A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim (Łk 2,25).
Symeon - pobożny, sprawiedliwy. Wielu powiedziałoby dobry, Boży człowiek. Zachowujący Prawo, oddający Bogu to co słuszne - sprawiedliwy. Potrafiący widzieć drugiego człowieka. Żyjący nadzieją i oczekiwaniem. Napełniony Duchem Świętym. Jego oczy błyszczą światłem tego Ducha.
To Duch pozwala mu rozpoznać Obiecanego w małym Dziecku. Czas oczekiwania, ciemności, niepewności, niejasnych przepowiedni się kończy. Teraz już widzi. Trwa w światłości, dlatego bezbłędnie rozpoznaje, nie może się potknąć. Z pewnością ujmuje to małe Dziecko w swoje dłonie, by błogosławić Boga za Jego wierność, za spełnione obietnice.
Światło, którym wypełniony jest Symeon rozświetla powoli tajemnicę i niepewność Maryi. Proroctwo zapowiada czas trudny - miecz boleści. Potwierdza również Boże wybranie Maryi, tajemnicę Tego, którego zrodziła.
Teraz Maryja będzie trwać w oczekiwaniu. Oczekiwanie wpisane jest w drogę wiary. Bóg realizuje swoje obietnice na swój sposób i w swoim czasie. To trudne trwać w oczekiwaniu, kiedy człowiek staje się coraz bardziej niecierpliwy i nastawiony na szybki efekt. Starzec Symeon i Maryja uczą trwania w oczekiwaniu, nawet pośród ciemności, niepewności. Uczą zawierzenia.
1. Czy potrafię oczekiwać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz