zachód słońca

zachód słońca

czwartek, 31 października 2024

Czwartek 30. Tygodnia Zwykłego

    W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: "Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić" (Łk 13,31).


    W drodze do Jerozolimy pojawia się ostrzeżenie. Herod chce Go zabić. Faryzeusze zachęcają, by trzymał się z daleka, co wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. 

    Jezus odpowiada jednak zdecydowanie, odważnie, a nawet posuwa się do prowokacji. Wobec zagrożenia życia Jezus podkreśla to, co to życie podtrzymuje, co czyni Go wewnętrznie silnym i pozwala Mu przeżywać to wszystko nie jako coś, co paraliżuje, ale jako coś, co istnieje, jest realne, ale nie może przeszkodzić Mu w przeżywaniu tego, co naprawdę ważne, ważniejsze niż własne życie - wierność woli Ojca. 

    I jest faktem, że na horyzoncie życia Jezusa jest Życie pisane wielką literą, które nadaje właściwe miejsce i sens wszystkiemu - także śmierci. 

    Jezus nie łudzi się, zna los tych, którzy zdobyli się na odwagę wierności Bogu i kwestionują to wszystko, co narusza Bożą sprawiedliwość. Tym co Go boli, nie jest Jego los, ale niezdolność świętego miasta Jeruzalem do przyjęcia Słowa Zbawienia. Zamknięcie, które doprowadzi do ruiny Jeruzalem. 

    To doświadczenie poczucia zagrożenia znamy wszyscy. Czasem ma ono realne podstawy, czasem nie, ale pojawia się w naszym życiu. Różnie reagujemy: lękiem, złością, agresją, wstydem. Uciekamy, zamykamy się, odpowiadamy przemocą. 

    Ostatnie słowo należy jednak do nadziei. To nie ruiny świętego miasta są ostateczną odpowiedzią, lecz światło nadziei, które możemy głosić: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.


Kto lub co wypełnia mnie lękiem? Czy potrafię wówczas zaufać Bogu?

środa, 30 października 2024

Środa 30. Tygodnia Zwykłego

    Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?» (Łk 13,22-23).


    W każdej szkole zdarzają się sprawdziany, egzaminy, a wraz z nimi pojawia się stres, emocje, czasem niepokój. Z pewnością gdyby przed egzaminem uczniowie znali pytania, nie byłoby problemów ze zdaniem, a większość uzyskałaby bardzo dobre oceny.

    Jezus w swojej Ewangelii poinformował nas, jakie pytanie zada nam na naszym najważniejszym egzaminie, na ostatnim egzaminie naszego życia. Zapewnia nas, że ten egzamin będzie dotyczył miłości, tego czy i jak kochaliśmy tych, którzy byli wokół nas. 

    Jezus jest bardzo konkretny, nie jest jednym z tych nauczycieli, którzy zadają pytania, których żaden uczeń się nie spodziewa. 

    Dzisiaj ktoś zapytał w Ewangelii, czy tylko nieliczni będą zbawieni. Jezus swoją odpowiedź wyraził krótko: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi... - to drzwi miłości, ciasne, bo wymagają daru z siebie dla innych. 


Jak często myślę o życiu wiecznym?

    

wtorek, 29 października 2024

Wtorek 30. Tygodnia Zwykłego

    Jezus mówił: "Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać?" (Łk 13,18).


    Jezus mówi o Królestwie Bożym za pomocą obrazów. I dzisiaj mamy dwa obrazy. Rolnika, który zasiewa ziarno i jakby dla równowagi kobiety w zaciszu domowym. 

    Obraz pierwszy - zasiane ziarno:

Królestwo Boże nie przychodzi tak, jak się spodziewano, w całym swoim splendorze i nagle, ale rośnie stopniowo. Bóg jest cierpliwy, każdemu daje wzrastać w swoim tempie, bez pośpiechu. Tylko my bywamy niecierpliwi i oczekujemy natychmiastowych efektów;

* Królestwo Boże, kiedy wyrasta, staje się schronieniem, bezpiecznym miejscem dla wielu...

    Obraz drugi - kobieta przygotowująca ciasto:

 * pierwsza rzecz to ilość przygotowywanego ciasta - trzy miary mąki, czy blisko 30 kg, jak mówi Józef Flawiusz. Ta nieproporcjonalna miara wobec potrzeb rodziny wskazuje na przyjście Boga. Taką ilość ciasta przygotowała Sara dla niespodziewanych gości (Boga), którzy zapowiedzieli narodziny Izaaka, taką ilość chleba przygotował Gedeon dla Boga, który przyszedł z zapowiedzią wybawienia, taką ofiarę złożyła Anna w Szilo po narodzeniu Samuela... 

    W obu obrazach Jezus ukazuje, że Królestwo zaczyna się jako coś małego, rośnie (drzewo) i dociera wszędzie (zakwas przemienia całe ciasto). Królestwo rośnie stopniowo, staje się schronieniem i przemienia wszystko.

    W takim stopniu, w jakim żyjemy wartościami Królestwa, przemienia ono cały nasz świat. Rośnie niezauważone, krok po kroku. Kiedy patrzymy na nasze życie, widzimy jego działanie w nas. 


Czy wierzę, że Królestwo Boże jest obecne w mojej rzeczywistości?  

poniedziałek, 28 października 2024

Poniedziałek 30. Tygodnia Zwykłego, święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

    Nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus (Ef 2,19-20).


    Istnieją filary w naszym życiu, które zmieniają się z biegiem lat. Kiedy jesteśmy mali, naszym punktem odniesienia są rodzice. Gdy dorastamy, punktem odniesienia stają się inni ludzie, których nadajemy fundamentalne znaczenie, którzy pomagają nam budować nasze życie.

