zachód słońca

zachód słońca

poniedziałek, 30 września 2024

Poniedziałek 26. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Hieronima

    
Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: «Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje (Łk 9,46-48a).


    Znamy tę scenę, spór uczniów o znaczenie w grupie. Byli ludźmi takimi jak my, pełni napięć, rywalizujący ze sobą, szukający podkreślenia własnego ja

    Jezus odpowiada im poprzez obraz dziecka. Podobnie, jak czynił to wobec faryzeuszy, czyni teraz wobec uczniów: próbuje odwrócić ich spojrzenie i sposób myślenia. 

    Pragnienie władzy jest zawsze wyrazem egocentryzmu. Człowiek pożądający władzy nie rozumie, że jest ona służbą. Żądza władzy podkreśla ludzką słabość, pustkę, którą nosimy. Człowiekowi wydaje się, że władza zapewni mu bezpieczeństwo, uznanie, chwałę. 

    Czy idąc za spojrzeniem Jezusa, potrafię uznać, że służenie ludzkiej słabości, kruchości i ubóstwu jest służeniem samemu Bogu? 

niedziela, 29 września 2024

XXVI Niedziela Zwykła

    Mojżesz odparł: «Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!» (Lb 11,29).

Wtedy Jan rzekł do Niego: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami» (Mk 9,38).


Sobór Watykański II ukazuje Kościół jako Lud Boży, podkreślając udział w misji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa na mocy sakramentu chrztu. Mówi także  charyzmatach - darach Ducha Świętego, dla budowania Kościoła. 

    W ten sposób Kościół staje się pośrednikiem zbawienia nie tylko przez swoich szafarzy, ale także przez wszystkich uczniów. Każdy we właściwy dla swego powołania sposób pozostaje niezbędną częścią Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół.

     Spróbujmy odnieść do nas te dwie sytuacje, o których mówi liturgia poprzez czytanie ze Starego Testamentu i Ewangelii. Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!... Przestańcie zabraniać, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o mnie… 

    Dobro jest zawsze dziełem Boga, a On działa zawsze w sposób, którego się nie spodziewamy. Wątpliwości pojawiają się u niektórych w sytuacjach, gdy to nie kapłani czy biskupi - oficjalny Kościół, przemawiają i głoszą orędzie zbawienia, ponieważ wydaje się nam, że brakuje wówczas zabezpieczenia i pewności, które pochodzą od instytucji, która nas chroni. 

     Uczniowie Jezusa nie rozumieli Jego logiki działania, chcieli zmonopolizować nie tylko Jego nauczanie, ale przede wszystkim Jego zbawcze działanie. Widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami

    Musimy unikać pokusy zawłaszczania Chrystusa i Jego Ducha. Bóg może obdarować swoją łaską również tych, którzy nie są naszymi, nie chodzą z nami. Moc Ducha działa daleko poza widzialnymi granicami Kościoła. 

    Przez chrzest wszyscy otrzymaliśmy łaskę Ducha Świętego. To fundament, z którego wszystko się rodzi. 


Czy modlę się o zaangażowanie i apostolski zapał nie tylko dla kapłanów, ale także dla świeckich? 


sobota, 28 września 2024

Sobota 25. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Wacława

    Gdy tak wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich Jego czynów, Jezus powiedział do swoich uczniów (Łk 9,43b).


    Podziw. Z każdej strony. Rosnąca sława - dotarła nawet do pałacu Heroda. Tak łatwo dać się ponieść ludzkiej chwale. Jezus jest jednak w pełni świadomy, że to złudzenie. Idzie do Jerozolimy, aby oddać życie. Nie zmienia kierunku. On jeden wie, że stanie się znakiem sprzeciwu, a uwielbienie tłumu zostanie zamienione w odrzucenie. 

    Jakby chciał przestrzec swoich uczniów: nie dajcie się uwieść tłumom. To złudzenie, które szybko się kończy. A im mocniej człowiek da się uwieść i ponieść fali ludzkiego uwielbienia, tym większe później rozczarowanie...

    Oni tego jeszcze nie rozumieli... Bo jak pogodzić prawdę, że On stanie się skazańcem wydanym w ręce ludzi, jeżeli widzi się taki podziw...


Czy łatwo daję wiarę ludzkim pochwałom? 

piątek, 27 września 2024

Piątek 25 Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Wincentego a Paulo

    
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1).


    Znam wielu ludzi, którzy odnosząc się do tych słów starożytnego mędrca, mogliby powiedzieć, że na wszystko jednak brakuje im czasu...

    Ale prawdą jest, że doświadczamy tego, o czym pisze Kohelet: czasu radości i smutku, narodzin i śmierci, pracy i odpoczynku...

    Pomiędzy narodzinami a śmiercią każdego człowieka rozpięty jest czas naszych zmagań i radości. A ponieważ życie składa się z dni, więc warto spojrzeć na te 24 godziny, które otrzymujemy w darze na zegarze życia, by dobrze je wykorzystać i znaleźć czas na życie wiarą pośród tak wielu obowiązków codzienności:

* czas na modlitwę osobistą i świadczenie wobec innych;
* czas dla Pana Boga i czas dla ludzi;
* czas na poznawanie Pisma Bożego i czas na refleksję;
* czas dla samego siebie, na pracę i odpoczynek.

    Kluczem do wszystkiego jest słowo znaleźć czas. Bez tego wysiłku, by ułożyć czas dnia jak puzzle, zawsze na coś zabraknie miejsca, coś nie będzie pasowało. Od każdego dnia, który podarowany jest nam przez Boga, zależy całe nasze życie...


    Co sprawia mi największą trudność w zaplanowaniu dnia? Czy w ogóle próbuje znajdować czas na to, co istotne dla życia wiary?

czwartek, 26 września 2024

Czwartek 25. Tygodnia Zwykłego

    O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I chciał Go zobaczyć (Łk 9,7a.9b).


    Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą... Tak brzmi jedno z błogosławieństw wypowiedzianych przez Jezusa w czasie Kazania na górze. To błogosławieństwo pozwala we właściwym świetle odczytać te kilka zdań z Ewangelii przeznaczonej na dzisiaj.

    Herod słyszał o Jezusie i zapragnął Go zobaczyć. Ludzka ciekawość wobec sławy owego kaznodziei, o którym mówiono, że uzdrawia, nie gardzi towarzystwem biednych, kalek, nawet trędowatych. Któż nie chciałby zobaczyć? To mogła być jedna z przyczyn, która popychała Heroda, by zobaczyć Jezusa...

    Święty Łukasz podkreśla jednak coś jeszcze: był zaniepokojony. Świadomość, że wykorzystał własną władzę, by skazać niewinnego człowieka na ścięcie mieczem w swoim więzieniu, bo taki był kaprys Herodiady i jej córki, odbijało się wyrzutami sumienia i rodziło niepokój. Wszak niektórzy mówili, że Jan powstał z martwych. Może bał się, że spotka się z oskarżeniem Jezusa za dokonany mord na proroku?

    Postawa Heroda nie była jednak nigdy postawą czystego serca - serca, które gotowe jest słuchać. Człowiek czystego serca pragnie słuchać, bo w jego sercu jest tęsknota za prawdą, a z poznania prawdy rodzi się przemiana życia. A Herod nie miał zamiaru zmienić swojego życia...


Jeśli w moim sercu nie ma pragnienia przemiany i nawrócenia, to dlaczego pragnę słuchać i widzieć Jezusa?

środa, 25 września 2024

Środa 25. Tygodnia Zwykłego

    Proszę Cię o dwie rzeczy, nie odmów mi - proszę - nim umrę: Kłamstwo i fałsz oddalaj ode mnie, nie dawaj mi bogactwa ni nędzy, żyw mnie chlebem niezbędnym (Prz 30,7-8).


    Bóg, Jego Słowo, jest tarczą dla tych, którzy potrafią Mu zaufać. Stąd płynie pełna ufności modlitwa człowieka, który o dwie rzeczy:

* o życie z dala od fałszu i kłamstwa;

* o pokarm niezbędny, codzienną porcję chleba;

    W obu tych prośbach zawiera się modlitwa o rzeczy niezbędne do życia: sztukę odróżniania tego, co jest prawdą i tego, co nią nie jest oraz zaufanie wobec Bożej Opatrzności.

    Niepokój, jaki czasami odczuwamy o jutro, o to, co może się nam przydarzyć, nasze czasami katastroficzne wyobrażenia i wizje, nasza nadmierna troska, by wszystko było dobrze i związane z tym gromadzenie zapasów, często są wyrazem naszego braku zaufania wobec Tego, który wie, czego potrzebujemy i daje w obfitości. 

    Zaufać, zostawić w Jego rękach nasze jutro, o którym nic tak naprawdę nie wiemy...


Czy potrafię odróżniać faktyczne potrzeby od zachcianek?

wtorek, 24 września 2024

Wtorek 25. Tygodnia Zwykłego

    Każdego droga jest prosta w jego oczach, lecz Pan osądza serca Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał, lecz nie otrzyma odpowiedzi (Prz 21,2.13).


    Księga Przysłów przekazuje krótkie myśli, które mają wskazywać człowiekowi ścieżki mądrości. 

    Pan jest tym, który osądza serca. Tylko Bóg potrafi dotrzeć do głębi naszej istoty i ją ocenić. Człowiekowi trudno ocenić nawet samego siebie, zwłaszcza kiedy sumienie zostanie zniekształcone, stając się zbyt surowe lub pobłażliwe. Chociaż, mimo błędnej oceny, można być przekonanym, że wybrana droga jest prosta. A tym trudniejsze staje się ocenie drugiego... 

    Może się nam wydawać, że postępujemy właściwie, a nie musi tak być. Ktoś może być przekonanym, że jego ucho jest wrażliwe na krzyk ubogich, a jednak warto sobie postawić dodatkowe pytanie, czy to rzeczywiście wrażliwość, czy jedynie wyrachowanie. Dlaczego pomagam? Czy rzeczywiście to głos potrzebujących skłania do odpowiedzi? A może chcę dobrze wypaść w oczach innych, liczę na wdzięczność tego, któremu pomagam? A może jeszcze bardziej egoistyczne i ukryte motywacje towarzyszą moim czynom? Bóg potrafi to ocenić, On jeden potrafi zbadać głębiny naszego serca.


W jaki sposób dbam o kształtowanie własnego sumienia?



poniedziałek, 23 września 2024

Poniedziałek 25. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. o. Pio z Pietrleciny

    
Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane, a kto nie ma, temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma (Łk 8,18).


    To dziwne zdanie zamykające wypowiedź Jezusa musimy odczytać w kontekście całej wypowiedzi dotyczącej światła, którego nie należy ukrywać. Owym światłem jest w Słowo - Jezus. Ja jestem Światłem świata

    Po co zapalać światło i je chować? Jaki pożytek z ukrytej prawdy? Żaden, stają się bezużyteczne, ponieważ nie służą temu, do czego są przeznaczone, nie są używane. Po co przyjmować Jezusa do swojego życia, jeżeli później żyje się tak, jakby Go nie było?

    Jezus ostrzega przed rzeczywistością, którą każdy z nas może poddać pod rachunek sumienia. Im mniej korzystamy ze Światła Słowa, z Prawdy, jaką to Słowo niesie, tym mniejszą rolę Słowo odgrywa w naszym życiu, by z czasem zaniknąć. Ewangelia jest Światłem, jest Prawdą życia uczniów Jezusa. Ale im mnie w naszych decyzjach i wyborach odwołujemy się do Ewangelii (Światła i Prawdy), tym bardziej ją tracimy. Może się nam wydawać, że coś mamy, ale to złudzenie, bo Słowo jest nam zabierane i dawane tym, którzy nim żyją. 

    Kiedy tracimy światło, pojawia się zagubienie. Bez światła nie ma życia. 

       Dlatego ten, kto żyje w świetle Słowa, otrzymuje więcej Życia; i odwrotnie, ten, kto znając Słowo Boże, nie kieruje się Jego światłem, sprawia, że Życie go omija...

Czym dla mnie jest życie Słowem Bożym?

niedziela, 22 września 2024

XXV Niedziela Zwykła

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to rozprawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy (Mk 9,33-34).


Były takie momenty w życiu Jezusa, które poświęcał wyłącznie swoim uczniom. Mieli być lepiej przygotowani do zrozumienia rzeczy, których inni nie mogli zrozumieć, ponieważ brakowało im odniesienia i doświadczenia wynikających ze wspólnego życia i bliższych relacji. Wydaje się jednak, że uczniowie w sposób wybiórczy podchodzili do tego, co mówił im Mistrz. 

Jezus mówi im, po raz drugi już, jak skończy się Jego ziemska droga. Ma świadomość zagrożenia. Uczniowie mają głowy i serca gdzie indziej. Skupiają się na sobie. Każdy robi swoje, szuka własnego bezpieczeństwa na przyszłość, miejsca w grupie, władzy i znaczenia. Słyszą, ale nie słuchają, nie mogą zrozumieć, może bardziej nie chcą zrozumieć tego, co Jezus im mówi. Ale na wszelki wypadek nie zadają też pytań. Naiwna szczęśliwa niewiedza, która sądzi, że jeśli czegoś nie słyszałem, to mnie nie obowiązuje… Ich troską jest to, by być na pierwszym miejscu…

Ewangelista Marek dwukrotnie podkreśla milczenie uczniów. Za pierwszym razem wyjaśnia, że nie rozumieją zapowiedzi Męki i boją się Go zapytać. Za drugim razem Jezus pyta ich od dyskusję, którą prowadzili w drodze, a oni milczą. 

    Pierwsze milczenie można jeszcze zrozumieć – to spadło nagle, potrzebują czasu, by przyswoić, przetrawić te słowa. Doświadczamy takiego milczenia, kiedy spadają na nas sprawy trudne i niespodziewane, które wytrącają nas z równowagi. Brakuje słów, by coś powiedzieć. 

Drugi moment jest trudniejszy do zrozumienia. Odzwierciedla jednak bardzo wiele rzeczywistych i bardzo codziennych sytuacji. Milczenie zapada tam, gdzie pojawia się walka o władzę, pieniądze, prestiż, pierwsze miejsca, o to, kto ma rację, gdy relacje skażone są nieufnością i podejrzliwością, gdzie niemożliwe jest zrozumienie i komunikowanie się ze sobą. 

    Wrogie milczenie, ciche dni, które krzyczą i bolą. Warto zadać sobie pytanie o powody naszego milczenia: czy wynika ono z tego, że potrzebujemy czasu, by zastanowić się i zrozumieć drugiego, czy też z ambicji i uporu w naszym sercu, które zamykają na drugiego. 


Kogo lub co stawiam dzisiaj w centrum moich zmartwień i trosk?



sobota, 21 września 2024

Święto św. Mateusza, Apostoła

    Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).


    Powołanie Mateusza było widziane w kategoriach skandalu. Znany celnik, znienawidzony przez lud, zostaje powołany przez Jezusa. Jakimi ludźmi chce się otaczać ten samozwańczy nauczyciel - myśleli. 

    Mateusz siedzący w komorze celnej. Naznaczony, zły człowiek, ponieważ jest po stronie imperium, które nęka naród żydowski, złodziej. To etykiety, które przywierają do ludzi i trudno się z nich otrząsnąć. 

    Ciekawe, jak jego powołanie odbierali inni apostołowie, jak został przyjęty, z jakimi uprzedzeniami i reakcjami musiał się zmierzyć autor jednej z ewangelicznych relacji?

    Tym, co podkreśla Mateusz w swojej Ewangelii, jest wnętrze, serce człowieka. To na sercu Mateusza skupia się uwaga Jezusa. To w sercu dokonuje się Jego zbawcze dzieło. To nasze wnętrze, nasze serce decyduje o tym, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Wnętrze, w którym obecna jest łaska i obecny jest grzech. 

    Wewnętrze ja Mateusza nie było zniewolone przez jego zawód polegający na zbieraniu pieniędzy. Zachował wrażliwość i otwartość na inne wartości. Dlatego wstał i poszedł za Jezusem. Jego wnętrze było otwarte na wszystko, co Jezus mu proponuje. 

    Mateusz wstał, potrafił oderwać się od tego wszystkiego, co inni o nim myśleli, pozrywać etykietki narzucone przez innych. W słowach Jezusa Pójdź za mną zobaczył przyszłość pełną możliwości i zaufał, wstał i poszedł za Nim lub chodził z Nim

    Bóg zawsze otwiera i poszerza ludzkie horyzonty. Zaprasza, przełamując ludzkie ograniczenia i słabości, obdarowuje każdego dnia swoją łaską, uzdalnia do pójścia za Nim. Przyjmując zaproszenie człowiek odkrywa w swoim życiu bezwarunkową miłość Boga, który szuka i zaprasza.


Z jaką etykietką nadaną przez innych czy narzuconą sobie trudno mi zerwać? Co przeszkadza mi wyjść z rutyny przyzwyczajeń?

     

    

piątek, 20 września 2024

Piątek 24. Tygodnia Zwykłego, wsp. świętych Andrzeja Kim Taegon, Pawła Chong Hasanga i towarzyszy

    Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, bezużyteczna jest wasza wiara, nadal pozostajecie w swych grzechach (1 Kor 15,17).

    Przy Nim było Dwunastu, a także niektóre wyleczone ze złych duchów i chorób kobiety: Maria nazywana Magdaleną, z której wyszło siedmiu demonów, Joanna, żona Chuzy, Herodowego zarządcy, Zuzanna i wiele innych (Łk 8,1b-2).


    Fundament - zmartwychwstanie Chrystusa. Paweł mówi do Koryntian i mówi do nas, przypominając tę prawdę, która wtedy i dzisiaj spotykała się z powątpiewaniem, drwinami na ateńskim areopagu i na współczesnych areopagach świata. 

    Chrystus zmartwychwstał, śmierć została pokonana. To wydarzenie, które wywróciło do góry nogami myślenie i historię świata, wydarzenie bez precedensu. A jeśli nie, to twój chrzest nie miał sensu, nie mają znaczenia twoje zmagania z wadami i grzechami; nie ma żadnego znaczenia krew męczenników i świadectwo tylu świętych, bo nie ma świętych; życie nie ma sensu, jeżeli po nim jest pustka...

    Jezus jest wciąż w drodze. Wydaje się nawet, że się spieszy. Dobra Nowina musi dotrzeć do jak największego grona. 

    Grupa, która Mu towarzyszy, przyciąga uwagę, gdziekolwiek się pojawi. Galilejczyk, którego własna rodzina podejrzewa, że odszedł od zmysłów, że jest szaleńcem. I oni, Dwunastu, rybacy, poborca podatków, gorliwiec... I jeszcze kilka kobiet...

    Dwunastu towarzyszy Mu na Jego wyraźną prośbę i zaproszenie. Nie mają specjalnych zasług i nic do zaoferowania. I one, też nie mają się czym pochwalić. Ale towarzyszy im wdzięczność. I to wystarczy, by zostawić wszystko i pójść za Nim, a nawet oddać swój majątek w służbę Królestwu. 

    Każdy z nas może znaleźć powody wdzięczności dla Niego w swoim życiu. Każdemu towarzyszy doświadczenia wybawienia z grzechów. Oby nie zabrakło nam wdzięczności w podążaniu za Nim. 


Na ile prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa i odkupieniu przez Niego wpływa na moje życie?

czwartek, 19 września 2024

Czwartek 24. Tygodnia Zwykłego

    Potem odwrócił się do tej kobiety, a do Szymona rzekł: "Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie podałeś mi wody do nóg. Ona natomiast łzami zrosiła moje stopy i swoimi włosami wytarła" (Łk 7,44).


    Kiedy byłem w Salamance, jeden ze współbraci zabrał mnie na wystawę poświęconą dzieciom trzeciego świata. 

    Fotograf uchwycił rzeczywistość tych dzieci w bardzo różnych chwilach ich życia. Były dzieci, które żebrały na ulicach, inne grzebały w śmieciach, jeszcze inne leżały, oglądały i wąchały już nadpsute produkty Każde zdjęcie było jakoś podpisane, ale celem podpisu nie tylko było wyjaśnienie sytuacji, w której zdjęcie zostało zrobione, co wywołanie reakcji widza. 

    Jedno z tych zdjęć w sposób szczególny przykuło moją uwagę, znajdowało się zresztą niemal w centrum wystawy. Mały chłopiec, w wieku 9 lat, mniejszy niż normalnie dziecko w tym wieku z powodu niedożywienia. On nic nie robił. Wpatrywał się w obiektyw aparatu ze smutną miną. Podpis pod zdjęciem był krótki: Wiedzą, że istnieję, ale nikt mnie widzi. Javier, 9 lat

    To samo mogłaby powiedzieć kobieta z dzisiejszej Ewangelii do Jezusa o zebranych w domu faryzeusza Szymona: wiedzą, że istnieję, ale nikt mnie nie widzi, a jeśli mnie widzą, to po to tylko, by wykorzystać lub osądzić.

    Jezus potrafi jednak patrzeć inaczej. Patrzy sercem i pozwala kobiecie okazać Mu swoją miłość, zadając tylko jedno pytanie: Czy widzisz tę kobietę?

    To pytanie wyrywa Szymona z osądzania, każe mu spojrzeć inaczej. To także zaproszenie dla każdego z nas, byśmy skontrolowali nasze oczy. Czy rzeczywiście potrafimy patrzeć sercem? A dobrze widzi się tylko sercem...


W jakich sytuacjach i dlaczego łatwo przychodzi mi oceniać i osądzać innych?



środa, 18 września 2024

Środa 24. Tygodnia Zwykłego, święto św. Stanisława Kostki

    
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?". Oni jednak nie rozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany (Łk 2,48-51).


    Dziecko potrafi zaskoczyć, wywołać zdumienie, zmartwić, sprawić ból, zakłopotać. I w każdej z takich sytuacji wywołuje niezrozumienie. Nawet wtedy, kiedy wydaje się, że jest dobrze znane i da się poznać jego kroki, przewidzieć działanie, dziecko pozostaje tajemnicą, jak każdy z nas dla drugiego. 

    Także w relacji z Bogiem dziecko ma swój własny świat. Rodzice mogą uczyć prawdy o Bogu, wiedzy może dostarczać katecheza, dziecko naśladuje i powtarza pewne gesty, ale zawsze indywidualnie przeżywa swoją relację z Bogiem, potrafi często zobaczyć i zrozumieć więcej niż dorosły, zaskoczyć dojrzałością podejścia, zaskoczyć pytaniem. Czasem ten wewnętrzny świat dziecka wydaje się bogatszy od świata dorosłych, bardziej otwarty i kreatywny, bo nie jest jeszcze skażony rutyną, schematami czy nawykami. 

    Lubię wsłuchiwać się w modlitwy dzieci, wypowiadane spontanicznie, w różnych sprawach. Ta modlitwa choć odrobinę odsłania wewnętrzny świat dziecka, ukazuje to, co dla niego najważniejsze, co naprawdę się liczy. Dziecko wypowiada swoją prośbę czy podziękowanie nie zastanawiając się, czy tak wypada, nie kalkuluje, nie waży słów. Modli się sercem, tym, czym żyje. Kiedy zaczyna kontrolować słowa, powoli staje się dorosłym...

- Jedynie dzieci przyciskają noski do okien.
- Jedynie dzieci wiedzą, czego szukają – rzekł Mały Książę. – Poświęcają czas lalce z gałganków, która nabiera dla nich wielkiego znaczenia, i płaczą, gdy się im ją odbierze.

    Maryja potrafiła uszanować tajemnicę, której nie rozumiała. Tajemnicę swojego Dziecka.


Czy zachowałem w sobie zachwyt, który jest właściwy dziecku?

    

wtorek, 17 września 2024

Wtorek 24. Tygodnia Zwykłego

 Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: "Nie płacz". Potem przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je znieśli, przy stanęli - i rzekł: "Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!" (Łk 7,13-14).


    Jezus jest tym, który daje życie. Cierpienie wdowy, która utraciła jedynego syna, budzi współczucie Jezusa. To współczucie sprawia, że jej ból i to wszystko, co łączyło się z rzeczywistością śmierci, zamienia się w święto Życia. Jezus jest Słowem, które przekracza granice śmierci. Mówi do zmarłego: "Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!"

     Słowo "wstań" nie oznacza jedynie: podnieś się z mar czy stań na nogach. Oznacza: Wróć do życia! Ewangelia użyje tego słowa w odniesieniu do zmartwychwstania Chrystusa.

     W naszym doświadczeniu cierpienia czy straty dobrze jest wsłuchać się w to WSTAŃ! Słowo, które zaprasza do życia, odnowienia czy odzyskania życia.

     Jezus zaprasza nas także do ostrzegania i wychodzenia za współczuciem do tych wszystkich, którzy cierpią, to warzenia i współczującego dotknięcia ich ran, do niesienia nadziei tam, gdzie cierpienie, choroba czy śmierć wydają się triumfować. Budzić nadzieję i nieść słowo, które daje życie.


Czy potrafię dostrzegać czyjś ból? Czy potrafię wesprzeć kogoś w cierpieniu? 

poniedziałek, 16 września 2024

Poniedziałek 24. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Korneliusza i Cypriana

    A dając tu takie nakazy, nie chwalę was za to, że nie na lepsze się zbieracie, lecz na gorsze. Bo najpierw słyszę - i trochę w to wierzę - że gdy się zbieracie jako Kościół, są podziały wśród was (1 Kor 11,17-18)


    Święty Paweł ukazuje nam poważny problem, który istniał we wczesnych wspólnotach: gdy się zbieracie jako Kościół, są podziały wśród was. Paweł stawia diagnozę i od razu pokazuje narzędzia, które pozwolą na zobaczenie w problemie nie tyle katastrofy, co wyzwania, któremu trzeba stawić czoła:

* trudności, które się pojawiają, mogą pomóc nam iść do przodu na ścieżce podążania za Jezusem, zarówno w wymiarze osobistym jak i wspólnotowym. To jest możliwe, kiedy punktem naszego odniesienia, będzie Jezus, Pan naszego życia. Ja bowiem od Pana otrzymałem to, co wam przekazałem

* pierwszym krokiem wychodzenia z trudności jest odważne nazwanie rzeczy po imieniu: co to za trudność, która dotyka mnie czy wspólnoty. A następnie odpowiedź na pytanie: co ta trudność, która dotyka mnie w tej chwili, mówi o mnie? Co mówi o nas, jako wspólnocie? Bez prawdy i miłosierdzia nie można uczciwie odpowiedzieć na te pytania. Kiedy jednak się z nimi potrafimy zmierzyć, wzrastamy na drodze uczniów Jezusa. 

* z tego, co postawione pytania ujawniają nam o nas indywidualnie i o nas, jako wspólnocie, rodzi się odpowiedź, konkretne zobowiązania, które wymagają często determinacji, aby je zrealizować: czekajcie jedni na drugich, kiedy się zbieracie

    Dzięki tym rozwiązaniom, możemy zrozumieć surowe słowa św. Pawła skierowane do wspólnoty w Koryncie na temat przeżywania Eucharystii. Jest tylko jeden Stół, przy którym chrześcijanie zasiadają jako wspólnota. Nie ma chrześcijan pierwszej i drugiej kategorii. Zerwanie jedności wokół Stołu Pańskiego prowadzi do nieobecności Pana pośród wspólnoty. To jest konsekwencja zerwania Komunii.

    Tym, co szczególnie uderza mnie w dzisiejszym fragmencie Ewangelii jest to, że w całym fragmencie setnik nie spotyka Jezusa. Najpierw przychodzą do Jezusa przedstawiciele starszyzny żydowskiej wysłani przez setnika, później przyjaciele setnika. Centurion zna Jezusa jedynie ze słyszenia, ktoś już mu mówił o Jezusie i Jego przesłaniu. Słuchanie  prowadzi go do wiary. I kiedy dochodzi do spotkania między Słowem Bożym (Jezusem) a wiarą setnika, następuje uzdrowienie sługi. 


Czy przeżywam Eucharystię jako mój udział w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa? 

    

    

niedziela, 15 września 2024

XXIV Niedziela Zwykła

    
Wybrał się Jezus i Jego uczniowie do wsi pod Cezareą Filipową. W drodze pytał swoich uczniów: "Co ludzie o mnie mówią? Kim jestem? A wy co mówicie? Kim jestem? (Mk 8,27.29a).


    Słowa Izajasza przypominają nam o sile, jaką jest doświadczenie obecności Boga w życiu. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest ten, który mnie uniewinni. Nie było łatwo być prorokiem. Nie jest łatwo dzisiaj żyć Ewangelią.

     Doświadczenie obecności i bliskości Boga pomagało Jezusowi w chwilach cierpienia i odrzucenia. Powinniśmy pamiętać  o tym, gdy codzienność przynosi nam cierpienie i odrzucenie. To właśnie w chwilach trudnych musimy bardziej opierać się na wierze, żywej wierze, która ma doświadczenie obecności Boga.

    Dlatego Jezus pyta swoich uczniów: A wy za kogo Mnie uważacie? Kim ja dla ciebie jestem? Powtarzanie opinii innych czy też wiedzy zaczerpniętej z książek jest łatwe, specjalnie nie angażuje, pozwala natomiast zdefiniować i zaszufladkować. 

     W spotkaniu twarzą w twarz z Jezusem trzeba podjąć osobistą decyzję, dokonać osobistego wyboru. 

     Jesteśmy zaproszeni, by zmierzyć się z pytaniem Jezusa i osobiście na nie odpowiedzieć, bez frazesów i wielkich słów, w szczerości serca i bez oszukiwania, bo oszukując Jezusa w rzeczywistości oszukujemy samych siebie. 

     Odpowiedź nie jest łatwa. I nie chodzi o łatwe odpowiedzi. Wypowiedzieć własną opinię, określić, kim ktoś jest dla mnie, to dać mu miejsce w moim życiu, określić relacje, jaka istnieje między mną a tym kimś. To uznanie drugiego na unikalną istotę i określenie znaczenia – miejsca, jakie zajmuje w moim życiu. A to oznacza, że znam tego kogoś na tyle dobrze, że potrafię powiedzieć, kim jest. 


Czy w mojej relacji z Chrystusem jestem uczciwy, czy On rzeczywiście jest tym, za którym chcę iść?

sobota, 14 września 2024

Sobota 23. Tygodnia Zwykłego, Święto Podwyższenia Krzyża

    Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu» (Lb 21,9).

    Chrystus uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej (Flp 2,8).

    Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16).


    W drodze przez pustynię, w obliczu trudności, pojawia się szemranie, brak zaufania i niecierpliwość. I podobnie jak w rajskim ogrodzie, kiedy człowiek przestaje ufać Bogu, pojawia się wąż, a wraz z nim cierpienie, śmierć i utrata sensu istnienia. Kiedy pojawia się żal i wołanie, Bóg odpowiada miłosierdziem. Bóg zaprasza do spojrzenia z ufnością i sercem na siebie, by człowiek mógł doświadczyć oczyszczenia w Jego Miłosierdziu.

    Słowa św. Pawła o uniżeniu Chrystusa nie wymagają właściwie komentarza - to wyraz niezmierzonej i bezinteresownej miłości Boga wypowiedzianej w ofiarnej Tajemnicy Chrystusa. Miłości, która jest niepokojąca, bezbronna, tak bliska, że angażuje człowieka i wskazuje, że prawdziwa droga do Boga zawsze przechodzi przez człowieka, który nadal cierpi na krzyżu świata.

    Jezus nie stworzył krzyża, ale napotkał go na swojej drodze, jak wszyscy ludzie. Przyjął go jednak z miłością i ta miłość nadała krzyżowi zupełnie nowe znaczenie, pełne nadziei. W ten sposób Krzyż Chrystusa, chociaż przechodzi przez śmierć, prowadzi do Życia pisanego z dużej litery. 

    Bycie chrześcijaninem wymaga stawienia czoła krzyżowi i podążania za Jezusem po ścieżkach życia. W tym sensie krzyż jest znakiem naszej tożsamości. Święto Podwyższenia Krzyża, ciągle musimy sobie o tym przypominać, nie jest wywyższeniem cierpienia, lecz miłości. To nie cierpienie, lecz Miłość zbawia. 


Czy potrafię zaakceptować w swoim życiu cierpienie? 

piątek, 13 września 2024

Piątek 23. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Chryzostoma

    Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! (1 Kor 9,16).

    Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? (Łk 6,41).


    Kilka wierszy powyżej w stosunku do dzisiejszego fragmentu listu do Koryntian św. Paweł odwołuje się do Prawa Mojżeszowego, które mówi: Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu. Wyjaśnia następnie, że ten, kto pracuje, ma prawo do zapłaty.

    A Paweł, pracując jako apostoł rezygnuje z zapłaty, nie korzysta z prawa, które mu przysługuje. Jego jedynym pragnieniem jest to, by Chrystus został poznany, by Ewangelia była głoszona - w tym znajduje powód do chwały. 

    Dziś wiele mówi się o wolontariacie. Każdy może pracować w ewangelizacyjnym dziele Kościoła, każdy może być świadkiem Boga w swoim życiu. Ważne jest to, by i nam towarzyszyło to pragnienie, by Chrystus był znany. Jeżeli zaczynamy głosić siebie, zabiegamy o własną chwałę, zasłaniamy Chrystusa i Ewangelię, często uniemożliwiamy poznanie...

    Ocenianie człowieka jest zawsze ryzykowne i narażone na błędy. Każda istota jest  tajemnicą, każdy z nas nosi w sobie niezatarty znak Stwórcy. Widzimy i osądzamy według tego, co widzą nasze oczy, czego doświadczamy, ale jednak bardzo często w oparciu o to, co zewnętrzne. Potrzeba światła Ducha Świętego, aby choćby w niewielkim stopniu odkryć tę odrobinę światła i cienia, łaski i słabości - czynię to, czego nie chcę, odrobinę Boga w każdym człowieku; Boga, który jest miłością i miłosierdziem oraz kruchej gliny, którą jest każdy z nas.

    Łatwo jest ulec pokusie osądzania i potępiania. Lekarstwem jest tylko miłość. Bóg kocha nas wszystkich, przyjmuje nas takimi, jakimi jesteśmy, zaprasza do nawrócenia. Przeznaczył nas do zmartwychwstania i chwały. To miłość zbawia.


Czy mogę powiedzieć, że głoszenie Ewangelii i Chrystusa jest dla mnie powodem do chluby?

czwartek, 12 września 2024

Święto Najświętszego Imienia Maryi

    W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu - my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie (Ef 1,11-12).

    W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja (Łk 1,26-27).

 

    W naszym Zakonie oddajemy dziś cześć imieniu Najświętszej Maryi Panny. 

    Imię Dziewicy objawia św. Łukasz w swojej Ewangelii. Bóg spełnia odwieczne plany, zgodnie z zamysłem powziętym na początku ludzkich dziejów. Wszystko było przygotowane, aby mogło dokonać się dzieło odkupienia. 

  Imię Maryja oznacza Piękna, Pani Światłości. Piękną Panią nazywała ją św. Bernardetta Soubirous. Św. Katarzyna Labouré opisuje ją w podobny sposób: "Była bardzo piękna... Była tak piękna, że nie potrafię wyrazić Jej olśniewającego piękna. 

    Katechizm Kościoła mówi: Bóg wzywa każdego po imieniu, Imię każdego człowieka jest święte. Imię jest ikoną osoby. Domaga się szacunku ze względu na godność tego, kto je nosi. Otrzymane imię pozostaje na zawsze. W Królestwie niebieskim zajaśnieje w pełnym blasku tajemniczy i niepowtarzalny charakter każdej osoby naznaczonej Bożym imieniem. Nie dziwi zatem, że Kościół, podkreślając niepowtarzalną rolę Maryi w dziele odkupienia, pragnie uczcić Jej imię, podobnie jak czci imię Jezusa, Jej Syna. 

        Joachim i Anna, rodzice Najświętszej Dziewicy, nadali imię swojej córce - Maryja. 

       Imię Maryja w Biblii po raz pierwszy zostało odniesione do siostry Mojżesza. Miriam w języku egipskim oznaczało oblubienicę Boga, ukochana przez Boga. Kiedy Bóg wybiera człowieka do jakiegoś szczególnego zadania, zmienia imię. Imię Córki Joachima i Anny nie ulega zmianie - Maryja wybrana na Matkę Bożego Syna jest najbardziej ukochana przez Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. 

    Kult imienia Maryi zapoczątkowany został w Hiszpanii, na początku XVI wieku. Kiedy 12 września 1683 roku Jan III Sobieski w imię Maryi odniósł zwycięstwo pod Wiedniem, zatrzymując ekspansję turecką, papież Innocenty XI rozszerzył kult tego imienia na cały chrześcijański świat. 

    Papież Franciszek, przyzywając Jej imienia, mówił: Dziś świętujemy pamięć o Świętym Imieniu Maryi. Zapraszam wszystkich, aby spojrzeli na Dziewicę i pozwolili, aby inspirowała nas uczuciami chrześcijańskimi, abyśmy żyli coraz bardziej jak Jej Syn Jezus.

1. Czy wymawiam z szacunkiem imię Maryi?


PS. To przypomnienie komentarza do święta z 2020 r.

 


środa, 11 września 2024

Środa 23. Tygodnia Zwykłego

    
Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże (Łk 6,17a.20).


    Błogosławieństwa są syntezą Dobrej Nowiny, głoszą spełnienie obietnic złożonych przez Boga Izraelowi i całej ludzkości. 

    Błogosławieństwa mówią nam także o sposobie działania Boga. I to działanie w Jezusie staje się fundamentem Kościoła. Dlatego w Ewangelii wg św. Łukasza są skierowane do uczniów: podniósł oczy na swoich uczniów i mówił... Tylko uczeń może zrozumieć, ponieważ korzysta z pomocy Ducha Świętego.

    To, co Jezus ogłasza, jest tym, czym żyje. Najpierw żył błogosławieństwami, później je ogłosił. 

    Ubogi, oderwał się od świata i żył, czyniąc dobro ubogim, chorym, dzieciom i grzesznikom. Święty Paweł powie o Jezusie: będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić. Nie miał gdzie głowy położyć, Jego domem i rodziną był Ojciec i ci, którzy słuchali i wypełniali Boże Słowo. Pozwalał, by potrzeby innych, ich ból i poczucie winy dotykały Jego serca. Współczując, umiał płakać z tymi, którzy płakali, a w końcu poddał się śmierci i umarł poza miastem, na wysypisku śmieci, abyśmy wolni od bólu i poczucia winy, mogli mieć życie... Nauczył nas, że więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu.

    Pierwsze błogosławieństwo i pierwsze biada są w czasie teraźniejszym, kolejne wybiegają w przyszłość. Obecna historia jest ostateczna, ale wciąż otwarta, wciąż domaga się naszego udziału.

    Błogosławieństwa są wyzwaniem i obietnicą. Wyzwaniem, ponieważ ci, którzy cierpią głód i żyją w nędzy w żadnym razie nie są szczęśliwi; staną się szczęśliwymi, gdy dzięki naszej postawie wobec nich poczują, że Ewangelia rzeczywiście jest Dobrą Nowiną. Są też obietnicą. Kiedy podporządkujemy błogosławieństwom nasze życie, żyjąc zgodnie z nimi, my staniemy się szczęśliwi. 

    Błogosławieństwa ukazują nowy świat, za którym tęsknimy i który już możemy widzieć, patrząc na osoby i wspólnoty, które praktykują miłosierdzie. To właśnie oni są zaczynem nowego, sprawiedliwego, bardziej ludzkiego świata...


Jakich moich postaw mogłoby dziś dotyczyć Jezusowe "Biada"? Czy błogosławieństwa są dla mnie życiowymi drogowskazami?

wtorek, 10 września 2024

Wtorek 23. Tygodnia Zwykłego

    Zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego (1 Ko 6,11b).

    Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia (Łk 6,17b-18).


    Każdy z nas pamięta swoją przeszłość, mamy świadomość grzechów i błędów, które były naszym udziałem. Zostaliśmy jednak obmyci, otrzymaliśmy przebaczenie i nie możemy żyć tak, jakby nasza przeszłość nieustannie nas dręczyła. Chrystusowe przebaczenie i pojednanie ofiarowane na krzyżu musi zaowocować w nas tym, że spojrzymy na siebie z miłością i przebaczeniem.

    Wciąż spotykam ludzi, którzy nie potrafią sobie wybaczyć, dokonują samobiczowania, a chociaż przychodzą do spowiedzi i proszą o przebaczenie, to często zachowują się tak, jakby nie wierzyli w moc krzyża i Boże miłosierdzie. Rozdrapują stare rany i nie pozwalają im się zabliźnić. Zapomnieli o tym zbawczym wydarzeniu, które dokonało się w tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania. 

    Prawdziwa wiara nie rodzi ludzi z chorym sumieniem z powodu przeszłości, lecz pojednanych i zdrowych ludzi wiary, którzy z radością idą za Chrystusem.

    Jezus, uzdrawiając ludzi, przywraca im godność, pozwala odzyskać tożsamość i poczucie przynależności do ludu - Bożego ludu.

    Nie możemy utracić świadomości grzechu, ponieważ stalibyśmy się ludźmi oszukującymi samych siebie, ale nie możemy zapomnieć, że głównym przesłaniem Ewangelii jest wyzwolenie z grzechu i pojednanie. To jest Dobra Nowina: Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony, a gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego.


    Czy ja wierzę, że zostałem obmyty, uświęcony i usprawiedliwiony w imię Jezusa Chrystusa?



poniedziałek, 9 września 2024

Poniedziałek 23. Tygodnia Zwykłego

    Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem (1 Kor 6b-7a).

    W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę (Łk 6,6).


    Małe rzeczy, małe gesty, małe słowa - wszystko ma wielką siłę oddziaływania. Odrobina dobra może przynieść wielkie owoce, jak odrobina zła potrafi uruchomić całą lawinę grzechu i nieprawości.

    Małe rzeczy, nawet jeśli wydają się mało istotne, potrafią zmienić rzeczywistość naszego życia, czy to w pracy, czy w rodzinie, czy w życiu osobistym. Wielkie rzeczy oraz wielkie tragedie i dramaty historii ludzkiej zaczynały się od małych gestów i słów, czasem niedocenianych, niezauważanych lub ignorowanych.

    W relacji św. Łukasza każdy szczegół ma również znaczenie. 

    Podnieś się i stań na środku... Łukasz używa słowa stań, które zostanie użyte również do opisania zmartwychwstania Jezusa. Użyte wobec chorego człowieka niesie za sobą więcej niż tylko stań... Jezus zdaje się mówić: powstań, aby otrzymać nowe życie...

    Stań na środku... stań  w centrum wszystkich. To jest miejsce, które powinni zajmować ci, którzy potrzebują pomocy. To oni mają być w centrum uwagi, ponieważ miłosierdzie zajmuje centralne miejsce w odniesieniu Boga do człowieka.

    miał uschłą prawą rękę... wcześniej, w sytuacji zrywania kłosów w szabat, Jezus pokazał, że prawo musi ustąpić wobec najpilniejszych potrzeb człowieka. Teraz wskazuje na pierwsze miejsce miłosierdzia. Ten człowiek nie był w rozpaczliwej sytuacji, ma unieruchomioną tylko rękę..., ale ponieważ była to prawa ręka, której używa się do pracy, to kwestia znacznie ważniejsza - kwestia zwrócenia człowiekowi jego wolności i możliwości do samodzielnego radzenia sobie w życiu...

    Gest Jezusa, uzdrowienie słowem rodzi dramatyczną reakcję. Miłość miłosierna nie znajduje zrozumienia i zostaje odrzucona. Wpadli w szał i naradzali się, jak mają postąpić wobec Jezusa. Wściekłość, która nie potrafi zobaczyć i docenić miłosierdzia.


Czy moje oczy i ręce nie potrzebują uzdrowienia, bym widział i czynił dobro?





    

niedziela, 8 września 2024

XXIII Niedziela Zwykła

    Wtedy oczy niewidomych otworzą się, a uszy głuchych będą słyszeć. Wtedy kulawy skakać zacznie jak jeleń, a język jąkających się będzie mówił płynnie (Iz 35,5-6a).

Zabrał go samego poza tłum, włożą swoje palce do jego uszu i zebrawszy ślinę, dotknął jego języka. Potem spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: „ Effatha”, to znaczy „ otwórz się”. Z miejsca otwarły się jego uszy, sploty jego języka się rozluźniły i mówił bez trudności (Mk 7,33-35).


           W Biblii ślepota, głuchota, paraliż, mutyzm często odnoszą się do Izraela, ludu, który, jak często powtarzają prorocy, zamyka uszy na głos swojego Boga I nie słysząc słowa, nie jest w stanie go głosić. W proroctwach głuchota i ślepota są także symbolami oporu lub odrzucenia Bożego przesłania.

     Poza fizyczną głuchotą, istnieje jeszcze inna głuchota, z której człowiek nie tyle musi zostać uleczony, co ocalony: jest to głuchota ducha, która stawia coraz wyższe bariery dla głosu Boga i bliźniego, zwłaszcza na wołanie najbiedniejszych i cierpiących, i która zamyka człowieka w głębokim i niszczącym egoizmie (Benedykt XVI). 

     Nierzadko stajemy się głusi na nasz wewnętrzny głos. Ten głos, który mówi nam, że tak naprawdę nie podoba się nam nasz sposób życia, że dajemy się sterować innym, że stajemy się zbyt powierzchowni i obojętni. 

     Jest też głuchota na wolę Bożą. Ne uczymy się w czasie katechezy czy od rodziców, a przynajmniej bardzo rzadko się uczymy odczytywać to, co jest Bożym zamysłem wobec nas, nie potrafimy odczytywać znaków rozrzuconych w naszym życiu i historii, w wydarzeniach, które nas spotykają i w których uczestniczymy, nie potrafimy usłyszeć tego, co Bóg kieruje do nas w swoim Słowie czy przez innych ludzi…

     Istnieją głusi chrześcijanie. Raz się nauczyli czegoś i już wszystko wiedzą, nie muszą słuchać natchnień Bożego Ducha, nie czytają i nie słuchają Bożego Słowa. 

    Nie brakuje też niemych chrześcijan: nie powiedzieli nigdy nikomu o swoim doświadczeniu wiary i Boga. Owszem, modlą się, żyją przykazaniami, czytają nawet Pismo Święte, ale nigdy nie odważyli się dać świadectwa, podzielić się tym, że Bóg jest obecny w ich życiu i jak jest obecny.

A wiara wymaga tego podwójnego dynamizmu: słuchania i mówienia. Otwieramy się na Boga w Jego Słowie i w znakach czasu, ale jednocześnie dzielimy się i mówimy o tym, czego Pan Bóg w nas dokonuje, jak nas przemienia. Jedno prowadzi do drugiego!

Możemy prosić: otwórz nasze uszy, ponieważ czasami jesteśmy głusi na Ewangelię, nie słyszymy Cię dobrze i dlatego nie potrafimy zobaczyć dobra, które czynisz w każdym z nas, kiedy otwieramy się na Ciebie i dajemy Ci miejsce w naszym życiu. 


Czy pozwalam Jezusowi, by działał we mnie? Czy pozwalam się dotknąć uzdrawiającej mocy Boga?