zachód słońca

zachód słońca

piątek, 13 stycznia 2023

Piątek 1. Tygodnia Zwykłego

    Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę (Mk 2,1-2).


    Ludzie wiedzą, gdzie jest Jezus i śpieszą na spotkanie z Nim, aby słuchać. Ale jednocześnie stają się przeszkodą dla tych, którzy naprawdę potrzebują zbliżyć się do Jezusa. Nie zauważają potrzebującego uzdrowienia, którego chcą wnieść inni. 

    Może się zdarzyć, że Ci, którzy są blisko Jezusa, staną się przeszkodą dla innych, którzy też pragną spotkania. W ciekawy sposób na temat źródeł ateizmu wypowiedział się Sobór Watykański II: Ateizm bowiem wzięty w całości nie jest czymś pierwotnym, lecz raczej powstaje z różnych przyczyn, do których zalicza się też krytyczna reakcja przeciw religiom, a w niektórych krajach szczególnie przeciw religii chrześcijańskiej. Dlatego w takiej genezie ateizmu niemały udział mogą mieć wierzący, o ile skutkiem zaniedbań w wychowaniu religijnym albo fałszywego przedstawiania nauki wiary, albo też braków w ich własnym życiu religijnym, moralnym i społecznym, powiedzieć o nich trzeba, że raczej przesłaniają, aniżeli pokazują prawdziwe oblicze Boga i religii.

    Ludzie są świadkami uzdrowienia i są zdumieni. Człowiek jest istotą zdolną do zadziwienia i rozpoznania tego, co Bóg czyni, także dzisiaj, w sercach tak wielu ludzi, na naszych oczach. 

    Paralityk to ktoś, kto niemal całkowicie pozbawiony jest samodzielności, uzależniony od innych. Na współczesnych noszach przed Jezusem można spokojnie złożyć wszystkich poranionych w miłości, tych, którzy stracili już nadzieję, którzy zamknęli się w swojej samotności i zwątpieniu, których serca skamieniały i stały się nieczułe i niewrażliwe. 

    W czasach Jezusa choroba postrzegana była jako skutek grzechu chorego lub jego rodziny. Chorych traktowano często z pogardą, uznając, że są odpowiedzialni za swój stan. Możliwe, że paralityk bardziej cierpiał z powodu pogardy ludzi, niż z powodu samego paraliżu. 

    Ci, którzy przynieśli paralityka do Jezusa, zasługują na szczególną uwagę. Kochają paralityka i chcą jego dobra. Pokonują przeszkody (zwłaszcza trudny dostęp do Jezusa) i robią to w sposób twórczy, może nawet zbyt śmiały, rozbierając dach nie swojego domu. Nie są tylko wolontariuszami, którzy solidaryzują się z paralitykiem, ale wierzą, że możliwe jest uzdrowienie. W Jezusie potrafili zobaczyć Tego, który może uzdrowić. Nic nie mówią, ale podejmują konkretne działanie. 

    To ich wiara jest źródłem uzdrowienia paralityka. 

    Ich przeciwieństwem są uczeni w Piśmie, którzy siedzą wewnątrz domu. Nieruchomi, skamieniali sędziowie. Nie przejmują się cierpieniem człowieka. Analizują jednak wszystko i oskarżają. Nie są zdolni ani do podziwu dla dokonanego dzieła, ani do oddania chwały Bogu, ani do rozpoznania Syna Człowieczego, chociaż stoi przed nimi. 

    I Jezus, który uważa na każdy szczegół. Widzi wiarę tych, którzy przynieśli paralityka, widzi najgłębsze zło w sercu człowieka, które jest źródłem paraliżu, ale widzi też myśli uczonych w Piśmie, złe myśli. Uzdrawia, przebacza, przywraca poczucie własnej wartości sparaliżowanemu. 


1. Jak odnoszę się do ludzi chorych i cierpiących?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz