zachód słońca

zachód słońca

piątek, 7 listopada 2025

Piątek 31. Tygodnia Zwykłego

    Dzięki niej (łasce) jestem z urzędu sługą Chrystusa Jezusa wobec pogan, sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej po to, by poganie stali się ofiarą miłą Bogu, uświęconą Duchem Świętym (Rz 15,16).


    Święty Paweł ma jasność: jest apostołem obdarzonym Bożą łaską i posłanym do pogan. Kieruje się do tych, którzy dotąd nie wierzyli. Jego działanie sprawia, że Chrystus staje się centrum dla tych, którzy wiarę przyjmują oraz przyszłością i nadzieją tych, którzy jeszcze nie wierzą. 

    W naszych środowiskach spotykamy tych, którzy starają się żyć wiarą, realizują ewangeliczne wskazania, czasem upadają, ale odnawiają w sobie poprzez sakramenty skarb łaski. Ale nie brakuje też tych, którzy nie wierzą, czasem nawet manifestują swoją niewiarę i sprzeciw wobec religii, wiary czy Kościoła. Bronią się przed przyjęciem wiary, nawet refleksją nad tym, skąd ten opór wypływa. 

    Być może czasem można by się pokusić o pytanie: dlaczego nie wierzysz? Jakie są powody? Bez oceniania, bez próby nawracania czy potępiania. Odpowiedzi mogą być różne: czasem niewiara może być wprost odnoszona do Boga, ale może też, i chyba częściej bywa, że odrzucenie wiary wypływa z postępowania Kościoła, z doświadczenia zgorszenia  wywoływanego przez tych, którzy uznają się za wierzących. 

    Świat niewiary może być bardzo głęboki, może też być bardzo powierzchowny, wypływać jedynie z mody i wygodnictwa, niekoniecznie z osobistych negatywnych doświadczeń. Wszystko zależy od tego, na czym opiera się deklarowana niewiara. I te wartości trzeba umieć odkrywać, by możliwe stawało się spotkanie i dialog wierzących i niewierzących, dialog opierający się na szacunku i wolności każdej osoby. 

czwartek, 6 listopada 2025

Czwartek 31. Tygodnia Zwykłego

    Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga? Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu (Rz 14,10.12).


    Powoli zamykamy lekturę Listu do Rzymian, który towarzyszy nam w liturgii już od połowy października. Dzisiaj św. Paweł skupia naszą uwagę na czymś bardzo fundamentalnym: nasza wiara i nasze życie są darem Boga. A jeżeli jest to dar, nie ma sensu rywalizowanie między wierzącymi  o zgromadzone zasługi, lepsze wypełnianie obowiązków, o to, czyja wiara lub poświęcenie są większe. Przecież czy żyjemy, czy umieramy, należymy do Pana

    A jeśli to jest właściwa perspektywa patrzenia na nasze życie, to trzeba spojrzeć na to, w jaki sposób odnosimy się do Boga i do naszych braci. 

    Nieustannie towarzyszy nam pokusa rozróżniania i porównywania się z innymi, oceniania, kto ma większą, a kto mniejszą wiarę. Święty Paweł będzie mówił o słabszych i mocniejszych w wierze. Zauważa również problem, który pojawiał się już w pierwszych chrześcijańskich gminach - pogardzanie tymi, których uznawano za słabszych. Jeżeli stajemy w prawdzie o sobie, musimy zauważyć, że i my potrafimy ulegać tej pokusie oceniania i może także pogardzania, bo uważamy się za lepszych, bardziej wiernych i wytrwałych. Możemy nawet oczekiwać pewnych przywilejów za swoją postawę wiary lub uznania w ludzkich oczach.

    A Paweł uczy nas innego spojrzenia, które jest dla nas trudne, bo jest wbrew naszej skłonności do oceniania. Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, nie ma wierzących pierwszej i drugiej kategorii. Każdy jest wyjątkowy i każdy jest kochany przez Boga. I każdy o sobie samym zda sprawę Bogu z tego, jak tę miłość Ojca przyjął i jak na nią odpowiedział. To jest perspektywa, która pozwala zrezygnować z porównywania się z innymi, oceniania. Wtedy stajemy się wolni.


 



środa, 5 listopada 2025

Środa 31. Tygodnia Zwykłego

    Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo (Rz 13,8).


    Wiele słów wypowiedziano o miłości. I chociaż wiemy, że to ona nadaje sens wszystkim naszym relacjom, zarówno z Bogiem jak i ludźmi, bardzo często wiele innych rzeczy wpływa na nasze relacje.

    Miłość nie jest zwykłym uczuciem czy impulsem. Miłość jest czymś dużo głębszym i może stać się podstawą wszystkiego co robimy. Wymaga wysiłku, decyzji, samokontroli. Jest wymagająca. 

    Kochanie jest trudniejsze niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Wymaga dojrzałości w przeżywaniu wiary. Wymaga równowagi, umiaru, refleksji. Wymaga wysiłku, bo często oznacza działanie wbrew własnej wygodzie, własnym interesom, pokonywanie własnych lęków i obaw. Wymaga umiejętności wybaczania. Innym razem wymaga odwagi, szukania dobra innych, pomaga tym, którzy popełniają błędy i robi to tak, by nie ranić drugiego. Umie ofiarować drugiemu to, czego potrzebuje, a nie to, co subiektywnie uznaje za dobre. 

    Kochaj i rób co chcesz, mówił św. Augustyn. Oznacza to gotowość wypełnienia miłością wszystkiego, co robimy... Miarą miłości jest miłość bez miary.

wtorek, 4 listopada 2025

Wtorek 31. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Karola Boromeusza

    Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a dla siebie nawzajem jesteśmy członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary (Rz 12,5-6a).


    Święta Katarzyna ze Sieny w jednej ze swoich wizji mistycznych usłyszała od Jezusa: wszystko rozdałem tak różnorodnie, że nie dałem wszystkiego jednemu, abyście byli zmuszeni okazywać sobie nawzajem miłość

    To może najlepszy komentarz do słów Pawła. Boży plan, który wymusza budowanie relacji. 

    A jednak żyjemy w świecie, w którym człowiek ulega dwóm pokusom, które budują przeszkody w tej naturalnej potrzebie relacji. Pierwszą pokusą jest przekonanie człowieka o samowystarczalności. To nie tylko rodzi izolację od drugich, ale także sprawia, że drugi człowiek jawi się jako przeszkoda lub utrudnienie, źródło napięcia i rywalizacji. 

    Owo przekonanie do samowystarczalności przynosi jeszcze jedną konsekwencję: stajemy czasem wobec problemów, których nie jesteśmy w stanie pokonać, a to rodzi poczucie bezsilności. Człowiek zamyka się we własnym kokonie apatii, smutku i nieufności. 

    Słowa św. Pawła ukazują inną perspektywę. Bóg każdego z nas obdarował, ale każdy niesie inny dar. Kiedy potrafimy wykorzystywać te dary dla dobra wspólnego, budujemy jedno ciało. W tej perspektywie nie ma miejsca na rywalizację, izolację - jesteśmy zaproszeni do współpracy i wzajemnego budowania. Dar, którymi zostaliśmy obdarowani, poznajemy w pełni dopiero wtedy, kiedy się nim dzielimy z innymi, kiedy jest on narzędziem naszej służby dla drugiego człowieka. 

poniedziałek, 3 listopada 2025

Poniedziałek 31. Tygodnia Zwykłego

    Dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. Bób poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie (Rz 11,29.32).


    Pierwszymi adresatami Dobrej Nowiny - Ewangelii byli Żydzi, naród Bożego umiłowania i wybrania. Wielu z nich odrzuciło przesłanie Jezusa, uznając je za sprzeczne  z pierwotnym Bożym wyborem.

    Paweł przypomina im, że powołanie i dary Boże są nieodwołalne. Bóg jest wierny swojemu przymierzu. Wybór Izraela, którego Bóg dokonał, nie został odrzucony i przekreślony. Jak wcześniej poganie, nie znając Boga, byli buntownikami, a doświadczyli miłosierdzia dzięki przyjęciu Ewangelii. Teraz Izrael idzie drogą buntu, by także synów Izraela Bóg mógł objąć miłosierdziem. Bóg wszystkich, którzy przyjmują Ewangelię, obdarza łaską. 

    Paweł podkreśla: wszyscy potrzebujemy miłosierdzia. Wychwalając to wielkie miłosierdzie, Jego wszechmoc i mądrość, ukazuje bezmiar Bożej łaski, bezmiar niezrozumiały dla człowieka. Nie jesteśmy w stanie ogarnąć Bożych zamysłów i Jego miłości, nie znamy Jego dróg. Możemy jedynie trwać w dziękczynieniu za te Boże dotknięcia, które są naszym udziałem i powierzyć się otchłani Jego miłosierdzia.

niedziela, 2 listopada 2025

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych

    Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Idę przecież przygotować wam miejsce. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie (J 14,1-2.6b).


    Wspominamy zmarłych. Nasze umysły i wspomnienia wracają do naszych zmarłych, tych, których znaliśmy, tych, którzy byli częścią naszej rodziny, tych, którzy byli częścią naszej osobistej historii. Rozmawialiśmy z nimi, mieliśmy z nimi relacje. Mogliśmy się nawet złościć i kłócić z nimi, ale to oni są naszymi zmarłymi. A kiedy umarli, wraz z nimi umarła odrobina nas samych, naszej historii, naszego bytu. 

    To wspominanie wywołuje w nas czasem smutek, ból czy zadumę. Ich odejście pozostawiło w nas blizny. Wraz z nimi odszedł kawałek naszej osobistej historii. 

     To wspominanie wypełnia jednak nadzieja. Wierzymy, że to życie nie kończy się w tych granicach narzuconych przez czas trwania naszego ciała. Wiara w Jezusa zaprasza nas do spojrzenia poza horyzont śmierci.

    Bóg jest miłością i Bóg jest życiem. Nawet jeśli towarzyszy nam ból i smutek, serce wypełnia nadzieja, że Bóg ma moc, by spełnić swoje obietnice: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Idę przecież przygotować wam miejsce.


sobota, 1 listopada 2025

Uroczystość Wszystkich Świętych

    A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: „Ci przyodziani w białe szaty, kim są i skąd przybyli?... To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili (Ap 7,13b.14).

Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty (1 J 3,3).


Uroczystość Wszystkich Świętych. Święty Jan w drugim czytaniu ukazuje nam świętość jako rzeczywistość, którą możemy przeżywać już tu, na ziemi. To o nas mówi: popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. To dzięki łasce, dzięki Bożej miłości, możemy każdego dnia odnawiać w sobie zniszczony grzechem Boży obraz, upodabniać się do Chrystusa. 

To jest istota świętości: możemy ją jedynie przyjąć jako dziedzictwo Boga, które On nam przekazuje dzięki swojej łasce, aż zostaniemy przemienieni i staniemy się Jego chwałą, a On będzie wszystkim we wszystkich. 

    Liturgia podpowiada nam dzisiaj, że świętość w swojej istocie jest ciągłym przyjmowaniem przebaczenia i pojednania, które może nam zapewnić tylko krew Chrystusa. 

    Świętość osiągają ludzie, którzy wobec codzienności i jej zadań przez trudy przechodzą z wytrwałością, spokojem i zwyczajnym heroizmem , jak i ci, którzy cierpią największe męki, a wszystko z miłości do Boga.  Są to ludzie, którzy zachowują swoją godność i bronią godności innych ludzi, wierząc, że każdy człowiek jest Bożym dzieckiem.


Czy mimo trudności potrafię się cieszyć dziecięctwem Bożym?