Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem (Mt 1,1.12-16).
O każdej postaci z wielkiego rodowodu Jezusa można się wiele dowiedzieć z ksiąg Starego Testamentu. O ich wielkości i ich małości. Rodzina, w której grzech miesza się z łaską, słabości z hartem ducha. Byli w tej rodzinie królowie i osoby ze społecznego marginesu... Byli swoi i obcy. Wielka rodzina Jezusa.
I w takiej rodzinie, bez idealizowania, rodzi się Jezus. Łaska nie idealizuje. Bóg potrafi sprawić, że nawet najmniej urodzajna ziemia wydaje owoce.
Rodzina. Ta najbliższa i ta wielka. Wiele pokoleń przodków. Pewnie i w naszych rodzinach można znaleźć osoby, z których można być dumnym i takich, o których mówimy niechętnie. A jednak właśnie w takiej rodzinie Pan Bóg dał nam się urodzić i iść drogą ku świętości.
Jezus przyznaje się do swojej wielkiej rodziny, przyznaje się także do ludzi słabych, grzesznych. Przychodzi do każdego człowieka. Nikt nie jest wykluczony z dzieła odkupienia. W tej wielkiej rodzinie Jezusa jest i moje miejsce, Bóg się mnie nie wstydzi, nawet wtedy, kiedy ujawnia się moja małość, grzeszność, słabość, moje ograniczenia. Każdy z nas ma swoje miejsce w wielkiej rodzinnej fotografii Jezusa. Bóg nie wypiera się człowieka nawet wtedy, gdy człowiek wyrzeka się Boga.
1. Czy nie idealizuje swoich przodków?
2. Czy jestem wdzięczny za swoją rodzinę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz