zachód słońca

zachód słońca

środa, 31 sierpnia 2022

Środa 22. Tygodnia Zwykłego

    Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę (1 Kor 3,7-8). 


    Według św. Pawła i według zdumiewającej sprawiedliwości rozdzielczej właściciela winnicy - Jezusa, każdy otrzyma zapłatę według tego, co wypracował, chociaż i ten co sieje, i ten co podlewa stanowią jedno. 

    Paweł chce wyjaśnić Koryntianom, że on, Apollos i każdy inny apostoł są jedynie współpracownikami Boga. Różnią się pochodzeniem, wychowaniem, otrzymują inne zadania od Boga za pośrednictwem Ducha Świętego i Kościoła, ale stanowią jedno. Ale jedynym ważnym, najważniejszym w całym dziele jest Bóg. Bez Niego można się wiele natrudzić, a owocu nie będzie lub będzie znikomy.

    I dopóki wśród uczniów istnieją podziały, zawiść, spory, to nie Bóg kieruje ich życiem, lecz ludzkie pragnienia i namiętności. To jeszcze nic nie rozumieją z Ewangelii. 

    Paweł jest świadomy ludzkiej nędzy, dlatego wie, że komunia, czyli jedność wspólnoty, może być przywrócona tylko poprzez zwrócenie się ku Bogu. Wobec ludzkiej zazdrości, która wywołuje niezgodę i podziały, proponuje współdziałanie - jesteśmy współpracownikami Boga. 


1. Czy nie tworzę niepotrzebnych podziałów we wspólnocie Kościoła?

wtorek, 30 sierpnia 2022

Wtorek 22. Tygodnia Zwykłego

    A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy; «Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» (Łk 4,33-35a).


    Pytanie, które kieruje do Jezusa opętany, możemy rozumieć na dwa sposoby: może oznaczać akceptację działania Jezusa lub Jego odrzucenie. 

    Akceptacja oznacza otwartość na naukę Mistrza, przyjęcie Boga, pozwolenie, by zasiał w nas wartości Królestwa. 

    Odrzucenie wypływa z lęku. Człowiek opętany bał się i dlatego woła: przyszedłeś nas zgubić? Człowiek opętany krzyczy na to, co uważa za zagrożenie dla siebie: krzyczy na Boga. 

    Wiem, kto jesteś...Tylko opętani, zły duch, ma świadomość, że Jezus jest Synem Boga. To oni Go wyznają. Ale wyznanie nie jest wyznaniem wiary, lecz odrzucenia, wypływa z lęku.

    Jezus wypowiada tylko jedno zdanie: Milcz i wyjdź z niego! Uwolnienie i potwierdzenie autorytetu Jezusa wobec ludzi. Cóż to za słowo?! Co takiego jest w słowie Jezusa, że nie pozostaje niezauważone przez ludzi wszystkich czasów? Mimo historycznych niepowodzeń, przeciwności, mimo tylu antyświadectw, to Słowo nadal uderza, zaskakuje, pyta, pociesza, uzdrawia... Co takiego jest w Jego słowie, że emanuje z niego ten niezwykły autorytet? Co takiego jest w Jego słowie, że po tylu wiekach wciąż uzdrawia i jawi się pośród świata jako nadzieja zbawienia?

    Możemy i powinniśmy pytać o oczekiwania Jezusa wobec nas, o to, czego chce od nas, ale tylko wówczas, kiedy nasze serce jest gotowe na przyjęcie Jego nauki, zrodzi się odpowiedź wiary. Jeżeli widzimy Jezusa jako zagrożenie, jeżeli wypełnia nas lęk przed Nim i Jego słowem, pojawia się postawa odrzucenia.


1. Czy Słowo Jezusa wywołuje moje zdumienie i prowadzi do zaufania?

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Poniedziałek 22. Tygodnia Zwykłego - wsp. Męczeństwa św. Jana Chciciela

    Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał (Mk 6,20).


    Herod zabił głos, ale nie potrafił uciszyć Słowa. Marek ukazuje wiele emocji, które przepełniały serce Heroda, kiedy słyszał ten głos: lęk, niepokój, ale i podziw dla jego prawości, pragnienie, by tego głosu słuchać. 

    Jan nie był delikatny wobec Heroda, wypominał mu jego grzech, piętnował nieprawość, wzywał do nawrócenia. A jednak Herod chętnie go słuchał...

     Jak to możliwe, że ktoś mówi nam o naszym grzechu, a jednak chcemy go słuchać? Klucz tkwił w autentyczności Jana, jego bezkompromisowości. Głosił Słowo, Boże Słowo i na niczym innym mu nie zależało. Nie zabiegał o to, by się przypodobać ludziom, nie szukał profitów i popularności. Jego jedynym pragnieniem jest to, by człowiek usłyszał Słowo. 

    Herod rozpoznawał w Janie człowieka świętego i prawego, ale jednak skazał go na śmierć. Uległ presji żony, pasierbicy, establishmentu zła zgromadzonego w sali balowej, bo przedłożył własne interesy nad prawość Bożego posłańca, którego podobno szanował. Potrafił odczytywać znak, ale nie miał odwagi i woli, by za tym znakiem pójść. Zabił głos, ale nie potrafił uciszyć Słowa, które wciąż będzie niepokoić jego sumienie.


1. Jak reaguję na tych, którzy ukazują mi mój grzech?

niedziela, 28 sierpnia 2022

XXII Niedziela Zwykła

Z łagodnością prowadź swe sprawy, a każdy, kto jest prawy, będzie cię miłował. Im większy jesteś, tym bardziej się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana (Syr 3,17-18).

    Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: "Ustąp temu miejsca!"; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce (Łk 14,8-9).


     Starożytny mędrzec wychwala cnotę pokory. Człowiek pokorny to człowiek mądry. Jego mądrość nie polega na zgromadzeniu dużej ilości wiedzy, - nie chodzi o to, by być chodzącą encyklopedią – ale na tym, że umie żyć. Mądry człowiek wie, jak pokierować swoim życiem.

Współcześnie cnota pokory często ukazywana jest negatywnie, jako brak odwagi, przedsiębiorczości czy przebojowości i stanowczości. Ale i dziś pokora jest bardzo cenioną cnotą. 

Gdybyśmy dzisiaj chcieli wskazać na tych, którzy odpowiadają przykładom czasów starożytnych, jako przykład pokory, powinniśmy skierować nasz wzrok ku sportowcom, prawdziwym sportowcom. Utożsamiamy ich z sukcesami, medalami, świętujemy ich zwycięstwa. Ale wierzymy również, że dobry sportowiec, wykonując swój zawód, musi być osobą uczciwą, gotową do poświęceń, odwagi i zdolną do pokory. Prawdziwy sportowiec jest świadom swojej kruchości: zna i uznaje swoje ograniczenia. Tylko wtedy potrafi ocenić zakres swoich możliwości. Być pokornym to także być wdzięcznym:  wiedzieć, że wszystko, czym jesteśmy i co mamy, zawdzięczamy tym, którzy pomogli nam wzrastać i dojrzewać osobiście i zawodowo, wiedzieć, że nasze zasługi nigdy nie są tylko nasze. 

     Słowo i osoba Jezusa doprowadzają do pełni to, co zostało objawione w Starym Testamencie. 

Widzimy Jezusa w dzień szabatu. Jawi się jako mądry nauczyciel. Naucza. Faryzeusze nie są natomiast zainteresowani nauką, uważają, że wiedzą wszystko. Szukają tylko pretekstu, by krytykować i odebrać Jezusowi autorytet. 

Nauczanie Jezusa ukazuje ludzi pokornych w podwójnym wymiarze. Jezus nazywa pokornymi tych, którzy unikają próżności i postępują dyskretnie oraz tych, którzy mają skromny status w społeczeństwie: ubogich, chorych, chromych i niewidomych. 

     Po raz kolejny miara, której my używamy, daleka jest od tego, co naprawdę wartościowe u Boga. Jezus zaprasza słuchających Go do naśladowania Jego przykładu. Ukazuje prawdę o Bogu, który zaprasza do stołu tych, którzy nic nie znaczą, sam siada z nimi do stołu. Zamienia ucztę w znak i przedsmak Królestwa. Tylko bowiem bezinteresowność, ta, która nie szuka rekompensaty, czyni nas zdolnymi do przyjęcia daru szczęścia, którym jest sam Bóg. 


1. Czy i jak pracuję nad pokorą?


sobota, 27 sierpnia 2022

Sobota 21. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Moniki

    Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi (1 Kor 1,26a.30-31). 

    Podobnie też jest jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał (Mt 25,14-15).


    Pierwszym źródłem mądrości, wielkości i mocy człowieka jest Bóg. Każdy człowiek jest ważny dla Boga i ma miejsce w Jego sercu. 

    To człowiek, zadufany i pyszny, stworzył inną od Bożej skalę wartości, która sprawia, że tylko nieliczni się na świecie liczą. To człowiek wprowadził podziały, stosuje wykluczenie i marginalizowanie innych ze względu na stan ekonomiczny, polityczny, religijny, kulturowy czy intelektualny. 

    Dla Boga liczy się obecność, Jego obraz i podobieństwo w każdym z nas. To On nas stworzył, należy więc uznać, że Jego skala wartości jest tą, która prowadzi człowieka do jego pełni. On zna prawdę i potrafi rozstrzygnąć, co wielkie, a co małe, co piękne, a co podłe. 

    Jesteśmy zaproszeni do refleksji nad naszym rozumieniem wspólnoty, sprawiedliwości, wielkości - czy rzeczywiście nasze spojrzenie jest spójne z Bożym spojrzeniem.

    Każdy z nas został obdarowany. Nie ma ludzi bez talentów, chociaż nie wszyscy otrzymali tyle samo. Naszym zadaniem nie jest sprawdzanie, kto ile otrzymał, ale pomnażanie tego, co zostało nam dane. Inaczej popełnimy grzech zaniechania, zaniedbując to, co zostało nam powierzone. Bóg nie wymaga od nas niczego, co przekracza nasze możliwości. Według naszych możliwości nas obdarza i oczekuje, że wykorzystamy te dary dla pożytku swojego i innych.  


1. Czy potrafię zobaczyć swoje życie jako dar dla siebie i innych?

piątek, 26 sierpnia 2022

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

    A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2,3-5).


    Pierwszy cud Jezusa, a może bardziej znak i kolejne objawienie Boga, który przyjął ludzkie ciało i zamieszkał pośród nas. A wszystko za sprawą Maryi, pierwszej uczennicy Pana, która potrafi dostrzegać ludzkie potrzeby i wie, jak można im zaradzić.

    Nie wiemy, czy młodzi nie przewidzieli do końca, ile będzie potrzeba wina, czy może zaskoczył ich zbyt wielki napływ gości na wesele, ale cała sytuacja groziła zmąceniem ich radości na początku wspólnej drogi. 

    To Ona dostrzega brak i przychodzi z pomocą poprzez interwencję u Syna. Jej słowa Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie są echem słów, które usłyszeli świadkowie nad Jordanem i uczniowie na górze Tabor: Jego słuchajcie.

    Maryja potrafi zauważyć rzeczy pozornie nieistotne, ale w rzeczywistości ważne, takie jak radość nowożeńców i ich gości. Jezus za Jej sprawą dokonuje znaku, który sprawia, że radość może trwać dalej. 

    Te słowa Maryi wychodzą daleko dalej niż przemiana wody w wino. Ona, pierwsza uczennica Pana, w sposób radykalny wierna była temu słowu, które wypowiedziała w zwiastowaniu - niech mi się stanie... Kiedy pewna kobieta zawoła za Jezusem: błogosławione łono, które Cię nosiło, Jezus odpowie: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je. Komentując te słowa, św. Augustyn powie: nigdy nie było stworzenia, które tak jak Maryja wcielało w życie wolę Bożą: zawsze słuchając tego Słowa, dając siebie w taki sposób, że wcieliła Je w swoje łono, stając się Matką Słowa: Jezusa, Syna Bożego i Syna Maryi

    Uczy nas dzisiaj tej postawy zawierzenia Słowu przez swój jasnogórski Obraz, wskazując na Syna.


1. Czy potrafię innym wskazywać na Jezusa poprzez osobistą wierność Słowu?

czwartek, 25 sierpnia 2022

Czwartek 21. Tygodnia Zwykłego - Uroczystość św. Józefa Kalasancjusza

    W tym czasie uczniowie podeszli do Jezusa i zapytali: "Kto należy do większych w królestwie niebieskim?" On, przywoławszy dziecko, postawił je wśród nich i powiedział: "Oświadczam wam: jeśli się nie zmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto zatem uniży się jak to dziecko, ten będzie należał do większych w królestwie niebieskim. A kto przyjmie jedno takie dziecko ze względu na moje imię, mnie przyjmuje" (Mt 18,1-5).


    W 64 roku życia pisał św. Józef Kalasancjusz o posłudze wychowania dzieci w Memoriale uzasadniającym powołanie Zakonu Pijarów:

Jest to posługiwanie naprawdę  najgodniejsze, najszlachetniejsze, najbardziej zasługujące, najbardziej dobroczynne, najpotężniejsze, najbardziej potrzebne, najgłębiej zakorzenione w ludzkiej naturze, najbardziej racjonalne, wywołujące największą wdzięczność, najprzyjemniejsze i najbardziej chwalebne.

* Najbardziej godne, ponieważ dotyczy spraw zbawienia tak duszy, jak i ciała.

* Najbardziej szlachetne, bo jest to zajęcie i Boskie, i anielskie, wykonywane przez aniołów stróżów, których ludzie stają się współpracownikami.

* Najbardziej zasługujące, ponieważ ustanawia i wciela w życie, (…) skuteczne lekarstwo, które chroni i leczy od zła, (…) przeznaczone jest dla wszystkich dzieci jakiegokolwiek stanu (…) a wypełnia się je przez nauczanie i pobożność, przez dobre obyczaje, przez światło od Boga i od ludzi...

* Najbardziej dobroczynne, ponieważ wszystkim pomaga we wszystkim: bez faworyzowania kogokolwiek, dostarcza tego, co konieczne, wszyscy są wychowawcami wszystkich dzieci, nawet przez odprowadzanie do ich własnych domów.

* Najbardziej pożyteczne ze względu na liczne przemiany życia, co można często stwierdzić wśród dzieci, tak że nie można poznać, jakie były wcześniej.

* Najbardziej potrzebne wobec zepsucia obyczajów i panowania przywar, które panoszą się przez złe wychowanie oraz wobec potrzeb Kościoła, o którego troszczy się przez nieustanną modlitwę dzieci w oratoriach, gdzie zmieniają się grupy jedna za drugą.

* Najgłębiej zakorzenione w naturze wszystkich ludzi, którzy instynktownie chcą dobrego wychowania dla swoich dzieci. 

* Najbardziej racjonalne. Dla książąt i miast bardzo korzystne (…). Najlepiej widać to przez skutki złego wychowania tych osób, które przez swoje głupie postępowanie zakłócają spokój państwa i podburzają obywateli.

* Wywołujące największą wdzięczność ludzi, którzy jednomyślnie je chwalą i pragną go dla swojej ojczyzny. (…) Wywołujące wielką wdzięczność również Boga o wiele bardziej niż nawrócenie grzesznika (…). W szkole wielu nie tylko doznaje skruchy za lżenie Boga, lecz i na co dzień wielu innych zachowuje chrzcielną niewinność… 

* Najbardziej przyjemne dla powołanego do pracy w tej winnicy, przynoszącej tak obfite plony.

* Najbardziej chwalebne dla samych zakonników i tych, którzy je wspierają swoją władzą i łaskawością; jest chwalebne dla papieża, który je ustanawia i zatwierdza jako zakon(…); chwalebne również dla samego Boga, bo (…) zbawia i uświęca się dusze…

Święty Józefie Kalasancjuszu, módl się za nami...


1. Czy potrafię zobaczyć, że dzisiejsza szkoła oferuje często kształcenie intelektualne zamiast integralnego wychowania?

środa, 24 sierpnia 2022

Środa 21. Tygodnia Zwykłego - Święto św. Bartłomieja Apostoła

    Anioł tak się do mnie odezwał: «Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka». I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte - Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka (Ap 219-11a.14).


    Czytanie z Księgi Apokalipsy może nam pomóc zrozumieć, jak widzieli Kościół pierwsi uczniowie Jezusa i jaką rolę w pierwotnym Kościele odgrywali apostołowie.

    Wspólnot chrześcijańskie rozumiały, że Kościół zbudowany jest na Dwunastu, jest nowym Jeruzalem i Oblubienicą Baranka, Oblubienicą Jezusa Chrystusa.

    Po zburzeniu Jerozolimy Kościół - nie konkretna świątynia, ale wszyscy zgromadzeni wokół Chrystusa i opierający się na tradycji apostolskiej staje się nowym Jeruzalem, miastem świętym i umiłowanym przez Boga. 

    Powinniśmy się uczyć takiego patrzenia na Kościół, chociaż jego historia i teraźniejszość nie są wolne od grzechów jego członków, nie są wolne od niesprawiedliwości, które zostały wyrządzone w jego imieniu. 

    Apostołowie też nie byli ludźmi doskonałymi i świętymi w samym momencie powołania. Bartłomiej, patron dnia, otrzymał pochwałę od Jezusa - prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu..., ale w momencie próby krzyża Bartłomieja zabraknie przy Mistrzu, o którym powiedział: Ty jesteś Synem Bożym... To później będzie głosił Ewangelię i chrzcił, aż poniesie śmierć męczeńską przez odarcie ze skóry. 


1. Czym jest dla mnie Kościół?

wtorek, 23 sierpnia 2022

Wtorek 21. Tygodnia Zwykłego

    Prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański. Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi (2 Tes 2,1b-3a).

    Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta (Mt 23,26).


    Możemy myśleć o sobie, że jesteśmy dalecy od popadania w duchowe pułapki, ale historia pokazuje nam, że w każdej epoce pojawiały się interpretacje przesłania Jezusa, które nie były wierne Jego nauczaniu. W imię Boga my wierzący popełniliśmy wszystkie błędy, do których zdolny jest człowiek, nawet te, które nas przerażają i wydają się niezrozumiałe, gdy widzimy je u innych ludzi. 

    W naszym świecie, w świecie, który był kolebką chrześcijaństwa, narasta dziś poczucie zagubienia i ludzie zaczynają poszukiwać jakiegoś oparcia, gruntu, na którym można budować własne życie. Taka sytuacja sprzyja przyjmowania bez większego zastanowienia różnych propozycji, jakie oferują współcześni szarlatani. 

    Oczywiście, z każdej tradycji i kultury można zaczerpnąć jakieś pozytywne doświadczenia, ale istotne jest rozeznanie tego, co nie da się pogodzić z Ewangelią. Niech was nikt nie zwodzi...

    Ewangelia również skłania nas ku rozeznawaniu. Wszyscy pragniemy zmieniać świat, najczęściej jednak zaczynamy od świata zewnętrznego. To inni maja się zmienić. Wystarczy posłuchać naszych rozmów, narzekań, opinii, nawet tym przy domowym stole. 

    Trudniej jest spotkać osoby, które zmianę zaczynają od siebie. Potrafimy podkreślać naszą wiarę i tradycje religijne, a nie zauważamy, świadomie lub nie, naszego wewnętrznego nieładu. Ten rozdźwięk między wnętrzem a tym co zewnętrzne wyjaśnia wiele naszych duchowych chorób i nadużyć. 

    Zapomnieliśmy o codziennym rachunku sumienia. Spoglądaniu na własne serce w świetle Ewangelii, by zauważać to, co w nas wymaga wciąż przemiany.


1. Jak często praktykuję rachunek sumienia?

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Poniedziałek 21. Tygodnia Zwykłego - wsp. NMP Królowej

    Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! (Mt 23,16-17a).


    Jezus ostrzega. To nie jest tylko obnażanie hipokryzji uczonych w Piśmie i faryzeuszy, ale ostrzeżenie dla każdego z nas.

    Świątynia jest miejscem spotkania z Bogiem, a nie miejscem gierek z Bogiem i Bogiem. Ostre słowa: Głupi i ślepi! Ślepi przewodnicy ludu!

    Ślepy przewodnik to ten, który mówi o Bogu jako o przedmiocie; to ktoś, dla kogo Bóg jest jedynie przedmiotem rozumowych spekulacji i rozważań, ale nie ma doświadczenia Boga w swoim sercu i dlatego wszystko, co mówi, jest jedynie teoretycznym rozważaniem. 

    Można znać Boga ze słyszenia, ale nie mieć doświadczenia, że to Ktoś żywy, Osoba, która działa w moim życiu. Trudno jest jednak prowadzić innych do Boga, nie mając osobistego doświadczenia Boga. Wówczas mówi się o Bogu pustym, Bogu bez "ciała", Bogu dalekim od ludzkiej codzienności. 


1. Jak buduję swoją relację z Bogiem?

niedziela, 21 sierpnia 2022

XXI Niedziela Zwykła

    Ktoś odezwał się do Niego: „Panie, czy tylko niewielu jest takich, którzy dostępują zbawienia?” Wtedy On im powiedział: „Starajcie się wejść przez wąską bramę, bo wielu, oświadczam wam, będzie próbowało wejść, a nie zdoła (Łk 13,23-24).


Dobrze czujemy się, kiedy ufamy sobie, swoim możliwościom, umiejętnościom, wiedzy. Jeszcze lepiej, kiedy inni nam ufają. Dobrze, kiedy i my możemy liczyć na przyjaciół, z którymi można o wszystkim porozmawiać, którym możemy zaufać, bez obawy, że zostaniemy oszukani czy wykorzystani. Równie dobrze jest, kiedy relacje z Bogiem opierają się nie na lęku przed karą, narzucaniu czy tradycji i zwyczajach, ale na bliskości i zaufaniu. 

Ale zaufanie niesie też w sobie pewne niebezpieczeństwo. Mamy tendencję do myślenia, że złe rzeczy zawsze przytrafiają się innym. Wypadki drogowe i kolejowe, choroby i wirusy zdarzają się innym, nie mnie. To inni mogą stracić pracę, nie ja. Małżeństwa, które się rozpadają, to małżeństwa innych. Porzucone kapłaństwo to inni, nie ja. Dzieci, które sprawiają problemy, to dzieci innych rodziców, to dzieci z innej klasy czy szkoły.

I ta pewność siebie może sprawić, że przestaniemy być uważni, nie będziemy ostrożni, pozwolimy, aby rutyna, niedbałość czy lenistwo ogarnęły nas i sprawiły, że stracimy to, co mamy najlepszego: życie, miłość…

     To łatwowierne zaufanie stoi za pytaniem postawionym Jezusowi: Czy tylko nieliczni będą zbawieni? Jest to pytanie, które mało kto dziś zadaje. Jesteśmy tak pochłonięci i zajęci życiem w teraźniejszości, naszym samopoczuciem, sprawami, które przynosi nam Internet i telewizja czy gazety, że „zbawienie” brzmi jak słowo z innego czasu.

Z drugiej strony wielu jest przekonanych co do tego, że wszyscy będą zbawieni. Wszyscy! Piekło, jeśli istnieje, musi być puste. I tak bardzo „ufają” Bogu, Jego dobroci i miłosierdziu, że pozwalają, aby rutyna, lenistwo  przeciętność zagościły w ich życiu wiary i stylu życia, tak że trudno odróżnić ich od niewierzących czy wyznawców innych religii.

     Jezus nie odpowiada na pytanie, ilu zostanie zbawionych, ale mówi, jak zbawienie osiągnąć. I mówi to w słowach, które nie są nam miłe i przyjemne dla ucha: mówi o wysiłku i trudzie. Nie jest też dla nas miłe napomnienie z listu do Hebrajczyków, nie lubimy karcenia i napominania. Nie są miłe słowa, które słyszymy w Ewangelii: nie wiem, skąd jesteście, nie znam was. I ten dźwięk zgrzytania zębami… 


1. Czy nie ma we mnie fałszywego zadowolenia i pewności, że Bóg mnie zbawi, które zwalnia mnie z wysiłku wzrastania?


sobota, 20 sierpnia 2022

Sobota 20. Tygodnia Zwykłego

    Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią (Mt 23,2-3).


    Jezus jest bardzo wrażliwy na prawdę, tak wrażliwy, że On jest Prawdą. Domaga się autentyczności. Dziś odsłania prawdę o uczonych i faryzeuszach, używając bardzo mocnych sformułowań; mocnych, ale prawdziwych.

    Uważają się za lepszych od innych, za czystych. Stanowią pewną ekskluzywną grupę. Lubują się w pierwszych miejscach, pięknych szatach i pokłonach na ich cześć. Cenią sobie tytuły. Uważają, że mają mandat do nauczania. 

    Ta postawa jest sprzeczna z tym, co głosi Jezus. Wszyscy ludzie mają tę samą godność: dla siebie jesteśmy braćmi i siostrami, przed Bogiem - dziećmi. 

