W wielu miejscach Jezus krytykuje hipokryzję, wyjaśniając całkowitą bezużyteczność kultu sprowadzonego do zewnętrznych znaków, za którymi jest pustka. Wiele z Jego krytycznych wypowiedzi musiało wywoływać burzliwe reakcje, ale w kwestii hipokryzji pozostawał nieugięty.
Dzisiaj wypomina hipokryzję faryzeuszom, krytykując stawianie ludzkiej tradycji ponad Bożym Prawem. I pewnie dzisiaj miałby wiele do wrzucenia także nam. Kult jest zasadniczo łatwy, dużo trudniejsze jest zatroszczenie się o właściwe kształtowanie serca.
Ale może także dzisiaj Jezus mógłby nam wyrzucić inny rodzaj hipokryzji. Jest wielu chrześcijan, którzy w niedzielę przychodzą do kościoła, w domu mają religijne symbole, ale w środowisku pracy czy jakimś towarzystwie potrafią wyprzeć się Jezusa. Odrzucają też nauczanie Ewangelii i Boże przykazania, lub traktują je wybiórczo. Czczą Boga sercem, ale ustami się Go wypierają. Potrafią szydzić z wiary, bo nie chcą być uznani za zacofanych. Nie mają odwagi zaprotestować, gdy ktoś inny szydzi. Może nawet wewnętrznie cierpią, ale nie mają odwagi, by swoim słowem i życiem przyznać się do Chrystusa, być Jego świadkami.
Co powinienem zmienić w swoim życiu, by nie spotykać się z zarzutami hipokryzji?