    Są ludzie i doświadczenia, które zostały nam przekazane, ale osobiście ich nie znamy, nie doświadczyliśmy, a mimo nadają sens naszemu życiu, wpływają na nas.

    Z czasem pojawiają się takie chwile, kiedy nasze życiowe filary zaczynają się chwiać, kruszeją, niektórzy ludzie, którym ufaliśmy, zawodzą, ranią, odchodzą... Ale jeśli się dobrze zakorzenione w tym, co naprawdę wartościowe, nawet jeśli się zachwieją, dom nie upadnie.. Będziemy potrafili oprzeć się na tym, co jest dobrze zbudowane.

    Święty Paweł przypomina nam dzisiaj, że Kościół jest oparty na fundamencie apostołów i proroków, a wszystko zwieńczone jest głowicą, która utrzymuje nas przed rozpadnięciem - Chrystusem.  Jesteśmy dziedzicami i spadkobiercami apostołów, Tradycji, którą nam przekazali, tych słów, które mimo upływu czasu wciąż pozostają żywe, mimo wielu wstrząsów, zmian, kryzysów i burz...


Gdzie szukam oparcia w chwilach niepewności?

niedziela, 27 października 2024

XXX Niedziela Zwykła

Zatrzymał się Jezus i rzekł: „Przywołajcie go”. Przywołali niewidomego, mówiąc mu: „Odwagi, wstań, woła cię”. On odrzucił swój płaszcz, poderwał się i przyszedł do Jezusa. Wtedy Jezus zapytał go: „Co chcesz, abym dla ciebie zrobił? (Mk 10,49-51a).


To pytanie Jezusa w świecie, który tak wiele rzeczy robi poza Bogiem, a nawet przeciwko Bogu, jest pytaniem o pragnienia i tęsknoty naszego serca: co chcę, aby Jezus uczynił dziś dla mnie? W moim życiu osobistym, w mojej rodzinie, może we wspólnocie, w której dzielę wiarę? To jedno pytanie wystarcza, by posiedzieć nad tą Ewangelią i spróbować odpowiedzieć…

     Bartymeusz umie krzyczeć. Wie, jak krzyczeć głośniej w zderzeniu z szyderstwem, próbami uciszenia czy obojętności. Jeszcze głośniej krzyczał… Przyzwyczajony do odrzucenia, nie spodziewał się pewnie, że Jezus go wezwie. Wielu wychodziło z miasta i nie reagowali na jego wołanie…

     Bartymeusz odzyskuje wzrok, rozpoznaje współczucie Jezusa. Opuszcza miejsce, na które skazał go los. Wiara go uratowała, ma możliwość i odejść, zniknąć, jak wielu innych. Ale wybiera bycie uczniem, idzie za Jezusem. 


Jak odpowiesz Jezusowi na pytanie, które dzisiaj stawia: co chcesz, abym dla ciebie zrobił?

sobota, 26 października 2024

Sobota 29. Tygodnia Zwykłego

    Każdemu z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. Żyjąc prawdziwie w miłości, sprawmy, by wszystko wzrastało ku temu, który jest Głową - ku Chrystusowi (Ef 4,7.15).


    Nikt nie jest wyłączony z bogactwa darów, które przychodzą do nas za sprawą Chrystusa. Każdy jest dziedzicem i każdy zostaje obdarowany łaską. 

    Chrystusowy dar nie jest jednak darem wyłącznie dla nas. Służy naszemu wzrostowi - przyczynia się do wzrostu siebie w miłości, ale jest także darem dla budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego

    Dar, który otrzymaliśmy, łaska, którą możemy się cieszyć, jeżeli nie jest wykorzystywana dla budowania, jest przez nas marnotrawiona. W tygodniu misyjnym, który dobiega końca, warto pomyśleć, na ile to, co otrzymałem jako skarb wiary, jest przeze mnie wykorzystywane, by innym głosić i budować Kościół - Ciało Chrystusa. 


 Co uważam za swój największy dar?

piątek, 25 października 2024

Piątek 29. Tygodnia Zwykłego

    Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój (Ef 4,3).

    Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? (Łk 12,56-57).


    Paweł, który wyznał: już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus, teraz poświadcza to swoim życiem. I to nie dlatego, że nazywa siebie więźniem w Panu, ale przede wszystkim dlatego, że nawet w tak niekorzystnej dla siebie sytuacji, jaką jest więzienie, zapomina o sobie i o niewygodach więzienia, a zachęca uczniów do życia zgodnie z otrzymanym powołaniem. 

    Chrześcijańskie powołanie, wezwanie do świętości, wymaga od nas konkretnych zachowań: pokory, łagodności, cierpliwości. I ma to swój cel: zachowanie jedności, która jest owocem Ducha Świętego.

    Surowy ton, jaki słyszymy z ust Jezusa wobec ludzi, zwraca uwagę - to musi być coś ważnego, dlatego odzywa się w ten sposób. 

    Rozeznawanie jest bardzo ważną umiejętnością w życiu chrześcijanina. Życie nieustannie proponuje nam różnorodne ścieżki do wyboru, musimy wiedzieć, jak pokierować naszymi krokami w konkretnych sytuacjach, by nie pobłądzić. Nasze serce jest poruszane przez tak wiele sprzecznych ze sobą pragnień i uczuć, że trzeba się uczyć mądrze wybierać to, co prowadzi do Boga. 

    Rozeznawanie wymaga przede wszystkim odwagi, wewnętrznej uczciwości i wewnętrznej wolności, aby rozpoznać znaki, natchnienia. Zobaczyć skąd one pochodzą - od Boga, złego ducha czy od nas samych - i dokąd nas prowadzą. To wymaga skonfrontowania się z wymaganiami moralności, rozważanymi w świetle Bożego Słowa, a także naszej osobistej relacji z Bogiem. 

    Trzeba prosić Ducha Świętego, aby oddalał od nas wszystko, co odwraca nas od Boga.


Jak kształtuję wrażliwość mojego sumienia?

czwartek, 24 października 2024

Czwartek 29. Tygodnia Zwykłego

    Zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego, by potężnie wzmocnił się wewnętrzny człowiek (Ef 3,14-16).


    Klęczenie stało się postawą, którą przyjmujemy przed Bogiem. To sposób okazania szacunku i modlitwy. Paweł z szacunkiem uznaje, że Bóg jest Ojcem, a każdy z nas tylko Jemu zawdzięcza istnienie. Żyjemy, bo Bóg nas chciał i ukochał. 

    Pierwszą potrzebą wierzącego jest umocnienie, pokrzepienie wewnętrznego, nowego człowieka w nas. To Duch Święty, który zamieszkuje w nas od momentu chrztu świętego, dokonuje w nas wewnętrznej przemiany. 

    Paweł rozumie, że chrześcijanin musi otworzyć serce i pozwolić Panu w nim zamieszkać. Nie można Boga traktować jak gościa, który pojawia się na chwile. Trzeba pozwolić Bogu zamieszkać na dobre, jak domownikowi. 

    Ci, którzy upierają się, że wystarczy, by Chrystus pojawiał się tylko jako gość, od czasu do czasu, nigdy tak naprawdę nie doświadczą miłości Chrystusa, chyba że w sporadyczny, punktowy sposób. Tylko otwierając się i oddając swoje serce Bogu w sposób pełny, każdego dnia, możemy zostać napełnieni całą Pełnią Bożą


Czy są takie przestrzenie mojego życia, do których Bóg nie ma wstępu?

środa, 23 października 2024

Środa 29. Tygodnia Zwykłego

    Słyszeliście przecież o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica, jaką pokrótce przedtem opisałem. Dlatego czytając te słowa, możecie się przekonać o moim zrozumieniu tajemnicy Chrystusa (Ef  3,3-4).

    Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (Łk 12,40).


    Paweł mówi o tajemnicy Boga, który się objawia, odkrywa przed człowiekiem i tylko dzięki temu możliwe jest poznawanie tajemnicy. Przystęp do Boga mamy dzięki wierze w Niego

    Dostęp oznacza zbliżenie się do kogoś, wejście w jego świat i jego tajemnicę. Zawsze w spotkaniu osób jest to możliwe na tyle, na ile ktoś pozwala nam wejść. Dostęp do Boga to wejście w tajemnicę Pana, poznawanie Go.

    Aby kogoś poznać, wejść w jego świat, potrzebujemy się najpierw spotkać. Ze spotkania rodzi się relacja i poznanie. Poznanie wymaga poświęcenia czasu dla tej osoby, zadbanie o relację, domaga się uczciwości wobec osoby i wierności. Nie poznajemy wszystkiego od razu. To proces stopniowego wchodzenia w świat drugiego. 

    Tak samo jest z Bogiem. Poznawanie dokonuje się powoli. Bóg objawia się nam w swoim Słowie, mówi nam o swojej miłości wobec nas. Bóg objawia się nam w modlitwie, w tych chwilach spędzanych z Nim sam na sam, czasem w ciszy i zapatrzeniu, czasem w słowach płynących z serca i dotykających serca. Bóg objawia się nam w sakramentach, przez które udziela łaski.

    Bóg pragnie być poznawany, szuka bliskości z każdym człowiekiem. Poznać Boga, to spotkać się z Nim w miłości. 

    Jezus w Ewangelii prosi: bądźcie gotowi... Zapominamy, że Bóg prosi. To my najczęściej prosimy. Tym, o co Pan nas dziś prosi, jest wierność, ta codzienna, która nazywa się uważnością i czujnością. 

    Zwykle, gdy mówimy o przygotowaniu, gotowości, myślimy o czymś, co ma nadejść. Ale w przypowieści Jezusa owa gotowość odnosi się do teraźniejszości - być przygotowanym, to  robić teraz, dzisiaj, w naszym życiu to, o co Bóg prosi. 

    Jutro zrobię, jutro posprzątam, jutro się nawrócę... Jutro będzie za późno. Ono nie należy do nas. Liczy się tylko dzisiaj, moje dzisiaj. 


Czym jest dla mnie bycie przygotowanym?

    

wtorek, 22 października 2024

Wtorek 29. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jana Pawła II

    Niech wasze biodra będą przepasane, a lampy zapalone, wy natomiast - podobni do służby, która czeka na swojego pana, mającego wrócić z wesela, aby gdy przyjdzie i zastuka, zaraz mu otworzyć (Łk 12,35-36).


    Często ten fragment Ewangelii odczytujemy w kontekście śmierci, jako tego szczególnego momentu przyjścia Pana. Kiedy odczytujemy ten fragment w kontekście jesieni, zamierającego życia, opadających liści, tak blisko wspomnienia wiernych zmarłych, takie odczytanie wydaje się uzasadnione, ale...

    Święty Łukasz wpisuje te słowa w perspektywę Królestwa, które już jest pośród nas, już dziś się realizuje, a wieczność jest tylko konsekwencją tego, jak przeżywamy nasze dziś.

    Otwórz się na Niego... gdy tylko przyjdzie i zapuka - zaraz. To zachęta, by nie żyć w rozproszeniu, by umieć rozpoznawać te chwile, kiedy On przychodzi, każdego dnia, pośród tak wielu wydarzeń naszego życia. Bóg na wiele różnych sposobów puka do naszych drzwi i pragnie spotkania, otwartych drzwi i serc. Chcemy zobaczyć Go w wielkich rzeczach czy wydarzeniach, ignorując Jego obecność w naszej codzienności

    Bóg przechodzi obok i wzywa, mówi do nas, zaprasza i dotyka. Zawsze dyskretny i pełen szacunku. Nie wpycha się tam, gdzie drzwi zamknięte. To nasze życie, pełne hałasu i trosk, sprawia, że trudno nam Go usłyszeć i zobaczyć. Bóg pragnie kontaktu z nami, puka do naszych drzwi. Każdego dnia. 


Czy uczę się rozpoznawać Bożą obecność?



    

poniedziałek, 21 października 2024

Poniedziałek 29. Tygodnia Zwykłego

    A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni (Ef 2,4-5).

    Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia (Łk 12,15).


    Pożądliwość czy chciwość, jak nazywa ją dziś Jezus jest nieuporządkowanym pragnieniem bogactwa i pieniędzy. Bardzo ważne jest to określenie - nieuporządkowanym. Troska o dobra materialne, których wszyscy potrzebujemy, nie jest niczym złym; wypływa z ludzkiej roztropności, jest sensowna i przeciwna jest nierozsądnemu marnotrawieniu dóbr. 

    Niebezpieczeństwo polega na tym, że bogactwo może nam zasłonić samego Boga, tak bardzo skupić naszą uwagę na sobie, że nie będziemy widzieli innych. A czasem, nawet jeśli ich zobaczymy, będziemy nimi pogardzali. 

    Chciwość czyni człowieka, w bardzo ludzkim wymiarze, nieszczęśliwym. Tego co najważniejsze w życiu nie da się bowiem  kupić pieniędzmi. To co najważniejsze jest darem, chociaż wymaga starania i zaangażowania. 

    Nasze życie nie zależy od nagromadzonych dóbr. Ale warto postawić sobie inne pytanie: czy to, co posiadam, pomaga mi być lepszym? Czy służy temu, by moje serce było bardziej hojne? Czy pozwalają mi wzrastać w świętości? A może pochłaniają całą moją uwagę, kradną spokój? 

    Święty Paweł w Liście do Efezjan pokazuje nam kontrast między bogactwem łaski i nędzą grzechu. Ukazuje nam prawdę, kim byliśmy przed przyjściem Jezusa i co zyskaliśmy, dzięki przyjęciu Go do swojego życia. To On jest największym bogactwem, bo tylko dzięki Niemu możemy osiągnąć życie, wieczne życie.


Co dla mnie jest największym bogactwem w życiu?

niedziela, 20 października 2024

29. Niedziela Zwykła - Uroczystość św. Jana z Kęt

Nie odmawiaj, synu, chleba biedakowi, nie każ czekać oczom błagającym. Nie zasmucaj tego, kto głodny; nie rozjątrzaj człowieka w jego bezradności (Syr 4,1-2).

Jaki  z tego, moi bracia, pożytek, gdy ktoś powie, że ma wiarę, a uczynków nie ma? Czy taka wiara może go zbawić? (Jk 2,14).

Jak chcecie, aby ludzie wam czynili, tak samo wy im czyńcie. Jeśli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakaż to dla was chwała? (Łk 6,31-32).


Obchodzimy uroczystość św. Jana z Kęt, kapłana, teologa i profesora, patrona Polski, Krakowa i Archidiecezji Krakowskiej. Liturgia słowa koncentruje naszą uwagę na cnocie wrażliwości wobec ludzkiego cierpienia - cnocie wrażliwości, która przekłada się na konkretny wymiar miłosierdzia. To właśnie miłosierdzie i wrażliwość na innych wycisnęły na życiu św. Jana Kantego  ten szczególny znak, dzięki któremu był rozpoznawalny na ulicach Krakowa…

     Był wybitnym kaznodzieją, w swoich kazaniach podejmował często temat Bożego przebaczenia i ludzkiego grzechu, mówił o ludzkiej niewdzięczności wobec Boga, który zawsze przebacza. Wielu pod wpływem jego słów podejmowało drogę pokuty i nawrócenia. 

     Nazywano go ojcem ubogich. Wielu księży zostało przez niego uformowanych duchowo. Zasłynął hojnością i bezinteresownością. 

     Kiedy miał już ponad osiemdziesiąt lat i było jasne, że jego ziemska pielgrzymka się kończy, wielu okazywało smutek. Mówił wówczas swoim przyjaciołom: Nie martwcie się o więzienie, które się wali; pomyślcie o duszy, która wyjdzie z niego za kilka chwil.

    Dzięki temu, że jego wspomnienie przypada w niedzielę, możemy zetrzeć trochę kurzu i wydobyć na światło postać patrona Krakowa. I chociaż żył tak dawno, wciąż jeszcze ma nam wiele do powiedzenia…


sobota, 19 października 2024

Sobota 28. Tygodnia Zwykłego

    Proszę w modlitwach, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. Niech da wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych (Ef 1,17-18).

    A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych (Łk 12,8).


    Na rynku znaleźć można wiele form ubezpieczeń i gwarancji, które mają być wsparciem w nieprzewidzianych przeciwnościach życia. Pomoc drogowa siedem dni w tygodniu 24 godziny na dobę. NNW, OC itp...

    Pan Bóg też udziela nam polisy na wszystkie obszary naszego życia. Daje nam poczucie pewności, że będzie nam towarzyszył, będzie z nami, podpowiadając nam odpowiednie słowa i gesty. Pomaga nam wybierać to, co jest Miłością i Nadzieją, pomaga nam stawać się wolnymi ludźmi, którzy nie dają się zastraszyć, ponieważ zrozumieli, że milczenie lub niezauważanie pewnych rzeczy oznacza bycie współwinnym tych wszystkich sytuacji, które niszczą ludzką godność.

    Oferuje nam swojego Ducha, który czyni nas wrażliwymi na innych, ich potrzeby i ból; Ducha, który popycha nas, byśmy wychodzili ku innym i umieli ich słuchać. 


Jak staram się rozwijać własne człowieczeństwo?

piątek, 18 października 2024

Święto św. Łukasza Ewangelisty

    Pan stanął przy mnie, aby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i aby wszystkie narody je posłyszały (2 Tm 4,17a).

    Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówicie im: "Przybliżyło się do was królestwo Boże" (Łk 10,8-9).


    Św. Łukasz identyfikowany jest jako ewangelista, lekarz. Ale tym, co najbardziej określa jego tożsamość, a na co rzadko zwracamy uwagę, jest jego imię: Łukasz - ten, który niesie światło. To jedno z możliwych znaczeń tego imienia.

    To imię pozwala nam lepiej zrozumieć jego osobę i przesłanie. Apostoł jest tym, który niesie światło, wnosi światło tam, gdzie panuje ciemność. Jest tym, który poprzez głoszone słowo zapala nowy płomień i pozwala widzieć. To słowo jest światłem.

    Każdy chrześcijanin jest z natury apostołem. Ewangelia przypomina nam mocy, którą zostaliśmy przez Chrystusa wyposażeni, by nieść Jego Ewangelię i Jego Światło. Nasze słowo stanie się pełne mocy, będzie słowem wiarygodnym, gdy będzie wskazywało na Boga, a nie na nas. Jesteśmy światłem, które pozwala innym widzieć Boga. 

    Po to Jezus posyła tych siedemdziesięciu dwóch uczniów, aby byli pośrednikami Bożej mocy i słów Królestwa. Jako uczniowie otrzymujemy to samo zadanie: głosić Boga, Jego miłosierdzie, wnosić światło.


Jak angażuję się w misję głoszenia Ewangelii jako chrześcijanin?

czwartek, 17 października 2024

Czwartek 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Ignacego z Antiochii

    Jezus powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: "Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali (Łk 11,47).


    Zaczęło się niewinnie. Od zaproszenia na posiłek do domu faryzeusza. Krytyczne spojrzenie, może uwaga, wywołała lawinę, której nikt się nie spodziewał. Wiele cierpkich słów, które trudno udźwignąć - jak to lawina, zabiera wszystko, co napotka na drodze. 

    Jezus swoim spojrzeniem potrafi przeniknąć zakamarki serca i dokonać osądu. Nie zadowala się pozorami, które widać na zewnątrz. Nie daje się oszukać i zmanipulować. Jest surowym, ale sprawiedliwym Sędzią. 

    Jego osąd jest tak surowy, ponieważ dotyczy tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za prowadzenie ludu Bożego drogami Pana. Sprzeniewierzają się jednak temu zadaniu, wypaczając Boże przesłanie i drogi. Stąd słowa: wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli

    Reakcja na słowa Jezusa, ten pierwszy odruch jest zrozumiały. Nikt nie lubi upomnień i osądzania, zwłaszcza kiedy jest ono tak ostre i publiczne. Ale później powinna przyjść refleksja, w samotności i ciszy. Uznanie, że słowa Jezusa były prawdą. Grzech polegał na tym, że zamiast uznania winy, pojawiła się zatwardziałość serca, a Jezus został odrzucony i skazany na śmierć. 

    Czasem ktoś mówi, że władza deprawuje. Prowadzi do zamknięcia serca na prawdę i skazuje proroków. 


Czy potrafię przyjąć krytyczne uwagi kierowane pod moim adresem? 

środa, 16 października 2024

Środa 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Jadwigi Śląskiej, w Zakonie Pijarów wsp. bł. Piotra Casaniego

    Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie pomijać (Łk 11,42).


    Przecież jestem tylko człowiekiem... zdarza się wypowiedzieć nam to zdanie, kiedy chcemy usprawiedliwić własne błędy, zaniedbania, uchybienia czy grzechy. 

    W zderzeniu ze Słowem, które dziś jest do nas kierowane, można wątpić w prawdziwość tego zdania. Gdybyśmy rzeczywiście w sposób głęboki przeżywali nasze człowieczeństwo, to, że jesteśmy ludźmi, naszym staraniem byłoby unikanie błędów, a kiedy się one pojawiają, umielibyśmy przeprosić, mówiąc jasno, że nasze zachowanie było po prostu nieludzkie. Nie postąpiliśmy tak, jak od nas oczekiwano. 

    Mamy tendencję, może nawet nie w pełni jesteśmy tego świadomi, o okazywanie człowieczeństwa wobec nas, zapominając, że to my powinniśmy najpierw wykazać się człowieczeństwem wobec innych.

    Jezus, będąc Bogiem i nie przestając być Bogiem, okazywał zawsze niezwykłe człowieczeństwo, był bliski każdemu człowiekowi. Jeśli było coś, czego nie potrafił w nas zaakceptować, to właśnie naszego braku człowieczeństwa wobec tylu potrzebujących i biednych, nieszczęśliwych ludzi, których spotykał. Odrzucał brak człowieczeństwa u tych, którzy wyżej stawiali normy i zewnętrzny kult niż miłosierdzie. 

    Jest jeszcze jedno zdanie z dzisiejszej Ewangelii, które też powinno skłonić do refleksji. Łatwo narzucamy jakieś ciężary innym, sami nawet nie próbując się z nimi zmierzyć. Oczekujemy od innych zmiany, nawrócenia, wrażliwości, solidarności, pomocy, współpracy, zaangażowania itp. 


Na czyich barkach próbuję przenosić zobowiązania, o których wiem, że dla mnie są czasem nie do udźwignięcia?

     

wtorek, 15 października 2024

Wtorek 28. Tygodnia Zwykłego, wsp. św. Teresy od Jezusa

    Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli (Gal 5,1).


    W Liście do Galatów widać bardzo wielką troskę św. Pawła o wspólnotę, którą założył i której zagrażał poważny kryzys za sprawą tych, którzy wywodzili się z judaizmu i wzywali do zachowania Prawa Starego Testamentu. 

    Paweł nie gadzi Prawem, w którym się wychował. Nakazuje ono wiele sprawiedliwych rzeczy, ale samo w sobie nie ma mocy zbawczej. 

    Pokładanie ufności w obrzezaniu i innych nakazach Prawa oznaczało kontynuację historii naznaczonej grzechem i było odrzucaniem nowości Chrystusa, jedynego Zbawiciela. 

    Sobór Jerozolimski otworzył tę drogę wolności dla pogan, nie nakładając na nich ciężaru starego Prawa. Dla tych, którzy podążają za Chrystusem, jedyną drogą jest wierzyć w Niego i pozwolić się prowadzić Duchowi. 


Czy nie sprowadzam wiary do norm prawnych, zapominając o Duchu i miłości?

poniedziałek, 14 października 2024

Poniedziałek 28. Tygodnia Zwykłego

    Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: "To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza" (Łk 11,29).


    Proszenie o znak jest często próbą pójścia na skróty po drogach wiary. Wiara to zaufanie słowom Boga i pójście doliną ciemności. To pozwalanie, by zasiane ziarno powoli dorastało i rosło w głębi naszego serca.

    Bóg codziennie wysyła nam znaki: to może być uśmiech, dobre słowo, pomocna dłoń. Czasami jednak te małe znaki, chociaż są ważne, pozostają niezauważone. 

    I chociaż Jezus mówi, że żaden znak nie będzie dany, On sam staje się znakiem. Jego krzyż jest znakiem, wypływająca z Jego boku woda odrodzenia i krew odkupienia, pusty grób. Znak Jonasza, ale znacznie przewyższający wyzwolenie z wnętrzności ryby - znak Jezusa, który zostaje złożony do grobu i pokonuje śmierć. 

    Każdy dzień przynosi znaki Bożej obecności. Wystarczy je chcieć odnaleźć...


Czy mam odwagę, by zaufać Bogu i pozwolić wzrastać we mnie darom Jego łaski?

niedziela, 13 października 2024

XXVIII Niedziela Zwykła

Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny… zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4,12).

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17).


Autor Listu do Hebrajczyków kładzie dziś nacisk na Słowo - Boże Słowo. Słowo ostre, skuteczne, przenikające do głębi, Słowo zdolne osądzić pragnienia i myśli naszego serca. 

Skuteczność tego Słowa widać w mojej na nie odpowiedzi. Zawsze jest ona wolna, może przyjść z opóźnieniem, może nawet być negatywna, Słowo można odrzucić. Wtedy też pojawią się owoce, złe owoce. 

     Niezależnie od tego, czy patrzymy na świat bardzo szeroko, czy jedynie dotykamy konkretnej szarej codzienności naszego życia, często wydajemy się zagubieni, nie wiedząc, co zrobić, nie możemy znaleźć właściwej drogi. Dopiero poukładanie wszystkiego sprawia że życie nabiera sensu. I to ułożenie, nadanie sensu naszemu życiu, może się dokonać jedynie ze spotkania Słowa Bożego z naszą rzeczywistością, naszą codziennością.

     Próbujemy Ewangelię rozcieńczyć, rozmyć jej wymagania; to wydaje się łatwiejsze, niż powiedzieć sobie: Jeszcze wiele muszę zrobić, wciąż jeszcze nie dorastam, moje życie jeszcze za daleko odbiega od Ewangelii. 


Czy Słowo Boże jest dla mnie wyzwaniem? Jak na nie odpowiadam?


sobota, 12 października 2024

Sobota 27. Tygodnia Zwykłego

    Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają (Łk 11,28).


    Błogosławieństwo, które wypowiada Jezus, w pierwszym miejscu odnosi się do Jego Matki, Maryi. Nikt, tak jak Ona nie słuchał Bożego Słowa, nie był posłuszny Bożemu Słowu. 

Jezus nie wymienił Jej imienia - imienia Tej, która nosiła go w swoim łonie i karmiła piersią, nie. Jednak wszystko wskazuje na to, że  miał na myśli Ją, kobietę, która przyjęła go do swojego serca i Jej niezachwianą wiarę w Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, któremu otworzyła swoje życie i swoją istotę, aby mógł w niej działać zgodnie z mocą swojego Słowa. 

    Co jest w tym Słowie? Nic nie może oprzeć się Bożemu głosowi. On czyni wszystko, co mówi. Nauczyła się tego, słuchając Słowa Bożego w synagodze. Wiedziała o tym i wierzyła w to, i przekazała to Gabrielowi, wysłannikowi Boga: Niech mi się stanie według Twego słowa. Według słowa Tego, który cię posłał.

    Ale to błogosławieństwo obejmuje też każdego z uczniów Jezusa. Każdego z nas, którzy mamy dostęp do Słowa i dzięki Słowu poznajemy Jezusa. To właśnie poznanie Jezusa poprzez Jego Słowo, słuchanie i wypełnianie Słowa czyni nas beneficjentami tego błogosławieństwa. 


Czy słucham i czy jestem posłuszny Bożemu Słowu?


    

piątek, 11 października 2024

Piątek 27. Tygodnia Zwykłego

    Pismo, widząc, że w przyszłości Bóg dzięki wierze będzie dawał poganom usprawiedliwienie, już Abrahamowi oznajmiło tę radosną nowinę: "W tobie będą błogosławione wszystkie narody" (Ga 3,8).

    Gdy duch nieczysty opu
ści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: "Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem" (Łk 11,24).