    Po lekturze tej Ewangelii można łatwo ulec pokusie, by określić dzisiejszych nauczycieli ludu. Musimy jednak uznać, że te słowa Jezusa dzisiaj skierowane są do każdego z nas. Lubimy dawać innym dobre rady, oceniać i często uważamy się za lepszych od innych. Trzeba postawić sobie pytania do rachunku sumienia o naszą wyniosłość wobec innych, gardzenie innymi, łatwe ferowanie wyroków. Zapominamy, że wszyscy jesteśmy Bożymi dziećmi, że mamy tego samego Ojca, że miłość powinna być fundamentem naszych postaw. 


1. Które z moich zachowań wobec innych ludzi może mnie stawiać w rzędzie faryzeuszy i uczonych w Piśmie?

piątek, 19 sierpnia 2022

Piątek 20. Tygodnia Zwykłego

    Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» - wyrocznia Pana Boga (Ez 37,14).

    On mu odpowiedział: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (Mt 22,37-39).


    Bóg w sposób symboliczny zapowiada powrót Izraela do swojej ojczyzny. Jedno zdanie wydaje się kluczowe: udzielę wam mego ducha, byście ożyli. Dla nas to codzienność. Bóg daje nam swojego Ducha, który jest źródłem życia, napełnia radością i pokojem. Kiedy korzystamy z sakramentów, Boży Duch wzbogaca nas swoimi darami i sprawia, że idziemy drogą nowego ŻYCIA, które się nie kończy.

    Na pytanie, które stawiają Jezusowi, odpowiada on bez wahania. Najważniejsza jest miłość do Boga, a jej potwierdzeniem, jest miłość bliźniego. To są dwa bieguny Prawa. Faryzeusze i uczeni w Piśmie uwikłali wiarę w sieć zasad i interpretacji, które prowadziły jedynie do kłótni i moralizowania. 

    Czasem można odnieść wrażenie, że człowiek chce wszystko uregulować różnymi zasadami, regulaminami, normami i paragrafami. I pośród morza przepisów ginie to, co najważniejsze - czemu prawo ma służyć. Ginie dobro i miłość.


1. Czy jest we mnie codzienna tęsknota za źródłem Życia, za Eucharystią?

czwartek, 18 sierpnia 2022

Czwartek 20. Tygodnia Zwykłego

    Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami (Ez 36,23).

    Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść (Mt 22,2-3).


    Prorok zapowiada ludowi Bożemu koniec niewoli i powrót z wygnania. Nie dlatego, że lud był wierny, doświadczając ciężarów niewoli,  i jest tego godny, ale dlatego, że Bóg chce objawić ciemiężycielom ludu dobroć swojego świętego Imienia, które Izrael sprofanował i zbeszcześcił. Pragnie objawić swoją miłość i świętość na oczach wszystkich, okazując życzliwość swojemu ludowi. 

    W Bożych projektach zaproszenie jest powszechne, ale Bóg ma swoją kolejność - najpierw zaprosił i powołał naród Izraela, a kiedy ten odrzucił zaproszenie na ucztę, ignorując głos Boga i zabijając posłańców, zaproszenie zostało rozciągnięte na wszystkie narody. Wszyscy mogą uczestniczyć w boskim życiu. 

    Bóg zaprasza nas na ucztę Eucharystii, niebiańską ucztę, nie dlatego, że staliśmy się godni, że zasłużyliśmy na udział. Zaprasza nas, aby obdarowywać nas nowym sercem - czystym i wrażliwym na miłość. 

    To Boże zaproszenie domaga się odpowiedzi - świątecznej szaty. Zaproszenie jest darmowe, szata też jest szatą łaski, niezbędną do udziału w uczcie. Ten, kto idzie na ucztę i nie otwiera się na miłość Boga, nie jest godzien uczestniczyć. 


1. Czy mam świadomość, że udział w Eucharystii jest darmową łaską, na którą nie zasługuję?

środa, 17 sierpnia 2022

Środa 20. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Jacka

    Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: "Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty". Na to odrzekł jednemu z nich: "Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? (Mt 20,9-13).


    Wszyscy podkreślamy potrzebę sprawiedliwości. Świat uczy nas tego, by nasze działania i prace opierały się na wskaźnikach sukcesu i rentowności. Gdyby winnica z przypowieści była naszą winnicą, staralibyśmy się uczynić ją dochodową i konkurencyjną wobec innych winnic. 

    Gdyby winnica była naszą własnością, raczej nie pozwolilibyśmy sobie na luksus opróżniania naszych zasobów materialnych na rzecz nie do końca rozumianej pomocy charytatywnej. Jeśli praca jest taka sama, to i wynagrodzenie powinno być jednakowe. Każda zmiana tych założeń jest niesprawiedliwością lub w najlepszym razie niedopuszczalną uznaniowością czy też faworyzowaniem niektórych. 

    Moje drogi nie są waszymi drogami. Jezus znając dobrze nasze drogi, odpowiada na nasz sposób myślenia: Czy nie o denara umówiłeś się ze Mną? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Spróbuj spojrzeć na świat Bożym spojrzeniem. Nawet jeśli na początku zachowanie Boga wydaje ci się niesprawiedliwe, porzuć logikę świata i wejdź w sposób myślenia Boga. Przypomnij sobie słowa Jezusa skierowane do Piotra: nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie...

    W tej przypowieści Jezus krytykuje roszczeniową postawę człowieka wobec Boga, postawę pełną pretensji i żalu. Ileż to razy mamy pretensje do Boga, bo nie udzielił tego, co uznaliśmy za niezbędne, a przecież my zawsze staramy się odmówić pacierz, być w kościele, jesteśmy przecież lepsi od... 

    Bez względu na to, za jak bardzo dobrych chrześcijan się uważamy, nie możemy domagać się niczego w zamian. I zostawmy Panu Bogu decyzję o tym, kto pierwszy, kto ostatni, a kto w środku pośród robotników Jego winnicy. Tylko On to wie.


1. Czy nie mam żalu i nie obwiniam Boga o niesprawiedliwość?

wtorek, 16 sierpnia 2022

Wtorek 20. Tygodnia Zwykłego

     Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: „Któż więc może być zbawiony?” Jezus spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,25-26).


       Przekonanie człowieka o wysłużeniu sobie zbawienia było obecne w Starym Testamencie i jest obecne w Nowym Przymierzu. Jest wielu, którzy chcą zdobyć zbawienie, osiągnąć doskonałość i świętość własnymi siłami i działaniami. Był nawet czas, kiedy zbawienie próbowano sobie kupić, a pewność zbawienia zależna była od zasobności portfela i wielkości składanych ofiar. 

     Jezus nie przekreśla tego ludzkiego pragnienia, ale jednocześnie wyraźnie wskazuje, że zbawienie jest darem, Bożym darem. Nie zdobędziemy go własnym staraniem, zasobnością portfela czy nawet pobożnością, jeżeli będziemy próbowali zdobywać je poza czy obok Boga. U ludzi to niemożliwe

      Zbawienie jest darem. Potrzeba otworzyć się na łaskę. To nie przekreśla ludzkich wysiłków starań, ale bez dotknięcia Boga zbawienie jest poza ludzkim zasięgiem. 


1. Czy nie ulegam pokusie samozbawienia?

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona (Łk 1,41-42).


    Maryja nie domagała się uznania, chwały czy triumfu. Nie była kobieta hołubioną za urodę ani sławę. Była kobietą, która z wiarą przyjęła ogłoszone Jej Słowo. Wyrzekła się własnego projektu na życie, pokornie wypowiedziała swoją gotowość i dyspozycyjność wobec zwiastowanej zapowiedzi. To Jej fiat wyniosło Ją do godności Matki Bożego Syna i chwały nieba. Jej pokorna postawa umożliwiła realizacje Bożego planu i to było powodem wyniesienia Jej ponad aniołów.

       Jej ciało zostało uwielbione wraz z duszą, ogłoszone błogosławionym. Nie możemy wyobrazić sobie szczęśliwszego łona, niż to, którego celem i misją było przyjąć Syna Ojca Przedwiecznego. Łono Maryi przyrównywane jest do Arki Przymierza noszonej na ramionach przez kapłanów, a Jej obecność jest źródłem radości. 

       Arkę niosącą Boga można zobaczyć po zajrzeniu do środka przez niebiańskie drzwi. Świątynia Boga w niebie się otwarła... Maryja, Matka Jezusa, Arka Nowego Przymierza, może być kontemplowana pośród boskiej sfery. Bóg nie tylko obdarza laską, ale jest istotą wdzięczną.

      Jezus włączył Maryję w dynamikę błogosławionych, ogłasza Ją błogosławioną. Jej hojne oddanie się Bogu pozwoliło zaprojektowanie dla niej szaty nieskazitelności. Córa królewska wchodzi pełna chwały, w złotogłów odziana, w szacie wzorzyste do króla Ją prowadzą, za nią przywodzą do Ciebie dziewice i druhny...


1. Czy potrafię z ufnością i pokorą przyjmować wolę Bożą?


niedziela, 14 sierpnia 2022

XX Niedziela Zwykła

     Niech umrze ten człowiek, bo naprawdę obezwładnia on ręce żołnierzy, którzy pozostali w tym mieście, i ręce całego ludu, gdy mówi do nich podobne słowa (Jr 38,4a).

     Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonalił. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy na tronie Boga (Hbr 12,2).

       Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam (Łk 12,49.51).


       Przyjęcie Ewangelii wymaga wysiłku, zmagania, jakie toczy się w każdym z nas. Oddanie się Jezusowi, prawdzie, którą oferuje, Jego sposobowi życia, nie jest zgodne z naszymi ludzkimi ścieżkami i pragnieniami. Lubimy się cieszyć tym, co łatwe i wygodne, nie lubimy komplikować sobie życia. Nawet kiedy oznacza to  lekceważenie wymagań naszej wiary, którą jak uważamy, wyznajemy, często wybieramy to, co jest z wiarą sprzeczne, bo wygodniej i łatwiej. 

     Wewnętrzna walka, której wymaga wiara, przenosi się na relacje z ludźmi. Opowiadanie się za Jezusem w konsekwentny sposób często rodzi zapowiadane przez Jezusa podziały i konfrontację, nawet pośród najbliższych. 

     Świadomi własnych słabości i ograniczeń, naszych niekonsekwencji i upadków, naszych moralnych ograniczeń, jesteśmy zaproszeni, by nie tracić ducha. Patrzeć na Jezusa. Życie Ewangelią, czy po prostu życie z godnością właściwą człowiekowi, którą objawia Ewangelia, wymaga napięcia w nas samych i w naszych relacjach z ludźmi. 


1. Czy za cenę spokoju z ludźmi nie rezygnuję z Ewangelii? 

     

sobota, 13 sierpnia 2022

Sobota 19. Tygodnia Zwykłego

    Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom? Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła (Ez 18,2-4).


    Dziś Ezechiel nie odwołuje się do przypowieści czy symboli. Jest do bólu konkretny w przekazaniu Bożej prawdy. Przypomina nam, że każdy indywidualnie jest odpowiedzialny za swoje czyny i że nie powinniśmy się chronić w fałszywym poczuciu zbiorowej winy.

    Często szukamy schronienia i usprawiedliwienia w obwinianiu innych. W społeczeństwie czy w rodzinie są osoby, które zawsze szukają usprawiedliwienia dla swoich niepowodzeń i potrafią znaleźć kozła ofiarnego, którego można obarczyć winą. Wskazują na innych, na zły przykład, aby umniejszyć swoją osobistą odpowiedzialność. 

    Są też tacy, którzy winy za brak własnego nawrócenia szukają we wspólnocie, ale to błędne poszukiwanie. Wspólnota to nie aniołowie z nieba, ale ludzie, mający swoje słabości i ograniczenia, którzy podejmują wysiłek, aby każdego dnia być lepszymi i wzrastać w miłości, ale również zmagające się z grzechem i słabością. Idealizowanie wspólnoty jako środowiska, w którym nie ma żadnego zła i będzie łatwo zachować wolność od grzechu zawsze musi zakończyć się niepowodzeniem i rodzi narzekanie i obwinianie innych za brak własnego nawrócenia i starań.

    Pan Bóg mówi wyraźnie: jeśli wszyscy inni zawiodą, a ty nie, będziesz bezpieczny; ale jeśli inni są dobrzy, a ty zdecydowałeś się na zło, dobro istniejące we wspólnocie na nic ci się nie przyda: będziesz musiał odpowiedzieć za swoje czyny.

    Umieć widzieć własny grzech i słabości, brać za nie odpowiedzialność i z ufnością zwracać się ku miłosierdziu - jedyna droga do usprawiedliwienia i odnawiania w sobie Bożej miłości.


1. Czy nie szukam winnych swoich porażek  poza sobą?

    

piątek, 12 sierpnia 2022

Piątek 19. Tygodnia Zwykłego

    Oto Ja przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię, jak szamotałaś się we krwi. Rzekłem do ciebie, gdy byłaś we krwi: Żyj, rośnij! Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze (Ez Ez 16,6.8).


    Ezechiel przypomina swojemu ludowi o jego skromnym i pogańskim pochodzeniu. My też musimy mieć tę świadomość. Nie należymy do kasty czystych, nawet w genealogii Jezusa pojawiają się ludzie nieszlachetni i grzeszni, a nawet obcy. W naszej historii również znajdziemy ciemne i wstydliwe stronice.

    W tym pięknym obrazie z Księgi Ezechiela warto jednak dostrzec piękno: Boga, który troszczy się o nas jak matka zatroskana o swoje dziecko. 

    Dwukrotnie autor biblijny używa słowa ujrzałem cię. Pierwszy raz, by dać życie i zapewnić jego wzrost, a drugi raz by poślubić, związać się przymierzem, obsypać darami łaski. 

    Człowiek staje się wybranym i umiłowanym dzieckiem, z którym Bóg wiąże się przymierzem i obsypuje łaską. 

    Człowiek może wykorzystać Boże dary, aby sprzeniewierzyć się miłości, może wykorzystać swoje piękno do złych celów, okazać niewdzięczność i wzgardzić miłością. 

    Ale Bóg nie przestaje kochać.  Zawarł przymierze i Jego miłość jest wiernością. 

    Każdy z nas może prześledzić w swoim życiu tę historię wybrania i zdrady, miłości i niewierności wobec Boga. Pozostaje otwartym wciąż pytanie, gdzie w tej historii jesteśmy dzisiaj. Jeżeli potrafimy odkryć naszą niewierność i powrócić do miłości, która przebaczy wszystko, będziemy mogli zawołać z psalmistą: wielki jest wśród ciebie Święty Izraela, Pan jest moją pieśnią i mocą i On stał się moim zbawieniem


1. Gdzie jesteś dzisiaj w tym obrazie miłości Boga i człowieka?

czwartek, 11 sierpnia 2022

Czwartek 19. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Klary

    Na ich oczach włóż tobołek na swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich» (Ez 12,6).

    Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18,21-22).


    Prorok, który nieustannie przypominał o potrzebie powrotu do Pana, potępiając bałwochwalstwo popierane przez króla i jego zwolenników, teraz zapowiada pohańbienie ludu jako karę za ten grzech.

    Ezechiel jest prorokiem symbolicznych działań. Jego gesty dzisiaj zapowiadają klęskę Sedecjasza, który zostanie deportowany do Babilonu. Opuści Jerozolimę przez wyłom w murze, niosąc swój dobytek na plecach, chcąc uciec. Ucieczka zakończy się niepowodzeniem, dostanie się do niewoli babilońskiej, a ostatnią rzeczą, którą zobaczy, będzie śmierć jego synów. Później zostanie oślepiony, skuty łańcuchami i skazany na wygnanie.

    Ezechiel opuszcza Jerozolimę w ciemności nocy, zapowiadając upadek Sedecjasza. Ciemność, pośród której się Ezechiel porusza, jest symbolem ciemności nocy, ale również symbolem ślepoty, która nie potrafi dostrzec i usłyszeć ostrzeżeń, które Bóg kieruje, wzywając do nawrócenia. Ślepoty, która nie pozwala zauważyć działania Boga.

    Jezus zaprasza do przebaczenia, do życia przebaczeniem. Przebaczenie wymaga uwolnienia się od egoizmu i odrzucenia uraz. 

    Przypowieść, która następuje po odpowiedzi na pytanie Piotra, pokazuje serce, które korzystając z przebaczenia, samo nie potrafi się uwolnić od urazy i egoizmu. 

    Takie serce, które zachowuje w sobie urazy, wołając o miłosierdzie tylko dla siebie, potrafi stać się okrutne i niemiłosierne wobec tych, których uważa za gorszych od siebie winowajców. Odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia, uczymy się prosić o miłosierdzie dla siebie i dla innych, o wyzwolenie naszego serca od uraz i egoizmu. Miej miłosierdzie dla nas i całego świata. Bez tego nie ma owoców Miłosierdzia.


1. Czy nie powinienem czegoś komuś dzisiaj przebaczyć?

środa, 10 sierpnia 2022

Środa 19. Tygodnia Zwykłego - wsp. św. Wawrzyńca

    Ten zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba dostarczy ku pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon waszej sprawiedliwości (2Kor 9,10).

    Kto zaś chciałby mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec (J 12,26).


    Kiedy stajemy się pesymistami, myślimy, że nasze słowa nie mają żadnego znaczenia, że nasze czyny przepadają w jakiejś pustce, rozwiane przez wiatr. 

    Święty Paweł, który wskazuje na miłość, która powinna poruszać wszystko, co robimy, bo bez miłości jestem niczym, przypomina nam dziś jeszcze jedną ważną rzecz: Bóg pomnoży plon waszej sprawiedliwości

    Żaden gest miłości, żadne słowo, żadne działanie wypływające z miłości, nie zostanie zmarnowane. Bóg pomnoży je wielokrotnie. Na szerokim polu, jakim jest niebo, jedynym ziarnem, które wzrasta, jest ziarno miłości. 

    Święty Wawrzyniec dobrze znał wymagania swojego Pana. Znał Jego słowa i Jego obietnice; wiedział, gdzie jest śmierć, a gdzie życie. Oddanie życia z miłości do Boga i do braci nie prowadzi do śmierci, lecz do życia. 

    Za odwagę trwania przy miłości św. Wawrzyniec został zamęczony, spalony na kracie. Przyjął wyrok wiedząc, że jego przeznaczeniem nie jest unicestwienie przez ogień, ale życie, bo gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. Zawierzył miłości.


1. Czy wierzę, że dobro się nie marnuje?

wtorek, 9 sierpnia 2022

Wtorek 19. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein)

    Tak mówi Pan: "Wyprowadzę oblubienicę na pustynię i przemówię do jej serca. I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie (Oz 2,16b.21).

    O północy rozległo się wołanie: "Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" (Mt 25,6).


    W momencie poszukiwania i duchowej pustki - pustyni, Bóg przemówił do serca Edyty Stein. Wywodziła się z rodziny żydowskiej, pod wpływem św. Teresy przeżyła nawrócenie i przyjęła katolicyzm, wstąpiła do Karmelu. Genialna filozofka, współpracująca z największymi umysłami swoich czasów, walcząca o prawa kobiet, mająca doświadczenie dwóch wielkich wojen, deportowana ostatecznie za bycie Żydówką do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie została zamordowana. 

