Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?» (Mt 9,14).
Odwieczna pokusa ludzkiej istoty i odwieczny paradoks.
Czujemy się dobrze, ponieważ zachowujemy pewne nakazy i przestrzegamy tradycji. Ale jednocześnie potrafimy zobaczyć w tym mandat, by osądzać i oceniać innych, którzy według nas nie żyją właściwie, a przede wszystkim, nie żyją tak jak my!
To, że uważamy się za dobrych, a nawet za lepszych od innych, powoduje, że nie potrafimy powstrzymać naszego języka. Nasi sąsiedzi, znajomi, współpracownicy padają pod ostrzami naszych słów i ocen.
Stawiamy się w roli sędziów, jurorów, a czasem nawet katów. Zapominamy, że sami nie jesteśmy godni przyjąć Pana, który daje się nam jako pokarm. To Jego dar, całkowicie przez nas niezasłużony. Przychodzi, aby leczyć naszą niegodność.
Wszyscy łatwo stajemy się starymi bukłakami, które potrzebują swoistego recyklingu duchowego, tego nowego spojrzenia i otwartego serca, aby przyjąć i przechować nowe wino ofiarowane przez Boga.
1. Jak walczę z pokusą oceniania innych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz