zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 30 kwietnia 2020

Czwartek III Tygodnia Wielkanocy

   «Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta» - powiedział anioł Pański do Filipa. A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworski urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza (Dz 8,26-28).

   Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał (J 6,44).

   Wiara jest darem. Inicjatywa zawsze należy do Boga, który pragnie szczęścia człowieka.

   Dworzanin królowej etiopskiej jest człowiekiem poszukującym Boga. Może uznaje nawet prawdę o jedynym Bogu Jahwe. Próbuje Go poznać, oddaje Mu pokłon w Jerozolimie i czyta proroka Izajasza w powrotnej drodze. 

   Jako Etiop i eunuch jest jednak podwójnie wykluczony z przymierza. Prawo nie pozwalało trzebieńcom na udział w kulcie. 

   Filip. Diakon Kościoła Jerozolimskiego. Rozpoczęło się prześladowanie i uczniowie znajdowali się w rozproszeniu. Zostaje skierowany na drogę do Gazy. Ma już za sobą działalność ewangelizacyjną w Samarii. Posłuszny Duchowi Świętemu, ufny i wyrozumiały, sługa Słowa. 

   Bóg umożliwia spotkanie tych ludzi. W samo południe, na drodze wiodącej poza granice Przymierza. 

   Słowo zaprasza ich do dialogu. Jeden oferuje schronienie przed żarem południa, drugi staje się przewodnikiem prowadzącym do wiary. 

   Dzięki Filipowi Etiop odnajduje w Słowie Tego, którego szukał. Chrzest pozwala mu otworzyć drzwi, które dotąd były dla niego zamknięte. Urzędnik królewski odkrywa swoją najgłębszą tożsamość - tożsamość dziecka Bożego. Odtąd jechał z radością swoją drogą.

   Czytając o tym spotkaniu Filipa z urzędnikiem królewskim, myślę o tych wszystkich, których słowo, cierpliwość, mądrość i świadectwo życia pozwoliło mi odkryć skarb wiary i źródło życia.

1. Czy pamiętam o tych, którzy prowadzili i prowadzą mnie po drogach wiary?

środa, 29 kwietnia 2020

św. Katarzyny ze Sieny, patronki Europy

   Mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata (1J 2,1b-2).

   W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom (Mt 11,25).

   W słowach św. Jana słychać radość. Wypływa ona z doświadczenia Wielkanocy i odkrycia sensu Chrystusowego krzyża, śmierci i zmartwychwstania. To jeden z pierwszych świadków, który widział, słyszał, dotykał i uwierzył. 

   Doświadczenie zmartwychwstania nie zwolniło tych pierwszych świadków z niepewności i wątpliwości. 

   Poranek wielkanocny wraz z radością przyniósł niepewność, w niektórych przypadkach zwątpienie i lęk. Lęk trwający do Pięćdziesiątnicy. Prawdę o Jezusie odkrywali powoli. Z tajemnicy Zmartwychwstania powoli wyjmowali kawałki radości, Łamanego Chleba, promyki światła nad jeziorem. 

   Patrzymy na Zmartwychwstanie oczami tamtych uczniów. Nie będziemy mieli tego samego fizycznego doświadczenia. Ale możemy mieć tę samą wewnętrzną pewność, pewność, że nie zostaliśmy oszukani. Nasze serce może ufać, chociaż czasem nie rozumiemy.

   Dla wielu to naiwność. Dziecinna postawa. 

   Błogosławiona naiwność. O niej mówi Jezus w Ewangelii. Prostota i zaufanie. On objawia się tym, którzy Mu ufają z prostotą. Przychodzi z pomocą tym, którzy proszą i potrafią czekać. W Jego ramionach możemy znaleźć odpoczynek i wytchnienie. 

   Święta Katarzyna ze Sieny, dominikanka, potrafiła ufać, oddając swoje życie w Jego ręce. Ukazała wewnętrzną siłę, walcząc  o jedność Kościoła rozerwanego między Awinionem i Rzymem. Mężna kobieta, która siłę czerpała z zaufania do Jezusa. Wiedziała, jak oprzeć głowę i serce na potężnym ramieniu Zbawiciela. 

1. Czy w trudnych chwilach potrafię zwracać się z ufnością do Zbawiciela? 

   

wtorek, 28 kwietnia 2020

Wtorek III Tygodnia Wielkanocy

   Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6,34-35).

   Głód chleba. Pragnienie chleba. To pragnienie, pośród nadmiaru żywności, często marnowanej, przez większość ludzi starego kontynentu zostało utracone. 

   Głód Boga. Człowiek nawet nieświadomie pragnie zaspokoić ten głód. Często karmi się różnymi materialnymi dobrami i pragnie więcej, a głód wciąż trwa. 

   Tylko Bóg potrafi zaspokoić głód człowieka. Tylko przyjmując Boga, można poczuć pełnię życia. 

   A jednocześnie, karmiąc się Bogiem, rośnie pragnienie, by Go lepiej poznawać. Słowo przemawia z nową siłą, pozwala odkrywać prawdę o Bogu i o człowieku. 

   To pragnienie Boga jest w naszym sercu, niespokojnym i szukającym pełni. Pragnienie, za które powinienem dziękować, bo jest darem i zaproszeniem. 

1. Czy jest we mnie chęć pogłębiania znajomości Boga?

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Poniedziałek III Tygodnia Wielkanocy

   Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał»(J 6,28-29).

   Ewangelia wg św. Jana nie jest łatwą lekturą. Czasem może się wydawać, że na zadane pytanie Jezus odpowiada, jakby nie rozumiał pytającego i jego problemu. 

   Często na naszej drodze wiary jesteśmy gotowi wiele uczynić.  Czasem widać to w różnych miejscach - wielkie pomniki, pamiątkowe tablice, a czasem po prostu hojny gest, aby wesprzeć jakąś budowę, remont. To jest ważne. Potrzebujemy zewnętrznych znaków. Może jednak nie zawsze aż tak wielkie są potrzebne.

   Ale kiedy oni pytali, co mogą, co powinni uczynić, Jezus nie wskazał im żadnego dzieła. A może wskazał dzieło, którego wciąż nie rozumiemy - uwierzyć w Tego, którego Bóg posłał

    Przyjąć Jezusa jako Zbawiciela to najważniejsze dzieło naszego życia. 

1. Jak postrzegam moje życie wiarą?

niedziela, 26 kwietnia 2020

III Niedziela Wielkanocy

   Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu (Łk 24,28-31).

   Emaus. 

   Wielu z nas ma już doświadczenie tej miejscowości, którą trudno znaleźć na mapach, a wciąż jest reklamowana na kartach Ewangelii. 

   Wielu z nas ma doświadczenie rozczarowania, porażki w swoim życiu. Pokusy, by wszystko opuścić, zostawić i szukać nowych dróg w życiu. 

   Każdy z nas mógłby wymienić wiele powodów, które skłaniają do chęci ucieczki, wyjazdu, opuszczenia naszej "Jerozolimy".

   I wielu z nas ma również doświadczenie spotkania na drodze naszych rozczarowań i ucieczek. Spotkania z Jezusem, Jego Słowem, w znaku łamanego Chleba. Każdy z nas może na nowo odkryć piękno swojej "Jerozolimy".

      Wiele par małżeńskich wróciło w ten sposób do życia miłością, potrafiło odnaleźć entuzjazm, odkryło siłę i moc modlitwy. Wielu, którzy nie spodziewali się już nic od życia, ponownie mogli zaangażować się w nie z odwagą i płonącymi sercami. 

1. Czy mógłbym się podzielić moim doświadczeniem drogi do Emaus i powrotu do Jerozolimy?


sobota, 25 kwietnia 2020

Sobota II Tygodnia Wielkanocy - Święto św. Marka Ewangelisty

   Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje (1P 5,10).

   I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony (Mk 16,15-16).

   Łaska. Ludzki wysiłek, staranie i rzetelność są ważne, ale bez łaski nic nie można zrobić. Często nasz aktywizm, zaangażowanie, czasem charakter osoby sprawiają, że zapominamy, że to Duch Święty jest źródłem życia wspólnot i Kościoła. 

   Zgodzić się na łaskę, to zaakceptować własną słabość i niemożliwości. Wtedy można doświadczyć Jego mocy, światła. 

   Prawdy o Zmartwychwstaniu Jezusa nie można zatrzymać dla siebie. Chrześcijanie są zaproszeni, aby głosić Dobrą Nowinę o Jezusie, który dokonuje odkupienia całego człowieka. 

   Znaki będą towarzyszyć. Ale najważniejszym znakiem jest Miłość. To ona była swoistym "dowodem tożsamości" wspólnot chrześcijańskich. Ta miłość miała konkretny wymiar - wymiar solidarności.

1. Jakie jest moje doświadczenie Bożej łaski?

piątek, 24 kwietnia 2020

Piątek II Tygodnia Wielkanocy

   Lecz pewien faryzeusz, imieniem Gamaliel, uczony w Prawie i poważany przez cały lud, kazał na chwilę usunąć Apostołów i zabrał głos w Radzie: ... Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem» (Dz 5,34.38-39).

   Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał (J 6,11).

   Gamaliel, głos rozsądku wobec ludzkiego zaślepienia. 

   XXI wiek istnienia Kościoła, wspólnoty naśladowców Jezusa, który umarł i zmartwychwstał, jest dowodem Bożego działania. 

   Nie wszystko we wspólnocie chrześcijańskiej jest dobre, a ci, którzy ją tworzą to wspólnota świętych i grzeszników. Jezus, zgodnie ze swoją obietnicą, jest obecny pośród uczniów i podtrzymuje wspólnotę wierzących. 

   Ewangelia o rozmnożeniu chleba jest związana z Tajemnicą Zmartwychwstania. Jezus, poprzez nauki, ukazuje prawdę o sobie, o tym, Kim jest. 

   Nie godzi się jednak na obwołanie Go królem, który spełniałby ludzkie zachcianki. Przychodzi ofiarować nam znacznie więcej, niż zaspokojenie naszych materialnych potrzeb. Przychodzi, aby ofiarować nam swoje Ciało i Krew, swoją miłość, przebaczenie, swoje światło. Przychodzi ofiarować życie. 

   Jezus jest szczególnym Królem. 

1. Jak postrzegam wspólnotę Kościoła?

czwartek, 23 kwietnia 2020

Uroczystość św. Wojciecha biskupa i męczennika, Patrona Polski

  Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi» (Dz 1,8).

   Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja - czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka - mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię (Flp 1,27).

   Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).

   Święty Wojciech doświadczył zgorszenia, jakim było sprzeniewierzenie się urzędowi biskupiemu za sprawą swojego poprzednika. To doświadczenie odcisnęło na nim ślad. Powołany na urząd biskupa głosi Ewangelię w Czechach. 

   Wierność Ewangelii i powołaniu, do którego został wezwany doprowadziła do konfliktu z dworem. Ostatecznie doprowadziła do opuszczenia, za zgodą papieża, stolicy biskupiej w Pradze. 

   Ostatni etap biskupiej posługi kieruje go na polskie ziemie, do pogańskich Prusów, którym chce nieść Ewangelię. Misja ewangelizacyjna kończy się klęską i śmiercią Wojciecha. 

   Wielu mogło uważać jego życie i ostatnią misję za życiową klęskę. Nic mu się po ludzku nie udało. Przelana krew dla Ewangelii rodzi jednak owoce - rodzi Kościół, obfity owoc pszeniczny wspólnoty wierzących. 

1. Czy potrafię stawać w obronie wiary?

środa, 22 kwietnia 2020

Środa II Tygodnia Wielkanocy

   Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony (J 3,16-17).

   Kolejny tydzień zmagań z pandemią. Trudny czas. Doświadczenie ograniczeń, informacje o rosnącej liczbie chorych i umierających, smutny pusty kościół bez ludzi. Trzeba się czasem zmusić, by powiedzieć, napisać kilka słów. 

   To jedno doświadczenie, ale jest i drugie, równie smutne. Lekceważenie zaleceń, narażanie siebie i innych na niebezpieczeństwo. 

   A pośród tego malowane surowe oblicze Boga, który wymierza karę za grzechy. 

   Przeżywaliśmy czas obfitości, pewnego luksusu. Czasem nie dostrzegaliśmy tych, którzy byli na marginesie, nieporadnych życiowo i doświadczających materialnej biedy. Zdawało się, że jesteśmy panami życia.

   Pandemia odsłoniła to złudzenie i pokazała kruchość człowieka. A jakby tego było mało, generuje kryzys gospodarczy i wiele niepokojów. 

   Smutne wiadomości z Hiszpanii czy Włoch, gdzie wobec wielkiej ilości zakażonych i chorych mówi się o wybieraniu pacjentów, którzy mają przeżyć. Wybór najsilniejszych? Darwinizm? System decyduje, kto powinien umrzeć, a kto dalej żyć? Ciężko to zrozumieć i zaakceptować.

   Pośród tych wszystkich trudnych i smutnych myśli nie możemy jednak zapomnieć o radości Zmartwychwstania. Przypominam sobie krótkie pobyty na Dominikanie i Kubie. Doświadczenie spotkań z ludźmi, którzy żyli tam w wielkiej biedzie, czasem bez pewności jutra. Bez prądu, bieżącej wody, bez możliwości kupienia podstawowych produktów. Ci ludzie, mimo sytuacji byli radośni i uśmiechnięci. 

   Dziś myślę, że ta radość, uśmiech pełen serdeczności były jedynymi rzeczami, których nie można im było odebrać. Wewnętrzna radość była tym, co dawało im siłę do życia, codziennego wstawania i podejmowania obowiązków. 

   Nie zgadzam się z obrazem Boga, surowego Sędziego, który mógłby znajdować przyjemność w karaniu. To obraz tworzony przez zalęknione i niespokojne sumienie. Jezus zostawia mi dzisiaj inny obraz, który do mnie przemawia i którego doświadczam za każdym razem u kratek konfesjonału: Tak Bóg umiłował świat... Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony...

1. Jakie uczucia rodzą się we mnie w tym trudnym czasie?

wtorek, 21 kwietnia 2020

Wtorek II Tygodnia Wielkanocy

   Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne (Dz 4,32).

   Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne (J 3,12.14-15).

   Idealny obraz pierwszej wspólnoty. Patrząc na ten portret namalowany przez św. Łukasza, można go podziwiać. Ale dużo ważniejsze zdaje się poszukanie odpowiedzi o współczesne budowanie relacji we wspólnocie Kościoła, w którym jestem. Tej najmniejszej, jaką jest rodzina, wspólnota parafialna. 

   Czy dbam o relacje i je buduje, czy może przeciwnie, żyję niezależnie od innych, nie uczestnicząc w życiu wspólnoty. 

   Wspólnota Kościoła ma swoje źródło w Zmartwychwstaniu Chrystusa. Jest pięknym bukietem kwiatów, pełnych różnorodności, które tworzą wielką mozaikę wspólnoty wspólnot. 

   Błędem jest widzenie wydarzenia Zmartwychwstania jako faktu historycznego, który się dokonał. Trzeba je widzieć jako źródło, z którego wciąż bije ożywcza woda odnowienia i zbawienia. Źródło niewyczerpane, które ma moc stwarzać i budować Kościół. 

   Jezus w rozmowie z Nikodem wskazuje na siebie jako Tego, w którym Bóg dokonuje objawienia i odkupienia człowieka. 

   Rozmawiając z Nikodemem, który jest uczonym w Prawie i faryzeuszem, Jezus wchodzi na teren, który jest mu dobrze znany. Ukazuje obraz z wędrówki przez pustynię, obraz węża. Ukazuje obraz węża, by Nikodem mógł zrozumieć, że w Jezusie jest zbawienie człowieka, że On jest Odkupicielem.

1. Na ile na drodze wiary kieruję się indywidualizmem, a  na ile jest we mnie duch wspólnego patrzenia?

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Poniedziałek II Tygodnia Wielkanocy

   A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa» (Dz 4, 29-30).

   Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić
(J 3,5.7).

   Wrócili po przesłuchaniu przed Sanhedrynem. Usłyszeli groźby i otrzymali zakaz głoszenia w imię Jezusa. We wspólnocie uczniów rozpoczynają modlitwę. Nie modlą się o nawrócenie przedstawicieli Sanhedrynu, o ich opamiętanie, czy o zakończenie prześladowań i wolność głoszenia.

   Pierwsza wspólnota modli się o odwagę, aby mimo niesprzyjających okoliczności, wytrwać w głoszeniu Ewangelii. 

   Nikodem. Może był nieśmiały, a może po ludzku ostrożny, nie chciał się narażać, a jednocześnie czuł, że Jezus jest nauczycielem Prawdy. Przychodzi nocą, aby prawdy szukać, aby stawiać pytania i wsłuchać się w odpowiedzi. 

    Noc. Nikodem otulony ciemnością tradycji, prawa, może również społecznymi zależnościami, przychodzi do Tego, który jest Światłem, aby On rozświetlił wątpliwości i ciemność. 

   Jest przedstawicielem wielu, którzy po omacku czasem szukają drogi prawdy. Nie korzystają z utartych ścieżek, ale pośród ciemności własnych wyobrażeń i wątpliwości, zasłyszanych opinii i dostrzeganych znaków  próbują dotrzeć do źródła, by skosztować prawdy i cieszyć się światłem. 

    Jezus objawia mu znacznie więcej, niż Nikodem mógł się spodziewać. Stary Nikodem słyszy o konieczności powtórnych narodzin. Narodzin z Ducha. Tylko Duch może dokonać odnowienia, odrodzenia ludzkiej natury. Tylko ci, którzy rodzą się z Ducha Świętego, mogą być dziećmi Bożymi.

1. Czy modlę się w przeciwnościach o wierność Ewangelii?

niedziela, 19 kwietnia 2020

Niedziela Bożego Miłosierdzia

  Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca (Dz 2,46).

   On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei... Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń (1P 1,3b.6).

  Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę» (J 20,5).

  Styl życia pierwszej wspólnoty chrześcijan ukazanej w Dziejach Apostolskich zachwyca. Na szczególne podkreślenie zasługuje to, że w swoich domach łamali chleb, spotkanie przy stole i posiłku przeżywali z radością i prostotą. 

   Święty Łukasz uczy nas, że ideałem wspólnoty chrześcijańskiej jest tworzenie domu. Domu, w którym żyje się komunią, dzięki której każdy człowiek może wzrastać. Domu, który jest miejscem spotkania, a nie przejścia. Domu,  w którym się mieszka i odczuwa, gdzie dzieli się dobro, celebruje święta i przemadla codzienność. 

   Epidemia, konieczność izolacji, mogła nam pomóc w budowaniu takiego domu, wzajemnych relacji. Czasem mogła także odsłonić, na ile traktujemy nasz dom jako miejsce życia i obecności, a na ile jedynie jako miejsce noclegowe, swoisty hotel. Ten czas mógł być potraktowany jako zaproszenie do dzielenia radości przy stole podczas rozmów i posiłków, czas wspólnej domowej modlitwy. 

   W tym trudnym czasie św. Piotr kieruje do nas słowa listu z zachętą do nadziei. Nadzieja nie skreśla w życiu przeciwności, nie udaje, że nie ma zła. Nadzieja nie jest też naiwnym optymizmem. Nadzieja wie, jak pokierować naszymi krokami w kierunku czegoś lepszego. Jest to nadzieja, która pokazuje nam, że świat, a wraz z nim cała nasza historia, zostanie przekształcona. 

   Wieczernik. Z jednej strony wielka radość, pokój, doświadczenie obecności Zmartwychwstałego. Z drugiej strony opór, niewiara, zamknięcie się na świadectwo, brak zaufania, a może coś z kaprysu dziecka, które musi osobiście dotknąć i sprawdzić. 

   Jezus chce, aby Tomasz otworzył zamknięte drzwi swojego serca, aby przezwyciężył swoje lęki i nieufność i by był uczestnikiem radości i pokoju. Dlatego pozwala się dotknąć. 

   Tomasz wyznaje wiarę. Wyznaje może najpiękniejszymi słowami: Pan mój i Bóg mój! 

   Ewangelia jest dla nas zaproszeniem, byśmy nie zamykali naszych serc, byśmy pozwolili odczuwać sercu obecność Zmartwychwstałego, doświadczać, że On może przemieniać nasze życie. 

   Widzenie i dotykanie niczego tak naprawdę nie wyjaśnia. Może nawet trzymać nas w niewierze. W przeżywaniu naszej wiary i naszych wątpliwości solidniejsza od naszych rąk i zmysłów jest bowiem miłość. To miłość mówi nam, kim jesteśmy i do czego jesteśmy zaproszeni. 

1. Jak staram się o tworzenie wspólnoty w moim domu?

sobota, 18 kwietnia 2020

Sobota w Oktawie Wielkanocy

   Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi (Dz 4,13-14).

   W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,14-15).

   Cud uzdrowienia paralityka rozpoczyna zapowiedziane prześladowania. Wypowiedź Piotra wobec Sanhedrynu zmusiła stojących na czele ludu Izraela do zastanowienia. 

   Trudno zaprzeczyć faktom - cud się dokonał. Ale w swoim uporze nie chcieli przyjąć prawdy głoszonej przez Piotra. Zdumiewali się ich odwadze, ale prawdę odrzucili. 

   Jedyne, co mogli zrobić, to zakazać przemawiania, zakazać głoszenia prawdy i zagrozić karami. 

   Piotr i Jan wskazują na pierwszeństwo Bożych praw przed ludzkimi. Nie kwestionują posłuszeństwa ludzkim władzom, ale człowiek nie może uzurpować sobie pierwszeństwa przed Bogiem. 

   Święty Marek ewangelista w kilku słowach zamyka to, czemu inni ewangeliści poświęcili całe relacje. Podkreśla opór apostołów wobec prawdy o Zmartwychwstaniu. Aż sam Zmartwychwstały im  to wypomniał. 

   Nie chcieli uwierzyć. Ale kiedy uwierzyli, otrzymali misję. Ich zadaniem jest głoszenie zmartwychwstania jako fundamentu wiary w Chrystusa Pana i Zbawiciela. 

1. Czy widzę swoje życie jako misję głoszenia Zmartwychwstałego?

piątek, 17 kwietnia 2020

Piątek w Oktawie Wielkanocy

...arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego. Postawili ich w środku i pytali: «Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to?» (Dz 4,6-7).

   On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć (J21,6).

    Mieli nadzieję, że wraz z Jego śmiercią wszystko się uspokoi. Życie wróci do dawnego porządku. Wystarczy usunąć Wichrzyciela. Krzyż stanął na Kalwarii, a na nim zawisnął główny Winowajca zamętu. 

   A jednak, po kilku tygodniach, kiedy wydawało się, że już przejęli panowanie nad sytuacją, ich spokój znów został zakłócony. Coś stało się w Jerozolimie. Jakaś mała grupa twierdzi, że On zmartwychwstał. I dzieją się cuda. 

   Pada pytanie: czyją mocą, w czyim imieniu to czynicie? Apostołowie, bez lęku Wielkiego Piątku wskazują na źródło mocy i na imię, w którym dokonuje się zbawienie. 

   Trzecie objawienie się Zmartwychwstałego. Tym razem nad jeziorem. Rano, nieudany połów. Historia zaczyna się na nowo: nocny daremny trud, poranne polecenie - zarzućcie sieci... i cudowny połów. Po tym Go rozpoznali.

   Piotr miał to szczęście, że dwa razy doświadczył cudownego połowu. Jeszcze innym razem w pyszczku ryby złowionej na wędkę znalazł statera, by zapłacić należy podatek. Tak, cuda zdarzają się w życiu. Nie można jednak zapominać, że trzeba się w życiu także ciężko napracować, czasem wyciągając wypełnione rybami sieci, a czasem doświadczając rozczarowania z pustych sieci. 

1. W czyim imieniu robimy wszystko, co robimy? Czemu służą nasze działania?

czwartek, 16 kwietnia 2020

Czwartek w Oktawie Wielkanocy

   Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami. Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi (Dz 3,15.17).

   Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam» (Łk 24,38-39).

   Nieświadomość, a może bardziej ignorancja, pójście za innymi, doprowadziło ich do zaparcia się Sprawiedliwego, do skazania go na okrutną śmierć.

   Aby skorzystać z daru przebaczenia, daru miłosierdzia, konieczne jest podjęcie trudu nawrócenia.

  Ignorancja, zadufanie i brak rozeznania i nas prowadzi często na manowce grzechu. Dlatego i my jesteśmy ciągle wzywani do nawrócenia, dzięki któremu dar miłosierdzia jest dla nas otwarty. Na naszą słabość i grzech Bóg odpowiada miłosierdziem.

    Uczniowie przybiegli z Emaus. Widzę ich, jeszcze  z zadyszką, pełnych ekscytacji, jak dzielą się swoim doświadczeniem spotkania. A wtedy pośród nich staje sam Jezus. 

   Radość nie pozwala im jeszcze w pełni zrozumieć, uwierzyć oczom. Patrzą na Niego jak na zjawę. 

   Rozłąka z kimś, kogo kochamy, rozłąka z przyjacielem, wywołuje w nas smutek. To naturalne. Tak czuli się uczniowie w drodze do Emaus. Ale kiedy po czasie rozłąki przyjaciel powraca, serce odczuwa radość i napełnia się pokojem. 

    Na przestrzeni wieków najbardziej znanym i reprezentatywnym wizerunkiem Chrystusa był obraz Ukrzyżowanego. Ale dla św. Piotra, dla apostołów i pierwszych wspólnot chrześcijańskich najbardziej właściwym wizerunkiem Chrystusa, jest obraz Zmartwychwstałego. Dawali mężnie świadectwo o zmartwychwstaniu Chrystusa.

   Prośmy razem z uczniami z Emaus: Zostań z nami Panie, abyśmy potrafili dawać świadectwo Twojego zmartwychwstania i Twojej obecności w świecie, który w Ciebie nie wierzy.

1. Czy pogłębiam swoją wiedzę religijną, by nie być religijnym dyletantem?

   

środa, 15 kwietnia 2020

Środa w Oktawie Wielkanocy

   Lecz Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu powiedział: «Spójrz na nas!». A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. «Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!» (Dz 3,4-6).

   Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On rzekł do nich: «O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! (Łk 24, 15b-16.25).

   Kiedy dopada nas zniechęcenie, znudzenie, zwątpienie, potrzebujemy kogoś, kto nas popchnie, byśmy stanęli na nogi. Kogoś, kto w nasze serce wleje siłę, która poruszy nasze nogi. 

   Kaleka siedzący przy bramie świątyni w imię Jezusa odzyskuje nie tylko zdolność chodzenia, ale także  chęć i radość życia. Zaczyna skakać, chodzić i uwielbiać Boga. 

   Kiedy myślimy, że nie damy rady, że to ponad nasze siły i możliwości, potrzebujemy kogoś, kto potrafi pomóc nam przezwyciężyć nasze zwątpienie. 

   Bóg napełnia nas nadzieją i ukazuje możliwości tam, gdzie po ludzku rodzi się zwątpienie. Wystarczy ci mojej łaski

   Emaus. Nie poznali Go w drodze. Bóg idzie i z nami do naszego Emaus, a często Go nie zauważamy nawet, nie mówiąc o rozpoznaniu. 

   I jak uczniowie idący do Emaus, potrzebujemy czasem, by ktoś nam otworzył oczy, by nam powiedział: jesteś nierozumny! 

   Nie ma się co obrażać, kiedy ktoś w taki sposób otwiera nam oczy, byśmy zobaczyli, że mieliśmy wiele okazji, aby żyć nadzieją, że mieliśmy po swojej stronie Boga, ale nie potrafiliśmy Go zobaczyć i rozpoznać. 

   Św. Augustyn powiedział: Bóg, który stworzył ciebie bez ciebie, nie zbawi cię bez ciebie. Potrzeba czasem takiego przebudzenia, otwarcia oczu, które wyzwala zaangażowanie, zmienia rozczarowanie w nadzieję i radość, pozwala na podjęcie życiowego wyzwania. Potrzeba czasem kogoś, kto sprawi, że serce zaczyna płonąć. 

1. Czy dostrzegam obecność Boga w codzienności?

wtorek, 14 kwietnia 2020

Wtorek w Oktawie Wielkanocy

   «Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz» (Dz 2,38-39).

 I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono» (J 20,13).

   Piotr głosi z mocą prawdę o Jezusie Zmartwychwstałym, w którym Bóg spełnił obietnice dane Izraelowi. Głosi z entuzjazmem i gorliwością pierwszej miłości. Wzywa do nawrócenia. Darem jest przebaczenie grzechów i dar Ducha. 

   Chrzest przyjmują zarówno Żydzi jak i poganie. Znikają bariery podziałów obecne w Starym Przymierzu. Nowy Lud Boży obejmuje każdego, kto otwiera się na łaskę. 

    Ewangelia prowadzi nas do pustego grobu. Płacz Marii Magdaleny to płacz osoby, która cierpi z powodu straty kogoś bliskiego. Ileż razy można zobaczyć te łzy na cmentarzu, u ludzi pochylonych nad grobem bliskich. 

   Maria Magdalena nie potrafi zrozumieć wydarzenia. Nie weszła w tajemnicę Jezusa. On Zmartwychwstały pozwala jej zobaczyć, otwierając oczy wiary. 

   Ten, który jest Życiem nie może umrzeć. Jezus z delikatnością wypowiada jej imię. Wtedy Go rozpoznaje. 

   To spotkanie może być dla nas zaproszeniem, do wejścia w tajemnicę Jezusa, Jego śmierci i zmartwychwstania w naszym życiu. 

   Niejeden raz w naszym życiu gdzieś zagubiliśmy Jezusa. A kiedy tak się dzieje, że Go gubimy, czy potrafimy zapłakać nad stratą? Czy chcemy Go szukać jak ona? Czy pytamy, gdzie można Go znaleźć? 

   Maryja, doświadczając radości spotkania, nie zatrzymuje tej radości dla siebie. Biegnie, aby podzielić się nią z uczniami Jezusa. Czy my potrafimy zanieść innym prawdę o zmartwychwstaniu? Czy potrafimy dzielić się radością tego wydarzenia?

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy

   Dawid ... jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi (Dz 2,30-31).

   A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą» (Mt 28,10).

   Śmierć Jezusa, jej forma, okrucieństwo, stanowiły trudność w przyjęciu prawdy, że On, umęczony na krzyżu jest obiecanym Mesjaszem i Zbawicielem. Piotr staje przed Żydami i daje świadectwo. Nie odwołuje się jednak do osobistego doświadczenia spotkania ze Zmartwychwstałym. Wskazuje na fundament wiary Żydów - Boże Słowo. 

   W Jezusie wypełnia się Boży plan zbawienia. Cierpienie i śmierć Jezusa nie były zwycięstwem przeciwników Jezusa, ale spełnieniem Bożego planu zbawienia. Również zmartwychwstanie należy do tego planu. Tylko tak mogły wypełnić się Pisma. potrzeba wiary, aby odczytać zapowiedzi Starego Testamentu z perspektywy wydarzeń Paschy Jezusa. 

   W poranek wielkanocny Piotr i Jan biegli do grobu. Chcieli się upewnić, że ciało martwego Jezusa tam jest. Znaleźli Jego szaty. To skłoniło ich do wiary, zrozumieli to, o czym mówiły Pisma i co Jezus wiele razy im przypominał: Mesjasz będzie wydany, zabity, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. Zobaczyli znaki i uwierzyli Słowu. 

   Kobiety również szły do grobu, aby namaścić martwe ciało. Spotkały Zmartwychwstałego. Stają się świadkami i niosą nowinę o zmartwychwstaniu do uczniów. 

   Ci, którzy wydali Jezusa na ukrzyżowanie, znowu spiskują. Próbują oszukać siebie i innych, nie wytrzymując konfrontacji z rzeczywistością pustego grobu. Nie byli w stanie przyjąć Bożego Słowa z ust Jezusa, nie dziwi więc, że  nie są zdolni, aby zaakceptować fakt Jego zmartwychwstania. 

   Przyjęcie ewangelicznego orędzia wymaga otwartości i zaufania wobec Boga. Wymaga pokory, aby w pokornym i ubogim Jezusie z Nazaretu, Synu cieśli, jak Go nazywali, zobaczyć Mesjasza i Zbawiciela. A oni nie byli zdolni, by się otworzyć na tę prawdę. Nie mogli też pozostać obojętni na fakt pustego grobu. Tworzą kłamstwo, które ma wyjaśnić pusty grób i odrzucić prawdę o zmartwychwstaniu. 

1. Czy potrafię uzasadnić swoją wiarę w Jezusa Zmartwychwstałego?

niedziela, 12 kwietnia 2020

Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego

   A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu (J 20,1).

   W trudnym doświadczeniu Wielkiego Piątku, jaki przeżywamy w Kościele Powszechnym, kiedy doświadczamy kruchości naszego życia, przygnębienia i smutku, chcemy zobaczyć światło Chrystusa Zmartwychwstałego, światło pocieszenia i nadziei.

    Słowo pocieszenie w języku hebrajskim ma znaczenie znacznie mocniejsze, niż w języku polskim. Pocieszyć to nie tylko dodać otuchy, ale to przede wszystkim skuteczne działanie, aby usunąć źródło przygnębienia. 

    Pascha Jezusa, Jego śmierć i zmartwychwstanie, jest skutecznym działaniem. On przezwycięża to, co człowieka przygniata: zwycięża grzech i śmierć. 

   Chociaż nadal żyjemy w niepewności, wierzymy, że po Wielkim Piątku przyjdzie poranek Zmartwychwstania. Droga Krzyżowa rozbłyśnie światłością wielkanocnego poranka. 

   Nasza wiara nie sprawia, że nie doświadczamy bólu i cierpienia, ale pozwala nam żyć nadzieją na zwycięstwo. Zwycięstwo miłości. 

   Ewangelia Niedzieli Zmartwychwstania nie jest relacją o pojawieniu się Zmartwychwstałego. Ewangelia mówi o Jego zniknięciu. Maria Magdalena i obaj uczniowie nie spotykają Jezusa, ale pusty grób. I dwie różne reakcje: zabrali Pana oraz ujrzał i uwierzył. 

   Najbardziej oczywista postawa, to reakcja Marii Magdaleny. Ktoś zabrał Pana. Reakcja apostołów rodzi się z zastanowienia i tego, co słyszeli wcześniej, a czego nie rozumieli. 

   Jezus, co ciekawe, jest wielkim nieobecnym tej historii, a jednocześnie jest wielką siłą, która wywołuje poruszenie w ich życiu i w życiu świata. 

   Puste bandaże i chusty są niemymi świadkami tego, że tu leżało Jego ciało. W tej pustce potwierdzana jest wiara. Wokół nieobecności Jezusa rodzi się przekonanie, że On żyje, że zmartwychwstał. Wiara dotyka tego, czego nie widać. 

   Nie było świadków, sędziów, komisji parlamentarnych, dziennikarzy ani kamer, nie było mikrofonów. Jedynie głos pierwszych świadków, dotarli rano do grobu i zastali go pustym. Ich świadectwo, przekazywane przez pokolenia, zawierające przesłanie: Jezus Zmartwychwstał, przekazywane jest nadal. Dla wielu ten przekaz jest źródłem nadziei, energii i życia, nadaje sens ich życiu. 

   Pusty grób - czy on jeszcze do mnie przemawia?

   

piątek, 10 kwietnia 2020

Wielki Piątek

   A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano (J 19,17-18).

   Krzyż. 

   Tak wiele spojrzeń, perspektyw i odbioru tego znaku Wielkiego Piątku. Amulet, znak hańby, drzewo życia. 

   Dla oprawców jest narzędziem egzekucji, zwycięstwem władzy nad samowolą. Jest triumfem odrzucenia Boga i znakiem ubóstwienia człowieka. Oni byli rzeczywiście przekonani, że Jezusa trzeba zabić, aby można było lepiej i spokojniej żyć. Krzyż jest zwycięstwem prawa silniejszego, triumfem niesprawiedliwości. 

   Krzyż z perspektywy oprawców streszcza filozofię życia wyrażoną słowami: każdego, który przeszkadza mi żyć, tak jak ja chcę, trzeba odrzucić, zniszczyć i zabić. 

   Dla Jezusa Krzyż staje się Dobrą Nowiną, zbawieniem, które ofiarowuje człowiekowi. 

   Krzyż ukazuje logikę miłości, która się poddaje, potrafi zrezygnować ze swojego, aby się ofiarować, miłości, która podejmuje pokorną służbę, rezygnuje z egoizmu i poszukuje dobra drugiego człowieka. 

   Krzyż Jezusa jest miłością silniejszą od śmierci. Ostatecznie silniejszy nie jest ten, który zabija, ale ten, który kocha. 

   Jezus przyjmuje krzyż, znak hańby, nienawiści, bezsensu i śmierci, by napełnić go miłością i sensem. 

   Istotą jest miłość, nie ból i cierpienie. Ale to nie znaczy, że miłość nie boli. Miłości nie jest obce cierpienie. Miłość szuka życia i w tym poszukiwaniu zawsze zderza się z bólem i cierpieniem. 

   Wielki Piątek, Dzień Krzyża - dzień Miłości i Życia.