    Pośród jej życiowej wędrówki Bóg mówił do jej serca. Sama tak podsumowała swoje życie: To, co nie było w moich planach, było w planach Boga - nie ma czegoś takiego jak przypadek; całe moje życie, aż do najdrobniejszych szczegółów, jest już ułożone w planach Bożej Opatrzności i przed absolutnie jasnymi oczami Boga przedstawia doskonale połączoną całość

    Moglibyśmy te słowa św. Teresy Benedykty od Krzyża odnieść do każdego i każdej z nas. Nasze życie, często dla nas niezrozumiałe w poszczególnych momentach, układa się przed Bożymi oczami w spójną całość. 

    Serce dotknięte przez Boga, serce Teresy Benedykty, poszukiwało i wyglądało Oblubieńca, o którym mówi Ewangelia. Latem 1921 roku, kiedy skończyła czytać autobiografię św. Teresy Wielkiej, powiedziała: To jest prawda! Tak zaczęła się jej droga ku chrześcijaństwu i życiu zakonnemu. Chrystus Oblubieniec wszedł w jej życie. 

    Każdy z nas może wskazać ten moment, kiedy serce zachwyciło się Jezusem. Naszym zadaniem jest utrzymywać z Nim kontakt, wyostrzać nasz słuch, by słuchać Jego słów; otwierać przed nim nasze serce, by mógł nim zawładnąć.


1. Czy potrafię zobaczyć swoje życie jako mozaikę układających się w całość wydarzeń, które prowadzą ku Bogu?

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Poniedziałek 19. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Dominika

    Jezus uprzedził go, mówiąc: «Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?» Gdy powiedział: «Od obcych», Jezus mu rzekł: «A zatem synowie są wolni. żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro (Mt 17,25-27a).


    Podatek świątynny musieli płacić wszyscy ludzie. Ten epizod ze staterem z pyszczka ryby zapisał tylko św. Mateusz. Widać w tym opisie, że Piotr we wspólnocie uczniów cieszy się autorytetem - to do niego zwracają się poborcy, to on idzie do Jezusa. 

    Jezus na zarzut postawiony przez poborców podatkowych odpowiada tak, by uczniowie uczyli się posłuszeństwa, które wypływa z wolności, a nie z serwilizmu i poddaństwa. Panem świątyni jest Bóg. Jezus jest Jego Synem. Ci, którzy wierzą w Jezusa, mają udział w Jego synostwie. Z tego wynika ich wolność.

    Wolność nie zwalnia z szacunku wobec prawa i  świątyni.  Jezus uczynił wiele rzeczy, do których nie był zobowiązany jako Boży Syn. A ponieważ wolność nie może być źródłem zgorszenia dla innych, płaci podatek. 

    Ta postawa Jezusa może być wskazaniem dla nas jak być posłusznym wobec pewnych obowiązków społecznych, czy nawet politycznych - w wolności, a nie ze strachu czy serwilizmu. Jezus uczy nas jak wypełniać społeczne i polityczne obowiązki wobec społeczeństwa, w którym żyjemy.


1. Na ile zachowuję prawo w obawie przed karą, mandatem, a na ile wypływa to z szacunku dla społecznego współistnienia?

niedziela, 7 sierpnia 2022

XIX Niedziela Zwykła

Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania,… wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie (Hbr 11,1.8). 

Bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej  powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze (Łk 12,36).


     Życie ludzkie jest niepewne: nie mamy wpływu na nasze narodziny, naszą przyszłość ani na większość wydarzeń, które pojawiają się i wpływają na nasze teraz. 

Odczuwanie niepewności wypływa z realizmu życia, może być czymś pozytywnym, bo prowadzi nas do tego, by unikać bezmyślności, żyć uważnie i aktywnie poszukiwać rozwiązań i odpowiedzi na nasze potrzeby i pytania. Ale to poczucie niepewności może przerodzić się w chorobę psychiczną i duchową, kiedy przytłoczenie niepewnością, strach i napięcie związane z tym poczuciem, zaczyna nas blokować i przerażać.

Słowo Boże dzisiejszej niedzieli przychodzi nam z pomocą, byśmy potrafili z ufnością żyć w niepewnym świecie, byśmy nie zagubili w sobie nadziei.

     Żyjemy w czasie poważnego kryzysu nadziei. Trudności ekonomiczne obnażają słabość naszego systemu, a wymuszona zmiana pewnych przyzwyczajeń może przyprawić o zawrót głowy. Do tego dochodzi jeszcze poczucie bezradności wywołane niedawną pandemią i lękiem przed jej powrotem, a także wojną, która toczy się tuż za ścianą. Zaczynamy się zastawiać, czy istnieje jakiś bezpieczny fundament, na którym możemy oprzeć nasze życie i naszą pewność. 

Utopie upadają. Czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy częścią świata, który kończy się bezpowrotnie. 

     Autor Listu do Hebrajczyków podając przykład Abrahama, ukazuje go jako człowieka wiary i nadziei. 

    Jego nadzieja opiera się na Bogu, na Jego słowie i Jego obietnicy. Kryzys bezpieczeństwa i wypływający z niego kryzys nadziei można rozwiązać jedynie poprzez przejście od mniej lub bardziej uzasadnionych ludzkich oczekiwań do zaufania Bogu. 

     W Ewangelii Jezus wskazuje na sposoby i środki tej ufności: 

* nie dać się ponieść niepokojowi o przyszły niedostatek, a więc nie gromadzić na zapas.

* przeżywać życie jako służbę dla innych. Mamy być szafarzami dóbr, którzy wiedzą, że nie są właścicielami i mają ich używać dla dobra innych. 

* żyć jak ten, który wie, że jego Pan przyjdzie, by poprosić o zdanie sprawy z odpowiedzialności, jaką złożył w nasze ręce. 

    Niech słowa z dzisiejszej Ewangelii staną się dla nas  przesłaniem tego czasu niepewności i braku nadziei: nie bój się mała trzódko, bo Ojciec twój uznał za stosowne dać wam Królestwo. Te słowa pozwalają przełamywać lęk i odpowiadać z nadzieją, odpowiedzialną i służebną, na czas niepewności, na lęk przed przyszłością i chronią przed zamykaniem się w sobie. 


1. Czy ufamy Bogu, czy w Nim złożyliśmy nasz skarb? Czy za Nim tęskni dzisiaj nasze serce?