zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 8 września 2024

XXIII Niedziela Zwykła

    Wtedy oczy niewidomych otworzą się, a uszy głuchych będą słyszeć. Wtedy kulawy skakać zacznie jak jeleń, a język jąkających się będzie mówił płynnie (Iz 35,5-6a).

Zabrał go samego poza tłum, włożą swoje palce do jego uszu i zebrawszy ślinę, dotknął jego języka. Potem spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: „ Effatha”, to znaczy „ otwórz się”. Z miejsca otwarły się jego uszy, sploty jego języka się rozluźniły i mówił bez trudności (Mk 7,33-35).


           W Biblii ślepota, głuchota, paraliż, mutyzm często odnoszą się do Izraela, ludu, który, jak często powtarzają prorocy, zamyka uszy na głos swojego Boga I nie słysząc słowa, nie jest w stanie go głosić. W proroctwach głuchota i ślepota są także symbolami oporu lub odrzucenia Bożego przesłania.

     Poza fizyczną głuchotą, istnieje jeszcze inna głuchota, z której człowiek nie tyle musi zostać uleczony, co ocalony: jest to głuchota ducha, która stawia coraz wyższe bariery dla głosu Boga i bliźniego, zwłaszcza na wołanie najbiedniejszych i cierpiących, i która zamyka człowieka w głębokim i niszczącym egoizmie (Benedykt XVI). 

     Nierzadko stajemy się głusi na nasz wewnętrzny głos. Ten głos, który mówi nam, że tak naprawdę nie podoba się nam nasz sposób życia, że dajemy się sterować innym, że stajemy się zbyt powierzchowni i obojętni. 

     Jest też głuchota na wolę Bożą. Ne uczymy się w czasie katechezy czy od rodziców, a przynajmniej bardzo rzadko się uczymy odczytywać to, co jest Bożym zamysłem wobec nas, nie potrafimy odczytywać znaków rozrzuconych w naszym życiu i historii, w wydarzeniach, które nas spotykają i w których uczestniczymy, nie potrafimy usłyszeć tego, co Bóg kieruje do nas w swoim Słowie czy przez innych ludzi…

     Istnieją głusi chrześcijanie. Raz się nauczyli czegoś i już wszystko wiedzą, nie muszą słuchać natchnień Bożego Ducha, nie czytają i nie słuchają Bożego Słowa. 

    Nie brakuje też niemych chrześcijan: nie powiedzieli nigdy nikomu o swoim doświadczeniu wiary i Boga. Owszem, modlą się, żyją przykazaniami, czytają nawet Pismo Święte, ale nigdy nie odważyli się dać świadectwa, podzielić się tym, że Bóg jest obecny w ich życiu i jak jest obecny.

A wiara wymaga tego podwójnego dynamizmu: słuchania i mówienia. Otwieramy się na Boga w Jego Słowie i w znakach czasu, ale jednocześnie dzielimy się i mówimy o tym, czego Pan Bóg w nas dokonuje, jak nas przemienia. Jedno prowadzi do drugiego!

Możemy prosić: otwórz nasze uszy, ponieważ czasami jesteśmy głusi na Ewangelię, nie słyszymy Cię dobrze i dlatego nie potrafimy zobaczyć dobra, które czynisz w każdym z nas, kiedy otwieramy się na Ciebie i dajemy Ci miejsce w naszym życiu. 


Czy pozwalam Jezusowi, by działał we mnie? Czy pozwalam się dotknąć uzdrawiającej mocy Boga? 


sobota, 7 września 2024

Sobota 22. Tygodnia Zwykłego

    W pewien szabat przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: «Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?» (Łk 6,1-2).


    Jest pewien typ ludzi, z pewnością każdy z nas kogoś takiego spotkał, którzy zawsze będą zgorszeni, będą potępiali zachowanie drugich. Potrafią wyszukiwać powody swojego zgorszenia, bo gdy nie mogą kogoś skrytykować i zarzucić mu niewłaściwego zachowania, źle się czują. 

    Myślę, że wielu katolików widziało Katechizm Kościoła Katolickiego. Ale czy wszyscy go przeczytali? Raczej nie...

