Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23,44-46).
Liturgiści, którzy układali czytania, odcięli z relacji św. Łukasza pierwszych trzynaście wersetów rozpoczynających opis Męki. A św. Łukasz malując swój obraz umieszcza najpierw bardzo ważną informację, która pozwala nam inaczej spojrzeć na wszystko, o czym później słuchamy.
Kiedy ludzie szukali sposobu, jak zabić Jezusa, z pomocą przyszedł zły duch, który wstąpił w serce Judasza. To on - zły duch - wyciąga swoją ostatnią kartę - śmierć.
Jezus staje do walki ze złem i jego zastraszającym ramieniem, jakim jest śmierć.
Wczytując się w opis Męki według św. Łukasza, można zaniemówić. Mistyczny dramat rozgrywa się na naszych oczach. Jest szokujący. Ewangelista ukazuje nam kim jest Jezus, ukazuje Jego stan. Ukazuje panowanie Jezusa, które w kolejnych odsłonach nabiera kolorów i mocy: wieczerza, Ogród Oliwny, proces przed Sanhedrynem, tortury żołnierzy, obecność przed Herodem i Piłatem, droga na Golgotę i śmierć. Widać w tych obrazach św. Łukasza panowanie, wielkość, majestat i władzę, które nie mają nic wspólnego z tym, co świat przyjmuje jako panowanie. Prawdziwe panowanie polega na darze z siebie w miłości.
Lektura Męki Pańskiej jest ostrzeżeniem. Jezus, który zrezygnował z własnej wielkości, uniżył się, pozwolił się opluwać, biczować, lżyć, pozostawiony bez szaty, skazany na pogardę, ukazuje nam prawdę o nas; prawdę o tym, do czego zdolny jest człowiek.
Mękę musimy czytać dzisiaj, i odnaleźć się w jej obrazach i scenach:
* kiedy tak łatwo potrafimy, jak tamci ludzie, z łatwością przejść od "hosanna" do "ukrzyżuj Go!", od zachwytu i miłości do gniewu i nienawiści wobec Chrystusa obecnego w drugim człowieku;
* podobnie jak arcykapłani możemy zarzucić Mu wiele rzeczy:
- psuje nasze wyobrażenia i oczekiwania wobec Boga;
- obnaża hipokryzję naszej religijności i kultu;
- nie rozwiązuje naszych problemów - gdzie jest w naszych chorobach, cierpieniu, gdzie jest, kiedy wybucha wojna, której nie chcemy;
* jak Piłat mamy do Niego wiele pytań, ale nie słuchamy odpowiedzi, bo ważniejsze jest dla nas, by pilnować stołków, by czegoś nie stracić... dlatego wolimy umywać ręce, zamiast zaangażować się w obronę sprawiedliwości i prawdy...
* musimy być gotowi, jak Szymon z Cyreny, zgodzić się nieść Jego krzyż, nawet jeśli inicjatywa nie wyjdzie z naszej strony i nie będziemy chętni...
* nasze publiczne świadectwo może zostać wystawione na próbę, a nasza samowystarczalność i zarozumiałość, nasza pycha i pewność siebie mogą zostać zachwiane, jak stało się to u św. Piotra;
* możemy z Niego kpić, bo kto potrzebuje takiego Króla? Pokaż nam, kim jesteś, okaż potęgę, daj nam dowód, byśmy uwierzyli...
* możemy też trwać z Nim na modlitwie w nocy wiary albo najpierw zasnąć, a później uciec...
* możemy przyjąć z Jego rąk Chleb, pozwolić, by umył nam nogi, ale możemy również Mu odmówić, sprzedać Go za kilka marnych srebrników, odejść...
Historia się powtarza każdego dnia w życiu każdego z nas. Dzieje się dzisiaj. Każdy z nas wybiera jedną lub więcej życiowych "ról" w dramacie Męki Zbawiciela.
1. Który moment Męki przemawia dziś do mnie najmocniej?