zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 31 lipca 2023

Poniedziałek 17. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Ignacego z Loyoli

    Mojżesz zbliżył się do obozu i ujrzał cielca i tańce. Rozpalił się wówczas gniew Mojżesza i rzucił z rąk swoich tablice i potłukł je u podnóża góry. I powiedział Mojżesz do Aarona: «Cóż ci uczynił ten lud, że sprowadziłeś na niego tak wielki grzech?» (Wj 32,19.21).

    Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli (Mt 13,31b).


    Tragiczny moment dziejów Izraela. Roztrzaskane kamienne tablice przymierza i złoty cielec. Głęboko zakorzenione jest w naszych sercach tworzenie takich cielców w naszym życiu, chociaż sam obraz może wydawać się tak bardzo odległy.

    Wszyscy w coś lub kogoś wierzymy. Wszyscy czcimy bogów czy boginie. I im większego bożka sobie stworzymy, tym większy dystans w naszym życiu lub niezadowolenie wobec Boga Życia, który troszczy się i podtrzymuje wszystko...

    Mojżesz schodzący z góry był zadowolony, ale jego radość z daru Przymierza została zniszczona jak rozbite kamienne tablice. Przyszedł smutek. Bo nic nie zrozumieli. Jest ogromna różnica w oddawaniu czci czemuś, co sami skonstruowaliśmy, aby mieć kontrolę nawet nad naszymi uczuciami - przecież kult nie jest niczym innym w swej istocie niż kochaniem i ofiarowaniem siebie temu, kogo i co kochamy - niż przyjęcie prawdziwego żywego Boga, który wypisuje swoje prawo na żywych tablicach serc, który czyni nas swoimi, który odciska swoją miłość w naszej duszy.

    Z pewnością każdy złoty cielec będzie zawsze atrakcyjniejszy i bezpieczniejszy. Oddanie swojego serca Bogu, nad którym nie ma się kontroli i zawsze potrafi zaskoczyć, którego nie widzimy, zawsze będzie się wiązało z ryzykiem, zawsze będzie mniej okazałe i zawsze będzie trudniejsze niż nasz złoty cielec. Przyjęcie Boga to przyjęcie tego małego ziarnka gorczycy, to odrobina zakwasu. Przyjmujemy ziarnko, by cieszyć się śpiewem ptaków w gałęziach, dodajemy odrobinę zakwasu, by cieszyć się zapachem i smakiem chleba.

    Wybór należy do nas, a trudno jest wybrać, postawić na to, co małe, co wymaga wysiłku pośród ciemności zwątpienia. Dopiero przyjęte sprawia, że potrafimy porzucić wszystkie bożki, by cieszyć się cieniem drzewa i śpiewem kwiatów...


Gdzie w moim życiu próbuję zahamować lub ograniczyć rozwój królestwa Bożego?

niedziela, 30 lipca 2023

XVII Niedziela Zwykła

Królestwo Boże podobne jest do skarbu ukrytego na polu. Królestwo niebieskie podobne jest również do kupca, poszukiwacza pięknych pereł. Królestwo niebieskie podobne jest jeszcze do sieci, która została zarzucona w morze i zaczęła zagarniać ryby wszelkiego rodzaju. Zrozumieliście to wszystko? (Mt 13,44a.45.47.51a).


     Trzy przypowieści o Królestwie. Skarb w polu został odkryty przypadkiem, perła została znaleziona przez tego, kto szukał. Czy my jeszcze czegoś szukamy? Czy wierzymy, że gdzieś jest ukryty skarb?

    Ludzkie życie to nieustanny wybór. A każdy wybór wiąże się z rezygnacją z czegoś, z wyrzeczeniem.

    Nasze wybory i ustalona hierarchia wartości mogą być właściwe, ale mogą być także błędne, mogą przyczyniać się nie do naszego dobra, ale do naszej klęski.

    Być może zatem najcenniejszym dobrem jest umiejętność rozróżniania dobra i zła oraz zdolność mądrego wyboru spośród wielu możliwości, które są nam oferowane każdego dnia.

    Dziś Jezus używa trzech obrazów, byśmy zrozumieli, czym jest Królestwo niebieskie.

    Jezus wzywa nas do podjęcia radykalnej decyzji na rzecz dobra, które jest nieporównywalnie cenniejsze niż wszystkie dobra, do których możemy dążyć na tym świecie. Podobnie jak skarb ukryty na polu, dobro to nie jest od razu oczywiste; ale ten, kto je znajduje, rozumie, że warto sprzedać wszystko, aby je zdobyć. Bo to dobro, którym jest sam Jezus Chrystus, sprawia, że wszystkie inne dobra nabierają właściwej wartości.


Czy Jezus i Jego Ewangelia są skarbem, dla którego jestem gotów sprzedać wszystko?


sobota, 29 lipca 2023

Sobota 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Marty, Marii i Łazarza

    Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie (J 11,19-20a).


    Wspominamy rodzeństwo, Martę, Marię i Łazarza. Chcę jednak zwrócić uwagę szczególnie na Martę, która budzi sympatię, jej życie tak bardzo przypomina nasze. 

    Kontemplując jej zatroskaną twarz widzę w niej to, co Biblia zapisała o Mojżeszu: nie wiedziała, że skóra na jej twarzy promieniała po rozmowie z Panem

    Tak widzę Martę, tę, która pośród wielu zadań codzienności i szybkiego krzątania się, by jak najlepiej przyjąć niezwykłego Gościa, wydawała się zagubiona i zdezorientowana w zestawieniu z siostrą Marią, która wybrała najlepszą cząstkę... Martę, którą zżerała zazdrość, zawiść, osądzanie siostry.

    Nie chodzi o to, że Maria zasłuchana w Mistrza nie budzi sympatii. Ona znalazła skarb swojego życia i była w stanie wybrać, to, co czyniło ją najszczęśliwszą. Pomaga mi świadomość, że także przed imieniem zabieganej i tak pełnej ludzkich sprzeczności Marty mogę dodać święta.

    Można być rozproszonym, pogrążonym w tysiącu zadań, zatroskanym o wiele, posiadać swoje wady i nawet dokonywać powierzchownych osądów - i w końcu zatrzymać się, pozostać tam, gdzie serce może naprawdę żyć, przyjmując do swojego domu (do swojego wnętrza) tego, który daje życie.

    Każda chwila naszego zabiegania i troski jest okazją do poruszania się po polu życia, gdzie czeka nas ukryty skarb, czekający na odkrycie - Chrystus. 


1. Czy staram się zachowywać równowagę między pracą a modlitwą?

piątek, 28 lipca 2023

Piątek 16. Tygodnia Zwykłego

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu (Mt 13,18-19).


    Każdy z nas niejednokrotnie staje wobec Słowa, które wydaje się niezrozumiałe. W takich sytuacjach pomoc Ducha Świętego staje się szczególnie potrzebna: sięgamy po teologów, biblijne komentarze, nauczanie Kościoła.

    Ale zdarza się również, tak jak dzisiaj, że sam tekst zawiera wiele wskazówek lub wyjaśnień. W sposób bardzo przejrzysty sam Jezus nie pozostawia wątpliwości i wyjaśnia przypowieść o siewcy, którą usłyszeliśmy w środę. Zgodnie z najdawniejszą tradycją Kościoła w kontekście tego wyjaśnienia, powinniśmy postawić sobie pytanie o to, jak słuchamy, z jakim nastawieniem słuchamy Słowa. Czy Słowo może się w nas zakorzenić?

    Zawsze jest tak, że możemy pozwolić Bożej łasce działać z większą mocą. Jeśli otwieramy się na działanie Ducha, On pozwala nam zawsze wypłynąć głębiej w Słowo.

    Bóg nie objawia się przede wszystkim poprzez spektakularne wydarzenia. Jest Panem naszej codzienności i zachęca nas do odczytywania Jego obecności w naszych najzwyklejszych wydarzenia, w codziennym Słowie, które staje się powszednim chlebem naszej drogi wiary.


1. Jak często karmię się Słowem Bożym?

czwartek, 27 lipca 2023

Czwartek 16. Tygodnia Zwykłego

    Mojżesz wyprowadził lud z obozu naprzeciw Boga i ustawił u stóp góry. Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła (Wj 19,17-18).


    Każdy, kto stanął pod górą Synaj widział spaloną górę, która w zależności od pory mówi na różne sposoby.

    Niesamowita sceneria, w której rozgrywa się wyjście jest manifestacją Bożej chwały. Bóg objawia się w ogniu, dymie, trzęsieniu ziemi - wybuchająca lawa i skała wyrzucana przez płomienie ognia. Bóg odpowiadał grzmotem. Obraz tak plastyczny jak z katastroficznego filmu.

    Ta manifestacja Boga kontrastuje z innym obrazem, kiedy Bóg na tej samej górze objawiał się Eliaszowi w delikatnym powiewie - nie było Go ani w burzy, ani huraganie.  

    Oba te opisy, z tej samej góry, są objawieniem tajemnicy Boga, tajemnicy, która imponuje potęgą i uwodzi. Tajemnica, która jednocześnie jest niesamowita i fascynująca.

    Bóg jest niesamowity, podziwiamy Jego moc. A ponieważ jest fascynujący, pozwalamy się Mu uwodzić, dotyka nas muśnięciem miłości. 

    Pan Bóg objawia się nam również dzisiaj, nie zawsze jednak potrafimy zobaczyć i zrozumieć. Jak mówi Jezus, także o nas: słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Nasze serce stało się zbyt niewrażliwe, zbyt twarde, by rozpoznawać Jego obecność.


1. Czy doświadczam w codzienności obecności Pana Boga?

środa, 26 lipca 2023

Środa 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Joachima i Anny

    Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem (Mt 13,1).


    Zadaniem ucznia Jezusa jest bycie znakiem Królestwa wobec świata. Tylko i aż - tylko, bo poprzez naszą codzienność - i aż - bo nie jest to łatwe. Świat kwestionuje nasze wartości, sposób życia, wiarę. A jednocześnie mamy świadomość, że Boża obietnica jest wciąż aktualna, Bóg jest wierny i nie odstąpił od swego przymierza. Bóg spełnia swoje obietnice. 

    Przypowieść o siewcy słyszeliśmy wiele razy. Teraz będziemy się wsłuchiwać w jej treść przez kolejne dni. Dziś zatrzymajmy się przy tym jednym zdaniu, które rozpoczyna nauczanie Jezusa: Jezus wyszedł z domu.

    Ewangelia jest słowem żywym, dynamicznym i skutecznym, które musi wyjść na spotkanie, na drogo. Jezus wyszedł nad jezioro, wyszedł ku ludziom, na spotkanie z nimi. Wyszedł do tych, którzy byli jak owce bez pasterza. Ci ludzie czują obecność ziarna, które w nich już mieszka, ale nie wiedzą, nie rozumieją, a może nie są w stanie sprawić, by to ziarno wyrosło. Jezus wyjaśnia, co mają zrobić, by to ziarno zakiełkowało. 


1. Czy wychodzę na spotkanie tych, którzy mnie potrzebują? Czy jestem gościnny dla Słowa, które chce owocować we mnie?

    



wtorek, 25 lipca 2023

Wtorek 16. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Jakuba Apostoła

    Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele (2 Kor 4,11).

    Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». On rzekł do nich: «Kielich mój pić będziecie (Mt 20,22-23a).


    Lituria zaprasza nas, byśmy skupili naszą uwagę na świadectwie wiary, stawiając przed nami św. Jakuba, który przelał swoją krew za Mistrza pijąc Jego kielich. 

    Dziś wiele osób doświadcza wielkiego głodu duchowości. Znają dzieła wielkich mistyków, podejmują wiele działań w duchu miłosierdzia, ale mają poczucie, że wciąż nie weszli w Tajemnicę. 

    Wejście w Tajemnicę jest możliwe, kiedy nasze serce przyjmuje styl życia Jezusa. Udawanie, że wchodzi się w wiarę, a jednocześnie prowadzenie życia dalekiego od Niego, czyni niemożliwym spotkanie z Bogiem. 

    Naśladować Jezusa, to nie tyle powtarzać Jego słowa czy czynić Jego cuda, ale dawać swoje życie tak, jak On je dawał. Ten, kto prawdziwie naśladuje Jezusa, daje swoje życie. 


Czym dla mnie dzisiaj jest oddawanie życia w imię Chrystusa, mój udział w Jego kielichu?

poniedziałek, 24 lipca 2023

Poniedziałek 16. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Kingi

    Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany prócz znaku Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce łonie ziemi (Mt 12,39b-40).


    Uczeni w Piśmie i faryzeusze domagają się znaku. To o co proszą, jest dokładnie tym, o co prosił Go zły duch na pustyni: zadziw świat, dokonaj czegoś spektakularnego, olśniewającego, udowodnij, że jesteś obiecanym Mesjaszem. Dokonaj tego, co sprawi, że zyskasz miliony fanów, którzy oczekują namacalnych znaków i demonstracji Twojej mocy. 

    To pokusa, przed którą stoi Jezus i przed którą staje każdy z Jego naśladowców. 

    Odpowiedź Jezusa jest zagadkowa. Znakiem jest Mesjasz ukryty przez trzy dni i noce w łonie ziemi. Znakiem, po raz kolejny, jest tajemnica Paschy: zgoda na śmierć, by dokonało się przejście i objawiło zwycięstwo Życia. 

    Uderza też nacisk Jezusa na to, że jest Ktoś więcej. Jezus jest kimś więcej niż prorok Jonasz i kimś więcej niż król Salomon. W Nim spełniają się wszystkie proroctwa i urzeczywistnia się królewska godność. Nie musimy czekać na nikogo innego. 


1. Co jest dla mnie szczególnym znakiem Bożej miłości?

niedziela, 23 lipca 2023

XVI Niedziela Zwykła

Inną przypowieść im przedstawił. Powiedział: „Królestwo niebieskie stało się podobne do człowieka, który na swoim polu zasiał dobre ziarno. Kiedy wszyscy spali przyszedł jego wróg, nasiał chwastu w pszenicę i oddalił się” (Mt 13,24-25). 


     Tydzień temu słuchaliśmy przypowieści o siewcy, która w jakiś sensie odpowiada na zniechęcenie, którego źródłem jest pozorny brak owoców Ewangelii. Przypowieść o pszenicy i (chwaście) kąkolu, którą słyszymy dzisiaj, wydaje się odpowiadać na znacznie dramatyczniejsze zwątpienie uczniów, nas wszystkich, zwątpienie rodzące się ze skandalu zła  w Kościele i w świecie.

     Skandal może posunąć się tak daleko, że skusi nas do obwiniania samego Siewcy. Zarzut, który często jest podnoszony przeciwko Bogu: jeśli wszystko, co stworzone przez Boga było dobre, to jak wytłumaczyć obecność zła? Skoro Bóg chce wyeliminować zło i nie potrafi, to może nie jest taki wszechmocny, albo, co gorsze, wcale nie chce wyeliminować zła, a więc nie jest taki dobry. A jeżeli tak, trudno takiego Boga zaakceptować. 


Jakie chwasty i grzechy czynią najwięcej zła w moim życiu?

sobota, 22 lipca 2023

Sobota 15. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Marii Magdaleny

    Odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: "Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę (J 20,14-15).


    Wiele interpretacji dotyczących Marii Magdaleny przedstawia ją jako kobietę, która pokutuje za swoje grzechy. Zanim spotkała Jezusa, była grzesznicą, sugeruje się, że jej grzech był związany z szóstym przykazaniem, a ślady tego życia w grzechu doprowadziły ją do żalu przez za nie przez całe życie. 

    Ciekawe, że nic podobnego nie sugerowano pod adresem Mateusza - Lewiego, który także był publicznym grzesznikiem, a Jezus wyprowadził go z grzechu, zabierając z celnej komory. 

    Maria Magdalena musiała pokutować, a Mateusz już nie. Jakby inna miara dla mężczyzn i kobiet. 

    Kiedy spojrzymy na Marię Magdalenę z dzisiejszej Ewangelii, zobaczymy tę, która bardzo kocha Jezusa. Opłakuje Jego śmierć i osobistą stratę. Jeżeli czegokolwiek nauczyła się od Jezusa, to właśnie miłości. 

    Być może dlatego Jezus wybrał ją na uprzywilejowanego świadka swojego zmartwychwstania - stała się apostołką apostołów. Jezus prosił ją, by poszła do uczniów i ogłosiła im, że On żyje, że Królestwo jest wciąż najlepszą obietnicą, dla której warto się trudzić i żyć.

    Może wpatrując się w dzisiejszy obraz Marii Magdaleny trzeba właściwie ustawić priorytety naszego chrześcijańskiego życia. Najważniejszą rzeczą dla ucznia Jezusa nie jest pokuta, lecz miłość. Jeśli Maria Magdalena jest świętą, to nie dlatego, że spędziła życie na pokucie, ale dlatego, że podążała za Jezusem, nauczyła się kochać tak, jak On kochał, a miłość sprawiła, że stała się świadkiem Jego zmartwychwstania. Na tym polega ewangeliczne życie. 


1. W czym przejawia się moja miłość i świadectwo o Jezusie?

piątek, 21 lipca 2023

Piątek 15. Tygodnia Zwykłego

    Przemówił Pan w Egipcie do Mojżesza i Aarona takimi słowami: "Ten miesiąc będzie dla was początkiem miesięcy. Będzie on dla was pierwszy wśród miesięcy roku (Wj 12,1-2).


    Księga Wyjścia ukazuje nam niezwykłą noc - noc paschalną, która jest świętowana każdego roku. Relację autora natchnionego kończą słowa: Zachowujcie ten nakaz jako zwyczaj wasz i waszych synów na wieki. Kiedy wejdziecie do kraju, który zgodnie ze swą zapowiedzią da wam Pan, zachowujcie ten obrzęd

    Dla narodu żydowskiego świętowanie Paschy było nie tylko wspominaniem wyzwolenia spod egipskiego jarzma, ale także przeżywanie za każdym razem na nowo ręki Boga, który prowadzi i wyzwala swój lud z niewoli - tu i teraz. 

    Rzymianie bardzo dobrze rozumieli tę rzeczywistość, dlatego kiedy zbliżała się żydowska Pascha, prokuratorzy, mieszkający zazwyczaj w Cezarei Nadmorskiej (Filipowej), przenosili się do Jerozolimy: zamieszki przeciwko rzymskiej okupacji były gwarantowane, ponieważ Pascha, wyzwolenie, zawsze jest dzisiaj!

    Dla nas, uczniów Jezusa, Pascha - wyzwolenie człowieka dokonała się w tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania. To było prawdziwie wyzwalające przejście Boga przez historię świata i historię każdego człowieka. W każdej Eucharystii, pamiątce paschalnej wieczerzy Chrystusa, wspominamy i urzeczywistniamy tę tajemnicę.


    Czy Eucharystia jest dla mnie doświadczeniem przechodzenia ze śmierci do życia?

czwartek, 20 lipca 2023

Czwartek 15. Tygodnia Zwykłego

    Przyjdźcie do Mnie wszyscy ciężko pracujący i mocno obarczeni, a ja wam przyniosę ulgę  (Mt 11,28).


    Zmęczenie fizyczne łatwo jest usunąć; po wyczerpującym dniu pracy dobry sen, relaks, pożywny posiłek przywracają siły. 

    Istnieje jednak takie zmęczenie, które trudno jest zregenerować: zmęczenie duchowe, wewnętrzne. Na takie zmęczenie wpływają nasze emocjonalne zranienia, rozczarowania innymi ludźmi, osobiste niezadowolenie wobec niesprawiedliwości, niespełnione marzenia... Zmęczenie duchowe jest ciężkie, wpływa i przygniata człowieka do ziemi, bez względu na to, jak bardzo próbujemy go nie zauważać i uciec od jego skutków. 

    Jezus potrafi uleczyć także to zmęczenie. Kiedy otwieramy się na dar łaski w sakramencie pojednania, poprzez udział w rekolekcjach, ćwiczenia duchowe, kierownictwo duchowe czy modlitwę, Duch Święty działa, aby uzdrawiać. 

    Jezus zaprasza wszystkich, którzy są zmęczeni, wszystkich, którzy są obciążeni różnymi sytuacjami, by zaproponować im przyjęcie innego jarzma, innego brzemienia. Jest nim jarzmo wolności, która wymaga pokory i łagodności, osobistej uczciwości i zdolności do dialogu. Pycha i przemoc zamykają drzwi jakiekolwiek uzdrowienia. W wolności, która rodzi się z wewnętrznego pokoju i szczerości, ludzkie serce znajduje odpoczynek. 

    Uczy nas tego znajdowania odpoczynku w Bogu Maryja, która w chwilach największego bólu i wyczerpania, kiedy Jej serce było przeszyte bólem śmierci Syna, wiedziała, jak zachować ufność wobec Tego, który nigdy nie opuszcza.


1. Gdzie szukam dla siebie wytchnienia i odpoczynku?

środa, 19 lipca 2023

    Ukazał mu się wtedy w płomieniach płonącego krzaka wysłannik Pana. Zauważył, że chociaż krzak płonął, nie spalał się (Wj 3,2).

    Uwielbiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed uczonymi i mądrymi, a odsłoniłeś małym (Mt 11,25b).


    Zdarzenie, w którym uczestniczy Mojżesz, doświadczenie płonącego krzewu i objawienie Boga jest fundamentalnym momentem w życiu Mojżesza. Bóg objawia mu swoje imię i sprawia, że Mojżesz doświadcza tajemniczej obecności, która będzie mu odtąd towarzyszyć na zawsze. Mojżesz został wezwany do zdjęcia butów, aby stanąć w obecności Boga.

    Mojżesz poznaje osobiście Boga, którego z pewnością znał ze słyszenia: Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Ja będę z tobą.

    Umocniony tym doświadczeniem Mojżesz podejmie swoją misję: idź przeto teraz i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu

    Historia objawienia Boga w gorejącym krzewie zrodziła bardzo wiele interpretacji, łącznie z próbami magicznych i kabalistycznych wyjaśnień. Kiedy człowiek próbuje zrozumieć tylko swoim umysłem znaczenie Słowa, może odejść bardzo daleko.

    Dzisiejsza Ewangelia jest pewnym kluczem, który pozwala dotknąć tajemnicy Bożego objawienia. Tylko ci, którzy potrafią stanąć przed Bogiem w prostocie serca, zdjąć przed Nim buty i stanąć w pokorze, mogą zobaczyć mały kawałek nieba. 


1. Czy towarzyszy mi doświadczenie Bożej obecności?

wtorek, 18 lipca 2023

Wtorek 15. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Szymona z Lipnicy

    Kiedy dziecko podrosło, zaprowadziła je do córki faraona. Został przez nią uznany za syna. Nadała mu imię Mojżesz, bo mówiła: "z wody go wydobyłam" (Wj 2,10).

    A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które sie w tobie dokonały, przetrwałaby aż do dnia dzisiejszego (Mt 11,23).


    Bóg przygotowuje wybawienie swojego ludu z niewoli egipskiej. Już na początku życia Mojżesza Bóg wyciąga go z wody, ratując od śmierci, by stał się wybawicielem dla Bożego ludu. Mojżesz jest zapowiedzią i obrazem Chrystusa, prawdziwego Zbawiciela.

    Zbawienie nie dokona się ludzkimi siłami czy przemocą, jak myślał Mojżesz, kiedy zabił Egipcjanina. Zbawienie dokona się mocą Jahwe. Mojżesz będzie musiał uciekać na pustynię, gdzie spotka Boga i pozna swoją misję. To pustynia stanie się  miejscem nawrócenia Mojżesza. 

    Jezus używa mocnego porównania. Porównania, które każdy Izraelita rozumiał - Sodoma, symbol perwersji, zniszczona z powodu ciężaru grzechów - Kafarnaum, które wypada gorzej w zestawieniu...

    To porównanie jest jednak skierowane do nas, którzy słuchamy Słowa i widzimy dzieła Boże, które dokonują się pośród nas. Słowo i znaki wzywają nas do nawrócenia. Nasze zbawienie jest dziełem Jezusa, a nasze nawrócenie winno stać się wdzięczną  odpowiedzią na Bożą miłość, na Jego miłosierdzie, którego doświadczyliśmy bez żadnej zasługi z naszej strony. 


1. Jak odpowiadam Bogu na Jego dary?

poniedziałek, 17 lipca 2023

Poniedziałek 15. Tygodnia Zwykłego

    Nastał w Egipcie nowy król, który nie znał Józefa. Skierował on do swojego ludu takie słowa: "Oto plemię Izraela stało się wielkim ludem i już góruje nad nami. Chytrze więc coś wymyślmy, aby się tak nie rozmnażał (Wj 1,8-10a).

    Kto napoi choćby kubkiem świeżej wody jednego z tych małych jako mego ucznia, ten - tak właśnie mówię wam - nie straci swojej nagrody (Mt 10,42).


    Pierwszy rozdział Księgi Wyjścia opisuje ucisk i niewolę Izraelitów, jakim poddani zostali w Egipcie. Pamięć ludzka bywa krótka i dobra pamięć o Józefie uległa już zatarciu, a Egipt, który zawdzięczał mu dobrobyt, teraz występuje przeciwko ludowi Józefa. 

    Pojawia się poczucie zagrożenia ze strony Izraela, a to rodzi zazdrość, która przejawia się w coś, co dziś nazwane by było rasizmem. Egipt dąży do dominacji, podporządkowania innych, nie wahając się sięgnąć po najbardziej okrutne sposoby, jakim jest zabijanie dzieci. Okrucieństwo człowieka nie zna granic. Niewinne dzieci, których przeznaczeniem jest życie, są skazywane na śmierć z powodu ludzkiej pychy. 

    Czy nie to samo dzieje się w naszych czasach, z powodu źle rozumianej wolności, kiedy dzieci, których przeznaczeniem jest żyć, są eliminowane - już nie przez obcych, ale przez własnych rodziców, których powołaniem jest przekazywanie życia...

    Jezus zapowiadany przez proroków jako Książę Pokoju jakby zaprzeczał sam sobie i mówi, że nie przyszedł nieść pokój, lecz miecz, przeciwstawić syna jego ojcu, a córkę jej matce... 

    Ewangelia i jej wymagania przyniesione przez Jezusa są na tyle trudne, że nie pozostawiają nikogo obojętnym. Ktokolwiek za nimi podąża musi się liczyć z tym, że się narazi, nawet swoim najbliższym. 

    Pojawia się pokusa kompromisów czy łagodzenia wymagań, by zachować pozorny pokój, a jego ceną są często najważniejsze wartości, nawet ludzkie życie. 


1. W jakich sytuacjach trudno mi jednoznacznie opowiedzieć się za Jezusem i ewangelicznymi wartościami?

niedziela, 16 lipca 2023

XV Niedziela Zwykła

Tak będzie i z moim słowem: kiedy wyjdzie z ust moich, nie wróci tam, dopóki nie wykona tego, co jest moją wolą. Ja zadbam o pomyślność twojej drogi i o spełnienie moich przykazań (Iz 55,11).

Zaczął im opowiadać wiele przypowieści. Powiedział: „Oto siewca wyszedł siać” (Mt 13,3).


    Spójrzmy przez chwilę na owego siewcę, o którym mówi Jezus. To człowiek, który opuszcza swój dom zdeterminowany, by kolejny raz zasiać i zrobić wszystko, aby po czasie oczekiwania, jego nadzieja przemieniła się w obfity plon, w realne ziarno, które stanie się chlebem. 

    Niesie ze sobą ziarno i doświadczenie życia rolnika, który wie, że czasem trud zamienia się w radość obfitości plonów, ale bywa i tak, że trud kończy się rozczarowaniem.

     Opowiadając o siewcy Jezus mówi o Słowie Bożym, porównując je do ziarna. Ziarno jest obietnicą przyszłego życia; w każdym ziarenku, takim małym, jest ściśnięte i skompresowane życie, które po przejściu przez śmierć rozwinie się i przyniesie owoc.

     Prorok Izajasz porównał Słowo Boże do deszczu i śniegu, które spadają, by nawodnić ziemię, czyniąc ją płodną i dającą wzrost ziarnu. Takie jest zadanie deszczu i śniegu. W ten sam sposób Słowo Boże wypełnia swoją misję – daje życie. 

     Każdy rolnik rok po roku dba o swoją rolę: usuwa chwasty, kamienie, odwraca glebę, nawozi. Wierzący również musi dbać o swoją rolę, swoje wnętrze, swoją zdolność słuchania, unikanie niepotrzebnych hałasów, które zakłócają skuteczność Bożego zasiewu. Każdy z nas musi stworzyć klimat wewnętrznej ciszy, w której przemawia Bóg. 

     Otrzymane Słowo musimy rozwikłać w modlitewnej ciszy, aby usłyszeć ukryte bogactwo tego, co Pan Bóg chce nam dziś powiedzieć. Wreszcie na wzór Maryi wcielić Słowo we własne życie, dać Słowu zamieszkać w swoim życiu…


Czy wierzę w odnawiającą moc Bożego Słowa, w moc Ewangelii? 


sobota, 15 lipca 2023

Sobota 14. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Pompiliusza i św. Bonawentury

    Bracia Józefa, zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: "Być może, Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy" (Rdz 50,15).


    Między śmiercią Jakuba a śmiercią Józefa rozgrywa się pierwsze czytanie. 

    Kiedy Jakub umarł, nie wszedł w śmierć, lecz połączył się ze swoimi przodkami. Inna perspektywa, gdzie śmierć otwiera możliwość spotkania i życie.

    Historia Józefa zawiera przesłanie, że przebaczenie jest silniejsze od żalu i pretensji, od goryczy płynącej z poczucia krzywdy. 

    Bracia Józefa są świadomi wyrządzonej mu krzywdy przez sprzedanie w niewolę, a teraz, gdy ojciec ich nie żyje, obawiają się, że Józef, potężny zarządca Egiptu, odpłaci im tym samym - ma możliwości i środki.

    Sam Józef potrafi jednak odczytać swoją historię w Bożej, a nie tylko ludzkiej, perspektywie. Zobaczyć, że Bóg potrafił ze zła  uczynionego Józefowi wyprowadzić dobro dla całego ludu wybranego. Takie spojrzenie otwiera Józefa na przebaczenie braciom.

    Takiej postawy potrzebujemy się uczyć - widzieć więcej niż same wydarzenia, widzieć Boży palec, który nawet największe przeciwności obrócić na pożytek człowieka. 


1. Komu trudno mi przebaczyć?

piątek, 14 lipca 2023

Piątek 14. Tygodnia Zwykłego

    Bóg w widzeniu nocnym tak odezwał się do Izraela: "Jakubie, Jakubie!" A gdy on odpowiedział: "Oto jestem", rzekł do niego: "Ja jestem Bogiem, Bogiem twego ojca. Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem. Ja pójdę tam z tobą i ja stamtąd cię wyprowadzę, a Józef zamknie ci oczy" (Rdz 46,2-4).


    Ostatnie objawienie Boga epoki patriarchów. Nakaz opuszczenia ziemi obiecanej, droga do Egiptu. Jakub jest posłuszny, ufając Bożej obietnicy: uczynię cię tam wielkim narodem.

    Są dwa elementy w tej historii, które trzeba podkreślić:

* zaufanie - Jakub opuszcza ziemię obiecaną w pełni ufając Bogu, który jest Panem dziejów i reżyserem historii;

* nadzieja - ona nadaje sens całej drodze, która wydaje się niezrozumiała i paradoksalna, ponieważ nakaz zabiera Jakuba z ziemi obiecanej na zawsze - dla Jakuba nie będzie powrotu - Józef zamknie ci oczy.

    Do tego posłuszeństwa Bogu, pełnego zaufania, Jakub przeszedł długą drogę. Bóg wychowywał go, podobnie jak wychowuje nas, stosując własną pedagogikę. 

    Możemy wyróżnić trzy zasadnicze etapy w życiu Jakuba:

* życie w Charanie, gdzie Jakub żył wbrew Bożej woli, szukając jedynie zaspokojenia własnych pragnień i instynktów. To tam spotyka Rachelę, matkę Józefa;

* drugi etap to wędrówka i pobyt w ziemi Kanaan, gdzie Jakub opiera się na swojej sile, umiejętnościach i sprycie, gdzie zmagał się, walczył z Bogiem i poniósł klęskę. Ale tak klęska stała się błogosławieństwem - Jakub stawał się Izraelem;

* trzeci etap to historia, którą poznajemy w czytaniu, kiedy Jakub udaje się do Egiptu, nie opierając się już ani na własnych siłach czy pomysłach, ale całkowicie poddając się Bogu i idąc za wiarą w Jego słowo.

    Kiedy patrzymy na własną historię życia, możemy i w sobie odnaleźć te postawy Jakuba - pogoń za własnymi pragnieniami, które nie zawsze odpowiadają Bożym zamysłom, walka i konflikt z samym Bogiem, czas buntu i zaufanie do własnych sił i możliwości, a być może już też nadszedł lub nadejdzie taki czas, kiedy będziemy wzrastać w łasce i poznawaniu Jego woli, poznawaniu Chrystusa, a nasze życie stanie się drogą wiary i zaufania Bogu.


1. Czy potrafię spojrzeć na swoje życie oczami wiary i zobaczyć w nim Boże działanie?

czwartek, 13 lipca 2023

Czwartek 14. Tygodnia Zwykłego, wsp. świętych Andrzeja Świerada i Benedykta

    Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie w drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy (Mt 10,9-10).


    Jezus jako Mistrz przygotowuje swoich uczniów do ewangelizacji i daje im kilka fundamentalnych wskazówek, by mogli stawić czoła misji we właściwy sposób. 

    Nie chce u swego boku urzędników, opłacanych pracowników, agresywnych propagandystów, wirtuozów oratorstwa czy zawodowych akwizytorów. Szuka uczniów, którzy będą wdzięczni i hojni, dlatego zaleca bezinteresowność.

    Bezinteresowność jest dziś wartością rzadką i kosztowną, nikt nie daje nic za darmo. Każdy szuka jakiejś korzyści, nawet kiedy nie ujawnia tego wprost. Ponieważ religia nie może stać się biznesem, wymianą kupna i sprzedaży, nie powinniśmy zapominać o tych fundamentalnych zasadach.

    Ani Jezus, ani Jego królestwo, nie są niczyją własnością. Nawet Kościoła. Nie mogą też stać się przedmiotem biznesu czy przedmiotem luksusowym dla nielicznych. Nie można Go ukrywać z obawy przed stratą. Królestwo jest przeznaczone do dzielenia się i rozpowszechniania. Jest dla wszystkich, także dla tych, którzy nie mogą za nie zapłacić czy wykazać swoich zasług.

    Przesłanie Ewangelii niewątpliwie jest darem. Jest wiele warte, ale nic nie kosztuje. Otrzymuje się je jako znak Bożej miłości. Zarządzanie przesłaniem nie wchodzi w komercyjną logikę wymiany. Przyjmowane jest w sposób zaskakujący, jako odkryty skarb. 

    Posłaniec Ewangelii nie może zatrzymać jej na własność. Nie może nawet domagać się przywilejów z racji tego, że głosi. Nie otrzymuje bowiem swojej misji na mocy swoich zasług lub wysiłków. 


1. Czy widzę swoje powołanie chrześcijańskie jako Boży dar czy raczej mój wybór?

środa, 12 lipca 2023

Środa 14. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Brunona z Kwerfurtu

    Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości (Mt 10,1).


    Wysyłając na misję, Jezus udziela władzy, mocy z wysoka. Posłani nie są zatem bezradni czy pozbawieni ochrony wobec zła. Ale nie mają też prawa używać każdego rodzaju władzy czy mocy w swojej pracy. 

    Jezus udziela bardzo dziwnej mocy władzy swoim posłańcom. Pewnie trzeba przeczytać znów całą Ewangelię, by rozpoznać tę moc, której On udziela. Można jednak znaleźć kilka wyraźnych wskazań:

* moc miłowania nieprzyjaciół, przeciwników, obojętnych, innych, której minimum stanowi rezygnacja z odwetu - to jest możliwe tylko w oparciu o moc z wysoka;

* moc wspólnoty, dzielenia się życiem, budowania mostów i burzenia murów;

* władza przebaczania i moc proszenia o przebaczenie, co jest najpewniejszym narzędziem rozbrajania przemocy;

* władza dzielenia się chlebem przy stole otwartym dla tych, którzy karmią się nie tylko chlebem, ale każdym słowem, które pochodzi z Bożych ust;

* władza głoszenia dobrej nowiny przez przypowieści i proste historie, nasycone siłą prawdy, zdolne rzucić światło i poruszyć twarde i uparte serce;

* moc łagodności, wrażliwego spojrzenia, bliskości, która ukazuje miłujące serce Ojca;

* moc prostoty bezpośredniego i prawdziwego słowa, które zwycięża, ukazując prawdę;

    Dziś do nas należy odkrycie duchów nieczystych, które kształtują egoizm i wykrzywiają piękno Ewangelii.  


1. W jakich momentach doświadczam mocy Bożej?

wtorek, 11 lipca 2023

Wtorek 14. Tygodnia Zwykłego, Święto św. Benedykta

    I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci i siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy (Mt 19,29).


    Mam problem: - napisał ktoś - mieszkam w domu, z moją żoną; nie opuściłem moich rodziców, mieszkają piętro wyżej, nie opuściłem też mojej ojcowizny, wciąż mieszkam w miejscu, w którym się urodziłem. Wniosek może być tylko jeden: albo ta Ewangelia nie jest dla mnie, albo życie wieczne nie jest dla mnie.

    Rozumowanie jest miażdżące, kiedy odczytujemy tylko opuszczenie domu, braci, sióstr w sposób dosłowny. Ale Jezus, nie mówi o samym opuszczeniu, lecz o opuszczeniu dla Jego imienia

    Nie chodzi o pozostawienie, ale o przeniesienie uwagi, o zmianę sposobu, w jaki patrzymy na nasze rodzinne relacje czy odniesienie do posiadanego majątku. Umieć patrzeć z perspektywy Jezusa, z Nim w centrum naszego życia. 

    Jezus nie mówi, byśmy nie kochali naszych bliskich, ale byśmy kochali ją prawdziwie, tak jak On kocha. Nie mówi nam, abyśmy sprzedali wszystko, co posiadamy, ale by to, co posiadamy, służyło zbawieniu - naszemu i bliźnich. Dla jednych będzie to oznaczało rezygnację i sprzedaż, ale dla innych będzie to oznaczało jedynie właściwe korzystanie.

    Ewangelia zaprasza nas do przeglądu tego wszystkiego, co mamy: naszych relacji, naszych dóbr materialnych i spojrzenia na wszystko w Jezusowy sposób. Umieć podziękować za wszystko Bogu, oddając do Jego dyspozycji.

    Sprzedawanie wszystkiego jest łatwiejsze, to robi się tylko raz. Codzienne przemyślenie naszych relacji, sposobu, w jaki korzystamy z naszych dóbr, unikanie przywłaszczania sobie uczuć innych lub wykorzystywania ich dla własnej korzyści czy satysfakcji, rezygnacja z konsumpcjonizmu... to codzienne zobowiązania i znacznie trudniejsze. 

       To opuszczanie ze względu na Jezusa, a nie tylko opuszczanie  i dotyka każdego z nas. 


1. Co jest mi trudno opuścić dla Jezusa?

poniedziałek, 10 lipca 2023

Poniedziałek 14. Tygodnia Zwykłego

    Oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: "Panie, moja córka dopiero o skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie". Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza (Mt 9,18b.20).


    Uzdrowienie dwóch kobiet. Ich bardzo różne historie przecinają się w spotkaniu z Jezusem. Pierwsza, młoda dziewczyna z dobrej rodziny, której życie zostaje przedwcześnie zakończone tragedią śmierci. Druga starsza, skazana na odrzucenie przez nieczystość, traci zdrowie z powodu nieuleczalnej choroby. Nie ma między nic wspólnego poza pragnieniem ratowania życia przez tego, który ma moc. 

    W obu przypadkach Jezus unika wścibskich oczy i blasku reflektorów. Odpowiada na błagalny gest ojca młodej dziewczyny i pozwala na kradzież cudu przez drugą z kobiet. Ta kradzież była naruszeniem sfery sacrum, frędzle szaty bowiem przypominały o Bogu i Jego Prawie, a będąc nieczystym nie można było ich dotknąć. To było świętokradztwo. 

    Jezus pozwala się dosięgnąć przez obie kobiety. Ani ich nie wyklucza, ani nie utrudnia cudu. Nie zadaje pytań, nie weryfikuje ich motywacji, nie sprawdza intencji, nie wystawia rachunku, nie oczekuje ani wynagrodzenia ekonomicznego, ani zmiany moralności. Nie patrzy na pozory. Porusza Go cierpienie, reaguje na ból i śmierć.

    Dwa śmiałe gesty ludzi złamanych życiową sytuacją zbliżają ojca młodej dziewczyny i krwawiącą kobietę do Jezusa. Oni byli odważni, gdyż człowiek bojaźliwy czy narcyz nie odważyłby się zerwać ze swoim społecznym wizerunkiem, by znaleźć się w zasięgu dobroci Jezusa. Ojciec dziewczyny uniża się, gest cierpiącej kobiety przekracza wszelkie granice religijnego sacrum. 

    Jezus unika podkreślania autorstwa cudu. Podkreśla wartość wiary, która przekracza granice niemożliwego. 


1. W jakich momentach dotykam Jezusa w akcie wiary?

niedziela, 9 lipca 2023

XIV Niedziela Zwykła

Uwielbiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed uczonymi i mądrymi, a odsłoniłeś małym. Tak, Ojcze, bo tak Ci się podobało (Mt 11,25b-26).


Ta modlitwa Jezusa jest pełna emocji i ujawnia Jego zażyłość z Ojcem. To Magnificat Jezusa. Trudno nam jest dzielić się z innymi naszymi uczuciami, wiarą, emocjami, które przeżywamy, a poprzez ten krótki fragment Ewangelii mamy dostęp do serca Jezusa. 

    Jest to dar z Jego strony, jak dar każdego, kto otwiera przed nami swoje serce. Jest to także dar ze strony Ewangelisty, który te słowa Jezusa nam przekazał. 

     W scenie ukazanej przez Mateusza wzruszenie Jezusa wyraża się modlitwą wdzięczności za objawienie tajemnic Bożych ludziom prostym, a zakrył je przed mędrcami i uczonymi.

    Jezus szuka kontrastu, przeciwieństw, aby pomóc nam zrozumieć to, co chce nam powiedzieć! Z jednej strony są mądrzy i uczeni, którzy, ponieważ są tacy, wydają się cieszyć większym prestiżem; z drugiej strony są maluczcy, których punkt widzenia lub ich programy nie zasługują na uwagę mas, którzy są łatwo manipulowani przez potężnych naszego świata, świata, w którym obfitują kłamstwa, fałsz i oszustwa, owoce samolubnego interesu, który stara się narzucić się ludzkiemu życiu.

    Jezus Chrystus staje po stronie tych, których świat uważa za "maluczkich", "przegranych". Jego wybór jest jasny i jest również przedmiotem Jego modlitwy uwielbienia, ponieważ ostatecznie to Bóg jest tym, który jest źródłem prawdziwego poznania. 


1. W jakich sytuacjach najbardziej doświadczyłem dobroci Boga?

sobota, 8 lipca 2023

Sobota 13. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana z Dukli

    Podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: "Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? Jezus im rzekł: "Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?" (Mt 10,14-15a).


    Nie tylko uczonych w Piśmie i faryzeuszy gorszyło postępowanie Jezusa, Jego życie i wypowiedzi. Uczniowie Jana Chrzciciela, przygotowani na Mesjasza, który przyjdzie z siekierą i ogniem, by wyrąbać i wypalić zło, zupełnie nie potrafią przyjąć Jezusa. Dla samego Jana Jezus stanie się zagadką.

         Zderza się stara duchowość z nową rzeczywistością. Stara duchowość próbowała zdobyć Boga ofiarami, żałobą, wyrzeczeniem, postem, jakby mówiła Bogu: zobacz, ile jestem gotów dać dla Ciebie. To religijność smutku, jak mówi Jezus, a także sposób odnoszenia się do Boga, który pozwala człowiekowi czuć się lepszym od innych, a nawet gardzić innymi, ponieważ nie są tak święci

    I apostołów smutku wciąż nie brakuje. Nadal mierzą wiarę w kategoriach pobożnych praktyk i próbują wszystkich ubrać w żałobny kir, chętniej podkreślają Wielki Post niż radość Wielkanocy, pokutę niż przebaczenie.

    Jezus zapowiada nowe, co trudno zrozumieć. Ani specjaliści od Prawa, ani uczniowie Jana Chrzciciela nie są wstanie przeskoczyć pewnych schematów. 

    Jezus nie wprowadza czegoś, co jest jakąś delikatną korektą starego, które od zawsze istniało. Jezus wprowadza nowe. I próba połączenia dawnego z nowym zawsze skończy się katastrofą - zepsuciem wszystkiego. 

    Potrzebujemy narodzić się na nowo, aby zrozumieć. Pozwolić się zaskoczyć, odkryć nowe, przełamywać stare wzorce. Inaczej wiara kostnieje, zamiast się rozwijać. 

    Stare obawia się zmian. My też się obawiamy. Czasem chcemy uzyskać od nowych szefów jasną deklarację, że wszystko pozostanie jak było. 


1. Czy jest we mnie ciekawość i nowość wiary, czy raczej zachowawczość i schematyzm?

piątek, 7 lipca 2023

Piątek 13. Tygodnia Zwykłego

 

   Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" A on wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).


    Cóż, to On pierwszy mnie zobaczył. Siedziałem jedynie w komorze celnej, zarabiając na życie. 

    Pobierałem podatek ustalony przez Rzymian, do którego dodawałem procent, jaki uznałem za właściwy, co stanowiło moją prowizję. To było moje życie, musiałem spłacić to, co byłem winien człowiekowi, który przekazał mi stanowisko.

    Kiedy zdecydowałem się zostać celnikiem, wstydziłem się i starałem się nie patrzeć w oczy moim byłym przyjaciołom. Gardzili mną i krytykowali za współpracę z wrogami, uważali mnie za publicznego grzesznika i musiałem poszukać sobie innego towarzystwa. 

    Nie zauważyłem nawet, że nadchodzi. Byłem tak zaskoczony Jego spojrzeniem. Zwrócił się do mnie, łamiąc wszelkie konwenanse i społeczne uprzedzenia, zaprosił mnie do swojej kompanii, do grona swoich uczniów.

    Powiedział do mnie tylko jedno słowo: Pójdź za Mną! Nie potrzebowałem dalszych wyjaśnień. Ktoś taki musiał być interesujący, musiał wnieść coś nowego. Przynajmniej dla mnie zaczęło się coś nowego, bo ktoś mi zaufał. Pójście za Nim oznaczało rezygnację z niezłych wpływów. 

    Nie byłem w stanie zatrzymać tego wyjątkowego spotkania tylko dla siebie. Chciałem, by moi nowi przyjaciele, ludzie, tacy jak ja, również Go poznali. A czy jest lepszy sposób, niż zasiąść razem do stołu?

    Nie byłem pewien, czy przyjmie moje zaproszenie: doskonale zdawałem sobie sprawę z żydowskich reguł dotyczących dzielenia stołu z grzesznikami. Jedno, że On zobaczył we mnie coś wyjątkowego, ale zupełnie czymś innym było zasiąść do stołu w złym towarzystwie. Ale On się zgodził, przyjął zaproszenie.

    To było jak wypowiedzenie wojny. Powoływał się na Boga, chciał położyć kres podziałom między ludźmi na świętych i grzeszników, między czystymi i nieczystymi. Miał publicznie ogłosić, że Bóg nikogo nie wyklucza. Oczywiście, specjaliści od Prawa nie mogli pozostać obojętni. Zwrócili się do Jego uczniów, wskazując  na niewłaściwość zachowania.

    Szybko wyprowadził ich z błędu. Faryzeuszom, którzy tak wiele wiedzą o Prawie oraz Bożych preferencjach i upodobaniach, nakazał dobrze przestudiować proroka Ozeasza: chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, chcę miłosierdzia, a nie potępienia. 

    Od tego momentu stało się dla mnie jasne, że wspólnota, którą Jezus chce zbudować, proponowana jest tym, którzy miejsca zostali pozbawieni i miejsca nie mają. Przyjmował, uzdrawiał, pomagał przezwyciężyć to, co wykluczało. Szukał tych, którzy byli daleko. 


1. Jak mnie pociągnął Jezus?