    Święty Paweł często podkreśla w swoich listach pierwszeństwo wiary przed uczynkami. Ci, którzy polegają na wierze, są dziećmi Abrahama

    W naszym życiu wiara i uczynki muszą się uzupełniać. Obie rzeczywistości są potrzebne. Ale pierwsza jest wiara. Wszystko zaczyna się od przyjęcia Jezusa. Z wiary i naszego przylgnięcia do Jezusa wypływają czyny. 

    Droga podążania za Jezusem nie jest łatwa. Napotykamy na niej wiele przeszkód zewnętrznych i wewnętrznych. Tym, który zawsze chce nas uwieść, jest zły duch. Jest natarczywy, pragnie zawładnąć naszym sercem, naszym domem, naszym życiem. Nawet jeśli wyrzuciliśmy go z naszego serca, on zawsze próbuje wrócić. 

    Stąd potrzeba czujności i dbania o relację z Jezusem. Bez Niego nie mamy szans na zwycięstwo w walce ze złem.


Czy zachowuję czujność serca?


czwartek, 10 października 2024

Czwartek 27. Tygodnia Zwykłego

    I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą (Łk 11,9-10).


    Jezus chce, byśmy zwracali się ku Bogu, mówiąc o naszych potrzebach. Modlitwa prośby zajmuje ważne miejsce w życiu uczniów Jezusa, jest wyrazem ufności.

    Ale jest jeszcze jedno zalecenie Jezusa. Ważne jest to, o co prosimy. Bo może się zdarzyć, że prosimy o kamienie, węże czy skorpiony. Dzieje się tak, że prosimy o coś, co jest dobre dla nas, co uważamy za dobre dla nas, a jednocześnie może to być złe dla drugiego. A przecież i ja, i ta druga osoba jesteśmy Bożymi dziećmi. 

    Może się też zdarzyć, co coś, o co prosimy, wcale nie jest dla nas dobre, chociaż tak nam się wydaje lub prosimy o coś, czego do końca nie rozumiemy, jak synowie Zebedeusza. 

    Potrzebujemy właściwego rozeznania, dlatego zanim poprosimy o coś w modlitwie, warto najpierw przywołać Ducha Świętego. On podpowie, o co i jak prosić. 


Czy staram się o czystość intencji w modlitwie prośby?

środa, 9 października 2024

Środa 27. Tygodnia Zwykłego, wsp. bł. Wincentego Kadłubka

    Jezus przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył,  rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów» (Łk 11,1).


    Jezus modlił się. Starannie przygotowywał miejsce, czas i sposób, szukał samotności w modlitwie, by nawiązać kontakt z Ojcem. 

    Jezus nie uczy swoich uczniów rzeczy, które przestudiował i poznał teoretycznie. Uczy modlitwy, która jest Jego codzienną praktyką. Uczniowie potrafili zobaczyć, że Jego modlitwa była inna niż to wszystko, co dotąd znali. 

    Jezus powierza nam modlitwę Ojcze nasz. Modlitwę, którą można kontemplować i której słowami można prosić zarówno o to, co wypełnia naszą codzienność - chleb, przebaczenie, zaufanie, jak i o te, które są wzniosłe, które możemy nazwać Królestwem Bożym. 

    Jesteśmy w modlitwie zaproszeni do szukania, a kiedy znajdziemy, do pukania, a  kiedy zostanie otwarte, do proszenia o to, co uważamy za szczególnie nam potrzebne lub bardziej o to, co Ojciec uznaje za potrzebne dla nas. Ojciec wie, czego potrzebujemy, zanim Go poprosimy.

    Modlitwa Ojcze nasz jest modlitwą, którą każdy powinien uczynić własną. Najpierw te trzy wielkie prośby każdego ucznia: Niech się święci Twoje imię - nie moje! Niech przyjdzie Twoje królestwo - nie nasze! Niech się dzieje Twoja wola  - nie nasza! A potem cztery, które dotykają naszego codziennego życia.


Czy unikam automatycznego odmawiania modlitw, które znam? Czy modlitwa jest dla mnie budowaniem relacji z Ojcem?

wtorek, 8 października 2024

Wtorek 27. Tygodnia Zwykłego

    
Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie (Łk 10,38b-39).


    Marta i Maria. Obie chcą jak najlepiej przyjąć Mistrza, obie na Nim koncentrują swoją uwagę, chociaż każda na swój sposób. 

    Marta jest przekonana, że obecność Jezusa wymaga podjęcia służby, by jak najlepiej Go przyjąć i ugościć. Maria jest zasłuchana w słowa Mistrza, tym, co chce Mu ofiarować jest jest uważna obecność. Słowa Jezusa są pokarmem, którym żyje i który przetrwa.

    Jezus widzi ich poświęcenie i zaangażowanie. Sprowokowany jednak przez uwagę Marty, zwraca uwagę na niebezpieczeństwo, które może kryć się w postawie gospodyni. Chęć usłużenia może prowadzić do stresu i nadmiernego aktywizmu. Służba, która nie jest karmiona Słowem, kontemplacją Słowa, prowadzi do wyczerpania, a nawet do zgryźliwości. 

    To nie znaczy, że postawa Marii nie niesie w sobie zagrożeń. Kontemplacja, samo słuchanie, bez podejmowania działania, może rodzić izolację i otępienie. Człowiek potrzebuje zaangażowania i poświęcenia swego wysiłku, by usłużyć komuś. 

    Służba i kontemplacja nie wykluczają się wzajemnie. Obie są konieczne. Kontemplacja zakłada słuchanie Boga, a zaangażowanie w służbę jest konsekwencją tej kontemplacji. Służba jest konsekwencją pogodnej kontemplacji. Wzajemnie się odżywiają.


