zachód słońca

zachód słońca

sobota, 30 kwietnia 2022

Sobota 2. Tygodnia Wielkanocy

    Ze wzrostem liczby uczniów zaczęło się w tych dniach narzekanie hellenistów na Hebrajczyków, że w codziennej posłudze pomijane były ich wdowy (Dz 6,1).


     Dzieje Apostolskie podejmują temat, który jest obecny w każdej wspólnocie ludzkiej, istniał w Starym Testamencie, nie zniknął także w Nowym Przymierzu: narzekanie

    Problem nie polega na tym, by nie było żadnych problemów i trudności, ale to, że często nie potrafimy sobie z nimi radzić, a wówczas pojawia się narzekanie. 

    Apostołowie dają nam jasne wskazanie, jak powinniśmy postępować. Pierwszą rzeczą jest to, by o problemach mówić otwarcie, a nie narzekać. Apostołowie, widząc problem, zwołują wszystkich i wychodzą z propozycją, która jest sposobem na rozwiązanie problemu. 

    Narzekanie nie rozwiązuje problemu, bo nie ma w sobie nic konstruktywnego. Jest dolewanie oliwy do ognia i jedynie pogłębia napięcia i problemy. Szukanie rozwiązania, które jest dobre dla wszystkich, jest jedynym sposobem, by uzdrawiać problemy. 


1. Jak postępuję wobec problemów i trudności?

piątek, 29 kwietnia 2022

Piątek 2. Tygodnia Wielkanocy - Święto św. Katarzyny ze Sieny

    Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą (1 J 1,5-6).

    W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,25).


    Te słowa Jezusa zostały uobecnione w życiu św. Katarzyny Sieneńskiej. Prosta zakonnica. Otrzymała od Boga mądrość, poznawała Jego tajemnice, żyła tajemnicą Boga i przekazywała, apelując do serc i sumień wielu. Za to Kościół ogłosił ją w 1970 roku, wraz ze św. Teresą od Jezusa Doktorem Kościoła Powszechnego. 

    Była mistyczką w każdym znaczeniu tego słowa, kobietą swoich czasów, znaną z miłości do Kościoła, który wówczas przeżywał głęboki kryzys. Papieża, który ze względów politycznych stał się zakładnikiem Awinionu, potrafiła przekonać, by wrócił do Rzymu i jego powrót zorganizowała. Uratowała Kościół przed kolejnym rozłamem. 

    Walczyła o reformę Kościoła oraz pokój pomiędzy Francją i państwami włoskimi. 

    Mówiła do do przyszłych sióstr, a dziś może to samo powiedzieć nam: Nigdy się nie bójcie, ale pokładajcie ufność we Krwi Chrystusa ukrzyżowanego. Nigdy nie oddzielajcie się od Niego ani prze pokusy, ani przez złudzenia, ani z obawy przed cierpieniami. Odrzućcie od siebie wszelką służalczą bojaźń, miejcie miłość! Miłość! Miłość!

    Wiedziała, że Bóg jest Światłością. Święty Jan przestrzega przed ciemnością - ciemnością grzechu. To grzech, który przybiera postać pokus, złudzeń, wyobrażeń i lęków.  To ciemność, która nie pozwala nam trwać w zjednoczeniu z Bogiem, nie pozwala nam chodzić w prawdzie, a w konsekwencji nie pozwala, by Słowo w nas zamieszkało. Święta Katarzyna tak bardzo weszła w tę miłość i Komunię z Chrystusem, że została obdarzona darem stygmatów. 

1. Jak wyrażam moją miłość do Chrystusa i Kościoła?

czwartek, 28 kwietnia 2022

Czwartek 2. Tygodnia Wielkanocy

    Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni» (Dz 5,32).

    Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim (J 3,31).


    Apostołowie stoją przed Sanhedrynem i możemy przysłuchiwać się rozmowie, w której doświadczenie wolności staje wobec pytania o posłuszeństwo: komu być posłusznym? 

    Władze świątyni, które opiekują się i chronią czystości kultu domagają się absolutnego zaprzestania nauczania w imię Jezusa. Chcą uciszyć przekaz Dobrej Nowiny.

    Apostołowie są jednak tymi, którzy przeżyli niezwykłe doświadczenie - to co widzieliśmy i słyszeliśmy - doświadczenie, które wyzwoliło ich z lęku i przemieniło w ludzi wolnych. w nowych ludzi. Ta wolność sprawia, że chcą żyć tym, co dała im Dobra Nowina o Jezusie. Mają wolność tych, którzy doświadczyli zmartwychwstania Jezusa, Ze swobodą i głębokim przekonaniem o tym mówią. 

    W Ewangelii dalej towarzyszymy rozmowie Jezusa z Nikodemem. I Jezus ukazuje nam dwa rodzaje osób. Człowiek ziemski, ten, który nie ma związku z Bogiem, po ziemsku przemawia. Jego horyzont, możliwości postrzegania, rozumienia zamyka się w ludzkim wymiarze. 

    Ten, który z nieba pochodzi - sam Jezus - uczy patrzeć na życie Bożymi oczyma. Świadczy o tym, co widział i słyszał. Przyjąć, uwierzyć w Słowo Syna oznacza przyjąć samego Boga, przyjąć Jego uzdrawiającą i wyzwalającą obecność.

    Wciąż musimy się uczyć tego Bożego spojrzenia na ziemską rzeczywistość, by mimo różnych trudnych doświadczeń nie tracić nadziei. Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy, ale Pan go ze wszystkich wybawia


1. Czy jestem posłuszny Bożemu Słowu? 

środa, 27 kwietnia 2022

Środa 2. Tygodnia Wielkanocy

 

   Jezus powiedział do Nikodema: "Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16). 


    Nikodem. Znany wśród Żydów, wykształcony, uczciwy i szczery. To wystarczyło, aby zainteresować się Jezusem, Jego działaniem i nauczaniem. 

    Poszedł na spotkanie z Jezusem pod osłoną nocy, w tajemnicy. Ale poszedł. I nie tylko nie zawiódł się, ale to spotkanie całkowicie zmieniło jego życie. 

    Szedł na spotkanie z przekonaniem, że Jezus jest nauczycielem, że Bóg jest z Nim. To wystarczyło, aby zacząć. To wystarczyło, aby Jezus spojrzał na niego tak, że stworzona została odpowiednia atmosfera i przestrzeń do spotkania. 

    Nikodem zasłuchany zrozumiał, że zamiarem Boga jest zbawienie człowieka i w tym celu posłał Syna. Być może najważniejszą lekcją Jezusa tej nocy było ukazanie wartości wiary: aby każdy, kto w Niego wierzy... Każdy, bez wyjątku...

    Mając w pamięci swoje spotkanie z Jezusem, Nikodem nie będzie się już bał. Nauczyciel i autorytet Izraela stanie się uczniem jedynego Mistrza. Nie zwątpi nawet pod krzyżem. Ta noc spotkania rozpoczęła w nim proces rodzenia się na nowo, w Duchu. Spotkanie, które przemienia Nikodema na zawsze.


1. Czy widzę w sobie ten proces przemiany, który jest owocem Ducha?

wtorek, 26 kwietnia 2022

Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika

    Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk (Flp 1,20-21). 

    Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).


    Jest takie ziarno, które zaraz po zebraniu mielone jest na mąkę i daje chleb, To ziarno, które umiera, aby stawać się pachnącym codziennym chlebem, który daje siły i życie. 

    Ale część ziarna z każdego zbioru zachowuje się w innym celu - nie zostaje zmielone i przeznaczone na chleb, lecz na kolejny zasiew. Ziarno nie daje natychmiastowego owocu, nie pozwala się od razu cieszyć się zapachem i smakiem świeżego chleba. Ale czy jego znaczenie jest mniejsze, niż tego, które od razu staje się chlebem?

    W życiu apostolskim można spotkać wybitnych kaznodziejów, którzy swoim słowem potrafią przyciągać wielu, skłaniać do nawrócenia. 

    Święty Wojciech, nie należał do tych, których działalność przynosiła natychmiastowe efekty. Dlatego w ludzkim spojrzeniu jego życie może się wydawać jednym pasmem niepowodzeń i nieszczęść. 

    Miał być rycerzem, ale choroba pokrzyżowała plany rodziców. Jako dziecko umierał i został ofiarowany Bogu. Odzyskał zdrowie i rozpoczął przygotowania do życia kapłańskiego. Kiedy został biskupem, miał jedynie 26 lat i w sposób radykalny podjął wyzwania Ewangelii, pragnąc być przykładem dla grzesznego miasta. Dwukrotnie musiał uciekać z miasta, któremu życzył dobra i dla którego pracował. Niezrozumiany i niechciany. 

    A później wyprawa do pogan. Przeganiany przez tych, do których poszedł ze Słowem Ewangelii. A wreszcie zabity w głuszy, po ludzku bezowocnie.  Ziarno, które obumarło. Plon wydało w kolejnych pokoleniach. 

    Święty Wojciech, biskup i męczennik. Na jego śmierci, śmierci dla Chrystusa, rodzi się zasiew Kościoła. Za życia wypędzany z własnego kraju, nieprzyjęty  przez tych, którym chciał głosić miłość, jest otaczany czcią pośród trzech narodów: w Czechach, na Węgrzech i w Polsce. Ziarno, które wydało błogosławione owoce. Pozorne nieudane życie wciąż jest fundamentem polskiego Kościoła. 


1. Czy potrafię zaakceptować, że niektóre owoce mojego życia wiarą wymagają czasu?

poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Poniedziałek 2. Tygodnia Wielkanocy - Święto św. Marka Ewangelisty

    Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje (1 P 5,5.10).


    Liturgia Słowa wskazuje nam cnoty ucznia Chrystusa: pokorny; uznający moc Boga; Ufający Bogu i powierzający Mu swoje utrudzenie i troski; trzeźwy, czujny, aby móc walczyć z wrogiem i pracować dla Królestwa.

    Piotr pisał ten list, aby wspólnota wiedziała, czym jest prawdziwa łaska i skąd pochodzi dar, który posiada każdy z nas i cała wspólnota.

    Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Piotr doświadczył tego, o czym mówi i dlatego zachęca nas do takiej samej wiary. Jemu na nas zależy. Bóg jest zatroskany o nasze życie, jest zatroskany o nas. 

    Z całego katalogu cnót warto zwrócić uwagę na pokorę i wytrwałość. Pokora pozwala nam żyć prawdą naszej rzeczywistości. Wyzwala z iluzji i zakłamania, fałszywych obrazów i masek. Pokora jest jedną z twarzy Prawdy. Ale wymaga wytrwałości, bo jest sztuką trudną. Jezus przyjąć rzeczywistość taką, jaka była, także rzeczywistość krzyża.


1. Czy w trudnościach, których doświadczam, potrafię zaufać Bogu?

niedziela, 24 kwietnia 2022

II Niedziela Wielkanocy - Niedziela Miłosierdzia

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana!" Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę” (J 20,25-26).


Tomasz od ponad dwudziestu wieków nie cieszy się zbyt dobrą opinią. Niedowiarek, wątpiący, domagający się specjalnego traktowania… Zamknięty w sobie, odmawia przyjęcia rzeczywistości zmartwychwstania Jezusa, chociaż inni uznali to już za fakt. 

Ale ta postawa Tomasza wcale nie jest taka dziwna. W pewnym stopniu uosabia on część nas samych. Tę część, która wątpi i kwestionuje autentyczność naszej wiary. 

    Wiara nie jest jakimś wspaniałym zamkiem unoszącym się w powietrzu. Opiera się na doświadczeniu. Nie może opierać się na dowodach matematycznych. 

    Nic, co dotyczy ludzkich relacji, nie może liczyć na takie dowody. Ani przyjaźń, ani miłość, ani zaufanie nie może liczyć na tego rodzaju dowody. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności. Ale nasze relacje zbudowane są na znakach i śladach. I na takich dowodach zbudowana jest nasza wiara.

    Ewangelia pokazuje, że wiary nie można narzucić. Nie można jej wymusić. Wiara jest decyzją wynikającą z ludzkiej wolności.


1.   1. Jakie wątpliwości towarzyszą dzisiaj mojej drodze wiary?

sobota, 23 kwietnia 2022

Sobota w Oktawie Wielkanocy

    Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. «Co mamy zrobić z tymi ludźmi? - mówili jeden do drugiego - bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć (Dz 4,13.16).


    Nie wiedzą, co zrobić. Bezradność przywódców Izraela. Nie potrafią zrozumieć odwagi i pewności siebie ludzi niewykształconych, którzy mimo zakazów świadczą o Jezusie.

    Ci, którzy uważają się za mądrych, nie potrafią otworzyć się na Boże znaki, które dostrzegają ludzie prości i niewykształceni. Cud staje się problemem, trudno mu zaprzeczyć. Nadaje wiarygodności apostołom pośród ludu. 

    Źródłem siły apostołów, której nie rozumie Sanhedryn, jest nowe życie w Chrystusie. Wiara i codzienny kontakt ze Słowem Bożym są w stanie przemienić pokornych, tchórzliwych i zalęknionych ludzi w odważnych i pewnych siebie, zdolnych do dawania świadectwa o Chrystusie Zmartwychwstałym.

    Jakie jest nasze świadectwo wobec dzisiejszego Sanhedrynu? Czy jesteśmy wiarygodnymi świadkami, jak byli pierwsi uczniowie? To pytania, które musimy sobie stawiać, jako uczniowie. 


1. Czy żyję tą prawdą, że przez chrzest otrzymałem nowe życie w Chrystusie?

piątek, 22 kwietnia 2022

Piątek w Oktawie Wielkanocy

    Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie. Postawili ich w środku i pytali: «Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to?» (Dz 4,5.7).

    Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» (J 21,7a).


    Dobre pytanie, które usłyszał Piotr: czyją mocą i w czyim imieniu to uczyniłeś? To jest także dobre pytanie do każdego z nas, którzy uznajemy się za uczniów Jezusa. W czyim imieniu robimy to wszystko, co robimy... Kto pobudza nas do porannego wstawania, podjęcia pracy, do miłości, do tego, by przebaczać, do tego, by nie nastawiać swojego życia jedynie na zysk i ludzkie zauważenie... Czy możemy powiedzieć, że to Jezus jest naszym winnym krzewem, naszym źródłem energii, naszym źródłem życia i nadziei? Czy to On napędza nas do wszystkiego, co robimy od wschodu do zachodu słońca?

    Czy Jezus jest tym, z którym pozostajemy zjednoczeni i chcemy pozostawać zjednoczeni, dzielić Jego los, chodzić Jego drogami, by kiedyś razem z Nim zmartwychwstać?

    Apostołowie rozpoznają Go nad jeziorem. Zdejmuje łuski z ich oczu, z ich serc, pozwala im zobaczyć i uwierzyć. To samo Jezus czyni z nami, z każdym z nas. Objawia się nam tak wiele razy, przypomina nam o wszystkim, co dla nas uczynił, przypomina swoje obietnice, swoją miłość. 

    Potrzebujemy tych chwil, aby trwać przy Nim. On jest Panem. 


1. Czy jest we mnie pragnienie, by trwać blisko Jezusa?

czwartek, 21 kwietnia 2022

Czwartek w Oktawie Wielkanocy

    Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi (Dz 3,17).

    Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich (Łk 24,41-43).


    Są takie chwile, kiedy Jezus nie może czynić cudów z powodu braku naszej wiary. Brak wiary wiąże ręce Dawcy życia i nie pozwala Mu działać wśród nas. 

    Wszechmocne miłosierdzie Boga nie zna jednak granic. W obliczu naszej niewiary, zamkniętych drzwi naszego serca, szuka szczelin, przez które mógłby wejść i dotknąć naszego serca. Kiedy jest ono zamknięte, usprawiedliwia nas przed Ojcem, wskazując na naszą nieświadomość

    Nigdy się nie męczy, daje czas na nawrócenie i zrozumienie. Stara się przekonać za pomocą argumentów, które jesteśmy w stanie zrozumieć. Uzdrowienie paralityka było znakiem, którego użył, aby otworzyć serca Izraelitów na Jego miłość, która może uczynić wszystko. 

    Zmartwychwstały Jezus ukazuje się apostołom, ofiarowując im swój pokój. On jest żywy pośród nich, ale ich umysły są zamknięte i nie mogą przyjąć tego, co On chce im dać. Wciąż boją się, powątpiewają, nie rozpoznają Go.

    Naszą pociechą jest to, że On zna nasze ograniczenia, tępotę naszego umysłu, wie, że strach i zwątpienie mogą zaślepić serce i umysł. Dlatego właśnie ukazuje się uczniom, przełamuje naszą głuchotę, ślepotę, pozwala nam odnaleźć siebie w naszej codzienności, w tym, czym żyje każdy z nas i przemienia nas od wewnątrz. Prowadzi nas ku temu, byśmy spotkali Go żywego, uznali w Nim Dawcę życia, który obdarza nas pokojem, którego nikt inny dać nie może.


1. Czy potrafię dzielić się wiarą i działaniem Boga w moim życiu?

środa, 20 kwietnia 2022

Środa w Oktawie Wielkanocy

    Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Ten zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę (Dz 3,1-2a.3).

    Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy (Łk 24,13). 


    W Dziejach Apostolskich będziemy mogli oglądać życie pierwszego Kościoła, który musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości - bez fizycznej obecności Jezusa. Uczniowie są wyznawcami Jezusa, ale nadal są Żydami. Dlatego naturalnym miejscem modlitewnego spotkania jest świątynia.

    To właśnie w tym środowisku ma miejsce pierwszy cud dokonany przez Piotra. Cud dokonuje się w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka. Kaleka otrzymuje znacznie więcej niż prosił. Prosił o jałmużnę, otrzymał  zdrowie. Cud jest punktem, ale rozpoczyna głoszenie prawdy o Chrystusie Zmartwychwstałym.

    Emaus. Uczniowie idą ku małej wiosce, oddalonej ok. 11 kilometrów od Jerozolimy. smutni i zrozpaczeni. Myśmy się spodziewali... Ale już się nie spodziewamy... Mieliśmy nadzieję, ale została ukrzyżowana. Kochaliśmy Go, ale Jego już nie ma. Wycofują się z tej przygody, której na imię Jezus. Trzeba stawić czoło nowej rzeczywistości - bez Niego. 

    I to spotkanie w drodze z wędrowcem, które pozwala im wypowiedzieć ból i rozczarowanie, stracone nadzieję i lęk. I ten moment, kiedy otworzyły się im oczy, kiedy rozpoznają Go przy łamaniu chleba. 

    Emaus - konkretny punkt geograficzny w drodze uczniów, ale także coś znacznie większego, bardziej wartościowego i odkrywczego. Każdy z nas ma takie swoje osobiste Emaus, ku któremu mniej lub bardziej świadomie wszyscy zmierzamy, z naszymi rozczarowaniem, zwątpieniem, bólem czy lękiem. Jesteśmy w drodze do naszego Emaus, a jeśli potrafimy patrzeć i słuchać, rozpoznamy tego samego, jedynego Wędrowca, który przyjmuje zaproszenie do stołu naszych rozczarowań, by przywracać nam nadzieję. To On potrafi sprawić, że nawet jeśli jest już noc, wracamy z radością do wspólnoty, by dzielić się radością. 


1. Czy zapraszam Jezusa do swojego życia w chwilach zwątpienia i rozczarowania?

wtorek, 19 kwietnia 2022

Wtorek w Oktawie Wielkanocy

    Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. «Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego (Dz 2,39-38).

    Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę» (J 20,11.15).


    Piotr z mocą, pełną jasnością i odwagą przypomina tym, którzy Go słuchają, że Tego, którego oni ukrzyżowali, sam Bóg wskrzesił i uczynił Panem i Mesjaszem

    Te słowa sprawiają, że przejęli się do głębi serca..., dlatego nawrócili się i przyjęli chrzest. Rozpoczęli nowe życie. 

    Być chrześcijaninem to mieć to samo doświadczenie. Jezus swoimi słowami, działaniem, życiem musi zdobyć nasze serce. Przemienić je tak, by biło w rytm Jego serca. 

    Uczniowie już zobaczyli pusty grób i wrócili do domu. Maria Magdalena pozostała w ogrodzie, przy grobie, płacząc. Przyczyną jest łez jest nie tylko strata Mistrza, który kiedy dotknął jej serca i przemienił jej życie, ale także to, że zniknęło Jego ciało. 

    Poszukuje Jezusa. I to spotkanie w ogrodzie ze Zmartwychwstałym często wiązano z tekstem z Księgi Pieśni nad Pieśniami: Szukałam tego, którego umiłowała ma dusza. Szukałam go, lecz nie znalazłam. Spotkali mnie strażnicy obchodzący miasto: "Czy widzieliście tego, którego miłuje ma dusza?" Gdy od nich odeszłam, zaraz spotkałam tego, którego umiłowała ma dusza. Chwyciłam się go i już nie puszczę. Maria, jeśli chce zobaczyć Jezusa, musi się odwrócić,  swój odwrócić wzrok od grobu jako miejsca śmierci. To wtedy rozpoczyna się dialog ze Zmartwychwstałym i rozpoznanie Mistrza.

     Spotkanie kończy się dziwnym poleceniem: nie zatrzymuj Mnie! Maria Magdalena musi zgodzić się na odejście Jezusa, którego dotąd znała, aby mogła cieszyć się doświadczeniem Jego zmartwychwstania. 


1. Czy jest we mnie doświadczenie serca, które przejęło się Chrystusem do głębi?

    

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy


    Wtedy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: «Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów! (Dz 2,14). 

    A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą» (Mt 28,9-10).


    Najwspanialszy tydzień naszej wiary. Nie ma takiego drugiego tygodnia w liturgicznym kalendarzu. Światło, biel, święto, radość - to nuty tych dni, na których wygrywane jest Alleluja.

    Piotr głosi swoje pierwsze kazanie. Mówi o mocy, której nic nie może zatrzymać, o mocy, która zwycięża śmierć. W jego słowach wyczuwa się to, że ciemność i lęk ustąpiły światłu i ogniowi Ducha. 

    Bez lęku, jak Piotr, musimy głosić, że centrum Kościoła jest Jezus Chrystus Zmartwychwstały. On żyje i jest obecny. Po Wielkanocy Kościół staje się widzialnym Ciałem Chrystusa. Duchem, który prowadzi Kościół i ożywia, jest Duch Chrystusa, Duch Święty. 

    Bardzo piękne jest to, że pierwsze polecenie Jezusa po zmartwychwstaniu brzmi: Nie bójcie się! Odwaga jest tym pierwszym warunkiem, jaki Jezus stawia Kościołowi, który zaczyna iść sam, bez Jego fizycznej obecności.

    Drugie słowo Jezusa dzisiaj: Idźcie i oznajmijcie moim braciom... Jezus nazywa Dwunastu swoimi braćmi. Wskazuje miejsce spotkania. Prawda o zmartwychwstaniu najpierw głoszona jest wśród uczniów - muszą sami uwierzyć, bo zwątpili. Muszą wyzbyć się lęku, aby wyjść i głosić to, w uwierzą, na zewnątrz. Taka jest dynamika tej Ewangelii. Dawać możemy tylko to, co sami przyjmiemy i uczynimy swoim. Będziemy głosić Jezusa Zmartwychwstałego, kiedy sami uwierzymy, że On zmartwychwstał.

    Paweł VI w czasie Soboru Watykańskiego II w Encyklice o Kościele postawił pytanie: Kościele, co mówisz o sobie?  Kościół, nasze wspólnoty, nasze rodziny (domowe Kościoły) - co mówimy o sobie? Odpowiedź pozwoli zobaczyć wiele: głosimy siebie, swoje sprawy, czy głosimy Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, który jest centrum naszego życia?


1. Co przeszkadza mi w odważnym dawaniu świadectwa Chrystusowi Zmartwychwstałemu?

niedziela, 17 kwietnia 2022

Wielkanoc

 


Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego


    Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi (Kol 3,1-2). 

    Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono» (J 20,1-2).


    Alleluja! Skończyła się noc i nastał świt Zmartwychwstania.

    Święty Paweł przypomina nam dzisiaj, że aby rzeczywiście ucieszyć się Zmartwychwstaniem, trzeba szukać przede wszystkim dóbr niebieskich. To one są silniejsze niż śmierć. To miłość, bliskość Boga, prawda, komunia z tymi, z którymi żyjemy na co dzień.

    Inne dobra, te ziemskie, są dobrami, ale znikną wraz z naszą śmiercią. I nie zapewniają nieba. Pieniądze, sukces, przyjemności ciała - to wszystko się skończy. Te ziemskie dobra czynią nas tym, kim jesteśmy jako istoty ludzkie, określają nas, ale muszą służyć dobrom niebieskim

    Zabrano... i nie wiemy, gdzie położono... Dziś sytuacja wygląda nieco inaczej. Wielu ludzi jest przekonanych, że Bóg umarł i nic ich nie obchodzi, gdzie jest Jego grób. Jeszcze inni zajmują się strzeżeniem tego grobu, pilnują grobu, aby On zmartwychwstał. Wolą Go martwego. Jest bezpieczniejszy, bo można Go kontrolować. 

    Wielu jest takich, którzy zwątpili, stracili nadzieję, po prostu się rozczarowali. Bóg nie spełnił ich oczekiwań, a myśmy się spodziewali...

    Szczęśliwi są tylko ci, którzy uwierzyli, że Zmartwychwstał i żyje. Nawet jeśli Go nie widzieli. 

    Skończyliśmy obchody Świętego Triduum Paschalnego. To piękny i szczególny czas. Problem w tym, że ten szczególnych czas jest jedynie jakim nawiasem w naszym życiu, a nie doświadczeniem każdego dnia. 

    Wielkanoc nie jest, a przynajmniej nie powinna być, niczym ulotnym. Wielkanoc jest doświadczeniem życia i zbawienia, nadziei ponad wszelkim bólem i niesprawiedliwością. I tak jest, pod warunkiem, że żyjemy tą tajemnicą na co dzień, że nie jest to punktowe wydarzenie, uroczyste i radosne, ale na marginesie naszej codzienności. 


1. Co zmienia we mnie Wielkanoc?

sobota, 16 kwietnia 2022

Sobota Wielkiego Tygodnia

    Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu (J 19,40-42).


    Cisza. Wykonało się! Wszystko zamilkło. Stworzenie wstrzymało oddech. Po przejściu przez bramę samotności Życie zstępuje w Otchłań śmierci, aby wyprowadzić z niewoli tych, którzy oczekiwali.

    Tę ciszę Wielkiej Soboty wypełnia nadzieja. Drugi Adam - Chrystus - wyciąga rękę do pierwszego Adama. Maryja otrze łzy Ewy. Ale wszystko jeszcze śpi i czeka na cud Boga...

    Miłość nie załamuje się, wszystko przetrzyma..., nigdy nie ustaje... Miłość nie zawodzi. 

    Dla uczniów i apostołów ta śmierć kończyła wszystko, odzierała ich z nadziei i marzeń. Maryja trwała z nadzieją pośród ciemności śmierci całkowicie niezrozumiałej. Czekała z sercem pełnym wiary i ufności, że dla Niego nie ma nic niemożliwego...

    

piątek, 15 kwietnia 2022

Wielki Piątek - Dzień Męki Pańskiej

Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa (J 19,16-18).




W ciągu tych ponad dwudziestu wieków historii role i aktorzy zawsze są ci sami, jak ci, którzy otaczali Jezusa na wzgórzu Męki i śmierci. 

    Być może, jak zawsze, jak nawet  w kościele, przeważają obojętni, zwykli widzowie, ci, którzy umywają ręce, aby uniknąć problemów i odpowiedzialności; ci, którzy nie dbają o to, co dzieje się z innymi, a tym bardziej nie zastanawiają się, dlaczego? Ci, którzy nie lubią się wtrącać tam, gdzie jak mówią – nikt ich nie wzywa, podczas gdy śmierć niewinnych „wzywa” nas wszystkich i dotyczy nas wszystkich. Co więcej, być może bez naszej obojętności kaci nie czuliby się tak bezpiecznie. 

Były i są też osoby o słabym sercu, nieśmiałe i tchórzliwe, jak Piotr, który twierdził, że nie zna tego człowieka, chociaż niewielu mogło się poszczycić taką znajomością Jezusa, jaka jemu była dana. Współcześni „Piotrowie” mogą być głęboko praktykującymi chrześcijanami. Kiedy jednak sprawy przybierają zły obrót, z łatwością potrafią wyciągać miecz i obcinać uszy, niekoniecznie przeciwnikom, a przecież On prosi o wierność i zaufanie, a nie o przemoc…

Można też zobaczyć takich, którzy Jezusowi i Jego Słowu ufają. Był taki dobry łotr, który wiedział, jak prosić. Były wierne kobiety, mężczyźni, którzy towarzyszyli Jezusowi aż do Jego śmierci, I tacy byli i są wciąż w naszej historii. 

Gdybyśmy w ten Wielki Piątek, dzisiaj, mieli rozdzielić role, aby przedstawić żywe stacje krzyżowej drogi, kto zagra Nikodema, kto przyjąłby niewdzięczną rolę Szymona z Cyreny albo Jana? Lepiej, by nam nie proponowano roli Judasza. Ktoś musi ją odegrać, ale my raczej jej nie chcemy. 


