Królestwo niebieskie podobne jest do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną, drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał i kupił ją (Mt 13,45-46).
Jeremiasz przeżywa trudny moment na drodze swojego powołania. Przygasł entuzjazm głoszenia Słowa, które rozpalało jego serce. Głoszone Słowo nie spotyka się z odpowiedzią, której oczekiwał, spotyka go przekleństwo i prześladowanie.
Obecność Boga jakoś się rozmywa w jego życiu, utracił pewność. Fundament, na którym oparł swoje życie, nie daje pewności. Bóg stał się dla Jeremiasza zwodniczym strumieniem, zwodniczą wodą. Modlitwa proroka staje się swoistym rozliczeniem: jego życie całkowicie zostało podporządkowane misji, którą otrzymał, walczył, zrezygnował z przyjemnych i cenionych aspektów życia, ale pojawia się pytanie: po co to wszystko? czy było warto?
To moment kryzysu wiary, który jest bliski każdemu wierzącemu. Bóg w tych momentach czeka na nas, wychodzi nam na spotkanie, pomagając wzrastać, oddzielać to, co cenne od tego, co marne, oczyszczać naszą wiarę i czynić ją bardziej autentyczną, ufną i pokorną. Te chwile, jeżeli otwieramy nasze serce, prowadzą nas do doświadczenia obecności Boga, tej prawdy, że Ja jestem z tobą.
Znalezienie skarbu czy drogocennej perły wymagało od bohaterów przypowieści uwagi, aby dostrzec skarb pośród wielu błyskotek. Kiedy żyjemy w ciągłym rozproszeniu, pochłonięci i atakowani tak wieloma rzeczami, które przyciągają uwagę, narażamy się na to, że to co ważne i cenne umknie naszemu spojrzeniu.
Umiejętność odróżniania tego, co wartościowe, od tego nie takim nie jest, to sztuka, której można się nauczyć, chociaż są ludzie, którzy wydają się mieć ją wrodzoną: to są ci prości ludzi, o których mówi Ewangelia. Ale większość z nas musi przejść proces uczenia się, czasem proces bolesny, który przebiega przez różne sytuacje i doświadczenia. I chociaż z wiekiem ta umiejętność może zostać ukształtowana, to przecież często tracimy orientację.
Trzeba wciąż prosić o jasność spojrzenia i uważność serca, by nie przegapić tego, co Bóg daje nam każdego dnia jako cenny skarb... Każdy święty potrafił odkryć ten skarb i uczynił wszystko, by ten skarb zdobyć.
Nie wiem przez jakie doświadczenie Bóg pozwolił odkryć drogocenną perłę św. Ignacemu. Święty Józef Kalasancjusz dostrzegł ten skarb w oczach ubogich dzieci z Zatybrza. Jedno jest pewne, tym skarbem dla każdego ze świętych, chociaż odkrywali go w różny sposób, zawsze był Jezus, Pan i Zbawiciel.
Czy w zwątpieniu i braku pewności pozwalam Panu Bogu oczyszczać moje serce, moje intencje i pragnienia?