Czy potrafię łączyć modlitwę i działanie, kontemplację i służbę?


    

poniedziałek, 7 października 2024

Poniedziałek 27. Tygodnia Zwykłego, wsp. Najświętszej Maryi Panny Różańcowej

    
Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» (Łk 10,26).


    Jedna z najpiękniejszych kart Ewangelii Łukasza, bardzo malownicza. Zwłaszcza po doświadczeniu tej drogi łączącej Jerycho z Jerozolimą...

    A jednak dzisiaj przede wszystkim próbuję usłyszeć nie tyle samo opowiadanie, co pytania i wskazania Jezusa, które kieruje do uczonego w Piśmie. 

    Jezus nie opowiada przypowieści, by zawstydzić uczonego w Prawie. Rozmawia z nim, by pokazać mu szerszą perspektywę widzenia. Temu służą pytania, temu służy przypowieść i wskazania, których udziela. 

    Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? Który z nich okazał się bliźnim?

    Tymi pytaniami Jezus otwiera jego oczy i uczy patrzenia w Boży sposób. Wydobywa z tego człowieka, który pyta, dobro, które w nim jest. Chociaż motywacje tego człowieka nie były czyste, Jezus pozwala mu odkryć wyzwalającą moc Dobrej Nowiny, w której jest życie, a nie tylko sucha litera Prawa.

    Jezus nie narzuca swojego punktu widzenia, nie zmusza, nie rozkazuje. Otwiera spojrzenie, by człowiek sam w wolności poznał i przyjął Dobrą Nowinę. Idź i czyń podobnie!


Czy potrafię słyszeć pytania i wskazania Jezusa jako skierowane do mnie?



niedziela, 6 października 2024

XXVII Niedziela Zwykła

    Pan Bóg rzekł: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc" (Rdz 2,18).

    Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem (Mk 10,5-8).


    Dzisiejszy świat próbuje postrzegać jako cnotę całkowitą niezależność i zdolność do życia samotnego, robienia wszystkiego bez niczyjej pomocy. Biblia samotność człowieka postrzega jednak jako przekleństwo, bo nie jest dobrze, by mężczyzna był sam

    Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, dwie równe, ale różne istoty, uzupełniające się i potrzebujące siebie nawzajem do szczęścia. Tylko człowiek może pomóc drugiemu człowiekowi i uleczyć jego samotność. 

    Małżeństwo jest świętą przestrzenią, wymaga od małżonków opuszczenia rodzicielskiego domu i opuszczenia samego siebie. 

    Jezus mówił już wcześniej o opuszczeniu ojca, matki, braci, sióstr, by pójść za nim. Pójście oznacza opuszczenie dobrze znanych rzeczywistości dla większego dobra. Małżeństwo wymagające opuszczenia domu rodziców jest nie tylko stanem życia, ale podróżą, w której Jezus, dzięki łasce sakramentu, staje się obecny. 

    Na złośliwość faryzeuszy, którzy dobrze znali prawo o małżeństwie, Jezus odpowiada ich własną bronią - Słowem Bożym. Odsyła ich do pierwotnego zamiaru Boga, który później został wypaczony przez ludzkie słabości. 

    Konieczne jest, abyśmy wiele razy zadawali sobie pytanie, jaki jest ten pierwotny plan Boga w naszym życiu, w naszym świecie, w naszej relacji z Nim i z innymi ludźmi. Powrót do pierwotnego Bożego zamysłu to powrót do Bożego pragnienia pełni człowieka, do tego wszystkiego, co tworzy osobę. 

    Jezus potwierdza, że Mojżesz zezwolił na list rozwodowy ze względu na to, co nazywa zatwardziałością serca. Owa twardość serca była i jest nadal przyczyną krzywd, które prowadzą do rozpadu związku małżeńskiego. Paradoksalnie, wbrew woli Mojżesza, którego celem było zaradzenie pewnym kryzysom w małżeństwie.

    Rozwód był przede wszystkim przeznaczony dla rozwiązywania sytuacji nie do rozwiązania w relacji mężczyzny i kobiety. Ale zawsze staje się źródłem nowego cierpienia u wielu małżonków i dzieci, niezależnie od tego, jak bardzo można chcieć ukryć lub bagatelizować tę rzeczywistość. 

    Wraz z legitymizacją społeczną rozwodu pojawiły się nadużycia i rozwód stał się rozwiązaniem, do którego człowiek ucieka się szybko i często lekkomyślnie, gdy tylko pojawiają się najmniejsze trudności, zmęczenie, bez podejmowania jakichkolwiek wysiłków, bez wysiłku przebaczenia i pojednania, by odbudować harmonię i jedność.

    Nawet ci, którzy nie podzielają ewangelicznego poglądu na małżeństwo, przyznają, że w każdej prawdziwej miłości jest tęsknota za trwałością i potrzeba wierności. Dlatego rozwód zawsze będzie raną zadaną miłości. 

        Problem zaczyna się, gdy egoizm zwycięża miłość, a druga osoba zaczyna być postrzegana jedynie w kategoriach przedmiotu do zaspokojenia własnych potrzeb i ambicji. Stopniowo zanika wówczas komunikacja, a decyzje nie są podejmowane wspólnie. I chociaż małżonkowie są blisko, stają się samotni, czyniąc siebie nawzajem nieszczęśliwymi. 

    Dziękuję Bogu za możliwość towarzyszenia wielu małżeństwom, które poznałem w szkole i we Wspólnocie Domowego Kościoła. Stają się umocnieniem i znakiem nadziei dla świata poprzez świadectwo miłości, codziennego wysiłku, by wzrastać, mimo ludzkich ograniczeń i słabości. 


Czy nie usprawiedliwiam zbyt łatwo instytucji rozwodu?