1. Co szczególnie przemawia do mnie przez ciszę Wielkiego Piątku?

czwartek, 14 kwietnia 2022

Czwartek Wielkiego Tygodnia

    Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie (Wj 12,14).

    Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę» (1Kor 11,23-24).

    Jezus wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany (J 13,3-5).


    Pascha żydowska, którą wspomina pierwsze czytanie liturgii nabiera swojej pełni w świetle życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. 

    Św. Paweł wspomina ustanowienie Eucharystii, co w swojej Ewangelii pomija św. Jan. Jezus nauczał, mówił o Bogu i czynił znaki. Scena umycia nóg jest zapowiedzią śmierci na krzyżu. To znak prorocki. To gesty Jezusa nadają znaczenie i wyjaśniają nasze słowa, a nie nasze słowa mają wyjaśniać to, co On uczynił. Umywanie nóg, czynność niewolnika wobec pana, podjęta przez Jezusa, jest wywróceniem całego porządku świata - Pan umywa nogi nam, niewolnikom grzechu, aby nas wyzwolić z brudu. 

    Ten gest ma nie tylko mówić do nas, ale ma nas poruszyć, pociągnąć nasze serce, pobudzić do uczestniczenia w tym, o czym gest mówi. Nie chodzi o to, byśmy byli biernymi widzami. Musimy się zaangażować, podjąć działanie. Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili...

    Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. Jedno zdane, które wprowadza nas w tajemnicę Bożej miłości i daje nam właściwy klucz do odczytania wszystkich paschalnych wydarzeń. Miłość Jezusa, ukryta w geście umywania nóg, jest tym, co otrzymujemy sakramentalnie w Eucharystii. 

    Miłości nie można pomylić z czymś, czym ona nie jest. Prawdziwa miłość do końca niesie w sobie bardzo duży ciężar, wymaga śmierci wielu rzeczy, których zbyt mocno się trzymamy. 

    Miłość jest jedynym sposobem walki ze złem, a walka ze złem nigdy nie jest łatwa. Nie jest łatwo stanąć twarzą w twarz ze złem. Jezus umywa nogi także Judaszowi, chociaż diabeł już zatruł serce Judasza zdradą. Krzyż i obmycie nóg mówią nam o zwycięstwie dobra nad złem. 


1. Jaka jest moja posługa miłości w rodzinie, wspólnocie, pracy?

    

środa, 13 kwietnia 2022

Środa Wielkiego Tygodnia

    Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie (Iz 50,4).

    Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi». Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?» (Mt 26,20-22).


    Izajasz ukazuje nam doświadczenie cierpienia Bożego sługi, ale jednocześnie wskazuje na źródło, z którego czerpie on siłę, by wobec przeciwności zachować pokój ducha. Bóg uczynił swojego Sługę znakiem dla ludu Izraela. 

    Pan Bóg dał mu język wymowny, aby mógł pokrzepiać tych, którzy doświadczają przygnębienia. Obdarował go otwartym uchem, aby mógł słuchać Bożego Słowa. Pan otworzył jego serce i dał zrozumienie, aby mógł w swoim życiu realizować słowo, które od Pana usłyszy. 

    Sługa na Boży dar odpowiada, oddając swoje plecy bijącym, swoje policzki, które są szarpane, swoją twarz, która zostaje opluta  i znieważona. W tym doświadczeniu Bóg jest z nim obecny. Boża obecność akceptuje rzeczywistość, staje się skałą oparcia, daje zachętę. 

    I znów Wieczernik. Ostatnia Wieczerza. Słowa o zdradzie. I chociaż można w głosie Jezusa usłyszeć smutek i powagę, z którą wypowiada te słowa, słyszę w Jego głosie przede wszystkim wewnętrzny pokój. Nie lęka się. Wie, że Ojciec jest z Nim. Nawet z tej zdrady przyjaciela Bóg jest w stanie wyprowadzić Życie.

    Ewangelia stawia nas w obliczu jednej z najbardziej tajemniczych decyzji konkretnego człowieka - Judasza. Kiedyś Judasz zachwycił się Jezusem, a kiedy został zaproszony do przyjaźni, poszedł za Jezusem. Miał szczęście poznać Jezusa z bliska, słuchać Jego słów, wpatrywać się w gesty, oglądać znaki. I potrafi sprzedać Jezusa za garść monet. Tajemnica ludzkiej wolności, którą Bóg szanuje, chociaż dar obraca się przeciwko Temu, który wolnością obdarzył.


1. Czy wobec przeciwności potrafię zachować wewnętrzny spokój?

wtorek, 12 kwietnia 2022

Wtorek Wielkiego Tygodnia

    To powiedziawszy Jezus doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz (13,21-22.37-38).


    Wieczernik. Jesteśmy świadkami narodzin Kościoła, wspólnoty uczniów Jezusa. To wszystko dzieje się podczas tej wyjątkowej wieczerzy - Ostatniej Wieczerzy. Tam Jezus ustanawia Eucharystię, ten szczególny pokarm i napój, który pozwala nam iść Jego drogą. 

    Jezus jest głęboko poruszony. I jest to spowodowane doświadczeniem zdrady i wyparcia się Go przez tych, którzy siedzą przy stole, których nazwał swymi przyjaciółmi. Judasz i Piotr. 

    Pewnie też możemy być poruszeni ich postawą i zachowaniem. Chcielibyśmy, by zachowali się inaczej. Niestety w ich zdradzie i zaparciu się Mistrza musimy dostrzec wiele zdrad i niewierności, których dopuścili się i wciąż dopuszczają chrześcijanie wszystkich czasów; których my się dopuszczamy. Z bólem i skruchą serca musimy uznać nasz brak miłości wobec Tego, który tak bardzo nas kocha, a także wobec wspólnoty uczniów, której naszymi zdradami i niewiernościami wyrządzamy krzywdę. 

