zachód słońca

zachód słońca

niedziela, 30 czerwca 2024

XIII Niedziela Zwykła

    Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła» (Mk 5,22-23).


Długa i piękna Ewangelia. Dwa cuda w jednej narracji. Sugestywne zwroty, które słyszymy: Moja córeczka dogorywa…, czemu jeszcze trudzisz nauczyciela?..., Nie bój się, wierz tylko…, Dziecko nie umarło, śpi tylko…, polecił, aby jej dano jeść  - skupiają uwagę i zachęcają do zadawania pytań o znaczenie tego wydarzenia. 

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś. Psalmista w prostych słowach przedstawia swoje doświadczenie śmierci i życia, płaczu i radości. Jest świadomy, że znów może upaść i woła: Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, ale psalm wypełnia dziękczynienie za wyzwolenie z grzech i śmierci. 

Ten psalm jest najlepszą odpowiedzią, jaką możemy dać na zaproszenie, wezwanie Boga skierowane do nas, byśmy żyli Jego życiem. Dar, którego psalmista nie doświadczył, a które jest naszym udziałem, ponieważ Chrystus wyprowadził nas z otchłani  grzechu i  śmierci i przeznaczył do chwały. On, będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was swoim ubóstwem ubogacić. 

Bóg chce życia. Chce, abyśmy byli z Nim na zawsze. Stworzeni na jego obraz i podobieństwo, jesteśmy powołani do życia. Bóg śmierci nie uczynił i nie chce zagłady żyjących. To nasze złe uczynki do niej prowadzą. Grzech niesie w sobie ziarno śmierci. 


Czym jest dla mnie śmierć? Czy wierzę, że Chrystus może mnie wyrwać z niewoli grzechu i śmierci?


sobota, 29 czerwca 2024

Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła

    Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» (Mt 16,13).


    W supermarkecie opinii o Jezusie każdy z nas jest zaproszony do złożenia osobistego wyznania wiary. Każdy z nas jest zaproszony do zmagań, które będzie mógł zakończyć słowami Pawła: w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem...

    Zarówno Piotr jak i Paweł przeszli bardzo głęboki osobisty proces. Spotkanie z Jezusem zmieniło ich w taki sposób, że stali się filarami dla społeczności, wśród których pełnili misję: Piotr wśród Żydów, Paweł wśród pogan. Na nich, na apostołach, zbudowany jest Kościół - na ludziach, którzy doświadczali własnych słabości, ale nie zagubili drogi naśladowania Jezusa. 


Jak odpowiem dziś na pytanie skierowane do mnie przez Chrystusa: Kim dla ciebie jestem?

piątek, 28 czerwca 2024

Piątek 12. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Ireneusza

    A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić» (Mt 8,2).


    Po wysłuchaniu Kazania na Górze schodzimy wraz z Jezusem na nizinę. Ale On nie przestaje głosić. Na Górze nauczał poprzez słowa, teraz głosi poprzez znaki. 

    Pierwszy z nich, to uzdrowienie trędowatego, człowieka chorego i wykluczonego poza społeczność, nieczystego. Tym, co ujmuje w tym spotkaniu,  jest bezgraniczne zaufanie trędowatego. Zostaje uzdrowiony, odzyskuje godność, może znów nawiązać relacje z ludźmi. 

    Jezus wyzwala i zbawia, przywraca godność tam, gdzie została ona utracona. 

    Uzdrowiony musi udać się do kapłana. Choroba spowodowała, że został naznaczony społecznym ostracyzmem, wykluczony ze wspólnoty religijnej i społecznej. To samo społeczeństwo, które wcześniej dokonało wykluczenia w imię prawa, musi teraz w imię tego samego prawa przyjąć tego człowieka do wspólnoty.


Czy doświadczam oczyszczenia w sakramencie pokuty? Jak często korzystam z tego sakramentu?

czwartek, 27 czerwca 2024

Czwartek 12. Tygodnia Zwykłego

    W chwili objęcia rządów Jojakin miał osiemnaście lat, a panował w Jerozolimie trzy miesiące. Czynił on to, co jest złe w oczach Pana (2 Krl 24,8a.9a).

    Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7,21).


    Słowa Jezusa są wymagające i trudne. Ktokolwiek mówi o Nim i nazywa Go Panem, powołując się na różne działania w Jego imieniu, jak prorokowanie, wypędzanie demonów czy dokonywane cuda, ale nie jest posłuszny woli Ojca, usłyszy trudną i niezrozumiałą odpowiedź Mistrza: nigdy was nie znałem

    Wola Boga nie jest wolą tyrana czy dyktatora, który mówi: ja tu rządzę, jestem tu władcą i cokolwiek powiem, musi się stać. Bóg tak nie działa. 

    Bóg, który wie więcej niż my, Bóg, w którym jest życie, oferuje nam drogę, która prowadzi do życia, i to życia w obfitości. Każdy przejaw Bożej woli służy naszemu dobru, bo On nas kocha. Jeśli prosi nas o miłość, czystość serca, sprawiedliwość, życie w prawdzie, uczciwość, to dlatego, że wie, że jest to droga do szczęścia - ograniczonego tu na ziemi i pełnego w wieczności.

    Jeśli słuchamy Jezusa, ale nie jesteśmy posłuszni, budujemy na piasku. To prosta recepta na chwiejne życie na ruchomych piaskach. Słuchając i będąc posłusznym budujemy na skale. 

    Tę prawdę ukazuje także pierwsze czytanie: król Jojakin czynił to, co jest złe w oczach Pana, a zapłatą była niewola babilońska, wygnanie.  


Czy mam takie doświadczenie, że coś, co budowałem się rozpadło? Czy zastanawiałem się, dlaczego tak się stało?

środa, 26 czerwca 2024

Środa 12. Tygodnia Zwykłego

    Idźcie poradzić się Pana co do mnie, co do ludu i całego pokolenia Judy w związku ze słowami tejże znalezionej księgi. Bo wielki gniew Pański zapłonął przeciwko nam z tego powodu, przodkowie nasi nie słuchali słów tejże księgi, by spełnić wszystko, co jest w niej napisane (2 Krl 22,13). 

    Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi?


    Dotykamy jednego z kluczowych momentów historii Izraela. Odnaleziony zostaje zwój Prawa, fundament, na którym Izrael budował swoją tożsamość. Zwoje prawa zaginęły w wyniku najazdów asyryjskich i babilońskich. Król odczytuje, że t najazdy były konsekwencją niewierności i grzechu Izraela, który zapomniał o Bogu i o przymierzu. Prawo najpierw zniknęło z serca, z praktyki życia, a dopiero później zaginęły zwoje Prawa - źródło, do którego można się było odwołać. Izrael bez Prawa, bez Pięcioksięgu, jest ludem bez Boga, bez przymierza, bez kręgosłupa i tożsamości.

    Tym, co jest ważnym podkreśleniem tego fragmentu, to stwierdzenie, że lud przyłączył się do tego przymierza. Przymierze nie jest zawarte między Bogiem a królem Jozjaszem - jest zawarte między Bogiem i ludem. Król wobec Bożego Prawa jest jednym z ludu. Jozjasz nie ma immunitetu, nie jest inaczej traktowany z racji tego, że jest królem. Wobec Bożego Prawa wszyscy są równi, bez różnic. Każdy jest odpowiedzialny za swoje czyny i ich konsekwencje przed Prawem Bożym. 

    A Ewangelia przekazuje nam ostrzeżenie dotyczące rozróżniania pozorów od rzeczywistości.  Czym innym jest wydawać się, a czym innym być. I dobrze wiemy czym jest sprawianie dobrego wrażenia, a czym jest autentyczne bycie. Motywacja, to napędowa siła, by zrobić coś - zrodzić owoce zawsze wypływa z tego, kim się jest. Kiedy nie wiem, kim jestem, kiedy nie posiadam dojrzałej osobowości, kiedy nie znam swojego powołania, do którego zostałem wezwany, żyję nie swoim życiem, często żyję życiem innych, życiem mało twórczym lub jałowym, bezowocnym. Z ostów, nawet najpiękniej kwitnących nie da się zebrać fig... Ani osty nie są zrodzone do rodzenia fig, ani ciernie, by rodzić winogrona...


Żyję w sposób autentyczny, czy bardziej koncentruję się na pozorach? Jakie miejsce w moim życiu ma Boże Prawo?



wtorek, 25 czerwca 2024

Wtorek 12. Tygodnia Zwykłego

    Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały (Mt 7,6). 


    Koniec Kazania na Górze obejmuje kilka wskazań wyrażonych prostymi słowami, ale równie trudnych jak te, które były wypowiadane w odniesieniu do przykazań...

    Perły czy ukrytego skarbu nie można ofiarować każdemu. Są tacy, którzy nie będą potrafili go docenić, a nawet tacy, dla których skarb stanie się przyczyną skandalu. Tak stało się w przypadku wielu wyznawców judaizmu, którzy odrzucili Jezusa i głoszone przez Niego Królestwo.

    Pierwsze wspólnoty doświadczały prześladowań, dlatego zachowywały się ostrożnie. Istnieją pewne wydarzenia, tajemnice, doświadczenia, których osoba z zewnątrz nie zrozumie. Nie przez przypadek sakrament chrztu i Eucharystii były sakramentami zastrzeżonymi dla tych, którzy przeszli cały proces wtajemniczenia. Św. Jan Chryzostom pisał: Jeżeli zamykamy nasze drzwi przed celebracją misteriów i wykluczamy niewtajemniczonych, to dlatego, że wciąż jest wielu, którzy są zbyt nieprzygotowani, aby móc uczestniczyć w tych sakramentach. Dzisiaj praktyka Kościoła wydaje się zupełnie inna, ale czy rzeczywiście nie byłoby wskazane zachowanie większej roztropności w świecie, któremu coraz trudniej zrozumieć i przyjąć prawdy wiary...

    Drugie wskazanie dotyczy naszego odniesienia do innych. Złota zasada Jezusa ma wymiar pozytywny: zachowywać się wobec innych tak, jak chcemy, by oni zachowywali się wobec nas. To nowość Ewangelii. Świat starożytny formułował zasadę: nie czynić innym tego, czego sami nie chcielibyśmy doświadczyć z ich strony. Taka negatywna zasada może jednak sprawić, że pozostaniemy obojętni i zimni na potrzeby innych i całkowicie pochłonięci sobą. Po prostu, powstrzymujemy się od krzywdzenia innych, ale nie czynimy nic dobrego. Zasada Jezusa nakazuje czynną miłość, nie tylko powstrzymanie się od krzywdzenia innych.

    Trzecie wskazanie używa symbolu ciasnej bramy. D. Bonhoeffer, pastor, więzień obozu koncentracyjnego, zamordowany na dwa tygodnie przed wyzwoleniem obozu przez Amerykanów, pisał o tej ciasnej bramie: Ścieżka naśladowców jest wąska. łatwo ją przeoczyć, łatwo ją przeinaczyć, łatwo ją zagubić, nawet gdy już się na niej jest. Trudno ją znaleźć. Droga jest rzeczywiście wąska, a otchłań grozi z obu stron. Świadczyć o prawdzie Jezusa, wyznawać ją, a jednocześnie kochać wroga tej prawdy, Jego wroga i naszego, bezwarunkową miłością Jezusa Chrystusa... to wąska droga.

    W każdej chwili możemy upaść. Dopóki uznaję tę ścieżkę za tę, którą mam podążać, i podążam nią w strachu o siebie, dopóty jest ona dla mnie niemożliwa. Ale jeśli widzę Jezusa Chrystusa poprzedzającego mnie krok po kroku, jeśli patrzę tylko na Niego i podążam za Nim, czuje się chroniony. Ponieważ On sam jest ścieżką. On jest wąską Drogą, wąską bramą. Interesuje mnie tylko znalezienie Go. Niech te słowa będą komentarzem do tego trzeciego wskazania zostawionego przez Jezusa. Oby On rzeczywiście był centrum odniesienia.


Co jest dla mnie największą trudnością, by realizować złotą zasadę Jezusa w praktyce?



poniedziałek, 24 czerwca 2024

Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela

Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich (Łk 1,13.15-16).


     Obecność Jana Chrzciciela w kalendarzu chrześcijańskich świętych jest dość osobliwa. Obok Jezusa i Maryi jest on jedynym, którego święto obchodzimy w dniu jego narodzin. Niewielu też świętych może się pochwalić posiadaniem kilku dni świątecznych w ciągu roku. Jezus powie o nim, że między narodzonymi z niewiasty nie ma większego od Jana Chrzciciela. Jan Chrzciciel jest najważniejszym prorokiem w historii zbawienia. 

Poza cudami i znakami, cudownymi narodzinami, aniołami i innymi historiami towarzyszącymi narodzinom Jana Chrzciciela, powinniśmy się skupić na tym, co Ewangelia chce nam powiedzieć o ostatnim z proroków. Jest on zwiastunem. Tym, który zapowiada. Tym, który wskazuje. 

     Jan Chrzciciel, tak jak przedstawiają go ewangeliści, był kimś, kto unikał zajmowania centralnego miejsca. Stał z boku. 

Jan postanowił wycofać się na pustynię, odejść od wszystkiego, co zamykało Boga w sztywnych ramach tradycji i legalizmu. Będzie wzywał do sprawiedliwości i uczciwości, będzie potępiał niemoralność władców, wzywał do zmiany życia, poświęci się przygotowywaniu dróg, rozbudzi pragnienie Boga. Centralne miejsce zostawia jednak Jezusowi. 

            Ta postawa Jana Chrzciciela jest kluczem dla Kościoła i dla naszego życia. Nie jesteśmy centrum wszechświata, Kościół nie jest po to, by koncentrować na sobie całą uwagę. Jesteśmy po to, by wypełnić misję, aby doprowadzić innych, poprzez swój styl życia, sposób zachowania oraz głoszenie Ewangelii, do Jezusa, Tego, który jest naszym Zbawieniem.


Czy moje życie jest dla innych znakiem wskazującym na Chrystusa?


niedziela, 23 czerwca 2024

XII Niedziela Zwykła

Nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała wodą. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu (Mk 4,37-38).


Morzem, po którym płynie nasza osobista, kościelna czy społeczna łódź, jest nasza historia, ta, która dzieje się każdego dnia i którą my sami tworzymy, jako ludzie. I dzisiaj wydaje się, że to morze jest bardzo wzburzone, a Jezus wciąż wydaje się spać gdzieś w tyle łodzi, niespecjalnie zainteresowany tym, co dzieje się wokół…

     Doświadczamy życia, w którym wykuwa się historia, zebrana z wielu ludzkich doświadczeń, uczuć, doznań, a także różnego rodzaju oczekiwań, lęków i niepewności. 

     Znamy bardzo dobrze, w mniejszym lub większym stopniu, doświadczenie bezradności, jaką przynosi choroba, nasza lub kogoś bliskiego, kiedy po ludzku nic już nie można uczynić , kiedy pojawia się niepokój, a w sercu rodzą się różne lęki…

     Pośród tych nieprzyjaznych fal naszej rzeczywistości, pośród naszych lęków i niepewności, musimy usłyszeć słowo Jezusa, słowo niezwykłe: Dlaczego tak bojaźliwi jesteście? Nadal brakuje wam wiary? Wyraźne i mocne zaproszenie do ufności. Zawsze! Nawet wtedy, gdy życie wydaje się nas przytłaczać.

    

    Czy moja ufność w moc Boga jest żywa i silna? Jak to się przejawia w moim życiu?

sobota, 22 czerwca 2024

Sobota 11. Tygodnia Zwykłego

    Posyłał więc Pan do nich proroków, aby ich nawrócili do Pana i napominali, oni jednak ich nie słuchali (2 Krn 24,19).

    Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6,24).


    Po przeczytaniu tekstu tego czytania z drugiej Księgi Kronik, tak pełnego ludzkich intryg, zdrad i morderstw, odpowiedź psalmu jest imponująca: Na wieki zachował dla niego łaskę... rózgą ukarzę ich przewinienia, lecz nie odejmę od niego mej łaski i nie zawiodę w wierności...

    Pomimo naszych niewierności. niegodziwości, Bóg pozostaje wierny. W kontekście biblijnym wierność jest przede wszystkim boskim atrybutem: Bóg daje się nam poznać jako Ten, który jest wierny, na zawsze, przymierzu, które zawarł ze swoim ludem. Nasza niewierność nie jest przeszkodą dla Boga; On nadal nas kocha, ponieważ nie może zaprzeć się samego siebie.

    Wierność Boga stwarza możliwość naszej wierności. Cnota ludzkiej wierności jest głęboko związana z nadprzyrodzonym darem wiary, stając się wyrazem solidności, która charakteryzuje tych, którzy całe swoje życie opierają na Bogu.

    W wierze znajdujemy jedyną gwarancję naszej stabilności i tylko na jej podstawie możemy być prawdziwie wierni: przede wszystkim Bogu, następnie Kościołowi, a w nim naszemu powołaniu, historii, w którą Bóg nas wszczepił.


Czy dziękuję Bogu za Jego wierność i kolejne powroty ze ścieżek mojej niewierności?


piątek, 21 czerwca 2024

Piątek 11. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Alojzego Gonzagi

    Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,20-21).


    Wszyscy rodzimy się pełni skarbów, nawet ci, którzy żyją w absolutnym ubóstwie, ponieważ większość bogactw, które posiadamy, nie pochodzi z zewnątrz, ale rodzimy się z nimi i to od nas zależy, czy będziemy w stanie zwiększyć ich wartość. 

    W miarę dorastania pojawia się ubóstwo, a dzieje się tak, bo zaczynamy przywiązywać większą wagę do tego, co jest na zewnątrz, do bogactwa innych, do tego, co z czasem zostaje utracone lub zmarnowane, a my nie jesteśmy w stanie sprawić, by to, co mamy, rozkwitło.

    Odkrycie skarbu, który nosimy w sobie, nie jest łatwym zadaniem, wydaje nam się, że to, co mamy, jest zawsze gorsze od tego, co widzimy na zewnątrz, że jesteśmy bezwartościowi, że nie mamy wszystkiego, czego potrzebujemy, że inni mają więcej możliwości niż my lub więcej zdolności, umiejętności... cokolwiek, ale mają więcej.

   Możemy zarabiać pieniądze, zdobywać majątek, mieć wielkie bogactwo, ale kiedy nadejdzie czas, odejdziemy tak, jak przyszliśmy na świat, nadzy i bez niczego. 

    Możemy spędzać wiele czasu na gromadzeniu rzeczy materialnych, które dają nam pewne szczęście, bezpieczeństwo i satysfakcję, ale to oznacza również konieczność znalezienia kogoś, kto będzie je dla nas chronił i dbał. Poza tym będziesz musiał upewnić się, czy ten, kto zajmie się twoimi rzeczami, nie wykorzysta cię... spędzasz więc więcej czasu na oszczędzaniu niż na cieszeniu się swoimi skarbami, więc jaki jest sens posiadania tak wielu rzeczy, jeśli w końcu nie możesz się nimi naprawdę cieszyć?    

    Z drugiej strony, często jest tak, że ci, którzy mają niewiele, cieszą się wszystkim, co mają, a także mają czas, aby cieszyć się sobą, szukać w sobie tych skarbów, które pomagają im żyć w pokoju, szukać szczęścia w relacji z innymi, poświęcać czas i dzielić się darami, które sprawiają, że rozwijają się jako osoby.

    Ty i ja, każdy człowiek, jesteśmy wielkimi skarbami, wewnątrz nas samych posiadamy ogromne bogactwa; wielkim darem, który otrzymaliśmy, jest życie, w którym musimy sprawić, by skarb, którym jesteśmy, wzrastał i powiększał dobro, nie tyle to materialne, ale to, które naprawdę napełnia nas szczęściem.


Czy odkryłeś już, co jest twoim skarbem? Czy jesteś w stanie pozbyć się wszystkiego, co nie pozwala ci zajrzeć do środka? Czy ukrywasz swój skarb, czy też go ujawniasz?

czwartek, 20 czerwca 2024

Czwartek 11. Tygodnia Zwykłego

    Wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje (Mt 6,8-9).


    Modlitwa Pańska to najprostsza modlitwa, uwielbienia Boga, która pozwala nam wejść w Jego boski plan, prosić Go o to, co chce nam dać, a co zawsze jest dla nas najlepsze.

    Kiedy modlimy się Ojcze nasz:

- chcemy być blisko Boga, naszego Ojca, utrzymując nasze umysły i serca otwarte na Niego.

- chcemy uświęcać Jego Imię, oddając Mu cześć, chwaląc Go, błogosławiąc i dziękując Mu za Jego miłosierdzie i opatrzność.

- chcemy przekształcić tę ziemię w Jego Królestwo, aby Jego Wola mogła być w pełni realizowana tutaj, tak jak w niebie.

- prosimy Go o chleb duchowy przed materialnym chlebem powszednim, ponieważ wiemy, że "reszta też będzie nam dana".

- uznajemy i dziękujemy Mu za Jego przebaczenie.

- prosimy Go, aby nam przebaczył i nie pozwolił nam popaść w najgorszą ze wszystkich pokus, jaką jest brak chęci przebaczenia, ponieważ naszą wolą jest zawsze chcieć przebaczać.

- prosimy Go, aby nie wystawiał nas na próbę, ponieważ nie ufamy sobie i uznajemy, że jesteśmy w stanie Go zdradzić.

    Modlitwa Pańska jest modlitwą prawdziwej pokory, ponieważ rozpoznajemy w niej, kim jest Bóg i kim my sami jesteśmy.

    Modlitwa Pańska zawiera najgłębsze prawdy naszej wiary:

- Bóg jest naszym Ojcem, wiemy, że nas kocha, że nas słucha, że się o nas troszczy, że na nas czeka.

- nasze życie ma sens, jeśli szukamy Jego chwały, jeśli staramy się ustanowić Jego Królestwo na tym świecie i jeśli staramy się wypełniać Jego wolę.

- zdajemy sobie sprawę, że są rzeczy, których nie zrobiliśmy dobrze i że potrzebujemy Jego przebaczenia,

- wzmacnia naszą duszę.

- On wybawia nas od niebezpieczeństw.


Jak często staram się rozważać słowa Modlitwy Pańskiej?



środa, 19 czerwca 2024

Środa 11. Tygodnia Zwykłego

    Eliasz do Elizeusza: «Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie». Elizeusz zaś powiedział: «Niechby - proszę - dwie części2 twego ducha przeszły na mnie!» (2 Krl 2,9).

    Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 6,1).


    Pośród symbolicznych obrazów Eliasz zostaje w tajemniczy sposób zabrany do nieba. W tak tajemniczy sposób, że nawet w czasach Jezusa ludzie będą pytać Jana Chrzciciela: "Czy ty jesteś Eliaszem?"

    Podobnie jak Elizeusz, my również nie możemy rościć sobie prawa do proroczego ducha Eliasza. Należy on do Boga. Ale możemy i musimy dążyć do tego, aby Bóg mógł na nas liczyć, tak jak mógł liczyć na Eliasza i Elizeusza, aby Jego przymierze z ludzkością mogło stać się rzeczywistością dzisiaj.

    Jezus prosi i wymaga autentyczności od swoich uczniów i naśladowców. Nie pokazujemy się takimi, jakimi nie jesteśmy i nie ukrywamy tego, kim jesteśmy. Kiedy podejmujemy nasze zadania, spoglądajmy na Boga, czy Jemu to się podoba, bo bardzo łatwo ulec pokusie, by podobać się ludziom i szukać ich uznania.

    Jałmużna jest dobra i potrzebna, ale kiedy udzielając pomocy szukamy uznania, profanujemy dar i możemy obrazić obdarowanego.

    Modlitwa jest konieczna i niezbędna, ale kiedy modlimy się, by inni widzieli naszą pobożność, zamiast spotkania z Bogiem, kręcimy się wokół siebie.

    Post jest ważny, ale kiedy pościmy na pokaz, zamiast wyrzec się nadmiaru i konsumpcjonizmu, staje się przebraniem, którym oszukujemy samych siebie.

    Unikać hipokryzji i szukać uczciwości i autentyczności. Ostatecznie liczy się to, jak widzi nas Bóg, a Jego oszukać się nie da...


Jakie intencje towarzyszą moim wyrzeczeniom? 

    

wtorek, 18 czerwca 2024

Wtorek 11. Tygodnia Zwykłego

    Zapewne widziałeś, że Achab upokorzył się przede Mną? Dlatego że upokorzył się przede Mną, nie sprowadzę niedoli za jego życia (1 Krl 21,29).

    Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44).


    Na niesprawiedliwość i wobec zbrodni Bóg odpowiada gniewem, On zawsze staje po stronie skrzywdzonych. Wobec skruchy i uznania grzechu, Bóg łagodzi swój gniew, odpowiada wstrzymaniem kary. 

    Achab mógłby wołać do Boga słowami psalmisty, który błaga o przebaczenie i wyznaje swój grzech. Zawsze pierwszym krokiem do pokonania grzechu, problemu, czy nawet uczuć, które blokują nas i nie pozwalają iść naprzód, jest uznanie, że to jest mój grzech, mój problem, że to ja odpowiadam za moje uczucia. Nazywam po imieniu grzech czy problem. To pierwszy krok, by zostać objętym Bożym Miłosierdziem. 

    Jezus w Ewangelii pokazuje kolejny krok. Doświadczywszy miłosierdzia, sami mamy stawać się miłosiernymi. Kochać nawet tych, co do których jesteśmy pewni, że nigdy nie odwzajemnią naszego uczucia, uśmiechu czy przysługi. Będą nas ignorowali. Kochać tych, którzy wyrządzili lub wyrządzają nam krzywdę. 

    Aby to było możliwe, najpierw musimy ukochać samych siebie, takimi, jakimi jesteśmy, często w naszym ubóstwie, nieszczęściu i słabościach. Kiedy nauczymy siebie traktować z miłosierdziem, łatwiej nam będzie z miłosierdziem odnosić się do innych. Czasem jesteśmy dla siebie zbyt surowi, a to sprawia, że trudno nam zrozumieć i wybaczyć słabości i błędy innych ludzi...

    Pisanie jest łatwe, czytanie jest łatwe. Wprowadzanie tego w życie to inna sprawa - łatwe nie jest i trzeba się długo tej sztuki miłosierdzia uczyć - by je przyjąć i innych nim obdarzyć...


W jakich sytuacjach ta miłość, do której zaprasza Jezus, może stać się konkretna w moim życiu?


    


poniedziałek, 17 czerwca 2024

Poniedziałek 11. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. br. Alberta Chmielowskiego

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko i ząb za ząb'! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu" (Mt 5,38-39a).


    To już piąta antyteza Jezusa z kazania na górze: słyszeliście, że powiedziano..., a Ja wam powiadam...

    Dzisiejsze wskazanie Jezusa oferuje nam vademecum praktycznych wskazań dotyczących inteligentnego radzenia sobie z naszymi relacjami z innymi, gdy są one trudne i uciążliwe. Te wskazania znalazły odzwierciedlenie w życiu Jezusa i jeżeli poważnie traktujemy jego nauczanie i życie, powinny również znaleźć odzwierciedlenie w naszym życiu...

    Pierwsze wskazanie dotyczy prawa odwetu, które zawarte zostało w Księdze Wyjścia 21,24-24 i w jakiś sposób określały granice odwetu za wyrządzone zło. Jezus proponuje radykalną zmianę tego prawa, ponieważ przemoc generuje jedynie więcej przemocy. Pragnienie odwetu jest siłą, która wciąż daje o sobie znać, nawet wśród tych, którzy nazywają się chrześcijanami. Chrystus zaprasza do zrezygnowania z odwetu. Jezus sam unika konfrontacji ze złem za pomocą zła. Pokazuje, że istnieje coś więcej poza sprawiedliwością opartą na zasadzie równowagi zbrodni i kary. Otwiera okno na miłosierdzie...

    Drugie wskazanie wydaje się jeszcze trudniejsze: jeśli ktoś cię uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Czy Jezus chciał, byśmy narażali się na ataki niegodziwców? Uważna lektura pozwala zrozumieć, że jedynym lekarstwem na zniszczenie zła jest powrót do dobra. Zło można pokonać wyłącznie dobrem. Zło się pomnaża, kiedy odpowiadamy na nie złem. Zło jest nie tylko brutalne, ale i zaraźliwe. Tylko dobrocią można je pozbawić siły. Odpowiadając złem na zło człowiek nigdy nie odnosi korzyści. Wystarczy przejrzeć podręczniki do historii, a może nawet historię własnego życia.

    Wskazanie trzecie dotyczy naszej hojności: daj temu, kto cię prosi i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Jezus przypomina, że dając, nic nie tracimy; wręcz przeciwnie, zyskamy na wieczność. 


Jak wygląda konfrontacja mojego życia z tymi wskazaniami Jezusa?

niedziela, 16 czerwca 2024

XI Niedziela Zwykła

Jezus mówił do tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię… z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej powieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko  gorczycy… (Mk 4,26.30-31a).


    W naszym świecie, w którym oczekujemy natychmiastowego efektu naszego działania, owoców z dnia na dzień, słowa Jezusa stają się zaproszeniem do refleksji i opamiętania. Te przypowieści mogą być także odpowiedzią na poczucie zniechęcenia wspólnoty, która nie widzi owoców swoich wysiłków i starań.

    Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się uwagę, jest to, że nasienie jest zasiane w ziemi. Człowiek jest stworzony z ziemi, dobrej ziemi. Bóg ukształtował człowieka z mułu ziemi i tchnął w jego oblicze tchnienie życia. Człowiek otrzymał wiele nasion. Bóg zasiewa nas wielokrotnie, jak czynią to wszyscy siewcy. Każdego dnia na nowo.

    Nasiona mówią nam o życiu. Jest we mnie wiele nasion życia, które już zostały zasiane, a także inne, które dopiero będą zasiane i które przyniosą owoce. 

     Pierwszą rzeczą, o jakiej muszą wiedzieć uczniowie Jezusa, jest to, że ich głównym zadaniem jest sianie, a nie zbieranie. Nie mają żyć dla wyników. 

     Prawdopodobnie najtrudniejszą i najbardziej niezbędną rzeczą w życiu rolnika, w jego pracy, jest nadzieja i cierpliwość. To drugie przesłanie dzisiejszej Ewangelii. Kiedy siejesz, to dlatego, że oczekujesz żniw.

     I trzecia rzecz, o której mówi nam dzisiejsza Ewangelia - zwracać uwagę na małe rzeczy. Rzeczywistość świata możemy przekształcać, czynić ją bardziej ludzką, jeżeli robimy to, co jest możliwe, chociaż może jest bardzo niewielkie. 


Czy potrafię docenić wartość małych rzeczy? Czy one mnie cieszą?

sobota, 15 czerwca 2024

Sobota 10. Tygodnia Zwykłego

    Eliasz zszedł z góry i odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego: dwanaście par wołów przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz (1 Krl 19,19).

    Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,37).


    Słowo zatrzymuje nas przy powołaniu Elizeusza, które dokonuje się za pośrednictwem Eliasza. Każde powołanie ma w sobie szczególną nutę, ale wszystkie mają coś wspólnego: zawsze są zaproszeniem kierowanym przez Boga do człowieka. 

    Kiedy człowiek uświadamia sobie, że to Bóg wzywa, możemy niemal powiedzieć, że nie ma niemal wyboru, jak przyjąć to zaproszenie. Czy można odmówić Bogu, naszemu Ojcu, który kocha, który chce naszego dobra? Tak właśnie rozumiał to Elizeusz, porzucając swoją pracę i rodzinę i podejmując zaproszenie, które spadło na niego poprzez płaszcz Eliasza. Ale wiemy także, że człowiek ma władzę, by odpowiedzieć Bogu nie i odrzucić Jego zaproszenie...

    Gdybyśmy jako uczniowie prawdziwie żyli Ewangelią, wystarczyłoby tak lub nie. Kiedy coś potwierdzamy, kiedy mówimy tak lub kiedy chcemy czemuś zaprzeczyć, mówiąc nie, nasze słowo jest wystarczające. Niejednokrotnie traciliśmy jednak i tracimy w Kościele prostotę Ewangelii. A wszystko dlatego, że nie zawsze tak oznacza w naszym życiu tak, a nie nie zawsze oznacza nie. Stąd instytucja przysięgi, która nie tyle służy temu, kto ją składa, co bardziej temu, wobec kogo jest składana. Przysięga staje się swoistą gwarancją naszego tak lub nie. Ale jeżeli dla kogoś zwykłe tak nie ma znaczenia, nie żyje w prawdzie, to pewnie nie będzie miał również trudności z łamaniem przysięgi. A wówczas świadkowie danego słowa mogą lub sumienie mogą wpłynąć na dotrzymanie słowa...


Czy przywiązuję uwagę do podejmowanych zobowiązań i wypowiadanych słów?

piątek, 14 czerwca 2024

Piątek 10. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Michała Kozala

    Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła (Mt 5,29).


    Jezus wypowiada się niezwykle ostro. I pewnie gdybyśmy zaczęli stosować dosłownie to Jezusowe wskazanie, wcale byśmy nie znaleźli uznania w Jego oczach. Jeden z Ojców Kościoła potraktował zresztą wprost to wskazane, kalecząc swoje ciało, co być może stało się później przeszkodą do wyniesienia na ołtarze...

    Ale jest to wypowiedź niezwykle radykalna, sięga do samych głębin ludzkiego serca, gdzie rodzą się pragnienia, także te złe. Trzeba dokonać radykalnego odcięcia się od grzechu.

    Zabierz człowiekowi to, co nadprzyrodzone, a nie znajdziesz tego, co naturalne, pojawi się wynaturzenie. Te słowa są obrazem tego, co dzieje się w cywilizacji Zachodu i wszędzie tam, gdzie ma ona swoje wpływy, także w sferze seksualnej człowieka. To konsekwencja niewiary, praktycznego ateizmu, który dotyka nawet ludzi, którzy uważają się za wierzących. 

    Zawsze istniało cudzołóstwo, prostytucja i inne zachowania godzące w godność człowieka. Istniało także nauczanie Kościoła, być może nawet przesadzone w pewnych kwestiach, ale doceniane nawet przez przestępców.  Dziś atmosfera sprzyja łamaniu wszelkich granic, a ci, którzy je naruszają i brutalnie łamią, są podziwiani i oklaskiwani, jako ci, którzy potrafią granice przekraczać. Istnieje przekonanie, że to, co nienaturalne i degraduje człowieka, jest wyrazem ludzkiej wolności. 

    Warto dzisiejsze słowa Jezusa odczytać jako wezwanie, by wykorzenić ze swojego serca to wszystko, co prowadzi do upadku, prosić Go o łaskę wiary oraz jedność wyznawanej wiary i praktyki życia. 


Jak często zauważam w sobie rozdwojenie między wyznawaną wiarą a życiem?

czwartek, 13 czerwca 2024

Czwartek 10. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Antoniego z Padwy

    Potem Eliasz powiedział Achabowi: «Idź! Jedz i pij, bo słyszę odgłos deszczu». Achab zatem poszedł jeść i pić, a Eliasz wszedł na szczyt Karmelu i pochyliwszy się ku ziemi, wtulił twarz między swoje kolana (1 Krl 18,41-42).


    Prorok Eliasz jawi się jako wzór życia monastycznego i ascetycznego. Żyje w samotności i ascezie, jest wierny przymierzu Boga z Izraelem.

    Eliasz zaprasza króla do posilenia się, ale sam wspina się na górę, by wyprosił u Boga deszcz. Warto zwrócić uwagę na jego postawę: szuka miejsca odosobnionego, wspina się na górę, pochyla się, umieszczając głowę między kolanami; jego ciało, postawa, ułatwia modlitwę. Ta jego postawa pochylona nad górą przypomina postawę dziecka w łonie matki.  Jego modlitwa w intencji ludu doświadczonego suszą zostaje wysłuchana. Na horyzoncie pojawia się mały obłok. Boża odpowiedź staje się obfitym deszczem, który ma moc zregenerowania wyschniętej ziemi. 

    Obietnica deszczu i jej spełnienie są znakiem płodności. 

    Współczesny świat potrzebuje ludzi, którzy poświęcą się modlitwie. Ludzi, którzy potrafią rozeznawać, rozpoznawać w kruchym i małych znakach Bożą obecność i łaskę. 


Czy potrafię w małych znakach zobaczyć obecność Boga?

środa, 12 czerwca 2024

Środa 10. Tygodnia Zwykłego

    
Wówczas Eliasz zbliżył się do całego ludu i rzekł: Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!» Na to nie odpowiedzieli mu ani słowa (1 Krl 18,21).

    Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić (Mt 5,17).


    Prorok jak ogień, Eliasz, jest niezwykle radykalny i stanowczy w sprawach wyboru między Bogiem i bożkami. Nie ma w nim miejsca na żadne kompromisy. Wzywa do porzucenia bałwochwalstwa i opowiedzenia się za jedynym Wybawicielem Izraela.

    Jezus, wskazując na wartość Prawa, które przyszedł wypełnić, nie znosić oraz wzywając do zachowania Prawa, idzie następnie krok dalej - doskonali Prawo, ukazując ducha Prawa, a nie jedynie literę.

    Czasem może się zdarzyć, że słuchając Jezusa, można próbować przeciwstawiać Jezusa Mojżeszowi. Jest to jednak nadinterpretacja naucza Jezusa. Prawo jest konieczne w każdym społeczeństwie czy państwie. Chroni ludzi. 

    Ale to samo prawo, które jest pomocą, może stać się przeszkodą, kiedy jest dyskredytowane lub absolutyzowane, kiedy się Prawo lekceważy lub kiedy używając Prawa, zapomina się, że jest ono w służbie człowieka, dla człowieka, a nie odwrotnie. 


Czym dla mnie jest Boże Prawo? Ołtarze jakich "bożków" można znaleźć w moim życiu?

wtorek, 11 czerwca 2024

Wtorek 10. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Barnaby

    Gdy odprawili publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: "Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem". Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na nich rąk, wyprawili ich (Dz 13,2-3).

    Jezus powiedział do swoich Apostołów: "Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie (Mt 10,7).


    Duch Święty wybiera, ale to wspólnota nakłada ręce i posyła. Wtedy i dzisiaj. Dla każdego, kto wyrusza z misją głoszenia Ewangelii ważne jest to doświadczenie, że jest za nim wspólnota, która się modli, posyła, pości, podejmuje wyrzeczenia, by misja przyniosła owoce. To doświadczenie, że posłany nie jest sam, że ma oparcie. 

    Wtedy był pogański świat, do którego trzeba było iść i głosić. Zupełnie inna kultura, czasami mentalność zupełnie odmienna niż semicka, w której wzrastali pierwsi apostołowie. Inne widzenie świata, wartości, całkowicie odmienne myślenie o Bogu. A czasem wrogość tych, którzy wywodzili się z tego samego kulturowego kręgu, ale odrzucali Ewangelię. 

    I tak od wieków po dziś. Nic się nie zmieniło. Pogański często świat, obojętność, a czasem wprost wrogość. I niezmienna prawda o odkupieniu człowieka. Zmieniły się narzędzia, którymi można się posługiwać w głoszeniu, świat stał się bliższy, jakby na wyciągnięcie ręki, ale najważniejsze zawsze pozostanie to samo: doświadczenie wspólnoty, która posyła i się modli oraz wybór dokonywany przez Ducha Świętego, nie dla wszystkich i nie zawsze oczywisty...


Czy mogę liczyć na wsparcie wspólnoty, kiedy staram się głosić Ewangelię?

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Poniedziałek 10. Tygodnia Zwykłego

    Poszedł więc, aby uczynić według rozkazu Pańskiego, i podążył, żeby zamieszkać przy potoku Kerit na wschód od Jordanu. A kruki przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, a wodę pijał z potoku (1 Krl 17,5-6).

    Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami: "Błogosławieni..." (Mt 5,2-3a)


    Księga Królewska mówi o pomocy, jaką otrzymuje Eliasz od Boga w czasie suszy i głodu. Eliasz jest posłuszny Słowu Pana, które jest do niego skierowane, czyni to, co Bóg nakazuje. Wypełniając słowo, otrzymuje wodę i pożywienie.

    Ewangelia zdaje się przekazywać tę samą myśl: słuchanie i wypełnianie Słowa jest źródłem życia. Księga Królewska mówi o pomocy Boga w życiu fizycznym, o zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych. Ewangelia mówi o Bożej pomocy w życiu duchowym człowieka, o pomoc dotykającej głębi serca człowieka. Kto słucha i służy Słowu, zyskuje życie.

    Błogosławieństwa nie są łatwe do zrozumienia. Nawet kiedy słowo błogosławieni zamienimy na szczęśliwi, nie każdy zaakceptuje taką drogę szczęścia. 

    Być może zmiana językowa pomoże lepiej zrozumieć zaproszenie zawarte w błogosławieństwach. Jeśli zamienimy słowo błogosławieni na staję po stronie, wybieram - na poziomie osobistym lub stajemy po stronie, wybieramy - na poziomie wspólnotowym, błogosławieństwa stają się narzędziami do osiągnięcia życia:

- wybieram, staję po stronie ubogich w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie;

- wybieram, staję po stronie tych, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni...

    Nie chodzi tu jednak o ćwiczenie naszej woli i deklaracje. Chodzi o słuchanie i pozwolenie Słowu, by nas przemieniało, by kształtowało nasze serce, nasz umysł, naszą wolę i wolność w służbie tego, co Słowo do nas mówi. 


Jak odpowiadam na Boże Słowo? Jak ono wpływa na moje życie?

niedziela, 9 czerwca 2024

X Niedziela Zwykła

Zapytał go: „ kto cię uświadomił, że jesteś nagi? Czy ty może zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci nakaz, abyś tylko z niego nie jadł?” Adam odpowiedział: „ to ta kobieta, którą postawiłeś przy mnie, dałem z tego drzewa. No i zjadłem” (Rdz 3,11-12).

A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba i że demony usuwa za sprawą tego przywódcy demonów (Mk 3,22).


Adama nie stać na uczciwość wobec Stwórcy i wobec siebie. Nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swój czyn. To ta kobieta którą postawiłeś przy mnie… Ewa również nie przyjmuje na siebie odpowiedzialności: wąż mnie zwiódł… Żadne z nich nie jest w stanie zaakceptować, że popełnili błąd, że zawiedli, że nie byli posłuszni.

    Zamiast uznać swój błąd, obwiniają innych, szukają winy poza sobą. Tak się dzieje, kiedy nie bierzemy odpowiedzialności za swoje wybory, Kiedy próbujemy zatuszować nasz grzech i szukamy winy u innych.

    Brakuje nam zdolności do przyjmowania, do uznania własnej winy. Pycha i arogancja aż do końca. Tak jakby Bóg był winny naszych własnych grzechów. 

     Ewangelia również dotyka tematu zła. Przywódcy Izraela oskarżają Jezusa o współdziałanie ze złym duchem. Dzieje się tak dlatego, że oni mieli problem, byli przytłoczeni tym wszystkim, co Jezus mówił i czynił. A ponieważ nie mogli zaprzeczyć faktom, jako źródło dobra czynionego przez Jezusa, wskazali zło. W pewnym sensie zdemonizowali Jezusa, nazywając dobro złem, a zło dobrem. 

    Człowiek może użyć źle swojej wolności, Bóg tego prawa nie zabierze. Ale również człowiek będzie się zmagał z konsekwencjami swoich wyborów. Grzech zawsze powstaje z powodu nieuporządkowanych pragnień człowieka. Kiedy człowiek pragnie być jak Bóg, sam decydować, co dobre, a co złe, kiedy ulega pokusie przebóstwienia, zły duch zawsze to wykorzysta i uderzy, zadając rany. 


W jakich obszarach mojego życia doświadczam rozdwojenia, bo trudno mi zaufać Bogu?

sobota, 8 czerwca 2024

Sobota 9. Tygodnia Zwykłego, wsp. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny

    Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy16 do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu (Łk 2,48-50.51b).


    Liturgia pozwala nam zajrzeć dzisiaj do kolejnego serca - Serca Najświętszej Maryi Panny.

    Kiedy Bóg zdecydował się przyjść na świat, stał się dzieckiem, z sercem dziecka. Jezus wzrastał, a wraz z Nim rosło Jego serce. Ale rosło jakby inaczej niż u innych ludzi. Bo bardzo często ludzkie serce wraz z latami nabiera podejrzliwości, staje się nieufne, czasem złośliwe. Serce Jezusa stawało się coraz bardziej wrażliwe, ufne, pokorne i ciche. Jezus uczył się tego od swojej Matki. 

    Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. To co specyficznie ludzkie, duchowe, jest niewidoczne dla oczu. Przyjaźń, dobroć, piękno, prawda, szczerość są widoczne tylko dla serca. 

    Kontemplując Niepokalane Serce Maryi, patrzymy na to, co Maryja widziała i jak widziała. Oczy pokazały Jej dziecko - Ona dostrzegła Boga; oczy pokazały Jej Józefa, który nie rozumiał, co się dzieje - Ona zobaczyła w nim osobę przygotowaną przez Boga i wybraną do najbardziej delikatnego zadania, jakie można było sobie wyobrazić. I tak było ze wszystkim innym.

    Maryja patrzyła sercem. To sprawiało, że była wrażliwa, bardzo delikatna, pełna współczucia. Nie rozumiała wszystkiego, ale nie domagała się wyjaśnień od Boga, ni protestowała, nie odwróciła się od Boga. Zachowywała to wszystko, jako coś świętego, w głębi swojego serca. Tam się modliła, rozeznawała, wspominała i przeżywała. I jak dobra Matka czekała na moment, kiedy to zrozumie, godząc się z tym, że może nigdy nie będzie Jej to dane - zrozumienie wszystkich Bożych spraw. 

    Być człowiekiem serca, na wzór Maryi, by być blisko Serca Jej Syna, jak było blisko Jej Serce. Serce odrębne, ale bijące w tym samy rytmie, co Serce Jezusa. 


Czy moje serce stara się bić w rytm Serca Jezusa, jak biło Serce Maryi? 

piątek, 7 czerwca 2024

Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa

    Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je (Oz 11.1-2a. 4b). 

    Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, (...) i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą pełnią Boga (Ef 3,17-19).

    Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19,33-34).


    Bogactwo zawsze oznacza obfitość. Ludzie są bogaci w pieniądze, we władzę, w tytuły, w zasługi, w osiągnięcia... I wielu bogatych szczyci się swoim bogactwem. 

   Bóg również jest bogaty. Mógłby szczycić się obfitością swoich bogactw. Ale jeśli chodzi o podejście do nas, objawia nam swoje bogactwo poprzez miłość. Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni

    Chrześcijan można zdefiniować na wiele sposobów. Jako naśladowców Chrystusa, jako Jego uczniów, jako tych, którzy wypełniają Bożą wolę, głoszą i żyją Ewangelią. 

    Przeżywając uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, używając słów św. Jana, możemy powiedzieć, że chrześcijaninie są przede wszystkim tymi, którzy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam... Uwierzyliśmy w miłość dzięki Jezusowi i Jego Sercu.

    Jezus wiedział, że pokarmem, którego serca ludzkie najbardziej potrzebują, jest miłość, to, że są kochane. To miłość leczy wszystkie dolegliwości duszy, takie jak smutek, bezsens, rozczarowanie, beznadzieja. Jej uzdrawiająca moc sięga śmierci. Tylko miłość jest silniejsza od śmierci i zwycięża ją.  


Czy otwieram się na Bożą Miłość i przebaczenie?