Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?” (Łk 17,15 - 17).
Tak trudno przychodzi nam dziękować.
Wynika to niestety bardzo często z naszej roszczeniowej postawy – to nam się należy, a zatem nie ma powodu, byśmy dziękowali. Nie potrafimy się cieszyć z tego co posiadamy, a zatem nie potrafimy też dziękować.
Wolimy wyliczać to, czego nam brakuje. Żyjemy coraz częściej przygnębiającą świadomością braków własnych i otoczenia. Skutek takiej postawy może być tylko jeden – prawdziwa radość i szczęście przechodzą obok nas, bo nie potrafimy nawet cieszyć się tak bezcennym darem jakim jest życie.
Jesteśmy chwalipiętami, którzy na każdym chcą wywrzeć dobre wrażenie i dlatego podkreślamy: wszystko zdobyłem własnymi rękami. Ale gdybyśmy popatrzyli dokładniej na nasze życie, okazałoby się może, że najcenniejszych darów nie zawdzięczamy sobie, ale komuś drugiemu – Bogu i ludziom.
Zrozumienie tego przychodzi czasem bardzo późno – często wraz z chorobą. Wtedy człowiek uświadamia sobie, że życia i zdrowia nie zdobywa się tylko własnym wysiłkiem – że to dar.
1. Czy okazałem dziś komuś wdzięczność?
2. Czy potrafię spontanicznie okazać wdzięczność?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz