zachód słońca

zachód słońca

piątek, 7 lipca 2023

Piątek 13. Tygodnia Zwykłego

 

   Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" A on wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).


    Cóż, to On pierwszy mnie zobaczył. Siedziałem jedynie w komorze celnej, zarabiając na życie. 

    Pobierałem podatek ustalony przez Rzymian, do którego dodawałem procent, jaki uznałem za właściwy, co stanowiło moją prowizję. To było moje życie, musiałem spłacić to, co byłem winien człowiekowi, który przekazał mi stanowisko.

    Kiedy zdecydowałem się zostać celnikiem, wstydziłem się i starałem się nie patrzeć w oczy moim byłym przyjaciołom. Gardzili mną i krytykowali za współpracę z wrogami, uważali mnie za publicznego grzesznika i musiałem poszukać sobie innego towarzystwa. 

    Nie zauważyłem nawet, że nadchodzi. Byłem tak zaskoczony Jego spojrzeniem. Zwrócił się do mnie, łamiąc wszelkie konwenanse i społeczne uprzedzenia, zaprosił mnie do swojej kompanii, do grona swoich uczniów.

    Powiedział do mnie tylko jedno słowo: Pójdź za Mną! Nie potrzebowałem dalszych wyjaśnień. Ktoś taki musiał być interesujący, musiał wnieść coś nowego. Przynajmniej dla mnie zaczęło się coś nowego, bo ktoś mi zaufał. Pójście za Nim oznaczało rezygnację z niezłych wpływów. 

    Nie byłem w stanie zatrzymać tego wyjątkowego spotkania tylko dla siebie. Chciałem, by moi nowi przyjaciele, ludzie, tacy jak ja, również Go poznali. A czy jest lepszy sposób, niż zasiąść razem do stołu?

    Nie byłem pewien, czy przyjmie moje zaproszenie: doskonale zdawałem sobie sprawę z żydowskich reguł dotyczących dzielenia stołu z grzesznikami. Jedno, że On zobaczył we mnie coś wyjątkowego, ale zupełnie czymś innym było zasiąść do stołu w złym towarzystwie. Ale On się zgodził, przyjął zaproszenie.

    To było jak wypowiedzenie wojny. Powoływał się na Boga, chciał położyć kres podziałom między ludźmi na świętych i grzeszników, między czystymi i nieczystymi. Miał publicznie ogłosić, że Bóg nikogo nie wyklucza. Oczywiście, specjaliści od Prawa nie mogli pozostać obojętni. Zwrócili się do Jego uczniów, wskazując  na niewłaściwość zachowania.

    Szybko wyprowadził ich z błędu. Faryzeuszom, którzy tak wiele wiedzą o Prawie oraz Bożych preferencjach i upodobaniach, nakazał dobrze przestudiować proroka Ozeasza: chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, chcę miłosierdzia, a nie potępienia. 

    Od tego momentu stało się dla mnie jasne, że wspólnota, którą Jezus chce zbudować, proponowana jest tym, którzy miejsca zostali pozbawieni i miejsca nie mają. Przyjmował, uzdrawiał, pomagał przezwyciężyć to, co wykluczało. Szukał tych, którzy byli daleko. 


1. Jak mnie pociągnął Jezus?

1 komentarz:

  1. " chciał położyć kres podziałom między ludźmi na świętych i grzeszników, między czystymi i nieczystymi."- Jakże to prawdziwe! JEZUS- ten, który likwiduje wszystkie podziały. Jesteśmy przed Nim tacy sami. Grzesznicy, których On chce uczynić świętymi. Dotyka mnie ten fragment ojcze Edwardzie. Dziękuję.
    Jak mnie pociągnął Jezus? Słodyczą swojego dotyku... gdy zbliżył się do mnie w Najświętszym Sakramencie. Nic nie mówił. Dał mi poznać, że JEST.

    OdpowiedzUsuń