują nas do ziemi. Tylko On może obdarować nas życiem wiecznym. 


1. Co zniewala moje serce? Co jest dla mnie największą wartością?

    

sobota, 9 października 2021

Sobota 27. Tygodnia Zwykłego

    Pan zagrzmi z Syjonu i glos swój pośle z Jeruzalem, tak że zadygocą niebo i ziemia. Ale lud swój Pan oszczędzi, umocni Pan synów Izraela. Przekonacie się, że ja jestem Panem, Bogiem waszym, mającym swój namiot na Syjonie, na mej świętej górze (Jl 4,16-17).

    Kiedy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu krzyknęła do Niego: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś" (Łk 11,27).


    Pan jest Bogiem - takie jest znaczenie imienia Joel. I całe jego przesłanie ma przypominać Izraelowi, który zapomina i odwraca się od Pana, tę właśnie prawdę - Pan jest Twoim Bogiem! Z Nim niczego nie tracisz, a wszystko zyskujesz! Zaufaj, a Pan cię oszczędzi i umocni.

    Dwa bardzo wymowne obrazy: góry ociekające nowym winem, pagórki płynące mlekiem. Obie zapowiedzi znane Izraelowi z Izajasza: Bez srebra i zapłaty napijcie się wina i tłustego mleka

    Błogosławione łono! Jezus nie odrzuca tego błogosławieństwa. Potwierdza je. Tak, błogosławione! Ale jednocześnie ukazuje źródło tego błogosławieństwa, rozszerza je i nadaje mu nowy wymiar. 

    Ta która Go zrodziła jest błogosławiona, usłyszała Boże Słowo, przyjęła Je i wypełniła. I błogosławieni są ci, którzy słuchają i czynią!

    Słuchać i wypełniać. Kontemplacja i działanie. Doskonały klucz życia chrześcijańskiego. 

    Słowo może być jednak słuchane i nie usłyszane. Nie zostaje wówczas przyjęte z uwagą i posłuszeństwem, które jest odpowiedzią na Słowo. Maryja słuchała Słowa, potrafiła je usłyszeć, to znaczy przyjąć, dać mu miejsce w swoim sercu i wypełnić. Usłyszała z ust Elżbiety: Szczęśliwa ta, która uwierzyła, że spełnione zostanie, co jej od Pana zostało powiedziane!

    Słuchać, usłyszeć i wypełnić. Tak człowiek staje się żywą Ewangelią, którą mogą czytać ci, którzy nas spotykają. Słowo staje się pokarmem, siłą, światłem, źródłem światła i nadziei. 


1. Czy staram się zatrzymywać w sercu Słowo, które czytam?