    Jezus przewidział tę zdradę, niewierność, a tym samy rozbroił napięcie, które mogło doprowadzić do zniszczenia wspólnoty uczniów. Jezus zakłada w tę noc wspólnotę, która będzie w stanie przetrwać każdą zdradę i niewierność, chociaż będzie to związane z bólem i cierpieniem, właśnie przez to, że potrafi znieść zdradę przyjaciela. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus wziął na siebie i uzdrowił każde zło, które my jesteśmy w stanie popełnić. 


1. Czy w zdradzie Judasza i zaparciu się Piotra potrafię zobaczyć siebie? Czy wierzę, że Jezus potrafi uleczyć moje zdrady i niewierności?

    

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Poniedziałek Wielkiego Tygodnia

    Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo (Iz 42,1).

    Pan moim światłem i zbawieniem moim.
Gdy mnie osaczają złoczyńcy,
którzy chcą mnie pożreć... (Ps 27).

    Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa (J 12,9-11).


    Wczorajszy triumfalny wjazd do Jerozolimy już przeminął, Jezus jest w domu przyjaciół w Betanii, rzut beretem od Jeruzalem. Atmosfera domu, Jezus czuje się swobodnie pośród przyjaciół, przybywają Żydzi, którzy chcą zobaczyć także wskrzeszonego Łazarza. Jakby gdzieś na chwilę znikła atmosfera zagrożenia.

    Ale w ten pozorny spokój wchodzą powoli znaki śmierci, zagrożenie znów staje się bardzo dostrzegalne. 

    Słowa psalmu głosiły, że Pan jest moim światłem i zbawieniem moim, ale ten refren powtarza się, kiedy sprawiedliwy atakowany jest przez niegodziwców. 

    Jezus w domu Marii, Marty i Łazarza, pomimo wrogiego otoczenia, które jest skierowane przeciwko Niemu, cieszy się przyjaźnią pośród gróźb, cieszy się zapachem olejku nardowego, chociaż wie, że ten jest przeznaczony na Jego pogrzeb. 

    Oczywiście, Ojciec jest z Nim, tak jak ze sługą Jahwe, ale śmierć jest obecna. Zachowuje ufność. Chociaż kapłani nie zrezygnowali ze swojego planu, by Go zabić, a także Łazarza, który staje się niewygodny, bo potwierdza moc Jezusa i Boże działanie. 

    Obecność Boga nie przeszkodzi w realizacji zamiarów ludzi. Zapowiada to sam Jezus, wskazując na namaszczenie na dzień pogrzebu. 

    Święty Jan w swoim stylu pokazuje tych, którzy z miłością Jezusa przyjmują i tych, którzy Go odrzucają. Judasz jest przedstawiony jako demagog, który konstruuje pozornie słuszne idee, aby realizować własne nikczemne interesy.


1. Jaki wysiłek podejmuję, by pogłębiać moje zaufanie do Boga?

niedziela, 10 kwietnia 2022

Niedziela Męki Pańskiej - Niedziela Palmowa

    Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23,44-46).


    Liturgiści, którzy układali czytania, odcięli z relacji św. Łukasza pierwszych trzynaście wersetów rozpoczynających opis Męki. A św. Łukasz malując swój obraz umieszcza najpierw bardzo ważną informację, która pozwala nam inaczej spojrzeć na wszystko, o czym później słuchamy. 

    Kiedy ludzie szukali sposobu, jak zabić Jezusa, z pomocą przyszedł zły duch, który wstąpił w serce Judasza. To on - zły duch - wyciąga swoją ostatnią kartę - śmierć. 

    Jezus staje do walki ze złem i jego zastraszającym ramieniem, jakim jest śmierć. 

    Wczytując się w opis Męki według św. Łukasza, można zaniemówić. Mistyczny dramat rozgrywa się na naszych oczach. Jest szokujący. Ewangelista ukazuje nam kim jest Jezus, ukazuje Jego stan. Ukazuje panowanie Jezusa, które w kolejnych odsłonach nabiera kolorów i mocy: wieczerza, Ogród Oliwny, proces przed Sanhedrynem, tortury żołnierzy, obecność przed Herodem i Piłatem, droga na Golgotę i  śmierć. Widać w tych obrazach św. Łukasza panowanie, wielkość, majestat i władzę, które nie mają nic wspólnego z tym, co świat przyjmuje jako panowanie. Prawdziwe panowanie polega na darze z siebie w miłości. 

    Lektura Męki Pańskiej jest ostrzeżeniem. Jezus, który zrezygnował z własnej wielkości, uniżył się, pozwolił się opluwać, biczować, lżyć, pozostawiony bez szaty, skazany na pogardę, ukazuje nam prawdę o nas; prawdę o tym, do czego zdolny jest człowiek. 

    Mękę musimy czytać dzisiaj, i odnaleźć się w jej obrazach i scenach:
* kiedy tak łatwo potrafimy, jak tamci ludzie, z łatwością przejść od "hosanna" do "ukrzyżuj Go!", od zachwytu i miłości do gniewu i nienawiści wobec Chrystusa obecnego w drugim człowieku;
* podobnie jak arcykapłani możemy zarzucić Mu wiele rzeczy:
    - psuje nasze wyobrażenia i oczekiwania wobec Boga;
    - obnaża hipokryzję naszej religijności i kultu;
    - nie rozwiązuje naszych problemów - gdzie jest w naszych chorobach, cierpieniu, gdzie jest, kiedy wybucha wojna, której nie chcemy;
* jak Piłat mamy do Niego wiele pytań, ale nie słuchamy odpowiedzi, bo ważniejsze jest dla nas, by pilnować stołków, by czegoś nie stracić... dlatego wolimy umywać ręce, zamiast zaangażować się w obronę sprawiedliwości i prawdy...
* musimy być gotowi, jak Szymon z Cyreny, zgodzić się nieść Jego krzyż, nawet jeśli inicjatywa nie wyjdzie z naszej strony i nie będziemy chętni...
* nasze publiczne świadectwo może zostać wystawione na próbę, a nasza samowystarczalność i zarozumiałość, nasza pycha i pewność siebie mogą zostać zachwiane, jak stało się to u św. Piotra;
* możemy z Niego kpić, bo kto potrzebuje takiego Króla? Pokaż nam, kim jesteś, okaż potęgę, daj nam dowód, byśmy uwierzyli...
* możemy też trwać z Nim na modlitwie w nocy wiary albo najpierw zasnąć, a później uciec...
* możemy przyjąć z Jego rąk Chleb, pozwolić, by umył nam nogi, ale możemy również Mu odmówić, sprzedać Go za kilka marnych srebrników, odejść...

    Historia się powtarza każdego dnia w życiu każdego z nas. Dzieje się dzisiaj. Każdy z nas wybiera jedną lub więcej życiowych "ról" w dramacie Męki Zbawiciela. 


1. Który moment Męki przemawia dziś do mnie najmocniej? 

sobota, 9 kwietnia 2022

Sobota 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: «Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród» (J 11,47-50).


    Wy nic nie rozumiecie... Słowa wypowiada Kajfasz, ale i on sam nie wie, nie rozumie tych słów, nie wie skąd te słowa pochodzą, nie potrafi zrozumieć ich głębi i prawdziwego znaczenia. 

    Jesteśmy u bram Wielkiego Tygodnia i już wszystko wydaje się przesądzone. Postanowiono zabić Jezusa tylko za to, że był niewygodny poprzez dobro, które czynił, że ukazywał oblicze Boga, które nie współgrało z wyobrażeniami i oczekiwaniami duchowych przewodników Izraela.

    Ukazana jest całkowita ślepota przywódców. Już nie oskarżają Go o bluźnierstwo i nieprawidłowości. Trzeba poświęcić jednego dla wspólnego dobra. 

    Bez wątpienia misją Jezusa jest zgromadzenie rozproszonych dzieci Bożych. Dlatego oddaje swoje swoje życie za ludzi. Chociaż przywódcom Izraela wydaje się, że decyzją Sanhedrynu pieczętują los Jezusa, to w rzeczywistości Jezus, posłuszny Ojcu, oddaje swoje życie. Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.

    Ojciec realizuje swój plan zbawienia dzięki synowskiemu posłuszeństwu i miłości Jezusa. 


    1. Czy  nie godzę się czasem na poświęcenie osoby dla jakiejś idei czy racji?

piątek, 8 kwietnia 2022

Piątek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: «Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!» Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: «Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim!» (Jr 20,10).

    Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?» (J 10,32).


    Jeremiasz jest prorokiem trudnych czasów, napotykającym na opór nawet najbliższych, którzy chcieli, aby zamilkł i zniknął: wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku... Jeremiasz kontynuuje swoją misję, a jego siła wypływa z całkowitego zaufania Bogu: Pan jest ze mną jako potężny mocarz

    Bóg nie zawodzi tych, którzy Mu ufają. Nie oznacza to jednak, że wszystko w ich życiu będzie układało się pomyślnie. Oznacza, że nawet w trudnościach Bóg będzie z nimi. Nawet kiedy ich wrogowie zniszczą ich życie, Bóg będzie z nimi także w śmierci i obdarzy życiem. To jest najgłębsze źródło zaufania, które ukazują także dzisiaj męczennicy. Pan jest ze mną.

    Skargę Jeremiasza moglibyśmy włożyć w usta Jezusa. Doświadcza nieustannego nękania. Dziś słyszymy, że chcą Go ukamienować, bo będąc człowiekiem, uważa siebie za Boga. Jezus wskazuje na swoje dzieła, których nikt inny nie dokonywał, które zadziwiają swoją mocą i niezwykłością. To one są zaproszeniem do wiary. 

    Wszystko, co Jezus czynił, Jego działanie, nauczanie i cuda służyły temu, byśmy uwierzyli, że jest Synem Bożym. 

    A jednak wciąż doświadczamy odrzucenia Jezusa. I to nie jest doświadczenie naszych czasów tylko, że Jezus jest odrzucany. Nad tym ubolewał także św. Paweł: O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno?

    Nierozumni! Głupota - grzech odrzucenia Boga.


1. Czy przeciwności życiowe skłaniają mnie ku pogłębianiu zaufania wobec Boga?

czwartek, 7 kwietnia 2022

Czwartek 5. Tygodnia Wielkiego Postu

    "Abraham, wasz ojciec, ucieszył się, że zobaczy mój dzień. Ujrzał i rozradował się". Judejczycy na to powiedzieli Mu: "Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?" (J 8,56-57).


    Myślą, że znają Boga, ale odrzucają Jezusa. Za kogo Ty się masz? - pytają z pogardą. Uważają  Jezusa za osobę pretensjonalną, który rości sobie prawo do tego, do czego nie ma prawa. 

    Jakże wielki jest kontrast między pragnieniem Abrahama, który ujrzał i rozradował się a postawą tych, którzy uważają się za jego synów, ich niewiarą, która sprawia, że nie mogą uczestniczyć w radości Abrahama. 

    Błędnie interpretują Jego przesłanie, nie chcą go przyjąć, bo to zmieniłoby ich życie: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Jezus powiedział: Abraham, wasz ojciec, ucieszył się, że zobaczy mój dzień. Ujrzał i rozradował się. Kiedy nie chcemy przyjąć jakiejś prawdy - a dzieje się tak od Adama i Ewy po dziś dzień - zniekształcamy prawdę, sprawiamy, że staje się ona niewiarygodna, albo że osoba, od której prawdy nie chcemy przyjąć, staje się niewiarygodna. 

    Kiedy odrzucamy Jezusa i Jego orędzie, czynimy to najczęściej z ignorancji, nie znając prawdy, a upierając się przy jedynie słusznych racjach. Doświadczyłem tego wiele razy, nawet całkiem niedawno, nawet od bardzo pobożnych osób, które wiedziały lepiej od papieża...


1. Czy moje serce jest rzeczywiście otwarte na spotkanie z Bogiem żywym? Czy nie zamknąłem Boga w klatce moich wyobrażeń?