Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana (Łk 1,42b - 45).
Betlejem. Proroctwo Micheasza było im znane. Znali je także Józef i Maryja, dlatego podróż do Betlejem była dla nich wyraźnym znakiem, że Ten który się narodzi, jest obiecanym Mesjaszem. Jest znakiem i dla mnie, że tam mogę Go znaleźć.
Bóg wybrał Maryję na Matkę swojego Syna. Wybrał, ale nie zniewolił. Ona musiała przezwyciężyć obawy swego serca, otworzyć się na nadzieję, uwierzyć nieznanemu i powiedzieć TAK. I dzięki Jej „TAK”, dzięki Jej wierze, mógł zaistnieć największy cud: Bóg przyjął ludzkie ciało, Bóg stał się człowiekiem i wyzwolił człowieka z niewoli grzechu.
W IV Niedzielę Adwentu, kiedy czasem brakuje nam zaufania, brakuje otworzenia się na nadzieję, z jaką Bóg wchodzi w nasze życie, warto popatrzeć na Maryję. Co by się stało, gdyby ona nie uwierzyła, gdyby opierając się na racjonalizmie odrzuciła możliwość wiary? A Bóg wystawił jej wiarę na ciężką próbę. Propozycja Boga była sprzeczna z logiką i ludzkim pojmowaniem spraw. Nieprawdopodobna, nieracjonalna. A Ona przyjmuje, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego.
To otwarcie się na nadzieję pociąga za sobą konsekwencje. Maryja poddaje się całkowicie woli i planom Boga wobec niej. Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa.
1. Czy potrafię zaufać wbrew ludzkiej logice?
2. Czy jestem człowiekiem nadziei?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz