zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 15 stycznia 2017

II Niedziela Zwykła

       I rzekł mi: "Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię". A mówił: "To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi". (Iz 49,3.6).

      Sługa z Księgi Izajasza raz jako lud Izraela, a innym razem jako pojedyncza osoba. I do tego podmiotu - adresata proroctwa skierowane są słowa: To zbyt mało... 

      Nie zadowalaj się tym, kim jesteś w tej chwili, nie zadowalaj się osiągniętym stopniem moralnej doskonałości, posiadanym umiejętnościom modlitewnym, nie zadowalaj się samym życiem. To zbyt mało. Jesteś w drodze i aby naprawdę żyć, musisz się ciągle rozwijać. 

     Czytam Boże Słowo, staram się odkrywać jakieś okruchy dla swojego życia. Znalazłem perełki słów w Bożym Słowie. Ale wciąż słyszę: to zbyt mało... Słowo jest żywe. Kolejny raz czytane przemawia na nowo, pozwala odkrywać światy wcześniej nieznane. 

    Musi być we mnie ta niezgoda na to, co już wiem, co potrafię, co osiągnąłem. Muszę zgodzić się na niedosyt Słowa, na to kim jestem, co osiągnąłem. Owo poczucie niedosytu i niezgody wydobywa z marazmu i samozadowolenia, wyrywa z rutyny i przyzwyczajenia. Jestem zaproszony do ciągłego rozwoju. Nie można się zatrzymać. 

       Gardzę tymi, którzy sami się ogłupiają, aby zapomnieć, albo aby żyć w spokoju i uprościć sobie życie – dławią w sobie pragnienia własnego serca. Wiedz bowiem, że wszelka sprzeczność, z której nie ma wyjścia, wszelki spór, którego nie da się uniknąć, zmuszają cię, abyś rósł, po to, by je przekroczyć. Wtedy w splątane korzenie bierzesz
bezimienną ziemię, jej twardą skałę i próchnicę, i wznosisz cedr na Bożą chwałę.(…) Jeśli chcesz osiągnąć wielkość, ścieraj się z przeciwnościami. One prowadzą do Boga. To jedyna możliwa w świecie droga, która może dać człowiekowi wielkość.

     Są jednak i miejskie drzewa, których nie hartuje pustynny wiatr. Są ludzie słabi, którzy nie potrafią się przezwyciężyć. Dane im jest szczęście przeciętne i sami, zdławiwszy część swojej istoty, tak właśnie je kształtują. Zatrzymują się w przydrożnej oberży i spędzają tam całe życie. To życie zmarnowane. I nie obchodzi mnie, co się z nimi stanie ani jak będą żyć. Siedzą skuleni na swoim nędznym dobytku i to nazywają szczęściem. Nie mają wrogów ani dokoła siebie ani wewnątrz siebie. Zamykają uszy na głos Boga, który jest niewyrażalną potrzebą, szukaniem i pragnieniem.

       Ludzie chcą, żebyś zamknął się w tym, co masz, trwał niezmiennie jak pasożyt, jak rabuś własnego mienia. Chcieliby ci zbyt wcześnie dać ten pokój, który daje dopiero śmierć, a wtedy coś nagromadził za życia, będzie ci służyć. Bo to, coś nagromadził za życia, to nie zapasy na życie, ale miód pszczeli zgromadzony na zimę wieczności.

      Nie słuchaj nigdy tych, co chcieliby ci się przysłużyć i radzą, żebyś się wyzbył swej drogi, byś odrzucił jeden ze swoich wielkich celów. Znasz swoje powołanie po tym, jak ci ciąży. Jeśli je zdradzisz, sam siebie wypaczysz.  Wiedz, że Twoja prawda rodzi się powoli...
  (A. de Saint-Exupery, Twierdza)

     To zbyt mało...

1. Czy Słowo Boże jest dla mnie żywe?
2. Czy podejmuję wysiłek przezwyciężania swoich ograniczeń i niemożliwości?

1 komentarz:

  1. Zastanawiałam się co może w moim życiu sprawiać aby iść dalej, szukać słowa Bożego na nowo i nie "zadowalać się tym, kim jestem w tej chwili". W moim życiu każdym "KOPNIAKIEM" do przodu były
    1. trudności, niepowodzenia, porażki, ból - to wówczas szukałam w Bożym Słowie pomocy, rozwiązania, siły czy pociechy.
    2.Sakrament Pojednania i związany z nim rachunek sumienia. To on powoduje, że zatrzymuję się w codziennym pędzie i widzę, że nie wszystko z mojej strony jest ok. Postanowienie regularnej spowiedzi trzyma mnie mnie przy życiu, gdy ją odkładam, z upływem czasu rachunek sumienia staje się trudny i okazuje się, że nie jest ze mną tak źle, nie mam sobie nic lub prawie nic do zarzucenia; zaczynam myśleć, jak to nie raz słyszę: po co idziesz znowu do spowiedzi, przecież nie zabiłaś, nie ukradłaś, latasz codziennie do kościoła, dbasz o dom, to po co idziesz?
    3.Drugi człowiek, dobre spotkanie, uśmiech,czasami wystarczy wymiana dwóch zdań, słowo zachęty i dodania otuchy, zwykły ale niezwykły uścisk, cierpliwe wysłuchanie; ostatnio KOPNIAKIEM do przodu, by podnieść się i ruszyć dalej była książka przysłana przez od Przyjaciela.
    Dziękuję za okruchy słowa. [EN]

    OdpowiedzUsuń