    Ktoś podjął wielki i całkiem dobry wysiłek, by dokonać syntezy tego, co składa się na naszą wiarę i chrześcijańską moralność. Ale efekt jest taki jaki jest - wielkie tomisko. Trudno uznać, że aby być dobrym chrześcijaninem, trzeba to wszystko przeczytać, przestudiować i przyswoić... Chrześcijaństwo to nie jest kodeks zasad...

    Jezus żył w świecie, który był również zainteresowany skodyfikowaniem swojej wiary religijnej, szczegółowym określeniem zasad wierności Bogu Izraela. Zasady te były bardzo szczegółowe. Jezus, jako dobry Izraelita, znał te zasady. Potrafił odwołać się do nich w sporach z oponentami. 

    Jezus nie lekceważy Prawa. Ale pokazuje prawdziwy klucz do jego zrozumienia: dobro człowieka jest tym, co nadaje sens Prawu. Tam, gdzie prawo stawiane jest ponad dobro człowieka, bardzo szybko rodzi się bezduszna religijność, szybka w osądzaniu drugiego...


Czy nie wyszukuję powodów do krytykowania, osądzania, gorszenia się innymi?

    

 

piątek, 6 września 2024

Piątek 22. Tygodnia Zwykłego

    Uczniowie Jana często poszczą i modły odprawiają, podobnie uczniowie faryzeuszów, a Twoi jedzą i piją (Łk 5,33).


    Post dla samego postu nie jest korzystny dla duszy. Post czyniony dla samolubnych celów może być nawet szkodliwy. Kiedy ktoś pości dla właściwych celów i we właściwym duchu, będzie wiedział, kiedy zacząć i kiedy skończyć.

    Post i modlitwa są zatem bardzo znaczącym procesem oczyszczenia, a to, co oczyszcza, zawsze pozwala nam lepiej wykonywać nasze obowiązki i osiągnąć nasze cele. Dlatego, jeśli post i modlitwa czasami wydają się nie odpowiadać, to nie dlatego, że nie ma w nich nic, ale dlatego, że nie stoi za nimi właściwy duch, nastawienie, a cel może być niewłaściwy... 

    Nie ma modlitwy bez postu, biorąc post w jego najszerszym znaczeniu. Całkowity post jest całkowitym i dosłownym zaparciem się samego siebie. Jest to najprawdziwsza modlitwa. 

    Jezus jest całkowicie wolny; bardzo dobrze wie, co robi i nie daje się ponieść pozorom. Tego samego chce nauczyć każdego z nas; ogołocić nas ze starych przyzwyczajeń, starych zwyczajów, które nie dają nam życia, które stały się wypracowanym albo wyuczonym schematem. Nie odrzuca postu, ale pyta o jego sens w naszym życiu.


Jaki cel przyświeca podejmowanym przeze wyrzeczeniom i podejmowanym umartwieniom?

czwartek, 5 września 2024

Czwartek 22. Tygodnia Zwykłego

    Wszystko bowiem jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus - Boga (1 Kor 3,21b-23).

    Przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim (Łk 5,1-11).


    W głębi ludzkiego serca jest niepokój - cudowny niepokój, ponieważ popycha nas do wyjścia z siebie i poszukiwania, które osiąga punkt kulminacyjny tylko wtedy, gdy doświadczamy, że wszystko jest nasze, jesteśmy Chrystusowi, tylko w Bogu osiągamy pełnię.

    Życie z jego różnorodnymi sytuacjami: radościami, nadziejami, smutkami, udrękami, rodziną, pracą, trudnościami społecznymi, śmiercią, teraźniejszością i przyszłością - wszystko jest opatrznościowo umieszczone tak, abyśmy mogli osiągnąć upragnione spotkanie z Tym, który pozwala znaleźć ukojenie serca i doświadczenie pełni.

    Jezus uczy nas poprzez powołanie uczniów, że:

- nawet jeśli nic nie przynosi nasz ludzki trud, to dzięki Jego twórczemu słowu i posłuszeństwu wiary można czynić cuda,

- aby móc zaspokoić niepokój własnego serca, trzeba zostawić wszystko i pójść za Nim.

- jest coś ważniejszego niż łodzie, sieci i ryby, nasze ludzkie działanie. Spotkać Ciebie - Jedynego, który może dać im nieskończoną bezwarunkową miłość.

    Prawdziwa mądrość polega na tym, by nigdy nie tłumić niepokoju serca, który popycha nas na spotkanie z Nim, a kiedy już zostaniemy przez Niego odnalezieni, słuchać Go, być posłusznym Jego Słowu, porzucić wszystko, co przeszkadza nam iść Jego drogą.


Czy staram się być zawsze gotowym na spotkanie z Bogiem?

    

środa, 4 września 2024

Środa 22. Tygodnia Zwykłego

    Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę. My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś - uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą (1 Kor 3,8-9).

    O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. Z nastaniem dna wyszedł i udał się na miejsce pustynne (Łk 4,40.42a).


    Paweł wyjaśnia Koryntianom, wyjaśnia także nam, że wszyscy posługujący w Królestwie Bożym są jedynie współpracownikami Boga. Różnią się od siebie zarówno charakterem, stylem, posiadanymi charyzmatami, spełnianą misją, którą każdy z nich otrzymał od Boga za pośrednictwem Ducha Świętego i Kościoła. Ale jedynym naprawdę ważnym jest Bóg. Dopóki panuje między nimi zazdrość, spory i podziały, to nie Bóg kieruje ich życiem, ale ludzkie upodobania i instynkty.

    W krótkim fragmencie Ewangelii widać dwie zasadnicze troski Jezusa. Pierwszą troską jest człowiek i jego los. Stąd Jego działanie, liczne uzdrowienia, mówienie o Bogu tak, jak nikt wcześniej tego nie robił. W ten sposób Jezus sprawia, że Królestwo staje się obecne pośród nich. 

    Drugą troską Jezusa jest relacja z Ojcem. Stąd poszukiwanie ciszy, samotności, miejsc odosobnionych. Poszukiwanie Jego woli i możliwość spojrzenia na wszystko z Bożej perspektywy. 

    Kontemplacja służy rozeznaniu i działaniom. To najlepszy program dla każdego ucznia Jezusa, szczególnie dla tych, którzy są wezwani do misji apostolskiej. 


Czy staram się łączyć modlitwę i działanie? Czy w modlitwie staram się rozeznawać to, czego Bóg oczekuje?

wtorek, 3 września 2024

Wtorek 22. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Grzegorza Wielkiego

    Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży (1 Kor 2,10b-11).


    Wielka pochwała Ducha Świętego, który przenika wszystko i daje poznanie. 

    Dlatego powinniśmy przyjąć Ducha Bożego, słodkiego gościa duszy, który rozlał się w naszych sercach. Jezus nam to obiecał i dotrzymał obietnicy. Będę się modlił do Ojca, a da wam innego Pocieszyciela, który będzie z wami na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat nie może poznać, ponieważ Go nie widzi ani nie zna; wy Go znacie, ponieważ przebywa z wami i jest w was. Dobrze jest pozwolić Mu kierować naszym życiem, naszymi krokami, oczyszczać i ożywiać nasze pragnienia, nasze nadzieje, karmić nasze marzenia i naszego ducha.... ponieważ oprócz tego, że jest naszym Orędownikiem, tym, który broni nas przed wszelkim wrogiem, ma misję ewangelizowania nas poprzez przypominanie nam wszystkiego, co Chrystus nam powiedział, a czego kiedyś nie byliśmy w stanie znieść i zrozumieć, oraz przemieniania i leczenia naszego serca, aby było jak Chrystus, czuło się jak Chrystus, biło jak Chrystus, zawsze reagowało jak Chrystus... ponieważ jego zadaniem jest uwielbienie Chrystusa, kontynuowanie dzieła Chrystusa, ponieważ On z mojego weźmie i oznajmi wam.

    W świetle tego, co św. Paweł mówi nam w dzisiejszym liście, możemy zadać sobie pytanie, zagłębiając się w ludzką tajemnicę, dlaczego są ludzie, do których Bóg, Jezus i Jego Duch nie docierają,  nawet do pierwszej warstwy ich skóry: Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać. 


Jakie podejmuję starania, by kształtować w sobie duchowego człowieka?

poniedziałek, 2 września 2024

Poniedziałek 22. Tygodnia Zwykłego

    Mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej (1 Kor 2, 4-5).

    Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście". A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego (Łk 4,21-22).


    Czy Słowo Boże jest jasne, łatwe do zrozumienia i zastosowania, aktualne czy anachroniczne? 

    Teoretycznie jest ono jasne i dostępne dla każdego, zarówno do słuchania, jak i do zrozumienia. W praktyce jednak nie jest łatwo je zrozumieć, nie mówiąc już o życiu nim. Inną kwestią jest, skąd te trudności wypływają: czy ze Słowa, czy też z nas samych. 

    Słowo Boże, zawsze musi być „dobrą nowiną” na wszystkich poziomach. Jeśli na poziomie osobistym prowadzi nas do lęków, wątpliwości, nieufności lub smutku, to albo nie jest to Słowo Boże, albo nie zrozumieliśmy i nie zinterpretowaliśmy go dobrze. To samo Słowo prosi nas i zachęca do życia we wspólnocie, a dokładniej we wspólnocie Królestwa Bożego, którym jest Kościół. Jeśli ktoś na mocy tego Słowa oddala się od Kościoła, niech zwątpi w swoją interpretację tego Słowa.


Co jest dla mnie problemem w słuchaniu Bożego Słowa?

    

niedziela, 1 września 2024

XXII Niedziela Zwykła

A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, których uczę was wypełniać… Nic nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i nic z tego nie odejmiecie, zachowując nakazy waszego Pana Boga, które na was nakładam (Pwt 4,1a.2).

Odpowiedział im: „Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie… Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji (Mk 7,6.8).


     Kiedy Bóg wyprowadził lud Izraela z niewoli egipskiej, z poddania kaprysom potężnego i uznawanego za boga faraona, aby nauczyć ich wolności i wspólnego życia, opartego na sprawiedliwości i jedności, zaoferował ludowi wybranemu kartę wolności, którą nazywamy Dekalogiem.  

    Zmieniały się okoliczności społeczne i Izraelici musieli stawić czoła trudnej rzeczywistości codziennego życia, pojawiały się nowe sytuacje i wątpliwości co do tego, jak należy postępować, a czego w żadnym przypadku nie należy czynić. Przywódcy religijni odpowiedzialni za wskazywanie konkretnych rozwiązań, do tych dziesięciu Bożych słów zaczęli dodawać wiele praw pomocniczych.

    Ten ludzki i konieczny proces w pewnym momencie stał się problemem. Wszystkie te ludzkie prawidła, które Ewangelia nazywa tradycją starszych lub tradycją ludzką, zaczęto stawiać na tym samym poziomie, co Dekalog. W ten sposób stały się, na równi z Dekalogiem, święte i nietykalne. A to miało pewne konsekwencje: wielość szczegółowych przepisów, którymi chciano regulować każdą dziedzinę życia, spowodowała, że zrodziła się mentalność minimum – minimum, które należy spełnić, by być w porządku wobec Boga. 

    Jezus nie akceptuje tej sztywnej i legalistycznej mentalności, mentalności minimum. Krytykuje ich za skrupulanctwo, mnożenie przepisów, które trzeba spełnić, by uczestniczyć w religijnych obrzędach. Pokazuje, że ich pobożność jest pusta, ponieważ serce, duchowe centrum każdej osoby, jest dalekie od Boga. To kult oddzielony od życia, nie dotykający, nie zmieniający ludzkiego życia, nawet jeśli jest to kult bardzo uroczysty… 

    Sztywność i legalizm, zamyka nas na ludzi i zamyka nas na poznanie Jezusa.  Papież Franciszek powiedział w jednej z homilii: Inną rzeczą, która uniemożliwia pójście dalej w poznawaniu Jezusa, w przynależności do Jezusa, jest sztywność — sztywność serca. Także sztywność w interpretacji Prawa. Jezus wyrzucał faryzeuszom, uczonym w Prawie tę sztywność (por. Mt 23, 1-36). Która nie jest wiernością — wierność jest zawsze darem dla Boga; sztywność jest pewnością dla mnie samego. Sztywność odbiera nam wolność… 


Jaka jest moja postawa wobec Boga, czy nie towarzyszy jej mentalność minimum?